Zakończyła się Konwencja Generalna amerykańskich anglikanów
- 13 sierpnia, 2003
- przeczytasz w 7 minut
W atmosferze niespotykanego od lat medialnego szumu, kasandrycznych wizji schizmy i entuzjastycznych przepowiedni rozwoju Kościoła, zakończyła się 74. Generalna Konwencja Protestanckiego Episkopalnego Kościoła w USA. Niewątpliwie od czasu Konwencji w 1991 ta była jedną z najbardziej decydujących w historii kościoła anglikańskiego w Stanach Zjednoczonych. Od kilku lat atmosfera w Kościele powoli wyciszała się i pod przewodnictwem umiarkowanie liberalnego biskupa kościoła Franka Griswolda, Kościół episkopalny jako jedyny z „klasycznej ósemki kościołów […]
W atmosferze niespotykanego od lat medialnego szumu, kasandrycznych wizji schizmy i entuzjastycznych przepowiedni rozwoju Kościoła, zakończyła się 74. Generalna Konwencja Protestanckiego Episkopalnego Kościoła w USA. Niewątpliwie od czasu Konwencji w 1991 ta była jedną z najbardziej decydujących w historii kościoła anglikańskiego w Stanach Zjednoczonych.
Od kilku lat atmosfera w Kościele powoli wyciszała się i pod przewodnictwem umiarkowanie liberalnego biskupa kościoła Franka Griswolda, Kościół episkopalny jako jedyny z „klasycznej ósemki kościołów protestanckich” notował wzrost wiernych. Atmosfera ta prysła jednak, gdy na początku tego roku diecezja New Hampshire wybrała na swego biskupa pierwszego otwartego biskupa homoseksualistę Gene’a Robinsona. Na dodatek komisja liturgiczna kościoła zarekomendowała by Konwencja Generalna wyraziła zgodę na błogosławienie związków jednopłciowych w Kościele. W odpowiedzi na to, grupa ultrakonserwatywnych prymasów anglikańskich z Afryki i Azji Południowej zagroziła zerwaniem komunii z Kościołem episkopalnym, zachęcając także amerykańskie grupy konserwatywnych anglikanów „do rozważenia wszelkich możliwych kroków.” Nic więc dziwnego, że od początku nad obradującymi w Minneapolis w stanie Minnesota anglikanami, oprócz tłumu dziennikarzy, zbierały się chmury.
Konwencja rozpoczęła się od uroczystego nabożeństwa w którym uczestniczyły tłumy wiernych, księży, biskupów i mieszkańców miasta. Kazanie wygłosił znany z konserwatywnych poglądów anglikański arcybiskup Kano Josiah Idowu — Fearon, z północy Nigerii, zamieszkanej w większości przez muzułmanów, gdzie chrześcijanie wszystkich wyznań narażeni są na ciągłe prześladowania. Pomimo nadziei konserwatystów biskup Kano nie odniósł się bezpośrednio do problemów Konwencji, ani też nie zaatakował liberalny kościół episkopalny, ale wezwał do jedności oraz by „Chrześcijanie odrzucili stare życie, odwrócili się od niego z niesmakiem i by zanurzyli się w nowym życiu”. W końcowej części kazania arcybiskup wezwał wiernych i zebranych do życzliwości, współczucia oraz przebaczenia wśród chrześcijan.
Największą, choć nie najważniejszą rzeczą z jaką zmagał się Kościół była elekcja biskupa Robinsona. Jego elekcję najpierw potwierdziła w tajnym głosowaniu specjalna komisja do spraw nominacji kościelnych, ale odmówiono podania szczegółów głosowania — wiadomo wszakże, że nie było ono jednomyślne. Przed samym głosowaniem, ze specjalnym oświadczeniem wystąpiła eks-żona biskupa elekta Robinosona, która zdementowała informacje, jakoby mąż opuścił ją dla swego obecnego homoseksualnego partnera. Według Pani Mc Daniel, jej małżeństwo od lat przeżywało kryzys i w końcu przeprowadzili kościelną ceremonię rozwodu. Dopiero po tym fakcie, jej małżonek poznał swego obecnego partnera. Pani Mc Daniel podkreśliła, że utrzymuje razem z córkami poprawne stosunki z eks-mężem i jego partnerem oraz w pełni poparła jego wybór na biskupa New Hampshire, stwierdzając, że „jego charyzma przyciągnie więcej ludzi do Kościoła, niż jego seksualna orientacja może wystraszyć”. Wybór ojca wspiera także wiernie jedna z jego córek.
Od wspomnianej komisji, elekcja Robinsona powędrowała do niższej izby Konwencji — Izby Deputowanych, w której zasiadają w połowie świeccy i duchowni. Tutaj, tym razem publicznie raz jeszcze rozważano wszystkie za i przeciw elekcji biskupa Robinsona. Co ciekawe, nawet jego najzagorzalsi przeciwnicy stwierdzali, że nie kwestionują tego, iż jest wspaniałym księdzem i administratorem, ale podkreślali, że nieco innych kwalifikacji wymaga się od biskupa. Niektórzy ze łzami w oczach, błagali go by ustąpił dla dobra kościoła. Jego zwolennicy podkreślali, że podobnie, jak w 1976 roku gdy Kościół episkopalny zezwolił na ordynację kobiet na księży oraz w 1989 roku gdy dopuszczono kobiety do urzędu biskupiego i tym razem nie dojdzie do schizmy, a konserwatyści z czasem pogodzą się i z tym faktem. Przed głosowaniem jedna z delegatek namawiała do głosowania za: „Moja babka zawsze mówiła mi, że strach jest brakiem wiary. Nie bójcie się!”. Tymczasem inny pastor ze łzami w oczach pytał „Moi parafianie nie są homofobami ani bigotami. Ja nie wiem co mam im powiedzieć. Jestem głęboko przeciwny tej nominacji”.
