Społeczeństwo

Chrześcijaństwo będzie bardziej bezkonfesyjne


Przy­szłość ame­ry­kań­skie­go chrze­ści­jań­stwa nale­ży do pro­te­stan­ty­zmu bez­wy­zna­nio­we­go – uwa­ża prof. Ryan Bur­ge, eks­pert ame­ry­kań­skiej reli­gij­no­ści, poli­to­log i pastor bap­ty­stycz­ny, któ­ry od lat zaj­mu­je się tym feno­me­nem. Bur­ge opu­bli­ko­wał sze­ro­ko komen­to­wa­ną ana­li­zę, z któ­rej wyni­ka, że sys­te­ma­tycz­nie spa­da licz­ba głów­nych wyznań pro­te­stanc­kich w USA, a jed­no­cze­śnie rośnie licz­ba bez­wy­zna­nio­wych Kościo­łów pro­te­stanc­kich zakła­da­nych nie­mal każ­de­go dnia.


Naj­więk­szy­mi Kościo­ła­mi pro­te­stanc­ki­mi w USA jest Kon­wen­cja Połu­dnio­wych Bap­ty­stów (SBC) oraz Zjed­no­czo­ny Kościół Meto­dy­stycz­ny (UMC), któ­re od kil­ku dekad odno­to­wu­ją sta­ły spa­dek wier­nych, podob­nie zresz­tą jak inne, tzw. histo­rycz­ne Kościo­ły róż­nych pro­we­nien­cji wyro­słe z Refor­ma­cji (lute­ra­nie, epi­sko­pa­lia­nie, pre­zbi­te­ria­nie i in.).

Na pod­sta­wie twar­dych danych prof. Bur­ge stwier­dził, że na naszych oczach ame­ry­kań­skie spo­łe­czeń­stwo doświad­cza ogrom­nych prze­mian w wymia­rze reli­gij­nym. Jedy­ną reli­gij­ną gru­pą zdo­by­wa­ją­cą wier­nych w USA, tak­że z uwzględ­nie­niem Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go, są tzw. the Nones, czy­li bez­wy­zna­nio­wi, pro­te­stanc­cy chrze­ści­ja­nie, nale­żą­cy zarów­no do tzw. mega­ko­ścio­łów, jak i lokal­nych, nie­wiel­kich, cza­sa­mi kil­ku­dzie­się­cio­oso­bo­wych wspól­not bez żad­nej afi­lia­cji reli­gij­nej.

Jesz­cze w 2004 roku bez­kon­fe­syj­ni sta­no­wi­li 7,5% ame­ry­kań­skiej popu­la­cji. W 2012 odse­tek ten wyno­sił już 10%, a ostat­nie bada­nia poka­zu­ją, że pra­wie 13% doro­słych w USA to bez­wy­zna­nio­wi pro­te­stan­ci. Bez­wy­zna­nio­wych jest wię­cej niż wszyst­kich pro­te­stan­tów głów­ne­go nur­tu, róż­nych kon­fe­sji razem wzię­tych. Co istot­ne, wszyst­kie wyzna­nia pro­te­stanc­kie masyw­nie tra­cą wier­nych poza bez­wy­zna­nio­wy­mi, któ­re naj­wy­raź­niej korzy­sta­ją z trud­no­ści tra­dy­cyj­nych Kościo­łów, zma­ga­ją­cych się nie tyl­ko z kwe­sta­mi mająt­ko­wy­mi i kadro­wy­mi.

Trend wzro­stu bez­wy­zna­nio­wych pro­te­stan­tów widać wyraź­nie na przy­kła­dzie wspo­mnia­nych, dwóch naj­więk­szych wyznań – SBC (10% ame­ry­kań­skich pro­te­stan­tów) oraz UMC (7,5%). Bez­wy­zna­niow­cy sta­no­wią obec­nie ok. 22% wszyst­kich pro­te­stan­tów w USA z sil­ną ten­den­cją wzro­sto­wą. Ozna­cza to, że bez­wy­zna­nio­wi liczą obec­nie nie­co ponad 21 milio­nów wier­nych, co ozna­cza, że są dru­gą po Koście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim (62 mln) wspól­no­tą reli­gij­ną w USA. Gdy doda­my człon­ków SBC (17,6 mln) i UMC (8 mln) to wynik będzie wciąż więk­szy niż licz­ba bez­wy­zna­nio­wych, jed­nak te Kościo­ły od lat nie mogą zatrzy­mać fali odpły­wu wier­nych.

