Społeczeństwo klimat

Rzeczpospolita: Katolik zawsze musi bronić życia


Gło­so­wa­nie za zmia­na­mi w kon­sty­tu­cji lub prze­ciw nim jest czy­nem sumie­nia, któ­ry powi­nien być oce­nia­ny z chrze­ści­jań­skie­go punk­tu widze­nia. Zasa­dy są pro­ste: kato­lik ma moral­ny obo­wią­zek zawsze gło­so­wać za pra­wem, któ­re będzie lepiej bro­nić życia niż dotych­cza­so­we roz­wią­za­nia praw­ne — prze­ko­nu­je publi­cy­sta “Rzecz­po­spo­li­tej” i redak­tor naczel­ny Eku­me­nicz­nej Agen­cji Infor­ma­cyj­nej.


Gło­so­wa­nie za zmia­na­mi w kon­sty­tu­cji lub prze­ciw nim jest czy­nem sumie­nia, któ­ry powi­nien być oce­nia­ny z chrze­ści­jań­skie­go punk­tu widze­nia. Zasa­dy są pro­ste: kato­lik ma moral­ny obo­wią­zek zawsze gło­so­wać za pra­wem, któ­re będzie lepiej bro­nić życia niż dotych­cza­so­we roz­wią­za­nia praw­ne — prze­ko­nu­je publi­cy­sta “Rzecz­po­spo­li­tej” i redak­tor naczel­ny Eku­me­nicz­nej Agen­cji Infor­ma­cyj­nej.

Naru­sza­nie kom­pro­mi­su, wywo­ły­wa­nie woj­ny spo­łecz­nej, cynicz­na gra poli­tycz­na, fun­da­men­ta­li­za­cja pol­skie­go pra­wa — to naj­de­li­kat­niej­sze okre­śle­nia, jaki­mi obda­rza­ny jest pro­jekt wpro­wa­dze­nia do kon­sty­tu­cji zapi­sów umac­nia­ją­cych dotych­cza­so­we roz­wią­za­nia praw­ne w sfe­rze obro­ny życia.

Zarzu­ty te nie pada­ją jed­nak tyl­ko ze stro­ny lewi­cy, któ­ra od daw­na opo­wia­da się za pra­wem dopusz­cza­ją­cym abor­cję. Posłu­gu­ją się nimi tak­że ci, któ­rzy przed wybo­ra­mi dekla­ro­wa­li przy­wią­za­nie do war­to­ści zawar­tych w “Evan­ge­lium vitae” i zapew­nia­li, że umrą kato­li­ka­mi. Po ich stro­nie, wbrew jed­no­znacz­ne­mu sta­no­wi­sku Waty­ka­nu, opo­wia­da się tak­że pew­na część bisku­pów.

Wid­mo libe­ra­li­za­cji

Pod­sta­wo­wym zarzu­tem for­mu­ło­wa­nym wobec zwo­len­ni­ków moc­niej­szej obro­ny życia jest twier­dze­nie, że naru­sza­ją oni ist­nie­ją­cy w Pol­sce kom­pro­mis. Stwier­dze­nie to wra­ca zarów­no w wypo­wie­dziach pre­zy­den­ta oraz pre­mie­ra, jak i dzien­ni­ka­rek pod­pi­su­ją­cych się pod ape­lem o nie­zmie­nia­nie kon­sty­tu­cji. Tyle że takie­go kom­pro­mi­su nigdy nie było. Lewi­ca pró­bo­wa­ła zmie­nić usta­wę abor­cyj­ną i powstrzy­mał ją od tego tyl­ko wyrok Try­bu­na­łu Kon­sty­tu­cyj­ne­go (odno­szą­cy się do poprzed­niej, a nie obec­nej usta­wy zasad­ni­czej). Rów­nież dziś poli­ty­cy SLD otwar­cie dekla­ru­ją, że jeśli doj­dą do wła­dzy, to tak zli­be­ra­li­zu­ją obo­wią­zu­ją­cą usta­wę, żeby dopusz­czal­na była “abor­cja na życze­nie”.

Nic nie wska­zu­je na to, by tym razem cokol­wiek mia­ło ich od tego powstrzy­mać. Jedy­nym instru­men­tem utrud­nia­ją­cym naru­sze­nie — tak wychwa­la­ne­go — kom­pro­mi­su jest jego umoc­nie­nie. Moż­na to zro­bić poprzez zapi­sa­nie go w kon­sty­tu­cji.

