Magazyn

Chrześcijanie przedefescy czyli o nestorianizmie jako pewnym nieporozumieniu chrystologicznym


Histo­ria i dok­try­na chrze­ści­jań­skich Kościo­łów orien­tal­nych jest w Pol­sce nie­mal nieznana[1]. Bra­ku­je nie tyl­ko przed­sta­wia­ją­cych je ksią­żek, ale nawet poważ­niej­szych arty­ku­łów w nauko­wych pismach teo­lo­gicz­nych. A prze­cież pozna­nie ich tra­dy­cji może wnieść wie­le nowe­go świa­tła, nowe­go spoj­rze­nia w uwi­kła­ne we wła­sne tra­dy­cyj­ne spo­ry wyzna­nio­we dia­lo­gu eku­me­nicz­ne­go w świe­cie zachodnim[2]. Wmy­śle­nie się w dok­try­nę chrze­ści­jan orien­tal­nych otwie­ra rów­nież nowe hory­zon­ty w dia­lo­gu mię­dzy­re­li­gij­nym czy teo­lo­gicz­nym roz­wa­ża­niu pro­ble­mu inkul­tu­ra­cji. Trze­ba bowiem pamię­tać, że np. Asy­ryj­ski Kościół Wschod­ni (potocz­nie zwa­ny nesto­riań­skim) już we wcze­snym śre­dnio­wie­czu dzia­łał, z suk­ce­sa­mi, misyj­nie na tere­nie dzi­siej­szych Chin, Indii czy Tybe­tu. Dzia­łal­ność ta dopro­wa­dzi­ła do powsta­nia rodzi­mych azja­tyc­kich form chrze­ści­jań­stwa, w peł­ni zin­te­gro­wa­nych z kul­tu­rą miej­sco­wą (bar­dziej sym­bo­licz­ną, mitycz­ną a mniej racjonalną)[3].


Tekst niniej­szy jest pró­bą choć czę­ścio­we­go nad­ro­bie­nia tego bra­ku w pol­skiej lite­ra­tu­rze. Pró­bu­je on przed­sta­wić zarys dok­try­ny Asy­ryj­skie­go Kościo­ła Wscho­du (nazy­wa­ne­go rów­nież nesto­riań­skim). Jest on przede wszyst­kim pró­bą uza­sad­nie­nia nie­ade­kwat­no­ści uży­wa­nia ter­mi­nu “nesto­ria­nizm” w odnie­sie­niu do tej tra­dy­cji oraz wyka­za­nia, że spo­sób prze­pro­wa­dze­nia Sobo­ru Efe­skie­go oraz sytu­acja poli­tycz­na unie­moż­li­wi­ły rze­tel­ną deba­tę nad pro­ble­ma­mi chry­sto­lo­gicz­ny­mi. Sta­ło się to moż­li­we dopie­ro nie­mal 1500 lat póź­niej w XX wiecz­nej Euro­pie.


Arty­kuł opie­ra się na sze­rzej w Pol­sce nie zna­nych wyni­kach nie­ofi­cjal­ne­go dia­lo­gu eku­me­nicz­ne­go pro­wa­dzo­ne­go pomię­dzy wier­ny­mi Kościo­łów tra­dy­cji syryj­skiej i kościo­ła­mi wschod­nim kato­lic­ki­mi. Kon­sul­ta­cje te orga­ni­zo­wa­ne są przez Fun­da­cję “Pro Orien­te” od 1994 roku, a uczest­ni­czą w nich przed­sta­wi­cie­le — Asy­ryj­skie­go Kościo­ła Wscho­du Sta­re­go Kalen­da­rza; Asy­ryj­skie­go Kościo­ła Wscho­du — Nowe­go Kalendarza[4]; Chal­dej­skie­go Kościo­ła Kato­lic­kie­go (jest to wspól­no­ta unic­ka, któ­ra powsta­ła na sku­tek przy­łą­cze­nia się czę­ści wier­nych kościo­ła asy­ryj­skie­go do wspól­no­ty z Rzy­mem), Syro-mala­bar­skie­go Kościo­ła Kato­lic­kie­go (zjed­no­cze­ni z Rzy­mem chrze­ści­ja­nie tra­dy­cji asy­ryj­skiej z Indii); Syryj­skie­go Pra­wo­sław­ne­go Patriar­cha­tu Antio­chii; Syryj­skie­go Auto­ke­fa­licz­ne­go Kościo­ła Indii, Syryj­skie­go Kościo­ła Kato­lic­kie­go, Maro­nic­kie­go Kościo­ła Kato­lic­kie­go oraz Malan­kar­skie­go Kościo­ła Kato­lic­kie­go. Każ­de spo­tka­nie owo­cu­je kil­ko­ma tek­sta­mi teo­lo­gicz­ny­mi, któ­re pre­zen­tu­ją teo­lo­gię, litur­gię i myśl syryj­skie­go chrze­ści­jań­stwa, rów­nież w jego wer­sji przed-efe­skiej. To wła­śnie te tek­sty są głów­nym źró­dłem niniej­sze­go tekstu[5].


