- 22 września, 2023
- przeczytasz w 4 minuty
Istnieje ogromne niebezpieczeństwo, że źle zrozumiana reforma chrześcijaństwa ponownie doprowadzi do podziału chrześcijaństwa, która przejdzie na kraje sąsiedzkie – powiedział w wywiadzie dla Die Tagespost przewodniczący episkopatu abp Stanisław Gądecki.
Abp Stanisław Gądecki straszy Reformacją
Istnieje ogromne niebezpieczeństwo, że źle zrozumiana reforma chrześcijaństwa ponownie doprowadzi do podziału chrześcijaństwa, która przejdzie na kraje sąsiedzkie – powiedział w wywiadzie dla Die Tagespost przewodniczący episkopatu abp Stanisław Gądecki.
Wywiad poznańskiego metropolity dla konserwatywnej gazety katolickiej Die Tagespost odbił się szerokim echem, zarówno w mediach niemieckich, jak i polskich. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski odniósł się w nim do trwającej drogi synodalnej w Niemczech, a także podtrzymał krytykę, jaką zgłosił w liście do przewodniczącego Konferencji Biskupów Niemieckich (DBK) bpa Georga Bätzinga.
Gadecki: „Die Zerstörung des Christentums könnte von Europa ausgehen“
Der Vorsitzende der polnischen Bischofskonferenz, Erzbischof Stanisław Gądecki, bekräftigt im Interview mit der „Tagespost“ seine Bedenken zum Synodalen Weg in Deutschland.
… https://t.co/bOZSwHEz0H pic.twitter.com/VHDfSdUvBw— Die Tagespost (@DieTagespost) September 18, 2023
Mówiąc o Niemczech abp Gądecki wyraził opinię, że oddzielenie teologii akademickiej od duszpasterstwa i pastoralnej odpowiedzialności doprowadziło do problemów. Gądecki podkreślił, że w niemieckiej teologii dochodzi do intelektualnych nadużyć, nawet jeśli niemiecka teologia w osobie Benedykta XVI uzyskała cenne osiągniecia.
Mówiąc o reformach abp Gądecki zaznaczył, że nie reformy jako takie są problemem, ale to, czy są ludzkie czy boskie. Wg polskiego hierarchy prawdziwe reformy powstają nie z braku wiary, ale z nadmiaru wiary i wierności. Ponadto – zauważył – abp Gądecki – dziś zbyt wielu reformatorów, którzy za punkt wyjścia obierają nie teologię, a socjologię, podczas gdy nauki społeczne zawierają zawsze pewien element ideologiczny, do których należy zaliczyć teorię gender, marksizm, rasizm czy eugenikę.
Komentarz
Głównym mówcą zakończonego przed paroma dniami 13. Zgromadzenia Ogólnego Światowej Federacji Luterańskiej w Krakowie był rzymskokatolicki teolog ks. prof. Tomasz Halik. Jego wystąpienie spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem w wielu środowiskach, ale również krytyką osób, które bardzo szybko wskazały Halikowi jego miejsce poza jego Kościołem.
Wśród luteran – a wiem to, gdyż byłem na sali, obserwowałem reakcje delegatów i późniejsze komentarze – wykład Halika wzbudził ogromny rezonans, choćby dlatego, że Halik w ciekawy, umiejętny sposób połączył XVI-wieczną terminologię luterańskiej teologii i jej współczesne implikacje z tym, z czym zmaga się dzisiejsze chrześcijaństwa. Tyle Halik, który zasadniczo mówi to, co widzą i doświadczają wszyscy chrześcijanie – mamy do czynienia z nową reformacją czy reformacjami na różnych poziomach.
Z kolei abp Stanisław Gądecki też mówi o nowej reformacji, tyle że na poziomie strachu, wzmożenia, barykadującego się w wieży z kości słoniowej i nic dziwnego, że odnajduje spory poklask, głównie w Polsce, ale też w środowisku konserwatywnym w Niemczech.
Zasadniczo, poglądy abp Gądeckiego – hierarchy, który skądinąd nie raz uczestniczył w uroczystościach ekumenicznych czy kościelnych parafii luterańskiej w Poznaniu – mieszczą się w typowym dla polskiego katolicyzmu spektrum strachu przed innymi. Nawet jeśli to spektrum jest szerokie i niejednolite to jednak słowa Gądeckiego można raczej uznać za reprezentatywne pod tym względem, iż przestrzeń Kościoła postrzegają przez pryzmat zagrożeń wewnętrznych i zewnętrznych, a poczucie to jest dominujące w wypowiedziach wielu hierarchów i głównych reprezentantów polskiego katolicyzmu. Rzecz jasna nie wszystkich.
W wywiadzie dla Die Tagespost zagrożeniem en bloc jest reformacja i jej dość specyficzna ocena. Abp Gądecki sięga po przykłady z historii – jak się wydaje – w alarmistycznym duchu, aby wzbudzić strach, ale chyba bardziej przed czytelnikiem spoza Niemiec, gdyż prezentowana przez niego narracja nie jest w Niemczech ani nowatorska, ani zaskakująca.
Być może jest to również sygnał do wewnątrz, aby już u bram zrobić wszystko, aby trwający proces synodalny w globalnym Kościele rzymskokatolickim w Niemczech, był możliwie jak najmniej zobowiązujący, jak najmniej powiedział i jak najmniej znaczył, bo wiadomo, że dobrze jest jak jest, a lepiej już tylko było.
W tym kontekście zastanawia i w jakiś sposób też bawi – niejako w paraleli do świata polityki – ów mechanizm straszenia historią. W końcu mamy kampanię wyborczą. W tym wypadku jest to straszenie życiem i tradycją innych chrześcijan. Warto wspomnieć, że w kontekście niemieckim dramatyczny spadek liczby wiernych w Kościele rzymskokatolickim nie przekłada się na sukces Kościołów ewangelickich, choć te tracą aktualnie dużo mniej i odnotowują kilkukrotnie większy współczynnik konwersji. Tracą wszyscy. A teologia?
Z wypowiedzi abpa Gądeckiego można pośrednio wywnioskować, że zatem teologia uprawiana w Polsce – rzekomo powiązana z duszpasterstwem i od niego nieoderwana – jest gwarantem tego, że nie nadejdzie żadna reformacja.
Fakt jest inny – reformacja już tu jest, nie tylko pod postacią różnych Kościołów protestanckich, ale w zdumiewającej różnorodności postaw i prądów myślowych wspólnoty rzymskokatolickiej w Polsce, prądów, które do złudzenia przypominają osobne tradycje wyznaniowe konkurujące ze sobą. Czasami porozumienie między nimi jest trudniejsze niż z partnerami ekumenicznymi z innych Kościołów.
Słowa abpa Gądeckiego są nie tylko alarmistycznym straszakiem, lecz także – w jakiejś mierze oznaką rezygnacji, tylko po co kosztem innych?