Mityczny 2 kwietnia?
- 2 kwietnia, 2007
- przeczytasz w 3 minuty
Tomasz Terlikowski w swym artykule stawia intrygująca tezę o możliwości wpisania 2 kwietnia do kalendarza świąt narodowych. Z punktu widzenia przeciętnego Polaka propozycja taka wydaje się do zaakceptowania. Jednak problem zaczyna się wraz z konsekwencjami tego zamiaru. Bynajmniej nie chodzi tu o kolejny świąteczny dzień w kalendarzu. Problemem może okazać się mitologizacja tego dnia.
Tomasz Terlikowski w swym artykule stawia intrygująca tezę o możliwości wpisania 2 kwietnia do kalendarza świąt narodowych. Z punktu widzenia przeciętnego Polaka propozycja taka wydaje się do zaakceptowania. Jednak problem zaczyna się wraz z konsekwencjami tego zamiaru. Bynajmniej nie chodzi tu o kolejny świąteczny dzień w kalendarzu. Problemem może okazać się mitologizacja tego dnia.
Należy zdać sobie sprawę z tego, iż wszelkie istotne dla naszego narodu święta zostały bezrefleksyjnie zaszufladkowane. Ludzka pamięć jest ulotna, jak ujmuję to Terlikowski, jednak ulotność ta polega na odgórnym powtarzaniu frazesów na dany temat. Bo kto dziś prócz historyków zastanawia się nad istotą 3 maja lub 11 listopada? Dla obywateli jest to dzień wolny od pracy, w którym obchodzimy święto państwowe, ale czy tak naprawdę zastanawiamy się nad sensem tych dni? Myślę, że nie. Stąd też moja obawa, iż wyznaczenie kolejnego święta związanego z tak wielką postacią, jaką był Jan Paweł II wypaczy znaczenie jego posługi. Za parę, paręnaście lat może okazać się, iż pomimo święta młodzi ludzie nie będą zdawali sobie sprawy, o co w nim tak naprawdę chodzi. Bo przecież nie o to, aby zapalić świeczkę przed pomnikiem, ale o pójście drogą, która wyznaczył Jan Paweł II. Stąd też o wiele lepsze, moim zdaniem, dla uczczenia tego dnia była by misją edukacyjna.
Tutaj właśnie można przejść do refleksji nad drugim punktem tekstu Tomasza Terlikowskiego. Mianowicie codziennej edukacji młodzieży i dorosłych o Janie Pawle II. Zgadzamy się, iż edukacja jest bardzo ważna. Jednak zupełnie inaczej ją postrzegamy. Nauka młodzieży w oparciu o odgórne święto narodowe przy pomocy 15 tomowego zbioru dzieł niczego nie da. Każdy, kto choć raz uczestniczył w apelu z okazji święta narodowego w szkole musi zdawać sobie sprawę z tego, iż one niczego nie załatwiają.
Dla uczniów są tylko godziną wyrwana z lekcji, a ich obowiązkowość powoduje to, że w oczach młodzieży są nudne. A chyba nie tak chcemy wpajać młodym ludziom przesłanie Jana Pawła II. Z drugiej strony mamy propozycje ministra edukacji Romana Giertycha, aby w każdej szkolnej bibliotece znalazły się wszystkie dzieła zebrane papieża. Trzeba przyznać iż idea w gruncie rzeczy jest słuszna. Jednak na gruncie praktyki jest całkowicie nietrafiona.
Na początku warto by sprawdzić poprzez umieszczenie w jednej bibliotece tych dzieł czy w ogóle ktoś je wypożycza. Bo jeśli nie, to należy zastanowić się czemu tak się dzieje i co z tego wynika. Poza tym, nie zrozumiała jest wiara w to ze same dzieła które są w dużym stopniu nie zrozumiałe dla młodzieży zmienią coś w ich postrzeganiu nauk Jana Pawła II.
Jednak jak rozumiem jest to możliwy pierwszy krok na drodze poszerzenia wiedzy o papieżu. Daleki byłbym od euforii nad możliwością nauki o Janie Pawle II. Moje obawy rodzą się z prostego mechanizmu, że jeśli na początku scholastycznie określimy na lekcji ze był wielką postacią, to uczeń nie będzie chciała zastanowić się nad tym, kim tak naprawdę był dla Polski papież. Po prostu przyjmie taki aksjomat. Oczywiście można bezrefleksyjnie wmawiać młodym ludziom wielkość danego człowieka, ale czy nie lepiej dać im mechanizmy ku temu, że by sami do tego doszli?
Mogą być to wyjazdy w miejsca istotne dla papieża, może to być włączenie danego dzieła do lektur szkolnych, ale nie można zamienić głębokiej refleksji nad papieskim nauczaniem w przymusowe apele i obowiązkowe książki w bibliotece jak próbuje się to obecnie czynić.
Zarazem trudno się nie zgodzić z konsekwencjami płynącymi z naszej bezczynności. Jeśli niczego nie zrobimy, nie podejmiemy jakichkolwiek działań, aby upamiętnić Jana Pawła II to stanie się on zwykła ikona popkultury. Dlatego też istotnym z tego punktu widzenia są inicjatywy. Jednak nie te odgórne, narzucające wszystkim obywatelom dane zachowanie. A te, które rodzą się w naszych sercach. Bo jeśli my nie będziemy czytali dzieł papieża, wyciągali z nich wniosków, i starali się postępować tak jak nauczał to żadne święto narodowe nie pomoże nam w walce o pamięć i szacunek dla Jana Pawła II.