Społeczeństwo

Kościół na haju


Syn­drom wypa­le­nia, sta­ny depre­syj­ne czy chęć mistycz­nych doznań skła­nia­ją duchow­nych nie­któ­rych wspól­not chrze­ści­jań­skich do otwar­cia się na tera­pię z uży­ciem sub­stan­cji psy­cho­de­licz­nych.


Uka­zu­ją­cy się od ponad pół­wie­cza chrze­ści­jań­ski mie­sięcz­nik Sojo­ur­ner opu­bli­ko­wał tekst o pro­wo­ka­cyj­nym tytu­le ‘High’ Church. W samym poję­ciu nie ma nic kon­tro­wer­syj­ne­go. Słu­ży ono do opi­sa­nia para­fii, wspól­not czy Kościo­łów (głów­nie) pro­te­stanc­kich róż­nych wyznań, któ­re cha­rak­te­ry­zu­ją się kato­lic­ką prak­ty­ką wia­ry poprzez przy­wią­za­nie do tra­dy­cyj­nej litur­gii z boga­tą, jak na ‘stan­dar­dy pro­te­stanc­kie’, obrzę­do­wo­ścią czy stro­ja­mi litur­gicz­ny­mi, a tak­że pod­kre­śla­niem zna­cze­nia sakra­men­tów czy posłu­gi bisku­piej. High Church, czy­li Kościół Wyso­ki, to sze­ro­ki i licz­ny ruch, głów­nie w angli­ka­ni­zmie, lute­ra­ni­zmie, a w ostat­nich deka­dach coraz moc­niej obec­ny w Kościo­łach refor­mo­wa­nych czy nawet zie­lo­no­świąt­ko­wych.

Jed­nak arty­kuł w Sojo­ur­ner nie doty­czy litur­gicz­nych cere­mo­nii, a sto­so­wa­nia środ­ków psy­cho­de­licz­nych. Sło­wo high, wzię­te w cudzy­słów, ozna­cza stan upo­je­nia nar­ko­tycz­ne­go i znaj­du­je swój pol­ski odpo­wied­nik w wyra­że­niu „być na haju”.

Dzien­ni­kar­ka Bekah McNe­el przy­bli­ży­ła na łamach cza­so­pi­sma feno­men rosną­ce­go zain­te­re­so­wa­nia psy­cho­de­li­ka­mi w ame­ry­kań­skim chrze­ści­jań­stwie, a tak­że poza nim. Zwią­za­ne jest to z coraz więk­szym zain­te­re­so­wa­niem sub­stan­cja­mi halu­cy­no­gen­ny­mi w tera­pii. To, co jest nowe i być może zaska­ku­ją­ce, to udział duchow­nych dotknię­tych kry­zy­sem powo­ła­nia lub sta­na­mi depre­syj­ny­mi w nad­zo­ro­wa­nych tera­piach skie­ro­wa­nych do duchow­nych.

McNe­el roz­po­czy­na tekst od histo­rii meto­dy­stycz­nej duchow­nej, któ­ra pod­da­ła się eks­pe­ry­men­tal­nej tera­pii z uży­ciem psy­lo­cy­bi­ny, sil­nej sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nej zaka­za­nej w wie­lu kra­jach. Tera­pia reali­zo­wa­na była przez reno­mo­wa­ny i zna­ny na całym świe­cie John Hop­kins Cen­ter (JHC) w Bal­ti­mo­re. Pro­jekt reali­zo­wa­ny był od 2015 roku przez Cen­trum Badań nad Psy­cho­de­li­ka­mi i Świa­do­mo­ścią JHC, i skie­ro­wa­ny był do osób zaan­ga­żo­wa­nych w dusz­pa­ster­stwo.

Duchow­na, któ­ra zapa­dła na cięż­ką depre­sję w związ­ku z nie­prze­pra­co­wa­ny­mi trau­ma­mi z dzie­ciń­stwa, wypa­le­niem zawo­do­wym i inny­mi kry­zy­sa­mi, przez lata sto­so­wa­ła anty­de­pre­san­ty. Uczest­ni­czy­ła tak­że w tera­piach, któ­re nie przy­no­si­ły pożą­da­nych rezul­ta­tów. Zmia­na nastą­pi­ła po uży­ciu psy­lo­cy­bi­ny, orga­nicz­ne­go związ­ku che­micz­ne­go obec­ne­go głów­nie w grzyb­kach halu­cy­no­gen­nych.