Pierw­sza wiel­ka schi­zma chrze­ści­jań­stwa


Chrze­ści­ja­nie poja­wi­li się w Gór­nej Mezo­po­ta­mii (a to wła­śnie tam ukształ­to­wał się Asy­ryj­ski Kościół Wscho­du) naj­póż­niej w poło­wie II wie­ku ne. Oko­ło 300 roku tam­tej­sci bisku­pi zor­ga­ni­zo­wa­li się w struk­tu­rę kościel­ną pod prze­wod­nic­twem kato­li­ko­sa, któ­ry z cza­sem otrzy­mał tytuł patriar­chy. W V wie­ku tam­tej­szy kościół zaczął skła­niać się ku teo­lo­gii nesto­riań­skiej, czy też dokład­niej do teo­lo­gii nur­tu antio­cheń­skie­go, pre­zen­to­wa­nej przez Teo­do­ra z Map­su­estii i jego ucznia Nestoriusza[6]. Zwią­za­ne to było z przy­wią­za­niem per­skich chrze­ści­jan do tra­dy­cji teo­lo­gicz­nej Antio­chii, z któ­rej wyła­niał się nesto­ria­nizm. Dru­gim powo­dem mogła być chęć odróż­nie­nia się od zde­cy­do­wa­nie anty­ne­sto­riań­skie­go, alek­san­dryj­skie­go Bizan­cju, z któ­rym Per­sja (nie-chrze­ści­jań­ska) sta­le toczy­ła woj­ny. Chrze­ści­ja­nie per­scy, nie chcąc by oskar­ża­no ich o sprzy­ja­nie wro­go­wi Per­sji, pró­bo­wa­li zde­cy­do­wa­nie odróż­niać się od swo­ich chrze­ści­jań­skich sąsiadów[7].


W efek­cie kościół per­ski nie przy­jął uchwał Sobo­ru Efe­skie­go (w sen­sie ści­słym odrzu­ce­nie to nastą­pi­ło dopie­ro w okre­sie sobo­ru chal­ce­doń­skie­go), i od tego momen­tu zaczął roz­wi­jać się zupeł­nie nie­za­leż­nie od pozo­sta­łych nur­tów chrze­ści­jań­stwa, bazu­jąc wyłącz­nie na dekre­tach dwóch pierw­szych sobo­rów. Chrze­ści­ja­nie tam­tej­sci żyli pod sta­łą pre­sją prze­śla­do­wań, naj­pierw per­skich zara­tusz­trian, a póź­niej muzuł­ma­nów. Mimo to w cią­gu kil­ku­set lat od momen­tu zerwa­nia z pozo­sta­łym chrze­ści­jań­stwem misjo­na­rze Asy­ryj­skie­go Kościo­ła Wscho­du zdo­ła­li zanieść Ewan­ge­lię do Indii i Chin. W tym pierw­szym kra­ju śla­dy ich dzia­łal­no­ści prze­trwa­ły do chwi­li obec­nej (podzie­le­ni na wie­le jurys­dyk­cji chrze­ści­ja­nie św. Toma­sza). W dru­gim podzi­wiać moż­na tyl­ko pozo­sta­wio­ne przez nich zabyt­ki oraz pisma świad­czą­ce o głe­bo­kiej inkul­tu­ra­cji, jakiej pod­le­ga­ło chrze­ści­jań­stwo “nesto­riań­skie” w oto­cze­niu bud­dy­zmu i tao­izmu. Nie­ste­ty po 200 latach swo­bod­ne­go roz­wo­ju set­ki chrze­ści­jań­skich klasz­to­rów zosta­ło zli­kwi­do­wa­nych w roku 845 na roz­kaz cesa­rza, chcą­ce­go ucznić tao­izm jedy­ną akcep­to­wal­ną dok­try­ną w Chinach[8].


