Magazyn

To idzie Armia Pana. Rzecz o salwacjonistach


Śmiesz­ne mun­du­ry, orkie­stry przy­gry­wa­ją­ce ludziom roz­da­ją­cym jedze­nie naj­uboż­szym, pra­ca cha­ry­ta­tyw­na — z tym naj­czę­ściej koja­rzy się Pola­kom Armia Zba­wie­nia. Orga­ni­za­cja ta (lepiej było­by powie­dzieć Kościół) to jed­nak  nie tyl­ko pra­ca cha­ry­ta­tyw­na, ale tak­że swo­iście zre­in­ter­pre­to­wa­ne chrze­ści­jań­stwo i dość kon­ser­wa­tyw­na teo­lo­gia, szcze­gól­nie moral­na.


 


Głów­nym celem Armii Zba­wie­nia, tak jak sama go ona for­mu­łu­je, jest gło­sze­nie Dobrej Nowi­ny całe­mu świa­tu oraz zaspo­ka­ja­nie, w imię Jezu­sa Chry­stu­sa, potrzeb egzy­sten­cjal­nych ludzi. Każ­dy czło­nek (żoł­nierz i ofi­cer) Armii Zba­wie­nia — przez zło­że­nie swo­istych przy­rze­czeń zobo­wią­zu­je się do bycia słu­gą zba­wie­nia całe­go świa­ta.


Histo­ria Armii Zba­wie­nia


Zało­ży­ciel Armii Zba­wie­nia Wil­liam Booth uro­dził się Not­tin­gham w 1829 roku. Od wcze­snej mło­do­ści sta­rał się nama­wiać wszyst­kich swo­ich zna­jo­mych do świa­do­me­go przy­ję­cia Jezu­sa Chry­stu­sa jako Pana i Zba­wi­cie­la. Chęt­nie też gło­sił kaza­nia na uli­cach. Po ukoń­cze­niu prak­ty­ki w skle­pi­ku rodzi­ców wyje­chał do Lon­dy­nu i tam przy­łą­czył się do zbo­ru meto­dy­stycz­ne­go, w któ­rym szyb­ko został duchow­nym.


Od 1855 roku, kie­dy wziął ślub z Cathe­ri­ne Mum­ford, przez wie­le lat pra­co­wał jako meto­dy­stycz­ny kazno­dzie­ja, jeż­dżąc po całej Wiel­kiej Bry­ta­nii i gło­sząc Sło­wo Boże. Z cza­sem uznał, że nie jest to to, cze­go wyma­ga od nie­go Jezus Chry­stus. Porzu­cił karie­rę duchow­ne­go meto­dy­stycz­ne­go i zaczął gło­sić Ewan­ge­lię na uli­cach Lon­dy­nu. Tyl­ko w ten spo­sób bowiem, uznał, moż­na dotrzeć do naj­bied­niej­szych z bied­nych, brud­nych nie­do­my­tych bez­dom­nych, któ­rzy źle czu­li się w czy­ściut­kich kościół­kach, wśród boga­tych chrze­ści­jan. Spe­cjal­nie dla nich Booth powo­łał w 1865 roku Misję Chrze­ści­jań­ską Wschod­nie­go Lon­dy­nu. Pomysł jed­nak nie chwy­cił. Misja dla lon­dyń­skich żebra­ków i prze­stęp­ców nie roz­ra­sta­ła się. Dopie­ro ponad dzie­sięć lat póź­niej, gdy Booth zde­cy­do­wał się prze­mia­no­wać swo­ją orga­ni­za­cję na Armię Zba­wie­nia i zor­ga­ni­zo­wać ją na quasi­mi­li­tar­ny styl, sytu­acja zmie­ni­ła się.


Pomysł ten przy­szedł mu do gło­wy zresz­tą cał­ko­wi­cie przy­pad­ko­wo. Gdy wraz z synem Bram­wel­lem i swo­im przy­ja­cie­lem Geo­r­gem Rail­to­nem przy­go­to­wy­wa­li corocz­ne spra­woz­da­nie Misji Chrze­ści­jań­skiej — w nagłów­ku napi­sał: “Misja chrze­ści­jań­ska jest armią wolon­ta­riu­szy”. Chwi­lę potem — jak­by w prze­bły­sku intu­icji — prze­kre­ślił sło­wo wolon­ta­riu­szy i dopi­sał “zba­wie­nia”. W ten spo­sób powsta­ła nazwa nowe­go ruchu: Armii Zba­wie­nia.