Dzię­ki takie­mu roz­wią­za­niu przy­szłe­mu lewi­co­we­mu (czy lewi­co­wo-libe­ral­ne­mu) rzą­do­wi trud­niej będzie zebrać więk­szość potrzeb­ną do zmia­ny pra­wa. Jeśli więc rze­czy­wi­ście dzien­ni­kar­ki, pani pre­zy­den­to­wa czy poli­ty­cy PO z Donal­dem Tuskiem na cze­le są taki­mi zwo­len­ni­ka­mi “kom­pro­mi­so­wych roz­wią­zań”, to powin­ni opo­wie­dzieć się za zmia­ną kon­sty­tu­cji, nie prze­ciw­ko niej.

Kościół nie dopusz­cza abor­cji

Rację mają ci, któ­rzy twier­dzą, że deba­ta nad zmia­ną kon­sty­tu­cji spro­wo­ku­je spo­ry ide­owe i podzie­li spo­łe­czeń­stwo. Tyle że w demo­kra­tycz­nym pań­stwie nie ma innej dro­gi do zmia­ny pra­wa. W przy­pad­ku kwe­stii fun­da­men­tal­nych (a taka jest kwe­stia obro­ny życia) spo­ry mogą być gorą­ce, ale ucie­ka­nie od nich tyl­ko z powo­du tem­pe­ra­tu­ry nie wyda­je się słusz­ne.

Prze­sad­ny ire­nizm może bowiem, jak wska­zu­je pocho­dzą­ca z roku 2002 “Nota dok­try­nal­na o nie­któ­rych aspek­tach dzia­łal­no­ści i postę­po­wa­niu kato­li­ków w życiu poli­tycz­nym” Kon­gre­ga­cji Nauki Wia­ry, pro­wa­dzić wyłącz­nie do postę­pu­ją­cej laicy­za­cji i rela­ty­wi­za­cji pra­wa. Gdy­by zresz­tą przy­jąć taki tok rozu­mo­wa­nia, pań­stwu moż­na by pozo­sta­wić wyłącz­nie sta­no­wie­nie praw regu­lu­ją­cych ruch na uli­cach.

Wszyst­kie inne decy­zje wywo­łu­ją bowiem spór, któ­ry nie­kie­dy ocie­ra się o woj­nę ide­olo­gicz­ną. Tej pro­stej praw­dy zda­ją się nie rozu­mieć ci pol­scy bisku­pi, któ­rzy sprze­ci­wia­ją się wpro­wa­dze­niu zmian do kon­sty­tu­cji. Spór, nie­kie­dy bar­dzo ostry, jest ceną, jaką trze­ba pła­cić za sta­no­wie­nie pra­wa, któ­re będzie zgod­ne z nor­ma­mi moral­no­ści.

Tak jest w przy­pad­ku pra­wa do życia, któ­re wpraw­dzie jest w pol­skim usta­wo­daw­stwie chro­nio­ne, ale nie w takim stop­niu, jaki był­by do zaak­cep­to­wa­nia z punk­tu widze­nia kato­li­ka. Wbrew zapew­nie­niom pre­zy­den­ta obec­nie funk­cjo­nu­ją­ce pra­wo wca­le nie jest zgod­ne z naucza­niem Kościo­ła, któ­ry nie dopusz­cza abor­cji w żad­nym z wypad­ków. Gwałt, cho­ro­ba pło­du czy zdro­wie mat­ki nie są zatem dla kato­li­ka powo­dem do zaak­cep­to­wa­nia zabi­cia nie­win­nej isto­ty ludz­kiej. Przy­po­mi­nał to wie­lo­krot­nie Jan Paweł II. “Prze­ry­wa­nie cią­ży i euta­na­zja są (…) zbrod­nia­mi, któ­rych żad­na ludz­ka usta­wa nie może uznać za dopusz­czal­ne. Usta­wy, któ­re to czy­nią, nie tyl­ko nie są w żaden spo­sób wią­żą­ce dla sumie­nia, ale sta­wia­ją wręcz czło­wie­ka wobec poważ­nej i kon­kret­nej powin­no­ści prze­ciw­sta­wie­nia się im poprzez sprze­ciw sumie­nia” — stwier­dził papież w ency­kli­ce “Evan­ge­lium vitae”, któ­rej zapi­sy — co war­to przy­po­mnieć pre­ze­so­wi PiS — są czę­ścią przy­ję­tych dekla­ra­cji pro­gra­mo­wych jego par­tii.

