“Wbólwstąpienie” — Stabat Mater a oblicza Piety — część III
- 27 stycznia, 2003
- przeczytasz w 7 minut
8. Pieta odwrócona
Archetypiczna sytuacja Piety została w wierszu Joanny Kulmowej odwrócona:
Chrystusmatkę trzymając w ramionachzawodzi.- Stokroć gorzej niż ta kobieta umęczonażem do niej przyszedł w boleści narodzina i terazleci mi przez ręce:o czemuś mnie syneczkuwydałtwojej męce. [22]
Znowu mamy do czynienia z niewidzialna nitką rozciągniętą od momentu narodzin do momentu śmierci. Maria jest bardziej umęczona niż podczas porodu. Dotyka się tu dwóch tajemnic, które może zrozumieć chyba tylko kobieta: tajemnicy wydawania życiu życia i patrzenia na śmierć dziecka, które ogrzewane oddechem miłości miało być wielkie. To Chrystus trzyma swoja matkę w ramionach i zawodzi, bo wie, że musiało się dokonać. Świadomość nieodwracalnego ma też Tadeusz Różewicz w pięknym i wzruszającym tomie “Matka odchodzi”. Towarzyszenie swej matce w męce umierania, w wysadzaniu, spuszczaniu żółci, karmieniu poziomkami nie jest heroiczne- wiele jest zwątpienia, instynktu ucieczki, zawahania, krzyku, ale zostaje, tak jak przepowiedział Norwid: dobro i poezja. Kiedy Rózewicz pisze o swojej matce “moje chore małe dziecko” albo ” oddałem ziemi moje kochanie. Moje dobre cierpiące dziecko- moja duszę”, lub we fragmencie z 20 VIII 1957 roku: “Byłaś moja trwogą, strachem, radością, oddechem” [23] nie sposób nie myśleć o współczesnej medyczno-szpitalnej Golgocie, o bezradnym towarzyszeniu Madonny Dolorosy.Pieta przechodzi swoje semiotyczne granice, staje się archetypem wszystkich osieroconych, nie mogących uwierzyć. W obliczu niewyrażalnego zawodzą pojęcia, słowa, definicje, wszak jak pisał kardynał Hans Urs von Balthasar: ” Im głębsze jest cierpienie tym bardziej zawodzą nasze pojęcia. Przed ostatnia stacją, w której żywe Słowo Boga zostaje gwoźdźmi zmuszone do śmiertelnego bezruchu, milknie wszelkie ludzkie słowo.” [24]
9. Mój Boże — co ty wygadujesz chłopcze
Pieta jest nie tylko dramatyczną ilustracją osobistej tragedii, lecz ukazuje także głęboką prawdę teologiczną, wzbudza smutek, ale i zdumienie, bowiem Ten, o którym apostoł św. Paweł będzie później pisać w Liście do Kolosan, że “w nim zamieszkała cieleśnie cała pełnia boskości” (Kol. 2,9) osiąga bezmiar ogołocenia ze swojej Boskiej godności. Teologia chrześcijańska, której celem jest zwiastowanie krzyża Golgoty, męki i śmierci Syna Bożego, zawsze zdawała sobie sprawę, że mówienie o śmierci Chrystusa to przepowiadanie misterium życia, które pozostaje zakryte przed ludzkimi spekulacjami, a objawia się tylko w osobowym kontakcie między Bogiem a człowiekiem, w egzystencjalnym napięciu między Ty-ja. Pieta, wpisująca się w dramat Golgoty jest ekspozycją ogromnego paradoksu, iż Ten, którego wzrok gasi tysiące słońc [25], jak mówią słowa ewangelickiej pieśni pasyjnej, który przyobleka się światłem chwały z góry Tabor, który uzdrawia i leczy duszę i ciało — nie żyje. Podsumowując teologiczną wymowę Piety można zaryzykować stwierdzenie, iż jest ona szczególną w swej formie zachętą do zastanowienia się nad znaczeniem śmierci, ale także narodzin Jezusa z Nazaretu. Soteriologiczna jednia żłóbka betlejemskiego, krzyża i pustego grobu są niezbywalnymi ikonami chrześcijańskiej nadziei odkupienia. W tym kontekście Pieta wzmacnia emocjonalny charakter przeżywania misterium zbawienia poprzez bezpośrednie nawiązanie do matczynej troski, smutku i cierpienia z powodu śmierci Syna. To teologiczne połączenie znajduje swoją literacką egzemplifikacje w utworze “Wielkopostna legenda” Haliny Poświatowskiej:
Dwa tysiące lat temu urodziła panna w Galileiniemowlę(…)
i tak rosło ogrzewane oddechemaż dorosło do nienawiści
i przybili go do drzewa ludziea ona patrzyła
potem- mówią- że wstąpiła w nieboale równie dobrze mogła wstąpić w bóltak był głęboki. [26]
Wniebowstąpienie — i to wcale nie pewne, podważone przez słowo mówią, mogłoby być równie dobrze wstąpieniem w ból. Implikuje się tą sama odległość pomiędzy otchłanią bólu a przestrzenią niebieską. I to dorastanie do nienawiści, kim jest człowiek, ze zdolny jest na Krzyżu zawiesić Boga? Ale: Kim jest Bóg, że dla zbawienia człowieka wybiera drogę hańby, poniżenia, śmierci, bólu Matki? Słowa Równie dobrze stawiają znak równości między wniebowstąpieniem a wbólwstapieniem, nie to jest ważne co dokonało się potem. Najważniejszy był moment przybijania do dziecka krzyża, słowa te zostały nawet graficznie wyobcowane od reszty. Dokonało się. Ta, która stała najniżej, nie mogąc wzywać pomocy bezczynna, nie mając nic z adoracji królów, zastygła w bólu.
10. Stara, strapiona kobieta
Pieta dotyka dwóch tajemnic: śmierci i macierzyństwa. Jej ręce zaplecione na bezwładnym ciele Chrystusa trzymają trupa, Boga i dziecko zarazem. Maria przytula do siebie Zbawiciela ludzkości tak, jakby był małym bezbronnym dzieckiem, a nie Królem wszechświata. Tajemnicza wież łącząca matkę z nienarodzonym jeszcze istnieniem, potem z noworodkiem, odnajduje się w wyobrażeniu Piety. Misterium bycia matką zaskakująco opisał Jan Kott (mężczyzna, a więc człowiek z zewnątrz) [27] w powiastce pt. “Macierzyństwo”: Przez dwa poranki, o szóstej trzydzieści, siódmej, siódmej trzydzieści, ósmej i ósmej trzydzieści wiadomości telewizyjne na wszystkich kanałach zaczynały się od obrazu burej kotki. Była niepozorna, futerko na grzbiecie miała osmalone i łapki przednie obwiązane bandażami. Leżała bez ruchu z zamkniętymi oczami i tylko baraszkowało po niej pięcioro małych kociąt; dwa z nich były jak ona bure i trzy białe. Poprzedniego wieczoru wyniosła z płonącego domu tych pięcioro, jedno po drugim. Brała je za karczki w pyszczek i wynosiła na dwór. Kiedy wyniosła dwoje ostatnich, cały dom płonął i pełen był czarnego, gryzącego dymu. Strażacy już bali się tam wejść polewali tylko sikawkami ten dom z trzech stron.Kiedy bura kotka wyniosła ostatnie z kociąt, padła bez ruchu. Była nieprzytomna. Zatruta dymem. Odratowano ją. Bura kotka śpi śmiertelnie zmęczona. Po jej grzbiecie biega pięcioro dzieci. Matka. [28]Matka- słowo, któremu dopisano tyle znaczeń, nałożono taki bagaż informacyjny i kulturowy, a mimo tego nieodgadnione. Słowo biologiczno-emocjonalne. Uczucie, które po niemiecku nazywa się Geborgenheit, a nie ma polskiego odpowiednika, jest odczuciem tej tajemnej nitki, wiążącej matkę z dzieckiem. Magiczna jest myśl, że:
W głębokich wąwozach naszych trzewi Są mchem wysłane gniazda i są pisklętaI dzieje się tam tajemnica istnienia której nikt nie przejrzałI rosną pokłady prehistorii której nikt nie upamiętnił. [29]
W Piecie łączą się matki, które cicho i z pokorą akceptują przeznaczenie rąk, mówiąc słowami Poświatowskiej. Los ich jest podobny, upadają pod jarzmem bólu niczym Chrystus pod krzyżem.
