- 29 sierpnia, 2023
- przeczytasz w 16 minut
9 września w katedrze św. Marii Magdaleny biskupi Unii Utrechckiej wyświęcą czterech biskupów polskokatolickich, w tym nowego zwierzchnika ks. dr. Andrzeja Gontarka. W rozmowie z ekumenizm.pl biskup-elekt opowiada o tożsamości Kościoła i relacjach.
Kościół Polskokatolicki jest różnorodny — rozmowa z biskupem-elektem Andrzejem Gontarkiem
9 września w katedrze św. Marii Magdaleny biskupi Unii Utrechckiej wyświęcą czterech biskupów polskokatolickich, w tym nowego zwierzchnika ks. dr. Andrzeja Gontarka. W rozmowie z ekumenizm.pl biskup-elekt opowiada o tożsamości Kościoła i relacjach.
Czy w momencie konsekracji biskupiej zmieni się coś w życiu biskupa-elekta? Od dawna wypełniał ksiądz faktycznie obowiązki zwierzchnika Kościoła.
Biskup-elekt ks. dr Andrzej Gontarek: Tutaj są różne płaszczyzny. W domu na przykład nie będzie to ewolucja, a rewolucja.
Biskupstwo wywoła rewolucję?
I tak i nie. Dotychczas byłem księdzem, proboszczem w Lublinie, do tego wystarczy parafia. To jest punkt wyjścia i poczucia spełnienia, i radości. Dobrze się w tym czułem i czuję. Przez jakiś czas będę łączył bycie proboszczem i biskupem. Jak długo? Nie wiem.
Do końca kadencji?
Biskupem jest się do końca życia, ale Synod za 5 lat znów stanie przed wyborem biskupa zwierzchnika. Od 9 września br. będę z moimi trzema współbraćmi członkiem kolegium biskupów starokatolickich Unii Utrechckiej. Natomiast mówiąc o rewolucji mam na myśli to, że uporządkowane życie w kontekście jedynie życia parafialnego, odchodzi do przeszłości. Oczywiście zostaje życie parafialne, ale dochodzi praca dla diecezji i Kościoła. Jednego dnia jest sama radość, bo jest jubileusz parafii i wszyscy witają biskupa kwiatami, a innego przychodzi pismo, że jeśli nie wykonamy tego lub tamtego, to wiązać się to może z konsekwencjami administracyjnymi dla Kościoła. To jest ta rzeczywistość, która – z pewnością nie była mi obca – ale wciąż była rzeczywistością widzianą z perspektywy parafii, z daleka, bo formalnie za wszystko był odpowiedzialny urzędujący biskup. Oczywiście, mogę się poradzić, porozmawiać, ale na koniec dnia to ja ponoszę odpowiedzialność i podpisuję dokumenty.
Mówił ksiądz o rodzinie. Jak się tytułuje małżonkę biskupa w Kościele Polskokatolickim? Biskupina czy żona biskupa?
Żona biskupa. Nie ma formalnej tytulatury.
Skoro już jesteśmy przy kwestiach rodzinnych i małżeńskich to można powiedzieć, że Kościół Polskokatolicki przypominał ostatnio pannę na wydaniu, bo z jednej strony była i jest Unia Utrechcka, a z drugiej zaloty ze strony Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego (PNKK) z USA. Może warto wspomnieć, że siedzimy w pomieszczeniu Kurii Polskokatolickiej, gdzie znajduje się krzyż ceremonialny podarowany waszemu Kościołowi przez PNKK.
Sytuacja, w której się znaleźliśmy po śmierci biskupa Wiktora Wysoczańskiego, jest po dziś dzień mało komfortowa. Znaleźliśmy się w okoliczności, w której musieliśmy szukać nie jednego współkonsekratora, a wszystkich. Potrzebny był więc cały komplet biskupów, aby zachować ciągłość sukcesji apostolskiej. To była nasza prośba, z którą zwróciliśmy się do biskupów Unii Utrechckiej, gdyż jesteśmy w Unii Utrechckiej.