Booth wraz z nową nazwą przy­jął tabe­lę quasi-woj­sko­wych rang, zapro­jek­to­wał mun­du­ry i sztan­da­ry, a tak­że zaczął inter­pre­to­wać chrze­ści­jań­stwo jako wiel­ką ducho­wą wal­kę, w któ­rej Bóg potrze­bu­je mieć na zie­mi swo­ją wła­sną Armię. Od momen­tu przy­ję­cia mili­tar­nej struk­tu­ry ruch zaczął roz­wi­jać się bły­ska­wicz­nie. Woj­sko­wa struk­tu­ra, misja od drzwi do drzwi oraz woj­sko­wy dyna­mizm spra­wi­ły, że posłan­nic­two Armii Zba­wie­nia przyj­mo­wa­ły tysią­ce osób. Już rok po powo­ła­niu AZ — dotar­ła ona do Sta­nów Zjed­no­czo­nych i Irlan­dii. W 1912 roku, gdy Booth umie­rał — jego orga­ni­za­cja obec­na była w 58 kra­jach.


Struk­tu­ra


Sal­wa­cjo­ni­ści, bo tak sami okre­śla­ją się człon­ko­wie Armii Zba­wie­nia — zor­ga­ni­zo­wa­ni są w dwóch gru­pach. Pierw­szą z nich, w ter­mi­no­lo­gii innych Kościo­łów, moż­na by ją okre­ślić jako świec­kich są żoł­nie­rze, czy­li ludzie, któ­rzy w wol­nym cza­sie — wypeł­nia­ją zada­nia ewan­ge­li­za­cyj­ne i cha­ry­ta­tyw­ne, dru­gą ofi­ce­ro­wie, któ­rych porów­nać moż­na do duchow­nych (posia­da­ją pra­wa mini­strów reli­gii). Na cze­le wyzna­nia stoi gene­rał, któ­re­go auto­ry­tet i kie­row­nic­two uzna­wać powin­ni wszy­scy człon­ko­wie armii, w szcze­gól­no­ści ofi­ce­ro­wie, nad któ­ry­mi spra­wu­je on woj­sko­wą wła­dzę. Poszcze­gól­ni ofi­ce­ro­wie zrze­sze­ni są oczy­wi­ście w kor­pu­sach, któ­re w nor­mal­nym ekle­zjal­nym języ­ku zwa­ne są die­ce­zja­mi.


Tabe­la stop­ni ofi­cer­skich



  • gene­rał
  • komi­sarz (com­mi­sio­ner — chief of the Staff)
  • puł­kow­nik
  • puł­kow­nik porucz­nik (pod­puł­kow­nik)
  • major
  • porucz­nik
  • kadet

Kade­ci — w języ­ku sal­wa­cjo­ni­stów to oso­by, któ­re roz­po­czy­na­ją dopie­ro służ­bę w Armii Zba­wie­nia i zamie­rza­ją zostać jej duchow­ny­mi. Każ­dy ze stop­ni posia­da oczy­wi­ście, jak to w woj­sku odpo­wied­nie ozna­ko­wa­nie oraz sto­sow­ne pra­wa.


Każ­dy z człon­ków Armii Zba­wie­nia, poza akcep­ta­cją przy­wódz­twa i obo­wiąz­kiem pra­cy na rzecz ewan­ge­li­za­cji lub pomo­cy cha­ry­ta­tyw­nej zobo­wią­za­ny jest tak­że do przy­ję­cia zasad wia­ry i zło­że­nia przy­się­gi woj­sko­wej.


Zasa­dy wia­ry


Wyzna­nie wia­ry sal­wa­cjo­ni­stów w zasa­dzie nie róż­ni się od ana­lo­gicz­nych cre­do innych wspól­not uświę­ce­nio­wych. Wyra­sta ono z tra­dy­cji armi­niań­sko-wesley­ań­skiej. Wraz ze wszyst­ki­mi chrze­ści­ja­na­mi wyzna­ją oni wia­rę w Trój­ce Świę­tą, w Boską i ludz­ką natu­rę Jezu­sa Chry­stu­sa; oraz w nie­śmier­tel­ność duszy ludz­kiej, zmar­twych­wsta­nie cia­ła, życie wiecz­ne oraz potę­pie­nie dla grzesz­ni­ków i raj dla spra­wie­dli­wych.


