Społeczeństwo klimat

Kościół przemawia do bogatych


Sto­su­nek Kościo­ła do glo­ba­li­za­cji jest tyleż oczy­wi­sty, co bar­dzo róż­nie inter­pre­to­wa­ny. Naucza­nie Kościo­ła rzym­skie­go o wol­nym ryn­ku i glo­ba­li­za­cji nie odbie­ga od sta­no­wi­ska Kościo­ła wschod­nie­go i deno­mi­na­cji pro­te­stanc­kich. Zasa­dy spo­łecz­ne chrze­ści­jan czer­pią z Ewan­ge­lii. Dobra Nowi­na Jezu­sa o ubo­gich i Jego czy­ny miło­sier­dzia nie pozo­sta­wia­ją żad­nych wąt­pli­wo­ści: w cen­trum aktyw­no­ści eko­no­micz­nej jest czło­wiek – przed zyskiem. Szczyt G8 Przy­wód­cy USA, W. Bry­ta­nii, Nie­miec, Fran­cji, Włoch, Kana­dy, Japo­nii i Rosji […]


Sto­su­nek Kościo­ła do glo­ba­li­za­cji jest tyleż oczy­wi­sty, co bar­dzo róż­nie inter­pre­to­wa­ny. Naucza­nie Kościo­ła rzym­skie­go o wol­nym ryn­ku i glo­ba­li­za­cji nie odbie­ga od sta­no­wi­ska Kościo­ła wschod­nie­go i deno­mi­na­cji pro­te­stanc­kich. Zasa­dy spo­łecz­ne chrze­ści­jan czer­pią z Ewan­ge­lii. Dobra Nowi­na Jezu­sa o ubo­gich i Jego czy­ny miło­sier­dzia nie pozo­sta­wia­ją żad­nych wąt­pli­wo­ści: w cen­trum aktyw­no­ści eko­no­micz­nej jest czło­wiek – przed zyskiem.

Szczyt G8


Przy­wód­cy USA, W. Bry­ta­nii, Nie­miec, Fran­cji, Włoch, Kana­dy, Japo­nii i Rosji będą obra­do­wa­li od 6 do 8 czer­ca w nad­bał­tyc­kim kuror­cie Heili­gen­damm. Gospo­da­rzem spo­tka­nia będzie nie­miec­ka kanc­lerz Ange­la Mer­kel. Jej kraj kie­ru­je w tym roku pra­ca­mi G8.


Nad­cho­dzą­cy szczyt naj­bo­gat­szych państw świa­ta budzi nadzie­je i kon­tro­wer­sje rów­nież w gre­miach kościel­nych.


Prze­wod­ni­czą­cy epi­sko­pa­tów kra­jów bio­rą­cych udział w kon­fe­ren­cji wysto­so­wa­li list do uczest­ni­ków spo­tka­nia w Niem­czech. Wzy­wa­ją w nim do pod­ję­cia odważ­nych dzia­łań dla prze­zwy­cię­że­nia ubó­stwa w świe­cie. Hie­rar­cho­wie zwra­ca­ją rzą­dzą­cym uwa­gę, że nie zosta­ły dopeł­nio­ne zobo­wią­za­nia doty­czą­ce zwięk­sze­nia pomo­cy zagra­nicz­nej dla Afry­ki. „Jeśli w ser­cach Afry­kań­czy­ków nadzie­ja zaj­mie miej­sce roz­pa­czy, cały świat sta­nie się bar­dziej bez­piecz­ny.” – prze­po­wia­da­ją bisku­pi. Rów­no­upraw­nie­nie kobiet, sku­tecz­na wal­ka z epi­de­mią AIDS, roz­miesz­cze­nie sił poko­jo­wych w Dar­fu­rze to palą­ce wyzwa­nia dla całej spo­łecz­no­ści mię­dzy­na­ro­do­wej – uwa­ża­ją bisku­pi.


Bisku­pi koń­czą swój list zapew­nie­niem o modli­twie: „Modli­my się, aby wasze spo­tka­nie odby­wa­ło się w kli­ma­cie współ­pra­cy, pro­wa­dzą­cej do roz­wo­ju dobra wspól­ne­go. Będzie to moż­li­we przez pod­ję­cie kon­kret­nych dzia­łań w celu prze­zwy­cię­że­nia bie­dy, popra­wy opie­ki zdro­wot­nej, zapew­nie­nia poko­ju i bez­pie­czeń­stwa” .


