Ekumenizm na świecie

Nie możemy być szybsi od Kościołów — rozmowa z Oliverem Matri ze wspólnoty Chemin Neuf


Lute­ra­nin zain­spi­ro­wa­ny ducho­wo­ścią igna­cjań­ską, miesz­ka­ją­cy na co dzień w sie­dzi­bie hono­ro­we­go zwierzch­ni­ka Wspól­no­ty Angli­kań­skiej — roz­mo­wa z Oli­ve­rem Matri ze wspól­no­ty Che­min Neuf.



Co robi lute­ra­nin w kato­lic­kiej wspól­no­cie o sil­nym jezu­ic­kim cha­ry­zma­cie?

 Pozna­łem Che­min Neuf pod­czas służ­by zastęp­czej, któ­rą odby­łem w opac­twie wspól­no­ty we Fran­cji. Było to rów­nież moje pierw­sze spo­tka­nie z kato­li­cy­zmem. Wcze­śniej pra­wie w ogó­le nie zna­łem kato­li­ków, bo na pół­no­cy Nie­miec, skąd pocho­dzę, więk­szość chrze­ści­jan to ewan­ge­li­cy. Kato­li­cyzm był dla mnie wiel­kim odkry­ciem, ale tam też poprzez wspól­no­tę Che­min Neuf spo­tka­łem Jezu­sa.

Zazwy­czaj takie prze­ży­cie koń­czy się kon­wer­sją na kato­li­cyzm. Nie czuł pan nigdy pra­gnie­nia, by zostać kato­li­kiem?

To inte­re­su­ją­ce, ale nigdy. W Che­min Neuf obo­wią­zu­ją jasne zasa­dy — każ­dy jest zachę­ca­ny do wier­no­ści swo­jej tra­dy­cji kościel­nej i do życia w niej. Po roku we Fran­cji wró­ci­łem do Nie­miec, stu­dio­wa­łem w Dreź­nie i przy­ją­łem chrzest w ewan­ge­lic­kim dusz­pa­ster­stwie aka­de­mic­kim. Moi rodzi­ce nie nale­że­li już do Kościo­ła. W latach 70. wystą­pi­li z nie­go, ponie­waż stwier­dzi­li, że nie mają z wia­rą nic wspól­ne­go. Poda­tek kościel­ny uła­twił decy­zję.

Co ozna­cza dla pana bycie ewan­ge­li­kiem, zarów­no w kon­tek­ście świec­kim, jak i eku­me­nicz­nym?

To nie­zwy­kle waż­ne pyta­nie i nie jestem pewien, czy mogę na nie udzie­lić final­nej odpo­wie­dzi. Z pew­no­ścią oso­bi­ste czy­ta­nie Pisma Świę­te­go i póź­niej jego wykład­nia. Ponie­waż nie mamy urzę­du nauczy­ciel­skie­go, któ­ry prze­ka­zu­je nam praw­dy wia­ry do wie­rze­nia, sami musi­my pod­jąć odpo­wie­dzial­ność reflek­sji. To oczy­wi­ście nie ozna­cza, że kato­li­cy muszą śle­po wie­rzyć we wszyst­ko, co Kościół im naka­zu­je.

Jakie ducho­we impul­sy odnaj­du­je pan w Che­min Neuf?

Znów pod­kre­ślił­bym Biblię. U Igna­ce­go Loy­oli i w reko­lek­cjach igna­cjań­skich kła­dzie się nacisk na oso­bi­stą rela­cję z Bogiem poprzez Sło­wo Boże. Wła­śnie tego nauczy­łem się dzię­ki tej ducho­wo­ści, że Bóg może oso­bi­ście do mnie prze­ma­wiać .

Brzmi to bar­dzo po ewan­ge­lic­ku – to prze­ko­na­nie jest jed­nym z naj­waż­niej­szych aspek­tów refor­ma­cyj­nej teo­lo­gii i ewan­ge­lic­kie­go rozu­mie­nia Pisma.