Jak wszy­scy pro­te­stan­ci wier­ni Armii Zba­wie­nia wyzna­ją, że Pismo Świę­te Sta­re­go i Nowe­go Testa­men­tu jest jedy­nym źró­dłem chrze­ści­jań­skiej wia­ry i prak­ty­ki; Bóg jest dla nich jedy­nym pod­mio­tem god­nym praw­dzi­we­go kul­tu i czci; natu­ra ludz­ka jest zepsu­ta a ludzie są grzesz­ni­ka­mi, któ­rzy mogą być uspra­wie­dli­wie­ni jedy­nie dzię­ki wol­nej łasce Boga. Jak więk­szość wspól­not czer­pią­cych z tra­dy­cji wesley­ań­skiej sal­wa­cjo­ni­ści uzna­ją, że dzię­ki Męce i Śmier­ci Jezu­sa Chry­stu­sa cały świa­ta może zostać zba­wio­ny (nie ist­nie­je zatem pre­de­sty­na­cja, a Chry­stus umarł za wszyst­kich, a nie tyl­ko za wybra­nych); ich zda­niem nie­zbęd­nym do zba­wie­nia jest odro­dze­nie w Duchu Świę­tym.


Żoł­nie­rze i ofi­ce­ro­wie Armii Zba­wie­nia zakła­da­ją oczy­wi­ście zba­wie­nie wyłącz­nie z wia­ry, przyj­mu­ją jed­nak, że koniecz­na jest współ­pra­ca z nią. Wyzna­ją tak­że, że wie­rzą­cy w Jezu­sa Chry­stu­sa mogą zostać uświę­ce­ni i zacho­wa­ni aż do ponow­ne­go przyj­ścia Pana.


Poza wyzna­niem wia­ry wszy­scy człon­ko­wie Armii Zba­wie­nia skła­da­ją przy­się­gę, w któ­rej wyra­ża­ją szcze­rą wolę pozo­sta­nia żoł­nie­rzem Armii Zba­wie­nia i Chry­stu­so­we­go Kościo­ła. Zobo­wią­zu­ją się w niej, do posłu­szeń­stwa Ducho­wi Świę­te­mu, modli­twy, służ­by i czy­ta­nia Pisma Świę­te­go. Uzna­ją pod­po­rząd­ko­wa­nie się zasa­dom Kró­le­stwa Boże­go, a nie kró­le­stwa tego świa­ta, wyrze­ka­ją się wszel­kiej nie­czy­sto­ści, nie­mo­ral­no­ści czy nie­spra­wie­dli­wo­ści, zobo­wią­zu­ją się do wier­no­ści zasa­dom chrze­ści­jań­skim w życiu spo­łecz­nym i rodzin­nym oraz do chro­nie­nia zna­cze­nia rodzi­ny i mał­żeń­stwa.


Każ­dy sal­wa­cjo­ni­sta zobo­wią­zu­je się tak­że do prze­strze­ga­nia zaka­zu picia alko­ho­lu, pale­nia tyto­niu, zaży­wa­nia nar­ko­ty­ków, korzy­sta­nia z por­no­gra­fii, gier hazar­do­wych, okul­ty­zmu oraz wszyst­kie­go, co prze­szka­dza w roz­wo­ju ducho­wym. Każ­dy z nich ma obo­wią­zek gło­sze­nia Kró­le­stwa Boże­go i koniecz­no­ści nawró­ce­nia w godzi­nach wol­nych od pra­cy zawo­do­wej, prze­ka­zy­wa­nia czę­ści swo­ich zarob­ków na potrze­by wspól­no­ty oraz wier­no­ści zasa­dom sal­wa­cjo­ni­zmu szcze­gól­nie w okre­sie prze­śla­do­wań.