Wyświetl ten post na Instagramie
Zasadniczo zwróciliście się do swoich…
Tak, bo jesteśmy wśród swoich. Stanowimy różnorodną rodzinę. Są sprawy, które po części nas dzielą i jestem tego świadomy, że dzisiaj jesteśmy w sytuacji kogoś, kto prosi, kto nie jest w głównym nurcie, który stoi z boku i nie akceptuje pewnej rzeczywistości, która jest faktem dla pozostałych Kościołów Unii Utrechckiej. Jest jeszcze dla nas istotny fakt, że biskup Franciszek Hodur podpisując się pod Deklaracją Utrechcką otrzymał ten sam tekst, który ja otrzymałem dwa miesiące temu w Wiedniu. Pozostali biskupi-elekci również. Dla mnie jest to kwestia o kapitalnym znaczeniu. To nie jest odwracanie się od kogoś plecami, czy mówienie „nam z wami nie po drodze” czy „my szukamy swojej drogi”. Idąc śladami założyciela PNKK, bo z tego Kościoła się wywodzimy, należymy do Unii Utrechckiej i oczywiste było, że kierujemy swoje kroki do Arcybiskupa Utrechtu.
Formalnie nie ma najmniejszych wątpliwości, że Kościół Polskokatolicki jest częścią Unii Utrechckiej, ale odnoszę wrażenie, że owo bycie czy trwanie w Unii Utrechckiej przypomina bardziej małżeństwo z rozsądku niż z serca.
Od strony teologicznej czy relacji ekumenicznych na mapie Europy, nasza siła oddziaływania byłaby zdecydowanie mniejsza, gdybyśmy nie mieli umocowania w Unii Utrechckiej, która ma swoją historię, z której czerpiemy i której jesteśmy częścią. Nie mówię o doświadczeniach ostatnich kilkudziesięciu lat, z którymi będziemy musieli się zmierzyć jako Kościół, bo moratorium na nieporuszanie niektórych tematów zniknie. Kiedyś nadejdzie moment, w którym będziemy musieli się zmierzyć z wieloma kwestiami.
Mówi ksiądz o małżeństwach jednopłciowych czy święceniach kapłańskich kobiet?
Na przykład. To są kwestie, co do których synod, czyli najwyższa władza Kościoła Polskokatolickiego, stwierdził, że tego nie przyjmuje. Z drugiej strony również Arcybiskup Utrechtu czy Unia Utrechcka nie postawiły nas pod ścianą, że albo coś przyjmujemy albo będziemy wykluczeni czy zawieszeni. Uczciwe jest wobec wszystkich, aby się zastanowić i znaleźć złoty środek, co na pewno będzie trudne i kłopotliwe, ale chodzi o odnalezienie takiego rozwiązania współpracy, aby tworzyć różnorodność, bo Unia Utrechcka właśnie taka jest.
A czy Kościół Polskokatolicki jest różnorodny czy jednorodny?
Kościół Polskokatolicki też jest bardzo różnorodny. Owa różnorodność wynika z tego, że dzisiaj nasze parafie to są te stare, pierwotne, narodowe, ale też takie, które powstawały po II wojnie światowej albo jeszcze młodsze. Historia wielu z nich jest trudna i skomplikowana. Dlatego mówiąc o Kościele Polskokatolickim trzeba mieć w pamięci, że są to „narodowcy” z urodzenia od pokoleń, ale też ludzie, którzy przyszli pięć czy 20 lat temu. To oczywiste, że wielopokoleniowa rodzina polskokatolicka to jest inna rzeczywistość niż ta, gdy mamy do czynienia z konwertytami.
