Ekumenizm w Polsce i na świecie

Znowu widzę!


Nie­któ­rych rze­czy nie doce­nia­my i nie zauwa­ża­my, dopó­ki ich nie stra­ci­my. Jed­ną z nich jest wzrok — moż­li­wość widze­nia tego co wokół, poza nami. Ale może zacznę od pew­nej histo­rii… Daw­no, daw­no temu, a dokład­nie w zeszły ponie­dzia­łek (czyż nar­ra­cja w sty­lu Kubu­sia Puchat­ka nie jest pięk­na?), stra­ci­łem wzrok. (Dwa ostat­nie sło­wa o utra­cie wzro­ku też są taką kubu­sio­pu­chat­ko­wą hiper­bo­lą, a jej celem jest wywo­ła­nie pew­ne­go zasko­cze­nia w umy­słach czy­ta­ją­cych). Utra­ta wzro­ku […]


Nie­któ­rych rze­czy nie doce­nia­my i nie zauwa­ża­my, dopó­ki ich nie stra­ci­my. Jed­ną z nich jest wzrok — moż­li­wość widze­nia tego co wokół, poza nami. Ale może zacznę od pew­nej histo­rii… Daw­no, daw­no temu, a dokład­nie w zeszły ponie­dzia­łek (czyż nar­ra­cja w sty­lu Kubu­sia Puchat­ka nie jest pięk­na?), stra­ci­łem wzrok. (Dwa ostat­nie sło­wa o utra­cie wzro­ku też są taką kubu­sio­pu­chat­ko­wą hiper­bo­lą, a jej celem jest wywo­ła­nie pew­ne­go zasko­cze­nia w umy­słach czy­ta­ją­cych). Utra­ta wzro­ku pole­ga­ła na tym, że zła­ma­ły się moje oku­la­ry… Nie będę wda­wał się w szcze­gó­ły, jak to się sta­ło, waż­ne, że nie mogłem ich już nosić… Ktoś, kto nie ma pro­ble­mów ze wzro­kiem i nigdy nie musiał nosić oku­la­rów, nie zro­zu­mie tego, jak wiel­kim jest to kło­po­tem… W sumie, jeśli ktoś chce wczuć się w sytu­ację sła­bo­wi­dzą­cych (gdy­bym chciał być poli­tycz­nie popraw­ny, to powi­nie­nem napi­sać “widzą­cych w spo­sób alter­na­tyw­ny”), może prze­cież spró­bo­wać przez jeden dzień nosić oku­la­ry, któ­re zamiast popra­wić wzrok — pogor­szą go. Mamy dzień ojca, dzień bez papie­ro­sa, dzień Zie­mi, to dla­cze­go nie zro­bić dnia sła­bo­wi­dzą­cych? Przy­naj­mniej w taki indy­wi­du­al­ny spo­sób. Coś w rodza­ju tre­nin­gu empa­tii… Wróć­my może jed­nak do histo­rii… Ponie­waż oku­la­ry nie nada­wa­ły się do nosze­nia, więc dal­szą część dnia byłem ska­za­ny na nie­ostre widze­nie. Nie mam zbyt dużej wady, ale jed­nak bez oku­la­rów nie roz­po­zna­ję już ludz­kich twa­rzy z odle­gło­ści więk­szej niż pięć metrów. W tym miej­scu prze­pra­szam wszyst­kich, któ­rych w ostat­nich dniach nie pozdro­wi­łem na uli­cy. Rozu­mie­cie już teraz, że powo­dem było to, że napraw­dę was nie widzia­łem a nie tyl­ko uda­wa­łem. Tak się skła­da, że za kil­ka dni mam umó­wio­ną wizy­tę u leka­rza, aby dobrać nowe szkła, więc wypa­dek ze zła­ma­ny­mi oku­la­ra­mi nie był dla mnie wiel­ką tra­ge­dią. W koń­cu jesz­cze parę dni, no może razem z reali­za­cją recep­ty, to góra dwa tygo­dnie i będę miał cał­kiem nowe oku­la­ry. Jed­nak spra­wa nie była taka różo­wa… Po pro­stu nie mogłem nor­mal­nie funk­cjo­no­wać… Nie widzisz napi­sów na skle­pach, nie widzisz ludz­kich twa­rzy, musisz podejść bar­dzo bli­sko do pół­ki skle­po­wej, żeby zoba­czyć co na niej jest… Jed­nym sło­wem nie­cie­ka­wie… Po dwóch dniach nie­wi­dze­nia zawi­ta­łem do Tesco, w celu naby­cia róż­nych arty­ku­łów spo­żyw­czych dro­gą kup­na. W pew­nym momen­cie mój nie­ostry wzrok padł na sto­jak z oku­la­ra­mi sło­necz­ny­mi. Obok nie­go stał sto­jak z chiń­ski­mi (praw­do­po­dob­nie jed­no­ra­zo­wy­mi) oku­la­ra­mi korek­cyj­ny­mi. W mojej gło­wie