Społeczeństwo LGBTQ +

Jezus kocha – pornograficzna wystawa w kościele zamknięta


Ogrom­ne poru­sze­nie wywo­ła­ła wysta­wa zaty­tu­ło­wa­na „Jezus kocha”, któ­rą zor­ga­ni­zo­wa­no w ramach obcho­dów dni rów­no­ści śro­do­wisk LGBT+ w Norym­ber­dze (CSD). W lute­rań­skim koście­le św. Idzie­go w cen­trum mia­sta zapre­zen­to­wa­no wysta­wę, na któ­rej poja­wi­ły się por­no­gra­ficz­ne obra­zy 80-let­nie­go arty­sty Rosa von Praun­he­im. Wysta­wę wpierw tym­cza­so­wo zawie­szo­no, by osta­tecz­nie ją zamknąć. 



20 lip­ca w koście­le św. Idzie­go odbył się wer­ni­saż wysta­wy „Jezus kocha”, któ­ra mia­ła być czę­ścią regio­nal­nych obcho­dów Dni Rów­no­ści (dosł. Pri­de Week). Ewan­ge­lic­ki kościół św. Idzie­go nazy­wa­ny jest rów­nież Kościo­łem Kul­tu­ry (Kul­tur­kir­che), któ­re­go ideą jest dia­log ze śro­do­wi­ska­mi arty­stycz­ny­mi, nie­ko­niecz­nie zwią­za­ny­mi z Kościo­łem ewan­ge­lic­kim czy chrze­ści­jań­stwem w ogó­le. I tak np. w pan­de­micz­ną Wiel­ka­noc 2020 kościół zor­ga­ni­zo­wał nabo­żeń­stwo wiel­ka­noc­ne w ryt­mie muzy­ki klu­bo­wej. W Pol­sce infor­mo­wał o tym por­tal ewangelicy.pl, któ­ry opu­bli­ko­wał roz­mo­wę z dusz­pa­ste­rzem św. Idzie­go.

Tym razem Kościół Kul­tu­ry poszedł dalej, a według wie­lu wier­nych i komen­ta­to­rów, za dale­ko. Otwar­ta 20 lip­ca wysta­wa zawie­ra­ła obra­zy o tre­ści homo-ero­tycz­nej, w tym tak­że por­no­gra­ficz­nej, uka­zu­jąc doro­słych męż­czyzn w trak­cie sto­sun­ku sek­su­al­ne­go lub obna­żo­ny­mi geni­ta­lia­mi. Nie­jed­no­krot­nie obra­zom towa­rzy­szy­ły moty­wy reli­gij­ne, w tym wize­ru­nek Ser­ca Jezu­so­we­go czy podo­bi­zna papie­ża Bene­dyk­ta XVI, a tak­że wul­gar­ne sło­wa.

Naj­ostrzej­sze obra­zy o tre­ści zde­cy­do­wa­nie por­no­gra­ficz­nej umiesz­czo­no w miej­scu oddzie­lo­nym kota­rą z adno­ta­cją, że wstęp mają jedy­nie oso­by doro­słe. W zamy­śle Rosy von Praun­he­im wysta­wa mia­ła być impul­sem do dys­ku­sji nt. sto­sun­ku do miło­ści, sek­su i homo­sek­su­ali­zmu w Koście­le.

Po inau­gu­ra­cji wysta­wy oprócz pozy­tyw­nych gło­sów poja­wia­ło się coraz wię­cej opi­nii kry­tycz­nych oraz potę­pia­ją­cych, zarów­no ze stro­ny śro­do­wisk ewan­ge­lic­kich, tak­że innych wyznań, ale rów­nież osób innych reli­gii i bez­wy­zna­niow­ców. Spra­wa wywo­ła­ła tak wiel­kie obu­rze­nie, że rada para­fial­na zde­cy­do­wa­ła się na tym­cza­so­we zamknię­cie wysta­wy, celem głęb­sze­go prze­dys­ku­to­wa­nia pro­ble­mu, tym bar­dziej, że nie tyl­ko w Bawa­rii, ale i w całych Niem­czech oraz poza ich gra­ni­ca­mi, wysta­wa było sze­ro­ko dys­ku­to­wa­na.

Z ofi­cjal­nym zapy­ta­niem do władz para­fii i deka­na­tu norym­ber­skie­go Ewan­ge­lic­ko-Lute­rań­skie­go Kościo­ła w Bawa­rii zwró­ci­ła się rów­nież redak­cja ekumenizm.pl, któ­ra po dwóch dniach otrzy­ma­ła szcze­gó­ło­we infor­ma­cje zarów­no od rady para­fial­nej, deka­na­tu oraz oświad­cze­nie regio­nal­nej biskup­ki bawar­skie­go Kościo­ła lute­rań­skie­go.

