Zło — mroczny wymiar człowieka
- 18 grudnia, 2003
- przeczytasz w 5 minut
Po tragicznych atakach terrorystycznych na Stany Zjednoczone 11. września 2001 roku prezydent George W. Bush wprowadził do słownika politycznego pojęcie „osi zła”, które miało symbolizować antyamerykańskie sprzysiężenie państw i islamskich organizacji terrorystycznych. Bush rozpoczął walkę o „wolny świat” od identyfikacji zła. Ekskluzywna retoryka religijna prezydenta Busha oraz jednostronne uproszczenia rzeczywistości ocenianej przez pryzmat pax americana doprowadziły do silnej, ideowej polaryzacji. Wróg został nazwany, zło zdemaskowane. W świetle powyższego nasunęło się pytanie, czym jest właściwie zło?
Istota zła
Dla wyjaśnienia pytania o zło nie można wykluczyć czynników religijnych i filozoficznych, które przez wieki kształtowały europejską tożsamość. Problem zła jest jednak w swej wymowie przede wszystkim problemem natury etyczno-religijnej. Zło rozpoznajemy w dialektycznym zestawieniu z dobrem – zatem właściwe rozumienie zła wiąże się z poznaniem tego, co dobre i prawdziwe.
Niemiecki teolog ewangelicki ks. prof. Gerhard Ebeling powiedział, że tym, co stanowi naturę złego to grzech. Inny teolog ewangelicki ks. prof. Eberhard Jüngel dodaje w swojej słynnej książce Rechtfertigung des Sünders (Usprawiedliwienie grzesznika) napisał, że fundamentem zła jest nie-prawda grzechu.
W refleksji teologicznej istota zła wyraża się zatem w grzechu jako bezwzględnym i nieustającym koncentrowaniu się, czy wręcz ograniczeniu się do samego siebie (Selbstbezogenheit). Owo „ja” nie jest wyrazicielem autonomii w postoświeceniowej refleksji filozoficznej, ale w tym kontekście jawi się jako jedyny i absolutny punkt odniesienia człowieka do Boga i otaczającego go świata (Um-Welt). Zło to także niekończąca się przepaść i bezbrzeżne może nihilizmu, w którym destrukcja i monotonia nieustannego powrotu stłumionego jestestwa (Nietzsche) potęgują atmosfera ostatecznego oddalenia się Boga, a nawet jego śmierci. Zło to przekleństwo zapuszczenia się w podróż do nikąd, to wypalający od wewnątrz lęk bez nadziei, bez miejsca spoczynku, celu i sensu.
Istotą fenomenu zła z perspektywy chrześcijańskiej jest zniszczenie i to zniszczenie fundamentalnej relacji między Bogiem a człowiekiem. Konsekwencją zła jest samowolne parcie człowieka w stan, w którym on sam jest dla siebie bogiem, ultymatywną wartością. W takim braku odniesienia (Verhältnislosigkeit) zło rozrasta się w swojej programowej bez-sensowności (Sinnlosigkeit) i w stanie nieustannego upadania i wpadania (Verfallenheit) w dalsze wymiary meonicznej przestrzeni.
Zło w refleksji ks. prof. Wolfa Krötke
W kwietniu 2003 roku na Uniwersytecie Europejskim Viadrina we Frankfurcie nad Odrą odbyło się sympozjum teologiczno-filozoficzne „Zło – mroczny wymiar człowieka” zorganizowany przez miejscowy konwent studencki Ewangelickiego Dzieła Kształcenia Villigst (Evangelisches Studienwerk Villigst).
O teologicznym znaczeniu zła mówił ks. prof. Wolf Krötke (na zdj.), profesor teologii systematycznej na Fakultecie Teologii Ewangelickiej Uniwersytetu Humbolta w Berlinie. Według Krötke´go w konsekwencji zniszczenia relacji z Bogiem, człowiek funkcjonując we wszystkich innych obszarach swojej egzystencji, działa destrukcyjnie (zerstörerisch).
