Kobiety winne, że nie ma biskupek?
- 27 listopada, 2012
- przeczytasz w 2 minuty
W Kościele Anglii trwa burzliwa dyskusja po tym, jak Synod nie przyjął uchwały o dopuszczeniu kobiet do posługi biskupiej. Elity, zarówno kościelne (na czele z ustępującym i nowo wybranym Arcybiskupem Canterbury) jak i świeckie (media i politycy), które mocno zabiegały o przyjęcie uchwały, przyjęły wynik głosowania z konsternacją. Wczoraj opublikowano szczegółowe wykazy głosujących i okazało się, że niemal połowę głosujących przeciw uchwale stanowiły kobiety. W Izbie Świeckich, w której uchwała […]
W Kościele Anglii trwa burzliwa dyskusja po tym, jak Synod nie przyjął uchwały o dopuszczeniu kobiet do posługi biskupiej. Elity, zarówno kościelne (na czele z ustępującym i nowo wybranym Arcybiskupem Canterbury) jak i świeckie (media i politycy), które mocno zabiegały o przyjęcie uchwały, przyjęły wynik głosowania z konsternacją.
Wczoraj opublikowano szczegółowe wykazy głosujących i okazało się, że niemal połowę głosujących przeciw uchwale stanowiły kobiety.
W Izbie Świeckich, w której uchwała upadła, wśród 74 głosów “przeciw” aż 33 oddały kobiety. Podważa to narrację, że to strzegący swej władzy i przywilejów mężczyźni uniemożliwili kobietom równy dostęp do urzędu biskupiego. Po ujawnieniu tych danych, zwolennicy biskupek przystąpili do dość bezpardonowego ataku na głosujące przeciw uchwale kobiety.
To niebywałe, że kobiety, które popierają wątpliwą ideę męskiego przywództwa, ignorują jednocześnie głos stojących na czele Kościoła mężczyzn biskupów – stwierdziła Christina Rees, jedna z wiodących postaci nurtu rewizjonistycznego (dążącego do zmian w Kościele), a zarazem członkini Rady Arcybiskupiej. – Nie wiem, jak potrafią uzasadnić to, że w ogóle uczestniczą w Synodzie.Pojawiły się też zarzuty, że w wyborach delegatów na Synod środowiska tradycjonalistyczne wystawiały kobiety, żeby zwieść głosujących, a nawet, że niektóre kandydatki celowo dość mgliście zapewniały, że są zwolennikami posługi kobiet, nie precyzując, że nie obejmuje to posługi biskupiej. “Przywództwo w Kościele dotyczy odpowiedzialności za kierunek rozwoju duchowego i wiąże się z nauczaniem Słowa Bożego, a uczestnictwo w głosowaniu trudno uznać za nauczanie Słowa Bożego” – odpiera zarzuty Susie Leafe, jedna z bardziej znanych przeciwniczek uchwały, reprezentująca nurt ewangeliczny.
Jednocześnie trwają też konsultacje dotyczące dalszych działań. Zgodnie z kanonami Kościoła Anglii, kwestia biskupek powinna zostać odłożona “ad acta” na co najmniej pięć lat. Jednak według doniesień medialnych Rada Arcybiskupia ma podjąć dyskusję nad tym, jak obejść istniejące procedury. Największy niepokój budzą jednak głosy, by pominąć demokratyczny werdykt Synodu i zwrócić się o załatwienie tej kwestii do parlamentu — który może oczywiście wymusić wprowadzenie biskupek w Kościele Anglii, gdyż jest to nadal Kościół państwowy.
Warto nadmienić, że swego czasu ten ostatni mechanizm zastosowano w Szwecji. Kiedy w 1957 roku Zgromadzenie Kościoła Szwecji odrzuciło ordynację kobiet, parlament najpierw sam przyjął ustawę w tej sprawie, a następnie rozpisał nowe wybory do Zgromadzenia, które odbyły się w atmosferze nacisków i gróźb wobec Kościoła. Strategia się powiodła i w 1958 roku ordynacja kobiet została ostatecznie zatwierdzona, a pierwsze pastorki podjęły posługę w 1960 roku.