W tek­ście prze­sy­ła­nym przez ks. dr. Mar­ti­na Bron­sa, p.o. pro­bosz­cza Para­fii św. Sebal­da i św. Idzie­go, oprócz infor­ma­cji fak­to­gra­ficz­nych, zna­lazł się opis wyda­rzeń towa­rzy­szą­cych kon­tro­wer­sji. Duchow­ny stwier­dził, że para­fia doświad­czy­ła „ogro­mu nie­na­wi­ści, szczu­cia, nie­uza­sad­nio­nych suge­stii oraz zarzu­tów.”

W związ­ku z powyż­szym rada para­fial­na stwier­dzi­ła, że „w tej atmos­fe­rze zanie­po­ko­je­nia, zra­nie­nia i wście­kło­ści nie ma moż­li­wo­ści pro­wa­dze­nia zgod­ne­go z zamie­rze­nia­mi i pojed­naw­cze­go dys­kur­su.” Duchow­ny stwier­dził ponad­to, że nale­ży kon­ty­nu­ować roz­mo­wę nt. homo­sek­su­ali­zmu i Kościo­ła, sze­ro­ko rozu­mia­nych śro­do­wisk queero­wych i o sek­su­al­no­ści w ogó­le. – Zada­niem Kościo­ła jest jed­no­czyć ludzi w mocy Ewan­ge­lii, uzdra­wiać ich i jed­nać ze sobą. Bar­dzo żału­je­my, że wysta­wa wywo­ła­ła cel odmien­ny od zamie­rzo­ne­go. Chcie­li­śmy w naszym Koście­le Kul­tu­ry stwo­rzyć prze­strzeń dla waż­ne­go kom­plek­su pytań i zro­zu­mie­li­śmy, że obec­nie tema­ty te nie mogą być w odpo­wied­ni spo­sób komu­ni­ko­wa­ne i dys­ku­to­wa­ne.

Ewan­ge­lic­ko-Lute­rań­ski Deka­nat Norym­ber­gii w oso­bie ks. dr. Jür­ge­na Körn­le­ina stwier­dził w osob­nym oświad­cze­niu, że z zado­wo­le­niem przy­ję­to decy­zję para­fii o osta­tecz­nym zamknię­ciu wysta­wy: „Oso­by queer mają w Koście­le ewan­ge­lic­kim swo­je oczy­wi­ste miej­sce. Inten­cją wysta­wy było zmie­rze­nie się z kry­tycz­ny­mi punk­ta­mi z prze­szło­ści i teraź­niej­szo­ści, doty­czą­cy­mi rela­cji mię­dzy Kościo­łem a queero­wy­mi for­ma­mi życia.” Ksiądz Körn­le­in zazna­czył, że w atmos­fe­rze wście­kło­ści i nie­na­wi­ści z jed­nej stro­ny i zra­nio­nych uczuć reli­gij­nych z dru­giej nie jest to obec­nie moż­li­we.

Głos w spra­wie zabra­ła rów­nież bp Eli­sa­beth Hann von Wey­hern, biskup­ka regio­nal­na Norym­ber­gi (bawar­scy lute­ra­nie mają jed­ne­go bisku­pa kra­jo­we­go oraz sześciu/sześć regio­nal­nych biskupów/biskupek nazy­wa­nych rów­nież nad­rad­ca­mi kościel­ny­mi – przyp. red.). Biskup­ka skon­cen­tro­wa­ła się w swo­im oświad­cze­niu na tym, jak roz­wią­za­no pro­blem, pod­kre­śla­jąc, że kon­sen­sus, jaki osią­gnię­to, zamy­ka­jąc wysta­wę, jest „praw­dzi­wie ewan­ge­lic­ki”, gdyż wspól­nie i z sza­cun­kiem zmie­rzo­no się z kon­tro­wer­syj­na kwe­stią. – Do pro­te­stanc­kiej wol­no­ści nale­ży rów­nież to, aby w duchu pojed­na­nia wytrzy­mać ist­nie­ją­ce obok sie­bie sta­no­wi­ska i mimo tego pozo­stać w dia­lo­gu (…) Zare­ago­wa­no nie na szu­ka­ją­ce skan­da­lu inte­re­sy róż­nych grup, a na kon­struk­tyw­ną kry­ty­kę, któ­ra potrak­to­wa­no poważ­nie.”

Bp Hann von der Wey­hern doda­ła, że deba­ta wyma­ga uni­ka­nia pro­wo­ka­cji, ale otwar­tej roz­mo­wy o tema­cie.

Decy­zja para­fii nie zakoń­czy­ła dys­ku­sji, lecz prze­kie­ro­wa­ła ją na inne tory — duża część śro­do­wisk kościel­nych przy­ję­ła ją z zado­wo­le­niem, czy poczu­ciem ulgi, inni nato­miast kry­ty­ku­ją para­fię i Kościół za wyco­fa­nie się z wysta­wy oraz cen­zu­ro­wa­nie dia­lo­gu ze sztu­ką i spo­łe­czeń­stwem.


