- 28 lipca, 2023
- przeczytasz w 8 minut
Ogromne poruszenie wywołała wystawa zatytułowana „Jezus kocha”, którą zorganizowano w ramach obchodów dni równości środowisk LGBT+ w Norymberdze (CSD). W luterańskim kościele św. Idziego w centrum miasta zaprezentowano wystawę, na której pojawiły się pornograf...
Jezus kocha – pornograficzna wystawa w kościele zamknięta
Ogromne poruszenie wywołała wystawa zatytułowana „Jezus kocha”, którą zorganizowano w ramach obchodów dni równości środowisk LGBT+ w Norymberdze (CSD). W luterańskim kościele św. Idziego w centrum miasta zaprezentowano wystawę, na której pojawiły się pornograficzne obrazy 80-letniego artysty Rosa von Praunheim. Wystawę wpierw tymczasowo zawieszono, by ostatecznie ją zamknąć.
20 lipca w kościele św. Idziego odbył się wernisaż wystawy „Jezus kocha”, która miała być częścią regionalnych obchodów Dni Równości (dosł. Pride Week). Ewangelicki kościół św. Idziego nazywany jest również Kościołem Kultury (Kulturkirche), którego ideą jest dialog ze środowiskami artystycznymi, niekoniecznie związanymi z Kościołem ewangelickim czy chrześcijaństwem w ogóle. I tak np. w pandemiczną Wielkanoc 2020 kościół zorganizował nabożeństwo wielkanocne w rytmie muzyki klubowej. W Polsce informował o tym portal ewangelicy.pl, który opublikował rozmowę z duszpasterzem św. Idziego.
Zu viel Kritik: Egidienkirche schließt queere Ausstellung https://t.co/2xr8yp971z
— BR24 (@BR24) July 26, 2023
Tym razem Kościół Kultury poszedł dalej, a według wielu wiernych i komentatorów, za daleko. Otwarta 20 lipca wystawa zawierała obrazy o treści homo-erotycznej, w tym także pornograficznej, ukazując dorosłych mężczyzn w trakcie stosunku seksualnego lub obnażonymi genitaliami. Niejednokrotnie obrazom towarzyszyły motywy religijne, w tym wizerunek Serca Jezusowego czy podobizna papieża Benedykta XVI, a także wulgarne słowa.
Najostrzejsze obrazy o treści zdecydowanie pornograficznej umieszczono w miejscu oddzielonym kotarą z adnotacją, że wstęp mają jedynie osoby dorosłe. W zamyśle Rosy von Praunheim wystawa miała być impulsem do dyskusji nt. stosunku do miłości, seksu i homoseksualizmu w Kościele.
Po inauguracji wystawy oprócz pozytywnych głosów pojawiało się coraz więcej opinii krytycznych oraz potępiających, zarówno ze strony środowisk ewangelickich, także innych wyznań, ale również osób innych religii i bezwyznaniowców. Sprawa wywołała tak wielkie oburzenie, że rada parafialna zdecydowała się na tymczasowe zamknięcie wystawy, celem głębszego przedyskutowania problemu, tym bardziej, że nie tylko w Bawarii, ale i w całych Niemczech oraz poza ich granicami, wystawa było szeroko dyskutowana.
Die queere “Jesus liebt”-Schau von Rosa von Praunheim in der Nürnberger Kirche St. Egidien wird endgültig abgebrochen. Das hat der Kirchenvorstand der Gemeinde einstimmig beschlossen. Die Ausstellung hatte viel Kritik ausgelöst.
Mehr: https://t.co/H6G4msRFUY pic.twitter.com/U7Q1arNUPY
— BR24 (@BR24) July 28, 2023
Z oficjalnym zapytaniem do władz parafii i dekanatu norymberskiego Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła w Bawarii zwróciła się również redakcja ekumenizm.pl, która po dwóch dniach otrzymała szczegółowe informacje zarówno od rady parafialnej, dekanatu oraz oświadczenie regionalnej biskupki bawarskiego Kościoła luterańskiego.
W tekście przesyłanym przez ks. dr. Martina Bronsa, p.o. proboszcza Parafii św. Sebalda i św. Idziego, oprócz informacji faktograficznych, znalazł się opis wydarzeń towarzyszących kontrowersji. Duchowny stwierdził, że parafia doświadczyła „ogromu nienawiści, szczucia, nieuzasadnionych sugestii oraz zarzutów.”