Ostatecznie w niedzielę 3 sierpnia Izba Deputowanych zatwierdziła wybór Robinsona na urząd biskupa stosunkiem głosów: świeccy — 63 za, 32 przeciw, 13 podzielonych; duchowni 65 za, 31 przeciw, 12 podzielonych. W ten sposób nominacja powędrowała do zatwierdzenia do Izby Biskupów, która miała zająć się tą sprawą już następnego dnia. Niestety, w ostatniej chwili Robinsona oskarżono o molestowanie seksualne dorosłego dziennikarza oraz o powiązania z pewną internatową stroną pornograficzną. Biskup Grisold powołał specjalną komisję, która wyjaśniła sprawę i oskarżenia okazały się zupełnie bezpodstawne. W przekonaniu wielu, była to mocno niefortunna próba utrącenia tej nominacji przez niektórych konserwatystów, choć ci natychmiast odżegnali się od tej sprawy.
Ostatecznie w środę 6 sierpnia do głosowania nad elekcją Robinsona przystąpili biskupi. Po burzliwej debacie biskupi oddali swoje podpisane głosy: 62 głosowało za, 43 przeciw, 2 nie wzięło udziału w głosowaniu. Za nominacją Robinsona głosował m.in. biskup kościoła Griswold, ustępujący biskup New Hampshire, wszystkie pięć kobiet biskupów diecezji oraz biskupi nowo przyjętych diecezji w Puerto Rico i Wenezueli. Przeciw głosowali głównie biskupi z Południa USA oraz rozwijających się misyjnych diecezji w krajach Ameryki Łacińskiej: Hondurasu, Dominikany, Ekwadoru i Haiti. Po głosowaniu biskup Frank Griswold zezwolił biskupowi sufraganowi Południowej Karoliny odczytać (także po hiszpańsku) treść oświadczenia, w którym odrzucał decyzję Rady i wezwał arcybiskupa Canterbury i 37 innych prymasów anglikańskich do interwencji. Reakcja Arcybiskupa Williamsa była natychmiastowa i zwołał on na początek października specjalne spotkanie prymasów anglikańskich, które przedyskutuje zaistniałą sytuację. W międzyczasie konsekrację nowego biskupa New Hampshire zaplanowano na 2 listopada tego roku.
Ku rozpaczy anglikańskich konserwatystów, inne Kościoły w USA zareagowały z zupełnym spokojem na decyzję Konwencji i np. Kościół Ewangelicko-Luterański zapowiedział, że nawet nie zamierzają myśleć na temat zerwania komunii z Kościołem episkopalnym.
Drugą, nie mniej konserwatywną decyzją była ta o dopuszczeniu bądź nie liturgii do błogosławienia związków jednopłciowych w kościele. Wbrew temu co się ukazało w prasie, także polskiej, Kościół episkopalny de facto takie liturgie odrzucił. Na wniosek liberalnego biskupa Virginii, Izba Biskupów odrzuciła wniosek o opracowanie takich liturgii, zezwalając jedynie by poszczególne diecezje mogły kontynuować praktykę prywatnych liturgii, tam, gdzie jest to już stosowane (ok. 2/3 diecezji). Są to jednak prywatne nabożeństwa i liturgie i w żaden sposób nie stanowią one o poparciu kościoła episkopalnego, jako takiego dla tego działań. Rezolucja ta spotkała się z bardzo pozytywnym przyjęciem w Izbie Biskupów, gdzie głosowali za nią także konserwatyści oraz z nieco chłodniejszym entuzjazmem w Izbie Deputowanych, ale i tutaj ją przyjęto. Oficjalnie więc na razie tylko diecezja New Westminster w Kanadzie jest jedyną anglikańską diecezją, która zezwala na publiczne związki osób tej samej płci w Kościele.
Choć zapewne trudno w to
uwierzyć, Konwencja zajmowała się także innymi sprawami, a nie tylko kwestiami seksualności w kościele. Oto najważniejsze z nich:
Odrzucono propozycję „dyskusji” na temat ordynacji kobiet na księży, co chcieli konserwatyści. Zamiast tego podziękowano Duchowi Świętemu za dar kapłaństwa kobiet w Kościele.
Do Kościoła przyjęto na pełnych prawach diecezję w Puerto Rico liczącą 30 000 wiernych w 48 parafiach. Anglikańska misja działa na tym obszarze już od 1872 roku.
Do Kościoła przyjęto także Diecezję Wenezueli, liczącą 24 parafii i placówek misyjnych skupiających ponad 1300 osób.
Odrzucono rezolucję wzywającą rząd USA do wypłacenia odszkodowań potomkom niewolników.
Potępiono doktrynę „wojny prewencyjnej”, której wielkim zwolennikiem jest obecny prezydent USA.
Zaapelowano do rządu USA, by ten bardziej zaangażował się w walkę z epidemią AIDS i wirusem HIV na kontynencie afrykańskim.
Zaakceptowano plan misyjny w ramach którego kościół episkopalny chce podwoić swoją liczebność do roku 2020.
Biskupi odrzucili propozycję, która zlikwidowałaby diakonat jako stadium do wyświęcenia na księdza.
Na zakończenie Konwencji biskup Griswold zaapelował do wiernych swego kościoła by podobnie jak on, odkryli „siłę w różnorodności”. Czas pokaże, czy amerykańscy anglikanie posłuchają mądrych rad swego biskupa i co też najbliższe miesiące przyniosą jego wiernym.