Magazyn

Ewolucja doktryny mariawickiej w latach 20. i 30. XX w.


Maria­wi­tyzm, ist­nie­ją­cy dziś w dwóch deno­mi­na­cjach: Kościół Sta­ro­ka­to­lic­ki Maria­wi­tów (z sie­dzi­bą w Płoc­ku) i Kościół Kato­lic­ki Maria­wi­tów (z sie­dzi­bą w Feli­cja­no­wie), naro­dził się w Kon­gre­sów­ce na prze­ło­mie XIX i XX wie­ku [1]. Jest on odosob­nio­nym przy­kła­dem schi­zmy [2], do któ­rej doszło w Koście­le w Pol­sce: tu się naro­dził, roz­wi­nął [3] i ist­nie­je. Ini­cja­tor­ką tej wspól­no­ty była Maria Fran­cisz­ka Kozłow­ska, zakon­ni­ca zwią­za­na z ruchem zgro­ma­dzeń ukry­tych o. Hono­ra­ta Koź­miń­skie­go, kapu­cy­na [4]. Wokół jej oso­by zor­ga­ni­zo­wa­ła się gru­pa księ­ży, któ­rzy stwo­rzy­li Zwią­zek Kapła­nów Maria­wi­tów (czy­li tych, któ­rzy naśla­du­ją życie Maryi), odwo­łu­ją­cy się do regu­ły fran­cisz­kań­skiej. Mie­li oni, według słów zało­ży­ciel­ki, sta­no­wić zaczyn odno­wy moral­nej ducho­wień­stwa i całe­go ludu. Szcze­gól­nym ich rysem mia­ła być ducho­wość eucha­ry­stycz­na.


W wie­lu para­fiach swo­ją posta­wą zbli­że­nia do ludu zdo­by­li popu­lar­ność wśród wier­nych (np. nie pobie­ra­li opłat za posłu­gi reli­gij­ne), któ­rych część poszła za nimi po ogło­sze­niu przez papie­ża eks­ko­mu­ni­ki przy­wód­ców ruchu w 1906 r., by osta­tecz­nie zna­leźć się poza Kościo­łem rzym­sko­ka­to­lic­kim.


Posta­wio­ne pyta­nia


Niniej­szy tekst jest pró­bą odpo­wie­dzi na nastę­pu­ją­ce pyta­nia: Czy maria­wi­tyzm pozo­stał wier­ny zało­że­niom, któ­re pier­wot­nie sobie sta­wiał (dąże­nie do odno­wy moral­nej ducho­wień­stwa i wier­nych)? Jak dale­ko i dla­cze­go odszedł od Kościo­ła kato­lic­kie­go w sfe­rze dogma­tycz­nej i prak­tyk reli­gij­nych? Czy rze­czy­wi­ście ruch ten, prze­obra­żo­ny we wspól­no­tę kościel­ną, zacho­wał w sobie ów zmysł wia­ry (przy­naj­mniej na tyle, na ile moż­na o nim mówić we wspól­no­cie nie będą­cej w jed­no­ści z Rzy­mem) nie pozwa­la­ją­cy odejść od wier­no­ści Ewan­ge­lii, czy też zatra­cił go, a górę wzię­ły ludzie ambi­cje i wyobra­że­nia, któ­rych wszak nie bra­kło już przy naro­dzi­nach maria­wi­ty­zmu?


Oso­ba i rola arcy­bi­sku­pa Jana Marii Micha­ła Kowal­skie­go


Oso­bą, któ­ra prak­tycz­nie od począt­ku for­mo­wa­nia się nowej wspól­no­ty reli­gij­nej odgry­wa­ła w niej waż­ną rolę był ks. Jan Maria Michał Kowal­ski, póź­niej­szy arcy­bi­skup Kościo­ła Maria­wic­kie­go [5]. W momen­cie śmier­ci zało­ży­ciel­ki maria­wi­ty­zmu sio­stry Felik­sy Kozłow­skiej (1921) — nazy­wa­nej przez maria­wi­tów “Matecz­ką”- jego pozy­cja we wspól­no­cie jesz­cze się umoc­ni­ła i to on nadał kie­ru­nek dal­sze­mu roz­wo­jo­wi Kościo­ła maria­wic­kie­go. Zaini­cjo­wał zmia­ny, któ­re spra­wi­ły, że maria­wi­tyzm, pod wzglę­dem dogma­tycz­nym i dys­cy­pli­ny wewnątrz­ko­ściel­nej, coraz bar­dziej odda­lał się od rzym­skie­go kato­li­cy­zmu. Inno­wa­cje te dopro­wa­dzą do powsta­nia opo­zy­cji w łonie same­go maria­wi­ty­zmu i roz­ła­mu w latach 30. XX wie­ku, któ­ry przy­nie­sie powsta­nie dwóch wspo­mnia­nych wyżej deno­mi­na­cji.