Już teraz licz­ba bez­wy­zna­nio­wych pro­te­stan­tów jest więk­sza od sumy Ame­ry­ka­nów nale­żą­cych do mor­mo­nów, róż­nych Kościo­łów lute­rań­skich, Kościo­łów angli­kań­skie­go, róż­nych deno­mi­na­cji bap­ty­stycz­nych poza SBC. Bez­wy­zna­niow­cy nadal sta­no­wi­li­by więk­szość, gdy­by do wspo­mnia­ne­go kon­glo­me­ra­tu dodać jesz­cze świad­ków Jeho­wy i muzuł­ma­nów.

Bur­ge zauwa­ża, że w 27 ame­ry­kań­skich sta­nach bez­wy­zna­nio­wy pro­te­stan­tyzm sta­no­wi już dru­ga po kato­li­cy­zmie siłę reli­gij­ną, a w sta­nie Waszyng­ton, Ala­ska i w Zachod­niej Wir­gi­nii sta­no­wią już więk­szość. Bur­ge prze­ko­nu­je, że bez­wy­zna­niow­cy będą jedy­ną gru­pą reli­gij­ną odno­to­wu­ją­ca wzrost, ale jed­no­cze­śnie zastrze­ga, że trud­no okre­ślić, jaki to będzie mia­ło wpływ na Ame­ry­ka­nów.

Na czym pole­ga suk­ces bez­wy­zna­niow­ców i czym przy­cią­ga­ją nowych wier­nych?

- To taki chrze­ści­jań­ski big­mac z opcją „dri­ve thro­ugh.” Poja­wia­ją się zni­kąd, mają faj­ne nazwy, pasto­rzy (zazwy­czaj męż­czyź­ni) ubie­ra­ją się po nowe­mu i luzac­ku, mają tatu­aże, muzy­ka jest cool i bar­dzo na topie. Nie­któ­re wręcz pod­kre­śla­ją, że wią­żąc się z nimi nie trze­ba się wpi­sy­wać w jakąś więk­szą struk­tu­rę. A więk­szość Ame­ry­ka­nów uni­ka obec­nie trwa­łych dekla­ra­cji i związ­ków z insty­tu­cja­mi. Moż­na więc przy­stą­pić do takie­go nie­for­mal­ne­go Kościo­ła, gdzie pastor jest cool, muzy­ka jest cool i naucza­nie jest takie faj­ne. I jak się znu­dzi przejść do inne­go. Śred­nie człon­ko­stwo w takim Koście­le to 4–5 lat – wyja­śnia ks. prof. Kazi­mierz Bem, pol­ski duchow­ny pre­zbi­te­riań­ski w Marl­bo­ro­ugh (USA) oraz wykła­dow­ca Ewan­ge­li­kal­nej Wyż­szej Szko­ły Teo­lo­gicz­nej (EWST) we Wro­cła­wiu.

Ame­ry­kań­skie tren­dy prę­dzej czy póź­niej przy­cho­dzą do Euro­py, jed­nak nie zawsze w iden­tycz­nej posta­ci. Nie­mniej w zse­ku­la­ry­zo­wa­nej Euro­pie, klu­czo­wa nie­gdyś tra­dy­cja wyzna­nio­wa, zda­je się tra­cić na zna­cze­niu i to nie tyl­ko w kra­jach zachod­nio­eu­ro­pej­skich, ale na całym Sta­rym Kon­ty­nen­cie. Daw­ne spo­ry wyzna­nio­we prze­sta­ją mieć zna­cze­nie, a sta­ją się co naj­wy­żej poni­kiem histo­rii lub po pro­stu innym roz­ło­że­niem akcen­tów – jak prze­ko­ny­wa­ła w roz­mo­wie z por­ta­lem ewangelicy.pl lute­rań­ska teo­loż­ka ks. prof. Doro­thea Wen­de­bo­urg.

Wyjąt­kiem wyda­ją się kra­je pra­wo­sław­ne jak Rumu­nia, Ser­bia czy Buł­ga­ria, ale rów­nież i tam ten­den­cje seku­la­ry­za­cyj­ne w ostat­nich latach są zauwa­żal­ne, a siła tych wspól­not powią­za­na jest z apa­ra­tem wła­dzy. Tak­że w tych kra­jach – oprócz tren­dów seku­la­ry­za­cyj­nych – odno­to­wu­je się deli­kat­ny wzrost zain­te­re­so­wa­nia pro­te­stan­ty­zmem w róż­nych odsło­nach, nie­ko­niecz­nie zwią­za­nych z histo­rycz­ny­mi Kościo­ła­mi refor­ma­cji.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.