Chrześcijański Linux
- 26 marca, 2009
- przeczytasz w 2 minuty
“Wolne” i “otwarte” oprogramowanie komputerowe oraz linuksowe systemy operacyjne coraz częściej pojawiają się w naszych domach i miejscach pracy. Niewątpliwym ich atutem jest wolność użycia, co najczęściej idzie w parze wraz ich bezpłatnością otrzymania i użytkowania, a obsługa stała się o wiele łatwiejsza niż systemów z rodziny “okienek”. Ale to jest tylko jedna płaszczyzna związana tzw. linuksem. Drugą, może nawet o wiele ważniejszą, jest podłoże ideologiczne. Są to systemy współtworzone […]
“Wolne” i “otwarte” oprogramowanie komputerowe oraz linuksowe systemy operacyjne coraz częściej pojawiają się w naszych domach i miejscach pracy. Niewątpliwym ich atutem jest wolność użycia, co najczęściej idzie w parze wraz ich bezpłatnością otrzymania i użytkowania, a obsługa stała się o wiele łatwiejsza niż systemów z rodziny “okienek”.
Ale to jest tylko jedna płaszczyzna związana tzw. linuksem. Drugą, może nawet o wiele ważniejszą, jest podłoże ideologiczne. Są to systemy współtworzone przez samych ludzi — użytkowników, którzy dokładnie wiedzą co powinno być zmienione, żeby system wraz z oprogramowaniem pozostał “wolny” i sprawny w działaniu — od bezpłatnego ściągnięcia z internetu, wysyłki płyt z systemem do wsparcia użytkownika przez wielu wolontariuszy.
Jest wiele rodzajów linuksa — tzw. dystrybucje. Są one ze sobą kompatybilne, a ostatnio nawet same systemy z rodziny “okienek” nie stwarzają większych problemów w synchronizacji danych między sobą i ogólne ich współdziałanie jest już na wysokim poziomie technicznym. Dodatkowo w dobie tzw. kryzysu ekonomicznego, czy panującego ubóstwa na świecie są doskonała alternatywą, a istnieją już pierwsze przesłanki, że w przyszłości mogą zdominować nasze komputery.
Jedna z najpopularniejszych dystrybucji — UBUNTU — doczekała się nawet swojej chrześcijańskiej wersji: ubuntu christian edition wraz z całym wsparciem technicznym oferowanym przez społeczność i firmę Canonical. Zawiera ona szereg ułatwień — oprogramowanie do czytania Biblii, wyświetlanie cytatów na pulpicie, czy bardzo użyteczną, łatwo konfigurowalną ochronę rodzicielską dostępu do treści internetu (np. pornograficznych) oraz wiele innych przydatnych programów w codziennym życiu użytkownika komputera — chrześcijanina. Wadą pozostaje wersja anglojęzyczna, ale im więcej osób wykaże zainteresowanie, tym szybciej zostanie spolszczona.
Zagłębiając się trochę w samym słowie “ubuntu”: Ubuntu jest afrykańską ideologią oznaczającą w skrócie “humanizm dla innych”. Wyraża “wiarę w uniwersalne więzy oparte na chęci dzielenia się z innymi, które łączą całą ludzkość”. Takie same idee łączą również społeczność dystrybucji Ubuntu Linux — celem tego kodeksu jest ustanowienie fundamentalnych zasad dla tej współpracy (za http://ubuntu.pl/index.php).
Myślę, że warto rozważyć przejście na tzw. oprogramowanie open source, zwłaszcza ze względów ideologiczno-praktycznych, kiedy to wspiera się oprogramowanie, standardy informatyczne, które nikogo nie wykluczają. Są dostępne dla wszystkich od bogatych po biednych. Poza tym są formą przeciwstawienia się “komputerowemu piractwu” — wszystkie aplikacje potrzebne do użytkowania komputera mają swoje darmowe, bardzo dobrze działające odpowiedniki.
Dużo informacji można znaleźć na polskich stronach o linuksie. Od rady jaki będzie dla was najlepszy po same wskazówki praktyczne.
Innym chrześcijańskim linuksem opartym o trochę inne środowisko graficzne jest Ichthux.