- 12 kwietnia, 2021
- przeczytasz w 3 minuty
Chrześcijanie różnych wyznań powinni obchodzić Wielkanoc w jednym terminie i to już niebawem, bo począwszy od 2025 roku – zaproponował abp Hiob (Getcha), przewodniczący stałego przedstawicielstwa Ekumenicznego Patriarchatu Konstantynopola. W 2025 roku mija 170...
Wspólne świętowanie Wielkanocy – (nie)potrzebne i (nie)ważne?
Chrześcijanie różnych wyznań powinni obchodzić Wielkanoc w jednym terminie i to już niebawem, bo począwszy od 2025 roku – zaproponował abp Hiob (Getcha), przewodniczący stałego przedstawicielstwa Ekumenicznego Patriarchatu Konstantynopola. W 2025 roku mija 1700. rocznica I Soboru Ekumenicznego w Nicei, podczas którego nie tylko zdefiniowano dogmat trynitarny, ale i ustalono datę obchodzenia Wielkanocy.
W 2025 roku Wielkanoc w kalendarzu juliańskim i gregoriańskim wypada w tym samym dniu. W bieżącym roku jest to miesiąc różnicy. Według abp. Hioba wspólne obchodzenie Wielkanocy byłoby koniecznym zamanifestowaniem jedności w wierze. – Niestety chrześcijanie są dziś podzieleni w obchodzeniu tego wielkiego święta. Być może obchody 1700-lecia Soboru Nicejskiego byłyby dobrą okazją, aby uświadomić chrześcijanom konieczność reformy kalendarza – dodał hierarcha.
Powiedział o tym metropolita wołokołamski Hilarion w wywiadzie dla jednego z kanałów telewizji rosyjskiej.https://t.co/ZD6mvfORhP
— eKAI (@ekaipl) April 10, 2021
Jak wiadomo, inny termin obchodzenia Wielkanocy wynika z innego sposobu jej obliczania w kalendarzu juliańskim i gregoriańskim. W obydwu data wyznaczana jest po przesileniu wiosennym, na pierwszą niedzielę po wiosennej pełni księżyca, jednak w przypadku Kościołów wschodnich musi być to ponadto niedziela po passze żydowskiej.
Negatywnie na impuls abp. Hioba zareagował metropolita wołokołamski Hilarion, przewodniczący Wydziału Zewnętrznego Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Hierarcha podkreślił, że rosyjska Cerkiew nie będzie zmieniała kalendarza liturgicznego.
Pozytywnie do pomysłu, zresztą powracającego co jakiś czas z różnych stron ekumenicznego spektrum, odniósł się kardynał Kurt Koch, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan.
Komentarz
Z pewnością jest wiele argumentów za pozostawieniem obecnego podziału na wschodni i zachodni termin obchodzenia Wielkanocy, który co kilka/kilkanaście lat wypada w ten sam dzień. Jednym z nich jest troska o zachowanie różnorodności chrześcijańskiej, dziedzictwa liturgicznego, a więc tożsamości poszczególnych wyznań. Poza tym, nie ma w tym nic złego, że paschalne przesłanie z taką mocą rozbrzmiewa dwukrotnie, ukazując tym samym piękno i wielość chrześcijaństwa.
Są też jednak argumenty za wspólnym obchodzeniem Wielkanocy, gdyż kiedy, jak właśnie nie w ten Dzień, chrześcijanie mogliby/powinni stanąć przed Zmartwychwstałym wspólnie, wspólnie dzielić się radością, wspólnie świętować, wspólnie głosić Ewangelię. Pomijając względy praktyczno-ekonomiczne, które szczególnie dziś nie są bez znaczenia, warto zaznaczyć, że taka decyzja podjęta wspólnie przez czasami mocno oddalone doktrynalnie Kościoły, byłaby ewenementem i istotnym aspektem dalszych poszukiwań wyrażania jedności i różnorodności. Kościół rzymskokatolicki nie wyklucza zmian w kalendarzu liturgicznym, tym bardziej pomysł ten nie napotkałby na większy opór w Kościołach tradycji protestanckich czy starokatolickich.
Pewnie są zachodni chrześcijanie, którzy daliby się pokroić za zachowanie obecnego sposobu obliczania daty Wielkanocy (o wschodnich nie wspominając). Pytanie też, jak na zmiany wdrożone przez Kościoły zareagowałyby państwa teoretycznie świeckie.
Osobiście jest mi obojętne według jakiej daty jest/będzie świętowana Wielkanoc. Nie jest mi obojętny natomiast sposób jej świętowania, a wspólne świętowanie byłoby potężnym symbolem. Nietrudno jednak odgadnąć, że jakiekolwiek zmiany proponowane przez Patriarchat Konstantynopola spotkają się z automatycznym sceptycyzmem tudzież odrzuceniem ze strony Moskwy, a to ze względu na napiętą sytuację wewnętrzprawosławną, z powodu której utknął też dialog prawosławno-rzymskokatolicki.
Ciekawe, jakby zareagowała Moskwa lub moskiewsko zorientowani prawosławni poza Moskwą, gdyby reforma kalendarza przebiegłaby całkiem po myśli Moskwie, Zachód by się podporządkował, mówiąc ‘niech biorą, co chcą, tylko świętujmy razem’.
Co by się stało po ekumenicznym ‘sprawdzam’?