Nie­ste­ty prze­śla­do­wa­nia i najaz­dy muzuł­mań­skie dopro­wa­dzi­ły do powol­ne­go upad­ku chrze­ści­jań­stwa “nesto­riań­skie­go”. Jego spa­dlo­bier­cy z tru­dem tyl­ko zacho­wy­wa­li chrze­ści­jań­ską toż­sa­mość nie­ustan­nie gnę­bie­ni przez wyznaw­ców isla­mu. Z cza­sem (od 1450 roku) patriar­cha stał się gło­wą całe­go naro­du, a jego funk­cja zaczę­ła być dzie­dzi­cza — z wuja na sio­strzeń­ca lub bra­tan­ka. Nesto­ria­nizm osła­bia­ły rów­nież nie­ustan­ne roz­ła­my wewnętrz­ne. Poszcze­gól­ni metro­po­li­ci i bisku­pi chęt­nie nawią­zy­wa­li unie z Rzy­mem i mia­no­wa­li się “patriar­cha­mi Babi­lo­nu”. Unie te nie trwa­ły jed­nak dłu­go, a wpro­wa­dza­ły jedy­nie zamęt w gło­wach chrze­ści­jan asy­ryj­skich. Dopie­ro w 1553 roku papież Juliusz III mia­no­wał, zbun­to­wa­ne­go wobec nie­let­nie­go patriar­chy nesto­riań­skie­go, opa­ta klasz­to­ru Yuhan­na Sula­ka — patriar­chą Chal­dej­czy­ków. Przy­brał on imię Szy­mo­na VIII. Od tego momen­tu liczo­na jest histo­ria unic­kie­go Chal­dej­skie­go Kościo­ła Katolickiego[9].


Obie wspól­no­ty ogrom­ne stra­ty ponio­sły tak­że na począt­ku XX wie­ku. Po I woj­nie świa­to­wej Tur­cy doko­na­li na nich kil­ku­dzie­się­ciu masakr. Zgi­nę­ła wów­czas pra­wie 1/3 wszyst­kich nesto­rian. Pozo­sta­li albo wyco­fa­li się na Zakau­ka­zie, albo ucie­kli na Zachód, albo schro­ni­li się w nie­do­stęp­nych górach (tych ostat­nich ma być oko­ło 30 tysię­cy). W latach 30-tych wygna­no rów­nież “nesto­rian” z Ira­ku. To wte­dy patriar­cha asy­ryj­ski Mar Simon musiał udać się na emi­gra­cję do Sta­nów Zjed­no­czo­nych. Dodat­ko­wo osła­bi­ła asy­ryj­czy­ków schi­zma kalen­da­rzo­wa (o któ­rej powyżej)[10].


Antio­chia kon­tra Alek­san­dria


Asy­ry­sj­ki Kościół Wschod­ni, jak to już zosta­ło uka­za­ne, nie uzna­je posta­no­wień Sobo­ru Efe­skie­go, potę­pia­ją­ce­go nesto­ria­nizm. Czy ozna­cza to jed­nak, że wspól­no­ta ta jest kościo­łem nesto­riań­skim, w zna­cze­niu jakie przy­pi­su­je temu okre­śle­niu trze­ci sobór eku­me­nicz­ny? “Na pyta­nie czy teo­lo­gia Kościo­ła Wschod­ni­geo jest “nesto­riań­ska” czy nie moż­na odpo­wie­dzieć bar­dzo szyb­ko poprzez wska­za­nie na to, że Kościół Wscho­du zacho­wu­je te same chry­sto­lo­gicz­ne for­mu­ły, jak (…) Nesto­riusz. Filo­zo­ficz­ne ter­mi­ny, któ­ry­mi posłu­gi­wał się Nesto­riusz aby opi­sać wcie­le­nie Chry­stu­sa — dwie natu­ry (fyse­is) i dwie hipo­sta­zy (hipo­sta­se­is) — są rów­nież uży­wa­ne przez teo­lo­gów Kościo­ła Wscho­du. Litur­gia Kościo­ła nie­zmien­nie wymie­nia imio­na Nesto­riu­sza, Dio­do­ra z Tar­su oraz Teo­do­ra z Map­su­estii w swo­ich lita­niach. W kalen­da­rzu litur­gicz­nym wystę­pu­je “wspo­mnie­nie Dok­to­rów Grec­kich”, wśród któ­rych na liście ojców “zachod­nich” wymie­nie­ni są trzej wyżej wspo­mnia­ni” — wska­za­li Mar Bawai Soro i Micha­el Bir­nie w wystą­pie­niu “Is the The­olo­gy of the Church of East Nestorian?”[11] zapre­zen­to­wa­nym na spo­tka­niu w Wied­niu w 1994 roku. Jed­nak, ich zda­niem, spra­wa nie jest wca­le tak pro­sta, bowiem “czyż nawet Nesto­riu­sza moż­na uznać za wyznaw­cę “nesto­ria­ni­zmu”, w takim sen­sie, jaki zwy­kle jest przy­pi­sy­wa­ny tej herezji?”[12].


