Ekumenizm w Polsce

Śpiewy chasydów, muzyka klezmerska i tańce — dzień żydowski w Sanoku


Żydow­skiej kul­tu­rze i ducho­wo­ści poświę­co­ny był szó­sty dzień Eku­me­nicz­ne­go i Mię­dzy­re­li­gij­ne­go Festi­wa­lu „Jeden Bóg — wie­le kul­tur” w Sano­ku. Sym­cha Kel­ler, kan­tor i rabin z Łodzi, głów­ny gość dnia, nazwał histo­rycz­nym wyda­rze­niem pierw­szy w Sano­ku po II woj­nie świa­to­wej występ i śpiew cha­sydz­ki. Ośmio­dnio­wy festi­wal, trwa­ją­cy od 9 do 16 czerw­ca, sta­no­wi pre­zen­ta­cję kul­tur i tra­dy­cji reli­gij­nych, w któ­rych żyli miesz­kań­cy Zie­mi Sanoc­kiej na prze­strze­ni kil­ku­set lat. W 1377 roku osie­dli­li […]


Żydow­skiej kul­tu­rze i ducho­wo­ści poświę­co­ny był szó­sty dzień Eku­me­nicz­ne­go i Mię­dzy­re­li­gij­ne­go Festi­wa­lu „Jeden Bóg — wie­le kul­tur” w Sano­ku. Sym­cha Kel­ler, kan­tor i rabin z Łodzi, głów­ny gość dnia, nazwał histo­rycz­nym wyda­rze­niem pierw­szy w Sano­ku po II woj­nie świa­to­wej występ i śpiew cha­sydz­ki.

Ośmio­dnio­wy festi­wal, trwa­ją­cy od 9 do 16 czerw­ca, sta­no­wi pre­zen­ta­cję kul­tur i tra­dy­cji reli­gij­nych, w któ­rych żyli miesz­kań­cy Zie­mi Sanoc­kiej na prze­strze­ni kil­ku­set lat. W 1377 roku osie­dli­li się tam fran­cisz­ka­nie i stop­nio­wo wta­pia­li się w wie­lo­kul­tu­ro­wą, zróż­ni­co­wa­ną etnicz­nie i reli­gij­nie lud­ność mia­sta. Ta róż­no­rod­ność tra­dy­cji prze­trwa­ła do dzi­siaj. Spe­cy­ficz­ny kli­mat i urok tego pod­kar­pac­kie­go mia­sta przy­cią­ga z każ­dym rokiem więk­szą licz­bę entu­zja­stów i bada­czy kul­tu­ry oraz tury­stów.


Fran­cisz­ka­nie, któ­rych klasz­to­ry znaj­du­ją się na wszyst­kich kon­ty­nen­tach świa­ta, wszę­dzie gło­szą Ewan­ge­lię oraz orę­dzie pojed­na­nia i poko­ju, sza­cun­ku wobec ludzi i wszyst­kich stwo­rzeń. Spo­so­bem ich życia jest asy­mi­la­cja z ludź­mi róż­nych kul­tur, dzie­le­nie ich losów oraz sza­cu­nek wobec rdzen­nej kul­tu­ry i tra­dy­cji. Rów­nież w Sano­ku fran­cisz­ka­nie od kil­ku­set lat mają moż­li­wość odkry­wa­nia jak wie­le bogac­twa i pięk­na kry­ją w sobie kul­tu­ry i ducho­wo­ści chrze­ści­jań­skie­go Wscho­du i tra­dy­cja żydow­ska.


W okre­sie mię­dzy­wo­jen­nym w Sano­ku żyło oko­ło czte­rech tysię­cy Żydów, co sta­no­wi­ło 42 pro­cent wszyst­kich miesz­kań­ców. Mie­li oni kil­ka syna­gog, odgry­wa­li dużą rolę w życiu gospo­dar­czym mia­sta. W 1939 roku w Sano­ku prze­by­wa­ło ich oko­ło pięć i pół tysię­ca, w tym wie­lu ucie­ki­nie­rów z innych kra­jów. Pod­czas II woj­ny świa­to­wej Niem­cy spa­li­li trzy sanoc­kie syna­go­gi oraz biblio­te­kę żydow­ską.


