Magazyn

Teologia polityczna Martina Luthera Kinga


KRZYSZTOF BRZECHCZYN


Kry­ty­ka segre­ga­cji raso­wej


Magazyn EkumenizmKry­ty­ku­jąc panu­ją­cy w połu­dnio­wych sta­nach USA sys­tem segre­ga­cji raso­wej, King wska­zy­wał przede wszyst­kim, że jest ona nie­zgod­na z pod­sta­wo­wym prze­sła­niem chrze­ści­jań­stwa. God­ność czło­wie­ka wywo­dzi się z tego, że jest on stwo­rzo­ny na obraz Boży. Chrze­ści­jań­stwo gło­si wiec rów­ność wszyst­kich ludzi w obli­czu Boga, segre­ga­cja zaś tę przy­ro­dzo­ną rów­ność naru­sza. Odwo­łu­jąc się do myśli Mar­ti­na Bube­ra, King argu­men­to­wał, że rela­cję Ja-Ty segre­ga­cja zastę­pu­je rela­cją Ja — to. W sys­te­mie segre­ga­cji czło­wiek pod­le­ga uprzed­mio­to­wie­niu zamiast upodmio­to­wie­niu, stoi więc ona w rażą­cej sprzecz­no­ści z inną wiel­ką tra­dy­cją filo­zo­ficz­ną, a mia­no­wi­cie z Kaniow­ską teo­rią moral­no­ści. Zgod­nie z jed­nym ze sfor­mu­ło­wań impe­ra­ty­wu kate­go­rycz­ne­go “wszy­scy ludzie powin­ni być trak­to­wa­ni jako cele, nigdy jako środ­ki”. Segre­ga­cja raso­wa — argu­men­to­wał King — gwał­ci rów­nież tę zasa­dę.



Segre­ga­cja raso­wa sprzecz­na jest wresz­cie z pra­wem natu­ral­nym. Tutaj argu­men­ta­cja Kin­ga była już bar­dziej roz­bu­do­wa­na. Odróż­niał on pra­wo spra­wie­dli­we od nie­spra­wie­dli­we­go. Pra­wo spra­wie­dli­we to takie, któ­re zga­dza się z pra­wem natu­ral­nym, na­tomiast pra­wo nie­spra­wie­dli­we, jako nie­zgod­ne z pra­wem natu­ral­nym, de­graduje ludz­ką oso­bo­wość. King wie­dział, że roz­róż­nie­nie mię­dzy pra­wem natu­ral­nym a sta­no­wio­nym ma rodo­wód reli­gij­ny. Aby prze­ko­nać oso­by reli­gij­nie obo­jęt­ne, pre­cy­zo­wał swo­je wywo­dy: pra­wo nie­spra­wie­dli­we to ta­kie, któ­re więk­szość narzu­ca mniejszo­ści, lecz sama nie jest mu pod­da­na. Co wię­cej, w usta­no­wie­niu tego pra­wa mniej­szość w ogó­le nie bie­rze udzia­łu. Pra­wo spra­wie­dli­we jest odwrotno­ścią takie­go sta­nu rze­czy — obo­wią­zu­je ono wszyst­kich: zarów­no więk­szość, jak i mniej­szość społeczeń­stwa, któ­ra tak­że może brać udział w pro­ce­sie legi­sla­cyj­nym. Ponad­to — argu­men­to­wał M. L. King — segre­ga­cja raso­wa jest sys­te­mem znie­wo­le­nia, gdyż pozba­wia podle­gające jej jed­nost­ki pra­wa decydo­wania o sobie.



Opie­ra­jąc się na filozo­fii egzy­sten­cjal­nej, King charakteryzo­wał wol­ność jako reali­za­cję pra­wa wy­boru w danych warun­kach spo­łecz­nych. Tak poj­mo­wa­na wol­ność skła­da się z trzech skład­ni­ków: wie­dzy o alterna­tywach, aktu wybo­ru i ponie­sie­nia od­powiedzialności za taki a nie inny wy­bór. Segre­ga­cja raso­wa pozba­wia lu­dzi tak rozu­mia­nej wol­no­ści. Ze wzglę­dów raso­wych bowiem pew­ne możli­wości są dla czę­ści ludzi nie­do­stęp­ne, a więc ogra­ni­czo­ne zosta­je pole wy­boru i, co za tym idzie, odpowiedzial­ność. Kon­se­kwen­cją segre­ga­cji jest spo­łecz­na bier­ność czar­nych, pogo­dzenie się z losem i nie­bra­nie na sie­bie odpo­wie­dzial­no­ści za wła­sny los. Segre­ga­cja, depra­wu­jąc i poni­ża­jąc pew­ne gru­py spo­łecz­ne, jest szkodli­wa dla całe­go spo­łe­czeń­stwa, gdyż pew­nej jego czę­ści unie­moż­li­wia roz­winięcie ini­cja­tyw i talen­tów, któ­re mo­głyby słu­żyć wszyst­kim.



Nie­sto­so­wa­nie prze­mo­cy — teo­ria i prak­ty­ka



Sytu­acja wspól­no­ty murzyń­skiej skła­niała Kin­ga do poszu­ki­wa­nia metod wal­ki ze złem. Moż­na powie­dzieć, że w tym celu zbu­do­wał on teo­lo­gię opo­ru poli­tycz­ne­go. Każ­da reli­gia — uwa­żał — nakła­da na swo­ich wyznaw­ców obo­wią­zek trosz­cze­nia się o do­bro bliź­nie­go. Kie­dy ofia­ra bier­nie ak­ceptuje sys­tem zła, umoż­li­wia prześla­dowcy kon­ty­nu­owa­nie nie­mo­ral­ne­go postę­po­wa­nia. Tym samym prześla­dowany, godząc się na niesprawiedli­wość, nie wywią­zu­je się z obo­wiąz­ku


bycia „stró­żem swe­go bra­ta”. Opór cywil­ny jest zatem moral­nym obowiąz­kiem krzyw­dzo­ne­go, gdyż uświa­da­mia krzyw­dzi­cie­lo­wi nie­mo­ral­ność jego po­stępowania. Pozo­sta­je tyl­ko pyta­nie, w jaki spo­sób podej­mo­wać wal­kę ze złem?



