Ekumenizm w Polsce

Kościół jest pobitym Samarytaninem — Ekumeniczne Nabożeństwo Reformacyjne w Łodzi


Wokół pojęć „słu­chaj” i „kochaj” skon­cen­tro­wał swo­je kaza­nie abp Grze­gorz Ryś pod­czas Eku­me­nicz­ne­go Nabo­żeń­stwa Refor­ma­cyj­ne­go w Para­fii Ewan­ge­lic­ko-Augs­bur­skiej Św. Mate­usza w Łodzi. Bez tych dwóch dzia­łań, doj­rza­łe prze­ży­wa­nie chrze­ści­jań­stwa wyda­je się nie­moż­li­we.



Tego­rocz­ne obcho­dy Świę­ta Refor­ma­cji zbie­gły się z dwu­dzie­stą rocz­ni­cą pod­pi­sa­nia przez  Kościo­ły zrze­szo­ne w Świa­to­wej Fede­ra­cji Lute­rań­skiej oraz Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki Wspól­nej dekla­ra­cji o uspra­wie­dli­wie­niu. Być może zabrzmi to banal­nie, ale trze­ba cały czas wra­cać do tej rocz­ni­cy, gdyż poka­zu­je ona pro­stą praw­dę – bez wza­jem­ne­go słu­cha­nia i miło­ści nie może być mowy o eku­me­ni­zmie. Słu­cha­nie plus miłość rów­na się wia­ra – przy­po­mniał z ambo­ny kościo­ła Św. Mate­usza łódz­ki metro­po­li­ta rzym­sko­ka­to­lic­ki. Bóg nie chce od nas śle­pe­go posłu­szeń­stwa i nie zarzą­dza swo­im ludem jak auto­ry­tar­ny przy­wód­ca. Chce słu­cha­nia Jego sło­wa: uwa­gi, zro­zu­mie­nia, reflek­sji, odpo­wie­dzi – aby­śmy się sta­li „ludem słu­cha­ją­cym”, a nie śle­py­mi pod­da­ny­mi.

Boga i czło­wie­ka nie zro­zu­mie się, nie słu­cha­jąc. Uszy, jak zresz­tą wspo­mi­nał Mar­cin Luter, to naj­bar­dziej „chrze­ści­jań­ski” narząd ludz­ki. I chy­ba więk­szość naszych chrze­ści­jań­skich i glo­bal­nych pro­ble­mów bie­rze się z nie­umie­jęt­no­ści słu­cha­nia. Z tego, że nie potra­fi­my już i nie chce­my zro­zu­mieć tego, o czym mówi nasz bliź­ni, brat i sio­stra z dru­gie­go Kościo­ła, sąsiad, współ­pra­cow­nik, współ­o­by­wa­tel a bar­dzo czę­sto nawet oso­ba nam naj­bliż­sza: czło­nek rodzi­ny, współ­mał­żo­nek, dziec­ko. Woli­my słu­chać sie­bie i swo­ich, naj­czę­ściej zresz­tą myl­nych i ste­reo­ty­po­wych opo­wie­ści, wyobra­żeń i neu­ro­tycz­nych repro­duk­cji. Jeże­li nie podej­mie­my wysił­ku wysłu­cha­nia, będzie­my wciąż zma­gać się z defi­cy­ta­mi miło­ści, przy­jaź­ni i zwy­kłej, mię­dzy­ludz­kiej wię­zi. Jak słusz­nie zauwa­żył abp Ryś, musia­ło upły­nąć pół tysiąc­le­cia dzie­jów chrze­ści­jań­stwa zachod­nie­go, aby jego wyznaw­cy zaczę­li i mogli się nawza­jem słu­chać. W przy­pad­ku Wscho­du i Zacho­du ten czas wydłu­ża się jesz­cze bar­dziej.

Ze słu­cha­nia bie­rze się miłość Boga do czło­wie­ka i czło­wie­ka do Boga, któ­re grec­ki prze­kład Biblii okre­śla mia­nem aga­pe­ze­is. Dar Bożej miło­ści, któ­rą otrzy­ma­li­śmy jest tak wiel­ki, że spra­wia, iż może­my poko­chać tego, kogo do tej pory uzna­wa­li­śmy za prze­ciw­ni­ka. Sama­ry­ta­ni­na, kato­li­ka, lute­ra­ni­na, pra­wo­sław­ne­go,  nie­chrze­ści­ja­ni­na i nie­wie­rzą­ce­go. Niem­ca, Rosja­ni­na, uchodź­cę, każ­de­go obce­go. Figu­ra wyrzu­co­ne­go poza nawias spo­łecz­ny ewan­ge­licz­ne­go Sama­ry­ta­ni­na jest rów­no­cze­śnie, co zauwa­żył abp Ryś obra­zem pobi­te­go, zra­nio­ne­go i podzie­lo­ne­go Kościo­ła. Któ­re­mu naj­więk­sze rany zada­ły wła­sne dzie­ci, a nie siły zewnętrz­ne, spi­ski prze­bie­głych wro­gów i fine­zyj­ne intry­gi kon­ku­ren­tów w star­ciu o rząd dusz. Te wszyst­kie rany leczy­my od wie­ków, dużo dłu­żej niż rany prze­śla­do­wań zade­kla­ro­wa­nych wro­gów chrze­ści­jań­stwa.

Tyl­ko przez słu­cha­nie i bra­ter­ską miłość może­my te rany prze­zwy­cię­żyć. To będzie bar­dziej kon­struk­tyw­ne i sen­sow­ne niż dys­ku­sje, czy inne Kościo­ły mogą świę­to­wać lub upa­mięt­niać dzień 31 paź­dzier­ni­ka. Bar­dziej twór­cze niż spo­ry, czy 1517 rok był osta­tecz­nym roz­wo­dem w łonie zachod­nie­go chrze­ści­jań­stwa. I do takiej reflek­sji – jak sądzę — uda­ło się arcy­bi­sku­po­wi Rysio­wi skło­nić chrze­ści­jan z róż­nych Kościo­łów i tra­dy­cji obec­nych na łódz­kim Eku­me­nicz­nym Nabo­żeń­stwie Refor­ma­cyj­nym.


» Foto­re­la­cja z nabo­żeń­stwa i inne mate­ria­ły na stro­nie Archi­die­ce­zji Łódz­kiej



Gale­ria
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.