Magazyn

Wiara chrześcijańska a inne religie z perspektywy teologii ewangelickiej


Magazyn EkumenizmW sierp­niu br. Izba Teo­lo­gicz­na Ewan­ge­lic­kie­go Kościo­ła Nie­miec (EKD) opra­co­wa­ła na zle­ce­nie Rady EKD doku­ment pt.: „Wia­ra chrze­ści­jań­ska i reli­gie nie­chrze­ści­jań­skie — teo­lo­gicz­ne wytycz­ne”, podej­mu­ją­cy nie­zwy­kle skom­pli­ko­wa­ną pro­ble­ma­ty­kę dia­lo­gu chrze­ści­jan z inny­mi reli­gia­mi z punk­tu widze­nia teo­lo­gii ewan­ge­lic­kiej. Auto­ra­mi tek­stu są zna­ni pro­fe­so­ro­wie teo­lo­gii ewan­ge­lic­kiej: Doro­thea Wen­de­bo­urg z Ber­li­na oraz Eber­hard Jün­gel z Tybin­gi. Zgod­nie z zapo­wie­dzią pre­zen­tu­je­my sza­now­nym Czy­tel­ni­kom Maga­zy­nu Sem­per Refor­man­da omó­wie­nie i komen­tarz do oświad­cze­nia EKD.



Doku­ment podzie­lo­ny na czte­ry głów­ne roz­dzia­ły obej­mu­je 22 stron, któ­re opa­trzo­ne są dwu­stro­ni­co­wym wstę­pem urzę­du­ją­ce­go pre­ze­sa Rady EKD, ks. bp. Man­fre­da Kock. Biskup Kock zwra­ca uwa­gę na to, że kwe­stia dia­lo­gu mię­dzy­re­li­gij­ne­go jest w Niem­czech koniecz­no­ścią, choć­by ze wzglę­du na ogrom­ną ilość wyznaw­ców isla­mu miesz­ka­ją­cych na sta­łe na tere­nie Repu­bli­ki Fede­ral­nej Nie­miec. Licz­bę tę sza­cu­je się na ok. 3 milio­ny. Jest to obec­nie naj­bar­dziej dyna­micz­nie roz­wi­ja­ją­ca się wspól­no­ta reli­gij­na w Niem­czech. W świe­tle powyż­sze­go koniecz­ność prze­ana­li­zo­wa­nia isto­ty dia­lo­gu mię­dzy­re­li­gij­ne­go wyda­je się być oczy­wi­sta i to nie tyl­ko w odnie­sie­niu do chrze­ści­jan i przed­sta­wi­cie­li innych reli­gii, ale rów­nież wobec tych ludzi, któ­rzy nie iden­ty­fi­ku­ją się z żad­nym świa­to­po­glą­dem reli­gij­nym. Mając w pamię­ci histo­rię oraz naj­now­sze wyda­rze­nia jak choć­by tra­ge­dia 11. wrze­śnia 2001 roku pyta­nia o dia­log reli­gij­ny, a tak­że o isto­tę samej reli­gii sta­ją się tym bar­dziej koniecz­ne.


Magazyn EkumenizmCzy reli­gie przy­czy­nia­ją się do two­rze­nia coraz to nowych podzia­łów we współ­cze­snym świe­cie? Czy reli­gie wraz ze swy­mi abso­lut­ny­mi rosz­cze­nia­mi utrud­nia­ją kom­pro­mi­sy, tak potrzeb­ne w atmos­fe­rze wszech­obec­nych kon­flik­tów? Czy reli­gie mogą być pomo­stem poro­zu­mie­nia i dia­lo­gu, a przez to natu­ral­ny­mi nośni­ka­mi takich war­to­ści jak pokój, tole­ran­cja, spra­wie­dli­wość i posza­no­wa­nie porząd­ku praw­ne­go?


Wraz ze wzro­stem ten­den­cji fun­da­men­ta­li­stycz­nych obser­wu­je­my w Niem­czech, a tak­że w całej Euro­pie postę­pu­ją­cą seku­la­ry­za­cję. Pier­wot­ne wię­zi spo­łe­czeń­stwa z reli­gią są luź­ne, bądź cał­ko­wi­cie zerwa­ne, zako­rze­nie­nie w sze­ro­ko rozu­mia­nej tra­dy­cji chrze­ści­jań­skiej sta­je się coraz mniej oczy­wi­ste, a współ­cze­sny czło­wiek skła­nia się ku reli­gij­no­ści zastęp­czej, pole­ga­ją­cej na two­rze­niu eklek­tycz­ne­go sys­te­mu wie­rzeń reli­gij­nych na wła­sny uży­tek.