W świetle powyższego zło nie jest rzeczywistością sama w sobie, ale staje się złem przez grzech. I tak na przykład zjawiska natury nie są ani złe, ani dobre, mimo iż przez człowieka mogą być postrzegane jako złe i tak też spożytkowane. Z kolei tradycje filozoficzne, które rozumiały zło jako „utratę dobra”, interpretowały zło na sposób nihilistyczny: zło jest niczym (das Nichts). W konsekwencji powyższych stwierdzeń zło jest czymś absurdalnym oraz czymś, co emanuje mocą nicości (Nichtigkeit), ponieważ jako takie nie posiada granic, zagnieżdża się w zachowaniu człowieka niczym pasożyt, stając się samemu niczym, kiedy doprowadzi do końca swoje dzieło zniszczenia za pomocą człowieka. Finalnie pozostaje człowiek zniszczony przez zło i uwikłany w odpowiedzialność za zło.
Zło zdobywa moc nad człowiekiem i jego zachowaniem, kiedy powstaje atmosfera zła, względnie tego, co zwykliśmy określać mianem elementu „demonicznego”. Wyobrażenie „diabła” [1], niepoparte odpowiedzialną refleksją teologiczną, zarówno w wymiarze dogmatycznym, jak i pastoralnym, prowadzić może do mniej lub bardziej zamierzonego unieszkodliwienia, czy wręcz mitologizacji realności zła.
Prof. Wolf Krötke uważa, że ludzie, czyniący zło lub ci, którzy je poprzez zaniechanie dobrych działań wspierają, ukazują zło jako dobro, wzór godny naśladowania. Dlatego też zdaniem ewangelickiego teologa zło musi być zawsze tak rozpoznane i ukazane, ażeby mogło być wyraziście odróżnione od tego, co dobre. Kiedy zło przestaniemy postrzegać jako zniszczenie relacji z Bogiem, istnieje poważne niebezpieczeństwo, że różnica między dobrem a złem stanie się względna czy nawet całkowicie niewidoczna. Właśnie tam, gdzie brak jest rozróżnienia między dobrem a złem rodzi się i rozszerza wszechogarniająca atmosfera zła.
W odniesieniu do teologicznej antropologii indywidualną instancją rozróżniającą dobro i zło jest sumienie i to nawet wtedy, gdy człowiek nie postrzega swojej egzystencji w relacji z Bogiem [2]. Ludzie grzeszą w czynieniu zła poprzez „akty absolutne”, skierowane na niszczenie bądź wyeliminowanie drugiego człowieka, lub poprzez „ociężałe i nierozumne” zaniechanie działań, przyczyniających się do budowy oraz konsolidacji więzi międzyludzkich. Ludzie czynią zło w myślach i czynach, sprzeniewierzając się tym samym darowanej wolności.
Krötke stwierdza prowokacyjnie, że żaden człowiek nie musi grzeszyć oraz że grzech nie jest dziedziczony w myśl tradycyjnie, a nie kiedy w sposób wykrzywiony pojmowanej nauki o grzechu pierworodnym. Jednak mimo tego, iż nikt nie musi grzeszyć, to jednak w zwierciadle Bożego poznania (Zakon, a przede wszystkim objawienia Boga w Jezusie Chrystusie) nie znamy żadnego człowieka, który nie miałby udziale w czynieniu zła. Wyznanie własnej winy w czynieniu zła, a więc wyznanie grzechu jest według berlińskiego teologa pierwszym krokiem do wolności od zła.
Dariusz P. Bruncz
Przypisy:
[1] Por. Barth, Hans-Martin: Zur inneren Entwicklung von Luthers Teufelsgauben. W: Kerygma und Dogma, 3 (1967), S. 201–211. Pojęcie demoniczności (das Dämonische) posiada kluczowe znaczenie w teologii Paula Tillicha, u którego to, co demoniczne (dämonisch) stanowi przeciwieństwo nowego bytu w Jezusie jako Chrystusie.
[2] Ostatnio na łamach „Gazety Wyborczej“ (Arka Noego) odbyła się interesująca polemika nt. istoty sumienia w teologii rzymskokatolickiej między o. dr. Tadeuszem Bartosiem („Gdy sumienie nakazom przeczy”; GW, 15.–16. listopada 2003) a ks. prof. Henrykiem Witczykiem („Sumienie i Głos”; GW, 13–14. grudnia 2003).