Maria Magdalena poza Kodem Leonarda da Vinci
- 9 marca, 2006
- przeczytasz w 3 minuty
“Maria Magdalena poza Kodem Leonarda da Vinci” — pod takim hasłem w ostatni piątek 3 marca odbyła się w Rzymie dyskusja naukowa, zorganizowana przez papieski fakultet teologiczny Marianum. Spotkanie jest częścią cyklu imprez, które odbywają się pod wspólnym tytułem “Kobiety i chrześcijaństwo”.Dyskusję rozpoczęto od przypomnienia dość oczywistych z naukowego punktu widzenia faktów. Marinella Perroni, profesor Nowego Testamentu w Ateneum św. Anzelma i przewodnicząca Włoskiej Koordynacji Kobiet-Teolożek stwierdziła, […]
“Maria Magdalena poza Kodem Leonarda da Vinci” — pod takim hasłem w ostatni piątek 3 marca odbyła się w Rzymie dyskusja naukowa, zorganizowana przez papieski fakultet teologiczny Marianum. Spotkanie jest częścią cyklu imprez, które odbywają się pod wspólnym tytułem “Kobiety i chrześcijaństwo”.
Dyskusję rozpoczęto od przypomnienia dość oczywistych z naukowego punktu widzenia faktów. Marinella Perroni, profesor Nowego Testamentu w Ateneum św. Anzelma i przewodnicząca Włoskiej Koordynacji Kobiet-Teolożek stwierdziła, że nie można mówić o Marii Magdalenie abstrahując od źródeł, którymi w tym przypadku są kanoniczne Ewangelie. Nie wolno więc odrywać tej postaci od tekstów, które są jedynym świadectwem na jej temat. Z kolei Maria Luisa Rigato, profesor Nowego Testamentu na rzymskim uniwersytecie Gregorianum przypomniała, że według Ewangelii Jezus żył w celibacie, co nie przeszkadzało Mu przyjaźnić się z wieloma mężczyznami i kobietami. “Według Ewangelii kanonicznych Maria Magdalena nie była żoną czy kochanką Chrystusa” — stwierdziła Rigato. “Maria Magdalena nie jest też tożsama z Marią z Betanii, siostrą Marty” — zaznaczyła teolożka, najwyraźniej nawiązując do perykopy J 12, 1–8, która według egzegetów mogła być interpretowana przez współczesnych jako przejaw erotycznej więzi między Jezusem a Marią.
Prof. Rigato przedstawiła własną, niezwykle oryginalną teorię na temat przydomku Magdaleny. Włoska teolożka zanegowała pochodzenie “Magdaleny” od miejscowości Magdala, która według niej nie została jednoznacznie zidentyfikowana jako określone miejsce na mapie. Wedle Rigato przydomek “Magdalena” pochodzi od dwóch słów aramejskich: rzeczownika “migdal” (wieża) oraz czasownika “gadal” (być wielkim); miałby on znaczyć w konsekwencji “wywyższona”, i być owocem popaschalnej świadomości jerozolimskiej gminy chrześcijańskiej. W ten sposób miałoby się wyrazić uznanie uczniów Chrystusa dla wyjątkowej roli Marii jako świadka Ewangelii.
Inną perspektywę zaproponowała Miriam Diez i Bosch, wykładowczyni Interdyscyplinarnego Centrum Komunikacji Społecznej na uniwersytecie Gregorianum. Pokusiła się ona o próbę opisania mechanizmu, który sprawia że postać Marii Magdaleny skupia na sobie tak wielką uwagę mediów, kreujących jej wypaczony obraz. Według Diez i Bosch “magdalemania czy też Maria Magdalena według Browna są jedynie skromnymi owocami ogólnoświatowej operacji” medialnej, która rzuca wyzwanie wszystkim wierzącym. Kościół nie powinien wobec tego zjawiska pozostać obojętnym.
Odpowiedzią na te tendencje ma być według wykładowczyni popularyzacja ustaleń teologów, kładąca nacisk na rolę Marii Magdaleny jako “apostołki apostołów” i świadka zmartwychwstania Chrystusa. Zdecydowanie trzeba wyjść poza stereotypowy wizerunek uczennicy jako nawróconej prostytutki (według egzegetów kompletnie fałszywy i nie mający oparcia w Ewangeliach). Tylko w ten sposób można się przeciwstawić tworzeniu fałszywego wizerunku Marii, tak jak go zarysowano w “Kodzie Leonarda da Vinci”.
Na zdjęciu: XX-wieczna ikona Marii Magdaleny
:: Magazyn Teologiczny “Semper Reformanda”: Św. Maria Magdalena