Reli­gie jako wyzwa­nie dla Kościo­ła i spo­łe­czeń­stwa


Licz­ba przed­sta­wi­cie­li reli­gii nie­chrze­ści­jań­skich w Euro­pie sys­te­ma­tycz­nie rośnie. Współ­ist­nie­nie chrze­ści­jan i ludzi, wyzna­ją­cych inne reli­gie stwa­rza auto­ma­tycz­nie pro­ble­my natu­ry teo­lo­gicz­nej ora­ze­tycz­nej. Ist­nie­nie róż­nych form reli­gij­no­ści w naszym krę­gu kul­tu­ro­wym wzbu­dza wśród chrze­ści­jan fascy­na­cję inny­mi reli­gia­mi. Sytu­acja taka jest ogrom­nym wyzwa­niem dla Kościo­ła, któ­ry musi odna­leźć się w nowych uwa­run­ko­wa­niach, odpo­wia­da­jąc inten­syw­ną pra­cę teo­lo­gicz­ną. Osią­gnię­cia oświe­ce­nia oraz dia­lek­tycz­nej teo­lo­gii kry­zy­su nie są już wystar­cza­ją­ce, stąd też koniecz­ność wypra­co­wa­nia solid­nej posta­wy teo­lo­gicz­nej jest natu­ral­ną kon­se­kwen­cją sta­tus quo. Auto­rzy doku­men­tu wspo­mi­na­ją prze­ło­mo­we wnio­ski Dru­gie­go Sobo­ru Waty­kań­skie­go, któ­ry w dekre­cie Nostra aeta­te zapre­zen­to­wał nowa­tor­skie podej­ście do dia­lo­gu z reli­gia­mi nie­chrze­ści­jań­ski­mi.


Obo­wiąz­kiem i misją Kościo­ła jest rze­tel­ne śle­dze­nie zmian zacho­dzą­cych w spo­łe­czeń­stwie i odpo­wie­dzial­ne reago­wa­nie na nie. Istot­ne jest zatem nie tyl­ko zro­zu­mie­nie pro­ble­ma­tycz­nych stron innych reli­gii, ale rów­nież dostrze­ga­nie ich bogac­twa. Reli­gie posia­da­ją pew­ną wspól­no­tę poro­zu­mie­nia, obja­wia­ją­cą się choć­by w poglą­dach etycz­no-este­tycz­nych czy kul­cie. Nie­odzow­ną czę­ścią dia­lo­gu jest rozu­mie­nie ele­men­tu Huma­num, uwa­run­ko­wa­ne­go tre­ścia­mi teo­lo­gicz­ny­mi poszcze­gól­nych reli­gii. Powią­za­nie reli­gii i poglą­dów, doty­czą­cych róż­no­rod­nej cało­ści ludz­kie­go ist­nie­nia sta­no­wić może nie tyle płasz­czy­znę poro­zu­mie­nia, co wła­śnie draż­li­wy pro­blem, bowiem chrze­ści­jań­skie rozu­mie­nie czło­wie­ka może być widzia­ne jako zamach na antro­po­lo­gicz­ną auto­no­mię innych reli­gii, któ­re nie­ko­niecz­nie muszą iden­ty­fi­ko­wać się z chrze­ści­jań­skim rozu­mie­niem tole­ran­cji czy rów­no­upraw­nie­nia kobiet i męż­czyzn.


Teo­lo­gicz­ny punkt wyj­ścia w rozu­mie­niu reli­gii


W obsza­rze teo­lo­gii ewan­ge­lic­kiej nie­zmien­nym kry­te­rium postrze­ga­nia reli­gii nie­chrze­ści­jań­skich jest Ewan­ge­lia o uspra­wie­dli­wie­niu grzesz­ni­ka, a więc prze­sła­nie o miło­ści Boga do czło­wie­ka. Jako Stwór­ca Bóg jest bli­ski wszyst­kim ludziom, stąd też moż­na powie­dzieć, że bycie czło­wie­kiem jest byciem w bli­sko­ści świę­te­go Boga. Wszy­scy ludzie, chrze­ści­ja­nie jak i wyznaw­cy innych reli­gii, są wobec Boga rów­ni. Jed­nak­że owa bli­skość wyra­ża się w swo­im całym bogac­twie w Oso­bie Jezu­sa Chry­stu­sa.