Pod­ręcz­ni­ko­we defi­ni­cje tej here­zji są nie­zwy­kle pro­ste. We wstę­pie do posta­no­wień chry­sto­lo­gicz­nych Sobo­ru Efe­skie­go auto­rzy “Bre­via­rium Fidei. Wybo­ru dok­try­nal­nych wypo­wie­dzi Kościo­ła” defi­niu­ją nesto­ria­nizm w spo­sób nastę­pu­ją­cy. “Naukę Nesto­riu­sza zebrać moż­na w trzech punk­tach: 1) Natu­ra kon­kret­ne nie może być dosko­na­ła, jeśli nie sta­je się oso­bą. Natu­ra ludz­ka w Chry­stu­sie jest praw­dzi­wa, kon­kret­na. Musi więc być oso­bą, bo prze­cież nie spo­sób przy­pi­sać Syno­wi Boże­mu, jako Bogu, wszyst­kich czyn­no­ści natu­ry ludz­kiej. (…) 2) Połą­cze­nia obu osób doko­nu­je wola. Ona zapew­nia jed­ność moral­ną Chry­stu­sa. Wyni­kiem jest oso­bo­wość moral­na, któ­rą Nesto­riusz nazy­wa “pro­so­pon jed­no­ści”. Moż­na jej przy­pi­sy­wać akty wią­żą­ce się bądź z natu­rą Sło­wa Boże­go, bądź też zwią­za­ne z natu­rą ludz­ką Chry­stu­sa (…) 3) Lecz w żad­nym wypad­ku nie moż­na przy­pi­sy­wać Sło­wu Boże­mu Wcie­lo­ne­mu czyn­no­ści nale­żą­cych do natu­ry ludz­kiej ani tej ostat­niej — czyn­no­ści Sło­wa Bożego”[13]. Osta­tecz­nie pro­wa­dzić to ma do uzna­nia ist­nie­nia dwóch osób, dwóch Chry­stu­sów.


Uję­cie takie, jak pod­kre­śla­ją jed­nak licz­ni histo­ry­cy epo­ki, a tak­że teo­lo­dzy Asy­ryj­skie­go Kościo­ła Wscho­du jest jed­nak nie do koń­ca praw­dzi­we. “Oskar­że­nia wobec Nesto­riu­sza przy­pi­su­ją mu poglą­dy, któ­rych nie gło­sił — wska­zu­je Ewa Wip­szyc­ka — Przed­sta­wia­no go jako kon­ty­nu­ato­ra teo­rii, odrzu­co­nej już w poprzed­nim wie­ku, o dwóch Synach zwią­za­nych czy­sto moral­nym zjed­no­cze­niem (…) powszech­nie zarzu­ca­no mu inten­cję roz­dzie­le­nia Boga-czło­wie­ka na dwie osoby”[14]. Bez wąt­pie­nia jed­nak moż­na mu zarzu­cić zbyt moc­ne roz­dzie­la­nia w Chry­stu­sie obu natur, czy brak zasa­dy ich zjed­no­cze­nia (jak będzie wyka­za­ne powy­żej zarzut ten nie doty­czy jed­nak Asy­ryj­skie­go Kościo­ła Wscho­du).