Tym­cza­sem atmos­fe­ra w nie­miec­kim Heili­gen­damm jest napraw­dę gorą­ca. Sta­now­cza zapo­wiedź nie­miec­kie­go rzą­du o bra­ku tole­ran­cji dla demon­stra­cji anty­glo­ba­li­stycz­nych spro­wo­ko­wa­ła star­cia z poli­cją. Na kil­ka dni przed szczy­tem kil­ka­dzie­siąt tysię­cy demon­stran­tów wyszło na uli­ce, by kon­te­sto­wać poli­ty­kę naj­bo­gat­szych państw. Pro­test odby­wał się pod hasłem „Moż­li­wy jest inny świat”.


Czy inny świat jest moż­li­wy?


Glo­ba­li­za­cja i spe­ku­la­cja kapi­ta­łem, będą­ce poza wszel­ką kon­tro­lą spo­łecz­ną, budzi wąt­pli­wo­ści, a cza­sa­mi zde­cy­do­wa­ny sprze­ciw wszyst­kich Kościo­łów chrze­ści­jań­skich. Nie ma chy­ba tema­tu tak bar­dzo eku­me­nicz­ne­go jak spra­wie­dli­wość spo­łecz­na w kon­tek­ście dys­try­bu­cji zaso­bów eko­no­micz­nych.


Nie może­my zamy­kać oczu na wie­le roz­ma­itych cier­pień i nie­spra­wie­dli­wo­ści, któ­re towa­rzy­szy­ły kolo­ni­za­cji — powie­dział Bene­dykt XVI na pla­cu św. Pio­tra — ale Ewan­ge­lia wyra­ża toż­sa­mość ludów Ame­ry­ki Łaciń­skiej i inspi­ru­je do prze­ciw­sta­wie­nia się zglo­ba­li­zo­wa­ne­mu świa­tu.


Waty­kan jesz­cze nigdy tak sta­now­czo nie ostrze­gał przed wypa­cze­niem pro­ce­su glo­ba­li­za­cji. Po raz pierw­szy (w Bra­zy­lii) defi­ni­tyw­nie potę­pił kapi­ta­lizm, jako sys­tem któ­ry sta­wia zysk ponad czło­wie­kiem i wyklu­cza Boga.


Zarów­no kapi­ta­lizm, jak i mark­sizm obie­cy­wa­ły zna­le­zie­nie dro­gi do powsta­nia struk­tur spra­wie­dli­wych i utrzy­my­wa­ły, że gdy tyl­ko do tego doj­dzie, będą dzia­łać same; twier­dzo­no, że nie tyl­ko nie będą potrze­bo­wać poprzed­niej moral­no­ści indy­wi­du­al­nej, ale że wpro­wa­dzą moral­ność zbio­ro­wą. I ta obiet­ni­ca ide­olo­gicz­na oka­za­ła się kłam­li­wa. Uka­za­ły to fak­ty. Sys­tem mark­si­stow­ski tam, gdzie doszedł do wła­dzy, pozo­sta­wił po sobie nie tyl­ko ponu­re dzie­dzic­two znisz­cze­nia gospo­dar­cze­go i eko­lo­gicz­ne­go, ale tak­że bole­sne znisz­cze­nie ducha. To samo widzi­my na Zacho­dzie, gdzie sta­le wzra­sta prze­paść mię­dzy bied­ny­mi a boga­ty­mi i docho­dzi do nie­po­ko­ją­cej degra­da­cji ludz­kiej god­no­ści przez nar­ko­ty­ki, alko­hol i złud­ne mira­że szczę­ścia.


Wyda­je się, że Bene­dykt XVI w cią­gu krót­kie­go cza­su swo­je­go „pano­wa­nia” pozbył się złu­dzeń, co do moż­li­wo­ści refor­my kapi­ta­li­zmu. W Bra­zy­lii powie­dział kon­kret­nie: jest to sys­tem zły, co wca­le nie ozna­cza jego nega­cji. Kapi­ta­lizm w obec­nej posta­ci to dla papie­ża zło koniecz­ne. I chęt­nie zastą­pił­by go sys­te­mem spra­wie­dliw­szym. Ale to nie papież ma poszu­ki­wać spra­wie­dliw­szych form ustro­jo­wych i mode­li eko­no­micz­nych.


