Magazyn

Tertium non datur


Tekst Rober­ta Opa­li “Han­sa Kün­ga woła­nie o lep­szy świat — świat Chry­stu­sa” wywo­łał mój głę­bo­ki sprze­ciw. Jest on bowiem pró­bą apo­lo­gii, by nie powie­dzieć hagio­gra­fii jed­nej z naj­bar­dziej kon­tro­wer­syj­nych posta­ci na fir­ma­men­cie XX-wiecz­nej teo­lo­gii.


1. Już wstęp do — skąd­inąd nie­zwy­kle cie­ka­we­go — tek­stu budzi poważ­ne wąt­pli­wo­ści. Robert Opa­la zali­cza bowiem Han­sa Kün­ga do gro­na myśli­cie­li i teo­lo­gów kato­lic­kich, co w uważ­nym czy­tel­ni­ku może i powin­no wzbu­dzić poważ­ne zanie­po­ko­je­nie.


Już bowiem w 1975 roku pro­fe­sor z Tybin­gi otrzy­mał ostrze­że­nie Kon­gre­ga­cji Nauki Wia­ry, w któ­rym ostrze­ga­no go, że poglą­dy, któ­re gło­si nie mają nic wspól­ne­go z kato­li­cy­zmem.



“Pogląd, któ­ry pod­da­je w wąt­pli­wość dogmat wia­ry o nie­omyl­no­ści w Koście­le lub spro­wa­dza ją do pew­nej pod­sta­wo­wej wol­no­ści Kościo­ła od błę­du w praw­dzie, z moż­li­wo­ścią błę­du w wypo­wie­dziach, któ­re Urząd Nauczy­ciel­ski Kościo­ła w spo­sób defi­ni­tyw­ny poda­je do wie­rze­nia, sprze­ci­wia się nauce zde­fi­nio­wa­nej przez Sobór Waty­kań­ski I i potwier­dzo­nej przez Sobór Waty­kań­ski II.”


“Inny błąd, któ­ry poważ­nie obcią­ża naucza­nie Pro­fe­so­ra H. Kün­ga, doty­czy jego poglą­dów na temat Urzę­du Nauczy­ciel­skie­go Kościo­ła. Nie przyj­mu­je wła­ści­we­go poję­cia auten­tycz­ne­go Urzę­du Nauczy­ciel­skie­go, według któ­re­go Bisku­pi w Koście­le są “auten­tycz­ny­mi, czy­li upo­waż­nio­ny­mi przez Chry­stu­sa nauczy­cie­la­mi, któ­rzy powie­rzo­ne­mu sobie ludo­wi gło­szą praw­dy wia­ry, aby w nie wie­rzył i w życiu sto­so­wał”; “zada­nie auten­tycz­ne­go inter­pre­to­wa­nia Sło­wa Boże­go spi­sa­ne­go lub prze­ka­zy­wa­ne­go w Koście­le jest powie­rzo­ne tyl­ko żywe­mu Urzę­do­wi Nauczy­ciel­skie­mu Kościo­ła”.


“Tak­że pogląd zasu­ge­ro­wa­ny przez Pro­fe­so­ra H. Kün­ga już w książ­ce Die Kir­che, według któ­re­go Eucha­ry­stia, przy­naj­mniej w przy­pad­kach koniecz­no­ści, mogła­by być waż­nie spra­wo­wa­na przez ochrzczo­nych nie posia­da­ją­cych Świę­ceń kapłań­skich, nie jest zgod­na z nauką Sobo­ru Late­rań­skie­go IV i Sobo­ru Waty­kań­skie­go II” ‑wyja­śnia dekla­ra­cja “Sacra Con­ge­ga­tio”.


Mimo wyraź­ne­go upo­mnie­nia Kung nie wyco­fał się ze swo­ich poglą­dów. Tak więc Kon­gre­ga­cja Nauki Wia­ry w grud­niu 1975 roku zaka­za­ła mu naucza­nia teo­lo­gii kato­lic­kiej, wska­zu­jąc na to, że nie­wła­ści­we rozu­mie­nie nie­omyl­no­ści papie­skiej dopro­wa­dza Kun­ga do błę­dów nie tyl­ko ekle­zjo­lo­gicz­nych, ale tak­że odno­szą­cych się do współ­istot­no­ści Chry­stu­sa z Ojcem, czy w kwe­stiach mario­lo­gicz­nych.



