Opinie

Inna Pascha, chociaż wciąż ta sama


Pas­cha AD 2020 jest inna niż wszyst­kie – brzmi to już jak banał. Ale czy napraw­dę będzie ona aż tak odmien­na? W przy­wią­za­niu do tra­dy­cji, oby­cza­jów i form do tej pory czu­li­śmy się bło­go i wygod­nie. Dla­te­go, że są powta­rzal­ne, swoj­skie, współ­two­rzą naszą toż­sa­mość, bądź też zosta­ły przez nas kie­dyś odkry­te. W tym ducho­wym i emo­cjo­nal­nym kom­for­cie czę­sto jed­nak zapo­mi­na­li­śmy, że moment Zmar­twych­wsta­nia dzie­je się na prze­cię­ciu ludz­kie­go cza­su chro­nos i Boskie­go cza­su kairos.



 Ten, kto zna nawet pobież­nie ducho­wość Kościo­ła pra­wo­sław­ne­go bez tru­du ziden­ty­fi­ku­je, że jego esen­cją jest doświad­cze­nie modli­twy litur­gicz­nej. Modli­twy róż­nią­cej się od indy­wi­du­al­nej, pry­wat­nej roz­mo­wy z Bogiem, będą­cej zaś, jak wska­zu­je sam grec­ki źró­dło­słów (λειτουργια) wspól­nym dzia­ła­niem ludu i duchow­nych.

Prze­cięt­ny pra­wo­sław­ny, któ­ry chce dogłęb­nie prze­żyć świę­te miste­ria Męki i Śmier­ci oraz Zmar­twych­wsta­nia Pana Nasze­go pod­czas Wiel­kie­go Tygo­dnia spę­dza w świą­ty­ni łącz­nie dobrych kil­ka­dzie­siąt godzin. Fakt ten nie jest tyl­ko aneg­do­tą, mają­cą w sobie spo­ry poten­cjał memo­twór­czy na fan­pa­ge w sty­lu „Ortho­dox Meme Squ­ad”, ale nama­cal­ną rze­czy­wi­sto­ścią. Nie­za­leż­nie od sze­ro­ko­ści geo­gra­ficz­nej i lokal­nych zwy­cza­jów – a czę­sto zapo­mi­na­my, że pra­wo­sła­wie to nie tyl­ko tra­dy­cje ruskie, ale też grec­kie, rumuń­skie, serb­skie, fiń­skie, arab­skie, afry­kań­skie, nie mówiąc już o obrząd­ku zachod­nim, tak­że w naszym Koście­le obec­nym – to praw­dzi­wa feeria sym­bo­li, zwy­cza­jów, form i zna­ków litur­gicz­nych, oko­ło­li­tur­gicz­nych. Tak­że tych luź­no zwią­za­nych z litur­gią, mają­cych nie­kie­dy zło­żo­ną i bar­dzo poli­fo­nicz­ną i eku­me­nicz­ną prze­szłość, się­ga­ją­cą cza­sów przed­chrze­ści­jań­skich.

Dzi­siaj, tak mały orga­nizm jak wirus Sars-Cov2 w wie­lu miej­scach na świe­cie pozba­wił wier­nych  atmos­fe­ry uczest­nic­twa w tym prze­past­nym skarb­cu sym­bo­li. A przy­naj­mniej – pozba­wił bez­po­śred­niej moż­li­wo­ści uczest­nic­twa. Ilość prze­ka­zów onli­ne z nie­mal każ­dej para­fii może wręcz przy­tło­czyć każ­de­go pra­wo­sław­ne­go, przy­zwy­cza­jo­ne­go do tej pory do słu­cha­nia tro­pa­rio­nu Wiel­kie­go Piąt­ku: „Dzisiaj na drze­wie wisi Ten, któ­ry na wodach zie­mię zawie­sił (…)” oraz jak­że kon­tra­stu­ją­cych z nim rado­snych okrzy­ków „Chri­stos anesti/ Chri­stos woskre­se” w zna­nych sobie dobrze wnę­trzach swo­ich para­fii lub ulu­bio­nych mona­ste­rów. W obec­ną Pas­chę może­my być wir­tu­al­nie zarów­no w Kon­stan­ty­no­po­lu, jak i Kijo­wie, Nowym Jor­ku, Bel­gra­dzie i Buka­resz­cie.

Litur­gi­ści i kom­pa­ra­ty­ści litur­gicz­ni, zarów­no zawo­do­wi, jak i hob­by­ści mogą poczuć się wyjąt­ko­wo usa­tys­fak­cjo­wa­ni. Inni czu­ją pust­kę, być może ból i bunt. „Czy będzie w tym roku świę­ce­nie pokar­mów?” — to chy­ba naj­częst­sze pyta­nie, zada­wa­ne w róż­nych for­mach współ­cze­snej komu­ni­ka­cji, któ­re coraz wyraź­niej, w mia­rę zbli­ża­nia się Wiel­kiej Sobo­ty i Pas­chy pod­no­si­ło ciśnie­nie wie­lu nawet naj­bar­dziej spo­koj­nych pro­bosz­czów i wika­rych.