uro­dził się pewien pomysł… Pod­sze­dłem bli­żej i zaczą­łem szu­kać… Jakaż wiel­ka była moja radość, gdy zna­la­złem oku­la­ry w sam raz dla mnie i to za jedy­ne 3zł! Nie namy­śla­jąc się zbyt dłu­go, kupi­łem je. Pomy­śla­łem, że pono­szę je przez naj­bliż­sze dwa tygo­dnie, zanim będę miał “nor­mal­ne”. Wysze­dłem z Tesco, prze­tar­łem oku­la­ry mikro­fa­zą i zało­ży­łem… Nagle świat nabrał ostro­ści! Znów mogłem czy­tać z nor­mal­nej odle­gło­ści! Znów zaczą­łem widzieć wyraź­nie ludzi i ich twa­rze! Chwi­la, chwi­la… Gdzieś już o tym czy­ta­łem… Gdy wró­ci­łem do domu, wzią­łem Nowy Testa­ment i zaczą­łem szu­kać. To był gdzieś w Ewan­ge­lii Mar­ka… Jest! Mam! Tak, to tu: Mar­ka 8,22–26! Jest to histo­ria pew­ne­go nie­wi­do­me­go czło­wie­ka, któ­ry został uzdro­wio­ny przez Jezu­sa. Ale jego histo­ria jest nie­ty­po­wa. Uzdro­wie­nie prze­bie­gło w dwóch fazach. W pierw­szej czło­wiek ten zaczy­na widzieć, ale nie­zbyt wyraź­nie. “Spo­strze­gam ludzi, a gdy cho­dzą, wyglą­da­ją mi jak drze­wa” — odpo­wia­da na pyta­nie, czy już widzi. Jezus na tym nie koń­czy. Może­my tam prze­czy­tać, że Jezus “zno­wu poło­żył ręce na jego oczy, a on przej­rzał i został uzdro­wio­ny; i widział wszyst­ko wyraź­nie”. Tak, teraz rozu­miem… Jezus nie zado­wo­lił się tym, że ów nie­wi­do­my zaczął widzieć jak­kol­wiek. Nie chciał, żeby widział ludzi “jak drze­wa”. Chciał, żeby zaczął widzieć ludzi jak ludzi… Myślę, ze zwłasz­cza w dzi­siej­szych cza­sach, w któ­rych domi­nu­ją bar­dzo powierz­chow­ne wię­zi mię­dzy­ludz­kie, w cza­sach szyb­kie­go jedze­nia, szy­biej tele­wi­zji i szcze­gó­ło­we­go pla­no­wa­nia każ­dej minu­ty, zwłasz­cza teraz war­to zadać sobie pyta­nie: W jaki spo­sób widzę ludzi? Jeśli widzę ludzi jak drze­wa, to naj­wyż­szy czas popro­sić o peł­ne uzdro­wie­nie swo­je­go wewnętrz­ne­go wzro­ku. A potem prze­my­śleć swo­ją posta­wę do innych i zerwać z szyb­kim, ego­istycz­nym życiem tyl­ko dla sie­bie. Ale jest jesz­cze jed­na spra­wa. Tak się skła­da, że ta histo­ria znaj­du­je się tuż przed naj­waż­niej­szym i cen­tral­nym frag­men­tem Ewan­ge­lii Mar­ka. Mam na myśli wyzna­nie Pio­tra o Jezu­sie, zapi­sa­ne w Mar­ka 8,27–30. W tym frag­men­cie Jezus pyta apo­sto­łów, za kogo ludzie go uwa­ża­ją. “Jed­ni za Jana Chrzci­cie­la, inni za Elia­sza, jesz­cze inni na jed­ne­go z pro­ro­ków” — mówią ucznio­wie, na co Jezus pyta dalej: “A wy za kogo mnie uwa­ża­cie?”. I tu nastę­pu­je klu­czo­wa dla tej Ewan­ge­lii odpo­wiedź Pio­tra: “Tyś jest Chry­stus”. Zobacz­cie jaka nie­sa­mo­wi­ta ana­lo­gia do uzdro­wie­nia nie­wi­do­me­go! Czy to przy­pa­dek? Śmiem wąt­pić… Zapy­tam teraz: Czy widzisz Jezu­sa wyraź­nie? Kim według cie­bie jest Jezus? I co naj­waż­niej­sze: Kim On jest DLA cie­bie? Czy z two­im wewnętrz­nym wzro­kiem jest wszyst­ko w porząd­ku? A może zda­jesz sobie spra­wę, że nie widzisz zbyt wyraź­nie ludzi? Albo, co gor­sza może nie widzisz wyraź­nie Jezu­sa? Jeśli tak jest, a chciał­byś to zmie­nić, zacznij od modli­twy. Pro­stej i szcze­rej. Jeśli zapo­mnia­łeś jak to się robi, to nie musisz szu­kać w modli­tew­ni­ku swo­jej bab­ci, bo On zro­zu­mie jeśli ode­zwiesz się swo­imi zwy­kły­mi sło­wa­mi… Na co cze­kasz?

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.