Ekumenizm w Polsce

Nowe władze PRE, stara PRE


Zgro­ma­dze­nie Ogól­ne Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej (PRE) wybra­ło dziś nowe wła­dze. Nowym pre­ze­sem PRE został ks. Andrzej Malic­ki, super­in­ten­dent naczel­ny Kościo­ła meto­dy­stycz­ne­go w Pol­sce. W gło­so­wa­niu elek­to­rów wygrał z dotych­cza­so­wym pre­ze­sem, bp. Jerzym Sam­cem z Kościo­ła ewan­ge­lic­ko-augs­bur­skie­go sto­sun­kiem 5:2.



Zgro­ma­dze­nie, któ­re odby­ło się w sie­dzi­bie Chrze­ści­jań­skiej Aka­de­mii Teo­lo­gicz­nej, wybra­ło rów­nież pozo­sta­łych człon­ków zarzą­du – na wice­pre­ze­sów sta­rych-nowych kan­dy­da­tów abpa Abla (Pol­ski Auto­ke­fa­licz­ny Kościół Pra­wo­sław­ny), bp. M. Karo­la Babi (Biskup Naczel­ny Kościo­ła Sta­ro­ka­to­lic­kie­go Maria­wi­tów). Sekre­ta­rzem został ks. dr Adam Mali­na (Kościół ewan­ge­lic­ko-augs­bur­ski), a skarb­ni­kiem bp Marek Izdeb­ski (Kościół ewan­ge­lic­ko-refor­mo­wa­ny).

W ofi­cjal­nym komu­ni­ka­cie PRE moż­na zapo­znać się z pozo­sta­ły­mi infor­ma­cja­mi, doty­czą­cy­mi wybo­rów oraz spra­woz­da­nia byłe­go pre­ze­sa.


Komen­tarz

Nie jest tajem­ni­cą, że na ekumenizm.pl od lat poja­wia­ły się tek­sty kry­tycz­ne pod adre­sem Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej jako struk­tu­ry, któ­ra nie wywią­zu­je się ze swo­ich pod­sta­wo­wych zadań, w tym przede wszyst­kim pro­mo­wa­nia eku­me­nicz­ne­go dia­lo­gu teo­lo­gicz­ne­go wewnątrz i na zewnątrz. PRE brzmi dum­nie, ale naj­ko­rzyst­niej wypa­da w roli kościel­ne­go rekwi­zy­tu na spo­tka­niach w Pała­cu Pre­zy­denc­kim, a efekt jej eku­me­nicz­ne­go roz­pę­du widać na przy­kła­dzie odcho­dzą­ce­go do lamu­sa Tygo­dnia Modlitw o Jed­ność Chrze­ści­jan.

Za kaden­cji ks. bp. Jerze­go Sam­ca nie uda­ło się tego tren­du odwró­cić, nie uda­ło się zatrzy­mać pogłę­bia­ją­ce­go się zobo­jęt­nie­nia i eku­me­no­fo­bii w Pol­sce, nastą­pi­ło za to upro­jek­to­wie­nie zadań ruchu eku­me­nicz­ne­go na rela­tyw­nie bez­piecz­ne tema­ty, a te trud­niej­sze były wyci­sza­ne i eku­me­nicz­nie prze­mil­cza­ne. Zapew­ne przez nie­moż­ność doj­ścia do poro­zu­mie­nia czy nawet spi­sa­nia pro­to­ko­łu róż­nic. Niko­go albo mało kogo inte­re­su­ją­ce ode­zwy jak choć­by o tzw. ochro­nę nie­dzie­li nie mają wła­ści­wie zna­cze­nia, podob­nie jak pozy­cja PRE w deba­cie ogól­no­spo­łecz­nej.