Część Żydów depor­to­wa­no na tere­ny zaję­te przez woj­ska radziec­kie, po dru­giej stro­nie mia­sta, za Sanem. Pozo­sta­łych zamknię­to w get­cie, skąd w 1942 roku zosta­li wywie­zie­ni do obo­zu pra­cy w pobli­skim Zasła­wiu, a następ­nie do miej­sca zagła­dy w Bełż­cu. Od zakoń­cze­nia woj­ny w Sano­ku nie ma już Żydów, oca­la­ły jedy­nie frag­men­ty ich cmen­ta­rza oraz budyn­ki dwóch syna­gog. Co cie­ka­we, jed­na z nich, zwa­na syna­go­gą Jad Cha­ru­zim, sąsia­du­je bez­po­śred­nio z klasz­to­rem fran­cisz­ka­nów.


W szó­stym dniu uczest­ni­cy sanoc­kie­go festi­wa­lu pozna­wa­li korze­nie chrze­ści­jań­stwa, czy­li reli­gię moj­że­szo­wą. Star­si bra­cia w wie­rze, bo tak chrze­ści­ja­nie nazy­wa­ją Żydów, przy­je­cha­li do Sano­ka z Łodzi. W Klu­bie Gór­ni­ka, gdzie zgro­ma­dzi­ło się dwie­ście osób, wystą­pił Sym­cha Kel­ler, kan­tor i rabin z Łodzi. Towa­rzy­szy­li mu dwaj przyjaciele.Gość z Łodzi to oso­ba bar­dzo zna­na nie tyl­ko w naszym kra­ju, jest m. in. głów­nym kan­to­rem Zarzą­du Głów­ne­go Gmin Wyzna­nio­wych Żydow­skich w Pol­sce, prze­wod­ni­czą­cym Zarzą­du Gmi­ny Wyzna­nio­wej Żydow­skiej w Łodzi. Stu­dio­wał w szko­łach rabi­nac­kich w Izra­elu i USA. Jest wykła­dow­cą i popu­la­ry­za­to­rem kul­tu­ry i reli­gii żydow­skiej. Pro­wa­dził modli­twy w cza­sie wizyt papie­ży Jana Paw­ła II i Bene­dyk­ta XVI w Pol­sce oraz w cza­sie uro­czy­sto­ści z oka­zji 60 rocz­ni­cy wybu­chu powsta­nia get­cie war­szaw­skim i 60 rocz­ni­cy wyzwo­le­nia obo­zu zagła­dy w Auschwitz-Bir­ke­nau.


Jego życio­wą pasją i powo­ła­niem jest wyko­ny­wa­nie cha­rak­te­ry­stycz­ne­go, przej­mu­ją­ce­go śpie­wu cha­sydz­kie­go. W Sano­ku opo­wia­dał o gene­zie cha­sy­dy­zmu, któ­re­go twór­cą jest cadyk Baal Szem Tov, o jego uczniach i o słyn­nych cady­kach. Śpie­wał pie­śni cha­sydz­kie, tzw. nigu­ny, któ­re czę­sto nie mają słów, przy­po­mi­na­ją śpiew „w języ­kach” w chrze­ści­jań­skich ruchach cha­ry­zma­tycz­nych.


