Bp M. Ludwik Jabłoński nowym biskupem naczelnym Kościoła Starokatolickiego Mariawitów

17

20 lipca br. Kapituła Zgromadzenia Kapłanów Kościoła Starokatolickiego Mariawitów obradująca przy Świątyni Miłosierdzia i Miłości w Płocku wybrała dotychczasowego ordynariusza diecezji śląsko-łódzkiej, bp. M. Ludwika Jabłońskiego (zdj. 1), na nowego biskupa naczelnego Kościoła i ordynariusza diecezji warszawsko-płockiej. Hierarcha zastąpi bp. M. Włodzimierza Jaworskiego, który obejmie diecezję śląsko-łódzką.

Przez ostatnie 10 lat biskup M. Ludwik Jabłoński pełnił funkcję proboszcza parafii mariawickiej p.w. św. Franciszka z Asyżu w Łodzi, a także administrował parafiami w Pabianicach i Piątku. Dwa lata temu bp Jabłoński obchodził 10-lecie sakry biskupiej. Nowy biskup naczelny znany jest z silnego zaangażowania ekumenicznego – jest współprzewodniczącym Komisji Mieszanej ds. Dialogu między Kościołem rzymskokatolickim a Kościołem Starokatolickim Mariawitów oraz przewodniczącym Oddziału Łódzkiego Polskiej Rady Ekumenicznej.

W aglomeracji łódzkiej, zamieszkiwanej przez sporą liczbę mariawitów, bp Jabłoński aktywnie uczestniczył w inicjatywach społecznych, m.in. w łódzkich Dniach Tolerancji, a także współpracował z mediami, w tym z Ekumeniczną Agencją Informacyjną.

Bp M. Włodzimierz powróci do Łodzi, w której pełnił funkcję proboszcza i biskupa diecezjalnego w latach od 1983 do 1997, kiedy to został wybrany na biskupa naczelnego Kościoła po śmierci bp. M. Tymoteusza Kowalskiego.

Kapituła, składająca się z wszystkich biskupów oraz kapłanów Kościoła, jest ciałem kolegialnym władnym podejmować ważniejsze decyzje w Kościele. Najwyższą władzą jest Synod, jednak ten obradował po raz ostatni w 1935 roku. Kapituła zajęła się również omówieniem obchodów 100. rocznicy wyznaniowej niezależności mariawityzmu oraz zdecydowała o powołaniu Komisji Prawa Wewnętrznego, która opracuje nowe normy prawne Kościoła Starokatolickiego Mariawitów. Wybrano również członków Rady Kościoła, która między posiedzeniami Kapituły kieruje bieżącymi sprawami Kościoła. W jej skład, oprócz biskupów, wchodzą obecnie kapłani: M. Jan Opala, M. Grzegorz Dróżdż, M. Bernard Kubicki, M. Robert Żaglewski oraz M. Karol Babi.

Kościół Starokatolicki Mariawitów posiada 30 tys. wiernych zgromadzonych w trzech diecezjach oraz zagranicznej prowincji francuskiej. Mariawityzm narodził się na terenie Królestwa Polskiego w XIX wieku. Jego celem była odnowa życia zakonnego i duchowego kleru zapoczątkowana przez św. M. Franciszkę Kozłowską, która w 1893 roku otrzymała objawienia nazywane Dziełem Wielkiego Miłosierdzia. Objawienia M. Franciszki były pierwszymi objawieniami, dotyczącymi Miłosierdzia Bożego.

Mariawici działający początkowo w ramach Kościoła rzymskokatolickiego zostali z niego ekskomunikowani w 1906 r. W 1935 w mariawityzmie doszło do bolesnego rozłamu, w wyniku którego wyodrębniły się dwa ruchy mariawickie: Kościół Starokatolicki Mariawitów z siedzibą w Płocku oraz niespełna dwutysięczny Kościół Katolicki Mariawitów z siedzibą w Felicjanowie k. Płocka. Cechami charakterystycznymi mariawityzmu jest kult Przenajświętszego Sakramentu i szczególna cześć dla Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Kościół ten jest członkiem Polskiej Rady Ekumenicznej oraz Światowej Rady Kościołów.

