- 18 kwietnia, 2020
- przeczytasz w 5 minut
Pascha AD 2020 jest inna niż wszystkie – brzmi to już jak banał. Ale czy naprawdę będzie ona aż tak odmienna? W przywiązaniu do tradycji, obyczajów i form do tej pory czuliśmy się błogo i wygodnie. Dlatego, że są powtarzalne, swojskie, współtworzą naszą tożsam...
Inna Pascha, chociaż wciąż ta sama
Pascha AD 2020 jest inna niż wszystkie – brzmi to już jak banał. Ale czy naprawdę będzie ona aż tak odmienna? W przywiązaniu do tradycji, obyczajów i form do tej pory czuliśmy się błogo i wygodnie. Dlatego, że są powtarzalne, swojskie, współtworzą naszą tożsamość, bądź też zostały przez nas kiedyś odkryte. W tym duchowym i emocjonalnym komforcie często jednak zapominaliśmy, że moment Zmartwychwstania dzieje się na przecięciu ludzkiego czasu chronos i Boskiego czasu kairos.
Ten, kto zna nawet pobieżnie duchowość Kościoła prawosławnego bez trudu zidentyfikuje, że jego esencją jest doświadczenie modlitwy liturgicznej. Modlitwy różniącej się od indywidualnej, prywatnej rozmowy z Bogiem, będącej zaś, jak wskazuje sam grecki źródłosłów (λειτουργια) wspólnym działaniem ludu i duchownych.
Przeciętny prawosławny, który chce dogłębnie przeżyć święte misteria Męki i Śmierci oraz Zmartwychwstania Pana Naszego podczas Wielkiego Tygodnia spędza w świątyni łącznie dobrych kilkadziesiąt godzin. Fakt ten nie jest tylko anegdotą, mającą w sobie spory potencjał memotwórczy na fanpage w stylu „Orthodox Meme Squad”, ale namacalną rzeczywistością. Niezależnie od szerokości geograficznej i lokalnych zwyczajów – a często zapominamy, że prawosławie to nie tylko tradycje ruskie, ale też greckie, rumuńskie, serbskie, fińskie, arabskie, afrykańskie, nie mówiąc już o obrządku zachodnim, także w naszym Kościele obecnym – to prawdziwa feeria symboli, zwyczajów, form i znaków liturgicznych, okołoliturgicznych. Także tych luźno związanych z liturgią, mających niekiedy złożoną i bardzo polifoniczną i ekumeniczną przeszłość, sięgającą czasów przedchrześcijańskich.
Dzisiaj, tak mały organizm jak wirus Sars-Cov2 w wielu miejscach na świecie pozbawił wiernych atmosfery uczestnictwa w tym przepastnym skarbcu symboli. A przynajmniej – pozbawił bezpośredniej możliwości uczestnictwa. Ilość przekazów online z niemal każdej parafii może wręcz przytłoczyć każdego prawosławnego, przyzwyczajonego do tej pory do słuchania troparionu Wielkiego Piątku: „Dzisiaj na drzewie wisi Ten, który na wodach ziemię zawiesił (…)” oraz jakże kontrastujących z nim radosnych okrzyków „Christos anesti/ Christos woskrese” w znanych sobie dobrze wnętrzach swoich parafii lub ulubionych monasterów. W obecną Paschę możemy być wirtualnie zarówno w Konstantynopolu, jak i Kijowie, Nowym Jorku, Belgradzie i Bukareszcie.
Liturgiści i komparatyści liturgiczni, zarówno zawodowi, jak i hobbyści mogą poczuć się wyjątkowo usatysfakcjowani. Inni czują pustkę, być może ból i bunt. „Czy będzie w tym roku święcenie pokarmów?” — to chyba najczęstsze pytanie, zadawane w różnych formach współczesnej komunikacji, które coraz wyraźniej, w miarę zbliżania się Wielkiej Soboty i Paschy podnosiło ciśnienie wielu nawet najbardziej spokojnych proboszczów i wikarych.
