Seks będzie święty tylko w małżeństwie — rozmowa z autorem bloga “gejkatolik”
- 3 października, 2012
- przeczytasz w 8 minut
Piotr jest religioznawcą i tłumaczem. Jest także autorem bloga o dość osobliwie brzmiącym tytule “gejkatolik”. Zasadnicza część wywiadu powstała u niego w domu w pokoju obładowanym mnóstwem książek i pokaźną filmoteką. — Jako świecki katolik podlegam duszpasterzom. Katolicy zapominają dziś, że zbawiamy się też poprzez posłuszeństwo. Jako katolicy nie możemy zachęcać ludzi do tego, co Kościół nauczający odradza — przekonuje autor bloga. Piotr, ale prawdziwe imię to “Paweł”? […]
Piotr jest religioznawcą i tłumaczem. Jest także autorem bloga o dość osobliwie brzmiącym tytule “gejkatolik”. Zasadnicza część wywiadu powstała u niego w domu w pokoju obładowanym mnóstwem książek i pokaźną filmoteką. - Jako świecki katolik podlegam duszpasterzom. Katolicy zapominają dziś, że zbawiamy się też poprzez posłuszeństwo. Jako katolicy nie możemy zachęcać ludzi do tego, co Kościół nauczający odradza — przekonuje autor bloga.
Piotr, ale prawdziwe imię to “Paweł”?
Tak.
A zdradzisz nazwisko?
Nie. Nie chcę z siebie robić uchwytnego obiektu ataków. Chcę, żeby mój blog wsparł duszpasterstwo osób homoseksualnych oraz gejów i lesbijki wyznania rzymskokatolickiego, a nie przysporzył mi wybitych okien od “życzliwych” ludzi.
Czyich prześladowań się boisz?
Boję się ostracyzmu i dokuczania od tak zwanych liberałów i tak zwanych tradycjonalistów. Znam wielu takich w środowiskach, gdzie działam i pracuję.
Na swoim blogu zawarłeś opis, że – cytuję — “autor otacza szacunkiem różne świeckie organizacje LGBT oraz katolickie działające na rzecz osób homoseksualnych, jednakże z żadną z nich nie współpracuje, w związku z faktem, iż w ostatnich latach wszystkie te społeczności obrały kurs światopoglądowy konserwatywny lub liberalny, co – zdaniem piszącego te słowa – jest bardzo złe i krzywdzące, gdy porusza się kwestie uczuć religijnych i intymnych przeżyć”. Uważasz, że zarówno konserwatyzm, jak i liberalizm to zło?
Zło to dużo powiedziane. Uważam, że to po prostu głupota. Pewien historyk mawiał, że liberalizm to popełnianie nowych błędów, a konserwatyzm – starych. Zdaje się, że cytował go abp Marcel Lefebvre (z resztą tak zwany “tradycjonalista”)? Duszpasterstwo nie może być ani oparte na liberalnych, ani konserwatywnych regułach. Duszpasterstwo to przede wszystkim słuchanie i dostosowywanie stałej nauki do zmiennych i nieregularnych potrzeb różnych czasów. Kościół nie jest ani postępowy, liberalny, tradycjonalistyczny, ani konserwatywny. Kościół wykracza poza historyczną czaso-przestrzeń, a przynajmniej powinien się starać. Stąd jest niezmienny, a jednak elastyczny.
Jesteś zwolennikiem błogosławienia par jednopłciowych?
To trudne pytanie. Na pewno nie jestem zwolennikiem małżeństw. Niezmienna nauka Kościoła jest jasna: małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety. Związek dwóch panów lub pań małżeństwem świeckim może kiedyś będzie, ale nigdy sakramentalnym. Nic nie stoi na przeszkodzie, by takie związki otoczyć modlitwą. Powinno się rozważyć ewentualność ich błogosławieństwa, ale pod oczywistym warunkiem!
Mianowicie?
Na tę okazję można, by było wskrzesić dawny chrześcijański obrzęd adelphopoi. Ale, musi to być związek wstrzemięźliwy, “biały”.
To raczej trudne.
Nie powiedziałem, że to proste. Homoseksualizm może stać się dzięki takiemu błogosławieństwu źródłem pięknych doświadczeń duchowych, podobnie jak stają się nim heteroseksualne związki niesakramentalne. Dwóch panów żyjących razem we wstrzemięźliwości, wzajemnie się wspierających, okazujących sobie miłość i wierność z pewnością są bliżej Boga i zbawienia niż sakramentalny heteroseksualny związek, który opiera się na wzajemnych podejrzeniach, złośliwościach i docinkach.
