Magazyn

Zło — mroczny wymiar człowieka


Po tra­gicz­nych ata­kach ter­ro­ry­stycz­nych na Sta­ny Zjed­no­czo­ne 11. wrze­śnia 2001 roku pre­zy­dent Geo­r­ge W. Bush wpro­wa­dził do słow­ni­ka poli­tycz­ne­go poję­cie „osi zła”, któ­re mia­ło sym­bo­li­zo­wać anty­ame­ry­kań­skie sprzy­się­że­nie państw i islam­skich orga­ni­za­cji ter­ro­ry­stycz­nych. Bush roz­po­czął wal­kę o „wol­ny świat” od iden­ty­fi­ka­cji zła. Eks­klu­zyw­na reto­ry­ka reli­gij­na pre­zy­den­ta Busha oraz jed­no­stron­ne uprosz­cze­nia rze­czy­wi­sto­ści oce­nia­nej przez pry­zmat pax ame­ri­ca­na dopro­wa­dzi­ły do sil­nej, ide­owej pola­ry­za­cji. Wróg został nazwa­ny, zło zde­ma­sko­wa­ne. W świe­tle powyż­sze­go nasu­nę­ło się pyta­nie, czym jest wła­ści­wie zło?




Isto­ta zła



Dla wyja­śnie­nia pyta­nia o zło nie moż­na wyklu­czyć czyn­ni­ków reli­gij­nych i filo­zo­ficz­nych, któ­re przez wie­ki kształ­to­wa­ły euro­pej­ską toż­sa­mość. Pro­blem zła jest jed­nak w swej wymo­wie przede wszyst­kim pro­ble­mem natu­ry etycz­no-reli­gij­nej. Zło roz­po­zna­je­my w dia­lek­tycz­nym zesta­wie­niu z dobrem – zatem wła­ści­we rozu­mie­nie zła wią­że się z pozna­niem tego, co dobre i praw­dzi­we.


Nie­miec­ki teo­log ewan­ge­lic­ki ks. prof. Ger­hard Ebe­ling powie­dział, że tym, co sta­no­wi natu­rę złe­go to grzech. Inny teo­log ewan­ge­lic­ki ks. prof. Eber­hard Jün­gel doda­je w swo­jej słyn­nej książ­ce Recht­fer­ti­gung des Sün­ders (Uspra­wie­dli­wie­nie grzesz­ni­ka) napi­sał, że fun­da­men­tem zła jest nie-praw­da grze­chu.



W reflek­sji teo­lo­gicz­nej isto­ta zła wyra­ża się zatem w grze­chu jako bez­względ­nym i nie­usta­ją­cym kon­cen­tro­wa­niu się, czy wręcz ogra­ni­cze­niu się do same­go sie­bie (Selb­st­be­zo­gen­he­it). Owo „ja” nie jest wyra­zi­cie­lem auto­no­mii w posto­świe­ce­nio­wej reflek­sji filo­zo­ficz­nej, ale w tym kon­tek­ście jawi się jako jedy­ny i abso­lut­ny punkt odnie­sie­nia czło­wie­ka do Boga i ota­cza­ją­ce­go go świa­ta (Um-Welt). Zło to tak­że nie­koń­czą­ca się prze­paść i bez­brzeż­ne może nihi­li­zmu, w któ­rym destruk­cja i mono­to­nia nie­ustan­ne­go powro­tu stłu­mio­ne­go jeste­stwa (Nie­tz­sche) potę­gu­ją atmos­fe­ra osta­tecz­ne­go odda­le­nia się Boga, a nawet jego śmier­ci. Zło to prze­kleń­stwo zapusz­cze­nia się w podróż do nikąd, to wypa­la­ją­cy od wewnątrz lęk bez nadziei, bez miej­sca spo­czyn­ku, celu i sen­su.



