Powrót kalwinizmu? — Mark Driscoll w natarciu
- 15 stycznia, 2009
- przeczytasz w 4 minuty
W wielu amerykańskich Kościołach ewangelikalnych panuje stagnacja po latach bujnego rozwoju. Nowe wspólnoty rzadko wytrzymują konkurencję ścigających się w radykalizmie Kościołów zarówno tych konserwatywnych, jak i liberalnych. ‘The New York Times’ opisał historię Marka Driscolla, radykalnie konserwatywnego, a przy tym gorszącego tradycyjnych ewangelikałów kaznodzieję, który z ostrym dowcipem mówi o ‘biblijnym seksie oralnym’ oraz o tym, że kobiety powinny być poddane mężczyznom. Całość zapakowana jest […]
W wielu amerykańskich Kościołach ewangelikalnych panuje stagnacja po latach bujnego rozwoju. Nowe wspólnoty rzadko wytrzymują konkurencję ścigających się w radykalizmie Kościołów zarówno tych konserwatywnych, jak i liberalnych. ‘The New York Times’ opisał historię Marka Driscolla, radykalnie konserwatywnego, a przy tym gorszącego tradycyjnych ewangelikałów kaznodzieję, który z ostrym dowcipem mówi o ‘biblijnym seksie oralnym’ oraz o tym, że kobiety powinny być poddane mężczyznom. Całość zapakowana jest w nowoczesną wersję surowego kalwinizmu.
W tradycji protestanckiej umiejętność łączenia paradoksów jest raczej domeną anglikanów, luteranów oraz liberalnych kalwinów. Nie można tego powiedzieć natomiast o denominacjach ewangelikalnych, w tym takich, które odwołują się do klasycznych zasad XVI-wiecznego kalwinizmu. Nie mają one wiele wspólnego z ‘ucywilizowaną’ wersją nauki o predestynacji Karola Bartha, ani też z inkluzywną formą kalwinizmu serwowaną poprzez nową inicjatywę Światowego Aliansu Kościołów Reformowanych i Ewangelickiego Kościoła Niemiec związaną z obchodami Roku Kalwina 2009.
Tradycyjna teologia, luzacki styl bycia, biblicyzm połączony z wulgarnym językiem cenzurowanym przez serwis GodTube, ale chętnie pokazywanym na YouTube z adnotacją, że bez opieki dorosłego dozwolone dopiero od lat 17 – to tylko niektóre walory Marka Driscolla. Wychowany w tradycji rzymskokatolickiej w wieku 19 lat nawrócił się i związał z ruchem ewangelikalnym. Gdy miał 25 lat założył własny Kościół – Mars Hill Church – w Seattle, w jednym z najbardziej liberalnych metropolii w USA. Początki były bardzo skromne, a dziś na nabożeństwa Driscolla przychodzi ponad 7,6 tys. wiernych.
O sukcesie 38-letniego kaznodziei świadczyć może również kolejny paradoks: jest ostro krytykowany zarówno przez tradycyjnych ewangelikałów (np. Południowi Baptyści), jak i przez liberałów. Równie zaciekle jest broniony przez rosnącą armię zwolenników, szczególnie młodzieży, która na blogach, czy YouTube broni pastora Marka oraz jego metod duszpasterskich. New York Times podkreśla jednak, że to, co świadczy jednak o unikalności Driscolla to fakt, że udało mu się wskrzesić szczególną teologię, o której większość Amerykanów myślała, że już dawno wraz z purytanami przeszła do lamusa, a która sprawia, że nawet radykalny kaznodzieja Pat Robertson jawi się jako ciepły i mdławy wujek. Komentatorzy życia religijnego, szczególnie wśród młodych Amerykanów, obserwują stopniowy wzrost zainteresowania kalwinizmem. Niektórzy mówią nawet o renesansie, który posługując się popkulturą, jednocześnie walczy z jej przejawami w teologii i praktyce kościelnej.
Przykłady? Misja Driscollla jest zaadresowana głównie do młodych mężczyzn. Pastor Mark chce uratować młodego Amerykanina przed pełzającą demaskulinizacją, również w mainstreamowej teologii, która każe przedstawiać Chrystusa bardziej jako delikatnego, łagodnego, prawie boys-bandowego bohatera, który obejmuje dzieci i przytula owieczki. Kościoły głównego nurtu uczyniły z Chrystusa coś na wzór hippisa, gejowskiego Chrystusa o syndromie zwichniętych nadgarstków, który niczym podniebna wróżka emanuje dobrotliwością. Ten Chrystus już nikomu nie mówi o grzechu, ani też o pójściu do piekła – przekonuje pastor Mark, którego celem jest walka z feminizacją Kościoła. Co więcej, obraz pastora macho przemawia do wielu kobiet, których nie brakuje w zborze pastora Marka, podobnie jak w wielu innych konserwatywnych wspólnotach, bez względu na to czy będą to ewangelikalni czy rzymskokatolicy.
Przedstawiciele tradycyjnych Kościołów ewangelikalnych uważają jednak, że Mars Hill jest reakcją na a‑teologicznym, zorientowanym na konsumenta mechanizmem nowoczesnych wspólnot ewangelikalnych, które zmieniają się w rytm zapotrzebowania na religijnym rynku. Tendencja ta dała się zauważyć na przełomie lat 70. i 80. XX wieku kiedy to charyzmatyczni kaznodzieje korzystając ze zdobyczy techniki oraz marazmu tradycyjnych Kościołów zaczęli zbijać ludzki i ekonomiczny kapitał. Mars Hill Marka Driscolla jest inny: wprawdzie celebruje tradycyjny nauczanie o rodzinie, to jednak z daleko idącą wyrozumiałością odnosi się do ludzi, żyjących w różnych subkulturach barwnej społeczności Seattle. W sercu tej mieszanki stoi kalwinizm z antyoświeceniową nauką o z góry zaplanowanej drodze każdego człowieka.
Członkowie Mars Hill Church wierzą, że siermiężny kalwinizm jest po prostu transkryptem Ewangelii – można to bezproblemowo odczytać na licznych forach internetowych i w profilach na Facebooku. Nawet jeśli trudno mówić o masowych konwersjach na kalwinizm, to jednak fakt ten nie zniechęca, a wręcz przeciwnie, podbudowuje radykalnych zwolenników pastora Marka: w końcu prześladowana, wyśmiewana mniejszość jest najlepszym dowodem na to, że jesteś WYBRANY. Kalwinizm – jak przekonuje ‘The New York Times’ – jest klejem, który trzyma wiernych Mars Hill Church w krzesłach. Osoby inaczej myślące spotykają się ze zborowym ostracyzmem i same odchodzą lub są po prostu wyrzucane. – Grzeszysz poprzez kontestowanie – mówi pastor Mark.