W swojej książce na temat homoseksualizmu “Walka o normalność” dr Gerard von den Aardweg stwierdził, że serdeczne przyjaźnie życiowe między dwoma gejami lub dwiema lesbijkami są pełne wzajemnych podejrzliwości, obrażalstwa, są z natury niestabilne.
Czytałem książkę dra Aardwega i bardzo ją cenię, ale nie do końca się z nią zgadzam. Sądzę, że luz, brak stabilności, obrażalstwo, wzajemne docinki i robienie sobie infantylnych scen to udręka dzisiejszych związków w ogóle. Żyjemy w czasach dzikiego juwenizmu, dziecinady. Dojrzałość, honor, stałość, roztropność i opanowanie nie są dziś w modzie. Warto tu zauważyć, że emancypacja gejów sięga rewolucji obyczajowej XX wieku i środowisko LGBT jest tą rewolucją do cna przesiąknięte. W środowisku tym modne są otwarte związki, hedonizm, geje częściej niż heteroseksualiści sięgają po używki, ale nie jest to związane tak z samą orientacją ile z kulturą LGBT, która narodziła się w obyczajowo burzliwych czasach, z których wciąż nie wyrosła.
Ty masz partnera?
Mam. Od kilku lat.
Sądzisz, że bardzo różni się Wasz związek od związku damsko-męskiego?
Zasadniczych różnic nie widzę.
Jesteście białym związkiem?
Znam kilka białych związków homo- i heteroseksualnych. Dobrze, że takie związki się tworzą – są piękną przeciwwagą dla współczesnych modeli związków. Ale o swoim od tej strony mówił nie będę.
Dlaczego?
Bo, co bym nie powiedział, byłoby to śmieszne. Wolę chwalić innych. Jeśli powiedziałbym, że “nie, nie jestem w białym związku”, zrobiłbym z siebie pośmiewisko wśród żądnych sensacji; jeśli zaś powiedziałbym, iż “tak, jestem w białym związku”, zrobiłbym z siebie pośmiewisko wśród licznych gejów i lesbijek. Podziwiam pewną panią, która o swoim białym związku opowiedziała niedawno w wywiadzie dla Newsweeka, ale ja tego samego robić nie będę. Jeśli żyję w białym związku, chcę to pokazać Bogu – a przecież ludzie i tak będą myśleć, co chcą.
A nie myślałeś, że wymagania jakie stawia Kościół katolicki osobom homoseksualnym to za dużo? Że to przesada?
Kościół wymaga, bo Kościół rozwija w jakimś duchowym nurcie. Jeżeli komuś się to nie podoba, to zamiast jęczeć na Kościół katolicki, niech sobie wybierze inny! Bawią mnie ludzie, którzy tak czy owak chcą Kościół reformować, bo jest im w nim niewygodnie. Jeśli człowiek odkrywa, że jest mu z jakimś wymaganiem duchownym niewygodnie, powinien zapytać sam siebie czy chce być w danym Kościele. Oczywiście, że powinniśmy uelastyczniać duszpasterstwo Kościoła, ale nie da się zmienić dogmatów. Bóg zawsze będzie Trójjedyny, seks będzie święty tylko w małżeństwie.
Ale może nie być grzeszny? W Kościele katolickim do niedawna mówiono, że seks małżeński jest tylko bezgrzeszny, dopiero w pierwszej połowie XX wieku teolodzy odważniej mówili, że jest on uświęcony. Może Kościół dojdzie chociaż do wniosku, że seks homoseksualny jest w pwnych warunkach chociaż bezgrzeszny?
Ja wiążąco o tym mówił nie będę. Jako świecki katolik podlegam duszpasterzom. Katolicy zapominają dziś, że zbawiamy się też poprzez posłuszeństwo. Jako katolicy nie możemy zachęcać ludzi do tego, co Kościół nauczający odradza.
Ale duszpasterz, biskup na przykład, może się mylić.
Z przeproszeniem, biskup może być osłem, ale jest biskupem. Pokora to też zapomniana, a przecież zbawiająca cnota. O posłuszeństwie dużo piszę na moim blogu. Katolik powinien być posłuszny trzem instancjom: Pismu Świętemu, duszpasterzom i – co najważniejsze – własnemu sumieniu. Na to ostatnie mamy wpływ i mozemy je cały czas udoskonalać. Czasami te instancje mówią coś nieco ze sobą sprzecznego, a osoba wierząca musi znaleźć wspólny mianownik. Znalezienie tego wspólnego mianownika to właśnie mądrość. Tę zaś zdobywa się poprzez lekturę Pisma Świętego i refleksję – jak mawiają Anglosasi, “keeping an open mind”.
