Społeczeństwo

Terlikowskiemu do sztambucha


Tomasz Ter­li­kow­ski w swej wypo­wie­dzi na temat nowe­go doku­men­tu waty­kań­skiej Kon­gre­ga­cji Nauki Wia­ry snu­je ana­lo­gię mię­dzy dia­lo­giem teo­lo­gicz­nym a dys­kur­sem nauk szcze­gó­ło­wych. To bar­dzo dobra ana­lo­gia, dosko­na­le nada­ją­ca się do wska­za­nia na błę­dy, popeł­nia­ne przez wie­lu kato­li­ków. Etos nauk szcze­gó­ło­wych zakła­da otwar­tość na argu­men­ty, goto­wość zakwe­stio­no­wa­nia usta­lo­nych poglą­dów w imię praw­dy mate­rial­nej. Naukow­cy muszą być goto­wi zwe­ry­fi­ko­wać swe sądy jeśli tyl­ko ktoś przed­sta­wi dowo­dy […]


Tomasz Ter­li­kow­ski w swej wypo­wie­dzi na temat nowe­go doku­men­tu waty­kań­skiej Kon­gre­ga­cji Nauki Wia­ry snu­je ana­lo­gię mię­dzy dia­lo­giem teo­lo­gicz­nym a dys­kur­sem nauk szcze­gó­ło­wych. To bar­dzo dobra ana­lo­gia, dosko­na­le nada­ją­ca się do wska­za­nia na błę­dy, popeł­nia­ne przez wie­lu kato­li­ków.

Etos nauk szcze­gó­ło­wych zakła­da otwar­tość na argu­men­ty, goto­wość zakwe­stio­no­wa­nia usta­lo­nych poglą­dów w imię praw­dy mate­rial­nej. Naukow­cy muszą być goto­wi zwe­ry­fi­ko­wać swe sądy jeśli tyl­ko ktoś przed­sta­wi dowo­dy na to, ze spra­wy mają się ina­czej — ina­czej nie byli­by naukow­ca­mi. W świe­cie nauk szcze­gó­ło­wych ktoś kto uwa­za ze jako jedy­ny posiadł praw­dę, i z tego powo­du zawsze ma rację, nie ma pra­wa oby­wa­tel­stwa. Nikt nie zapro­si go na zadną kon­fe­ren­cję nauko­wą, nie wej­dzie z nim w jaką­kol­wiek dys­ku­sję.


Jeze­li teo­lo­gia ma aspi­ro­wać do sta­tu­su nauki to musi pod­po­rząd­ko­wać się tym samym kry­te­riom co nauki szcze­gó­ło­we. Kato­lic­cy — czy jacy­kol­wiek inni — teo­lo­go­wie powin­ni być goto­wi do zmia­ny swych poglą­dów; nie w imię jakie­goś kom­pro­mi­su, ale w imię praw­dy. Ja zako­rze­nio­ny jestem w tra­dy­cji ewan­ge­lic­ko-lute­rań­skiej. Wobec wie­lu jej ele­men­tów jestem bar­dzo kry­tycz­ny — nie dla­te­go ze zawar­łem z kimś jakiś kom­pro­mis. Po pro­stu pozna­łem ze praw­da jest inna. Podob­nie kato­li­cy czy pra­wo­sław­ni muszą być przy­go­to­wa­ni na spo­tka­nie z “inną” praw­dą. Jeze­li na to spo­tka­nie będą zamknię­ci jaki­kol­wiek dia­log z nimi nie ma zadne­go sen­su.


Sam w sobie dia­log eku­me­nicz­ny sta­wia fun­da­men­tal­ne pyta­nia o naszą wia­rę w Ducha Sw. Czy napaw­dę wie­rzy­my w Jego ist­nie­nie i dzia­ła­nie w świe­cie i w Koście­le? Czy wie­rzy­my ze to ON ma nas dopro­wa­dzić do peł­nej praw­dy (J 16, 13), czy tez moze odda­je­my się jakiejś for­mie kościel­ne­go bał­wo­chwal­stwa?


Ter­li­kow­ski twier­dzi ze Kościół rzym­ski wyrze­ka­ją­cy się jakich­kol­wiek swych zasad prze­sta­nie ist­nieć. Być moze, nie mnie to osą­dzać. Moje doświad­cze­nie jest nato­miast takie, ze Kościół lute­rań­ski wyrzekł się wie­lu poglą­dów swe­go mistrza z Wit­ten­ber­gi, i ist­nieć nie prze­stał. Wręcz prze­ciw­nie — wiel­ki jest Kościół, któ­ry potra­fi przy­znać się do błę­du. Takie wyzna­nie świad­czy o jego wiel­kiej sile wewnętrz­nej i zywot­no­ści. Takiej mocy zyczę tez wszyst­kim chrze­ści­ja­nom.


:: Ekumenizm.pl: Wię­cej o doku­men­cie

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.