“Litur­gia” i sakra­men­ty


Miej­sca spo­tkań sal­wa­cjo­ni­stów, choć noszą mili­tar­ne nazwy (w naj­lep­szym razie cen­trum, ale czę­sto tak­że cyta­de­la lub zamek) są nor­mal­ny­mi kapli­ca­mi, w któ­rym poza otrzy­ma­niem pomo­cy moż­na się też nor­mal­nie pomo­dlić. W więk­szo­ści kościo­łów Armii Zba­wie­nia nabo­żeń­stwa odby­wa­ją się w nie­dzie­lę. Spo­tka­nia zwy­kle (trud­no jed­nak o jakiś opis typo­we­go nabo­żeń­stwa, nie ma bowiem nic takie­go jak sal­wa­cjo­ni­stycz­na litur­gia) zawie­ra­ją czy­ta­nia biblij­ne, śpie­wa­nie hym­nów i pie­śni, opo­wia­da­nie o wła­snych ducho­wych doświad­cze­niach, a tak­że roz­ma­ite pre­zen­ta­cje. W tygo­dniu, jak w nie­mal każ­dym koście­le pro­te­stanc­kim odby­wa­ją się spo­tka­nia grup modli­tew­nych, rodzin­nych, a tak­że mło­dzie­żo­wych i senior­skich. Ofi­ce­ro­wie — jako ordy­no­wa­ni duchow­ni spra­wu­ją pod­czas podob­nych nabo­żeństw pogrze­by, bło­go­sła­wią dzie­ci oraz udzie­la­ją mał­żeństw.


Tym, co odróż­nia Armię Zba­wie­nia od innych wspól­not ewan­ge­licz­no-uświę­ce­nio­wych jest odrzu­ce­nie przez nich wszel­kich sakra­men­tów, nawet dwóch — uzna­wa­nych w zasa­dzie przez całe chrze­ści­jań­stwo, czy­li chrztu i Wie­cze­rzy Pań­skiej (komunii/Eucharystii). Powo­dów takie­go sta­no­wi­ska trze­ba szu­kać w prze­ko­na­niach żony zało­ży­cie­la tej wspól­no­ty Cathe­ri­ne Booth, któ­ra od począt­ku dzia­łal­no­ści swo­je­go męża i swo­jej kła­dła nacisk raczej na wewnętrz­ne prze­ży­cie nawró­ce­nia i dzia­ła­nia Ducha Świę­te­go, niż na ich zewnętrz­ne obja­wy w cere­mo­niach kościel­nych. Sam zało­ży­ciel — widząc, że w nabo­żeń­stwach uczest­ni­czy spo­ro alko­ho­li­ków — uznał, że nie nale­ży spra­wo­wać na nich Komu­nii. Innym powo­dem, dla któ­re­go nie spra­wo­wał na swo­ich nabo­żeń­stwach komu­nii było to, że wie­lu męskich szo­wi­ni­stów odrzu­ca­ło moż­li­wość, by spra­wo­wa­ły ją kobie­ty, a rów­ność wie­rzą­cych była pod­sta­wą zasad sal­wa­cjo­ni­stów. Osta­tecz­nie jed­nak Wil­liam Booth nie wypo­wie­dział się prze­ciw­ko sakra­men­tów, a decy­zję odno­śnie ich spra­wo­wa­nia pozo­sta­wił swo­im następ­com, któ­rzy mie­li ją pod­jąć, gdy ruch okrzep­nie.


Pod­bu­do­wę teo­lo­gicz­ną nie­obec­no­ści widzial­nych zna­ków nie­wi­dzial­nej Bożej Łaski w sal­wa­cjo­ni­zmie przy­nio­sły dopie­ro rapor­ty Mię­dzy­na­ro­do­wej Komi­sji Życia Ducho­we­go przy­go­to­wa­ne w latach 90. ubie­głe­go wie­ku.


Odno­śnie chrztu auto­rzy rapor­tu uzna­ją, że każ­dy kto wyzna­je Chry­stu­sa jest już w Duchu ochrzczo­ny, a zatem nie potrzeb­ny do zba­wie­nia jest jakiś spe­cjal­ny obrzęd. Publicz­nym wyzna­niem wia­ry, któ­rą to rolę rów­nież, szcze­gól­nie w wyzna­niach chrzc­żach oso­by doro­słe jest chrzest, jest zaś w Armii Zba­wie­nia akt przy­się­gi żoł­nier­skiej. Zakła­da ono bowiem wyzna­nie Jezu­sa Chry­stu­sa jako jedy­ne­go Pana i Zba­wi­cie­la, przy­ję­cie to musi być potwier­dzo­ne przez dzia­ła­nie Ducha Świę­te­go w życiu wie­rzą­ce­go, poszu­ki­wa­nie łaski Bożej.