Słu­cha­jąc wiel­ko­ty­go­dnio­wych i pas­chal­nych tro­pa­rio­nów, świę­cąc koszycz­ki (broń Boże, bez Baran­ków! To prze­cież nie „nasz” zwy­czaj, tak, jak „nie nasze” są kolo­ro­we i suche palem­ki w Nie­dzie­lę Pal­mo­wą!), bio­rąc do domu anti­do­ron po poran­nej Litur­gii Świę­te­go Bazy­le­go Wiel­kie­go  w Wiel­ką Sobo­tę, idąc w krest­nym cho­dzie po Litu­gii Pas­chal­nej czę­sto czu­li­śmy się bez­piecz­nie. To była nasza „stre­fa kom­for­tu”, gdzie wszyst­ko było tak jak kie­dyś, pięk­nie, dostoj­nie, wzru­sza­ją­co. Nasz świat, być może mały, cia­sny, ale wła­sny, gdzie ist­nie­ją wyraź­ne gra­ni­ce któ­re oddzie­la­ją nas od innych, tak­że tych, któ­rzy świę­to­wa­li Zmar­twych­wsta­nie tydzień, a w innych latach nawet kil­ka tygo­dni wcze­śniej.

Teraz w wie­lu miej­scach los nas tego pozba­wił. Czy jed­nak pamię­ta­my, że feno­men Męki i Zmar­twych­wsta­nia Chry­stu­sa dzie­je się (bo nie jest on wyda­rze­niem byłym, li tyl­ko histo­ryczcz­nym) na prze­cię­ciu dwóch rze­czy­wi­sto­ści? Ludz­kie­go, line­ar­ne­go cza­su chro­nos i  cza­su kairos – napeł­nio­ne­go Bogiem, któ­ry nadał mu swo­ją peł­nię i osta­tecz­ny cel oraz sens. Przed dwo­ma tysią­ca­mi lat, jak i teraz, gdy Chry­stus spo­ży­wał z ucznia­mi wie­cze­rzę, modlił się w Ogrój­cu, dźwi­gał krzyż, zstę­po­wał do Otchła­ni i powsta­wał z mar­twych – bie­gną rów­no­le­gle dwa nur­ty cza­su.

I Pas­cha dzie­je się nie tyl­ko w świą­ty­ni, gdy śpie­wa­ją pięk­nie chó­ry, pach­ną kadzi­dła i wosko­we świe­ce, a kapłan bie­rze do ręki diskos kie­lich. Ona nastę­pu­je rów­nież w salach szpi­tal­nych, na oddzia­łach z respi­ra­to­ra­mi i cho­ry­mi na COVID-19, w ośrod­kach onko­lo­gii, zakła­dach dla ner­wo­wo cho­rych, salach poro­do­wych, w noc­le­gow­niach dla bez­dom­nych i w fawe­lach pod Rio de Jane­iro. Świę­te Tri­du­um Pas­chal­ne i noc Zmar­twych­wsta­nia to nie tyl­ko ta wspól­na litur­gia wszyst­kich w cer­kwi, gdy jeste­śmy razem, śpie­wa­my, obej­mu­je­my się i wymie­nia­my (przy­naj­mniej przed pan­de­mią) poca­łun­ki poko­ju. To tak­że „litur­gia” spra­wo­wa­na przez wszyst­kich cho­rych, któ­rych prze­cież wie­le razy (i czę­sto, jak­że machi­nal­nie) wymie­nia­my pod­czas litur­gii i nabo­żeństw w tych dniach. Tych, któ­rzy nie są wte­dy z nami w świą­ty­ni, przy­gnie­cio­ny­mi depre­sją, lękiem, roz­po­cza­ją­cych po stra­cie bli­skich, samot­nych, wymio­tu­ją­cyh pod che­mio- i radio­te­ra­pii, czu­wa­ją­cych przy umie­ra­ją­cych, śpią­cych na uli­cach, a nie wra­ca­ją­cych do domów po Nocy Pas­chal­nej na obfi­te, świe­co­ne śnia­da­nie.

Jak czę­sto w „nor­mal­nych” warun­kach pamię­ta­my, że Pas­cha jest świę­tem nie tyl­ko naszej wspól­no­ty, znaj­du­ją­cej się tu i teraz, ale rów­nież tych, któ­rych z nami w świą­ty­ni nie ma? Czy myśli­my o tym, jak wie­lu prze­ży­wa­ło poprzez wie­ki takie nie­ty­po­we Pas­chy w oddzie­le­niu od litur­gii, fizycz­ne­go przyj­mo­wa­nia sakra­men­tów, śpie­wu?

Być może mie­li­śmy wiel­kie szczę­ście, że nigdy nie było nam do tej pory dane doświad­czyć tej innej Pas­chy Zasta­nów­my się, czy przez trud­ne doświad­cze­nie pan­de­mii Zmar­twych­wsta­ły Zwy­cięz­ca śmier­ci, pie­kła, sza­ta­na i wszel­kie­go zła pra­gnął przy­po­mnieć nam, co jest naj­waż­niej­sze w Jego Krzy­żu, odsu­nię­tym kamie­niu przy pustym gro­bie i zło­żo­nych prze­ście­ra­dłach w jego wnę­trzu? Czas chro­nos kairos tra­cą w bla­sku Zmar­twych­wsta­nia ostre gra­ni­ce, a całość naszych dni i nocy prze­ni­ka świa­tło zwy­cię­ża­ją­ce każ­dą śmierć, każ­dy lęk i każ­de cier­pie­nie.

Chry­stus powstał z mar­twych, śmier­cią pode­ptał śmierć, i będą­cym w gro­bach życie dał!

https://www.facebook.com/Cerkiewpl/videos/628255084424459/



Gale­ria
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.