:: Rozmowa EAI Ekumenizm.pl z bp. M. Ludwikiem Jabłońskim

:: Więcej o mariawityzmie

komentarze

  • adam

    Szczęść Boże, Księdzu Biskupowi w nowej posłudze!

  • Dario

    Księże Biskupie, jeszcze raz błogosławieństwa!

  • kalip

    Daj Panie Boże dużo wiary, zdrowia, siły i pogody ducha!!!

    PK

  • ksawery

    Sami mariawici określają na swojej stronie swoją liczebność na 24 tys: po co tak zaokrąglać?

  • myslacy

    ale przecież wyraźnie jest napisane, że tylu wiernych jest w diecezjach polskich i prowincji zagranicznej. W Polsce jest 24 tys. mariawitów a we Francji 7 tys rodzin, więc jeśli już, to dane zostały minimalnie zaniżone a nie zawyżone.

  • Claire

    W Polsce faktyczne ustalenie liczebności wiernych jakiegokolwiek Kościoła (włącznie z rzymskokatolickim) albo wspólnoty wyznaniowej jest po prostu niemożliwe. Wszystkie istniejące statystyki (zarówno wewnątrzkościelne, jak i „zewnętrzne” np. GUS-owskie) są obarczone dużym marginesem błędu, a czasem wręcz zafałszowane. Na temat: dlaczego, trzeba by było napisać tekst, którego objętość przekroczyłaby znacznie możliwości tego portalu (od kilku lat przymierzam się do napisania o tym i może w końcu do tego dojrzeję). Ale jest to problem występujący praktycznie na całym świecie. Stosunkowo najbardziej wiarygodne są statystyki w tych krajach, w których za pośrednictwem państwa odprowadza się podatki kościelne (np.Niemcy czy Austria), bo tu instytucje zajmujące się tym mają bezpośrednie deklaracje od samych zainteresowanych,którzy deklarują przynależność do konkretnego Kościoła czy wspólnoty, albo bezwyznaniowość (ohne Bekanntnis). A jeśli ktoś konwertuje (lub opuszcza „donikąd” swoją dotychczasową wspólnotę), to musi o tym te instytucje powiadomić. Więc one są mniej więcej na bieżąco. Natomiast w krajach postkomunistycznych jest pod tym względem najgorzej, bo wszyscy wszystko ze strachu albo zatajali, albo fałszowali dane (jedni zawyżali, inni zaniżali). I do dziś większość Kościołów w Polsce z tego się nie wyleczyła. Wiem o czym piszę, bo zajmuję się tą problematyką od prawie 20 lat.
    A Księdzu Biskupowi życzę wielu łask Bożych w jego służbie. A równocześnie składam mu (miałam okazję poznać go kilka lat temu na Święcie Reformacji w Łodzi) takie trochę może okrutne życzenia: aby nigdy nie poczuł się na tym stanowisku zbyt dobrze, bo, niestety, im biskup czuje się na swoim stanowisku lepiej, tym gorzej zwykle czują się jego „owieczki”. Bez względu na wyznanie.

  • adam

    Masz sporo racje na pewno jeśli idzie o statystyki. Ja podziele się ciekawostka z własnego podwórka. Otóż co roku kazdy pastor KZ wypełnia ankietę dotyczaca między innymi kwestii statystycznych w zborze. Każdy pastor z pewnością wolał podać do Warszawy kilka osób więcej, niz mniej – jesli chodzi o członków zboru. Do pewnego czasu. Otóz od kilku lat zbory odprowadzają co miesiąc składkę do „centrali” kościoła w wysokości kilku złotych od każdego członka zboru. W tym momencie pastorowi „nie opłaca się” zawyżac statystyk zborowych 🙂 Dlatego sądze, że akurat dane statystyczne KZ są w tym momencie bardzo wiarygodne.