Prze­ko­na­nie Kin­ga o duali­stycz­nej natu­rze czło­wie­ka, w któ­rej tkwią za­równo złe, jak i dobre skłon­no­ści, prze­sądzało o wybo­rze takich metod wal­ki i dzia­ła­nia poli­tycz­ne­go, któ­re mo­głyby wydo­być z czło­wie­ka pokła­dy dobra. Nie mogły więc to być meto­dy wal­ki opar­te na prze­mo­cy. Prze­moc — pod­kre­śla M. L. King — ze swej natu­ry jest nie­mo­ral­na, nie może zatem być środ­kiem osią­ga­nia moral­nych celów, bo wte­dy zosta­ły­by one zbru­ka­ne. Jest ponad­to nie­sku­tecz­na, po­nieważ zamiast roz­wią­zy­wać istnieją­ce pro­ble­my — stwa­rza nowe, wcią­gając spo­łe­czeń­stwo w spi­ra­lę zła i prze­mo­cy. Prze­moc wywo­łu­je bo­wiem kon­flik­ty, któ­re utrwa­la­ją się z poko­le­nia na poko­le­nie. King propo­nował zastą­pić ją inną for­mą wal­ki, tj. odmo­wą współ­pra­cy ze złem.



Ideę nie­sto­so­wa­nia prze­mo­cy uza­sadniał zarów­no poli­tycz­nie, jak i teo­logicznie. Na pozio­mie poli­tycz­nym opo­wia­dał się za nią dla­te­go, że me­toda ta pozwa­la osią­gnąć zamierzo­ny cel, czy­li zin­te­gro­wa­ne raso­wo spo­łeczeństwo. Opór bez prze­mo­cy — argu­men­to­wał — nie jest orę­żem tchó­rzy, ale ludzi odważ­nych; jest to opór fizycz­nie pasyw­ny, lecz aktyw­ny ducho­wo. Nie dąży do upo­ko­rze­nia lub klę­ski prze­ciw­ni­ka; celem boj­ko­tu i metod pochod­nych jest pojed­na­nie. Postę­po­wa­nie bez sto­so­wa­nia prze­mocy kie­ru­je się prze­ciw­ko złu, prze­ciwko złym czy­nom i niesprawiedli­wemu pra­wu, a nie prze­ciw­ko jedno­stce. Odrzu­ca­ją­cy prze­moc powi­nien bez chę­ci odwe­tu godzić się na dole­gliwość kary będą­cej skut­kiem zła­mania nie­spra­wie­dli­we­go pra­wa.



Odwo­łu­jąc się do przed­sta­wio­ne­go w Pla­toń­skim Kri­to­nie przy­kła­du So­kratesa, King stwier­dzał, że taka po­stawa jest moral­nym ape­lem do spo­łeczeństwa o zmia­nę niesprawiedliwe­go pra­wa. Opór bez sto­so­wa­nia prze­mocy ma cha­rak­ter poko­jo­wy nie tyl­ko od zewnątrz, ale i wewnętrz­nie, gdyż czło­wiek wyrze­ka się ducha gwał­tu. Dzię­ki nie­sto­so­wa­niu prze­mo­cy uzy­sku­je się moral­ną zgod­ność środ­ków z cela­mi, a dale­ko­sięż­nym celem Kin­ga były, przy­po­mnij­my, naro­dzi­ny belov&d com­mu­ni­ty — wspól­no­ty mi­łości, czy­li spo­łe­czeń­stwa, w któ­rym na­stąpiłoby peł­ne pojed­na­nie oraz znie­sienie segre­ga­cji i raso­wej dyskrymi­nacji. Tego jed­nak, pod­kre­ślał dr King, nie moż­na osią­gnąć bez moral­nej prze­mia­ny prze­ciw­ni­ka.



Ape­lu­jąc o wyrze­cze­nie się przemo­cy, King odwo­ły­wał się rów­nież do ar­gumentów prag­ma­tycz­nych. Uwa­żał, że nie­sto­so­wa­nie prze­mo­cy jest w wa­runkach ame­ry­kań­skich najskuteczniej­szą meto­dą reali­za­cji celów politycz­nych: żad­na rewo­lu­cja nie może się do­konać bez meto­dy odpo­wia­da­ją­cej warun­kom dane­go cza­su. Taka jest zasa­da zmian spo­łecz­nych. W latach 50. pada­ło wie­le pro­po­zy­cji zastąpie­nia tak­ty­ki lega­li­stycz­nej. Nie­któ­rzy wzy­wa­li do wywo­ła­nia gigan­tycz­nej krwa­wej łaź­ni, któ­ra uzdro­wi­ła­by cho­ry naród. (…) Ale Murzyn na Połu­dniu, oce­nia­jąc zwar­te prze­ciw nie­mu szy­ki prze­ciw­ni­ka, w 1955 r. nie widział naj­mniej­szej szan­sy zwy­cię­stwa. Był nie uzbro­jo­ny, nie zor­ga­ni­zo­wa­ny, nie prze­szko­lo­ny i nie zjed­no­czo­ny, i — co naj­waż­niej­sze — psy­cho­lo­gicz­nie oraz moral­nie nie przy­go­to­wa­ny do roz­myśl­ne­go prze­le­wu krwi. Cho­ciaż roz­pacz doda­wa­ła mu odwa­gi, któ­ra pozwa­la­ła, w razie potrze­by, umrzeć za wol­ność, to jed­nak nie chciał samobój­stwa rasy bez per­spek­ty­wy zwycię­stwa2.



