- 12 listopada, 2024
- przeczytasz w 7 minut
Po fali nacisków i lawinie krytyki za bezczynność w wyjaśnianiu sprawy seryjnego pedofila Johna Smytha, prymas całej Anglii abp Justin Welby ustępuje z urzędu.
Arcybiskup Justin Welby rezygnuje
Po fali nacisków i lawinie krytyki za bezczynność w wyjaśnianiu sprawy seryjnego pedofila Johna Smytha, prymas całej Anglii abp Justin Welby ustępuje z urzędu.
- Uzyskując łaskawe zezwolenie Jego Królewskiej Mości Króla zdecydowałem się na rezygnację z posługi Arcybiskupa Canterbury — napisał abp Welby.
Rezygnacja abpa Justina Welby’ego związana jest z opublikowanym niedawno raportem Keitha Makina, w którym szczegółowo przedstawiono zmowę milczenia, tuszowanie i odwracanie wzroku przez ważnych duchownych Kościele Anglii od sprawy prominentnego działacza kościelnego Johna Smytha. O sprawie informowaliśmy kilka dni temu na łamach ekumenizm.pl.
Przez kilkadziesiąt lat Smyth, prawnik i przedstawiciel konserwatywnego nurtu w Kościele Anglii, molestował seksualnie i znęcał się fizycznie nad chłopcami, w tym nad własnym synem. Liczbę ofiar szacuje się na ok. 130, ale prawdopodobnie nie jest to ostateczna liczba, gdyż nie powstał szczegółowy raport na temat przestępstw Smytha w Afryce. Seryjny przestępca stał na czele powiązanych z Kościołem Anglii instytucji, organizujących obozy wypoczynkowe dla chłopców z państwowych i kościelnych szkół. Na temat przestępstw Smytha powstał film dokumentalny, książka oraz liczne publikacje prasowe.
Decyzja abpa Canterbury, choć nie jest zaskakująca, zelektryzowała brytyjską opinię publiczną, także poza osobami związanymi z anglikańskim Kościołem Anglii czy chrześcijaństwem w ogóle. Mimo że Wielka Brytania jest krajem w dużym stopniu zeświecczonym, a do ustanowionego Kościoła Anglii należy tylko 20% obywateli, urząd arcybiskupa Canterbury jest ważny nie tylko dla historii kraju, ale też w ustroju brytyjskiej monarchii.
Postać abp Justina Welby’ego jest tym bardziej znana, gdyż to on koronował na króla obecnego monarchę Karola III, a także jest jednym z najbardziej znanych uczestników międzynarodowego dialogu ekumenicznego, częstym gościem papieża Franciszka, z którym łączy go duchowa przyjaźń.
Po konsultacjach z Pałacem Buckingham oraz Downing Street, arcybiskup oficjalnie ogłosił swoją rezygnację. Nie ma ona skutku natychmiastowego, gdyż muszą zostać dopełnione kwestie proceduralne związane także z tym, że arcybiskup Canterbury jest nie tylko metropolitą prowincji kościelnej Canterbury i duchowym zwierzchnikiem Kościoła Anglii, ale także honorowym zwierzchnikiem światowej Wspólnoty Anglikańskiej, do której należy prawie 90 milionów wiernych na całym świecie.
Abp Justin Welby ma 68 lat i zgodnie z prawem na emeryturę musiałby przejść po ukończeniu 70. roku życia.
W wąskich kręgach kościelnych sprawa Smytha znana była już od lat 80. XX wieku, gdy powstał tajny raport sporządzony przez jednego z duchownych. W 2017 roku dziennik The Telegraph opublikował artykuły, w których zdemaskował przestępczą działalność Smytha. Przez bezczynność władz kościelnych i prawdopodobnie państwowych, Smyth udał się do Afryki, gdzie niekłopotany mógł dalej pracować z dziećmi i młodzieżą do 2018 roku, a więc swojej śmierci. Organy ścigania w Zimbabwe i Cape Town nie zostały poinformowane o przeszłości i zarzutach stawianych Smythowi.
Wiedziałem, nie zrobiłem nic
W oficjalnym oświadczeniu abp Welby, który objął urząd w 2013 roku, napisał, że „Raport Makina ujawnił długo utrzymywaną w tajemnicy konspirację milczenia o ohydnych przestępstwach Johna Smytha”. Abp Welby tłumaczy się, że gdy w 2013 roku został poinformowany o sprawie Smytha otrzymał jednocześnie zapewnienie, że powiadomiona została policja. – Mylnie wierzyłem, że nastąpią odpowiednia działania. Jest jasne, że muszę wziąć osobistą i instytucjonalną odpowiedzialność za długi i retraumatyzujący okres między 2013 a 2024 rokiem (…) Mam nadzieję, że ta decyzja wyraźnie pokaże, że Kościół Anglii rozumie potrzebę zmiany i jego szczere zobowiązanie do stworzenia bardziej bezpiecznego Kościoła. Ustępując, łączę się w smutku ze wszystkimi ofiarami przestępstw. Ostatnie dni odnowiły długo odczuwalne i szczere poczucie wstydu z powodu historycznej porażki Kościoła Anglii w zapobieganiu przemocy seksualnej. Od prawie 20 lat walczyłem o wprowadzenie zmian. Niech inni osądzą, co zostało zrobione – napisał arcybiskup Canterbury.