  • Madzik

    Zgadzam się z tym


    Madzik

  • Pankracy

    Składka wynosi 3 zl ? Od sympatyków jednak nie płaci się. KZ do wiernych zalicza: członków, dzieci, młodzież i sympatyków.

  • adam

    Dlatego tylko liczba CZŁONKÓW KZ jest na pewno obiektywna.

  • Claire

    Znam takie same przypadki z KEA. Przez litość nie rzucę nazwiskami (które zresztą zainteresowani luteranie raczej znają). Ale to jeszcze nie znaczy, ze oficjalne statystyki są wiarygodne, a z ich ujawnianiem jest jeszcze gorzej (miałam z tego powodu kłopoty z danymi do doktoratu, a habilitację mi paru tłustych decydentów zablokowało z zemsty za doktorat; w końcu zrobiłam inny temat, bez niczyjej łaski). To obsesyjne utajnianie wszystkiego to akurat jest dziedzictwo z carskiej Rosji,gdzie wszystko od czasu Piotra I jest ściśle tajne. Podobnie zresztą zza wschodniej granicy przyszła do nas ponura „tradycja” poszukiwania wszędzie Żydów.


    „Wszystko mogę w Tym, który mnie wzmacnia – w Chrystusie” (Flp 4,13)

  • Claire

    Przepraszam za skrót myślowy na początku komentarza. W KEA też jest przepis nakazujący odprowadzanie pewnych kwot od każdego zarejestrowanego wyznawcy (raz na kwartał; natomiast ile, to nie potrafię teraz powiedzieć; może ktoś z dyskutantów jest na bieżąco). Na początku lat 90, zbierając dane statystyczne do doktoratu w parafiach luterańskich, trafiłam do jednej z bardzo małych, diasporalnych parafii. Jej proboszcz najpierw pomstował na swego poprzednika, który nie prowadził kompletnie żadnej ewidencji statystycznej wiernych. Potem (w dalszym ciągu badań terenowych) okazało się, że takie przypadki na całym terenie (Polski pd.-zach., a pewnie gdzie indziej też) nie są wcale rzadkością. Ten właśnie proboszcz mi powiedział, że nie jest zainteresowany utrzymywaniem „martwych dusz” w swojej parafii, bo nie widzi powodu, aby płacić za nich do konsystorza. Trudno się z nim nie zgodzić, ale jak się zdaje, poskreślał mnóstwo osób wyłącznie według swojego widzimisię, w każdym razie jego następca „sprząta” w tej parafii do dziś. Nie tylko z tego powodu zresztą, problemów było więcej, ale nie chciałabym tego tematu rozwijać, zwłaszcza że odbiega od przedmiotu dyskusji dość znacznie.
    A mnie, Adamie, bardzo interesuje jeszcze inna kwestia (zboczenie zawodowe, przepraszam). Napisałeś, że KZ bardzo rzetelnie prowadzi statystyki wiernych (nie mam najmniejszego powodu, żeby Ci nie wierzyć), ale jak jest z ich udostępnianiem do celów naukowych? Bo na temat tego, w jaki sposób zostałam potraktowana przez kilku (najczęściej zresztą bardzo prominentnych) duchownych KEA przy zbieraniu materiałów do doktoratu, mogłabym napisać powieść satyryczno-sensacyjną (może Wołoszański by mi pozazdrościł). Jeden z nich (zgodnie z moimi zasadami nie podam jego nazwiska, ale sądzę, ze wszyscy zainteresowani tą sprawą doskonale wiedzą, o kogo chodzi), kiedy zadzwoniłam do niego, aby umówić się na rozmowę w tej sprawie, puścił mi wiązankę przekleństw, gróźb i obelg na 50 impulsów telefonicznych (to znaczy wiązanka pewnie trwała dalej, tylko karta mi się skończyła). A później, gdy już moja praca została opublikowana (musiałam zgodnie z regułami sztuki zaznaczyć, że z kilku parafii brakowało mi danych i dlaczego) nabluzgał na mój temat na Synodzie (z tym, że kilka osób wzięło mnie w obronę, wiem kto i nie zapominam im tego). I od tej pory mam totalny szlaban na dane statystyczne w KEA (jeden z biskupów, który mi tę wiadomość przekazał, powołał się na decyzję Konferencji Biskupów, inny biskup kilka lat później stanowczo zaprzeczył, jakoby taka sprawa na konferencji w ogóle kiedykolwiek stanęła; poza tym taka decyzję mógłby podjąć tylko konsystorz). Aż mi się śmiać chce, że biskupi i radcy konsystorza tak się przestraszyli jednej baby (zwłaszcza że zgodnie z poglądami wszystkich bez wyjątku reprezentantów tej ekipy, kobiety nadają się wyłącznie do sprzątania kościoła i parzenia kawy na zebraniach rady parafialnej).
    Natomiast istotnie przypominam sobie, że w 2003 r. studentka socjologii z Wałbrzycha napisała pod moim kierunkiem bardzo fajną pracę licencjacką – monografię zboru KZ w Jaworze (na pewno wtedy z nimi sympatyzowała, czy została jego członkiem tego nie wiem, bo kontakt z nią mi się urwał). I ona podkreślała, że została naprawdę miło i życzliwie tam potraktowana, nikt nie robił jej najmniejszych trudności, przeciwnie – i pastor, i rada zboru bardzo jej w zbieraniu materiałów pomogli. W tym samym czasie inna studentka pisała analogiczną pracę o placówce baptystów w Ząbkowicach Śląskich i tez nie miała żadnych trudności, ale inna moja studentka (z Pomorza Zachodniego) miała zupełnie inne odczucia. Z tym ze było to dawno, chyba z 10 lat temu.