King pod­kre­ślał rów­nież, że meto­da nie­sto­so­wa­nia prze­mo­cy powodu­je nie­wiel­ką licz­bę ofiar w sto­sun­ku do wymu­szo­nych tą dro­gą zmian spo­łecznych: boj­kot auto­bu­sów w Mont-gome­ry w 1956 r. zniósł segre­ga­cję w komu­ni­ka­cji miej­skiej w pra­wie wszy­stkich mia­stach Połu­dnia, w 1960 r. de­monstracje „na sie­dzą­co” w cią­gu jed­nego roku znio­sły segre­ga­cję w barach i kan­ty­nach w 150 mia­stach, „Raj­dy Wol­no­ści” z roku 1961 zli­kwi­do­wa­ły segre­ga­cję na tra­sach mię­dzy­sta­no­wych, pro­te­sty w Bir­ming­ham w 1963 r. dopro­wa­dzi­ły do znie­sie­nia segrega­cji w han­dlu, pro­te­sty w Sel­mie w 1965 r. przy­czy­ni­ły się do uchwale­nia usta­wy o pra­wach wybor­czych itd.


Nie­sto­so­wa­nie prze­mo­cy przyczy­niło się też w dużym stop­niu do roz­budzenia wśród lud­no­ści murzyń­skiej poczu­cia wła­snej god­no­ści. Wyrze­kający się prze­mo­cy mogli zyskać uzna­nie opi­nii publicz­nej i spoj­rzeć pro­sto w oczy swo­im prze­śla­dow­com. Świat uznał, że racje moral­ne są po ich stro­nie, a nie po stro­nie zwo­len­ni­ków segre­ga­cji.



Z kolei z teo­lo­gicz­ne­go punk­tu wi­dzenia nie­sto­so­wa­nie prze­mo­cy — nauczał bap­ty­stycz­ny pastor — zgod­ne jest z chrze­ści­jań­skim przy­ka­za­niem miło­wa­nia bliź­nie­go. Za szwedz­kim teo­lo­giem Ander­sem Nygre­nem King wyróż­niał w Nowym Testa­men­cie trzy rodza­je miło­ści: eros (miłość roman­tyczną, este­tycz­ną, ero­tycz­ną), phi­lia (uczu­cie łączą­ce przy­ja­ciół) i aga­pe — czy­li wyro­zu­mia­łą, sta­le odnawia­jącą się życz­li­wość, skie­ro­wa­ną ku wszyst­kim bez wyjąt­ku i nie szukają­cą nicze­go w zamian. Miłość chrześci­jańska — za apo­sto­łem Paw­łem uczy King — jest bez­in­te­re­sow­na, trosz­czy się o innych, nie roz­róż­nia przy­ja­ciół i wro­gów, uzna­je cudze potrze­by, nie jest miło­ścią bier­ną, lecz speł­nia się w dzia­ła­niu. Nie ogra­ni­cza się do wy­branej oso­by, lecz „idzie dru­gą milę” i chce budo­wać wspól­no­tę. Taką mi­łością kocha­my ludzi nie za to, kim są, lecz za to, że Bóg ich stwo­rzył i kocha. Miłość chrze­ści­jań­ska ozna­cza uzna­nie fak­tu, że wszel­kie istnie­nie jest ze sobą powią­za­ne. Cała ludz­kość uczest­ni­czy w tym jedy­nym, nie­powtarzalnym pro­ce­sie i dla­te­go wszy­scy ludzie są brać­mi. Jeśli wyrzą­dzam krzyw­dę moje­mu bra­tu — a nieważ­ne jest przy tym, co on robi mnie — jest [to] krzyw­dą wyrzą­dzo­ną mnie same­mu. Bia­li np. czę­sto odma­wia­ją przy­jęcia od rzą­du fede­ral­ne­go pomo­cy dla szkol­nic­twa, aby nie obję­ła ona Murzy­nów, choć praw­nie im się nale­ży. Ale ponie­waż wszy­scy ludzie są brać­mi? nie mogą odmó­wić pomo­cy dzie­ciom murzyń­skim bez uszczerb­ku dla wła­snych. Wszyst­kie ich wysił­ki, wbrew ich zamia­rom, obra­ca­ją się prze­ciw­ko nim samym. Dla­cze­go tak się dzie­je? Ponie­waż wszy­scy ludzie są brać­mi. Krzyw­dząc mnie, krzyw­dzisz same­go sie­bie.



Spo­łecz­ną kon­se­kwen­cją prakty­kowania chrze­ści­jań­skiej miło­ści jest pokój. King wyróż­niał dwa rodza­je po­koju. Tzw. pokój nega­tyw­ny jest pozor­ny, pełen nie­spra­wie­dli­wo­ści, gwał­tu i wyzy­sku. Jest spo­ko­jem za cenę zgo­dy na nie­spra­wie­dli­wość. Z kolei tzw. pokój pozy­tyw­ny nie spro­wa­dza się jedy­nie do bra­ku napięć, kon­flik­tów czy woj­ny, lecz musi cecho­wać się dzia­ła­niem sił pozy­tyw­nych: sprawie­dliwości, życz­li­wo­ści i bra­ter­stwa. Po­kój taki, do któ­re­go powi­nien dążyć każ­dy chrze­ści­ja­nin, był­by reali­za­cją ide­ału spo­łecz­ne­go M. L. Kin­ga, naj­pełniej prze­zeń wyra­żo­ne­go w prze­mówieniu wygło­szo­nym u stóp po­mnika Lin­col­na l have a dre­am — tj. na­rodzin belo­ved com­mu­ni­ty. zintegro­wanej wspól­no­ty czar­nych i bia­łych, by­łych nie­wol­ni­ków oraz ich byłych wła­ścicieli.