Z dru­giej stro­ny trze­ba przy­znać, że kapi­ta­lizm pod­no­si walo­ry naucza­nia spo­łecz­ne­go takie choć­by jak posza­no­wa­nie wła­sno­ści, wol­ną wymia­nę czy mobi­li­za­cję sze­ro­ko rozu­mia­nych zaso­bów ludz­kich. Nie­mniej tkwią­ce w nim pozy­tyw­ne wła­ści­wo­ści zosta­ły tak dale­ce zagu­bio­ne, że ludz­kość utra­ci­ła nadzie­ję na ich wydo­by­cie.


W Bra­zy­lii zachod­ni komen­ta­to­rzy zapy­ty­wa­li: czy papież nawo­łu­je do budo­wa­nia alter­na­tyw­nych mode­li ustro­jo­wych, czy też cho­dzi mu tyl­ko o reewan­ge­li­za­cję w ramach sta­rych ustro­jów lub o ich „nawró­ce­nie”, prze­mia­nę w takim duchu, by ani Boga, ani czło­wie­ka nie mar­gi­na­li­zo­wa­ły?


Pro­po­zy­cje Bene­dyk­ta XVI nie odbie­ga­ją w tej sytu­acji od rad, któ­re dawał świa­tu Jan Paweł II. Nie nale­ży zaprze­sta­wać poszu­ki­wań takich roz­wią­zań, któ­re w spo­sób rze­czy­wi­sty zmie­rzą się z pro­ble­ma­mi ubó­stwa i spra­wie­dli­wo­ści spo­łecz­nej w ramach kapi­ta­li­zmu albo wbrew nie­mu, jeśli oka­że się to koniecz­ne. Kościół poda­je zasa­dy zdro­wej dys­try­bu­cji dóbr i upo­rczy­wie wska­zu­je na ich łama­nie w coraz bar­dziej nie­rów­nej kon­ku­ren­cji „wol­no” ryn­ko­wej. Ośmie­la się też sam łamać zasa­dy wol­ne­go ryn­ku, kie­dy na przy­kład pochwa­la rena­cjo­na­li­za­cję zaso­bów natu­ral­nych (epi­sko­pat boli­wij­ski) albo potę­pia zdzier­czy han­del dłu­ga­mi kra­jów roz­wi­ja­ją­cych się.


Jądro zasad współ­cze­snych pro­ce­sów eko­no­micz­nych usta­wia czło­wie­ka i Boga na dru­gim miej­scu, po zysku. Dla­te­go trud­no mówić nawet o zaufa­niu Kościo­ła do mecha­ni­zmów wol­no­ryn­ko­wych. Po pro­stu są one sprzecz­ne, jako takie z chrze­ści­jań­stwem. Wystar­czy prze­czy­tać kla­sy­ków libe­ra­li­zmu takich jak Isa­jach Ber­lin, żeby się o tym prze­ko­nać.


Ci, któ­rzy chcie­li­by ochrzcić wol­ny rynek gło­szą uto­pię tyleż sza­lo­ną, co szko­dli­wą. Chrzest wią­że się z prze­mia­ną, porzu­ce­niem sta­rych przy­zwy­cza­jeń i zmia­ną men­tal­no­ści. A wol­ny rynek jak sama nazwa wska­zu­je musi pozo­stać wol­nym — w tym od zobo­wią­zu­ją­ce­go prze­sła­nia o rów­no­ści wszyst­kich ludzi — by speł­nić swo­je zada­nie. Apel o rezy­gna­cję z zysku, choć koniecz­ny nie spo­tka się ze zro­zu­mie­niem kapi­ta­li­zmu. W dwu­ty­sięcz­nym roku Jan Paweł II wysto­so­wał proś­bę do wie­rzy­cie­li kra­jów trze­cie­go świa­ta. Pra­wie nikt nie odpo­wie­dział mu. W wol­nym ryn­ku jest miej­sce na dzie­ła cha­ry­ta­tyw­ne, ale sam jego mecha­nizm jest bez­li­to­sny i nie uwzględ­nia utra­ty zysku z takie­go powo­du jak god­ność ludz­ka, eko­lo­gia i spra­wie­dli­wość spo­łecz­na.


