Kościoły katolickie

Ornaty z balu i tożsamość: 300 lat starokatolicyzmu w Niderlandach


300 lat temu kon­se­kro­wa­no pierw­sze­go sta­ro­ka­to­lic­kie­go abpa Utrech­tu Kor­ne­liu­sza Ste­eno­ve­na. Kościół Sta­ro­ka­to­lic­ki Nider­lan­dów upa­mięt­nia histo­rycz­ne wyda­rze­nia, sta­wia­jąc pyta­nia o swo­ją toż­sa­mość.


Zasad­ni­czo sta­ro­ka­to­li­cyzm koja­rzo­ny jest z dwo­ma poję­cia­mi: dogma­tem o nie­omyl­no­ści i pry­ma­cie jurys­dyk­cyj­nym papie­ża oraz Unią Utrechc­ką. To wszyst­ko praw­da, tyle że począt­ki sta­ro­ka­to­li­cy­zmu są znacz­nie star­sze i się­ga­ją nie­zwy­kle burz­li­wych cza­sów, w któ­rych zde­rza­ły się róż­ne prą­dy teo­lo­gicz­ne (jan­se­nizm, gal­li­ka­nizm, pod­trzy­mu­ją­cy jesz­cze star­szą ideę syno­da­li­zmu) oraz wal­ka o prze­trwa­nie.

Kon­flik­ty reli­gij­ne odci­snę­ły się na Nider­lan­dach jak na mało któ­rym pań­stwie zachod­niej Euro­py. Po 80 latach wynisz­cza­ją­cej woj­ny o nie­pod­le­głość zakoń­czo­nej w 1648 roku, Nider­lan­dy podzie­lo­no na pro­win­cję pół­noc­ną i połu­dnio­wą. Pierw­sza – Repu­bli­ka Zjed­no­czo­nych Pro­win­cji – była pro­te­stanc­ka, a kon­kret­nie zdo­mi­no­wa­na poli­tycz­nie przez kal­wi­ni­stów, w któ­rej kato­li­cyzm dzia­łał prak­tycz­nie w pod­zie­miu, a inne wyzna­nia ewan­ge­lic­kie, jak lute­ra­nizm, mia­ły moc­no ogra­ni­czo­ne pra­wa.

Połu­dnio­wa część znaj­du­ją­ca się pod zarzą­dem hisz­pań­skich Habs­bur­gów była kato­lic­ka. O ile pół­noc­na część pro­spe­ro­wa­ła, o tyle połu­dnio­wa była eko­no­micz­nie słab­sza z wyraź­niej­szy­mi skut­ka­mi dłu­gich wojen.

Sytu­acja kato­li­ków w pół­noc­nej czę­ści była nie do pozaz­drosz­cze­nia – arcy­bi­skup Utrech­tu musiał ucie­kać, a papież obni­żył ran­gę kano­nicz­ną struk­tur kościel­nych na obszar misyj­ny. Stan taki trwał wła­ści­wie do 1853 roku, gdy listem apo­stol­skim Ex qua di arca­no papież Pius IX przy­wró­cił hie­rar­chie rzym­sko­ka­to­lic­ką w Nider­lan­dach. W tym roku mija dokład­nie 170 lat od tego wyda­rze­nia.

Jed­nak nie ozna­cza to, że mię­dzy 1648 a 1853 rokiem nie­wie­le się dzia­ło, a kato­li­cy sie­dzie­li jedy­nie w ukry­tych kapli­cach i cze­ka­li na wyj­ście z cie­nia. Wal­ka o prze­ży­cie kato­li­cy­zmu toczy­ła się na róż­nych płasz­czy­znach i stwo­rzy­ła fun­da­men­ty pod wie­lo­barw­ny feno­men, któ­ry dziś nazy­wa­my sta­ro­ka­to­li­cy­zmem.

Jak już zosta­ło zasy­gna­li­zo­wa­ne, nider­landz­ki kato­li­cyzm nasiąk­nął deba­ta­mi teo­lo­gicz­ny­mi z sąsied­niej Fran­cji i innych kra­jów ościen­nych. Pole­mi­zo­wa­no nie tyl­ko z pro­te­stan­ty­zma­mi wszel­kiej maści, ale i teo­lo­ga­mi wewnątrz kato­li­cy­zmu, pro­mu­ją­cy­mi więk­szą nie­za­leż­ność Kościo­łów lokal­nych od Rzy­mu (gal­li­ka­nizm) czy pogłę­bie­nie reflek­sji nad ludz­ką natu­rą i łaską (jan­se­nizm).