W związku z powyższym rada parafialna stwierdziła, że „w tej atmosferze zaniepokojenia, zranienia i wściekłości nie ma możliwości prowadzenia zgodnego z zamierzeniami i pojednawczego dyskursu.” Duchowny stwierdził ponadto, że należy kontynuować rozmowę nt. homoseksualizmu i Kościoła, szeroko rozumianych środowisk queerowych i o seksualności w ogóle. – Zadaniem Kościoła jest jednoczyć ludzi w mocy Ewangelii, uzdrawiać ich i jednać ze sobą. Bardzo żałujemy, że wystawa wywołała cel odmienny od zamierzonego. Chcieliśmy w naszym Kościele Kultury stworzyć przestrzeń dla ważnego kompleksu pytań i zrozumieliśmy, że obecnie tematy te nie mogą być w odpowiedni sposób komunikowane i dyskutowane.
Ewangelicko-Luterański Dekanat Norymbergii w osobie ks. dr. Jürgena Körnleina stwierdził w osobnym oświadczeniu, że z zadowoleniem przyjęto decyzję parafii o ostatecznym zamknięciu wystawy: „Osoby queer mają w Kościele ewangelickim swoje oczywiste miejsce. Intencją wystawy było zmierzenie się z krytycznymi punktami z przeszłości i teraźniejszości, dotyczącymi relacji między Kościołem a queerowymi formami życia.” Ksiądz Körnlein zaznaczył, że w atmosferze wściekłości i nienawiści z jednej strony i zranionych uczuć religijnych z drugiej nie jest to obecnie możliwe.
Głos w sprawie zabrała również bp Elisabeth Hann von Weyhern, biskupka regionalna Norymbergi (bawarscy luteranie mają jednego biskupa krajowego oraz sześciu/sześć regionalnych biskupów/biskupek nazywanych również nadradcami kościelnymi – przyp. red.). Biskupka skoncentrowała się w swoim oświadczeniu na tym, jak rozwiązano problem, podkreślając, że konsensus, jaki osiągnięto, zamykając wystawę, jest „prawdziwie ewangelicki”, gdyż wspólnie i z szacunkiem zmierzono się z kontrowersyjna kwestią. – Do protestanckiej wolności należy również to, aby w duchu pojednania wytrzymać istniejące obok siebie stanowiska i mimo tego pozostać w dialogu (…) Zareagowano nie na szukające skandalu interesy różnych grup, a na konstruktywną krytykę, która potraktowano poważnie.”
Bp Hann von der Weyhern dodała, że debata wymaga unikania prowokacji, ale otwartej rozmowy o temacie.
Decyzja parafii nie zakończyła dyskusji, lecz przekierowała ją na inne tory — duża część środowisk kościelnych przyjęła ją z zadowoleniem, czy poczuciem ulgi, inni natomiast krytykują parafię i Kościół za wycofanie się z wystawy oraz cenzurowanie dialogu ze sztuką i społeczeństwem.
Komentarz
Temat homoseksualizmu i Kościoła, czy szerzej tematyki LGBT i chrześcijaństwa, rozpalał i wciąż będzie rozpalał emocje i to ekumenicznie. Owo ekumenicznie należy rozumieć nie tylko jako kontrowersje między konfesjami (akurat bawarscy luteranie błogosławią związki jednopłciowe), ale linie podziału, biegnące w samych wyznaniach bez względu na to jak brzmi oficjalna wykładnia danego Kościoła w tym temacie.
Fakt, że o kwestii homoseksualizmu rozmawia się nie tylko w Kościołach protestanckich czy w Kościele rzymskokatolickim, ale też w wielu innych, wynika między innymi z faktu, że to nie kto inny jak właśnie Kościoły (bez względu na wyznanie) zafiksowały się na temacie seksualności, czyniąc z niego papierek lakmusowy prawowierności, ale też przyczynek do dehumanizacji, wykluczania i szerzenia nienawiści zamiast Ewangelii. Nieco przesadnie można stwierdzić, że kościelny dyskurs społeczny seksem i sypialnią stoi.
Co do samej wystawy: nie widziałem jej, a jedynie zdjęcia opublikowane w niemieckich mediach. To mi jednak wystarczyło, aby stwierdzić, że moje tzw. uczucia religijne nie zostały urażone (cokolwiek miałoby to znaczyć), ale – przyznam – poczułem niesmak. Może jestem zbyt konserwatywny (w tym momencie niektórzy zapewne wpadną w niemałe rozbawienie tudzież zaskoczenie), ale myślę, mogąc się przecież mylić, że nawet jeśli w ewangelicyzmie nie ma pojęcia przestrzeni sakralnej w tym samym rozumieniu, w jakim istnieje ono w katolicyzmie i jeszcze bardziej w prawosławiu, to jednak kościół i Kościół to przede wszystkim przestrzeń do głoszenia Słowa Bożego i udzielania Sakramentów Świętych, w tym wypadku chrztu i Wieczerzy Pańskiej. Oczywiście, w wymiarze społecznym Kościół to coś więcej, stąd też wydarzenia kulturalne czy edukacyjne (koncerty i wystawy, a nawet panele dyskusyjne) nie kolidują z przestrzenią kościoła i Kościoła, a wręcz ją poszerzają dla ogólnego pożytku, czasami także ewangelizacyjnego.