Sytu­acja sta­je się jesz­cze bar­dziej skom­pli­ko­wa­na, gdy uświa­do­mi­my sobie, że poglą­dy (przed sobo­rem i krót­ko po jego skoń­cze­niu, a przed pod­pi­sa­niem ugo­dy z Janem Antio­cheń­skim) Cyry­la Alek­san­dryj­skie­go, głów­ne­go oskar­ży­cie­la Nesto­riu­sza i jego poglą­dów w trak­cie Sobo­ru Efe­skie­go mogą być inte­pre­to­wa­ne, jako nie­bez­piecz­nie bli­skie here­zji appo­li­na­ry­zmu (czy wręcz są jej nową for­mą), czy­li prze­ko­na­niu o tym, że jed­ność Chry­stu­sa bazu­je na tym, że w Jego oso­bie ludz­kiej miej­sce duszy (w podzia­le na dwie czę­sci) czy umy­słu (nous) — w podzia­le na trzy czę­ści zajął Boski Logos[15]. W ten spo­sób Jezus Chry­stus nie był­by w peł­ni czło­wie­kiem, bowiem bra­ko­wa­ło­by mu do tego ludz­kiej duszy lub ducha (osta­tecz­nie poglą­dy Cyry­la na ten temat ule­gły zmia­nie, i po ugo­dzie z Janem nie moż­na ich już było tak inte­pre­to­wać).


Szcze­gól­ne zanie­po­ko­je­nie zarów­no same­go Nesto­riu­sza, jak i jego następ­ców budzi­ły szcze­gól­nie dwie ana­te­my Cyry­la — dru­ga i dwu­na­sta. W dru­giej Cyryl potę­pia tych wszyst­kich, któ­rzy nie wyzna­ją, że “Sło­wo z Boga Ojca zjed­no­czy­ło się hipo­sta­tycz­nie z cia­łem i jest jeden Chry­stus z wła­snym cia­łem, oczy­wi­ście ten sam będąc Bogiem i zara­zem człowiekiem”[16]. W dwu­na­stej nato­miast ogła­sza, że “jeśli ktoś nie wyzna­je, że Sło­wo Boże cier­pia­ło w cie­le, w cie­le zosta­ło ukrzy­żo­wa­ne oraz w cie­le dozna­ło śmier­ci, sta­jąc się “pierw­rod­nym z umar­łych”, ponie­waż Bóg jest życiem i oży­wi­cie­lem — niech będzie wyklęty”[17].


Obie te ana­te­my były nie do zaak­cep­to­wa­nia przez Nesto­riu­sza. Rodzi­ły one bowiem nie­bez­pie­czeń­stwo jakiejś for­my pomie­sza­nia natur Boskiej i ludz­kiej w Chry­stu­sie. Pomie­sza­nia w efek­cie, któ­re­go natu­ra Sło­wa, sta­ła­by się jakąś for­mą pier­wiast­ka kie­row­ni­cze­go w Chry­stu­sie, zaś natu­ra ludz­ka zosta­ła­by mu pod­po­rząd­ko­wa­na, nie posia­da­jąc wła­sne­go pier­wiast­ka kierowniczego[18]. Pomie­sza­nie dwóch natur musi rów­nież pro­wa­dzić do wnio­sku, iż Bóg w swo­jej isto­cie sta­wał się i speł­niał ludz­kie czyn­no­ści w trak­cie ziem­skie­go życia[19].


Abso­lut­nie nie do przy­ję­cia, zarów­no dla Nesto­riu­sza, jak i dla współ­cze­snych teo­lo­gów Asy­ryj­skie­go Kościo­ła Wscho­du jest tak­że (odrzu­co­na póź­niej rów­nież przez kolej­ne sobo­ry) cyry­liań­ska for­mu­ła “jed­na natu­ra Wcie­lo­ne­go Boga Sło­wa” (Cyryl z Alek­san­drii sądził, że pocho­dzi ona od Ata­na­ze­go Wiel­kie­go, w rze­czy­wi­sto­ści jed­nak była to for­mu­ła potę­pio­ne­go Apo­li­na­riu­sza z Laody­cei). For­mu­ła to rodzi oba­wy, że ludz­ka natu­ra Chry­stu­sa zosta­ła w oso­bie Chry­stu­sa pochło­nię­ta przez natu­rę Boską[20]. Co nie­zwy­kle waż­ne na nie­bez­pie­czeń­stwo takie­go poj­mo­wa­nia poglą­dów Cyry­la i jego zwo­len­ni­ków zwra­ca­ją rów­nież uwa­gę współ­cze­śni teo­lo­dzy pra­wo­sław­ni. “Według tej nauki czło­wiek — jak sądzi­li bisku­pi Wscho­du — nie zba­wia się, a spa­la w dotknię­ciu Bóstwa. Moż­na więc zro­zu­mieć, dlacz­go bisku­pi Wscho­du gro­ma­dzi­li się w Efe­zie z nie­po­ko­jem, nie zga­dza­jąc się do koń­ca z Nesto­riu­szem jecha­li osą­dzić przede wszyst­kim “here­zje” Cyryla”[21] — zauwa­ża Alek­san­der Schme­mann.