Oprócz popra­wy sta­nu zdro­wia psy­chicz­ne­go, duchow­na mówi­ła tak­że o wzmoc­nio­nych prze­ży­ciach reli­gij­nych. O podob­nych dozna­niach, wyostrzo­nej per­cep­cji reli­gij­nej, rapor­to­wa­li rów­nież inni uczest­ni­cy pro­gra­mu. To, co począt­ko­wo było jedy­nie eks­pe­ry­men­tem, zaczę­to sto­so­wać na nie­co szer­szą ska­lę. Uży­cie psy­lo­cy­bi­ny w celach tera­peu­tycz­nych umoż­li­wio­no praw­nie w 2020 roku w sta­nie Ore­gon, a w 2021 JHC otrzy­mał fun­du­sze fede­ral­ne na roz­wój pro­jek­tu.

Sojo­ur­ners infor­mu­je ponad­to, że w USA ist­nie­je coraz wię­cej badań kli­nicz­nych, potwier­dza­ją­cych sku­tecz­ność tera­pii, pole­ga­ją­cej na „zre­se­to­wa­niu neu­ro­lo­gicz­ne­go pro­ce­su i wzor­ców myśle­nia, czę­sto zako­rze­nio­nych w pro­ble­mach zdro­wia psy­chicz­ne­go, zmie­nia­jąc spo­sób, w jaki pacjen­ci pro­ce­su­ją pamięć i infor­ma­cje.”

O ile ści­śle moni­to­ro­wa­nie sto­so­wa­nie psy­cho­de­li­ków w tera­pii poje­dyn­czych duchow­nych tra­dy­cyj­nych wyznań chrze­ści­jań­skich jest zja­wi­skiem świe­żym, choć coraz czę­ściej opi­sy­wa­nym, o tyle sto­so­wa­nie środ­ków odu­rza­ją­cych czy sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nych dla osią­gnię­cia reli­gij­ne­go rau­szu nie jest niczym nowym ani tym bar­dziej bez­piecz­nym. W odróż­nie­niu od opi­sa­ne­go pro­gra­mu JHC, apli­ko­wa­nie róż­nych sub­stan­cji psy­cho­ak­tyw­nych odby­wa się nie­raz poza ści­słą kon­tro­lą lekar­ską i jest czę­ścią prak­tyk nowych grup (para)religijnych lub deno­mi­na­cji, któ­re powsta­ją – nomen omen – jak grzy­by po desz­czu.

Psy­cho­de­licz­ne „Kościo­ły”

Jak infor­mu­je Sojo­ur­ner, w listo­pa­dzie 2023 roku Ame­ry­kań­ska Aka­de­mia Reli­gii zor­ga­ni­zo­wa­ła panel dys­ku­syj­ny o chrze­ści­jań­skiej per­spek­ty­wie sto­so­wa­nia psy­cho­de­li­ków. Z jed­nej stro­ny wska­za­no na fakt, że tera­pie psy­cho­de­licz­ne są bar­dzo kosz­tow­ne i ogra­ni­czo­ne są do okre­ślo­nych grup spo­łecz­nych. Z dru­giej stro­ny zauwa­żo­no wzrost popu­lar­no­ści tzw. ‘kościo­łów psy­cho­de­licz­nych’.

Cho­dzi o nie­za­leż­ne, czę­sto syn­kre­tycz­ne, a więc łączą­ce tre­ści chrze­ści­jań­skie oraz te pocho­dzą­ce z innych reli­gii, wspól­no­ty, któ­re postrze­ga­ją stan upo­je­nia nar­ko­tycz­ne­go jako coś pożą­da­ne­go, a nawet sakra­ment. Do tego docho­dzą wspól­no­ty zwią­za­ne z poszcze­gól­ny­mi gru­pa­mi etnicz­ny­mi, świa­do­mie dystan­su­ją­ce się od chrze­ści­jań­skie­go prze­sła­nia, ale też takie, któ­re są ofer­tą dla ludzi nie­re­li­gij­nych w teistycz­nym sen­sie,  potrze­bu­ją­cych jakiejś for­my rytu­ałów i ‘sacrum’.

Prof. Jaime Clark-Soles, badacz psy­cho­de­li­ków i jed­no­cze­śnie bibli­sta, prze­strzegł przed rosną­cą licz­bą psy­cho­de­licz­nych wspól­not. – Ten obszar powi­nien być przed­mio­tem naszej tro­ski. Powin­ni­śmy być czę­ścią pro­ce­su edu­ka­cyj­ne­go, aby ochro­nić ludzi, szcze­gól­nie nara­żo­nych na nad­uży­wa­nie wła­dzy – cytu­je pro­fe­so­ra Sojo­ur­ner.

