Współczesna apologia pogaństwa
- 18 czerwca, 2004
- przeczytasz w 2 minuty
Nieustająca historia wojen religijnych oraz powtarzane nieustannie przez poszczególne religie monoteistyczne, tudzież ich “frakcje”, ekskluzywistyczne roszczenia wywołują u współczesnego człowieka nie tyle bunt, co zmęczenie. Wielu ludzi poszukuje odpowiedzi na dręczące ich pytania nie tylko w tradycyjnych religiach monoteistycznych, lecz także w politeistycznych religiach wschodu, ezoteryce, sektach religijnych. Chcąc pokonać falę religijnego fanatyzmu przedstawiciele chrześcijaństwa, islamu i judaizmu dwoją się i troją, aby zademonstrować wspóny front wyznawców Jednego Boga. Tymczasem wielu myślicieli, w tym kulturoznawców, filozofów, a nawet teologów uważa, że nieszczęściem współczesnego świata jest monoteizm jako istotny przyczynek dla zaistnienia religijnego fundamentalizmu. Amerykański pisarz i publicysta Jonathan Kirsch, z wykształcenia prawnik, argumentuje w swoim najnowszym bestsellerze God Against the Gods (Bóg przeciwko bogom), pogaństwo przyniosłoby zachodniej cywilizacji te same wartości, co chrześcijaństwo i to bez inkwizycji. Swoją ksiązkę Kirsch opiera na postaci cesarza Juliana zwanego Apostatą.
Julian Apostata
Flawiusz Klaudiusz Julian urodził się w 332 roku i był synem Juliana Konstantyna, przyrodniego brata cesarza Konstantyna Wielkiego, który poległ podczas powstania żołnierzy, którzy chcieli uznać jedynie bezpośrednich potomków cesarza Konstantyna na tronie. Żołnierze oszczędzili 11-letniego Galiusza oraz Juliusza, a ich wychowaniem zajął się ariański biskup Euzebiusz z Nikomedii. Zarówno Juliana jak i Gallus odebrali solidne wykształcenie w literaturze antycznej i myśli chrześcijańskiej. Dość szybko okazało się, że Juliusz wykazuje dość szczególne zainteresowanie wierzeniami antycznymi i wymuszono na nim przysięgę, że nie będzie uczęszczać na wykłady pogańskich filozofów.
Gdy w 350 roku cesarz Konstancjusz porzucił wszelką nadzieję na potomstwo mianował Gallusa swoim następcą. Juliana uzyskał przez to więcej wolności i mógł się poświęcić podróżom i studiowaniu filozofii greckiej. Przymuje się, że jego fascynacja filozofią i wierzeniami pogańskimi osiągnęła swój punkt kulminacyjny po spotkaniu ze znanym wówczas myślicielem Maksymem z Efezu. Pod jego wpływem Julian ostatecznie odwrócił się od chrześcijaństwa i poświęcił się pogańskim praktykom, jednak swojemu bratu przyrzekł, że publicznie będzie nadal przyznawać się do panującej religii. W centrum pobożności Juliana stał bóg słońca Helios jako źródło i stwórca wszystkiego, a także bogini Kybele jako bogini matka w obszarze rozumu. W 354 nastąpił koniec idylli, gdy Konstancjusz skazał Gallusa na śmierć, a Juliana uwięził w Mediolanie.
Rok później Julian wrócił do łask cesarza i został mianowany oficjalnym następcą tronu. Wysłano go jako dowódce rzymskiej armii na Gallii, gdzie miał zapobiec mnożącym się atakom ze strony plemion germańskich. Julian dał się poznać jako wybitny strateg i dowódca, zdobywając sobie szacunek swoich żołnierzy. Gdy na przełomie 359/360 roku Julian otrzymał w Paryżu cesarski rozkaz wysłania do Rzymu najlepsze wojska wybuchł bunt i żołnierze ogłosili Juliana nowym cesarzem, który natychmiast wyruszył do Rzymu przeciwko Konstancjuszowi. Do krwawych starć jednak nie doszło. Cesarz umarł 3. listopada 361 roku na Sycylii, a miesiąc później Julian objął tron w Rzymie.