Współ­cze­śni teo­lo­dzy Asy­ryj­skie­go Kościo­ła Wscho­du przy­zna­ją, że oba­wy Nesto­riu­sza mogły być prze­sa­dzo­ne (podob­nie jak czę­ścio­wo słusz­ne mogły być zarzu­ty Cyry­la wobec Nesto­riu­sza) i wyni­kać z nie­zro­zu­mie­nia i nie­zna­jo­mo­ści języ­ka teo­lo­gicz­ne­go dru­giej stro­ny (alek­san­dryj­czyk Cyryl nie znał i nie rozu­miał antio­cheń­skiej teo­lo­gii, z któ­rej czer­pał Nesto­riusz i na odwrót). Jedy­nym wyj­ściem z tego kon­flik­tu mógł­być nor­mal­ny, prze­pro­wa­dzo­ny zgod­nie ze wszyst­ki­mi regu­ła­mi sobór w Efe­zie. Jed­nak, zda­niem Mar Bawai Soro, z powo­du bez­praw­nych zacho­wać Cyry­la do takie­go nigdy nie doszło. Dla­te­go koniecz­ne jest nowe spoj­rze­nie na ten sobór, uwzględ­nia­ją­ce spe­cy­fi­kę myśle­nia Asy­ryj­skie­go Kościo­ła Wscho­du.


Sobór efe­ski na nowo odczy­ta­ny


Głów­nym zarzu­tem teo­lo­gi asy­ryj­skiej wobec sobo­ru efe­skie­go jest jego bez­praw­ny, pełen prze­mo­cy cha­rak­ter. “Pro­ces Nesto­riu­sza w Efe­zie, w wyni­ku któ­re­go został on ska­za­ny był zawsze postrze­ga­ny przez Kościół Wscho­du, jako nie­uczci­wy i nie­le­gal­ny. Trze­ba tak­że zauwa­żyć, że tak­że bada­cze spo­za Kościo­ła Wscho­du (…) zga­dza­ją się z taką oceną”[22] — wska­zu­je Mar Bawai Soro. Z opi­nią taką zga­dza się tak­że Ewa Wip­szyc­ka. Przy­po­mi­na ona, że Sobór roz­po­czął się, mimo iż nie przy­by­li na nie­go, spóź­nie­ni bisku­pi z Antio­chii i lega­ci papie­scy. Cyryl Alek­san­dryj­ski miał bowiem świa­do­mość, że gru­pa antio­cheń­ska może pokrzy­żo­wać mu szy­ki i unie­moż­li­wić potę­pie­nie Nesto­riu­sza. “Cyryl zde­cy­do­wał się więc na swo­isty zamach sta­nu. 21 czerw­ca (431 roku) zwo­łał posie­dze­nie na dzień następ­ny. Mimo jego wiel­kie­go auto­ry­te­tu zna­leź­li się tacy, któ­rzy zapro­te­sto­wa­li: wie­czo­rem Cyryl otrzy­mał list w tej spra­wie pod­pi­sa­ny przez 68 bisku­pów, w tym 21 metro­po­li­tów. Nie prze­ję­ło go to bynaj­mniej. Obra­dy roz­po­czę­ły się wedle pla­nu. Przy­biegł przed­sta­wi­ciel cesa­rza, komes Kan­dy­dian, pro­te­stu­jąc i bła­ga­jąc, aby cze­kać na przy­by­cie Jana z jego bisku­pa­mi. Na próż­no. Gru­pa bisku­pów będą­cych po stro­nie Nesto­riu­sza jesz­cze raz pro­te­sto­wa­ła, ale wyrzu­co­no ich za drzwi razem z Kandydianem”[23] — opi­su­je oko­licz­no­ści sobo­ru Wip­szyc­ka.