Tak jak omdlewa Maria na obrazie Rogera van der Weydena, tak też upada matka szeregowca Ryana widząc telegramy o śmierci swoich trzech synów w filmie Stevena Spielberga. Niebieski odcień szaty Marii holenderskiego mistrza jest tym samym chłodnym, czystym niebieskim kryształków z “Trzech kolorów: niebieski” Krzysztofa Kieślowskiego.Piety współbrzmią ze sobą, rymują się w gestach, łzach, tak jak Maria z Jezusem na tym płótnie. Madonny bólu odbijają się wzajemnie, powielają tajemnice istniejące jeszcze przed chrześcijańską Pietą.
11. Pieta w dłoniach za 37,40 zł
Na deptaku w Słubicach jest jeden szczególny sklep. Można się tam zaopatrzyć w gustowne afrykańskie figurki straszące genitaliami zza sznurkowych spódniczek lub sprawić sobie koty tak wielkie, że łasząc się przygniatałyby domowników. Gdzieś tam pomiędzy tysiącem świecidełek, prezerwatywami za szybką, lipowymi rzeźbami i czujnym wzrokiem sprzedawcy w malutkich dłoniach przykucnęła alabastrowa Pieta Michała Anioła. Czy takie alabastrowe ( a może tylko pseudo- alabastrowe) dłonie skulone w geście ochrony z Marią i Jezusem na jej łonie, stawia się na telewizorze czy w pobliżu barku z alkoholami? Jako przestrogę czy atrakcyjny bibelot? Od spodu, mniej więcej tam gdzie stopy Chrystusa, widniała pomarańczowa cena: 37, 40zł. A więc tyle kosztują symbole. Nawet Pieta ma swoja cenę.
_____________________________Przypisy:
[22] W: Joanna Kulmowa, Zawiązki, Poznań 1979, s. 75.[23] T. Różewicz, Matka odchodzi, Wrocław 2000, s. 106.[24] H.U. von Balthasar, W pęłni wiary, s. 218; w: I. Ziemiński, op.cit., s. 95. [25] P. Gerhardt, O głowo coś zraniona wg łac. Salve caput cruentatum z 1250 r. W: Śpiewnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP, Warszawa 1989, s. 148. Zob. zwrotka 2: “O chwały pełne lice, przed którym światy drżą, zaświaty w proch padają, kto Cię tak zelżył kto? Kto sprawił, że Twych oczu nadziemski, cudny blask, co gasił słońc tysiące, załamał się i zgasł?” (128,2).[26] H. Poświatowska, Liryki, Bielsko-Biała 1995, s. 76.[27] Na marginesie można dodać, że rozgrywa się ciekawa gra znaczeń miedzy nazwiskiem autora, jego ukochaną kotka Pinią, a tematem opowiadania.[28] J. Kott, Powiastki dla wnucząt, Fundacja Zeszytów Literackich, Ciechanów 2002, s. 36.[29] H. Poswiatowska, op. cit., s. 87.
Tytuły wszystkich punktów, z wyjątkiem pkt. 8 i 11, pochodzą z wiersza Stanisława Grochowiaka Bellini, “Pieta”.