Jedną z pierwszych reform Juliana była likwidacja przywilejów dla chrześcijan oraz otwarcie pogańskich świątyń. Cesarz usunął wszytskich chrześcijan z dworu i sprowadził z wygnania ortodoksyjnego metropolitę Atanazego, aby zaostrzyć wewnątrzchrześcijańskie spory teologiczne. Do Rzymu przybywali także pogańscy filozofowie oraz kapłani różnych religii. Mocą cesarskiego edyktu Julian zabronił chrześcijanom prowadzenia działalności dydaktycznej. Wprawdzie Julian był tolerancyjny wobec chrześcijan, to jednak jego polityka wzmagała niechęć i krwawe wystąpienia przeciwko wyznawcom Chrystusa w innych częściach imperium, np. w Syrii i Egipcie. Panowanie Juliana nie trwało jednak długo – zginął w Antiochii w walce przeciw Persom 26. czerwca 362 roku. Jego następca, Jowian, przywrócił państwowy charakter religii chrześcijańskiej. Pisarze chrześcijańscy dali Julianowi przydomek “Apostata” – wspomina o tym m.in. św. Augustyn w Państwie Bożym (5,21).
Po śmierci Juliana Apostaty krążyły na jego temat liczne legendy. Według jednej miał on na polu bitwy powiedzieć, po tym jak został śmiertelnie ugodzony włócznią, “Tandem vicisti, Galilaee – A więc jednak zwyciężyłeś, Galilejczyku.” Historycy do dziś spekulują czy Juliana zabił Pers, czy chrześcijański żołnierz z jego własnej armii.
Pogańska alternatywa
Johathan Kirsch uważa, że w świecie późnego pogaństwa klasycznego, jakie reprezentowało Cesarstwo Rzymskie, moralność wyznawców innych religii niewiele różniła się od moralności żydowskiej i chrześcijańskiej. Dla Kirscha uzasadnieniem takiego poglądu nie jest przekonanie o wspólnym źródle monoteistycznej oraz pogańskiej moralności, lecz przekonanie, że moralność jest wspólnym wyznacznikiem dla ludzi wszystkich kultur i religii. Jesteśmy nauczeni, by postrzegać pogaństwo jako coś okrutnego i podejrzanego – uważa Kirsch – lecz w rzeczywistości fakty mają się inaczej. Np. cesarz Julian mawiał do Żydów: “Jesteśmy podobni w naszych praktykach religijnych, poza tą, że wy czcicie jednego Boga, a my wielu. We wszystkim innym jesteśmy podobni.”
W swojej książce God against the Gods Jonathan Kirsch (na zdj. obok) pisze, że w Rzymie istniał kult boga nazywanego Sol Invictus, niezwyciężalne słońce, który był rodzajem pogańskiego monoteizmu. Kult ten pokazuje, że wśród pogan istniał “monoteistyczny zmysł”, przekonanie, że wszystkie potężne źródła boskości oraz wszyscy0 bogowie są emanacjami tego jednego boga słońca. Jeśli ta konwergencja mogłaby trwać dalej dzięki panowaniu Juliana, to wówczas mielibyśmy dziś uniwersalny monoteizm I to bez inkwizycji – uważa Kirsch, który podkreśla, że to poganie byli tymi, którzy akceptowali różne drogi dotarcia do boskiej pełni, a jedynie chrześcijanie i Żydzi okazywali się być w tej materii nietolerancyjni.
Mówiąc o ciemnej stronie monoteizmu Kirsch przytacza traumę 11. września 2001 roku, gdy grupa fanatyków religijnych w imię jedynego Boga wbiła się w wieże nowojorskiego World Trade Center. Kirsch nie skrywając brutalności Cesarstwa Rzymskiego argumentuje, że nie prześladowało ono swoich przeciwników ze względów religijnych, a politycznych, a fakt, że chrześcijaństwo przetrwało burzliwe dzieje historii Kirsch sprowadza do mariażu między Kościołem a państwem. Gdy Kościół i państwo były rozdzielane ludzie mieli wolność wyboru kim chcą być: czy wyznawcami Chrystusa, czy też pogańskimi druidami.
Książka Kirscha jest hymnem pochwalnym na cześć Juliana Apostaty i ilustracją historycznej spekulacji “co by było, gdyby…”, która pobudza ludzką wyobraźnię szczególnie w czasie, gdy tak wielu domaga się ostatecznego przełamania duchowej dyktatury kultury żydowsko-chrześcijańskiej. Problem ukazywany przez Kirscha jest nazbyt skomplikowany, by móc go “odhaczyć” za pomocą idealistycznej konstrukcji dziejowej, w której po jednej stronie stoi tolerancyjny cesarz Julian, a po drugiej skompromitowana machina chrześcijańskiej propagandy. Rzetelna analiza duchowej rzeczywistości to nie tylko problem szeroko rozumianych nauk kulturoznawczych (problem oświecenia), lecz także wyraz teologicznego kryzysu, w jakim znajduje się i od zawsze znajdywał się Kościół Chrześcijański. Nie zmienia to jednak faktu, że zapoznanie się z poglądami Kirscha może być cennym impulsem do wielu przemyśleń.
Dariusz P. Bruncz
Zobacz także:
Ekumenizm.pl: Koniec chrześcijańskiej ery?