- 21 sierpnia, 2023
- przeczytasz w 6 minut
300 lat temu konsekrowano pierwszego starokatolickiego abpa Utrechtu Korneliusza Steenovena. Kościół Starokatolicki Niderlandów upamiętnia historyczne wydarzenia, stawiając pytania o swoją tożsamość.
Ornaty z balu i tożsamość: 300 lat starokatolicyzmu w Niderlandach
300 lat temu konsekrowano pierwszego starokatolickiego abpa Utrechtu Korneliusza Steenovena. Kościół Starokatolicki Niderlandów upamiętnia historyczne wydarzenia, stawiając pytania o swoją tożsamość.
Zasadniczo starokatolicyzm kojarzony jest z dwoma pojęciami: dogmatem o nieomylności i prymacie jurysdykcyjnym papieża oraz Unią Utrechcką. To wszystko prawda, tyle że początki starokatolicyzmu są znacznie starsze i sięgają niezwykle burzliwych czasów, w których zderzały się różne prądy teologiczne (jansenizm, gallikanizm, podtrzymujący jeszcze starszą ideę synodalizmu) oraz walka o przetrwanie.
Konflikty religijne odcisnęły się na Niderlandach jak na mało którym państwie zachodniej Europy. Po 80 latach wyniszczającej wojny o niepodległość zakończonej w 1648 roku, Niderlandy podzielono na prowincję północną i południową. Pierwsza – Republika Zjednoczonych Prowincji – była protestancka, a konkretnie zdominowana politycznie przez kalwinistów, w której katolicyzm działał praktycznie w podziemiu, a inne wyznania ewangelickie, jak luteranizm, miały mocno ograniczone prawa.
Południowa część znajdująca się pod zarządem hiszpańskich Habsburgów była katolicka. O ile północna część prosperowała, o tyle południowa była ekonomicznie słabsza z wyraźniejszymi skutkami długich wojen.
Sytuacja katolików w północnej części była nie do pozazdroszczenia – arcybiskup Utrechtu musiał uciekać, a papież obniżył rangę kanoniczną struktur kościelnych na obszar misyjny. Stan taki trwał właściwie do 1853 roku, gdy listem apostolskim Ex qua di arcano papież Pius IX przywrócił hierarchie rzymskokatolicką w Niderlandach. W tym roku mija dokładnie 170 lat od tego wydarzenia.
Jednak nie oznacza to, że między 1648 a 1853 rokiem niewiele się działo, a katolicy siedzieli jedynie w ukrytych kaplicach i czekali na wyjście z cienia. Walka o przeżycie katolicyzmu toczyła się na różnych płaszczyznach i stworzyła fundamenty pod wielobarwny fenomen, który dziś nazywamy starokatolicyzmem.
Jak już zostało zasygnalizowane, niderlandzki katolicyzm nasiąknął debatami teologicznymi z sąsiedniej Francji i innych krajów ościennych. Polemizowano nie tylko z protestantyzmami wszelkiej maści, ale i teologami wewnątrz katolicyzmu, promującymi większą niezależność Kościołów lokalnych od Rzymu (gallikanizm) czy pogłębienie refleksji nad ludzką naturą i łaską (jansenizm).
Trudna sytuacja niderlandzkich katolików była znana Rzymowi, ale ten nie chciał też by istniejące napięcia teologiczne doprowadziły do kolejnych rozłamów i osłabienia autorytetu Stolicy Apostolskiej. Podejmowane decyzje, zmierzające do faktycznej likwidacji struktur kanonicznych w Niderlandach, wywołały niezadowolenie wielu hierarchów, w tym abpa Piotra Codde, który jako wikariusz misji apostolskiej w Holandii (1688–1702) miał właściwie zlikwidować struktury kościelne, ale odmówił. Papież zasuspendował hierarchę, a w jego obronie stanęli inni biskupi i duchowni, w tym działający w ukryciu kler Kapituły Utrechckiej, do której należał ks. Korneliusz van Steenoven (Cornelis van Steenoven).
Po śmierci abpa Codde, van Steenoven został wybrany wikariuszem generalnym, a 27 kwietnia 1723 roku podczas zebrania kapituły w Hadze, został wybrany na arcybiskupa Utrechtu. Kapituła poprosiła Rzym o uznanie wyboru, ale papież odmówił. Mimo tego do konsekracji doszło ponad rok później, a dokonał jej francuski hierarcha Dominique Varlet. Wprawdzie później pojednał się on z Rzymem, to i tak konsekrował kilku późniejszych arcybiskupów Utrechtu.
Vor 300 Jahren wurde Cornelis Steenoven zum Erzbischof von #Utrecht gewählt: https://t.co/bKkv8Wtz8M #Niederlande #altkatholisch #Kirchengeschichte #Konfessionskunde
— Liturgischer Kalender 📆 (@LitKalender_AK) April 26, 2023
Kolejno wybierani arcybiskupi Utrechtu uznawani przez Rzym za schizmatyków, byli przedstawiani Rzymowi do zatwierdzenia, a ten rytualnie odmawiał ich uznania. Przywrócenie rzymskiej hierarchii w Niderlandach w 1853 roku niewiele zmieniło – od tego czasu w kraju funkcjonuje (starokatolicki) Arcybiskup Utrechtu oraz jego rzymskokatolicki odpowiednik, tytułowany przez starokatolików Arcybiskupem w Utrechcie. Wcześniej starokatolicy używali nazwę ‘Rzymskokatolicki Kościół Starobiskupiego Kleru’.