Mówi ksiądz o kwestiach związanych z kolorytem parafialnym, a ja chciałbym dopytać, czy to jest tak, że wszyscy polskokatolicy mówią stanowcze ‘nie’ święceniom kapłańskim kobiet czy błogosławieniu par jednopłciowych, choć są to tematy zupełnie różne i niepowiązane? Czy macie w waszej polskokatolickiej rodzinie skrzydło zachowawczo-konserwatywne i to bardziej liberalne?
Owszem, natomiast nie robiliśmy żadnych badań, aby stwierdzić, że 80% jest po tej stronie, a pozostałe 20% po drugiej.
Spotkał ksiądz w Kościele duchownych, którzy stwierdzili, że nie mają nic przeciwko kapłankom w Kościele Polskokatolickim?
Spotykam się z takimi opiniami, zarówno duchownych i wiernych. Temat ten nie został formalnie postawiony i tak to można skwitować jednym zdaniem. Synod wypowiedział się klarowanie co do praktyki udzielania sakramentu kapłaństwa czy błogosławieństwa związków jednopłciowych i to jest wiążące. Oczywiście, pojedyncze osoby mówią, że potrafią sobie wyobrazić inną rzeczywistość, co od razu wiąże się z reakcją odwrotną. Nie mogę więc powiedzieć, że wszyscy są albo na ‘tak’ albo na ‘nie’, natomiast nigdy nie było jakiegokolwiek głębszego rozeznania, które miałoby cokolwiek zmienić w obecnym kursie.
Wyobraża sobie ksiądz pytanie na Synodzie Kościoła i otwartą dyskusję na temat kapłaństwa kobiet, tym bardziej, że jest to rzeczywistość Kościoła w Austrii, gdzie jest biskupka, ale też innych, gdzie święci się kobiety do kapłaństwa. A jeśli niebawem pojawi się biskupka w Szwajcarii czy w Niemczech, bo lokalni biskupi zbliżyli się lub są blisko wieku emerytalnego to nie będzie można już udawać, że tematu nie ma.
To jest problem, z którym my jako Kościół Polskokatolicki w Polsce będziemy się musieli zmierzyć.
Problem?
Problem dla nas, duchownych. Albo lepiej: wyzwanie. Jeśli kobieta celebruje to my uczestniczymy w takiej modlitwie czy Mszy świętej, ale nie koncelebrujemy przy ołtarzu. Jeśli na przykład Kościół Chrześcijańsko-Katolicki w Szwajcarii byłby gotów wybrać kobietę na biskupa czy w Niemczech to wtedy rzeczywiście jesteśmy jakby na rozdrożu. Tu musiałby się wypowiedzieć Synod, który zająłby stanowisko, co dalej robić.
Jak osoby, które przychodzą do Kościoła Polskokatolickiego mają odbierać działania Kościoła w latach wcale nieodległych, a dotyczących relacji z Kościołem rzymskokatolickim? Mam przed sobą znaną księdzu publikację zbiorową (Sukcesja i urząd biskupa. Perspektywa polskokatolicka i rzymskokatolicka pod red. ks. Pawła Rabczyńskiego, Olsztyn 2019) z artykułem bp. Mariana Kruszyłowicza OMFConv. Czytamy tam, że w 2016 r. bp Wiktor Wysoczański zwrócił się do Konferencji Episkopatu Polski, a konkretnie do abp. Stanisława Gądeckiego, z prośbą, aby za pośrednictwem Kongregacji Nauki Wiary przedłożyć Stolicy Apostolskiej pragnienie o przyjęcie Kościoła Polskokatolickiego do Kościoła rzymskokatolickiego. Czy te działania są kontynuowane i jak to się ma do waszych relacji z Unią Utrechcką?
Nie powiem, że jestem zaskoczony tym pytaniem. O spotkaniu z abp. Gądeckim wiem i miało ono charakter jednorazowy, tzn. nie miało ciągu dalszego. Ten temat nie został podjęty na Synodzie w 2018 roku, ani też w tym roku. Gdyby iść tropem artykułu bp. Kruszyłowicza to jedynym adresatem takiego zapytania powinien być Synod. Nie podjęto żadnych kolejnych kroków ze strony władz Kościoła Polskokatolickiego, które miałyby za cel zrealizowanie tego projektu.