Igna­cy jest bar­dzo przy­stęp­ny dla ewan­ge­lic­kich chrze­ści­jan. Gdy się czy­ta jego dzie­ła, od razu to widać. Na począt­ku jego twór­czość może brzmieć obco, szcze­gól­nie dla pro­te­stan­tów, ale jej zasad­ni­cza treść, czy­li oso­bi­sta rela­cja z Bogiem i jej pogłę­bia­nie, jest zro­zu­mia­ła dla wszyst­kich.

Miesz­ka pan we wspól­no­cie zado­mo­wio­nej w cen­tra­li świa­to­wej Wspól­no­ty Angli­kań­skiej – w Pała­cu Lam­beth w Lon­dy­nie – u arcy­bi­sku­pa Can­ter­bu­ry Justi­na Welby’ego. Jak do tego doszło?

Gdy w 2013 roku abp Justin obej­mo­wał swój urząd, zapro­sił do Lon­dy­nu małą gru­pę z Che­min Neuf, aby zamiesz­ka­ła z nim w Pała­cu Lam­beth. Zale­ża­ło mu bar­dzo na tym, aby to miej­sce było nie tyl­ko ofi­cjal­ną sie­dzi­bą, ale też domem modlą­cej się wspól­no­ty. I dla­te­go też zosta­li­śmy tam posła­ni – trzech innych człon­ków Che­min Neuf i ja. Pię­lę­gnu­je­my tam codzien­ną modli­twę razem z arcy­bi­sku­pem, jego współ­pra­cow­ni­ka­mi oraz oso­ba­mi nale­żą­cy­mi do Wspól­no­ty św. Anzel­ma. W jej skład wcho­dzą doro­śli w wie­ku od 20 do 35 lat, któ­rzy spę­dza­ją rok w Lam­beth, doświad­cza­jąc eku­me­nicz­ne­go życia wspól­no­to­we­go i poświę­ca­jąc się modli­twie, stu­diom i służ­bie bliź­nie­mu.

A Wie­cze­rza Pań­ska?

Każ­de­go dnia odby­wa się angli­kań­skie nabo­żeń­stwo komu­nij­ne. Z per­spek­ty­wy angli­kań­skiej do Komu­nii zapro­szo­ny jest każ­dy, kto może ją przy­jąć w swo­im Koście­le. We wspól­no­cie Che­min Neuf każ­dy jest wezwa­ny, aby prze­strze­gać nauki swo­je­go Kościo­ła. Kato­li­cy są prak­tycz­nie każ­de­go dnia na angli­kań­skim nabo­żeń­stwie, ale nie mogą przy­stą­pić do Komu­nii. To zawsze bole­sny moment i jed­no­cze­śnie chwi­la, któ­ra przy­po­mi­na nam, że musi­my wciąż pra­co­wać nad naszą jed­no­ścią, że nie może­my się wygod­nie roz­siąść z zało­żo­ny­mi ręka­mi i powie­dzieć: wszy­scy się dobrze rozu­mie­my i wszyst­ko jest w porząd­ku. Nie, musi­my nad tym popra­co­wać, ale nie może­my iść szyb­ciej niż nasze Kościo­ły, ina­czej się wyizo­lu­je­my.

Napraw­dę?

Oczy­wi­ście, może­my wywie­rać pre­sję i zachę­cać nasze Kościo­ły do dal­szych dzia­łań, ale jeśli pój­dzie­my za szyb­ko, to wów­czas stra­ci­my Kościo­ły.

Pio­nie­rzy ruchu eku­me­nicz­ne­go myśle­li jed­nak ina­czej, byli nie­mal rewo­lu­cjo­ni­sta­mi, a dziś ich poglą­dy niko­go nie dzi­wią.