Isto­tą feno­me­nu zła z per­spek­ty­wy chrze­ści­jań­skiej jest znisz­cze­nie i to znisz­cze­nie fun­da­men­tal­nej rela­cji mię­dzy Bogiem a czło­wie­kiem. Kon­se­kwen­cją zła jest samo­wol­ne par­cie czło­wie­ka w stan, w któ­rym on sam jest dla sie­bie bogiem, ulty­ma­tyw­ną war­to­ścią. W takim bra­ku odnie­sie­nia (Ver­hält­ni­slo­sig­ke­it) zło roz­ra­sta się w swo­jej pro­gra­mo­wej bez-sen­sow­no­ści (Sin­n­lo­sig­ke­it) i w sta­nie nie­ustan­ne­go upa­da­nia i wpa­da­nia (Ver­fal­len­he­it) w dal­sze wymia­ry meonicz­nej prze­strze­ni.



Zło w reflek­sji ks. prof. Wol­fa Kröt­ke



W kwiet­niu 2003 roku na Uni­wer­sy­te­cie Euro­pej­skim Via­dri­na we Frank­fur­cie nad Odrą odby­ło się sym­po­zjum teo­lo­gicz­no-filo­zo­ficz­ne „Zło – mrocz­ny wymiar czło­wie­ka” zor­ga­ni­zo­wa­ny przez miej­sco­wy kon­went stu­denc­ki Ewan­ge­lic­kie­go Dzie­ła Kształ­ce­nia Vil­ligst (Evan­ge­li­sches Stu­dien­werk Vil­ligst).



Magazyn EkumenizmO teo­lo­gicz­nym zna­cze­niu zła mówił ks. prof. Wolf Kröt­ke (na zdj.), pro­fe­sor teo­lo­gii sys­te­ma­tycz­nej na Fakul­te­cie Teo­lo­gii Ewan­ge­lic­kiej Uni­wer­sy­te­tu Hum­bol­ta w Ber­li­nie. Według Krötke´go w kon­se­kwen­cji znisz­cze­nia rela­cji z Bogiem, czło­wiek funk­cjo­nu­jąc we wszyst­kich innych obsza­rach swo­jej egzy­sten­cji, dzia­ła destruk­cyj­nie (zerstöre­risch).



W świe­tle powyż­sze­go zło nie jest rze­czy­wi­sto­ścią sama w sobie, ale sta­je się złem przez grzech. I tak na przy­kład zja­wi­ska natu­ry nie są ani złe, ani dobre, mimo iż przez czło­wie­ka mogą być postrze­ga­ne jako złe i tak też spo­żyt­ko­wa­ne. Z kolei tra­dy­cje filo­zo­ficz­ne, któ­re rozu­mia­ły zło jako „utra­tę dobra”, inter­pre­to­wa­ły zło na spo­sób nihi­li­stycz­ny: zło jest niczym (das Nichts). W kon­se­kwen­cji powyż­szych stwier­dzeń zło jest czymś absur­dal­nym oraz czymś, co ema­nu­je mocą nico­ści (Nich­tig­ke­it), ponie­waż jako takie nie posia­da gra­nic, zagnież­dża się w zacho­wa­niu czło­wie­ka niczym paso­żyt, sta­jąc się same­mu niczym, kie­dy dopro­wa­dzi do koń­ca swo­je dzie­ło znisz­cze­nia za pomo­cą czło­wie­ka. Final­nie pozo­sta­je czło­wiek znisz­czo­ny przez zło i uwi­kła­ny w odpo­wie­dzial­ność za zło.



Zło zdo­by­wa moc nad czło­wie­kiem i jego zacho­wa­niem, kie­dy powsta­je atmos­fe­ra zła, względ­nie tego, co zwy­kli­śmy okre­ślać mia­nem ele­men­tu „demo­nicz­ne­go”. Wyobra­że­nie „dia­bła” [1], nie­po­par­te odpo­wie­dzial­ną reflek­sją teo­lo­gicz­ną, zarów­no w wymia­rze dogma­tycz­nym, jak i pasto­ral­nym, pro­wa­dzić może do mniej lub bar­dziej zamie­rzo­ne­go uniesz­ko­dli­wie­nia, czy wręcz mito­lo­gi­za­cji real­no­ści zła.