W artykule mowa jest o różnych modelach potencjalnej jedności, które wysunął nieżyjący już kanclerz kurii polskokatolickiej ks. Ryszard Dąbrowski: połączenie na takich samych zasadach jak Unia Brzeska, chociaż Kościół rzymski wyrzekł się uniatyzmu w dialogu z Kościołem prawosławnym. Chciałbym dla pewności potwierdzić: czy jest coś na rzeczy czy temat jest definitywnie zamknięty?
Ten temat na dzisiaj nie istnieje. Nie ma go.
To jaka jest tożsamość Kościoła Polskokatolickiego?
O naszej tożsamości było łatwiej mówić do 1965 roku.
Mówimy o Soborze Watykańskim II?
Tak. Księża, którzy wracali z USA tworzyli parafie PNKK w Polsce, co było odbierane jako działania w opozycji do Kościoła rzymskokatolickiego w kraju. Wiązało to się również z językiem, gdyż w kościołach polskokatolickich odprawiano nabożeństwa oczywiście w j. polskim. Pojęcie tożsamości, odrębności i niezależności do 1965 roku wynikało z formy modlitwy i języka liturgicznego, który nas wyróżniał. Trudno było nie odnieść wrażenia, że wchodząc do małego, wiejskiego drewnianego kościoła zamiast łaciny i słysząc modlitwę w języku polskim, nie jesteśmy w parafii rzymskokatolickiej. Dzisiaj tożsamość oznacza coś innego. Odbieram ją w kategoriach pewnej autentyczności – jeśli mówimy o naszym byciu tu i teraz, o byciu w Kościele i należeniu do niego to musimy mieć świadomość, że ten Kościół to my. To my jesteśmy posłani przez Boga, aby do Niego wskazywać drogę tym, którzy nas otaczają, a do dyspozycji mamy Pismo Święte, Tradycję i spuściznę chociażby biskupa Hodura.
Co mówi dzisiaj spuścizna bp. Hodura, który patrzy na nas z dystyngowanego portretu, młodym polskokatolikom w 2023 r?
Odpowiedź jest prosta: to, co żyło w sercu biskupa Hodura jest także tym, o czym my dzisiaj mówimy — to poczucie wartości, popatrz, ile zależy od ciebie, każdy jest wartościowy, wyjątkowy i jedyny.
Ale to jest uniwersalne.
Tak, ale do tego trzeba dołączyć wiele innych aspektów związanych z naszym życiem liturgicznym i sakramentalnym.
No, właśnie, ale życie liturgiczne jest właściwie takie same. Używacie mszału rzymskokatolickiego…
Absolutnie nie!
To proszę zdementować.
To nieprawda. Jeśli chodzi o używanie ksiąg liturgicznych to rzymskokatolicka Konferencja Episkopatu Polski wydała zgodę na używanie jedynie lekcjonarzy.
Więc z jakich ksiąg korzystacie?
Mszału opracowanego przez Kościół Polskokatolicki. Mamy swój mszał.
I swój rytuał?
Owszem. Nigdy nie odprawiłem Mszy z mszału rzymskokatolickiego, ale wiem, że taki mszał w niektórych parafiach polskokatolickich może się znajdować.
Ale nawet w niektórych kościołach polskokatolickich wiszą portrety papieża, w tym szczególnie Jana Pawła II. Zmierzam zasadniczo do pytania, czy Kościół Polskokatolicki jest bardziej rzymskokatolicki minus obowiązkowy celibat czy bardziej starokatolicki minus kapłaństwo kobiet?