Model dzia­ła­nia



Na czym zatem pole­ga model prote­stu spo­łecz­ne­go przy zasto­so­wa­niu tech­ni­ki bier­ne­go opo­ru? Każ­da akcja skła­da­ła się z trzech faz wstęp­nych: zbie­ra­nia i wery­fi­ka­cji danych o aktach nie­spra­wie­dli­wo­ści, pro­wa­dze­nia ne­gocjacji w celu poko­jo­we­go rozwiąza­nia pro­ble­mu, a w razie niepowodze­nia roko­wań — pra­cy nad sobą i przy­gotowywania się do bier­ne­go opo­ru. Ele­men­tem pro­ce­su samodoskonale­nia był waru­nek pod­pi­sa­nia przez każ­dego ochot­ni­ka Kar­ty Zobo­wią­za­nia nastę­pu­ją­cej tre­ści: niniej­szym zobo­wiązuję się duszą i cia­łem słu­żyć ru­chowi bier­ne­go opo­ru. Dla­te­go też będę prze­strze­gał nastę­pu­ją­cych dzie­sięciu przy­ka­zań: 1) Roz­my­ślaj co­dziennie nad nauką i życiem Jezu­sa.


2) Zawsze pamię­taj, że ruch bierne­go opo­ru (…) dąży do spra­wie­dli­wo­ści i zgo­dy, a nie do zwy­cię­stwa.


3) Bądź pełen miło­ści, ponie­waż Bóg jest mi­łością.


4) Módl się codzien­nie, aby Bóg posłu­żył się tobą dla dobra wol­ności wszyst­kich.


5) Rezy­gnuj z wła­snych potrzeb, aby wszy­scy byli wol­ni.


6) Prze­strze­gaj zasad zwy­kłej grzecz­no­ści wobec przy­ja­ciół i wro­gów.


7) Sta­raj się sys­te­ma­tycz­nie odda­wać przy­słu­gi innym i świa­tu.


8) Uni­kaj gwał­tu w czy­nach, mowie i ser­cu.


9) Sta­raj się być zdro­wy na cie­le i du­chu.


10) Postę­puj według wska­zó­wek ruchu i przy­wód­cy demon­stra­cji. Pod­pisuję to zobo­wią­za­nie po głę­bo­kim namy­śle, z prze­ko­na­niem i wolą wy­trwania.



Po zakoń­cze­niu przy­go­to­wań, a więc po zebra­niu odpo­wied­nich fun­du­szy, usta­le­niu sta­nu praw­ne­go i zaintere­sowaniu swo­im pro­te­stem mass me­diów przy­stę­po­wa­no do demon­stra­cji. Każ­da akcja mia­ła kon­kret­ny cel; naj­częściej doma­ga­no się znie­sie­nia se­gregacji w miej­scach uży­tecz­no­ści publicz­nej. Jeże­li demon­stra­cja nie odno­si­ła skut­ku, decy­do­wa­no się na naru­sze­nie pra­wa: zama­wia­no jedze­nie w restau­ra­cjach, żąda­no obsłu­gi w skle­pach, spa­ce­ro­wa­no po par­kach prze­zna­czo­nych tyl­ko dla bia­łych itd. Pro­wa­dzi­ło to do aresz­to­wa­nia osób naru­sza­ją­cych segre­ga­cyj­ne prze­pi­sy, cze­mu aresz­to­wa­ni pod­da­wa­li się bez pro­te­stu. Celem akcji bier­ne­go opo­ru było bowiem wywo­ła­nie spo­łecz­ne­go napię­cia: bier­na akcja bez­po­śred­nia ma na celu wywo­ła­nie takie­go kry­zy­su i napię­cia, żeby zmu­sić tych, któ­rzy upar­cie odma­wia­li roz­mów, do ich prze­pro­wa­dze­nia. Cho­dzi o nada­nie spra­wie takie­go dra­ma­ty­zmu, by nie moż­na jej było dłu­żej igno­ro­wać.



Istot­nym uzu­peł­nie­niem akcji bier­nego opo­ru było zwró­ce­nie na nią uwa­gi środ­ków maso­we­go prze­ka­zu, gdyż pre­sja opi­nii publicz­nej powo­do­wa­ła in­terwencję rzą­du fede­ral­ne­go bądź Są­du Naj­wyż­sze­go, któ­ry uzna­wał postę­powanie władz sta­no­wych za nielegal­ne. Osią­gnię­cie poro­zu­mie­nia z lo­kalnymi wła­dza­mi koń­czy­ło kam­pa­nie pro­te­stu.



