Kościoły katolickie

Ekumeniczny podręcznik dla biskupów (nie)opornych


Biskup i jed­ność chrze­ści­jan: vade­me­cum eku­me­nicz­ne – to tytuł naj­now­sze­go doku­men­tu waty­kań­skie­go opu­bli­ko­wa­ne­go 4 grud­nia 2020 r. przez Papie­ską Radę ds. Popie­ra­nia Jed­no­ści Chrze­ści­jan. Nie­dłu­gi i o dość przej­rzy­stej struk­tu­rze tekst jest zaadre­so­wa­ny przede wszyst­kim do bisku­pów i ma „pomóc im lepiej zro­zu­mieć i wypeł­nić ich eku­me­nicz­ną odpo­wie­dzial­ność”.


Doku­ment powstał na proś­bę zgro­ma­dze­nia ple­nar­ne­go Rady i we współ­pra­cy z waż­ny­mi dyka­ste­ria­mi Kurii Rzym­skiej. Tekst uka­zał się – póki co – w języ­ku angiel­skim, hisz­pań­skim, wło­skim, fran­cu­skim i por­tu­gal­skim.

Choć jesz­cze nie ma go w wer­sji pol­sko­ję­zycz­nej, nad któ­rą pra­cu­je Rada ds. Eku­me­ni­zmu Kon­fe­ren­cji Epi­sko­pa­tu Pol­ski (KEP), to w minio­nym tygo­dniu – 16 grud­nia br. – odby­ła się pre­zen­ta­cja tek­stu w Sali Sena­tu KUL, w któ­rej udział wzię­li abp Sta­ni­sław Budzik (prze­wod­ni­czą­cy Komi­sji Nauki i Wia­ry KEP i Wiel­ki Kanc­lerz KUL), bp Krzysz­tof Nit­kie­wicz (prze­wod­ni­czą­cy Rady ds. Eku­me­ni­zmu KEP i ordy­na­riusz san­do­mier­ski), ks. prof. Prze­my­sław Kan­ty­ka (dzie­kan Wydzia­łu Teo­lo­gii KUL) oraz ks. prof. Sła­wo­mir Paw­łow­ski (kie­row­nik Sek­cji Eku­me­ni­zmu KUL).

Oko­ło 40-stro­ni­co­wy, a zatem nie­zbyt obszer­ny doku­ment, jest przej­rzy­sty i skła­da się z dwóch głów­nych czę­ści zaty­tu­ło­wa­nych „Pro­mo­wa­nie eku­me­ni­zmu wewnątrz Kościo­ła kato­lic­kie­go” oraz „Kościół kato­lic­ki w swo­ich rela­cjach z inny­mi chrze­ści­ja­na­mi.” Tekst koń­czy się krót­ką kon­klu­zją, zaopa­trzo­ny jest w wykaz rzym­sko­ka­to­lic­kich doku­men­tów nt. eku­me­ni­zmu oraz pomoc­ny załącz­nik, zawie­ra­ją­cy spis ofi­cjal­nych dia­lo­gów pro­wa­dzo­nych przez Kościół rzym­ski z poszcze­gól­ny­mi tra­dy­cja­mi wyzna­nio­wy­mi oraz orga­ni­za­cja­mi eku­me­nicz­ny­mi.

Bar­dzo pomoc­nym i pozy­tyw­nym roz­wią­za­niem doku­men­tu są krót­kie pod­su­mo­wa­nia waż­niej­szych czę­ści Vade­me­cum, któ­re pozwa­la­ją szyb­ko zapo­znać się z naj­waż­niej­szy­mi teza­mi tek­stu.


Komen­tarz

Wpraw­dzie doku­ment adre­so­wa­ny jest do hie­rar­chów to jed­nak może i powi­nien być czy­ta­ny przez wszyst­kich kato­li­ków zain­te­re­so­wa­nych zaan­ga­żo­wa­niem swo­jej wspól­no­ty w ruch eku­me­nicz­ny, któ­ry roz­po­czął się bez udzia­łu i przy wyraź­nym sprze­ci­wie Urzę­du Nauczy­ciel­skie­go. Tym bar­dziej lek­tu­ra doku­men­tu pozwa­la ponow­nie doce­nić ogrom­ne zmia­ny, jakie doko­na­ły się w Koście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim, a co za tym idzie, w glo­bal­nym chrze­ści­jań­stwie, a tak­że zaan­ga­żo­wa­nie naj­więk­sze­go Kościo­ła chrze­ści­jań­skie­go w dyna­mi­kę eku­me­nicz­nych poszu­ki­wań. Doku­ment może być rów­nież poży­tecz­ną lek­tu­rą dla chrze­ści­jan nie­rzym­sko­ka­to­lic­kich, któ­rzy mogą w nim odna­leźć inspi­ra­cje dla wła­snych dzia­łań eku­me­nicz­nych, szcze­gól­nie tam, gdzie są one nikłe, zanie­dby­wa­ne, widzia­ne jako zbęd­ne czy wręcz odbie­ra­ne z nie­uf­no­ścią i wro­go­ścią.