Jak wyglądają reakcje na Twój blog? Komentarze, korespondencja?
Komentarzy jest mało, dostaję sporo maili. Zwykle niezbyt pochlebnych i zwykle od g
ejów. Dowiedziałem się na przykład, że blog “drażni i jest nic nie wart”, że jest “zaściankowy”, “mało życiowy”. Były też wyrazy poparcia.
Piszesz o gejach per “my” i bywasz bardzo krytyczny.
Modne jest używanie Pisma Świętego do krytykowania innych. Liberalni na podstawie Pisma krytykują konserwatywnych, konserwatyści, powołując się na Pismo, krytykują liberałów. Pan Jezus wyraźnie tego zakazał! Chrześcijaninowi nie wolno nikogo osądzać. A chrześcijanie – nadal swoje! Krytykuję środowisko, do którego należę lub jakieś postawy w ogóle. Ludzie często krytykują Kościół, mówiąc, że mogą go krytykować, bo do niego należą, ale w rzeczywistości nie krytykują siebie lub ludzi sobie podobnych, lecz odmiennych – to dość zabawne. Katolicy nie krytykują siebie tylko kogoś: katoliczki – katolików, młodzi katolicy – starych katolków, katolicy homoseksualni – heteroseksualnych, katolicy świeccy – duchownych i na odwrót. A Kościół to nie miejsce na wzajemne docinki. Co więcej katolicy dziś są roszczeniowi wobec Kościoła w tym sensie, że chcą by im było w nim wygodniej, przytulniej i wymuszają zmiany na innych członkach. Współnota Kościoła nie jest też od tego, by w niej było źle i ciężko – broń Boże! W Kościele powinna panować atmosfera rozwoju, samodoskonalenia, a nie rekreacji.
Chyba dobrze wiedzą o tym mormoni?
Ci ludzie są specyficzni. Ich Kościół stawia wyzwania, zachęca do doskonalenia się. I może dlatego cieszy się taką popularnością. Ja jednak osobiście nie pałam do niego entuzjazmem.
Piszesz, że homoseksualizm to “piękno i krzyż”.
Tak, bo homoseksualizm jest źrodłem różnych doświadczeń: przykrych i miłych. Tak zwani tradycjonaliści widzą w nim tylko zło oraz smutek, tak zwani postępowi – euforię i samą radość. Jedni i drudzy zapominają o tym przeciwnym aspekcie. Jak pisałem, genezę homoseksualizmu można jakoś uzasadnić, przybliżyć jego uwarunkowania, ale w przypadku każdej osoby o tej orientacji jest to dość złożone. Osobiście, jako osoba wyłącznie interesująca się psychologią, nie wykluczam czynników tak hormonalnych, jak i społecznych. Nie chcę roztrząsać skąd się bierze orientacja homoseksualna – niech to określają mądrzejsi ode mnie. Ale na religijne pytanie “po co, Boże Święty, sprawiłeś/dopuściłeś/chciałeś, że jest homoseksualizm?” ot tak nie odpowiemy! Homoseksualizm jest tajemnicą i jako taki może stać się inspiracją do pracy nad sobą, źródłem zbawczych refleksji, które na blogu staram sie podpowiadać.
Popierasz terapie reparatywne?
Nie jestem ich bardzo radykalnym przeciwnikiem. Terapie te rzadko się sprawdzają – zwykle dlatego, że poddają im się osoby, które się do nich nie nadają. By zmienić orientację trzeba mieć dominujące uczucia i fantazje heteroseksualne, a homoseksualne odczuwać jak niepotrzebny dodatek. Jeden ze specjalistów w tej dziedzinie, dr J. Nicolosi, przypomniał, że taka terapia jest nieskuteczna, gdy ktoś chce się zmienić, bo tak mówi tata, mama, kuzyn, żona, mąż, kolega lub nawet Biblia – to musi być własne pragnienie.
Czy jest jakaś lektura biblijna, którą poleciłbys wierzącym gejom i lesbijkom?
Oczywiście – Biblia (śmiech). Ale tak poważnie. Jeśli miałbym coś wyszczególnić, poleciłbym jak najczęstsze czytanie Psalmów 8, 31 i 51 oraz, poza Ewangeliami, Listu Jakuba i Księgi Mądrości Syracha. Ich lektura wiele mi osobiście dała i daje.
Dziękuję za rozmowę.