Kościół nie poprze­sta­je na łago­dze­niu ubocz­nych skut­ków boga­ce­nia się (żeby ktoś był boga­ty, ktoś inny musi być bied­ny). Cho­dzi o wpro­wa­dze­nie takich mecha­ni­zmów w życie gospo­dar­cze, żeby dys­try­bu­cja nie pomi­ja­ła słab­szych. Trwa­łe i sku­tecz­ne mogą być roz­wią­za­nia sys­te­mo­we lub wewnątrz sys­te­mu, a nie obok nie­go na zasa­dzie łago­dzą­ce­go reme­dium. I są to roz­wią­za­nia, któ­re nie tyle zmie­nia­ją wewnętrz­ne zasa­dy wol­ne­go ryn­ku, co je ogra­ni­cza­ją.


Moż­na na spra­wę wol­ne­go ryn­ku spoj­rzeć bar­dziej pozy­tyw­nie. Gdy wol­no­ryn­ko­wy mecha­nizm pod­da­my roz­sąd­nej kon­tro­li, któ­ra nie stę­pi jego dyna­mi­zmu moż­na go otwo­rzyć na war­to­ści dobra wspól­ne­go. Dużą trud­ność — w takiej inte­gra­cji kapi­ta­li­zmu z ideą dobra wspól­ne­go — sta­no­wi pod­ło­że epi­ste­mo­lo­gicz­ne. Libe­ra­lizm, jako kościec filo­zo­ficz­ny kapi­ta­li­zmu nie wyróż­nia dobra obiek­tyw­ne­go. Jest tyl­ko dobro i praw­da jed­no­stek.


Chrze­ści­ja­nie włą­cza­ją się w grę wol­no­ryn­ko­wą w pew­nych gra­ni­cach i zakła­da­ją, że zre­zy­gnu­ją z zysku, gdy jego osią­gnię­cie naru­sza­ło­by ludz­ką god­ność. Nie jest to więc ochrzczo­ny kapi­ta­lizm, ale samo­ogra­ni­cze­nie udzia­łu w grze wol­no­ryn­ko­wej.


Wyda­je mi się, że przy­ję­cie opcji, iż moż­na pogo­dzić chrze­ści­jań­skie zasa­dy współ­pra­cy spo­łecz­nej z grą wol­no­ryn­ko­wą rodzi nie­re­ali­stycz­ne zło­że­nie, któ­re hamu­je ewan­ge­licz­ne wezwa­nie do poszu­ki­wa­nia spra­wie­dliw­sze­go porząd­ku rze­czy. Kapi­ta­lizm i glo­ba­li­za­cja w takim przy­mie­rzu z chrze­ści­jań­stwem utwier­dza­ją się w swo­ich nie­spra­wie­dli­wych mecha­ni­zmach i sta­ją się nie­re­for­mo­wal­ne.


Libe­ra­li­zmu eko­no­micz­ne­go nie da się ode­rwać od filo­zo­fii libe­ral­nej. Takie roz­bi­cie pro­po­nu­ją neo­kon­serw­ty­ści – sil­ny nurt współ­cze­sne­go kon­ser­wa­ty­zmu. Według nich wol­ny rynek mógł­by funk­cjo­no­wać według zasad libe­ra­li­zmu eko­no­micz­ne­go, ale w posza­no­wa­niu moral­no­ści chrze­ści­jań­skiej. Takie sta­no­wi­sko zawie­ra wie­le nie­kon­se­kwen­cji i sprzecz­no­ści. Przede wszyst­kim dla­te­go, że inte­res oso­bi­sty nie ma cha­rak­te­ru abso­lut­ne­go w ety­ce spo­łecz­nej Kościo­ła, a w sys­te­mie libe­ral­nym ma. Chrze­ści­jań­stwo kie­ru­je się kon­kret­ną wizją czło­wie­ka. Kościół uza­leż­nia posza­no­wa­nie god­no­ści ludz­kiej od zaapli­ko­wa­nia tego zwar­te­go pro­jek­tu antro­po­lo­gicz­ne­go całe­mu życiu spo­łecz­ne­mu. Prak­ty­ka spo­łecz­na wyka­zu­je, że fak­tycz­nie bez uni­wer­sal­ne­go rozu­mie­nia czło­wie­czeń­stwa eko­no­mia błą­dzi, nie zna­jąc dosta­tecz­nie jasno gra­nic swe­go oddzia­ły­wa­nia.