Następ­ne­go dnia Nesto­riusz (zaocz­nie — bowiem nie zgo­dził się na przy­by­cie do Efe­zu) został potę­pio­ny i usu­nię­ty ze spo­łecz­no­ści wier­nych. Bisku­pi chcie­li zakoń­czyć sobór, jed­nak cesarz obu­rzo­ny postę­po­wa­niem Cyry­la nie zgo­dził się na to. Pod koniec czerw­ca do Efe­zu przy­był Jan wraz z pozo­sta­ły­mi bisku­pa­mi. Sto­su­nek sił zmie­nił się i zwo­len­ni­cy teo­lo­gii antio­cheń­skiej (choć nie­ko­niecz­nie same­go Nesto­riu­sza) zaczę­li obra­do­wać osob­no — potę­pia­jąc Cyryla[24]. Głę­bo­ki podział mię­dzy bisku­pa­mi uda­ło się zaże­gnać, dzię­ki współ­udzia­ło­wi papie­ża Syk­stu­sa III i cesa­rza Teo­do­zju­sza dopie­ro w 433 roku. Jan, w “For­mu­le zgo­dy” potę­pił Nesto­riu­sza, Cyryl nato­miast zre­in­ter­pre­to­wał swo­je sta­no­wi­sko w duchu antiocheńskim[25].


Trud­no odmó­wić racji teo­lo­gom Asy­ryj­skie­go Kościo­ła Wscho­du zwra­ca­ją­cym uwa­gę na fakt, iż sobór efe­ski nie był miej­scem, w któ­rym pró­bo­wa­no obiek­tyw­nie oce­nić poglą­dy i opi­nie Nesto­riu­sza i jego zwo­len­ni­ków. Przy­zna­ją to nawet, choć nie­zwy­kle ostroż­nie, sami pra­wo­sław­ni. “Zacho­wa­nie Cyry­la fak­tycz­nie może budzić wątpliwości”[26] — zauwa­ża Schme­mann. Wszyst­kie te histo­rycz­ne oko­licz­no­ści pro­wa­dzą teo­lo­gów asy­ryj­skich do wnio­sku, iż histo­ria sobo­ru efe­skie­go powin­na zostać opi­sa­na od nowa, a jego posta­no­wie­nia powin­ny być inter­pre­to­wa­ne w duchu sobo­ru chal­ce­doń­skie­go, przy zacho­wa­niu moż­li­wo­ści roz­ma­itych wyra­żeń ter­mi­no­lo­gicz­nych czy filo­zo­ficz­nych tej samej praw­dy. Mar Bawai Soro uzna­je nawet za moż­li­wą zmia­nę sto­sun­ku do same­go sobo­ru efe­skie­go oraz peł­ne uzna­nie posta­no­wień sobo­ru chalcedońskiego[27].


Wspól­na wia­ra — róż­nie wyra­żo­na


Pierw­szy­mi efek­ta­mi takie­go podej­ścia są usta­le­nia nie­ofi­cjal­ne­go dia­lo­gu teo­lo­gicz­ne­go mię­dzy Kościo­łem kop­tyj­skim (nie­chal­ce­doń­skim, będą­cym bez­po­śred­nim spad­ko­bier­cą tra­dy­cji Cyry­la) oraz, szcze­gól­nie waż­na, bo pod­pi­sa­na na naj­wyż­szym szcze­blu, “Wspól­na Dekla­ra­cja Chry­sto­lo­gicz­na mię­dzy Kościo­łem Kato­lic­kim a Asy­ryj­skim Kościo­łem Wscho­du”.


W dia­lo­gu z Kościo­łem kop­tyj­skim, roz­po­czę­tym spo­tka­niem w mona­ste­rze Anba Bishoy w Egip­cie w dniach 1314 stycz­nia 1995 roku obie stro­ny deba­ty doszły do kil­ku naj­bar­dziej pod­sta­wo­wych wspól­nych wnio­sków.


1) Zgo­dzi­ły się na uzna­nie i akcep­ta­cje róż­nych spo­so­bów, w jakie z przy­czyn histo­rycz­nych, teo­lo­gicz­nych czy filo­zo­ficz­nych, każ­da ze wspól­not wyra­ża tą samą wia­rę w tajem­ni­cę Chry­stu­sa.


2) Roz­ja­śnio­no spo­sób rozu­mie­nia i uży­cia ter­mi­nu “qno­ma” (ter­min ten okre­śla w Chry­stu­sie zasa­dę jedności[28]), co pomo­gło obu Kościo­łom wyja­śnić źró­dła wcze­śniej­szych nie­po­ro­zu­mień.