Rów­nież komu­nia świę­ta nie jest, zda­niem sal­wa­cjo­ni­stów, chrze­ści­ja­nom do nicze­go potrzeb­na. Łaska Boża jest bowiem dostęp­na dla każ­de­go czło­wie­ka wszę­dzie i zawsze, nie potrze­ba do jej reali­za­cji żad­nych spe­cjal­nych kana­łów łaski (tak Wesley okre­ślał Komu­nię Świę­tą), czy szcze­gól­nych obrzę­dów. Co wię­cej jedy­nym praw­dzi­wym sakra­men­tem jest Jezus Chry­stus, a przy­ję­cie Jego uświę­ce­nia jest jedy­nym potrzeb­nym spo­so­bem kul­tu.


Żoł­nie­rze i ofi­ce­ro­wie Armii Zba­wie­nia mogą przy­stę­po­wać do Komu­nii Świę­tej w innych spo­łecz­no­ściach i Kościo­łach chrze­ści­jań­skich, w któ­rych jest ona prak­ty­ko­wa­na (trud­no jed­nak wyobra­zić sobie Kościół chrze­ści­jań­ski, któ­ry godzi się, by do Sto­łu Pań­skie­go przy­stę­po­wa­ły oso­by nie­ochrz­czo­ne). Pozwa­la się rów­nież, by trak­to­wa­li oni wspól­ne posił­ki w swo­ich zbo­rach czy kor­pu­sach jako momen­ty gło­sze­nia łaski Bożej.


Sym­bo­li­ka Armii Zba­wie­nia


Jako orga­ni­za­cja para­mi­li­tar­na sal­wa­cjo­ni­ści przy­wią­zu­ją spo­re zna­cze­nia do sym­bo­li­ki swo­ich ozna­czeń, her­bów czy flag.


Godło na czap­ce: sym­bo­li­ka każ­de­go z ele­men­tów tego orga­ni­za­cyj­ne­go her­bu wyja­śnio­na jest szcze­gó­ło­wo w para­gra­fie 3 Prze­pi­sów i Zasad dla Ofi­ce­rów AZ. 1. Okrą­głe słoń­ce sym­bo­li­zu­je świa­tło i ogień Ducha Świętego.2. Krzyż w cen­trum — krzyż Jezu­sa Chrystusa3. Lite­ra S — przy­po­mi­na o Zba­wie­niu (ang. Salvation)4. szpa­dy sym­bo­li­zu­ją wal­kę o zbawienie5. poci­ski ozna­cza­ją praw­dy Ewangelii6. Koro­na przy­po­mi­na o koro­nie zba­wie­nia, któ­rą Bóg przy­go­to­wał dla wszyst­kich wier­nych sobie na koniec ich życia.


Wygląd godła znaj­du­ją­ce­go się na czap­kach ofi­ce­rów i żoł­nie­rzy — oczy­wi­ście ule­gał zmia­nie. Zmie­nia­ła się na przy­kład ilość ewan­ge­licz­nych poci­sków czy wygląd poszcze­gól­nych sym­bo­li. Godło zosta­ło zapro­jek­to­wa­ne przez kapi­ta­na Wil­lia­ma Ebdo­na w 1878 roku.


Tar­cza Armii Zba­wie­nia: czer­wo­na tar­cza z napi­sem Armia Zba­wie­nia noszo­na jest przez każ­de­go ofi­ce­ra i żoł­nie­rza na orga­ni­za­cyj­nym mun­du­rze, a tak­że jako nie­wiel­kie ozna­cze­nia, któ­re moż­na przy­pi­nać do cywil­nych ubrań. Sal­wa­cjo­ni­ści zaczę­li je maso­wo nosić pod­czas I woj­ny świa­to­wej, i od tego cza­su — mimo nie­wiel­kich zmian — stał się jed­nym z naj­bar­dziej roz­po­zna­wal­nych sym­bo­li Armii Zba­wie­nia.


