Kościół anglikański na skraju upadku?
- 10 października, 2014
- przeczytasz w 2 minuty
Kościół Anglii stanął na skraju przepaści. Musi podjąć strategiczne decyzje dotyczące księży i parafii. Jeśli tego zaniecha, jego przyszłość może się okazać smutna — takie postulaty głośno wypowiedziała prof. Linda Woodhead, wykładowczyni nauk o religii na Uniwersytecie w Lancaster. Czy rozpętała swoimi słowami burzę? Przeciwnie, zaprosiła wiernych do otwartej rozmowy. Od początku października w kościele uniwersyteckim w Oksfordzie trwają debaty, których główne tematy to: parafie, wierni, dziedzictwo, […]
Kościół Anglii stanął na skraju przepaści. Musi podjąć strategiczne decyzje dotyczące księży i parafii. Jeśli tego zaniecha, jego przyszłość może się okazać smutna — takie postulaty głośno wypowiedziała prof. Linda Woodhead, wykładowczyni nauk o religii na Uniwersytecie w Lancaster. Czy rozpętała swoimi słowami burzę? Przeciwnie, zaprosiła wiernych do otwartej rozmowy.
Od początku października w kościele uniwersyteckim w Oksfordzie trwają debaty, których główne tematy to: parafie, wierni, dziedzictwo, różnorodność i wizja przyszłości. Zdaniem prof. Woodhead Kościół jest ciągle jedną z pięciu największych instytucji kulturalnych w Wielkiej Brytanii, ale ostatnie badania pokazują, że znalazł się punkcie krytycznym. W całym kraju tylko jedna osoba na dziesięć z tych w wieku poniżej lat dwudziestu określa siebie jako osobę związaną z Kościołem Anglii. Większość z dumą mówi „no religion”. Wśród ludzi powyżej 70. roku życia proporcje są zgoła odmienne.
Jednak z przyczyn tego stanu rzeczy upatruje się w dość sztywnym i konserwatywnym systemie parafii, które pokrywają cały kraj i opłacają mieszkających na ich terenie księży. Dyskusja w Oksfordzie ma więc dotyczyć między innymi kwestii nieruchomości kościelnych czy spraw zatrudnienia. — Rozważenia będzie wymagało, czy w środowisku wielkomiejskim, które cechuje się mobilnością, nadal sprawdza się model przynależności do „stacjonarnej” parafii – przekonuje prof. Woodhead.
Naukowiec powołała się na wyniki badań, które pokazują, że ludzie w jej wieku (ok. 50 lat) są ostatnim pokoleniem, któremu na sercu leży los Kościoła Anglii. – Myślę, że moja generacja jako ostatnia myśli w ogóle o przyszłości Kościoła. Nie wiem, czy to zwiastuje jego zupełny upadek, ale na pewno przyniesie rozdrobnienie. Będą istnieć małe enklawy zdominowane przez białą klasę średnią – ostrzegła badaczka.
W dyskusji o przyszłości Kościoła Anglii padają więc hasła o potrzebie znaczących zmian i radykalnych reform. Wytworzeniu propozycji w tym zakresie mają służyć otwarte debaty i dyskusje, jak ta w Oksfordzie, w których udział może wziąć każdy zainteresowany.
Obserwując prowadzone dyskusje myślę, że warto nasłuchiwać głosów znad Tamizy, bo pewnych tematów i w Polsce nie da się pominąć milczeniem. Kościół na skraju upadku? Sądzę, że nie jest tak, dopóki jego członkowie (choćby ich było niewielu) potrafią z sobą dyskutować. Mam na myśli rzeczywistą rozmowę, w której każdy głos się liczy. Dopiero po rozmowie i refleksji może przyjść czas na decyzje.