Kry­ty­ka zało­żeń idei nie­sto­so­wa­nia prze­mo­cy


Meto­da nie­sto­so­wa­nia prze­mo­cy wy­wołuje wie­le kon­tro­wer­sji i pole­mik. Ana­li­zu­jąc filo­zo­fię poli­tycz­ną M. L. Kin­ga, Hanes Wal­ton Jr. zakwestiono­wał uni­wer­sal­ność meto­dy bier­ne­go opo­ru. Ponie­waż dzia­ła­nia społecz­ne są czę­ścią bar­dziej zło­żo­ne­go pro­cesu spo­łecz­ne­go, okre­ślo­ny model postę­po­wa­nia — argu­men­tu­je Wal­ton — nie może być abso­lut­nie dobry ani abso­lut­nie zły. Jego oce­na zale­ży bowiem od szer­sze­go kon­tek­stu. Wał­ton sta­wia więc np. pyta­nie o uży­teczność bier­ne­go opo­ru w sys­te­mie tota­li­tar­nym czy w sto­sun­kach między­narodowych w razie napa­ści jed­ne­go pań­stwa na dru­gie. Zauwa­ża też, że sku­tecz­ność bier­ne­go opo­ru była nie­jednakowa nawet na tere­nie samych Sta­nów Zjed­no­czo­nych. Na Połu­dniu bowiem, gdzie prze­ciw­nik był okre­ślony (bia­li opo­nen­ci równouprawnie­nia Murzy­nów), a dys­kry­mi­na­cja mia­ła głów­nie cha­rak­ter poli­tycz­ny, bier­ny opór przy­no­sił bez wąt­pie­nia korzy­stne rezul­ta­ty. Ina­czej było nato­miast na Pół­no­cy USA, gdzie Murzy­ni, for­malnie rów­ni wobec pra­wa z bia­ły­mi, sty­ka­li się z o wie­le trud­niej­szą do zwal­cze­nia dys­kry­mi­na­cją ekonomicz­ną. Tutaj za degra­da­cję czar­nych od­powiadały nie kon­kret­ne oso­by czy insty­tu­cje, lecz sytu­acja eko­no­micz­na i mecha­ni­zmy roz­wo­ju gospodarcze­go. Brak wyraź­ne­go prze­ciw­ni­ka był po­wodem nie­sku­tecz­no­ści tech­ni­ki non-vio­len­ce. Wal­ton suge­ru­je też, że opi­nia publicz­na bia­łych tole­ro­wa­ła dzia­łania Kin­ga i zga­dza­ła się na jego po­stulaty z oba­wy przed postę­po­wa­niem rady­kal­niej­szych dzia­ła­czy murzyń­skich (np. Czar­ne­go Naro­du Isla­mu), przed któ­ry­mi ostrze­gał sam King i je­go zwo­len­ni­cy.



W inter­pre­ta­cji Wal­to­na o wybo­rze przez Kin­ga meto­dy nie­sto­so­wa­nia opo­ru zade­cy­do­wa­ły nie tyle wzglę­dy prag­ma­tycz­ne, ile reli­gij­ne: punkt wyj­ścia filo­zo­fii Kin­ga, jak rów­nież jego osta­tecz­na wizja [tj. wizja ide­al­ne­go spo­łe­czeń­stwa ame­ry­kań­skie­go], był przede wszyst­kim reli­gij­ny, wyni­kał z jego wia­ry w Boga i w moc miło­ści zdol­nej prze­mie­nić ser­ca i umy­sły ludz­kie. Jed­nak uza­sad­nia­jąc meto­dę nonvio­len­ce na pozio­mie praktycz­nym, przy­wód­ca wal­ki o równoupraw­nienie Murzy­nów odwo­ły­wał się do tak róż­nych auto­ry­te­tów jak Tho­re­au, Gan­dhi czy Jezus. Ten swo­isty eklek­tyzm może wyni­kać z fak­tu, że — zda­niem Wal­to­na — apel Kin­ga o niestosowa­nie prze­mo­cy nale­ży roz­pa­try­wać nie tyl­ko w kate­go­riach filo­zo­fii moral­nej, ale mitu o prze­moż­nej sile społeczne­go oddzia­ły­wa­nia^, gdyż mit, odwołu­jąc się do emo­cji ludzi, poru­sza ich wyobraź­nie, kształ­tu­je myśli i zacho­wania w stop­niu nie­po­rów­ny­wal­nie sil­niej­szym od argu­men­ta­cji intelektu­alnej.



Wyda­je się, że dla zro­zu­mie­nia Kin­gow­skiej kon­cep­cji bier­ne­go opo­ru ana­li­za jego postę­po­wa­nia jest rów­nie waż­na jak inter­pre­ta­cja jego wypo­wiedzi. Np. róż­ni­ce mię­dzy nim a Gan­dhim były o wie­le poważ­niej­sze, niż sam zwykł sądzić. Nie pole­ga­ły one tyl­ko na połą­cze­niu „Ducha Chry­stu­sa z tech­niką Gan­dhie­go”, jak utrzy­my­wał King, lecz na odmien­nej funk­cji zasa­dy non-vio­len­ce w struk­tu­rze filo­zo­fii politycz­nego dzia­ła­nia. Dla Gan­dhie­go bier­ny opór był filo­zo­fią życia, dla Kin­ga na­tomiast — tech­ni­ką dzia­ła­nia słu­żą­cą osią­gnię­ciu wyzna­czo­nych celów. King nie zasta­na­wiał się więc nad zakre­sem zasto­so­wa­nia bier­ne­go opo­ru i w oka­zjo­nal­nych wypo­wie­dziach na ten te­mat nie kwe­stio­no­wał pra­wa do czyn­nej obro­ny w razie napa­ści ani zasa­dności uży­cia siły w woj­nie obron­nej. Bier­ny opór był dlań jedy­nie tech­ni­ką zmia­ny spo­łecz­nej, sku­tecz­ną w wal­ce o znie­sie­nie segre­ga­cji i wio­dą­cą do stwo­rze­nia zin­te­gro­wa­ne­go społe­czeństwa. Prze­ko­nu­ją o tym opi­sa­ne już prze­ze mnie wyda­rze­nia w Sel­mie. Mimo że King zda­wał sobie spra­wę z bra­ku dosta­tecz­ne­go popar­cia ze stro­ny władz fede­ral­nych, z oba­wy przed utra­tą zwo­len­ni­ków zorganizo­wał marsz pro­te­sta­cyj­ny. Kie­dy Gwar­dia Naro­do­wa zagro­dzi­ła manifestan­tom dro­gę, oba­wia­jąc się nie kon­tro­lo­wa­ne­go roz­le­wu krwi, zawró­cił de­monstrację, lecz zapo­wie­dział po­wtórzenie pro­te­stu. Jak stwier­dza je­den z bio­gra­fów Kin­ga, z punk­tu widze­nia filo­zo­fii Gan­dhie­go zachowa­nie to było cał­ko­wi­cie błęd­ne. Oso­ba czy­ni bądź nie czy­ni pew­nych rze­czy, ponie­waż są one abso­lut­nie złe lub dobre. Jeże­li King robtl coś, ponie­waż oba­wiał się kry­ty­ki ze stro­ny zwo­lenników, ozna­cza to, że nie dorósł do stan­dar­dów filo­zo­fii Gan­dhie­go.