Trud­na sytu­acja nider­landz­kich kato­li­ków była zna­na Rzy­mo­wi, ale ten nie chciał też by ist­nie­ją­ce napię­cia teo­lo­gicz­ne dopro­wa­dzi­ły do kolej­nych roz­ła­mów i osła­bie­nia auto­ry­te­tu Sto­li­cy Apo­stol­skiej. Podej­mo­wa­ne decy­zje, zmie­rza­ją­ce do fak­tycz­nej likwi­da­cji struk­tur kano­nicz­nych w Nider­lan­dach, wywo­ła­ły nie­za­do­wo­le­nie wie­lu hie­rar­chów, w tym abpa Pio­tra Cod­de, któ­ry jako wika­riusz misji apo­stol­skiej w Holan­dii (1688–1702) miał wła­ści­wie zli­kwi­do­wać struk­tu­ry kościel­ne, ale odmó­wił. Papież zasu­spen­do­wał hie­rar­chę, a w jego obro­nie sta­nę­li inni bisku­pi i duchow­ni, w tym dzia­ła­ją­cy w ukry­ciu kler Kapi­tu­ły Utrechc­kiej, do któ­rej nale­żał ks. Kor­ne­liusz van Ste­eno­ven (Cor­ne­lis van Ste­eno­ven).

Po śmier­ci abpa Cod­de, van Ste­eno­ven został wybra­ny wika­riu­szem gene­ral­nym, a 27 kwiet­nia 1723 roku pod­czas zebra­nia kapi­tu­ły w Hadze, został wybra­ny na arcy­bi­sku­pa Utrech­tu. Kapi­tu­ła popro­si­ła Rzym o uzna­nie wybo­ru, ale papież odmó­wił. Mimo tego do kon­se­kra­cji doszło ponad rok póź­niej, a doko­nał jej fran­cu­ski hie­rar­cha Domi­ni­que Var­let. Wpraw­dzie póź­niej pojed­nał się on z Rzy­mem, to i tak kon­se­kro­wał kil­ku póź­niej­szych arcy­bi­sku­pów Utrech­tu.

Kolej­no wybie­ra­ni arcy­bi­sku­pi Utrech­tu uzna­wa­ni przez Rzym za schi­zma­ty­ków, byli przed­sta­wia­ni Rzy­mo­wi do zatwier­dze­nia, a ten rytu­al­nie odma­wiał ich uzna­nia. Przy­wró­ce­nie rzym­skiej hie­rar­chii w Nider­lan­dach w 1853 roku nie­wie­le zmie­ni­ło – od tego cza­su w kra­ju funk­cjo­nu­je (sta­ro­ka­to­lic­ki) Arcy­bi­skup Utrech­tu oraz jego rzym­sko­ka­to­lic­ki odpo­wied­nik, tytu­ło­wa­ny przez sta­ro­ka­to­li­ków Arcy­bi­sku­pem w Utrech­cie. Wcze­śniej sta­ro­ka­to­li­cy uży­wa­li nazwę ‘Rzym­sko­ka­to­lic­ki Kościół Sta­ro­bi­sku­pie­go Kle­ru’.


Sta­ro­ka­to­li­cyzm relo­aded

Póź­niej­szy kon­flikt nie­miec­ko­ję­zycz­nych kato­li­ków z papie­stwem wokół dogma­tu o pry­ma­cie jurys­dyk­cyj­nym i nie­omyl­no­ści papie­skiej w XIX wie­ku, nada­ło nazwie „sta­ro­ka­to­lic­ki” nowe­go posma­ku, gdyż samo poję­cie ist­nia­ło wcze­śniej w odnie­sie­niu do arcy­bi­sku­pów Utrech­tu kon­se­kro­wa­nych bez zgo­dy Rzy­mu. Sto­li­ca Arcy­bi­sku­pia w Utrech­tu nie­ja­ko z auto­ma­tu sta­ła się auto­ry­te­tem sta­re­go-nowe­go ruchu kościel­ne­go, któ­ry odno­to­wy­wał suk­ce­sy w kra­jach nie­miec­ko­ję­zycz­nych, choć nie tyl­ko.

W XX wie­ku sta­ro­ka­to­li­cyzm moc­no odzna­czył się też w pol­skiej histo­rii Kościo­ła. Arcy­bi­skup Utrech­tu Gerard Gul udzie­lił w 1909 roku sakry ówcze­sne­mu zwierzch­ni­ko­wi maria­wi­tów o. Jano­wi M. Micha­ło­wi Kowal­skie­mu. Po 1911 roku maria­wi­ci przy­ję­li nazwę Kościół Sta­ro­ka­to­lic­ki Maria­wi­tów, któ­rą nurt płoc­ki zacho­wu­je do dziś.

Śla­dy te widzi­my wcze­śniej w dzie­jach Pol­skie­go Naro­do­we­go Kościo­ła Kato­lic­kie­go w USA, gdy bp Fran­ci­szek Hodur przy­jął sakrę bisku­pią z rąk Arcy­bi­sku­pa Utrech­tu (1907). Do dziś człon­kiem Unii Utrechc­kiej jest Kościół Pol­sko­ka­to­lic­ki, któ­re­go czte­rech bisku­pów będzie świę­co­nych we wrze­śniu br. w kate­drze pol­sko­ka­to­lic­kiej we Wro­cła­wiu przez sta­ro­ka­to­lic­kich bisku­pów Unii Utrechc­kiej.