Co do portretów to przyznaję, że nie do końca mi to odpowiada. Rzeczywiście, był taki czas, że Jan Paweł II był papieżem i w wielu domach polskokatolickich znajdowała się jakaś podobizna papieża z Polski. Natomiast co do naszego umiejscowienia to zapewne jest tak, że dla Unii Utrechckiej jesteśmy bardziej rzymscy, a dla rzymskich katolików nigdy nie będziemy rzymskokatolikami. To wynika m. in. z tego, że wśród naszych duchownych jest wielu byłych duchownych rzymskokatolickich, którzy w tamtym Kościele odbyli formację, przyjęli święcenia i tam też zostali nauczeni liturgii. Ten proces ‘przeprogramowania’ jest złożony.
Na kanwie dialogu z Kościołem rzymskokatolickim, Kościół Polskokatolicki jednostronnie zrezygnował z przyjmowania księży rzymskokatolickich w swoje szeregi i w tej chwili tego nie praktykujecie. Ciekawe, że takich obiekcji Kościół rzymskokatolicki nie składa wobec Kościoła anglikańskiego czy ewangelickich. Jak to się stało, że zgodził się na to Kościół Polskokatolicki?
Nie byłem uczestnikiem prac poprzedzających rozpoczęcie oficjalnego dialogu i nie jestem w stanie powiedzieć czy to był warunek dialogu — tego nie wiem. Czym innym jest przyjmowanie księdza, który 1 sierpnia odprawia mszę w kościele rzymskokatolickim, a 1 września odprawia w kościele polskokatolickim. Jeszcze czymś innym jest podejście do człowieka, który był duchownym rzymskokatolickim przez jakiś czas, odchodzi ze stanu kapłańskiego, i kiedyś pojawia się z pytaniem, czy możliwy jest powrót do kapłaństwa, ale w Kościele Polskokatolickim. Reasumując: krótka ścieżka jest czymś trudnym do przyjęcia i chyba nie o to chodzi, ale jeśli określimy warunki, jakie muszą być spełnione przez obie strony, to takiej drogi nie wykluczam.
Jaką alternatywą jest Kościół Polskokatolicki dla chrześcijan innych wyznań, którzy nie potrafią odnaleźć swojego miejsca w dotychczasowych wspólnotach i być może rozważają bycie polskokatolikiem?
Pierwsza rzecz, na którą chcę zwrócić uwagę i którą mówię ludziom, przychodzącym do mojego kościoła parafialnego: nie potrzebuję deklaracji. Zachęcam do poznania parafii, uczęszczanie na nabożeństwa w niedzielę czy w tygodniu. Umawiamy się na dodatkowe spotkania i rozmowę. Jeśli np. po roku takiego przyglądania się ktoś stwierdzi, że dobrze się u nas czuje to zapraszamy.
Czy macie coś w rodzaju rytu konwersji?
Nie. Zdarzają się sytuacje, że ktoś formalnie występuje z Kościoła rzymskokatolickiego z prośbą o odpowiednią adnotację w księgach parafialnych, informując, że przechodzi do Kościoła Polskokatolickiego. My jednak tego nie oczekujemy, nie prosimy o żadne dokumenty.
9 września 2023 r. odbędzie się we wrocławskiej katedrze polskokatolickiej konsekracja czterech biskupów polskokatolickich. Znamy nazwiska konsekratorów https://t.co/lwb3TJKZvb #starokatolicyzm #polskokatolicy pic.twitter.com/UWICE0wWzo
— ekumenizm.pl (@ekumenizmpl) August 4, 2023
Mówiliśmy o liturgii i specyfice języka liturgicznego. W jakim języku odbędzie się konsekracja biskupia, której przewodniczyć będzie Holender, biskup Haarlemu Dirk Schoon?
Językiem święceń biskupich 9 września będzie język niemiecki.