Róż­ni­ca pole­ga zatem na tym, że doświad­cze­nie zba­wien­ne­go dzia­ła­nia Boga, Jego zwró­ce­nia się ku grzesz­ne­mu czło­wie­ko­wi mani­fe­stu­je się w histo­rii Jezu­sa Chry­stu­sa. To wła­śnie w Nim Bóg kon­kret­nie wkro­czył w naszą histo­rię i w tym­że Chry­stu­sie zwra­ca się do wszyst­kich ludzi w swo­jej nie­zmie­rzo­nej łasce. Pod­kre­ślo­na róż­ni­ca nie pod­wa­ża w żaden spo­sób Boże­go „tak” dla wszyst­kich ludzi, ale w nie­zwy­kle jasny spo­sób wyra­ża praw­dę, że inne reli­gie nie prze­ka­zu­ją tej kon­kret­nej Ewan­ge­lii o Jezu­sie Chry­stu­sie. Tak więc mamy do czy­nie­nia z podwój­ną rela­cją: doświad­cze­nie, łączą­ce chrze­ści­jan z wyznaw­ca­mi innych reli­gii (w swej łaska­wo­ści Bóg jest wszyst­kim ludziom bli­ski) posia­da jed­no­cze­śnie wymiar dzie­lą­cy.


Powyż­sze impli­ku­je prze­ko­na­nie, że tzw. neu­tral­ne zesta­wie­nie porów­naw­cze reli­gii nie jest moż­li­we, ponie­waż subiek­tyw­na per­spek­ty­wa reli­gij­na jest zawsze punk­tem wyj­ścia. Tak­że brak prze­ko­nań reli­gij­nych, zwa­ny popu­lar­nie ate­izmem, jest pew­ną for­mą stron­ni­czo­ści. Nie ozna­cza to jed­nak depre­cja­cji badań reli­gio­znaw­czych i innych metod nie­te­olo­gicz­nych, bowiem pozwa­la­ją nam one zro­zu­mieć sze­ro­kie spek­trum reli­gij­ne­go doświad­cze­nia, a przez to lepiej pro­wa­dzić dia­log z ina­czej wie­rzą­cy­mi.


W tym kon­tek­ście pro­ble­ma­tycz­ne sta­je się choć­by samo rozu­mie­nie reli­gii, stąd też Auto­rzy doku­men­tu wyraź­nie zazna­cza­ją, że „zgod­nie z chrze­ści­jań­skim rozu­mie­niem Bóg, któ­ry wzbu­dza wia­rę prze­kra­cza za każ­dym razem wszyst­ko, w czym czło­wiek zawie­ra swo­je doświad­cze­nie Boga i postrze­ga­nie rze­czy­wi­sto­ści w for­mie reli­gii.”


Chrze­ści­jań­stwo musi zatem pod­kre­ślać zasad­ni­czą róż­ni­cę mię­dzy tym, co czy­ni Bóg, a tym, co usi­łu­je zdzia­łać czło­wiek. Z punk­tu widze­nia teo­lo­gii ewan­ge­lic­kiej reli­gia rozu­mia­na jest jako „spo­wo­do­wa­ne przez Boga ufne przy­ję­cie jego łaska­wej bli­sko­ści” w splo­cie wie­lo­wy­mia­ro­we­go doświad­cze­nia codzien­no­ści.


Reli­gie w per­spek­ty­wie chrze­ści­jań­skie­go wery­fi­ka­cji teo­lo­gicz­nej


W chrze­ści­jań­skim prze­ży­wa­niu wia­ry Boga daje nam się doświad­czyć jako Ojciec, Syn i Duch Świę­ty. Uwzględ­nia­jąc omó­wio­ne już chrze­ści­jań­skie rozu­mie­nie reli­gii nale­ży stwier­dzić, że try­nia­tar­ny aspekt wia­ry jest wyra­zem trwa­łej i zale­ca­nej wery­fi­ka­cji innych reli­gii. Moż­na zatem powie­dzieć, że cho­dzi o:



  • teo­lo­gicz­ne roz­róż­nie­nie mię­dzy Bogiem a czło­wie­kiem, względ­nie mię­dzy Bogiem a Jego stwo­rze­niem, któ­re sprze­ci­wia się wszel­kim pró­bom czło­wie­ka, „by być jak Bóg”. Uwy­dat­nie­nie suwe­ren­no­ści i zasad­ni­czej dia­sta­zy (przepaści)między Bogiem i czło­wie­kiem jest potwier­dze­niem ele­men­tar­ne­go poglą­du teo­lo­gicz­ne­go, iż czło­wiek nie jest w sta­nie zma­ni­pu­lo­wać Boga w szcze­gól­no­ści poprzez prak­ty­ki kul­tycz­ne
  • chry­sto­lo­gicz­ną kon­kre­ty­za­cję powyż­sze­go roz­róż­nie­nia, któ­ra mówi o miło­sier­nym Bogu, któ­ry w swej łasce przyj­mu­je grzesz­ne­go czło­wie­ka, nie­za­leż­nie od bez­za­sad­nych rosz­czeń opar­tych na poboż­no­ści uczyn­ko­wej
  • pneu­ma­to­lo­gicz­ną kon­kre­ty­za­cję pod­sta­wo­we­go roz­róż­nie­nia, w któ­rym Duch Św. uzdal­nia czło­wie­ka do uzna­nia nad­rzęd­nej roli uprzed­nio poda­ro­wa­nej łaski Boga we wszyst­kich momen­tach ludz­kiej egzy­sten­cji, aby mógł w obli­czu tej­że łaski inter­pre­to­wać jakie­kol­wiek sło­wa, doty­czą­ce wła­sne­go życia