W swych kam­pa­niach King dzia­łał według okre­ślo­ne­go sche­ma­tu: prowo­kując kon­flikt z wła­dza­mi sta­no­wy­mi, odwo­ły­wał się jed­no­cze­śnie do opi­nii publicz­nej, z kolei jej nacisk, wyraża­ny za pośred­nic­twem mediów, zmu­szał wła­dze fede­ral­ne do inter­wen­cji na rzecz pro­te­stu­ją­cych. Czę­ścią każ­dej akcji bier­ne­go opo­ru była więc prze­myślana kam­pa­nia pro­pa­gan­do­wa, wspar­ta dzia­ła­nia­mi praw­ny­mi. Ved Metha, hin­du­ski komen­ta­tor działalno­ści bap­ty­stycz­ne­go pasto­ra, zwró­cił uwa­gę na to, że dzię­ki nie­przeciętnym umie­jęt­no­ściom reto­rycz­nym jego posu­nię­cia były sta­ran­nie wyreżyserowa­nymi przed­sta­wie­nia­mi, tra­fiającymi do wyobraź­ni opi­nii publicz­nej.



Moż­na więc stwier­dzić, że bier­ny opór jest sku­tecz­ny, gdy speł­nio­ne są nastę­pu­ją­ce czte­ry warun­ki:


1) ist­nie­je nie­za­leż­na opi­nia publicz­na;


2) ist­nie­ją nie­za­leż­ne środ­ki maso­we­go prze­ka­zu, sym­patyzujące z pro­te­stu­ją­cy­mi;


3) wła­dza zależ­na jest od popar­cia opi­nii publicz­nej i mu­si np. co czte­ry lata zdo­by­wać popar­cie wybor­ców;


4) prze­śla­do­wa­ni i prześla­dowcy oraz opi­nia publicz­na i wła­dze cen­tral­ne uzna­ją ten sam porzą­dek moral­no praw­ny.



Sku­tecz­ność bier­ne­go opo­ru zale­ży od stop­nia spełnie­nia wyżej wymie­nio­nych wa­runków w danym społeczeń­stwie.


Naj­waż­niej­sza róż­ni­ca mię­dzy sytu­acją, w jakiej przy­szło dzia­łać Gan­dhie­mu i Kin­go­wi, — pole­ga­ła na tym, że ten pierw­szy mu­siał bez­po­śred­nio oddzia­ły­wać mo­ralnie na swo­ich prze­śla­dow­ców, King nato­miast w spo­rach z wła­dza­mi sta­nowymi odwo­ły­wał się do rzą­du fede­ralnego. Nie musiał cze­kać na zmia­nę nasta­wie­nia swo­ich prze­ciw­ni­ków, bo do zabro­nie­nia im dal­szych prak­tyk dys­kry­mi­na­cyj­nych cał­ko­wi­cie wy­starczała inter­wen­cja rzą­du federalne­go, uzna­ją­ce­go prze­pi­sy segre­ga­cyj­ne za nie­zgod­ne z kon­sty­tu­cją. Ponad­to Gan­dhie­go i kolo­nial­ne wła­dze bry­tyjskie dzie­lił odręb­ny świa­to­po­gląd reli­gij­ny.


Nato­miast odpo­wiedź na pyta­nie, czy meto­da nie­sto­so­wa­nia opo­ru mo­że być sku­tecz­na na are­nie mię­dzy­na­ro­do­wej, zale­ży od tego, czy wy­kształcił się sta­bil­ny międzynarodo­wy sys­tem państw respek­tu­ją­cych wspól­ne war­to­ści i regu­ły praw­ne oraz two­rzą­cych ponad­pań­stwo­we insty­tucje zdol­ne egze­kwo­wać przestrze­ganie tych norm. Jeże­li te warun­ki były­by speł­nio­ne, moż­na wyobra­zić so­bie sytu­ację, w któ­rej agre­sor zrezy­gnuje z napa­ści wsku­tek pro­te­stów opi­nii mię­dzy­na­ro­do­wej i sank­cji na­łożonych przez insty­tu­cje międzyna­rodowe, mimo że Kraj napad­nię­ty re­zygnuje z czyn­nej obro­ny, Na razie jed­nak dale­ko do tak ukształtowane­go ładu mię­dzy­na­ro­do­we­go.