Komen­tarz

Temat homo­sek­su­ali­zmu i Kościo­ła, czy sze­rzej tema­ty­ki LGBT i chrze­ści­jań­stwa, roz­pa­lał i wciąż będzie roz­pa­lał emo­cje i to eku­me­nicz­nie. Owo eku­me­nicz­nie nale­ży rozu­mieć nie tyl­ko jako kon­tro­wer­sje mię­dzy kon­fe­sja­mi (aku­rat bawar­scy lute­ra­nie bło­go­sła­wią związ­ki jed­no­pł­cio­we), ale linie podzia­łu, bie­gną­ce w samych wyzna­niach bez wzglę­du na to jak brzmi ofi­cjal­na wykład­nia dane­go Kościo­ła w tym tema­cie.

Fakt, że o kwe­stii homo­sek­su­ali­zmu roz­ma­wia się nie tyl­ko w Kościo­łach pro­te­stanc­kich czy w Koście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim, ale też w wie­lu innych, wyni­ka mię­dzy inny­mi z fak­tu, że to nie kto inny jak wła­śnie Kościo­ły (bez wzglę­du na wyzna­nie) zafik­so­wa­ły się na tema­cie sek­su­al­no­ści, czy­niąc z nie­go papie­rek lak­mu­so­wy pra­wo­wier­no­ści, ale też przy­czy­nek do dehu­ma­ni­za­cji, wyklu­cza­nia i sze­rze­nia nie­na­wi­ści zamiast Ewan­ge­lii. Nie­co prze­sad­nie moż­na stwier­dzić, że kościel­ny dys­kurs spo­łecz­ny sek­sem i sypial­nią stoi.

Co do samej wysta­wy: nie widzia­łem jej, a jedy­nie zdję­cia opu­bli­ko­wa­ne w nie­miec­kich mediach. To mi jed­nak wystar­czy­ło, aby stwier­dzić, że moje tzw. uczu­cia reli­gij­ne nie zosta­ły ura­żo­ne (cokol­wiek mia­ło­by to zna­czyć), ale – przy­znam – poczu­łem nie­smak. Może jestem zbyt kon­ser­wa­tyw­ny (w tym momen­cie nie­któ­rzy zapew­ne wpad­ną w nie­ma­łe roz­ba­wie­nie tudzież zasko­cze­nie), ale myślę, mogąc się prze­cież mylić, że nawet jeśli w ewan­ge­li­cy­zmie nie ma poję­cia prze­strze­ni sakral­nej w tym samym rozu­mie­niu, w jakim ist­nie­je ono w kato­li­cy­zmie i jesz­cze bar­dziej w pra­wo­sła­wiu, to jed­nak kościół i Kościół to przede wszyst­kim prze­strzeń do gło­sze­nia Sło­wa Boże­go i udzie­la­nia Sakra­men­tów Świę­tych, w tym wypad­ku chrztu i Wie­cze­rzy Pań­skiej. Oczy­wi­ście, w wymia­rze spo­łecz­nym Kościół to coś wię­cej, stąd też wyda­rze­nia kul­tu­ral­ne czy edu­ka­cyj­ne (kon­cer­ty i wysta­wy, a nawet pane­le dys­ku­syj­ne) nie koli­du­ją z prze­strze­nią kościo­ła i Kościo­ła, a wręcz ją posze­rza­ją dla ogól­ne­go pożyt­ku, cza­sa­mi tak­że ewan­ge­li­za­cyj­ne­go.

Nie­mniej w tym przy­pad­ku, uwa­żam, wie­dząc, że bez pro­ble­mu znaj­dą się oso­by, wyra­ża­ją­ce zgo­ła odmien­ne zda­nie czy to w jed­ną czy w dru­gą stro­nę, że postą­pio­no źle, nie­roz­waż­nie i bez­względ­nie… bez­względ­nie w sen­sie pomi­nię­cia, nie­uwzględ­nie­nia (albo uwzględ­nie­nia i świa­do­me­go nad­uży­cia) sym­bo­li­ki chrze­ści­jań­skiej, któ­rą posta­wio­no obok tre­ści ero­tycz­nych i por­no­gra­ficz­nych. Dodat­ko­wo w koście­le ewan­ge­lic­kim posłu­żo­no się sym­bo­li­ką nie­ewan­ge­lic­ką, a kon­kret­nie rzym­sko­ka­to­lic­ką, obra­za­mi, któ­re dla ewan­ge­li­ków nie zna­czą nic albo nie­wie­le im/nam mówią, a dla innych chrze­ści­jan są waż­ne lub bar­dzo waż­ne. Może kate­go­ria zgor­sze­nia nie jest tu ade­kwat­na, ale oglą­da­jąc nie­któ­re malo­wi­dła i będąc przy­wią­za­nym do tra­dy­cyj­nej prze­strze­ni kościel­nej, poczu­łem nie­zro­zu­mie­nie wobec przy­ję­tej meto­do­lo­gii do zaini­cjo­wa­nia dys­ku­sji. Stąd też sta­no­wi­sko zapre­zen­to­wa­ne przez bp Hann von Wehern jest mi bli­skie. Nie dostrze­gam – może jestem krót­ko­wzrocz­ny – war­to­ści doda­nej, pły­ną­cej z tej wysta­wy, może poza tym, że nie doszło do prze­mo­cy poza­wer­bal­nej i w sku­tecz­ny spo­sób spra­wa zosta­ła zamknię­ta przy zacho­wa­niu poczu­cia wza­jem­ne­go sza­cun­ku.