Powyż­sze zróż­ni­co­wa­nie poma­ga chrze­ści­ja­nom zro­zu­mieć wła­sne doświad­cze­nie wia­ry, stwa­rza­jąc tym samym punkt wyj­ścia do dia­lo­gu z przed­sta­wi­cie­la­mi innych reli­gii.


Reli­gie i Boże stwo­rze­nie


Ponie­waż wszy­scy ludzie są stwo­rze­nia­mi Jed­ne­go Boga, to są oni powo­ła­ni do soli­dar­no­ści mię­dzy sobą. Auto­rzy doku­men­tu EKD zauwa­ża­ją jed­nak, że ist­nie­ją­ce teo­rie antro­po­lo­gicz­ne suge­ru­ją, że ludzie nie są zdol­ni do peł­nej soli­dar­no­ści, któ­ra w okre­ślo­nych uwa­run­ko­wa­niach ule­ga dale­ko idą­cym ogra­ni­cze­niom. Czyn­ni­kiem osła­bia­ją­cym poczu­cie soli­dar­no­ści jest zawę­że­nie hory­zon­tu do wła­sne­go naro­du, rasy czy też reli­gii. Powyż­sze powo­du­je budo­wa­nie coraz to nowych gra­nic (Aus­gren­zung), potę­gu­ją­cych poczu­cie alie­na­cji i wro­go­ści.


Warun­ki glo­ba­li­za­cji sprzy­ja­ją łama­niu wymie­nio­nych ogra­ni­czeń, jed­nak­że glo­ba­li­za­cja posia­da rów­nież ciem­ne stro­ny, wyra­ża­ją­ce się choć­by w eks­pan­sji gospo­dar­czej boga­tych kosz­tem bied­nych, co z kolei stwa­rza nowe podzia­ły, nisz­cząc w ten spo­sób inny wymiar ludz­kiej soli­dar­no­ści.


Wia­ra chrze­ści­jań­ska zakła­da rów­ność wszyst­kich ludzi przed Bogiem. Tak­że w erze glo­ba­li­za­cji świa­dec­two Ewan­ge­lii musi być wyraź­nie wypo­wia­da­ne i czy­nio­ne. Stąd też Kościół Jezu­sa Chry­stu­sa opo­wia­da się za taki­mi pro­ce­sa­mi glo­ba­li­za­cyj­ny­mi, któ­re w mia­rę moż­li­wo­ści słu­żą dobru wszyst­kich ludzi; wszy­scy ludzie mają pra­wo do życia, nie uwła­cza­ją­ce­go ich god­no­ści. Wia­ra chrze­ści­jań­ska z rado­ścią przyj­mu­je ist­nie­nie każ­de­go czło­wie­ka, a więc tak­że tego czło­wie­ka, wyzna­ją­ce­go inną reli­gię. Powyż­sze wyni­ka bez­po­śred­nio z prze­sła­nia Ewan­ge­lii, któ­ra zakła­da zasad­ni­czą nie­na­ru­szal­ność god­no­ści każ­dej oso­by ludz­kiej.


W świe­tle powyż­sze­go dia­log z inny­mi reli­gia­mi jest nie­odzow­ny. Chrze­ści­ja­nie muszą być otwar­ci na dia­log, by wspól­nie z wyznaw­ca­mi innych reli­gii sta­rać się zapew­nić uni­wer­sal­ne posza­no­wa­nie god­no­ści oso­by ludz­kiej. Peł­na zgod­ność w tej kwe­stii ist­nie­je mię­dzy chrze­ści­jań­stwem i juda­izmem, z któ­re­go wywo­dzi się Kościół chrze­ści­jań­ski. Podob­na wspól­no­ta poglą­dów ist­nie­je rów­nież z wyznaw­ca­mi isla­mu. Pro­ble­ma­tycz­ne jest jed­nak uję­cie hin­du­izmu i bud­dy­zmu, wyni­ka­ją­ce z zasad­ni­czo inne­go rozu­mie­nia stwo­rze­nia. Reli­gie te nie gło­szą odpo­wie­dzial­no­ści czło­wie­ka i ludz­ko­ści przed Jed­nym Bogiem, jed­na­ko­woż nie moż­na zaprze­czyć, iż posia­da­ją one ozna­ki tej wia­ry, któ­ra łączy wyznaw­ców trzech naj­więk­szych reli­gii mono­te­istycz­nych.