Prze­śle­dze­nie warun­ków, w któ­rych bier­ny opór jest sku­tecz­ny, pozwa­la rów­nież odpo­wie­dzieć na pyta­nie, czy meto­da ta spraw­dza się w sys­te­mach tota­li­tar­nych. Zale­ży to oczy­wi­ście od tego, z jakim sys­te­mem tota­li­tar­nym mamy do czy­nie­nia. W warun­kach to­talitaryzmu bol­sze­wic­kie­go lat 20. i 30. w Rosji Sowiec­kiej nie­sto­so­wa­nie prze­mocy w for­mie gło­dów­ki podejmowa­nej przez więź­niów poli­tycz­nych oka­zało się zupeł­nie nie­sku­tecz­ne, gdyż żaden z wymie­nio­nych wyżej warun­ków nie był speł­nio­ny. Pisze o tym Alek­san­der Soł­że­ni­cyn: Gło­dów­ka zaś jest bro­nią wyłącz­nie moral­ną, kto ponią się­ga, ten zakła­da, że jago straż­nik nie wyzbył się jesz­cze resz­tek sumie­nia. Albo że boi się gło­su opi­nii, l tyl­ko wte­dy gło­dówka ma zna­cze­nie.



Nato­miast w warun­kach „póź­ne­go” PRL‑u bier­ny opór, prak­tycz­nie zasto­so­wa­ny przez gdań­skich stocz­niow­ców w sierp­niu 1980 r., przy­niósł pożą­da­ne rezul­ta­ty spo­łecz­ne. W Pol­sce kształ­to­wa­ły się bo­wiem pod­sta­wy nie­za­leż­nej opi­nii i spo­łe­czeń­stwa obywatel­skiego — two­rzy­ła je opo­zy­cja demo­kra­tycz­na oraz niezależ­ne insty­tu­cje, zwłasz­cza Koś­ciół katolicki13. Ist­niał rów­nież alter­na­tyw­ny, nie­za­leż­ny obieg infor­ma­cji, w któ­rym olbrzy­mią rolę odgry­wa­ły zachod­nie roz­głośnie, wydaw­nic­twa działają­ce poza cen­zu­rą itp. Wpraw­dzie kie­row­nic­two PZPR nie było wybie­ra­ne w demo­kra­tycz­nych wybo­rach, jed­nak w pew­nej mie­rze musia­ło się liczyć z po­parciem spo­łecz­nym, wyraża­nym — bądź nie — w wykony­waniu pole­ceń wła­dzy, a tak­że z opi­nią państw zachod­nich — wie­rzy­cie­li PRL‑u Gier­ka. Wre­szcie przy­świe­ca­ją­ce nego­cja­cją przed­sta­wi­cie­li władz z „Soli­dar­no­ścią” hasło „Roz­ma­wiaj­my jak Polak z Pola­kiem” było pró­bą znale­zienia wspól­nej płasz­czy­zny dia­lo­gu.



Belo­ved com­mu­ni­ty — uto­pia czy pro­gram?



Dale­ko­sięż­nym celem Kin­ga było po­wstanie belo­ved community—społe­czeństwa, w któ­rym nastą­pi­ło­by peł­ne pojed­na­nie spo­łecz­ne oraz znie­sienie segre­ga­cji i raso­wej dyskrymi­nacji. W roz­wa­ża­niach teo­lo­gicz­nych poświę­co­nych tej kwe­stii King łączy reflek­sję o cha­rak­te­rze reli­gij­nym z po­stulatami poli­tycz­ny­mi. Jeże­li przez belo­ved com­mu­ni­ty rozu­mieć zintegro­wane raso­wo spo­łe­czeń­stwo, to King twier­dził, że jest ono prze­zna­cze­niem Ame­ry­ki. Kraj ten od same­go począt­ku cier­piał bowiem na swe­go rodza­ju roz­dwo­je­nie jaź­ni. Z jed­nej stro­ny gło­sił szczyt­ne hasła demo­kra­cji, wolno­ści i powszech­ne­go pra­wa do szczę­ścia, z dru­giej zaś sys­tem poli­tycz­ny Ame­ry­ki przez pra­wie dwie­ście lat upar­cie odma­wiał Murzy­nom praw na­leżnych wszyst­kim oby­wa­te­lom. Ce­lem wal­ki o rów­no­upraw­nie­nie obywa­telskie była wiec likwi­da­cja tej sprzecz­ności i w tym sen­sie wal­kę o równo­uprawnienie oby­wa­tel­skie Murzy­nów moż­na uznać za koniecz­ność historycz­ną.



W roz­wo­ju spo­łecz­nym King do­strzegał zarów­no obiek­tyw­ne czynni­ki dzia­ła­ją­ce na rzecz równouprawnie­nia, jak i subiek­tyw­ne, zależ­ne od woli i dzia­łań zwo­len­ni­ków inte­gra­cji. Do tych pierw­szych zali­czał emancypacyj­ne kon­se­kwen­cje obu wojen świato­wych, roz­sze­rze­nie moż­li­wo­ści po­dróżowania, indu­stria­li­za­cje Pół­no­cy USA i prze­miesz­cza­nie się mas mu­rzyńskich na Pół­noc. Roz­wój gospo­darczy przy­czy­nił się do powsta­nia murzyń­skiej kla­sy śred­niej. Na prze­miany świa­do­mo­ści czar­nych obywa­teli wpły­nę­ły rów­nież zmia­ny na świe­cie: deko­lo­ni­za­cja Afry­ki i powsta­nie nie­pod­le­głych kra­jów Trze­cie­go Świa­ta. Wresz­cie wiel­kie zna­cze­nie przy­pisywał King decy­zji Sądu Najwyż­szego z 17 maja 1954 r., zno­szą­cej se­gregację raso­wą.