Mun­du­ry: od same­go począt­ku swo­je­go ist­nie­nia człon­ko­wie Armii Zba­wie­nia cho­dzi­li ubra­ni w spe­cjal­ne mun­du­ry. Ich wygląd zmie­niał się w histo­rii, zawsze jed­nak jed­no­znacz­nie wska­zy­wał na swo­je woj­sko­we korze­nie. Jego celem było nie tyl­ko nawią­za­nie do woj­sko­wej sty­li­sty­ki i spe­cy­fi­ki ruchu, ale tak­że wska­za­nie na zobo­wią­za­nie do nie­usta­ją­cej wal­ki ze złem jakie przyj­mu­je każ­dy sal­wa­cjo­ni­sta, przy­po­mi­na­ło o zobo­wią­za­niach jakie przy­jął na sie­bie każ­dy ofi­cer i żoł­nierz Armii Zba­wie­nia oraz poka­zy­wa­ło potrze­bu­ją­cym od kogo mogą spo­dzie­wać się pomo­cy.


Fla­ga: Jak każ­da armia — rów­nież sal­wa­cjo­ni­ści mają swo­je sztan­da­ry. Począt­ko­wo wid­nia­ło na nich słoń­ce, ale po roz­po­czę­ciu pra­cy w Per­sji, gdzie było ono sym­bo­lem jed­nej z reli­gij­nych sekt zastą­pio­no ją gwiaz­dą. Obec­nie sym­bo­li­ka każ­de­go z ele­men­tów sztan­da­ru jest nastę­pu­ją­ca: nie­bie­skie tło ozna­cza Świę­tość Boga;  żół­ta gwiaz­da — ogień Ducha Świę­te­go, a czer­wień krew Jezu­sa Chry­stu­sa.


Fla­gi są w nie­mal każ­dym miej­scu, w któ­rym pra­cu­ją sal­wa­cjo­ni­ści. Czę­sto uży­wa się ich rów­nież pod­czas dedy­ka­cji nie­mow­ląt.


Salu­to­wa­nie: salw­ca­jo­ni­ści wita­ją się poprzez pod­nie­sie­nie pal­ca wska­zu­ją­ce­go pra­wej dło­ni i wznie­sie­nie go ku nie­bu. Sym­bol ten ma przy­po­mi­nać, co jest celem nasze­go życia.Odznaczenia: szcze­gól­nie zasłu­że­ni sal­wa­cjo­ni­ści mogą otrzy­mać odzna­cze­nia: naj­waż­niej­szym z nich jest Order Zało­ży­cie­la; odzna­cze­nie za wybit­ną służ­bę; mat­ki zaś ofi­ce­rów Armii Zba­wie­nia otrzy­mu­ją odzna­cze­nie srebr­nej gwiaz­dy.


Cokol­wiek uczy­ni­li­ście …


Armia Zba­wie­nia to jed­nak nie tyle kaba­re­to­we mun­du­ry, dzi­wacz­na teo­lo­gia czy zami­ło­wa­nie do mili­ta­riów, ile ogrom­na orga­ni­za­cja poma­ga­ją­ca masie ludzi. Ponad 25 tysię­cy ofi­ce­rów i milion żoł­nie­rzy pra­cu­je obec­nie w 109 kra­jach świa­ta pro­wa­dząc szpi­ta­le, kli­ni­ki, ośrod­ki pomo­cy naj­uboż­szym, domy dziec­ka i star­ców. Ostat­nio nie­zwy­kle moc­no zaan­ga­żo­wa­li się rów­nież sal­wa­cjo­ni­ści w wal­kę z wyzy­skiem sek­su­al­nym kobiet i dzie­ci oraz w dys­try­bu­cje żyw­no­ści w regio­nach obję­tych gło­dem i susza­mi.


Wszyst­ko to spra­wia, że choć — wspól­no­ta ta wyda­je mi się dzi­wacz­na, nie potra­fię nie odnieść do niej słów Jezu­sa Chry­stu­sa: “cokol­wiek uczy­ni­li­ście jed­ne­mu z tych naj­mniej­szych mnie­ście uczy­ni­li”!


Tomasz P. Ter­li­kow­ski

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.