Sze­ro­ko rozu­mia­na teo­lo­gia stwo­rze­nia obej­mu­je rów­nież pro­ble­my antro­po­lo­gicz­ne, przede wszyst­kim zaś kwe­stię upad­ku czło­wie­ka, sprze­nie­wie­rze­nia się daro­wa­nej przez Boga wol­no­ści na rzecz rażą­cej samo­wo­li, powo­du­ją­cej ból, cier­pie­nie, jed­nym sło­wem grzech. Pra­gnie­nie czło­wie­ka, by być na miej­scu Boga, pogrą­że­nie w ido­la­trii prze­wra­ca upo­rząd­ko­wa­ny obraz stwo­rze­nia, stąd też ele­men­ty wia­ry, odno­szą­cej się do stwo­rze­nia (Schöp­fungs­glau­be) wyra­ża­ją się w “kwit­ną­cych moż­li­wo­ściach twór­cze­go rozu­mie­nia całe­go stwo­rze­nia oraz jego inten­syw­ne­go roz­wo­ju.”


Reli­gie i Praw­da


Każ­da reli­gia posia­da swo­je rozu­mie­nie praw­dy i spe­cy­ficz­ny spo­sób jej wyra­ża­nia. W per­spek­ty­wie wia­ry chrze­ści­jań­skiej praw­da nie może być utoż­sa­mia­na z zawar­tą w zda­niach pra­wi­dło­wo­ścią dok­try­nal­ną. Praw­da dzie­je się bowiem w Obja­wie­niu żywe­go i ratu­ją­ce­go od grze­chu Boga w Jezu­sie Chry­stu­sie. Ta prze­dziw­na teo­fa­nia dzie­je się tyl­ko dzię­ki mocy i dzia­ła­niu Ducha Świę­te­go, któ­ry wzbu­dza ser­decz­ną wia­rę. Praw­da wyzwa­la i leczy, i to prze­ko­na­nie Kościół chrze­ści­jań­ski wyra­ża tak­że wte­dy, gdy usto­sun­ko­wu­je się do innych reli­gii.


Jest to nie­zbęd­na „pre­am­bu­ła wia­ry”; nie jest to zało­że­nie filo­zo­ficz­ne, ale odpo­wiedź na mani­fe­sta­cję Bożej miło­ści w Jezu­sie Chry­stu­sie. Jest zatem rze­czą oczy­wi­stą, iż Kościół nie może wyrzec się tej wia­ry, ani czy­nić ustępstw jej kosz­tem, gdyż wów­czas, jak mawia­ją Auto­rzy doku­men­tu, chrze­ści­ja­nie prze­sta­li­by być po pro­stu chrze­ści­ja­na­mi. Świa­dec­two praw­dy jest nie­od­łącz­ną czę­ścią wia­ry chrze­ści­jań­skiej: „Tyl­ko przez świa­dec­two wia­ry urze­czy­wist­nia się wyzwa­la­ją­ca praw­da i to w taki spo­sób, iż wia­ra rodzi się cią­gle na nowo.


Powyż­sze nie sta­no­wi tyl­ko róż­ni­cy wobec innych reli­gii, ale przede wszyst­kim prze­ci­wień­stwo (Gegen­satz), ponie­waż nie potra­fią one uznać, iż Jezus Chry­stus jest wyda­rze­niem praw­dy, i to praw­dy wyzwa­la­ją­cej. Sytu­acja taka stwa­rza kon­flik­ty, któ­re chrze­ści­ja­nie odczu­wa­ją naj­bo­le­śniej wobec star­szej Sio­stry Syna­go­gi. Mimo tego praw­da o Chry­stu­sie nie może być zaciem­nia­na i redu­ko­wa­na jedy­nie do „praw­dy cząst­ko­wej”, ponie­waż „tro­chę praw­dy nie jest żad­ną praw­dą.” Stwier­dze­nie to rodzi kon­tro­wer­syj­ne pyta­nie: w jaki spo­sób wia­ra chrze­ści­jań­ska usto­sun­ko­wu­je się do sprzecz­nych stwier­dzeń i rosz­czeń róż­nych reli­gii w obli­czu opi­sa­ne­go, chrze­ści­jań­skie­go doświad­cze­nia wyzwa­la­ją­cej praw­dy.