Starokatolicyzm reloaded
Późniejszy konflikt niemieckojęzycznych katolików z papiestwem wokół dogmatu o prymacie jurysdykcyjnym i nieomylności papieskiej w XIX wieku, nadało nazwie „starokatolicki” nowego posmaku, gdyż samo pojęcie istniało wcześniej w odniesieniu do arcybiskupów Utrechtu konsekrowanych bez zgody Rzymu. Stolica Arcybiskupia w Utrechtu niejako z automatu stała się autorytetem starego-nowego ruchu kościelnego, który odnotowywał sukcesy w krajach niemieckojęzycznych, choć nie tylko.
W XX wieku starokatolicyzm mocno odznaczył się też w polskiej historii Kościoła. Arcybiskup Utrechtu Gerard Gul udzielił w 1909 roku sakry ówczesnemu zwierzchnikowi mariawitów o. Janowi M. Michałowi Kowalskiemu. Po 1911 roku mariawici przyjęli nazwę Kościół Starokatolicki Mariawitów, którą nurt płocki zachowuje do dziś.
Ślady te widzimy wcześniej w dziejach Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego w USA, gdy bp Franciszek Hodur przyjął sakrę biskupią z rąk Arcybiskupa Utrechtu (1907). Do dziś członkiem Unii Utrechckiej jest Kościół Polskokatolicki, którego czterech biskupów będzie święconych we wrześniu br. w katedrze polskokatolickiej we Wrocławiu przez starokatolickich biskupów Unii Utrechckiej.
Obchody 300. rocznicy konsekracji abpa Korneliusza Steenovena są dla niderlandzkich starokatolików przyczynkiem do refleksji nie tylko historycznej, ale przede wszystkim tożsamościowo-teologicznej, ale i ekumenicznej. Kościół Starokatolicki w Niderlandach stara się w tym kontekście odpowiedzieć na pytanie, które w kontekście ekumenicznym stawiane było luteranom w 2017 roku (500-lecie Reformacji). Czy wpada/można świętować schizmę/rozłam?
Starokatolicy w Holandii, niezwykle zsekularyzowanej, ale też religijnie różnorodnej, stawiają sobie to pytanie, przypominając sobie jednocześnie dziedzictwo i (re)interpretując swoje miejsce w chrześcijańskiej mozaice.
Na stronie internetowej Kościoła ukazał się tekst autorstwa Petera Ben Smita, w którym podkreśla, że intencją upamiętnienia jest wskazanie na pozytywne przekonania, które motywowały katolików w 1723 roku do wybrania biskupa. Co ciekawe, przemyślenia w związku z publikacją i wydarzeniem zamieścił w dość długim zdaniu na stronie Reformowanego Kościoła Katolickiego jego zwierzchnik bp Tomasz Puchalski:
Myślę, że wydarzenia konfliktu w Utrechcie mogą być cenną nauką dla Kościołów katolickich w XXI wieku. Realna synodalność, zaangażowanie lokalnych duchownych i świeckich w wybór biskupa, uszanowanie lokalnej wrażliwości, wzajemne rozeznawanie i wsłuchiwanie się oraz rozumienie ponaddiecezjalnych instytucji kościelnych na zasadach subsydiarności (w tym posługiwania biskupa Rzymu czy innych patriarchów) może przyczynić się do przyszłego, realnego zjednoczenia chrześcijan, nie poprzez władzę jednego z biskupów, ale miłość pomiędzy siostrami i braćmi oraz pomiędzy Kościołami lokalnymi, aby zrealizować pragnienie Jezusa, że jego uczniów i uczennice rozpozna się po wzajemnej miłości a niekoniecznie poprzez uznanie władzy jednego czy drugiego papieża, czy patriarchy.
Z balu przed ołtarz
Obchody może nie są i nie będą szczególnie huczne, ale już dziś Kościół Starokatolicki Niderlandów zachęca do podjęcia tematu nie tylko poprzez publikacje (popularno)naukowe, ale też wystawy szat liturgicznych, jak choćby przygotowywaną ekspozycję „Moda dla Boga” (Fashion for God), którą od jesieni będzie można oglądać w Muzeum Konwent św. Katarzyny w Utrechcie.
Wystawa przygotowana przez badacza kultury starokatolickiej w Niderlandach Richarda de Beera ukazuje szaty liturgiczne z początku XVII wieku, używane później w kościołach starokatolickich.
Nieuws! Vanaf 14–10 opent Fashion for God, vol prachtige borduurkunst en hemelse balzalen vol luxe modestoffen uit de renaissance en de barok. Dit is kunst van een ongekende kwaliteit uit de schuilkerkperiode. We beloven een fascinerend verhaal waarin vrouwen de hoofdrol spelen! pic.twitter.com/fUzTSyHztT
— Catharijneconvent (@catharijne) June 28, 2023
Ciekawostką jest fakt, że niektóre kapy i ornaty nie były szyte od początku, a były przeróbkami strojów balowych lub na inne wydarzenia polityczno-towarzyskie. Nie była to nieznana praktyka, bo jak wskazują badacze tematu, cesarzowa Maria Teresa z większości nieużywanych strojów kazała szyć ornaty, a Jan III Sobieski podobny użytek robił z tureckich namiotów.