Niemniej w tym przypadku, uważam, wiedząc, że bez problemu znajdą się osoby, wyrażające zgoła odmienne zdanie czy to w jedną czy w drugą stronę, że postąpiono źle, nierozważnie i bezwzględnie… bezwzględnie w sensie pominięcia, nieuwzględnienia (albo uwzględnienia i świadomego nadużycia) symboliki chrześcijańskiej, którą postawiono obok treści erotycznych i pornograficznych. Dodatkowo w kościele ewangelickim posłużono się symboliką nieewangelicką, a konkretnie rzymskokatolicką, obrazami, które dla ewangelików nie znaczą nic albo niewiele im/nam mówią, a dla innych chrześcijan są ważne lub bardzo ważne. Może kategoria zgorszenia nie jest tu adekwatna, ale oglądając niektóre malowidła i będąc przywiązanym do tradycyjnej przestrzeni kościelnej, poczułem niezrozumienie wobec przyjętej metodologii do zainicjowania dyskusji. Stąd też stanowisko zaprezentowane przez bp Hann von Wehern jest mi bliskie. Nie dostrzegam – może jestem krótkowzroczny – wartości dodanej, płynącej z tej wystawy, może poza tym, że nie doszło do przemocy pozawerbalnej i w skuteczny sposób sprawa została zamknięta przy zachowaniu poczucia wzajemnego szacunku.
Zdaję sobie sprawę, że na przestrzeni wieków Kościoły nadużywały symboliki i narracji chrześcijańskiej do eliminowania (nierzadko fizycznego) inaczej myślących, wierzących i kochających z doczesności, a więc dokonując rzeczy niemierzalnie straszniejszych niż wystawa obrazów, choćby pornograficznych w kościele. Zasadniczo, trochę zdziwiłem się, że w niektórych mediach katolickich w Polsce, krótko odnotowana sprawa wywołała aż tak wielkie zgorszenie, a nie wywołują go aż tak bardzo słowa nienawiści i propaganda partyjno-polityczna zwiastowana z ambon i kościółkowych wieców.
Kościół bawarski (luterański), podobnie jak każdy inny Kościół ewangelicki w Niemczech i poza nimi, ma swoje na sumieniu w temacie łamania praw człowieka, w tym także osób LGBT.
W III Rzeszy Kościół ewangelicki (w tym także Kościół Wyznający) nie tylko nie bronił praw wykluczonych (Żydów, osób LGBT, Romów czy Sinti), ale w wielu przypadkach ochoczo przykładał rękę do morderczego aparatu nazistowskiego. Znane są przypadki kościelnych, przymusowych obozów pracy – nie tylko tych prowadzonych przez instytucje Kościoła ewangelickiego w Niemczech splugawionego kolaboracją z nazizmem. Jak już powiedziałem, częścią tej brutalnej historii jest sprawa seksualności i odmienności. Cieszę się, że niemieckie Kościoły ewangelickie otwarcie o tym dyskutują i nawet oficjalnie przepraszają za swój wkład w prześladowanie oraz stygmatyzowanie gejów i lesbijek – nie tylko w okresie III Rzeszy.
Niemniej wątpię, że taka wystawa jak ta – i nie chodzi mi o tytuł, a zasadniczo o wiele elementów, które złożyły się na tę nieszczęśliwą układankę – przyczynia się do zrozumienia, budowania szacunku i dyskusji.
Kolory tęczy nie muszą być i nie są synonimem prowokacji, która żyje dla samej siebie i w sobie się spełnia. Także smutna historia krzyża pokazuje, jak wiele zła można wyrządzić w imię religijnej opowieści, ale aby to zrozumieć to oprócz otwartych horyzontów do dyskusji i odrzucenia potępienia, potrzebna jest panoramiczna empatia. Wydaję mi się, że tutaj jej zabrakło. Błąd naprawiono i to jest na pewno ewangelickie, podobnie jak to, że nie każdy z tą dyskusją musi się zgadzać.
Dariusz Bruncz