I żeby nie było wąt­pli­wo­ści: mowa tu jest o cał­ko­wi­tym, a nie czę­ścio­wym — jak w Pol­sce — zaka­zie abor­cji.

Oso­bi­sta dekla­ra­cja sumie­nia

Na razie jed­nak nikt nie dys­ku­tu­je o zmia­nie usta­wy abor­cyj­nej. Nie ma do tego odpo­wied­nie­go kli­ma­tu kul­tu­ro­we­go, spo­łecz­ne­go i poli­tycz­ne­go. Nie ozna­cza to, że chrze­ści­ja­nie powin­ni zade­kla­ro­wać wiecz­ną wier­ność nie­do­sko­na­łe­mu pra­wu. Tak jak lewi­ca co jakiś czas przy­po­mi­na o koniecz­no­ści zmia­ny pra­wa na gor­sze, tak i kon­ser­wa­tyw­na stro­na sce­ny poli­tycz­nej, szcze­gól­nie ta odwo­łu­ją­ca się do chrze­ści­jań­stwa, powin­na jasno i wyraź­nie przy­po­mi­nać, że obec­nie obo­wią­zu­ją­ca usta­wa nie jest dosko­na­ła i — gdy się uda zbu­do­wać demo­kra­tycz­ną więk­szość — może i powin­na być zmie­nio­na.

Jed­nak pol­scy par­la­men­ta­rzy­ści nie sto­ją dziś przed koniecz­no­ścią zmia­ny zapi­sów. Ich sytu­acja jest zupeł­nie inna. Mają oni opo­wie­dzieć się za lub prze­ciw utrwa­le­niu obo­wią­zu­ją­ce­go pra­wa w nie­do­sko­na­ły, ale jed­nak real­ny spo­sób chro­nią­ce­go życie.

Gło­so­wa­nie za zmia­na­mi w kon­sty­tu­cji lub prze­ciw nim jest zatem czy­nem sumie­nia, któ­ry może i powi­nien być oce­nia­ny z chrze­ści­jań­skie­go punk­tu widze­nia. Tu zasa­dy są pro­ste: kato­lik ma moral­ny obo­wią­zek zawsze gło­so­wać za pra­wem, któ­re będzie lepiej bro­nić życia niż dotych­cza­so­we roz­wią­za­nia praw­ne. “Gdy docho­dzi do kon­fron­ta­cji poli­ty­ki z zasa­da­mi moral­ny­mi, któ­re nie mogą być uchy­lo­ne, nie dopusz­cza­ją wyjąt­ków ani żad­nych kom­pro­mi­sów, zada­nie kato­li­ków sta­je się szcze­gól­nie waż­ne.

W obli­czu tych fun­da­men­tal­nych i nie­zby­wal­nych naka­zów etycz­nych wie­rzą­cy muszą zda­wać sobie spra­wę, że w grę wcho­dzi sama isto­ta ładu moral­ne­go, od któ­re­go zale­ży inte­gral­ne dobro ludz­kiej oso­by. Odno­si się to na przy­kład do ustaw doty­czą­cych abor­cji i euta­na­zji (…); usta­wy te muszą mia­no­wi­cie chro­nić pod­sta­wo­we pra­wo do życia od chwi­li poczę­cia aż po jego natu­ral­ny kres” — przy­po­mi­na­ją auto­rzy cyto­wa­nej już “Noty” z roku 2002.

I przed takim wła­śnie fun­da­men­tal­nym wybo­rem (nie — jak chciał­by Donald Tusk — fun­da­men­ta­li­stycz­nym) sta­ją pol­scy poli­ty­cy. Fakt, że spra­wę abor­cji LPR pró­bu­je roz­gry­wać na korzyść wła­snej for­ma­cji, w niczym nie zmie­nia istot­no­ści i kon­kret­no­ści tego wybo­ru. Jest on w isto­cie testem na to, jak dale­ce dekla­ra­cje o przy­wią­za­niu do chrze­ści­jań­stwa czy zapew­nie­nia o soli­dar­no­ści spo­łecz­nej są praw­dzi­we i szcze­re.

Tekst uka­zał się w “Rzecz­po­spo­li­tej” 16 mar­ca 2007 roku

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.