Prze­pro­wa­dzo­ne dziś wybo­ry poka­za­ły, że coś musia­ło się zmie­nić, żeby się nic nie zmie­ni­ło. PRE jako struk­tu­ra eku­me­nicz­na jest cie­niem samej sie­bie i stan ten nie nastą­pił dziś, ani wczo­raj – to pro­ces wewnętrz­nej petry­fi­ka­cji, eku­me­nicz­ne­go uwią­du, dys­funk­cji sła­biut­kich oddzia­łów regio­nal­nych z drob­ny­mi wyjąt­ka­mi. To tak­że pro­blem męczą­cej nawet samych uczest­ni­ków struk­tu­ry, w któ­rej zde­rza­ją się kla­so­wo-kor­po­ra­cyj­ne inte­re­sy gra­czy potra­fią­cych moc­niej ude­rzyć ręką w stół i pół­gra­czy, goto­wych na przyj­mo­wa­nie instruk­cji jak i na kogo gło­so­wać. PRE to po pro­stu czy­sta poli­ty­ka niczym nie róż­nią­ca się od ukła­da­nek w sej­mo­wym salo­ni­ku w pakie­cie all inc­lu­si­ve z pre­sją i oba­wa­mi o rela­cję z wła­dzą taką czy inną, podział łupu ante­no­we­go i wpły­wu na życie aka­de­mic­kie.

Kie­dyś PRE – na co jest wie­le mate­ria­łów – przyj­mo­wa­ła instruk­cje od dyrek­to­ra Urzę­du ds. Wyznań, dziś zda­rza się (a owo dziś nale­ży rozu­mieć w szer­szej cza­so-prze­strze­ni), że pro­ces decy­zyj­ny lub kom­pro­mi­so­we usta­le­nia mogą się roz­bić o jeden adres, jeśli zabrzmi „niet” o dowol­nym zaśpie­wie. Wszyst­ko, oczy­wi­ście, z eku­me­nicz­nym uśmie­chem, ale i bez­względ­nym ocze­ki­wa­niem, że musi być po moje­mu, bo jak nie to poja­dę się edu­ko­wać do inne­go mia­sta albo zamknę drzwi i już nie wró­cę. Swo­ją dro­ga to zabaw­ne, że na forum Zgro­ma­dze­nia PRE wciąż poja­wia­ją się ape­le o rów­ne trak­to­wa­nie wobec Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go. Pyta­nie, co PRE ma do zapro­po­no­wa­nia temu Kościo­ło­wi? Chy­ba nie­wie­le.

PRE nie jest struk­tu­rą refor­mo­wal­ną, tym bar­dziej pro­ro­czą. W struk­tu­rach PRE są Kościo­ły, któ­re teo­lo­gicz­nie i wewnętrz­nie mają pro­blem z eku­me­ni­zmem, wła­ści­wie spo­koj­nie moż­na powie­dzieć, że ta przy­pa­dłość pro­blem doty­czy wszyst­kich Kościo­łów człon­kow­skich w róż­nym stop­niu – jed­ne to bar­dziej ukry­wa­ją, inne nawet się nie sta­ra­ją i mówią to wprost, a jesz­cze inne nie widzą takiej potrze­by i szcze­nię­co-maśla­ny­mi ocza­mi wpa­tru­ją się w naj­bar­dziej napię­te musku­ły.

PRE to, zapraw­dę, cie­ka­wy kon­glo­me­rat Kościo­łów, któ­re nawet za Kościo­ły się nie uzna­ją i wła­ści­wie wspól­nych inte­re­sów nie mają, wię­cej, nie są zain­te­re­so­wa­ne tym, co poru­sza eku­me­nicz­ne­go part­ne­ra. Z pew­no­ścią wszyst­kie Kościo­ły w takim czy innym stop­niu poru­sza­ją sub­wen­cje, lubią być dowar­to­ścio­wy­wa­ne przy­chyl­no­ścią urzęd­ni­ków pań­stwo­wych stąd też tra­jek­to­ria ich myśle­nia nie pokry­wa się z odwa­gą i wol­no­ścią, a bar­dziej rachun­kiem strat i zysków. Tak już jest i pew­nie tak już musi być…

Pyta­nie co dalej i czy Pol­ska Rada Eku­me­nicz­na jest war­to­ścią samą w sobie? Nie potra­fię sobie odpo­wie­dzieć na to pyta­nie i nie wiem, czy w ogó­le ist­nie­je koniecz­ność posta­wie­nia takie­go pyta­nia. Póki co PRE dosko­na­le sobie radzi w sze­ro­kim omi­ja­niu tema­tów trud­nych i nie­wy­god­nych, ale w tej dys­cy­pli­nie z pew­no­ścią są lep­si, choć PRE nie odma­wiał­bym tutaj miej­sca na podium.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.