
- 17 lutego, 2024
- przeczytasz w 4 minuty
W wieku 87 lat zmarł w Warszawie ks. Waldemar Preiss, luterański duchowny, biblista i wychowawca wielu pokoleń teologów różnych wyznań, działacz ekumeniczny. Odszedł jeden z ostatnich teologów ewangelickich starej szkoły.
Odszedł śp. ks. Waldemar Preiss
W wieku 87 lat zmarł w Warszawie ks. Waldemar Preiss, luterański duchowny, biblista i wychowawca wielu pokoleń teologów różnych wyznań, działacz ekumeniczny. Odszedł jeden z ostatnich teologów ewangelickich starej szkoły.
Teologia ewangelicka niejako z natury krytycznie podchodzi do autorytetów – wiele, oczywiście, zależy od tego, co rozumiemy pod pojęciem „autorytetu” i – co więcej – jak postrzegamy krytykę. Wiadomo, że bezkrytyczne podejście do Lutra jest postawą raczej mało luterańską, a i brak krytycznego czytania Pisma Świętego nie jest przejawem szczególnej nabożności. Autorytety w przestrzeni luteranizmu mają trudno i to mimo tych wszystkich „sola” – jednych mniej ważnych, innych bardziej, a jeszcze innych fundamentalnych.
A jednak i wśród luteran pojawiają się ludzie, którzy jeszcze za życia w naturalny sposób urastają do rangi ludzi-instytucji, wywołują uśmiechnięte wspomnienia i stają niekiedy źródłem anegdot oraz interesujących opowieści.
Księdza Waldemara poznałem osobiście wiele lat temu. Byłem krótko po studiach i owiany legendą egzegeta, specjalista od Nowego Testamentu, zaprosił mnie do domu na dłuższą rozmowę przed skierowaniem na praktyki wakacyjne do Parafii w Zielonej Górze, z którą byłem związany przez wiele lat. To, co zapadło mi w pamięci to nie tylko gościnność i autentyczna koncentracja rozmówcy, ale także ciepło i skromność. Pamiętam, jak opowiadał o podróżach studyjnych i spotkaniach z Kurtem Alandem w Niemczech – dla teologów ewangelickich, szczególnie biblistów i lutrologów – postacią wręcz pomnikową, a także o innych wydarzeniach z przeszłości. A czynił to w swoim charakterystycznym tonie, delikatnym głosem, nieco rozciągniętym, często poprawiając palcem mostek okularów.
Legendarne były egzaminy u ks. Preissa, trwające nieraz po kilka godzin. Nierzadko weryfikacja wiedzy odbywała się w mieszkaniu ks. Preissa połączona z poczęstunkiem, o który dbała Pani Pastorowa Irena Andrejew-Preiss, germanistka, również wykładowczyni Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej, z którą ks. Preiss przeżył prawie 57 lat w małżeństwie. Strawie towarzyszył czasem toast „Zdrowie wszystkim pań i Gospodyni”, na co pastorowa odpowiadała: „Znowu ten stary żart!”.
Przed niełatwym wyzwaniem stali szczególnie ci studenci, którzy bywali nieobecni na zajęciach. Ks. Waldemar skrupulatnie odnotowywał absencje, które przeliczane były następnie na czas spędzony na egzaminie. Nieliczni zdawali egzamin za pierwszym razem, a były one nie tylko sprawdzeniem wiedzy, ale jakby dodatkowym kursem, gdyż pastorowi Preissowi autentycznie zależało na tym, aby studentki i studenci jednak czegoś się nauczyli. Nie czynił różnicy między studentkami i studentami, co nie zawsze było oczywiste w tamtych czasach. Jednej ze studentek, później absolwentce teologii, a dziś ksiądz Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego powiedział niedawno, jak bardzo się cieszy, że mógł dożyć momentu ordynacji kobiet w Kościele.
Ks. Preiss cieszył się ogromnym szacunkiem i sympatią. Jego charakterystyczny sposób mówienia i gesty były chętnie powielane podczas studenckich adwentówek — nie dlatego, że łatwo było go naśladować, ale po prostu z czystej sympatii.
Nawet jeśli ktoś mógł odnieść wrażenie, że pastor Preiss jest kimś raczej powolnym to paradoksalnie był człowiekiem w nieustannym ruchu, także podczas prowadzonych zajęć. Z pasją opowiadał o grece, Nowym Testamencie przechadzając się po sali wykładowej na Miodowej – trzy kroki do przodu i trzy kroki wstecz. Studenci – dziś biskupi i duchowni – określali to mianem Preiss-dance.
Jeden z moich rozmówców wspomniał, że gdy ks. Preiss mówił o Nowym Testamencie, podróżach św. Pawła to opowiadał to z przejęciem w taki sposób, jakby rzeczywiście siedział obok apostoła. Ks. Preiss był przesiąknięty Nowym Testamentem na wskroś, wskazując jednocześnie na potrzebę solidnej egzegezy biblijnej, pracy teologicznej u podstaw, refleksji i modlitwy, a więc tego wszystkiego, co niezbędne w warsztacie ewangelickiego teologa. Hmmm – mawiał nieco żartobliwie, poprawiając, oczywiście, okulary – przekład może być albo piękny, albo wierny.
Ks. Preiss – co warto podkreślić – był jednym z 70 autorów tłumaczenia Biblii Ekumenicznej (2018), a także uczestnikiem wielu innych inicjatyw ekumenicznych.
Wykładowca Waldemar Preiss był też duchownym swojego Kościoła. Nie zamknął się w uczelnianym audytorium, ale na tyle, na ile potrafił służył Chrystusowi, zwiastując Słowo i udzielając Sakramentów.
Przez wiele lat opiekował się luteranami w Płocku. Kilkadziesiąt lat odprawiał nabożeństwa ewangelickie przy ołtarzu mariawickiej Świątyni Miłosierdzia i Miłości, gdzie nieraz nabożeństwa odbywały się przy wystawionym Przenajświętszym Sakramencie. Ze strony mariawitów, szczególnie sióstr zakonnych i kapłanów, był to też przejaw ekumenicznego szacunku dla duchownego i człowieka. Później luteranie przenieśli się od mniejszego pomieszczenia, a następnie do własnej kaplicy położonej nieopodal mariawickiej katedry.
Ponoć najczęściej pojawiającym się słowem w Biblii jest słowo „Pan”. Z kolei ks. Waldemar Preiss mawiał, że najczęściej występującym słowem na kartach Pisma Świętego jest και, a więc „i”. Być może jedno i drugie jest prawdziwe: Pan w życiu ks. Waldemara nie postawił kropki, a właśnie „i”… wprawdzie pewien etap biegu został dokonany – czasami trzy kroki do przodu, czasem wstecz – ale jeszcze oczekujemy — tak jak ks. Waldemar — na owo και.
Do zobaczenia.
» Luteranie.pl: Życiorys ks. Waldemara Preissa