Dalajlama a neurologia
- 5 listopada, 2005
- przeczytasz w 1 minutę
Czy zwyczajny buddyjski mnich może nauczyć czegoś neurologów o pracy ludzkiego mózgu? Setki uczonych i lekarzy sądzi, że tak — i dlatego uczestniczy w trzech wykładach jakie XIV Dalajlama prowadzi w ten weekend na Uniwersytecie Stanforda. — Starodawna praktyka buddyjska intensywnej medytacji ma wiele do zaofeorowania neurologii, zaś zachodnia nauka sprawdza stany psychiczne uzyskiwane podczas medytacji — wyjaśnia powody zaproszenia Dalajlamy na sesję naukową William Mobley, dyrektor szkoły medycznej […]
- Starodawna praktyka buddyjska intensywnej medytacji ma wiele do zaofeorowania neurologii, zaś zachodnia nauka sprawdza stany psychiczne uzyskiwane podczas medytacji — wyjaśnia powody zaproszenia Dalajlamy na sesję naukową William Mobley, dyrektor szkoły medycznej Neuroscience Institute. — Obie tradycje uznają funkcje mózgu za niezwykle istotne, i obie czerpią o nich informacje z obserwacji — dodał Mobley.
- Choć ludzie znają Dalajlamę głównie z nauczania o współczuciu i niestosowaniu przemocy, to on zawsze chętnie rozmawia z uczonymi, szczególnie o naturze wszechświata — tłumaczy Tenzin Tethong, prezes Dalai Lama Foundation. — Oczywiście ludzie sądzą, że on będzie próbował nawracać naukowców na buddyzm, ale nie sądzę, by Dalajlama miał takie plany. On po prostu interesuje się nauką i próbuje przedstawiać buddyjskie poglądy na temat natury umysłu i świadomości. A to jest właśnie sercem tego, co próbują robić neurolodzy — zrozumieć jak pracuje mózg — dodaje.
Wykład Dalajlamy wywołał ogromne kontrowersje. Blisko 500 amerykańskich uczonych podpisało petycję przeciwko wykładom lidera tybetańskich buddystów. Mimo to na wystąpienia Dalajlamy zabrakło biletów.