3) Indy­wi­du­al­ne zro­zu­mie­nie modal­no­ści unii Bosko­ści i czło­wie­czeń­stwa w Chry­stu­sie: oba Kościo­ły razem wyzna­ją jed­ną Oso­bę Wcie­lo­ne­go Sło­wa Boże­go.


4) Uzna­no popraw­ność zarów­no tytu­łu “The­oto­kos” (uży­wa­ne­go w Koście­le kop­tyj­skim) jak i “Chri­sto­to­kos” (uży­wa­ne­go w Koście­le Wscho­du).


5) Obie stro­ny uzna­ły za potrzeb­ną taką for­mę wyra­ża­nia wia­ry chry­sto­lo­gicz­nej, aby nie­moż­li­we sta­ły się, jakie­kol­wiek nauki dopusz­cza­ją­ce ist­nie­nie “dwóch Synów” w Chrystusie[29].


Do podob­nych wnio­sków, tyle że uzna­nych na jesz­cze wyż­szym stop­niu doszły Kościół kato­lic­ki i Asy­ryj­ski Kościół Wscho­du we wspól­nej dekla­ra­cji chry­sto­lo­gicz­nej. “Sło­wo Boże, Dru­ga Oso­ba Trój­cy Świę­tej, wcie­li­ło się z mocy Ducha Świę­te­go i przy­ję­ło przez Świę­tą Dzie­wi­cę Mary­ję cia­ło pobu­dza­ne przez rozum­ną duszę, z któ­rym jest nie­ro­ze­rwal­nie zjed­no­czo­ne od momen­tu poczę­cia. A zatem nasz Pan Jezus Chry­stus jest praw­dzi­wym Bogiem i praw­dzi­wym czło­wie­kiem, dosko­na­łym w swo­jej Bosko­ści i dosko­na­łym w swo­im czło­wie­czeń­stwie, współ­istot­ny Ojcu i współ­istot­ny z nami we wszyst­kim oprócz grze­chu. Jego Boskość i czło­wie­czeń­stwo są zjed­no­czo­ne w jed­nej oso­bie, bez zmie­sza­nia czy zmia­ny, bez podzia­łu czy sepa­ra­cji. W Nim zacho­wa­na jest róż­ni­ca natu­ry ludz­kiej i Boskiej, ze wszyst­ki­mi ich wła­ści­wo­ścia­mi, zdol­no­ścia­mi i dzia­ła­nia­mi. Ale nie ozna­cza to sta­no­wie­nia “jed­ne­go i inne­go”, lecz Boskość i czło­wie­czeń­stwo są zjed­no­czo­ne w oso­bie tego same­go i jedy­ne­go Syna Boże­go i Pana Jezu­sa Chrystusa”[30] — ogła­sza wspól­na dekla­ra­cja.


Dekla­ra­cja uzna­je rów­nież popraw­ność obu spo­so­bów (“Chri­sto­to­kos” i “The­oto­kos”) mówie­nia o Marii Dzie­wi­cy. Pod­kre­śla rów­nież, że prze­szłe ana­te­my opie­ra­ły się w dużym stop­niu na nie­po­ro­zu­mie­niach. Uzna­je tak­że w swo­ich Kościo­łąch sygna­ta­riu­szach — “Kościo­ły sio­strza­ne”. Jed­no­cze­śnie nie godzi się, w związ­ku z inny­mi róż­ni­ca­mi wia­ry na usta­no­wie­nie peł­nej komu­nii mię­dzy obo­ma wspólnotami[31].


* * *


Obie te umo­wy poka­zu­ją wiel­ką apo­fa­tycz­ność chrze­ści­jań­skich prawd. Nawet naj­peł­niej­sze dogma­tycz­ne jej wyra­że­nia nie są wol­ne od języ­ko­wych czy filo­zo­ficz­nych wpły­wów epo­ki. Świad­czy to o tym, że “isto­ta Praw­dy nie trwa w sło­wach, ale w ich sensie”[32], któ­ry może i powi­nien wyra­ża­ny być w ter­mi­nach zro­zu­mia­łych na grun­cie danej kul­tu­ry czy cywi­li­za­cji. To zaś otwie­ra ogrom­nie boga­te per­spek­ty­wy przez chrze­ści­jań­ski­mi teo­lo­ga­mi pra­gną­cy­mi int­kul­tu­ra­cji. I to nawet przed tymi, któ­rych poglą­dy cza­so­wo mogą zostać wcią­gnię­te na kościel­ny indeks.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.