Biblista i ekumenista krytycznie o “Pasji”
- 10 marca, 2004
- przeczytasz w 4 minuty
Nie można traktować filmu Gibsona, jako obiektywnego przedstawienia tekstów ewangelicznych — uwaźa współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów, teolog biblista i ekumenista ks. prof. Michał Czajkowski. Opinię taką wyraził on w sobotnio-niedzielnym numerze dziennika “Życie”. — Mamy nawet cztery “teologie”, cztery odmienne, wzbogacające nas orędzia: Mateusza, Marka, Łukasza, Jana. I dlatego reżyser, i jego obrońcy, nie powinni nieustannie powtarzać, że to jest po prostu wierne odtworzenie Ewangelii — podkreślił ks. Czajkowski […]
Nie można traktować filmu Gibsona, jako obiektywnego przedstawienia tekstów ewangelicznych — uwaźa współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów, teolog biblista i ekumenista ks. prof. Michał Czajkowski. Opinię taką wyraził on w sobotnio-niedzielnym numerze dziennika “Życie”.
- Mamy nawet cztery “teologie”, cztery odmienne, wzbogacające nas orędzia: Mateusza, Marka, Łukasza, Jana. I dlatego reżyser, i jego obrońcy, nie powinni nieustannie powtarzać, że to jest po prostu wierne odtworzenie Ewangelii — podkreślił ks. Czajkowski i dodał, że film jest tak okrutny, że uniemożliwia odebranie prawdziwego przesłania Ewangelii.
Biblista zaznaczył także, że dobrze iż protesty przeciwko filmowi rozpoczęły się zanim wszedł on na ekrany. — Dzięki tym protestom Gibson usunął pewne sceny. Chodzi na przykład o nie mający żadnych podstaw biblijnych obraz przedstawiający konstruowanie krzyża w Świątyni Jerozolimskiej. Nie przetłumaczył też aramejskiego okrzyku “krew Jego na nas i na dzieci nasze.” Dorzucił też jednego czy dwóch arcykapłanów żydowskich broniących Jezusa. W ten sposób stępił nieco antyżydowską wymowę tego filmu.
Ks. Czajkowski zaznaczył także, że nie uważa Gibsona za antysemitę, jednak jego film może przyczynić się do odrodzenia stereotypów antyżydowskich. — Czym innym jest jego intencja, a czym innym jest dzieło. Niestety jestem przekonany, że mimo słusznych korekt film ten może utwierdzać w wielu widzach antyżydowskie stereotypy, jak również przekonanie, że to przede wszystkim Żydzi są winni śmierci Jezusa. Oglądając ten film pomyślałem, że gdybym całą swoją wiedzę o Męce Chrystusa wynosił tylko z tego obrazu, zresztą prawdziwie przejmującego, monumentalnego, to bym był głęboko przekonany, że zabili Go Żydzi, mimo że widzimy, iż dokonane to zostało rękami okrutnych rzymskich żołdaków. Mówiąc inaczej: przeciętny widz, wychowany na katechezie czy w kazaniach w przekonaniu, że za śmierć Chrystusa odpowiadają Żydzi, wyniesie potwierdzenie tej tezy z tego filmu. I tego się obawiam, choć jednocześnie cieszę się, że wielu ludzi przeżywa ten film głęboko religijnie, bez żadnych antyżydowskich uczuć — podkreślił biblista.
Poważnym brakiem filmu, zdaniem ks. Czajkowskiego, jest również fakt, iż nie do końca wynika z niego dlaczego Chrystus został ukrzyżowany. — Więcej w tym filmie jest o tym, jak Chrystus był męczony, a mniej o tym dlaczego. A przecież nie cierpienie jest najistotniejsze. Wielu ludzi w historii, a także obecnie cierpiało i cierpi bardziej niż Chrystus, nawet ten Chrystus Gibsona. Przesłaniem Męki Pańskiej nie jest jednak natężenie cierpień, ale Jego oddanie się z miłości Ojcu i nam, dla zbawienia świata — dodał duchowny.
Literalna wierność Ewangelii przesłoniła także Gibsonowi jej prawdziwy sens. Dlatego film jest często w istocie niewierny ewangelicznemu przesłaniu. — Zmartwychwstanie jest tam tylko zasygnalizowane. Nie ma ono jednak takiego znaczenia, jak wielogodzinne torturowanie Jezusa. Niewierności jest tam zresztą więcej. Gibson często porzuca tekst Ewangelii, i opiera się na prywatnych objawieniach mistyczki Katarzyny Emmerich, a nawet na własnych fantazjach, do czego jako artysta ma prawo, tylko niech nie twierdzi, że jego film oparty jest ściśle na Piśmie Świętym. A nawet tam, gdzie oddaje tekst Ewangelii, to często “oddając go literalnie” staje się niewierny jego sensowi. A wszystko dlatego, że nie uwzględnia osiągnięć biblistyki, która od dawna uświadamia nam, że na ewangeliczny obraz Męki Pańskiej wpłynął późniejszy konflikt między żydowską Synagogą, a wciąż jeszcze żydowskim Kościołem.
Ewangelie były redagowane kilkadziesiąt lat po śmierci Jezusa w klimacie wzrastającej wrogości między judaizmem a młodą wspólnotą chrześcijańską. Faryzeusze po zniszczeniu Świątyni, dla ratowania tożsamości narodu i religii, zwierali szeregi, odcinali się od inaczej myślących Żydów, czyli także chrześcijan. Ten konflikt wpłynął znacząco na sposób przedstawiania męki, ale także sporów Jezusa z faryzeuszami. Później, gdy chrześcijanie zaczęli się rekrutować głównie spośród pogan, utracono świadomość, że spory Jezusa z innymi Źydami były sporami wewnątrz-żydowskimi, i zaczęto traktować Go jako jakiegoś niemal nie-Żyda. Ze sporów wewnątrz-żydowskich uczyniono spór między Chrystusem i chrześcijaństwem a judaizmem — wyjaśnia ks. Czajkowski.
Podsumowując ks. Czajkowski powiedział: Ja oglądając ten film zatęskniłem za prostymi, zwięzłymi tekstami Ewangelii.
Cały tekst wywiadu można przeczytać w sobotnio-niedzielntym wydaniu Życia.