Zda­wał sobie jed­nak spra­wę, że po­stęp moral­ny w dzie­jach nie zacho­dzi w spo­sób auto­ma­tycz­ny. Każ­da akcja powo­du­je reak­cję, więc i kam­pa­nia na rzecz rów­no­upraw­nie­nia wywołu­je np. oży­wie­nie dzia­łal­no­ści Ku-Klux-Kla­nu czy sprze­ci­wy rzecz­ni­ków se­gregacji. Dla­te­go koniecz­ne jest świa­dome i roz­waż­ne postę­po­wa­nie zwo­lenników inte­gra­cji. King zali­czał do nich zde­cy­do­wa­ne przy­wódz­two rzą­du fede­ral­ne­go i sędziów Sądu Najwyż­szego. Zda­wał sobie spra­wę, że znie­sienie segre­ga­cji może nastą­pić tyl­ko w przy­mie­rzu z bia­ły­mi: libe­ra­ła­mi na Pół­no­cy i umiar­ko­wa­ny­mi na Połu­dniu. Dużą rolę w prak­ty­ko­wa­niu inte­gracji widział w dzia­łal­no­ści organiza­cji, któ­re łączy­ły bia­łych i czar­nych. Na począt­ku lat 60. taką w peł­ni zin­tegrowaną orga­ni­za­cją były związ­ki zawo­do­we.



Wiel­ką funk­cję w powsta­niu w peł­ni zin­te­gro­wa­ne­go spo­łe­czeń­stwa ma do speł­nie­nia Kościół, uwa­żał pastor King. Przede wszyst­kim powi­nien on wal­czyć z uprze­dze­nia­mi raso­wy­mi i wyja­śniać bia­łym człon­kom kon­gre­ga­cji inten­cje Murzy­nów. Chrześcija­nie powin­ni ini­cjo­wać refor­my spo­łeczne i zmniej­szać segre­ga­cję na wła­snym tere­nie. Jed­nym z dzia­łań na rzecz inte­gra­cji mia­ła być zgo­da na zawie­ra­nie mie­sza­nych raso­wo mał­żeństw. Ponad­to Kościo­ły powin­ny pod­jąć się roli media­to­ra mię­dzy bia­łymi a czar­ny­mi, czy­niąc to we właści­wy sobie spo­sób, tj. kła­dąc nacisk na roz­bu­dza­nie zaufa­nia czło­wie­ka do Boga. Ludzie bowiem — zauwa­ża King — bar­dzo czę­sto kie­ru­ją się w swo­im postę­po­wa­niu oba­wą o to, co pomy­śli o nich sąsiad, a nie zastana­wiają się, jakie zda­nie ma o nich Bóg. A prze­cież chrze­ści­ja­nie powin­ni prze­de wszyst­kim zaufać Bogu i swo­je po­stępowanie oce­niać w świe­tle pyta­nia: „co Bóg o tym sądzi?”.



Ponie­waż na znie­sie­niu segre­ga­cji zale­ży przede wszyst­kim Murzy­nom, muszą oni zerwać ze swą bier­no­ścią. King ocze­ki­wał zwłasz­cza więk­szej aktyw­no­ści od murzyń­skiej kla­sy śre­dniej, któ­ra nie kwa­pi­ła się do obję­cia prze­wod­nic­twa w ruchu na rzecz rów­nouprawnienia i, zaję­ta kon­sump­cją, zapo­mi­na­ła o swo­ich uboż­szych współ­braciach.



Pod­su­mo­wa­nie



Kon­cep­cje Mar­ti­na Luthe­ra Kin­ga od same­go począt­ku wywo­ła­ły kry­ty­kę zarów­no wśród bia­łych, jak i czar­nych Ame­ry­ka­nów. Wyra­zem wewnątrz-murzyń­skiej opo­zy­cji wobec idei inte­gracji spo­łecz­nej była filo­zo­fia „Black Power”, gło­szą­ca nacjo­na­lizm i se­paratyzm czar­nej lud­no­ści. Po trzydzie­stu latach od śmier­ci Kin­ga współ­cześni dzia­ła­cze murzyń­scy patrzą na jego ide­ał zbu­do­wa­nia belo­ved­com-muni­tyz dystan­sem, pod­kre­śla­jąc hi­storyczne i teo­lo­gicz­ne ogra­ni­cze­nia wi­zji Kin­ga. Jego poglą­dy, adre­so­wa­ne w rów­nej mie­rze do czar­nej i bia­łej spo­łecz­no­ści Ame­ry­ki, wyra­sta­ły bo­wiem z filo­zo­fii i teo­lo­gii libe­ral­nej, któ­ra nie była dosta­tecz­nie głę­bo­ko za­korzeniona w poglą­dach samych Mu­rzynów. Inną moż­li­wo­ścią — wobec in­tegracji z jed­nej i sepa­ra­ty­zmu z dru­giej stro­ny — jest auto­no­micz­ność. Kon­cep­cja ta pole­ga na okre­śle­niu pól współ­pra­cy oraz obsza­rów odrębno­ści mię­dzy wspól­no­tą bia­łych i czar­nych Ame­ry­ka­nów.



Tekst uka­zał się w mie­sięcz­ni­ku “Jed­no­ta”


Redak­cja Maga­zy­nu Sem­per Refor­man­da dzię­ku­je mie­sięcz­ni­ko­wi “Jed­no­ta” za moż­li­wość wyko­rzy­sta­nia tego mate­ria­łu na naszych stro­nach.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.