Prof. Wolf Kröt­ke uwa­ża, że ludzie, czy­nią­cy zło lub ci, któ­rzy je poprzez zanie­cha­nie dobrych dzia­łań wspie­ra­ją, uka­zu­ją zło jako dobro, wzór god­ny naśla­do­wa­nia. Dla­te­go też zda­niem ewan­ge­lic­kie­go teo­lo­ga zło musi być zawsze tak roz­po­zna­ne i uka­za­ne, aże­by mogło być wyra­zi­ście odróż­nio­ne od tego, co dobre. Kie­dy zło prze­sta­nie­my postrze­gać jako znisz­cze­nie rela­cji z Bogiem, ist­nie­je poważ­ne nie­bez­pie­czeń­stwo, że róż­ni­ca mię­dzy dobrem a złem sta­nie się względ­na czy nawet cał­ko­wi­cie nie­wi­docz­na. Wła­śnie tam, gdzie brak jest roz­róż­nie­nia mię­dzy dobrem a złem rodzi się i roz­sze­rza wszech­ogar­nia­ją­ca atmos­fe­ra zła.



W odnie­sie­niu do teo­lo­gicz­nej antro­po­lo­gii indy­wi­du­al­ną instan­cją roz­róż­nia­ją­cą dobro i zło jest sumie­nie i to nawet wte­dy, gdy czło­wiek nie postrze­ga swo­jej egzy­sten­cji w rela­cji z Bogiem [2]. Ludzie grze­szą w czy­nie­niu zła poprzez „akty abso­lut­ne”, skie­ro­wa­ne na nisz­cze­nie bądź wyeli­mi­no­wa­nie dru­gie­go czło­wie­ka, lub poprzez „ocię­ża­łe i nie­ro­zum­ne” zanie­cha­nie dzia­łań, przy­czy­nia­ją­cych się do budo­wy oraz kon­so­li­da­cji wię­zi mię­dzy­ludz­kich. Ludzie czy­nią zło w myślach i czy­nach, sprze­nie­wie­rza­jąc się tym samym daro­wa­nej wol­no­ści.



Kröt­ke stwier­dza pro­wo­ka­cyj­nie, że żaden czło­wiek nie musi grze­szyć oraz że grzech nie jest dzie­dzi­czo­ny w myśl tra­dy­cyj­nie, a nie kie­dy w spo­sób wykrzy­wio­ny poj­mo­wa­nej nauki o grze­chu pier­wo­rod­nym. Jed­nak mimo tego, iż nikt nie musi grze­szyć, to jed­nak w zwier­cia­dle Boże­go pozna­nia (Zakon, a przede wszyst­kim obja­wie­nia Boga w Jezu­sie Chry­stu­sie) nie zna­my żad­ne­go czło­wie­ka, któ­ry nie miał­by udzia­le w czy­nie­niu zła. Wyzna­nie wła­snej winy w czy­nie­niu zła, a więc wyzna­nie grze­chu jest według ber­liń­skie­go teo­lo­ga pierw­szym kro­kiem do wol­no­ści od zła.



Dariusz P. Bruncz



Przy­pi­sy:



[1] Por. Barth, Hans-Mar­tin: Zur inne­ren Entwic­klung von Luthers Teu­fels­gau­ben. W: Keryg­ma und Dogma, 3 (1967), S. 201–211. Poję­cie demo­nicz­no­ści (das Dämo­ni­sche) posia­da klu­czo­we zna­cze­nie w teo­lo­gii Pau­la Til­li­cha, u któ­re­go to, co demo­nicz­ne (dämo­nisch) sta­no­wi prze­ci­wień­stwo nowe­go bytu w Jezu­sie jako Chry­stu­sie.


[2] Ostat­nio na łamach „Gaze­ty Wybor­czej“ (Arka Noego) odby­ła się inte­re­su­ją­ca pole­mi­ka nt. isto­ty sumie­nia w teo­lo­gii rzym­sko­ka­to­lic­kiej mię­dzy o. dr. Tade­uszem Bar­to­siem („Gdy sumie­nie naka­zom prze­czy”; GW, 15.–16. listo­pa­da 2003) a ks. prof. Hen­ry­kiem Wit­czy­kiem („Sumie­nie i Głos”; GW, 13–14. grud­nia 2003).

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.