Spra­wie­dli­we struk­tu­ry są, jak mówi­łem, nie­zbęd­nym warun­kiem dla spra­wie­dli­we­go spo­łe­czeń­stwa, nie powsta­ją jed­nak ani nie dzia­ła­ją bez kon­sen­su­su moral­ne­go spo­łe­czeń­stwa wokół pod­sta­wo­wych war­to­ści i w spra­wie koniecz­no­ści życia tymi war­to­ścia­mi z nie­zbęd­ny­mi wyrze­cze­nia­mi, nawet wbrew inte­re­so­wi oso­bi­ste­mu. Ten frag­ment papie­skie­go prze­mó­wie­nia w Bra­zy­lii ilu­stru­je tro­skę Kościo­ła o wspól­no­tę war­to­ści, jako swo­iste aprio­ri powo­dze­nia eko­no­micz­ne­go.


Inny świat jest moż­li­wy. Po pierw­sze trze­ba nazwać nie­zby­wal­ne róż­ni­ce mię­dzy chrze­ści­jań­stwem a ryn­kiem libe­ral­nym – libe­ra­li­zmem. To jest punkt wyj­ścio­wy do doko­na­nia jakich­kol­wiek zmian. Po dru­gie trze­ba zakre­ślić gra­ni­ce w posłu­gi­wa­niu się wol­nym ryn­kiem. Te etycz­ne i te moral­ne – wspól­ne wszyst­kim ludziom i istot­ne dla chrze­ści­jan. Po trze­cie trze­ba odważ­nie skon­fron­to­wać wol­ny rynek z zasa­da­mi spra­wie­dli­wo­ści spo­łecz­nej.


Naj­bo­gat­si mogą i powin­ni umo­rzyć dłu­gi bied­nym i muszą się pogo­dzić z powro­tem zaso­bów natu­ral­nych do dys­po­zy­cji naro­dów, któ­rych są wła­sno­ścią. Muszą zaprze­stać posłu­gi­wa­nia się siłą i woj­na­mi oraz media­mi w wal­ce o zaso­by. Naro­dy nie mogą być mani­pu­lo­wa­ne przez naj­bo­gat­szych, któ­rzy domi­nu­ją deba­tę publicz­ną i komu­ni­ka­cję spo­łecz­ną.


W dużej mie­rze ocze­ki­wa­nia alter­glo­ba­li­stów są zgod­ne z ocze­ki­wa­nia­mi Kościo­ła i nie prze­czą jego nauce spo­łecz­nej. Więk­szo­ści alter­glo­ba­li­stów nie cho­dzi o total­ne zrów­na­nie klas, lecz o dowar­to­ścio­wa­nie ubo­gich i stę­pie­nie ostro­ści gry wol­no­ryn­ko­wej.


Inten­cję Kościo­ła, któ­ra stoi za taki­mi zmia­na­mi pre­zen­tu­je Bene­dykt XVI powo­łu­jąc się na ency­kli­kę “Popu­lo­rum pro­gres­sio”.


W tym kon­tek­ście z przy­jem­no­ścią wspo­mi­nam ency­kli­kę “Popu­lo­rum pro­gres­sio”, któ­rej 40. rocz­ni­ca przy­pa­da w tym roku. Ten doku­ment papie­ski uka­zu­je, że praw­dzi­wy roz­wój musi być inte­gral­ny, to jest nasta­wio­ny na wspie­ra­nie całe­go czło­wie­ka i wszyst­kich ludzi (por. n. 14) oraz wzy­wa wszyst­kich do poło­że­nia kre­su poważ­nym nie­rów­no­ściom spo­łecz­nym i ogrom­nym róż­ni­com w dzie­dzi­nie dostę­pu do dóbr. Naro­dy te gorą­co pra­gną przede wszyst­kim peł­ni życia, któ­re przy­niósł nam Chry­stus: “Ja przy­sze­dłem po to, aby mia­ły życie i mia­ły je w obfi­to­ści” (J 10, 10). Przez to Boże życie roz­wi­ja się tak­że w peł­ni egzy­sten­cja ludz­ka w swo­im wymia­rze oso­bi­stym, rodzin­nym, spo­łecz­nym i kul­tu­ral­nym.

Rol­land Tetler

:: Ofi­cjal­na stro­na Szczy­tu G‑8 w Heili­gen­damm


:: Ekumenizm.pl: Dzwo­ny zabi­ją naj­bo­gat­szym, świe­ce zapło­ną dla bied­nych

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.