Eku­me­nicz­ne spek­trum Vade­me­cum jest dość sze­ro­kie, ale nale­ży pod­kre­ślić, że nie jest to doku­ment prze­ło­mo­wy (nie wno­si nic zasad­ni­czo nowe­go w isto­tę ruchu eku­me­nicz­ne­go), bo też nie taki był jego zamysł. Jest to tyl­ko i aż wewnętrz­ny doku­ment Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go napi­sa­ny dla dość wąskiej gru­py odpo­wie­dzial­nej za poszcze­gól­ne Kościo­ły par­ty­ku­lar­ne i lokal­ne. Jest to więc rów­nież tekst, któ­ry w spo­sób oczy­wi­sty pre­zen­tu­je rzym­sko­ka­to­lic­kie spoj­rze­nie na eku­me­nizm i jest jed­no­cze­śnie świa­dec­twem róż­nic w rozu­mie­niu eku­me­ni­zmu, jed­no­ści Kościo­ła i dąże­nia do niej. Widać to wyraź­nie w epi­sko­pal­no-hie­rar­chicz­nym osa­dze­niu eku­me­ni­zmu — tekst przy­po­mi­na sobo­ro­we naucza­nie o urzę­dzie bisku­pa jako widzial­nej zasa­dzie i fun­da­men­cie jed­no­ści Kościo­ła par­ty­ku­lar­ne­go (4) przy uwzględ­nie­niu jed­no­ści z papie­żem i zasa­dą syno­dal­no­ści, oczy­wi­ście ogra­ni­czo­nej jej rzym­sko­ka­to­lic­kim uję­ciem.

Vade­me­cum, powo­łu­jąc się na tek­sty sobo­ro­we i prze­pi­sy pra­wa kano­nicz­ne­go, przy­po­mi­na, że wszel­ka dzia­łal­ność eku­me­nicz­na powin­na odby­wać się pod uważ­nym nad­zo­rem bisku­pów. Tekst pre­cy­zyj­nie wyja­śnia napię­cie mię­dzy odpo­wie­dzial­no­ścią bisku­pów za sta­nie na stra­ży prawd wia­ry oraz ich zobo­wią­za­niem eku­me­nicz­nym w duchu miło­ści, dzię­ki któ­re­mu „kato­li­cy powin­ni uni­kać pole­micz­ne­go uka­zy­wa­nia histo­rii i teo­lo­gii oraz, w szcze­gól­no­ści, uni­kać błęd­nej inter­pre­ta­cji w przed­sta­wia­niu pozy­cji innych chrze­ści­jan.” (11)

War­to zwró­cić uwa­gę, że przede wszyst­kim doku­ment zachę­ca bisku­pów do podej­mo­wa­nia eku­me­nicz­ne­go wysił­ku ducho­we­go poprzez utrzy­my­wa­nie wię­zi modli­tew­nych z inny­mi chrze­ści­ja­na­mi. Mówi też o kon­kret­nych pro­po­zy­cjach orga­ni­za­cji życia eku­me­nicz­ne­go w die­ce­zjach począw­szy od mia­no­wa­nia dele­ga­tów ds. eku­me­ni­zmu czy infor­mo­wa­niu wier­nych o zaan­ga­żo­wa­niu ich Kościo­ła lokal­ne­go w dzia­ła­nia eku­me­nicz­ne poprzez odpo­wied­nią komu­ni­ka­cję na inter­ne­to­wych stro­nach die­ce­zjal­nych.