Wie­cze­rza Pań­ska jest wciąż kon­tro­wer­syj­ną kwe­stią. Co miał­by wyra­zić kato­lik, gdy­by przy­stę­po­wał do Komu­nii w Koście­le ewan­ge­lic­kim lub angli­kań­skim? Nauka kato­lic­ka sta­no­wi, że Eucha­ry­stia zakła­da jed­ność w naucza­niu, a tutaj nie jeste­śmy jesz­cze jed­no. Oczy­wi­ście, moż­na też powie­dzieć, że zła­ma­nie tych zasad, było­by kro­kiem pro­fe­tycz­nym. Są regu­la­cje kano­nicz­ne, któ­re w wyjąt­ko­wym przy­pad­kach zezwa­la­ją pro­te­stan­tom na przy­stę­po­wa­nie do Komu­nii w Koście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim, ale peł­na rze­czy­wi­stość wspól­no­ty kościel­nej jest jesz­cze nie­osią­gal­na.

Na całym świe­cie obcho­dzi­my jubi­le­usz 500 lat refor­ma­cji. Jakie nadzie­je wią­że pan z tym, co sta­nie się po 31 paź­dzier­ni­ka 2017 r.?

Z lute­rań­skiej per­spek­ty­wy głów­nym prze­ka­zem refor­ma­cji jest uspra­wie­dli­wie­nie grzesz­ni­ka z łaski przez wia­rę: nie musi­my kupo­wać sobie Bożej miło­ści, ale Pan daro­wu­je nam swo­ją miłość i pojed­na­nie przez Jezu­sa Chry­stu­sa. To jest waż­ne tak­że w dzi­siej­szym świe­cie, w któ­rym prak­tycz­nie wszyst­ko jest do kupie­nia i mie­rzo­ne jest naj­pierw przez pry­zmat eko­no­micz­nej war­to­ści.  To świat, w któ­rym wie­lu ludzi ma poczu­cie, że muszą sobie wpierw na wszyst­ko zapra­co­wać. Tym­cza­sem Boża eko­no­mia jest zupeł­nie inna. Mam nadzie­ję, że jubi­le­usz refor­ma­cyj­ny pomo­że nam posta­wić Bożą per­spek­ty­wę w samym środ­ku. Refor­ma­cja jest rów­nież zachę­ta do samo­dziel­ne­go myśle­nia, wyzwa­niem, aby ina­czej spoj­rzeć na odzie­dzi­czo­ne tra­dy­cje i kon­struk­tyw­nie zasta­no­wić się nad ich sen­sem. Myślę, że wiel­ką zachę­tą jest fakt, że jubi­le­usz świę­to­wa­ny jest w duchu eku­me­nicz­nym, że papież poje­chał do Lund, że sam się tam zapro­sił, bo nikt nie miał odwa­gi tego zro­bić. Jest jesz­cze ofi­cjal­ny dia­log na przy­kła­dzie doku­men­tu „Od kon­flik­tu do komu­nii”, w któ­rym lute­ra­nie i kato­li­cy wspól­nie opi­su­ją histo­rię refor­ma­cji. To ogrom­ny krok naprzód. Mam nadzie­ję, że Kościo­ły będą dalej podą­żać tą dro­gą pojed­na­nia i w ten spo­sób sta­ną się bar­dziej dostrze­gal­ne w świe­cie, skła­da­jąc świa­dec­two o Ewan­ge­lii. Im bar­dziej będzie­my jed­no, tym lepiej będzie­my mogli to reali­zo­wać. Jeśli gło­si­my miłość bliź­nie­go a nie prak­ty­ku­je­my jej pośród sie­bie, to ludzie nam nie uwie­rzą.


» Ekumenizm.pl: W Che­min Neuf o refor­ma­cji i nie tyl­ko

» Ekumenizm.pl: Mar­cin Luter i Igna­cy Loy­ola


Oli­ver Matri jest stu­den­tem teo­lo­gii i będzie się ubie­gać o ordy­na­cję w Koście­le ewan­ge­lic­ko-lute­rań­skim. Miesz­ka ze swo­ją żoną, kato­licz­ką, w Lon­dy­nie. Nale­żą do Che­min Neuf i do gru­py wysła­nej przez wspól­no­tę do sie­dzi­by Arcy­bi­sku­pa Can­ter­bu­ry.


Gale­ria
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.