Ciekawe…
Tak. Biskup Schoon będzie przewodniczyć ceremonii we Wrocławiu w asyście czeskiego biskupa Pawła Stranskiego oraz biskupa-seniora Johna Okoro z Austrii. Językiem święceń będzie niemiecki, a po święceniach dalsza część liturgii będzie w języku polskim, której będą przewodniczyć wyświęceni biskupi. Część wstępna (liturgia Słowa) będzie dwujęzyczna z książeczką 50-stronicową w języku niemieckim i polskim dla wszystkich uczestników.
To niezmiernie interesujące na wielu płaszczyznach, że w Kościele Polskokatolickim sakra będzie udzielana w j. niemieckim.
Powrócę do tego, o czym mówiłem na początku. Dla nas jest to rewolucja. Nigdy czegoś takiego nie przerabialiśmy, żebyśmy nie mieli chociażby jednego biskupa Polaka, który by był głównym konsekratorem.
Można powiedzieć, że właściwie hierarchia polskokatolicka w Polsce zaistniała dzięki Kościołowi Starokatolickiemu Mariawitów – mam na myśli święcenia biskupów Kryglewicza i Pękali – to jakby powrót do przeszłości inną drogą.
Sytuacja jest nadzwyczajna. Sami z siebie nic nie zdziałamy, mimo że legitymujemy się 130-letnią historią. Może nie jest to długi czas, ale mnóstwo różnych doświadczeń już za nami. Musimy mieć świadomość, że jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za Kościół, który jest dzisiaj, ale też za Kościół, który będzie jutro, pojutrze i za 10 lat. Nie możemy już nigdy dopuścić do takiej sytuacji, że mamy czterech biskupów to przez ileś, lat możemy sobie darować kwestię wyboru kolejnych biskupów. Kiedy wstępowałem do seminarium w 1991 roku mieliśmy sześciu biskupów. W kwietniu 2023 roku byłem tym, który w sali pożegnań modlił się przy otwartej trumnie razem z rodziną ostatniego z tych sześciu. Na 32 lata starczyło sześciu biskupów.
Jako członkowie Unii Utrechckiej jesteście powiązani interkomunią nie tylko z rodziną Kościołów anglikańskich, ale też z luterańskim Kościołem Szwecji. Kościół Polskokatolicki był od początku uczestnikiem ruchu ekumenicznego w Polsce na różnych płaszczyznach, była nawet wspólna struktura eklezjalna z płockimi mariawitami i dawnym Kościołem starokatolickim. Jak ksiądz widzi perspektywę dialogu teologicznego nie tylko z Rzymem, ale Kościołami, które obecnie poprzez zobowiązania ekumeniczne są wam bliższe, mam na myśli Kościół Starokatolicki Mariawitów czy nawet Kościół Ewangelicko-Augsburski, z którym jesteście powiązani przez Kościół Szwecji?
Ta sieć kościelna jest dość szeroka i czasami też zaskakuje. W Polsce tego tak nie doświadczamy, bo Kościoła Szwecji w Polsce fizycznie nie ma.
No, jest w postaci siostrzanego Kościoła luterańskiego. Teologicznie to jest ten sam Kościół, podobnie jak różne Kościoły w Unii Utrechckiej.
Idąc tym tokiem myślenia można byłoby rozważać zaproszenie do wspólnoty Eucharystii. To są kwestie, których nie traktuję w kategorii problemu, jest to kolejne okno, przez które możemy spojrzeć, być może nawet się wychylić, biorąc na poważnie wspólnotę, której jesteśmy częścią, ale też większej rodziny, jaką jest ekumeniczna polska rodzina. Czym innym jest dialog z Kościołem rzymskokatolickim, z którym odbyliśmy ponad 30 spotkań, a ostatnie było w ubiegłym roku w Konstancinie Jeziornie. Było to również ostatnie spotkanie, w którym uczestniczył bp Wiktor Wysoczański i bp Jacek Jezierski jako rzymskokatolicki współprzewodniczący. W marcu br. zastąpił go bp Adrian Put, biskup pomocniczy zielonogórsko-gorzowski, który też był gościem na naszym Synodzie.