Duchowny zwrócił się do wszystkich z prośbą o modlitwę za jego żonę i dzieci, podkreślając, że jego rezygnacja odbywa się w najlepiej pojętym interesie Kościoła Anglii, który kocha. – Ponad wszystko moje najgłębsze wsparcie odnajduję w osobie Jezusa Chrystusa, mojego Zbawiciela i Boga, Tego, który niesie grzechy i obciążenia świata, a także nadzieję każdego człowieka.
Arcybiskup uwikłany
Sprawa Johna Smytha jest gigantycznym obciążeniem dla Justina Welby’ego, także osobistym. Drogi Welby’ego i Smytha przecięły się wielokrotnie.
Podczas jednego z obozów, gdy Smyth dokonywał przestępstw na nieletnich, Welby był wychowawcą w jednej z grup. Utrzymywał, że nie zdawał sobie sprawy z tragedii, jaka działa się wokół niego. Raport Makina poddaje pod wątpliwość deklarację arcybiskupa, gdyż autorem tajnego raportu z lat 80. był bliski znajomy ustępującego prymasa. Ponadto dziennik The Telegraph zarzucił Welby’emu mijanie się z prawdą co do faktografii zdarzeń, a także co do stopnia posiadanej wiedzy, tym bardziej, że sam abp Welby przyznał później, iż już w latach 80. został ostrzeżony, aby „trzymać się z dala od Smytha”.
Znacznie opóźniona publikacja raportu wywołała burzę w Kościele Anglii.
Wielu duchownych, w tym dziekan słynnego King’s College w Cambridge, znani teolodzy wezwali arcybiskupa do dymisji. Spośród episkopatu uczyniła to publicznie tylko biskupka diecezji Newcastle Helen-Ann Hartley.
Początkowo abp Welby nie miał zamiaru rezygnować, także za namową starszych stażem kolegów, jednak presja była tak wielka, że zdecydował się na oczekiwany krok. Dopiero po oświadczeniu Pałacu Lambeth (oficjalna siedziba Arcybiskupów Canterbury) z komunikatami pospieszyli inni biskupi, w tym arcybiskup Yorku Stephen G. Cottrell, numer dwa w hierarchii Kościoła Anglii.
Głos w sprawie zabrał również premier Wielkiej Brytanii Keith Starmer, przebywający obecnie na Szczycie Klimatycznym w Baku, jednak nie odniósł się personalnie do arcybiskupa – Powiem jasno. Z tego, co wiem na temat oskarżeń w odniesieniu do tej konkretnej sprawy, zarówno co do skali, jak i treści, moje myśli są z ofiarami, które w sposób oczywisty zostały potraktowane bardzo, bardzo źle.
Komentarz
Rezygnacja abpa Justina Welby’ego była równie wyczekiwana, co spóźniona.
W sprawie Smytha ukarany został tymczasowo jeden z poprzedników abpa Welby’ego arcybiskup-senior George Carey, który dziś bryluje w Izbie Lordów i chętnie wypowiada się publicznie na temat tego, co powinien i czego nie powinien robić Kościół Anglii. Ten sam hierarcha był częścią struktury, która w kulturze milczenia i dbałości o stabilność instytucji, w niczym nie ustępuje podobnym konstrukcjom w Kościele rzymskokatolickim czy w innych wyznaniach choć za każdym razem w innej osnowie organizacyjnej.
Abp Welby nie jest ofiarą hierarchicznego systemu, a jego znaczącą częścią.
Trudno odmówić mu dokonań na wielu płaszczyznach życia kościelnego, jednak sprawa Smytha pokazała nie tyle pogubienie, co zaskakujący brak wyczucia i intuicji, biorąc pod uwagę fakt, że zanim Welby został duchownym był ważną postacią w kadrze zarządzającej międzynarodowego konsorcjum naftowego.
Uwikłanie abpa Welby’ego w sprawę Smytha nie kończy się wraz z ogłoszeniem dymisji. Ta decyzja zasadniczo zaczyna proces rozliczenia, który z pewnością obejmie nie tylko Stolicę Canterbury, ale też inne diecezje, innych biskupów, inne organa struktury kościelnej zanurzonej w aparacie monarchii konstytucyjnej. Być może będzie to również kolejny przyczynek do trwających już od dłuższego czasu dyskusji o przecięciu pępowiny między Kościołem Anglii a państwem. Być może.
Skandal w aferze Smytha ma rozległe konsekwencje. Pokazuje, że decydenci Kościoła Anglii, zupełnie w kolonialnym usposobieniu, postanowili pozbyć się problemu Smytha, umożliwiając mu spokojną emeryturę i dalsze krzywdzenie nieletnich w Afryce. Problem został po prostu skolonializowany. W Raporcie Makina znajduje się równie wstrząsający, co znany fragment z pokrewnych przypadków, w którym jeden z biskupów zapytany o sprawę Smytha stwierdza wprost, że były obawy przed upublicznieniem skandalu, gdyż może ona „zaszkodzić Bożej sprawie w Anglii.”
Dymisja abp. Welby’ego, która związana jest akurat z konserwatywnym działaczem ewangelikalnym, pokazuje jeszcze coś innego: pedofilia, zmowa milczenia, strukturalna przemoc, tuszowanie i odwracanie wzroku nie są i nigdy nie były okolicznościami właściwymi li tylko Kościołom hierarchicznym czy pozornie pozbawionym hierarchii. Co więcej, nie dotyczą tylko Kościołów liberalnych czy tylko konserwatywnych, ale obejmują całe spektrum kościelnego życia bez względu na wyznanie, teologiczną proweniencję i uwielbienie okazywane dla poszczególnych aktywistów w mitrze, jak i bez mitry, tych wyświęconych, jak i nie.
Dariusz Bruncz