    „Wszystko mogę w Tym, który mnie wzmacnia – w Chrystusie” (Flp 4,13)

  • adam

    🙂 wiecej nie napisze, bo nie chce mieć problemów  😉

  • Claire

    Rozumiem Cię, brak informacji też jest (przynajmniej z mojego punktu widzenia) istotną informacją. Ja akurat nie mam się czego bać, bo: po pierwsze nie pracuję w tym „interesie” (więc zwolnienie z pracy tam mi nie grozi), po drugie: miałam (i to niedawno) raka (i nawet on – z pomocą Bożą oczywiście – nie dał mi rady, przynajmniej na razie), więc czego jeszcze mogę się obawiać (Psalm 27,1 i 56,5)?


    „Wszystko mogę w Tym, który mnie wzmacnia – w Chrystusie” (Flp 4,13)

  • adam

    Joanno, apropos statystyk w KZ. Nie wiem czy wszedzie są one rzetelnie prowadzone, ale skoro pastorowi „nie opłaca się” ich zawyżać to domniemuje , że tak jest. Jesli chodzi o ich udostepnianie do celów naukowych, to nie mam pojęcia jak to wyglada u samej „góry”, dyplomatycznie powiem, że pewnie…. bardzo róznie. W zborach raczej nie jest tak źle, pewnie szczególnie tam, gdzie pastorami są duchowni z młodszego pokolenia. U mnie w zborze, studenci socjologii ze Szczecina 2 razy robili rozne badania do swoich prac i serdecznie ich przyjeliśmy, ale ciężko ręczyć za wszystkich.

  • Pankracy

    Dlaczego KZ ma więcej wiernych niż członków?

  • adam

    Ponieważ np. dzieci członków zboru nie sa formalnie członkami (nie mają praw wyborczych itp.) ale sa wiernymi. To kwestia terminologii, czonkiem według naszego prawa wewnetrznego jest osoba pełnoletnia, która przyjela chrzest wiary.