Pomoc­nym „instru­men­tem” jest tutaj wspo­mnia­na wcze­śniej kon­kre­ty­za­cja chry­sto­lo­gicz­na, któ­ra zwal­nia Kościół i chrze­ści­jan od koniecz­no­ści for­mu­ło­wa­nia tzw. rosz­cze­nia o abso­lut­ny cha­rak­ter Praw­dy chrze­ści­jań­skiej (Abso­lu­the­it­san­spruch) wobec innych reli­gii. W kon­tek­ście tym powra­ca zasad­ni­cze roz­róż­nie­nie mię­dzy reli­gią a dyna­mi­ką wia­ry. Histo­ria misji chrze­ści­jań­skiej uczy, że chrze­ści­ja­nie nie­jed­no­krot­nie dopro­wa­dza­li do nie­zwy­kle kło­po­tli­wych zda­rzeń poprzez abso­lu­ty­zo­wa­nie pew­nej for­my reli­gii, doko­nu­jąc tym samym uprzed­mio­to­wie­nia Ewan­ge­lii, czy­nie­nia z niej dzie­ła grzesz­ne­go czło­wie­ka.


Praw­da jako zbaw­cze wyda­rze­nie nie jest i nie może być ludz­ką wła­sno­ścią. Praw­dy się nie „posia­da”. Przez Praw­dę jest się pochwy­co­nym. Jed­na­ko­woż reli­gia może oka­zać się pomoc­na pod warun­kiem, że czło­wiek nauczy się „roz­róż­niać w wie­rze swój wła­sny osąd, chę­ci, życze­nia, uczu­cia i czy­ny” od tego, co prze­wyż­sza wszel­kie ludz­kie zro­zu­mie­nie i wyobra­że­nie. Pod tym wzglę­dem chrze­ści­ja­nie niczym nie róż­nią się od innych ludzi, ponie­waż tak jak inni zda­ni są na wyda­rze­nie Praw­dy, o któ­rym zaświad­cza­ją.


Pod­su­mo­wu­jąc moż­na zatem stwier­dzić, że zarów­no nauka w sen­sie dok­try­nal­ne­go sys­te­mu wie­rzeń oraz okre­ślo­ne for­my życia nie są wyra­zem tej praw­dzi­wej reli­gii, a jedy­nie pró­bą odna­le­zie­nia się wobec doświad­cze­nia nie­zmie­rzo­nej Praw­dy. Nie cho­dzi bynaj­mniej o wzno­sze­nie nowych murów i podzia­łów, ale o prze­ko­na­nie, że chrze­ści­ja­nie spo­ty­ka­ją wyznaw­ców innych reli­gii w nadziei i ocze­ki­wa­niu (Erwar­tung), że rów­nież i tam w pewien spo­sób ma miej­sce doświad­cze­nie tej Praw­dy. Ocze­ki­wa­nie zakła­da kry­tycz­ne pyta­nia skie­ro­wa­ne wobec kon­kret­nym for­mom wyra­zu innych reli­gii. Inny­mi sło­wy cho­dzi o pyta­nie jak dale­ce inne reli­gie wyka­zu­ją otwar­tość (Offen­he­it) na wyda­rze­nie Praw­dy, czy doko­nu­ją abso­lu­ty­zo­wa­nia prze­mi­ja­ją­cych form kul­tycz­nych? Celem unik­nię­cia nie­po­ro­zu­mień nale­ży jasno stwier­dzić, że otwar­tość nie może ozna­czać „bez­kształt­nej nie­okre­ślo­no­ści”, któ­ra rela­ty­wi­zu­je bądź unie­waż­nia żywe uwa­run­ko­wa­nia histo­rii, któ­re doty­czy wszyst­kie reli­gie. Jed­nak­że w świe­tle wia­ry chrze­ści­jań­skiej głów­nym wyda­rze­niem histo­rycz­nym jest obja­wie­nie Boga w Jezu­sie Chry­stu­sie.


Wia­ra ta nawet, jeśli nie jest uwię­zio­na w suche for­my prze­ka­zu dok­try­nal­ne­go, powo­du­je nie­uchron­nie kon­flik­ty z ina­czej wie­rzą­cy­mi. W prze­szło­ści wyra­zem tego kon­flik­tu były okro­pień­stwa wojen reli­gij­nych, stąd też Kościół musi się dziś na nowo nauczyć, by „gło­sić Chry­stu­sa tak, aby nie był On w żad­nym wypad­ku powo­dem do wro­go­ści czy śmier­tel­ne­go spo­ru. On jest tym Czło­wie­kiem, któ­ry histo­rycz­nie umoż­li­wia dzia­ła­nie łaska­wej i nie­osią­gal­nej bli­sko­ści Boga wszyst­kim ludziom i to mimo reli­gij­nych podzia­łów. Zgod­nie z prze­wod­nią wery­fi­ka­cją chry­sto­lo­gicz­ną histo­rycz­na wyjąt­ko­wość Chry­stu­sa nie może być prze­to zde­gra­do­wa­na do zwy­kłej sytu­acji przej­ścio­wej na dro­dze two­rze­nia jakiejś ludz­ko-reli­gij­nej mądro­ści. Wyjąt­ko­wość ta jest nie­po­wta­rzal­na, ponie­waż sta­wia całą reli­gij­nie i nie­re­li­gij­nie podzie­lo­ną ludz­kość wobec pojed­naw­cze­go świa­tła Bożej bli­sko­ści, dając wszyst­kim wspól­ny hory­zont.”


