- 1 listopada, 2025
- przeczytasz w 8 minut
Kiedy się wydawało, że limit śmierci na ten rok jest już z nadwyżką wyczerpany, 31 października, w Pamiątkę Reformacji, odszedł Janek Turnau. Miał 92 lata. Wniósł w mój ekumeniczny świat bardzo wiele.
Starszy Ekumenista — Jan Turnau
Kiedy się wydawało, że limit śmierci na ten rok jest już z nadwyżką wyczerpany, 31 października, w Pamiątkę Reformacji, odszedł Janek Turnau. Miał 92 lata. Wniósł w mój ekumeniczny świat bardzo wiele.
„Bez straszenia piekłem i innych kościelnych wariactw”
Janek – Jan Henryk Turnau – urodził się 23 lutego 1933 roku we Wlonicach koło Sandomierza. Jest znany jako polski publicysta katolicki, a także ekumenista. Był synem Stanisława z Dobczyc herbu własnego (1898–1960) i Jadwigi Świeżyńskiej herbu Korczak (1903–1984). Jego siostrą była prof. Irena Turnau (1925–2008), historyk kultury materialnej. Był mężem Biruty i ojcem Joanny, Stanisława i Andrzeja.
Żydowskie korzenie swojej rodziny wywodził następująco: „Tu czas wspomnieć o moich i Jerzego żydowskich przodkach. Jerzy Turowicz był ciotecznym bratem mojego ojca, a więc jego matka, Klotylda z Turnauów Turowiczowa, i mój dziadek, Jerzy Turnau (ojciec mojego ojca, Stanisława) byli rodzeństwem. Ojciec Klotyldy i Jerzego, Henryk (dla mnie pradziadek, a dla Jerzego dziadek), był, co do krwi, Żydem, bo jego rodzice byli Żydami. Jako pierwszy jednak ożenił się z chrześcijanką, a nie ochrzczoną Żydówką, jak to czynili jego przodkowie. Co do religii, sam też był już chrześcijaninem za sprawą swego dziadka Jana Nepomucena (1768–1830), który przyjął chrzest z rąk abp. Kajetana Ignacego Kickiego 11 czerwca 1805 roku we Lwowie. Sama rodzina pochodzi chyba z czeskiej miejscowości Turnov – stąd, przypuszczam, wzięło się nazwisko Turnau. Nic to zresztą nowego, bo, jak mówił mi prof. Stefan Swieżawski, «wszyscy w Krakowie wiedzieli, że Turnauy to Żydy», a i ja sam rzecz opisałem dokładnie w 200. rocznicę chrztu Jana Nepomucena”.
Był wnukiem Jerzego Turnaua (1869–1925), ziemianina, założyciela Wyższych Kursów Ziemiańskich we Lwowie (zwanych „Kursami Turnaua”). Początki edukacji Janek odbył w domu rodzinnym, jak to było we zwyczaju w domach ziemiańskich, gdzie dzieci uczyła wynajęta nauczycielka. Jednak najważniejszą nauczycielką była dla niego mama, która osobiście uczyła dzieci dbała polskiego, francuskiego, historii i religii. Wspominał, że metody miała staroświeckie, wiele trzeba się było uczyć na pamięć, co jednak po latach docenił, ponieważ wiele z tej nauki mu na zawsze pozostało.
Czego w dziedzinie religii nauczył się od mamy? Przyznawał, że uczyła „po dawnemu, ale bez żadnego na przykład straszenia piekłem i innych kościelnych wariactw. Rozmawiałem z nią o tym, co mnie pasjonuje od lat, to znaczy o różnych «innych». Wyraźnie wolała Rosjan niż Niemców, więc prawosławnych niż protestantów, o jednych i drugich wiedziała jednak niewiele i nie za bardzo się nimi interesowała, choć też nie była nastawiona «anty». Bardzo dobrze przyjęła rewolucję liturgiczną polegającą na «delatynizacji». Łaciny się nie uczyła, więc może trochę dlatego, ale poza tym chciała wiedzieć, co mówi podczas mszy ksiądz. Ważny był dla niej nie tyle jakiś nastrój duchowy, piękno trydenckiej mszy, które tak wielbią tradycjonaliści, ile sama jej «narracja» […] Chyba miała do Biblii stosunek wówczas nietypowy, mianowicie ją czytała! Czytała porządnie, uczyła jej nas elementarnie, ja do studiów teologicznych czytałem tylko wyrywkowo. […] I nigdy nie przedstawiała mi Kościoła apologetycznie: mam to najpierw po niej, potem dopiero po «Więzi»!”.
Do liceum chodził w Cieplicach. To wówczas dojrzały jego zainteresowania humanistyczne. Studiował filologię polską na Uniwersytecie Wrocławskim, którą ukończył w 1955 roku. Zainteresowania religijne natomiast rozwijał na studiach teologicznych w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie.