Ogól­nie rzecz bio­rąc, Vade­me­cum to sto­sun­ko­wo lek­ki doku­ment, nie tyle okrą­gły, co napraw­dę przy­jem­ny, ale uświa­da­mia­ją­cy jed­no­cze­śnie, że wła­ści­wie bycie albo i nie-bycie eku­me­ni­zmu w prze­strze­ni Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go zale­ży od chce­nia lub nie­chce­nia poszcze­gól­nych bisku­pów, nawet jeśli ofi­cjal­na linia mówi, że eku­me­nizm nie jest czymś fakul­ta­tyw­nym, a nie­od­łącz­ną tkan­ką życia kościel­ne­go.

Powyż­sze sło­wa są nie tyle zarzu­tem, co raczej kon­sta­ta­cją fak­tu, że w kon­tek­ście eku­me­ni­zmu ist­nie­ją rady­kal­ne wręcz stop­nie zabsor­bo­wa­nia eku­me­ni­zmem i pozio­mem jego obec­no­ści w poszcze­gól­nych die­ce­zjach, co zwią­za­ne jest w pierw­szej kolej­no­ści z tym, czy dany biskup „czu­je lub nie czu­je” eku­me­nicz­ny rytm poza kur­tu­azją ofi­cjal­nych spo­tkań. I być może w tym sen­sie Vade­me­cum może stać się dla bisku­pów nie­co opor­nych impul­sem do zmia­ny nasta­wie­nia eku­me­nicz­ne­go, a dla tych, dla któ­rych eku­me­nizm jest spra­wą chrze­ści­jań­skie­go instynk­tu i ser­ca, potwier­dze­niem i waż­nym wspar­ciem dla ich dzia­łal­no­ści, nie zawsze przy­spa­rza­ją­cej im uzna­nia i popu­lar­no­ści.

Gwo­li ści­sło­ści war­to wtrą­cić, że „Stre­fy wol­ne od eku­me­ni­zmu” to nie jest jakaś szcze­gól­na spe­cjal­ność bisku­pów rzym­sko­ka­to­lic­kich w Pol­sce. Pro­cen­to­wo rzecz ujmu­jąc wypa­da­ją oni nawet cał­kiem nie­źle na tle ogó­łu bisku­pów i innych lide­rów Kościo­łów mniej­szo­ścio­wych cho­ciaż­by Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej (i nie tyl­ko), w któ­rych – rów­nież w zależ­no­ści od regio­nu i wyzna­nia – eku­me­nizm bywa nud­ną koniecz­no­ścią albo złym duchem na hory­zon­cie, takim ekle­zjal­nym demo­nem, któ­re­go nawet nie moż­na nazwać po imie­niu, bo od razu koja­rzy się z rela­ty­wi­zmem i wyprze­da­żą orto­dok­sji tudzież nie­chyb­nie wzbu­dza pomru­ki wśród reak­cyj­nych owie­czek.

Waty­kań­ski doku­ment zawie­ra wie­le cie­ka­wych prze­my­śleń i stwier­dzeń ide­al­nie nada­ją­cych się do cyto­wa­nia w mediach spo­łecz­no­ścio­wych czy w oko­licz­no­ścio­wych, eku­me­nicz­nie popraw­nych kaza­niach, jeśli kazno­dzie­ja nie ma pomy­słu na coś mniej zacho­waw­cze­go. Nie­mniej, trze­ba też przy­znać, że Vade­me­cum nie ucie­ka od ist­nie­ją­cych pro­ble­mów jak choć­by bra­ku wspól­no­ty wokół Sto­łu Pań­skie­go (i wyjąt­kach sto­so­wa­nia gościn­no­ści eucha­ry­stycz­nej) oraz mał­żeństw o róż­nej przy­na­leż­no­ści wyzna­nio­wej. W tym ostat­nim przy­pad­ku – o, iro­nio – spra­wa w kon­tek­ście pol­skim wyglą­da na samo­za­ora­nie: przed­mio­to­wy doku­ment w tej spra­wie (wzo­ro­wa­ny zresz­tą na wło­skim) od lat ogrze­wa pół­ki waty­kań­skich biur, a pyta­ni o nie­go pol­scy bisku­pi wal­czą o sło­wa, któ­re, gdy już wypo­wie­dzia­ne, są zgrab­nym połą­cze­niem nadziei escha­to­lo­gicz­nej i kościel­nej dyplo­ma­cji.