Obcho­dy 300. rocz­ni­cy kon­se­kra­cji abpa Kor­ne­liu­sza Ste­eno­ve­na są dla nider­landz­kich sta­ro­ka­to­li­ków przy­czyn­kiem do reflek­sji nie tyl­ko histo­rycz­nej, ale przede wszyst­kim toż­sa­mo­ścio­wo-teo­lo­gicz­nej, ale i eku­me­nicz­nej. Kościół Sta­ro­ka­to­lic­ki w Nider­lan­dach sta­ra się w tym kon­tek­ście odpo­wie­dzieć na pyta­nie, któ­re w kon­tek­ście eku­me­nicz­nym sta­wia­ne było lute­ra­nom w 2017 roku (500-lecie Refor­ma­cji). Czy wpada/można świę­to­wać schizmę/rozłam?

Sta­ro­ka­to­li­cy w Holan­dii, nie­zwy­kle zse­ku­la­ry­zo­wa­nej, ale też reli­gij­nie róż­no­rod­nej, sta­wia­ją sobie to pyta­nie, przy­po­mi­na­jąc sobie jed­no­cze­śnie dzie­dzic­two i (re)interpretując swo­je miej­sce w chrze­ści­jań­skiej moza­ice.

Na stro­nie inter­ne­to­wej Kościo­ła uka­zał się tekst autor­stwa Pete­ra Ben Smi­ta, w któ­rym pod­kre­śla, że inten­cją upa­mięt­nie­nia jest wska­za­nie na pozy­tyw­ne prze­ko­na­nia, któ­re moty­wo­wa­ły kato­li­ków w 1723 roku do wybra­nia bisku­pa. Co cie­ka­we, prze­my­śle­nia w związ­ku z publi­ka­cją i wyda­rze­niem zamie­ścił w dość dłu­gim zda­niu na stro­nie Refor­mo­wa­ne­go Kościo­ła Kato­lic­kie­go jego zwierzch­nik bp Tomasz Puchal­ski:

Myślę, że wyda­rze­nia kon­flik­tu w Utrech­cie mogą być cen­ną nauką dla Kościo­łów kato­lic­kich w XXI wie­ku. Real­na syno­dal­ność, zaan­ga­żo­wa­nie lokal­nych duchow­nych i świec­kich w wybór bisku­pa, usza­no­wa­nie lokal­nej wraż­li­wo­ści, wza­jem­ne roze­zna­wa­nie i wsłu­chi­wa­nie się oraz rozu­mie­nie ponad­die­ce­zjal­nych insty­tu­cji kościel­nych na zasa­dach sub­sy­diar­no­ści (w tym posłu­gi­wa­nia bisku­pa Rzy­mu czy innych patriar­chów) może przy­czy­nić się do przy­szłe­go, real­ne­go zjed­no­cze­nia chrze­ści­jan, nie poprzez wła­dzę jed­ne­go z bisku­pów, ale miłość pomię­dzy sio­stra­mi i brać­mi oraz pomię­dzy Kościo­ła­mi lokal­ny­mi, aby zre­ali­zo­wać pra­gnie­nie Jezu­sa, że jego uczniów i uczen­ni­ce roz­po­zna się po wza­jem­nej miło­ści a nie­ko­niecz­nie poprzez uzna­nie wła­dzy jed­ne­go czy dru­gie­go papie­ża, czy patriar­chy.


Z balu przed ołtarz

Obcho­dy może nie są i nie będą szcze­gól­nie hucz­ne, ale już dziś Kościół Sta­ro­ka­to­lic­ki Nider­lan­dów zachę­ca do pod­ję­cia tema­tu nie tyl­ko poprzez publi­ka­cje (popularno)naukowe, ale też wysta­wy szat litur­gicz­nych, jak choć­by przy­go­to­wy­wa­ną eks­po­zy­cję „Moda dla Boga” (Fashion for God), któ­rą od jesie­ni będzie moż­na oglą­dać w Muzeum Kon­went św. Kata­rzy­ny w Utrech­cie.

Wysta­wa przy­go­to­wa­na przez bada­cza kul­tu­ry sta­ro­ka­to­lic­kiej w Nider­lan­dach Richar­da de Beera uka­zu­je sza­ty litur­gicz­ne z począt­ku XVII wie­ku, uży­wa­ne póź­niej w kościo­łach sta­ro­ka­to­lic­kich.

Cie­ka­wost­ką jest fakt, że nie­któ­re kapy i orna­ty nie były szy­te od począt­ku, a były prze­rób­ka­mi stro­jów balo­wych lub na inne wyda­rze­nia poli­tycz­no-towa­rzy­skie. Nie była to nie­zna­na prak­ty­ka, bo jak wska­zu­ją bada­cze tema­tu, cesa­rzo­wa Maria Tere­sa z więk­szo­ści nie­uży­wa­nych stro­jów kaza­ła szyć orna­ty, a Jan III Sobie­ski podob­ny uży­tek robił z turec­kich namio­tów.



Gale­ria
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.