“15 grud­nia 1979 r. ostrze­że­nie to zosta­ło pono­wio­ne, ponie­waż w kolej­nej pra­cy — “Czy Bóg ist­nie­je?” — Küng utrzy­mał swo­je dotych­cza­so­we poglą­dy. To powtór­ne ostrze­że­nie stwier­dza­ło już wyraź­nie, że autor naru­sza inte­gral­ność nauki kato­lic­kiej i w związ­ku z tym nie ma pra­wa naucza­nia teo­lo­gii. Wyda­rze­nie było tak poważ­ne, że bp Moser (któ­re­mu pod­le­gał Wydział Teo­lo­gicz­ny uni­wer­sy­te­tu w Tybin­dze) popro­sił Papie­ża o audien­cję pry­wat­ną, a następ­nie — 28 grud­nia 1979 r. — Jan Paweł II przy­jął Kon­fe­ren­cję Epi­sko­pa­tu Nie­miec­kie­go. Zakaz naucza­nia został jed­nak utrzy­ma­ny. W związ­ku z tym rząd Bade­nii-Wir­tem­ber­gii wyłą­czył kie­ro­wa­ny przez Kün­ga Insty­tut Teo­lo­gii Eku­me­nicz­nej z Wydzia­łu Teo­lo­gii Kato­lic­kiej i włą­czył go w ogól­ną struk­tu­rę uni­wer­sy­te­tu w Tybin­dze” — opi­su­je histo­rię zerwa­nia z Rzy­mem przez Kün­ga Zbi­gniew Miko­łej­ko.


War­to też przy­po­mnieć, że Küng odrzu­ca tak­że spo­rą część kato­lic­kiej ety­ki sek­su­al­nej: doty­czą­cą abor­cji, środ­ków anty­kon­cep­cyj­nych, itp. Nie­za­leż­nie od tego, czy uwa­ża się owe potę­pie­nia za słusz­ne, jed­no pozo­sta­je nie­wąt­pli­we — Küng od ponad 25 lat nie jest teo­lo­giem kato­lic­kim, nie repre­zen­tu­je naucza­nia Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go, a jedy­nie wła­sne poglą­dy.


Nie­słusz­nym zatem wyda­je się okre­śle­nia go przez Rober­ta Opa­lę “jed­nym z naj­wy­bit­niej­szych myśli­cie­li kato­lic­kich”. I nie jest to kwe­stia teo­lo­gicz­na, a wyłącz­nie defi­ni­cyj­na.


2. Robert Opa­la opi­su­jąc współ­cze­sność Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go wska­zu­je, że stoi on obec­nie na dwóch zbyt sze­ro­ko roz­sta­wio­nych nogach — tra­dy­cjo­na­li­stycz­nej i libe­ral­nej. Nie kwe­stio­nu­jąc słusz­no­ści socjo­lo­gicz­nej takie­go opi­su — war­to zasta­no­wić się nad stro­ną bar­dziej teo­lo­gicz­ną.


Jak przy­zna­je dr Opa­la — dla nur­tów libe­ral­nych swo­istym guru inte­lek­tu­al­nym i ducho­wym jest Hans Küng. Przyj­mu­ją oni nie­mal wszyst­kie jego pomy­sły zre­for­mo­wa­nia Kościo­ła: odrzu­ca­ją nie­omyl­ność papie­ską, przyj­mu­ją koniecz­ność świę­ceń kapłań­skich kobiet, zezwo­le­nie na abor­cję, anty­kon­cep­cję, lega­li­za­cję roz­wo­dów, demo­kra­ty­za­cję struk­tur kościel­nych itd. Co wię­cej, jak poka­zu­je opu­bli­ko­wa­ny na łamach “Sem­per Refor­man­dy” pro­jekt kon­sty­tu­cji Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go nie­mal cał­ko­wi­cie kwe­stio­nu­ją przy tym zasa­dy Ewan­ge­lii, odwo­łu­jąc się wyłącz­nie do praw czło­wie­ka i oby­wa­te­la lub do war­to­ści rewo­lu­cji fran­cu­skiej.


Przy takim sta­wia­niu spra­wy nie­zwy­kle wąt­pli­wym sta­je się kato­li­cyzm wymie­nio­nych powy­żej grup. Bo w czym ma się on niby obja­wiać? Gru­py te odrzu­ca­ją rzym­sko­ka­to­lic­kie dogma­ty (nie­omyl­ność papie­ską w spra­wach wia­ry i moral­no­ści, uni­wer­sal­ną jurys­dyk­cję bisku­pa Rzy­mu, czę­sto dogma­ty maryj­ne oraz tra­dy­cyj­ną hie­rar­chię kościel­ną itd. itd.) Co im zatem zosta­je z kato­li­cy­zmu? Bo prze­cież nie litur­gia, któ­rą od dzie­się­cio­le­ci refor­mu­ją, czy­niąc z niej, jak wska­zy­wał kie­dyś Cze­sław Miłosz “spo­tka­nie har­ce­rzy wokół ogni­ska”. Kato­lic­ka nie jest tu tak­że, bo i tą w wyda­niu papie­ży zwy­kle abso­lut­nie igno­ru­ją i lek­ce­wa­żą (jak poka­zu­je pro­jekt kon­sty­tu­cji rów­nie obo­jęt­na jest im moral­ność zawar­ta w Ewan­ge­liach).