I na koniec dwie kwe­stie zwią­za­ne z doku­men­tem: jed­na to zachę­ta auto­rów do pasto­ral­ne­go eku­me­ni­zmu na rzecz lokal­nych spo­łecz­no­ści. W Pol­sce, w kon­tek­ście pan­de­mii, wyzwań, jakie ona przy­nio­sła, nie powsta­ło dotąd żad­ne sko­or­dy­no­wa­ne dzia­ła­nie eku­me­nicz­no-dusz­pa­ster­skie, któ­re wyra­ża­ło­by wspól­ną, bo chrze­ści­jań­ską tro­skę o to, co doty­czy nas wszyst­kich. Być może jest to zwią­za­ne z tym, że w ramach samych Kościo­łów ist­nie­ją „róż­ne szko­ły” mie­rze­nia się z pan­de­mią, bo i wśród bisku­pów róż­nych wyznań nie bra­ku­je – mówiąc umow­nie – pła­sko­ziem­ców, a – jak wia­do­mo – bez bisku­pa w Pol­sce nie da się nic nie­ste­ty ura­dzić. Szko­da.

Dru­ga kwe­stia, zde­cy­do­wa­nie bar­dziej mar­gi­nal­na, ale cie­ka­wa: w Vade­me­cum znaj­du­je się pro­po­zy­cja stwo­rze­nia „kodek­su postę­po­wa­nia eku­me­nicz­ne­go” w sytu­acji, gdy chrze­ści­ja­nie jed­ne­go wyzna­nia prze­cho­dzą do inne­go. Z per­spek­ty­wy rzym­sko­ka­to­lic­kiej doku­ment ape­lu­je o wita­nie z rado­ścią nowych kato­li­ków, przy­po­mi­na­jąc, że „jakie­kol­wiek prze­ja­wy trium­fa­li­zmu powin­ny być sta­ran­nie uni­ka­ne” (37). Celem takie­go kodek­su było­by zacho­wa­nie sil­nych rela­cji eku­me­nicz­nych, szcze­gól­nie w sytu­acji, gdy na tzw. kon­wer­sję decy­du­ją się duchow­ni. Zagad­nie­nie to tyl­ko w małym stop­niu doty­czy Pol­ski (głów­nie nie­licz­ne przej­ścia byłych kato­lic­kich duchow­nych do wspól­not ewan­ge­li­kal­nych), a bar­dziej innych kra­jów, w któ­rych odpo­wied­nie pro­ce­du­ry już są (np. w Niem­czech), jed­nak bio­rąc pod uwa­gę fakt, że takie sytu­acje wśród świec­kich człon­ków Kościo­łów się zda­rza­ją, pod­ję­cie choć­by roz­mo­wy na ten temat i wymia­ny doświad­czeń może oka­zać się cen­ne i ożyw­cze dla wszyst­kich stron.

Na zakoń­cze­nie war­to przy­to­czyć koń­co­wy frag­ment Vade­me­cum, któ­ry doty­czy chy­ba wszyst­kich chrze­ści­jan – bez wzglę­du na to, czy są bisku­pa­mi i jakie­go są wyzna­nia:

Dłu­ga histo­ria chrze­ści­jań­skich podzia­łów oraz zło­żo­na natu­ra czyn­ni­ków teo­lo­gicz­nych i kul­tu­ro­wych, któ­re dzie­lą wspól­no­ty chrze­ści­jań­skie są wiel­kim wyzwa­niem dla wszyst­kich tych, któ­rzy są zaan­ga­żo­wa­ni w eku­me­nicz­ne dąże­nia. I rze­czy­wi­ście: prze­szko­dy na dro­dze do jed­no­ści są ponad ludz­kie siły; nie mogą być poko­na­ne jedy­nie przez nasze wysił­ki, ale śmierć i zmar­twych­wsta­nie Chry­stu­sa jest decy­du­ją­cym zwy­cię­stwem Boga nad grze­chem i podzia­łem tak, jak i Jego zwy­cię­stwo nad nie­spra­wie­dli­wo­ścią i każ­dą for­mą zła. Z tego powo­du chrze­ści­ja­nie nie mogą popa­dać w roz­pacz wobec chrze­ści­jań­skie­go podzia­łu tak, jak nie mogą roz­pa­czać w obli­czu nie­spra­wie­dli­wo­ści i woj­ny. Chry­stus już poko­nał te [obli­cza] zła. Zada­niem Kościo­ła jest zawsze przyj­mo­wać łaskę zwy­cię­stwa Chry­stu­sa. (42)

Dariusz Bruncz



Gale­ria

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.