Grzyb­ki i her­bat­ki dla reli­gij­nych doznań

Jed­ną z takich wspól­not, któ­ra w swo­jej nazwie posłu­gu­je się nawet poję­ciem „Kościo­ła”, jest ist­nie­ją­cy od daw­na Rodzi­my Kościół Ame­ry­kań­ski, któ­ry w ramach kul­tu reli­gij­ne­go sto­su­je pey­oti, czy­li Jazgrze Wil­liam­sa, kak­tu­so­wą rośli­nę o wyso­kich wła­ści­wo­ściach odu­rza­ją­cych. Człon­ko­wie wspól­no­ty, liczą­cej ok. 250 tys. osób, mówią, że uczest­ni­cą w cere­mo­niach nie po to, aby mówić o bogu, ale aby roz­ma­wiać z bogiem.

Podob­ny cha­rak­ter ma pan­te­istycz­na wspól­no­ta wyzna­nio­wa Hum­ming­bird Church, sto­su­ją­ca ayahu­asca, czy­li pną­cze duszy, psy­cho­de­licz­ną her­bat­kę zawie­ra­ją­cą psy­cho­ak­tyw­ną sub­stan­cję DMT. Jesz­cze innym przy­kła­dem jest „Kościół grzy­bów” czy­li Boskie Zgro­ma­dze­nie, zało­żo­ne przez byłych wyznaw­ców mor­mo­ni­zmu ze sta­nu Utah. Takich grup poja­wia się coraz wię­cej i są szcze­gól­nie atrak­cyj­ne dla osób, dla któ­rych tra­dy­cyj­ne chrze­ści­jań­stwo, nawet ukie­run­ko­wa­ne cha­ry­zma­tycz­nie, ofe­ru­je za mało prze­żyć.

Jed­nak nie tyl­ko w USA, a tak­że w innych kra­jach wspól­no­ty, nie­rzad­ko nazy­wa­ją­ce się Kościo­ła­mi, nie stro­nią od dodat­ko­wych „narzę­dzi”, mają­cych pod­bić dozna­nia reli­gij­ne. Przy­kła­dem jest zie­lo­no­świąt­ko­wy Nie­biań­ski Kościół Chry­stu­sa wywo­dzą­cy się z Nige­rii, któ­ry pod­czas swo­ich wie­lo­go­dzin­nej litur­gii sto­su­je bar­dzo duże ilo­ści dopra­wio­ne­go kadzi­dła oraz „świę­tych per­fum”, potę­gu­ją­cych dozna­nia psy­cho­so­ma­tycz­ne.

I co z tego?

Z per­spek­ty­wy reli­gio­znaw­czej opi­sy­wa­ne zja­wi­sko sto­so­wa­nia sze­ro­ko rozu­mia­nej far­ma­ko­lo­gii, celem osią­gnię­cia dodat­ko­we­go stop­nia wta­jem­ni­cze­nia w reli­gij­nym doświad­cze­niu, nie jest niczym nowym, a wręcz pra­sta­rym. W taki też spo­sób zewnętrz­ni obser­wa­to­rzy mogą opi­sy­wać chrze­ści­jań­ską obrzę­do­wość, bazu­ją­cą na emo­cjach, zmy­sło­wo­ści, sma­ku, obra­zie czy woni — tak się dzie­je zasad­ni­czo we wszyst­kich tra­dy­cjach chrze­ści­jań­skich. W jed­nych bar­dziej, w innych mniej.

Nowe jest jed­nak otwie­ra­nie się duchow­nych na inno­wa­cyj­ne meto­dy lecze­nia sta­nów depre­syj­nych za pomo­cą psy­cho­de­li­ków. Pro­ces ten odby­wa się pod ści­słym nad­zo­rem kli­nicz­nym. Nie jest on auto­ry­zo­wa­ny przez ofi­cjal­ne wła­dze Kościo­łów, więc tym bar­dziej trud­no porów­ny­wać go z prak­ty­ka­mi syn­kre­tycz­nych grup reli­gij­nych czy sekt lub nowych ruchów okre­śla­nych mia­nem “ateistycznych/świeckich kościo­łów’.

Zagad­nie­nie jest o tyle cie­ka­we i kon­tro­wer­syj­ne, gdyż uka­zu­je obok sie­bie zmia­ny zacho­dzą­ce w prak­ty­ce tera­peu­tycz­nej osób duchow­nych i jed­no­cze­śnie zauwa­żal­ne w innym seg­men­cie zagro­że­nia zwią­za­ne z nowy­mi rucha­mi reli­gij­ny­mi, póki co, głów­nie w Ame­ry­ce Pół­noc­nej i Połu­dnio­wej, ale też w Afry­ce.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.