Oprócz tego, że został ksiądz wybrany na biskupa zwierzchnika Kościoła Polskokatolickiego, przejął ksiądz również w międzyczasie funkcje w Sekcji Starokatolickiej Wydziału Teologicznego Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej (ChAT).
Formalnie nastąpi to od nowego roku akademickiego, natomiast zajęcia, które prowadził bp Wiktor zostały scedowane na mnie z wyjątkiem prawa wyznaniowego.
Jaka jest przyszłość teologii starokatolickiej w ChAT i poza nim?
Pierwsze co mi przychodzi na myśl to ostatnia rekrutacja i pięciu kandydatów na teologów starokatolickich, w tym trzech mężczyzn, którzy zgłosili akces do seminarium polskokatolickiego. Dla naszej sekcji perspektywa pięciu osób to było pozytywne zdziwienie. Jest jeszcze drugi nabór, więc zobaczymy.
Czy Kościół Polskokatolicki ma – podobnie jak inne Kościoły – problemy kadrowe?
Zdecydowanie. Mamy za mało duchownych. Związany jest z tym kolejny problem, a mianowicie pojęcie parafii, które jest mało precyzyjne. Jeśli parafia liczy 30 osób to nie jest w stanie utrzymać księdza tylko z tego, co nazbiera w ciągu miesiąca. Czasami stoi kościół i nawet plebania, ale nie ma kogo tam posłać, bo po pierwsze brakuje księdza, a nawet jeśliby był, to nie zawsze miałby za co przeżyć.
Trochę zataczamy koło, bo być może to, o czym ksiądz mówi wiąże się z problemem misyjności i tożsamości Kościoła Polskokatolickiego? W ostatnich latach Kościół zlikwidował parę parafii – jedną w Krakowie i w Gorzowie Wielkopolskim. Być może jest tak, że jeśli ludzie widzą, że niezbyt to się różni od Kościoła rzymskokatolickiego, bo i msza podobna i konserwatyzm również to po co coś zmieniać?
Jeśli ktoś sobie takie pytanie postawi to już należy się cieszyć. Podniósł pan wiele elementów, które są pozytywne, bo sugerują refleksyjność. Trudno powiedzieć coś odkrywczego – to wszystko jest zadaniem i powołaniem dla księży i ich pracy. Mamy mnóstwo przykładów zaangażowania duszpasterskiego. Jeśli czegoś oczekujemy to musimy wpierw sami coś dać, aby żądać czy oczekiwać od innych.
Ma ksiądz plan na pierwsze 100 dni od objęcia urzędu?
Bardziej plan na pierwszy rok. Są rzeczy, które możemy rozpocząć, zamknąć czy przekierować na nowe tory jednym podpisem, ale Kościół jest rzeczywistością dynamiczną, a ta wymaga czasu i namysłu. Najważniejsza jest świadomość, jak wielką odpowiedzialność została na nas złożona. Mamy Radę Synodalną i najbliższa jest zaplanowana dwa tygodnie po konsekracji, a jeszcze przed moim ingresem 30 września do katedry polskokatolickiej w Warszawie. Jest wiele spraw, nad którymi będziemy wspólnie się zastanawiać i poszukiwać rozwiązań.
Chcę towarzyszyć wszystkim, którzy w naszych parafiach z naszymi duchownymi przeżywają radości i troski.
Biskup Andrzej Gontarek jest znanym w środowisku warszawskim i lubelskim działaczem ekumenicznym, organizował historyczne posiedzenie Biskupów Unii Utrechckiej w Lublinie oraz uczestniczył w krajowych i zagranicznych konferencjach starokatolickich i ekumenicznych. Biskup-elekt jest również pracownikiem naukowym Sekcji Starokatolickiej Wydziału Teologicznego Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. Jest żonaty i ma dwie córki.