„Katolik otwarty, nienastroszony wobec innych…”
Pracę dziennikarską rozpoczął w „Słowie Powszechnym”, w latach 1955–1956 był redaktorem we „Wrocławskim Tygodniku Katolików”, następnie do 1957 roku pracował w Wydawnictwie Uniwersytetu Wrocławskiego. W 1956 roku wystąpił ze Stowarzyszenia PAX. W latach 1957–1958 zatrudniony był w Wojewódzkiej Komisji Planowania Gospodarczego. Później przez rok pracował jako nauczyciel w szkole podstawowej. Następnie przeniósł się z Wrocławia do Warszawy, by rozpocząć pracę w miesięczniku „Więź”, założonym przez Tadeusza Mazowieckiego. Przez 31 lat pracy (do 1990 roku) w tym piśmie był redaktorem działu religijnego i felietonistą. „Być może natomiast najważniejsza jest w życiu formacja ideowa, religijna. W takim razie najbardziej mnie ukształtowała «Więź». […] Dojrzewałem tam przede wszystkim religijnie, jako «katolik otwarty», nienastroszony wobec innych wyznań, religii, wobec ludzi obywających się bez wiary religijnej”.
W okresie wydarzeń sierpniowych w 1980 roku był sygnatariuszem skierowanego do władz komunistycznych apelu 64 naukowców, literatów i publicystów o podjęcie dialogu ze strajkującymi robotnikami. Należał do Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie.
„O Panu Bogu to się lepiej nie wypowiadać, bo się gówno wie” – mawiał. Wypowiadając się na tematy religijne na różnych łamach robił to prosto i dowcipnie. Pisywał do „Gościa Niedzielnego”, „Tygodnika Powszechnego”, „Myśli Protestanckiej”. Był również autorem ewangelicko-reformowanej „Jednoty”, z której czytelnikami dzielił się inicjatywą, za którą go podziwiałam: Janek z przyjaciółmi podjęli się w prywatnym gronie tłumaczenia Nowego Testamentu znanego obecnie jako „Ekumeniczny Przekład Przyjaciół”.
Prace nad nim rozpoczęli w 1982 roku z inicjatywy Janka i z jego udziałem: ks. Michał Czajkowski (rzymski katolik), pastor Mieczysław Kwiecień (zielonoświątkowiec) i Jan Anchimiuk – późniejszy arcybiskup Jeremiasz (prawosławny). Rok rozpoczęcia prac nie był przypadkowy, bowiem wraz z nastaniem stanu wojennego zawieszono wydawanie „Więzi”, z którą związani byli Janek i ks. Czajkowski oraz miesięcznika „Chrześcijanin”, w którym pracował pastor Kwiecień. Mieli więc czas, który niechcący podarował im generał Jaruzelski. Postanowili go pięknie spożytkować i „wypełnić brzydką lukę w polskim ruchu ekumenicznym, jaką był trzydzieści lat temu brak wspólnego przekładu Pisma, wspólnie uważanego za święte. By można było powiedzieć, «iż Polacy nie gęsi, wspólną Biblię mają»”. Tłumaczenie rodziło się na sesjach wyjazdowych, ale i w warszawskim mieszkanku biskupa Jeremiasza. Wydawali przekład księga po księdze, fragmenty drukowała również „Jednota”. Po 30 latach wspólnych prac ukazało się w 2012 roku tłumaczenie całego Nowego Testamentu – Ekumenicznego Przekładu Przyjaciół.
Warto pamiętać, że gdy przystępowali do prac nad przekładem nie było w Polsce żadnego ekumenicznego tłumaczenia Biblii. Ich praca była więc pionierska! Ich przekład nie był z założenia konkurencją dla oficjalnej, międzykościelnej inicjatywy, której patronowało Towarzystwo Biblijne w Polsce, a która rozpoczęła się w 1994 roku i została zakończona po latach wydaniem „Biblii Ekumenicznej”.
Jan Turnau wydał m.in.: „Zdaniem laika” (Warszawa 1979), „Dziesięciu sprawiedliwych. Wspomnienia okupacyjne” (Warszawa 1986), „Bracia zza Buga. Wspomnienia z czasu wojny” (Lublin 1999), „Dwunastu Apostołów” (Kraków 2002), „Nie wstydzę się Ewangelii”– rozmowy z ks. Michałem Czajkowskim (Kraków 2004), „Karol Wojtyła – Jan Paweł II. Kalendarium oraz Testament Jana Pawła II” (Warszawa 2005), „Bóg dla wymagających: Jan Turnau na święta i nie tylko” (Warszawa 2011).
