Kościoły protestanckie

Kościół nie jest rajem — rozmowa z Ewą Jóźwiak


O wyzwa­niach sto­ją­cych przed Kościo­łem Ewan­ge­lic­ko-Refor­mo­wa­nym, kościel­nych mły­nach i misji roz­ma­wia­my z Ewą Jóź­wiak, pre­ze­sem Syno­du Kościo­ła Ewan­ge­lic­ko-Refor­mo­wa­ne­go w Pol­sce.


Nie­daw­no odbył się Synod Kościo­ła Ewan­ge­lic­ko-Refor­mo­wa­ne­go (KER), któ­ry wybrał Panią po raz dru­gi na swo­je­go pre­ze­sa. Jakie są wyzwa­nia sto­ją­ce przed Kościo­łem i jakie cele chcia­ła­by Pani zre­ali­zo­wać pod­czas dru­giej kaden­cji.

Ta kaden­cja jest dłuż­sza, potrwa czte­ry lata. Wyni­ka to ze zno­we­li­zo­wa­ne­go Pra­wa Wewnętrz­ne­go Kościo­ła. Ale to tyl­ko o rok dłu­żej niż w pierw­szej kaden­cji. Wów­czas wyda­wa­ło mi się, że trzy lata to dużo. Pra­co­wa­li­śmy wte­dy nad Pra­wem Wewnętrz­nym i po sied­miu latach uda­ło się je przy­jąć. W tym roku weszło ono w życie. Teraz trze­ba dosto­so­wać do nie­go akty praw­ne niż­sze­go rzę­du. A kościel­ne mły­ny wol­no pra­cu­ją, trze­ba cza­sa­mi wie­lu godzin dys­ku­sji, ucie­ra­nia się poglą­dów. W pierw­szej kaden­cji zamie­rza­łam odwie­dzić całą dia­spo­rę, jed­nak uda­ło mi się poje­chać jedy­nie do Gorzo­wa. Teraz będę chcia­ła spo­tkać się ze wszyst­ki­mi gru­pa­mi dia­spo­ral­ny­mi, aby poroz­ma­wiać z ich człon­ka­mi.

Wyda­wa­ło­by się, że kościel­ne mły­ny tak małej spo­łecz­no­ści, jak KER powin­ny być dobrze naoli­wio­ne, rów­nież dla­te­go, że brak jest w KER mecha­ni­zmów ści­śle hie­rar­chicz­nych.

Cza­sem jed­nak mecha­ni­zmy demo­kra­tycz­ne potra­fią spo­wol­nić pra­ce. Ale może to dobrze, żeby tak mała spo­łecz­ność nie ule­ga­ła pre­sjom czy modom, czy też „potrze­bom chwi­li”, a roz­waż­nie podej­mo­wa­ła decy­zje. Mecha­ni­zmy demo­kra­tycz­ne w Koście­le uświa­da­mia­ją, że trze­ba brać pod uwa­gę róż­ne zda­nia i poglą­dy.

To bar­dzo zacho­waw­cze, co Pani mówi.

To, że trze­ba brać pod uwa­gę róż­ne zda­nia i poglą­dy w Koście­le uwa­ża Pan za zacho­waw­cze? Dla mnie to przy­kład bogac­twa Kościo­ła.

Nie odma­wiam KER bogac­twa idei — zasta­na­wia mnie nie­biań­ski spo­kój w sytu­acji, kie­dy stan liczeb­no­ścio­wy Kościo­ła jest dość nie­po­ko­ją­cy, a pola­ry­za­cji nastro­jów trud­no nie dostrzec.

Liczeb­ność Kościo­ła nie zmie­ni­ła się od lat. Mamy para­fie, któ­re nawet poma­łu rosną. Nasz Kościół nie był nigdy agre­syw­nie misyj­ny. A zwy­kła pra­ca dusz­pa­ster­ska nie jest spe­cjal­nie “medial­na”. Oczy­wi­ście war­to się wciąż zasta­na­wiać, jak dusz­pa­ster­sko tra­fić do współ­cze­sne­go czło­wie­ka, ale to przede wszyst­kim zada­nie duchow­nych. Wyzwa­niem jest nasza rze­czy­wi­sta odpo­wie­dzial­ność za Kościół.