Tak więc pona­wia­jąc pyta­nie — jakie są obja­wy kato­lic­ko­ści owych grup: trud­no nie udzie­lić nie­mal natych­mia­sto­wej odpo­wie­dzi — żad­ne!!! Wyznaw­cy rady­kal­nych pro­ro­ków moder­ni­zmu czy wręcz post­mo­der­ni­zmu kato­lic­kie­go od daw­na już prze­sta­li być kato­li­ka­mi, odrzu­ca­jąc dogma­ty kato­li­cy­zmu. Oczy­wi­ście trud­no im odmó­wić takie­go pra­wa. Już św. Tomasz z Akwi­nu przy­zna­wał, że każ­dy z nas powi­nien postę­po­wać w zgo­dzie z wła­snym sumie­niem, a jeśli­by pozo­sta­wał w Koście­le wbrew nie­mu grze­szył­by. Powsta­je tu wszak jed­no ale… praw­da wyma­ga mia­no­wi­cie by jasno się okre­ślić. Jeśli odrzu­ca­my praw­dy wia­ry kato­lic­kiej ‑to w kon­se­kwen­cji sta­wia­my się poza Kościo­łem. Trze­ba więc wybrać: albo jest się w Koście­le, i odrzu­ca się poglą­dy Kün­ga (w tej ich czę­ści, któ­ra jest z naucza­niem Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go sprzecz­na), albo jest się poza Kościo­łem — two­rząc jakiś kościół kun­gow­ski. Innej dro­gi nie ma. Ter­tium non datur. Tak więc teo­lo­gicz­nie kościół opie­ra się być może na dwóch nogach, ale na pew­no jed­ną z nich nie jest gru­pa libe­ral­nych kato­li­ków czczą­cych Kun­ga. Są oczy­wi­ście w Koście­le nur­ty bar­dziej i mniej libe­ral­ne (by użyć tu nie­ade­kwat­ne­go ter­mi­nu z dzie­dzi­ny poli­ty­ki), ale ci któ­rzy przyj­mu­ją libe­ra­lizm kun­gow­ski, kwe­stio­nu­ją­cy praw­dy wia­ry – są już poza Kościo­łem, z wła­snej nie­przy­mu­szo­nej woli. Pyta­nie tyl­ko, dla­cze­go po pro­stu nie obwiesz­czą tego otwar­cie i nie powo­ła­ją struk­tur jakie­goś Kościo­ła libe­ral­ne­go, któ­re­go guru (rzecz jasna, jak poka­zu­je ich sto­su­nek do prof. Kun­ga nie­omyl­nym) był­by idol z Tybin­gi.


3. I wresz­cie ostat­nia spra­wa. Na zakoń­cze­nie Robert Opa­la zwra­ca uwa­gę na wezwa­nie teo­lo­gów do budo­wa­nia nowe­go języ­ka, w któ­rym moż­na lepiej prze­ka­zy­wać ludziom praw­dę o Chry­stu­sie. Wezwa­nie to bar­dzo słusz­ne, ale jak poka­zu­je przy­kład prof. Kün­ga trze­ba bar­dzo uwa­żać, by ze zmia­ną spo­so­bu mówie­nia (co jest potrzeb­ne) nie zmie­nić tre­ści. Treść ma być zawsze ta sama. Pod hasłem zbli­ża­nia się do ludzi cza­sów obec­nych nie moż­na rezy­gno­wać z moral­no­ści kato­lic­kiej, z pra­wa każ­de­go czło­wie­ka do życia, czy z prawd wia­ry, któ­re są i pozo­sta­ją nie­zmien­ne. I nie ma się tu, co oszu­ki­wać slo­ga­na­mi o “duchu sobo­ru”. Tek­sty Sobo­ru Waty­kań­skie­go II są jasne. One nie zmie­ni­ły dogma­ty­ki kato­lic­kiej. Jej wyzna­wa­nie jest obo­wiąz­kiem każ­de­go kato­li­ka. Tak więc zgo­da — zmie­niaj­my język, spo­sób mówie­nia, ale nie za cenę rezy­gna­cji z Praw­dy Obja­wio­nej. A to, jak się wyda­je, robi wła­śnie Hans Kung.


 


Tomasz P. Ter­li­kow­ski

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.