Słuchając wielkotygodniowych i paschalnych troparionów, święcąc koszyczki (broń Boże, bez Baranków! To przecież nie „nasz” zwyczaj, tak, jak „nie nasze” są kolorowe i suche palemki w Niedzielę Palmową!), biorąc do domu antidoron po porannej Liturgii Świętego Bazylego Wielkiego w Wielką Sobotę, idąc w krestnym chodzie po Litugii Paschalnej często czuliśmy się bezpiecznie. To była nasza „strefa komfortu”, gdzie wszystko było tak jak kiedyś, pięknie, dostojnie, wzruszająco. Nasz świat, być może mały, ciasny, ale własny, gdzie istnieją wyraźne granice które oddzielają nas od innych, także tych, którzy świętowali Zmartwychwstanie tydzień, a w innych latach nawet kilka tygodni wcześniej.
Teraz w wielu miejscach los nas tego pozbawił. Czy jednak pamiętamy, że fenomen Męki i Zmartwychwstania Chrystusa dzieje się (bo nie jest on wydarzeniem byłym, li tylko historyczcznym) na przecięciu dwóch rzeczywistości? Ludzkiego, linearnego czasu chronos i czasu kairos – napełnionego Bogiem, który nadał mu swoją pełnię i ostateczny cel oraz sens. Przed dwoma tysiącami lat, jak i teraz, gdy Chrystus spożywał z uczniami wieczerzę, modlił się w Ogrójcu, dźwigał krzyż, zstępował do Otchłani i powstawał z martwych – biegną równolegle dwa nurty czasu.
I Pascha dzieje się nie tylko w świątyni, gdy śpiewają pięknie chóry, pachną kadzidła i woskowe świece, a kapłan bierze do ręki diskos i kielich. Ona następuje również w salach szpitalnych, na oddziałach z respiratorami i chorymi na COVID-19, w ośrodkach onkologii, zakładach dla nerwowo chorych, salach porodowych, w noclegowniach dla bezdomnych i w fawelach pod Rio de Janeiro. Święte Triduum Paschalne i noc Zmartwychwstania to nie tylko ta wspólna liturgia wszystkich w cerkwi, gdy jesteśmy razem, śpiewamy, obejmujemy się i wymieniamy (przynajmniej przed pandemią) pocałunki pokoju. To także „liturgia” sprawowana przez wszystkich chorych, których przecież wiele razy (i często, jakże machinalnie) wymieniamy podczas liturgii i nabożeństw w tych dniach. Tych, którzy nie są wtedy z nami w świątyni, przygniecionymi depresją, lękiem, rozpoczających po stracie bliskich, samotnych, wymiotującyh pod chemio- i radioterapii, czuwających przy umierających, śpiących na ulicach, a nie wracających do domów po Nocy Paschalnej na obfite, świecone śniadanie.
Jak często w „normalnych” warunkach pamiętamy, że Pascha jest świętem nie tylko naszej wspólnoty, znajdującej się tu i teraz, ale również tych, których z nami w świątyni nie ma? Czy myślimy o tym, jak wielu przeżywało poprzez wieki takie nietypowe Paschy w oddzieleniu od liturgii, fizycznego przyjmowania sakramentów, śpiewu?
Być może mieliśmy wielkie szczęście, że nigdy nie było nam do tej pory dane doświadczyć tej innej Paschy Zastanówmy się, czy przez trudne doświadczenie pandemii Zmartwychwstały Zwycięzca śmierci, piekła, szatana i wszelkiego zła pragnął przypomnieć nam, co jest najważniejsze w Jego Krzyżu, odsuniętym kamieniu przy pustym grobie i złożonych prześcieradłach w jego wnętrzu? Czas chronos i kairos tracą w blasku Zmartwychwstania ostre granice, a całość naszych dni i nocy przenika światło zwyciężające każdą śmierć, każdy lęk i każde cierpienie.
Chrystus powstał z martwych, śmiercią podeptał śmierć, i będącym w grobach życie dał!
https://www.facebook.com/Cerkiewpl/videos/628255084424459/