Zda­ję sobie spra­wę, że na prze­strze­ni wie­ków Kościo­ły nad­uży­wa­ły sym­bo­li­ki i nar­ra­cji chrze­ści­jań­skiej do eli­mi­no­wa­nia (nie­rzad­ko fizycz­ne­go) ina­czej myślą­cych, wie­rzą­cych i kocha­ją­cych z docze­sno­ści, a więc doko­nu­jąc rze­czy nie­mie­rzal­nie strasz­niej­szych niż wysta­wa obra­zów, choć­by por­no­gra­ficz­nych w koście­le. Zasad­ni­czo, tro­chę zdzi­wi­łem się, że w nie­któ­rych mediach kato­lic­kich w Pol­sce, krót­ko odno­to­wa­na spra­wa wywo­ła­ła aż tak wiel­kie zgor­sze­nie, a nie wywo­łu­ją go aż tak bar­dzo sło­wa nie­na­wi­ści i pro­pa­gan­da par­tyj­no-poli­tycz­na zwia­sto­wa­na z ambon i kościół­ko­wych wie­ców.

Kościół bawar­ski (lute­rań­ski), podob­nie jak każ­dy inny Kościół ewan­ge­lic­ki w Niem­czech i poza nimi, ma swo­je na sumie­niu w tema­cie łama­nia praw czło­wie­ka, w tym tak­że osób LGBT.

W III Rze­szy Kościół ewan­ge­lic­ki (w tym tak­że Kościół Wyzna­ją­cy) nie tyl­ko nie bro­nił praw wyklu­czo­nych (Żydów, osób LGBT, Romów czy Sin­ti), ale w wie­lu przy­pad­kach ocho­czo przy­kła­dał rękę do mor­der­cze­go apa­ra­tu nazi­stow­skie­go. Zna­ne są przy­pad­ki kościel­nych, przy­mu­so­wych obo­zów pra­cy – nie tyl­ko tych pro­wa­dzo­nych przez insty­tu­cje Kościo­ła ewan­ge­lic­kie­go w Niem­czech splu­ga­wio­ne­go kola­bo­ra­cją z nazi­zmem. Jak już powie­dzia­łem, czę­ścią tej bru­tal­nej histo­rii jest spra­wa sek­su­al­no­ści i odmien­no­ści. Cie­szę się, że nie­miec­kie Kościo­ły ewan­ge­lic­kie otwar­cie o tym dys­ku­tu­ją i nawet ofi­cjal­nie prze­pra­sza­ją za swój wkład w prze­śla­do­wa­nie oraz styg­ma­ty­zo­wa­nie gejów i les­bi­jek – nie tyl­ko w okre­sie III Rze­szy.

Nie­mniej wąt­pię, że taka wysta­wa jak ta – i nie cho­dzi mi o tytuł, a zasad­ni­czo o wie­le ele­men­tów, któ­re zło­ży­ły się na tę nie­szczę­śli­wą ukła­dan­kę – przy­czy­nia się do zro­zu­mie­nia, budo­wa­nia sza­cun­ku i dys­ku­sji.

Kolo­ry tęczy nie muszą być i nie są syno­ni­mem pro­wo­ka­cji, któ­ra żyje dla samej sie­bie i w sobie się speł­nia. Tak­że smut­na histo­ria krzy­ża poka­zu­je, jak wie­le zła moż­na wyrzą­dzić w imię reli­gij­nej opo­wie­ści, ale aby to zro­zu­mieć to oprócz otwar­tych hory­zon­tów do dys­ku­sji i odrzu­ce­nia potę­pie­nia, potrzeb­na jest pano­ra­micz­na empa­tia. Wyda­ję mi się, że tutaj jej zabra­kło. Błąd napra­wio­no i to jest na pew­no ewan­ge­lic­kie, podob­nie jak to, że nie każ­dy z tą dys­ku­sją musi się zga­dzać.

Dariusz Bruncz

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.