
- 29 kwietnia, 2020
- przeczytasz w 3 minuty
O co chodzi z tym koronawirusem? - można przeczytać na Facebooku albo na portalach specjalizujących się w „demaskowaniu” wszystkich kłamstw świata. Masoni skupieni w Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z Billem Gatesem na czele, chcą nas zaszczepić czipami i d...
O co chodzi z tym koronawirusem?
O co chodzi z tym koronawirusem? — można przeczytać na Facebooku albo na portalach specjalizujących się w „demaskowaniu” wszystkich kłamstw świata. Masoni skupieni w Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z Billem Gatesem na czele, chcą nas zaszczepić czipami i dlatego rozstawiają maszty 5G i spryskują nas chemikaliami. Po co? Aby nas zarazić wirusem i zmusić do przyjęcia znaku bestii, tj. szczepionki albo maseczki.
Teorie te, w różnych wariantach, mają nam w prosty sposób wyjaśnić wszystko, co się na świecie dzieje. Paradoksalnie, teorie spiskowe, choć często są naiwne i głupie, mają nam zracjonalizować i uporządkować rzeczywistość. Każda zaraza ma swoich winnych. Dzisiejsze „wyjaśnienia” nie są czymś wyjątkowym.
W II wieku, najprawdopodobniej ospa lub dżuma, błyskawicznie rozniosła się po Imperium Rzymskim. Ludzie umierali tysiącami, do tego zapanował głód w Italii, a nieobsiane pola w Egipcie zwiastowały problemy w kolejnych latach. Panika i przerażenie powodowały, że ludzie szukali ratunku w praktykach magicznych, składano tysiące ofiar bóstwom i szukano winnych. Wtedy, masonami, Billem Gatsem i 5G razem wziętym zostali.… chrześcijanie jako żydowska sekta, nieuznająca bóstw rzymskich, która swoją bezbożnością miała ściągnąć na świat zarazę. Doszło do prześladowań, podczas których zginęli m. in. męczennicy z Lyonu czy Justyn Męczennik.
W XIV w. Europa wielokrotnie zmagała się z epidemią dżumy, która nie odpuszczała przez długie lata i wciąż powracała. Szacuje się, że zaraza spowodowała śmierć 30–60% ludności Starego Kontynentu. Tamtejsi propagatorzy teorii spiskowych doszli do wniosku, że prawdziwą przyczyną pandemii były zatrute studnie. Przez kogo? Oczywiście przez Żydów, co skończyło się pogromami i wypędzaniem z miast i krajów albo gettami. Epidemia powracała co dwa, trzy lata i winni byli, ci, którzy akurat byli pod ręką, czyli np. z braku już wypędzonych Żydów, żebracy i obcokrajowcy.
Następnie wielką pandemią była “Hiszpanka” w XX w. Pochłonęła od 25 do 50 mln istnień ludzkich, a ponieważ było to zaraz po I wojnie światowej, stwierdzono, że choroba była niemiecką bronią biologiczną.
Dobrze pamiętam czasy, gdy AIDS miało być według (jak się później okazało) sowieckiego KGB wynalezioną przez USA bronią biologiczną. Epidemia mocno dotykała kraje Trzeciego Świata, więc odpowiedzi były „oczywiste”: rząd USA nakazał go stworzyć po to, żeby zmniejszyć przeludnienie Ziemi, likwidując ludność kolorową, czyli depopulacja – modne słowo i dzisiaj.
To naturalne więc, że w obliczu kataklizmów, próbujemy „tłumaczyć” te wydarzenia w jakiś nienaturalny sposób. Szkoda, że kozłem ofiarnym zostają niewinni ludzie. Zawsze w obliczu takich klęsk powstawały różne apokaliptyczne sekty i ich prorocy, znający „prawdziwą prawdę”. To oni karmili ludzi strachem, żywili się ich paniką. Robili interes na śmierci. W tym samym czasie chrześcijanie zakładali szpitale, przytułki, pracowali jako lekarze czy pielęgniarze, robili wszystko by ulżyć bliźnim w cierpieniu.
Oprócz praktycznego przeciwdziałania epidemii głosili im Ewangelie, a nie teorie spiskowe szukające winnych i „prawdziwych przyczyn”. Chrześcijaństwo bowiem znosi strach i otwiera drogę do racjonalnych i odpowiedzialnych decyzji. Ufność Bogu jest przeciwieństwem strachu i przesądu, a z miłości płynie odpowiedzialność za innych.
Gdy Jezus mówi o nieszczęśnikach zabitych w Siloe na skutek zawalenia się wieży, nie snuje teorii spiskowych, ale tłumaczy:
„Myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloe i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie.” (Łk 13, 4).
Jezus chce pokazać słuchaczom przez tą sytuację, że życie jest kruche, a świat nieprzewidywalny. Pandemie, katastrofy naturalne czy budowlane przypominają nam o tym i ostrzegają przed nadmierną pewnością siebie i wiarą w ludzkie możliwości ochrony własnego istnienia. Takie znaki są wezwaniem do prawdziwego nawrócenia, oddania siebie w Boże ręce, zaufania Mu i powierzenia życia. Chrześcijanie wyczekują powtórnego przyjścia Pana z nadzieją, ponieważ wiedzą komu zaufali. Głoszą Chrystusa, który jest dawcą pokoju, a nie sieją strach, głosząc teorie spiskowe.