Z ewan­ge­lic­kie­go punk­tu widze­nia w dia­lo­gu mię­dzy­re­li­gij­nym cho­dzi przede wszyst­kim o Praw­dę, o uczci­we repre­zen­to­wa­nie wła­snych prze­ko­nań, tak, aby moż­li­we było choć­by czę­ścio­we zli­kwi­do­wa­nie podzia­łów i uprze­dzeń. Dia­log nie może kar­mić się myl­ną meto­dy­ką reli­gij­ne­go zobo­jęt­nie­nia, ale powi­nien skon­cen­tro­wać się na wysił­ku zro­zu­mie­nia sze­ro­kie­go spek­trum reli­gij­ne­go ina­czej wie­rzą­cych, a przez to odna­le­zie­nia pew­nej płasz­czy­zny poro­zu­mie­nia.


Reli­gie i Ewan­ge­lia


Dzię­ki doświad­cze­niu dzia­ła­nia Ducha Świę­te­go wia­ra chrze­ści­jań­ska wyra­ża wobec innych reli­gii swo­je nie­za­chwia­ne zaufa­nie w zbaw­cze dzia­ła­nie Chry­stu­sa (kon­kre­ty­za­cja chry­sto­lo­gicz­na) i Boże dzie­ło stwo­rze­nia (Schöp­fungs­glau­be). Dzię­ki mocy Ducha Świę­te­go chrze­ści­ja­nie uświa­da­mia­ją sobie, że wspól­ne życie z wyznaw­ca­mi innych reli­gii powin­no być kształ­to­wa­ne przez Ewan­ge­lię, a nie przez mar­twą lite­rę pra­wa. Ozna­cza to m.in., że reli­gia chrze­ści­jań­ska nie może stać się nor­mą dla świa­ta, któ­rej wszy­scy musie­li­by się pod­po­rząd­ko­wać; chrze­ści­jań­stwo nie może być tak­że postrze­ga­ne jako ta lep­sza i oświe­co­na reli­gia, lecz nale­ży je widzieć tyl­ko w świe­tle Ewan­ge­lii, tzn. w „jasno­ści miło­ści Bożej”, któ­ra obej­mu­je całą ludz­kość. Misja chrze­ści­jań­ska ma zatem tyl­ko wte­dy sens, gdy jest zwia­sto­wa­niem praw­dy Ewan­ge­lii jako praw­dy wyzwa­la­ją­cej, tak­że od dok­try­na­li­stycz­nych ogra­ni­czeń sys­te­mów reli­gij­nych.


Mimo sil­ne­go zako­rze­nie­nia w chrze­ści­jań­skiej tra­dy­cji teo­lo­gicz­nej krzyż Jezu­sa Chry­stu­sa jest para­dok­sal­nie prze­strze­nią moż­li­we­go dia­lo­gu z ina­czej wie­rzą­cy­mi. Zgod­nie z wia­rą chrze­ści­jań­ską uni­że­nie (keno­sis) Boga w Jezu­sie Chry­stu­sie znaj­du­je swo­je odbi­cie w przy­god­no­ściach ludz­kiej egzy­sten­cji. Bóg dzie­li w Jezu­sie Chry­stu­sie nie­wia­ry­god­ne roz­dar­cie czło­wie­ka, doświad­cze­nie bez­mia­ru pust­ki i bez­sen­sow­no­ści. Ewan­ge­lia o Chry­stu­sie gło­si Praw­dę, że oto Bóg obec­ny jest w świe­cie, choć­by w oso­bie bliź­nie­go.