Od 1990 roku był redaktorem „Gazety Wyborczej”, gdzie m.in. redagował jako „Jonasz” rubrykę „Arka Noego” — tekstów poświęconych życiu religijnemu. Czasem w kilku zdaniach potrafił celnie skomentować wydarzenia religijne w kraju.
Starszy Ekumenista
Sama nie wiem, kiedy spotkałam Janka pierwszy raz, ale z pewnością musiało to być na nabożeństwie ekumenicznym. Gdy przyjechałam do Warszawy na studia, szybko odkryłam, że w Warszawie ekumenia kwitnie, że dzieje się dużo.
W kościele ewangelicko-reformowanym „na Lesznie” od 1981 roku odbywały się już cykliczne nabożeństwa ekumeniczne, skupiające w każdy pierwszy poniedziałek miesiąca licznych duchownych i świeckich z różnych Kościołów. Wszystkim się chciało, żyli tym, mieli ogromny entuzjazm. Janek był (wraz z Grzegorzem Polakiem) inicjatorem tych nabożeństw, przygotowywanych przez międzywyznaniowy komitet samozwańczych świeckich katolików i ewangelików. Oczywiście wszyscy otrzymali zgodę ks. bp. Zdzisława Trandy na organizowanie takich modlitewnych spotkań.
Spośród reformowanych byli w tym gremium Inka Niewieczerzał i Władek Scholl. Od razu wciągnęli mnie do pracy, z czego ogromnie się ucieszyłam. Wszystko od początku do końca przygotowywali i prowadzili wówczas świeccy. Duchownych zapraszaliśmy tylko do wygłoszenia kazania. Przez te wszystkie lata, nawet kiedy z biegiem czasu nasza grupa inicjatywna się zmniejszała, nabożeństwa są stałym punktem na ekumenicznej mapie Warszawy. Cieszy również, że do współpracy włączyły się pozostałe trzy parafie ewangelickie w stolicy: dwie luterańskie i metodystyczna. Zawsze będziemy pamiętali, że ich inicjatorem był Starszy Ekumenista – Janek.
Z okazji 90. urodzin Janka Zbyszek Nosowski, redaktor naczelny „Więzi” napisał: „Narzeka często na swój Kościół – bo są istotne powody do narzekania. Ale narzeka przede wszystkim dlatego, że mu na Kościele zależy. Znany jako Turian, Jonasz i Starszy Ekumenista. Mistrz małej formy. Uparty poszukiwacz dobra w ludziach. Publicysta, który swój Kościół głęboko kocha – i dlatego właśnie najwięcej od niego wymaga. […] Janka po prostu interesuje przede wszystkim Ewangelia. Jako publicysta dzieli się z czytelnikami swoim życiem i swoim myśleniem. Uczy patrzeć na świat z wiarą, nadzieją i miłością”.
W 2006 roku został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2012 roku otrzymał Krzyż Komandorski tegoż orderu. W 2017 roku został odznaczony honorowym Medalem „Powstanie w Getcie Warszawskim” nadawanym przez Stowarzyszenie Żydów Kombatantów i Poszkodowanych w II Wojnie Światowej. W 2021 roku został laureatem Nagrody „Diamentowy Ślad” im. bp. Jana Chrapka „za całokształt pracy dziennikarskiej i zaangażowanie społeczne w duchu dialogu religijnego i ekumenicznego oraz wieloletnią działalność w mediach”.
W 1994 roku Jan Turnau wyliczył siedem błędów przeszkadzających ekumenizmowi: ksenolatrię (ubóstwianie tego, co istnieje w innych wspólnotach chrześcijańskich, przy braku miłości do własnego Kościoła), idealizm (patrzenie na ekumenizm przez różowe okulary), irenizm (przechodzenie ponad różnicami, aby się łatwiej porozumieć, próba uzgadniania teorii, tez i pojęć z różnych systemów myślowych za cenę wzajemnych ustępstw, gdyż postawa ta prowadzi do rozmycia doktryny, relatywizmu i synkretyzmu), wyprzedaż wartości (doktrynalny kompromis, wspólne minimum, a nie maksimum), protestantyzację (ustępstwa doktrynalne i dyscyplinarne, by łatwiej dialogować z protestantami), koncepcję powrotu do Rzymu (powrót do przedsoborowej koncepcji ekumenizmu, zamiast wspólnego zdążania do Chrystusa), niecierpliwość ekumeniczną (próba naiwnego przyspieszenia zjednoczenia chrześcijan bez liczenia się z realiami historycznymi).
Zapytany w styczniu 2022 roku o główną przeszkodę na drodze do jedności chrześcijan, odpowiedział, że jest nią myślowa ciasnota.
ks. Ewa Jóźwiak
foto: wiez.pl