Czy KER jest w ogó­le misyj­ny?

Sko­ro przy­cho­dzą nowi ludzie – a przy­cho­dzą – to chy­ba jest.

A pro­pos duchow­nych. Jak to jest, że śred­nia wie­ko­wa duchow­nych KER rośnie, pod­czas gdy mło­dzi teo­lo­dzy ewan­ge­lic­ko-refor­mo­wa­ni albo wyjeż­dża­ją zagra­ni­cę albo z róż­nych przy­czyn nie podej­mu­ją pra­cy w Koście­le. Inny­mi sło­wy: jak zwia­sto­wać, jeśli zabrak­nie tych, któ­rzy zwia­stu­ją?

To raczej pyta­nie do Kon­sy­sto­rza Kościo­ła. Są stu­den­ci teo­lo­gii, wiec chy­ba zwia­stu­ją­cych nie zabrak­nie. Ale w dłuż­szej per­spek­ty­wie cza­so­wej będą oczy­wi­ście potrzeb­ne nowe kadry. Taka sytu­acja już była w prze­szło­ści, gdy przy­szła do pra­cy cała gru­pa pra­wie rów­nych rocz­ni­ko­wo duchow­nych. Poza tym musi­my mieć świa­do­mość, że nie każ­dy kan­dy­dat się do tej służ­by nada­je.

Suge­ru­je Pani, że jakoś to będzie?

Pan Bóg wie, co robi. Nasz Kościół, podob­nie jak inne, nie jest rajem na zie­mi. Na szczę­ście! Jako człon­ko­wie tej spo­łecz­no­ści też mamy — jak wszy­scy ludzie — mnó­stwo wad. Ale jak kil­ka­krot­nie mówi­li­śmy pod­czas tego Syno­du, musi­my sta­rać się prze­kra­cza­jąc sie­bie, nie kon­cen­tro­wać się tyl­ko na wła­snym “ego”, na wła­snych pomy­słach i wła­snych chę­ciach. Musi­my zro­bić miej­sce Naj­wyż­sze­mu i pozwo­lić Mu dzia­łać. Rów­nież przy pomo­cy naszych rąk.

Jaki cha­ry­zmat posia­da KER, jaką rolę odgry­wa lub mógł­by odgry­wać w pol­skim spek­trum chrze­ści­jań­skim?

Zawsze był moto­rem dzia­łań eku­me­nicz­nych. Dziś eku­me­nia nie wszę­dzie jest dobrze widzia­na. Nie­któ­rzy koja­rzą ją z zaprze­da­niem wła­snej toż­sa­mo­ści. Nic bar­dziej myl­ne­go! Trze­ba być tyl­ko świa­do­mym swo­jej toż­sa­mo­ści, wie­dzieć dla­cze­go tak, a nie ina­czej wie­rzy­my i nie bać się ludzi ina­czej wie­rzą­cych. I pamię­tać, jaką wol­ność przy­nio­sła nam Refor­ma­cja. Nie moż­na zaskle­piać się tyl­ko w przy­po­mi­na­niu sobie wyda­rzeń minio­nych, ale świa­do­mie kształ­to­wać ota­cza­ją­cą nas rze­czy­wi­stość. Może­my to prze­cież robić nawet jako mały Kościół, Kościół dia­spo­ry. Wbrew pozo­rom to nasza siła.

Dzię­ku­ję za roz­mo­wę.

Ewa Jóź­wiak jest pre­ze­sem Syno­du Kościo­ła Ewan­ge­lic­ko-Refor­mo­wa­ne­go w Pol­sce, redak­tor naczel­ną cza­so­pi­sma Jed­no­ta.


Gale­ria

»> Ekumenizm.pl: Synod refor­mo­wa­nych w Zelo­wie

»> Gościn­ny komen­tarz: U refor­mo­wa­nych bez zmian

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.