Mając na uwa­dze nie­roz­wią­zy­wal­ne trud­no­ści w dia­lo­gu mię­dzy­re­li­gij­nym Auto­rzy doku­men­tu stwier­dza­ją: „Do sza­cun­ku dla ludzi o innych prze­ko­na­niach reli­gij­nych nale­ży rów­nież to, aby sprze­ci­wiać się ich prze­ko­na­niom, jeśli ist­nie­je prze­słan­ka ku temu, by ich nie podzie­lać i kie­dy ist­nie­je powód ku temu, by to wyra­zić. Ale nawet jeśli zgod­no­ści są odkry­wa­ne, a podo­bień­stwa afir­mo­wa­ne, to nie­od­po­wied­nie jest igno­ro­wa­nie ich świa­to­po­glą­do­we­go uwa­run­ko­wa­nia i uka­zy­wać je jako teo­re­tycz­ne lub prak­tycz­ne przej­ścia mię­dzy reli­gia­mi. Tak­że w podo­bień­stwach sil­nie trwa­ją kon­kret­ne wła­ści­wo­ści każ­dej reli­gii i to tak, że syme­tria reli­gii z reli­gią chrze­ści­jań­ską jest w ten spo­sób z tru­dem do osią­gnię­cia. Z tego rów­nież powo­du chrze­ści­ja­nie nie mogą z czy­stym sumie­niem brać udzia­łu w prak­ty­kach reli­gij­nych innej reli­gii (np. prze­pro­wa­dzać wspól­nie czyn­no­ści ofiar­ni­cze, wzy­wać duchy i upra­wiać kult przod­ków, modlić się do boż­ków i przed nimi tań­czyć), aby w ten spo­sób zbie­rać reli­gij­ne doświad­cze­nia lub demon­stro­wać uprzed­nią miłość Boga (…) Dla­te­go też prze­szcze­pie­nie idei chrze­ści­jań­skie­go eku­me­ni­zmu na ´eku­me­nizm reli­gii´ nale­ży postrze­gać jako błęd­ną dro­gę.”


Doku­ment zwra­ca uwa­gę na pro­blem wspól­nych modlitw z przed­sta­wi­cie­la­mi innych reli­gii, któ­re dopusz­cza­ne są jedy­nie wte­dy, gdy modli­twa taka jest wyra­zem chwa­ły dla wyzwa­la­ją­cej Ewan­ge­lii o twór­czej bli­sko­ści Boga do grzesz­ne­go czło­wie­ka. Bazu­jąc na doświad­cze­niu w dia­lo­gu z wyznaw­ca­mi isla­mu, któ­ry zaowo­co­wał opra­co­wa­niem EKD nt. współ­ist­nie­nia z muzuł­ma­na­mi w Niem­czech, tekst naj­now­szej dekla­ra­cji powta­rza, że róż­ni­ce poja­wia­ją­ce się w rozu­mie­niu modli­twy nie mogą być prze­mil­cza­ne, a respek­to­wa­ne. Dla­te­go też nale­ży zasto­so­wać naj­wyż­szą roz­wa­gę, ogra­ni­cza­jąc wspól­ne modli­twy do tych tre­ści i form, któ­re nie szko­dzą wie­rze chrze­ści­jań­skiej, a wyra­ża­ją wspól­ną wia­rę w Jedy­ne­go Boga. Jeśli rze­czo­ne warun­ki nie są speł­nio­ne nale­ży się powstrzy­my­wać od wspól­nych modlitw.


W dal­szej czę­ści tek­stu pod­kre­ślo­na jest istot­ność świa­to­po­glą­do­we­go plu­ra­li­zmu w spo­łe­czeń­stwie oraz neu­tral­ność świa­to­po­glą­do­wa pań­stwa, któ­ra stwa­rza warun­ki dla poko­jo­wej koeg­zy­sten­cji róż­nych reli­gii. Przed­sta­wio­ny doku­ment nie jest pierw­szą reak­cją EKD na zacho­dzą­ce w spo­łe­czeń­stwie nie­miec­kim zmia­ny. We wcze­śniej­szych latach sta­ra­niem Rady EKD wyda­no kil­ka opra­co­wań, zaj­mu­ją­cych się kwe­stią dia­lo­gu mię­dzy­re­li­gij­ne­go (przede wszyst­kim z juda­izmem i isla­mem).


Dariusz P. Bruncz


ekumenizm.pl: Eku­me­nizm z inny­mi reli­gia­mi jest błę­dem!


Źró­dło:


EKD-Texte 77: Chri­stli­cher Glau­be und nicht­chri­stli­che Reli­gio­nen — The­olo­gi­sche Leitli­nien. Ein Beitrag der Kam­mer für The­olo­gie Evan­ge­li­schen Kir­che in Deutsch­land (EKD), Han­no­ver 2003.


Doku­ment dostęp­ny jest w nie­miec­kiej wer­sji języ­ko­wej na stro­nach inter­ne­to­wych Kościo­ła Ewan­ge­lic­kie­go w Niem­czech.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.