Jak powie­dział Kel­ler, nigu­ny są modli­twą, któ­ra docie­ra do naj­wyż­szej kom­na­ty Boga. Śpie­wy ten wywo­dzą się z cha­sy­dy­zmu, czy­li ruchu mistycz­ne­go, któ­ry roz­wi­jał się zwłasz­cza w mia­stecz­kach na tere­nach obec­nej Pol­ski, Ukra­iny i Bia­ło­ru­si, począw­szy od prze­ło­mu XVII i XVIII wie­ku, aż do holo­kau­stu II woj­ny świa­to­wej. Twór­ca­mi nigu­nów są cha­sy­dzi, śpie­wa się je w języ­kach hebraj­skim, ara­mej­skim, jidysz oraz w języ­kach naro­dów, wśród któ­rych miesz­ka­li daw­niej Żydzi.


Aby pieśń była auten­tycz­ną modli­twą, musi wyra­żać — tak jak w codzien­nym życiu – dwa nie­od­łącz­ne ele­men­ty: radość i łzy, szczę­ście i cier­pie­nie – zazna­czył Kel­ler. Gościom z Łodzi uda­ło się włą­czyć do wspól­ne­go śpie­wu i kla­ska­nia wszyst­kich uczest­ni­ków spo­tka­nia, któ­re zakoń­czy­ło się bło­go­sła­wień­stwem wyra­żo­nym w pie­śni biblij­nej pt. „Zobacz­cie jak jest dobrze prze­by­wać razem z brać­mi”, dobrze zna­nej rów­nież w tra­dy­cji chrze­ści­jań­skiej.


Kolej­nym wyda­rze­niem były warsz­ta­ty tań­ca żydow­skie­go. Przy sce­nie ple­ne­ro­wej w par­ku miej­skim pro­wa­dzi­ła je Bar­ba­ra Kotow­ska, stu­dent­ka Aka­de­mii Sztuk Pięk­nych w Kra­ko­wie, któ­ra naukę dosko­na­li­ła w Zespo­le Tań­ców Izra­el­skich „Snu­nit”. Tań­ce te są nie­od­łącz­nym ele­men­tem kul­tu­ry żydow­skiej, wyra­ża­ją naro­do­wą oraz reli­gij­ną dumę i toż­sa­mość. Za wzór posłu­ży­ły im tań­ce wie­lu naro­dów, w tym rumuń­skie­go, pol­skie­go, ukra­iń­skie­go, rosyj­skie­go i arab­skie­go.


Tan­ce­rze zebra­ni na pla­cu przed sce­ną, sta­li bli­sko sie­bie w jed­nym kole, byli połą­cze­ni trzy­ma­ny­mi na ramio­nach ręka­mi. Two­rzy­li barw­ny koro­wód, sta­wia­jąc te same, pro­ste kro­ki i wyko­nu­jąc ener­gicz­ne ruchy całe­go cia­ła. Na twa­rzach uczest­ni­ków warsz­ta­tów wyraź­nie malo­wa­ły się te same, praw­dzi­we emo­cje: radość, satys­fak­cja oraz poczu­cie jed­no­ści i siły.


Dzień zakoń­czył się kon­cer­tem muzy­ki kle­zmer­sko-jaz­zo­wej w wyko­na­niu zespo­łu „Klez­zma­tes” z Kra­ko­wa. Piąt­ka arty­stów wyko­na­ła muzy­kę o nie­po­wta­rzal­nym, autor­skim brzmie­niu, łączą­cym sty­li­sty­kę kle­zmer­ską z wpły­wa­mi bał­kań­skim. Sanoc­ka publicz­ność nagro­dzi­ła bra­wa­mi oraz bisa­mi ten spe­cy­ficz­ny występ, któ­re­go głów­ną atrak­cją była muzy­ka o uni­kal­nej ska­li, ryt­mi­ce i sile wyra­zu, wzbo­ga­co­na ele­men­ta­mi kla­sy­ki i jaz­zu.


Szcze­gó­ło­we infor­ma­cje o festi­wa­lu znaj­du­ją się na stro­nie inter­ne­to­wej “1Blog.franciszkanie.pl


Witold Pobie­dziń­ski OFM­Conv


fot. Witold Pobie­dziń­ski OFM­Conv

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.