Spró­bu­je­my zoba­czyć, w jaki spo­sób decy­zje przy­wód­cy maria­wic­kie­go inter­pre­to­wa­ła pra­sa, któ­ra z jed­nej stro­ny kształ­to­wa­ła opi­nię publicz­ną, z dru­giej była jej wyra­zi­cie­lem. Odwo­ła­my się nie tyl­ko do ofi­cjal­nych pism maria­wi­tów i ich publi­cy­sty­ki, ale tak­że do pra­sy poza­ma­ria­wic­kiej. Wpro­wa­dzo­ne przez arcy­bi­sku­pa J. M. M. Kowal­skie­go na prze­strze­ni lat 1922–1934 inno­wa­cje w Koście­le maria­wic­kim mia­ły róż­ny cha­rak­ter, w więk­szo­ści doty­czy­ły one kwe­stii dok­try­nal­nych. Wła­śnie one będą sta­no­wi­ły głów­ny przed­miot zain­te­re­so­wa­nia pra­sy w okre­sie mię­dzy­wo­jen­nym, kie­dy to nie ma już tak czę­stych jak w latach 1906–1918 infor­ma­cji o maria­wi­ty­zmie [6].


Pierw­szą – zna­czą­cą — zmia­ną było pro­pa­go­wa­nie kul­tu zało­ży­ciel­ki. Zabie­gi podej­mo­wa­ne w tym kie­run­ku jesz­cze za życia s. Felik­sy M. Kozłow­skiej spo­tka­ły się z jej zde­cy­do­wa­nym sprze­ci­wem. Kościół Kato­lic­ki Maria­wi­tów (będą to, po roz­ła­mie z 1935 r., ducho­wi spad­ko­bier­cy Kowal­skie­go) uwa­ża te posu­nię­cia za jak naj­bar­dziej uza­sad­nio­ne misją i zna­cze­niem zało­ży­ciel­ki. Naka­za­no umiesz­cza­nie pośmiert­ne­go zdję­cia Felik­sy M. Kozłow­skiej na taber­na­ku­lum pod mon­stran­cją, a tak­że, aby w modli­twach, tam gdzie wymie­nia się Mat­kę Bożą, po jej wezwa­niu wymie­niać Matecz­kę [7] (tak M.F. Kozłow­ską tytu­ło­wa­li maria­wi­ci).


Arcy­bi­skup maria­wic­ki gło­sił cyto­wa­ne już sło­wa: “Kto nie miłu­je Matecz­ki naszej popa­da pod […] wyrok potę­pie­nia” [8], a przy­mie­rze zawar­te przez Boga z ludz­ko­ścią doko­nu­ją­ce się w maria­wi­ty­zmie nazy­wa wiecz­nym i nie­ro­ze­rwal­nym, i porów­nu­je je do wię­zów mał­żeń­skich mię­dzy Bogiem a Matecz­ką [9]. Szcze­gól­ne wzmo­że­nie kul­tu nastę­pu­je w latach trzy­dzie­stych XX wie­ku. Z tego też okre­su pocho­dzą naj­bar­dziej uszczy­pli­we arty­ku­ły, jakie poja­wia­ją się w pra­sie rzym­sko­ka­to­lic­kiej na temat kul­tu F. Kozłow­skiej.


W roku 1922 wpro­wa­dzo­no Komu­nię św. pod dwie­ma posta­cia­mi [10]. Uzna­no, że kapłan spra­wu­ją­cy Eucha­ry­stię w sta­nie grze­chu cięż­kie­go lub za pie­nią­dze czy­ni ją nie­waż­ną (1924 r.) [11]. Znie­sie­nie w 1930 r. spo­wie­dzi usznej dla doro­słych na rzecz spo­wie­dzi powszech­nej z ogól­nym roz­grze­sze­niem kapła­na oraz wszel­kiej tytu­la­tu­ry; odtąd obo­wią­zu­ją zwro­ty: “bra­cie”, “sio­stro”. W tym też roku wpro­wa­dzo­no przy chrzcie dzie­ci Komu­nię św. pod posta­cią wina, a tak­że ogło­szo­no usta­nie Ofia­ry Mszy św. w Koście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim [12]. War­to dodać, że jesz­cze w 1910 r. na łamach “Maria­wi­ty” moż­na było prze­czy­tać: “Naszem (sic!) zda­niem, spo­wiedź i Sakra­men­tal­ne roz­grze­sze­nie są warun­kiem bez­względ­nie koniecz­nym dla wszyst­kich, któ­rzy chcą przy­stą­pić do Komu­nii świę­tej, a poczu­wa­ją się do grze­chu” [13]. Z kon­tek­stu jed­no­znacz­nie wyni­ka, że cho­dzi o spo­wiedź uszną. Jest to jeden z przy­kła­dów doko­nu­ją­cej się ewo­lu­cji w nauce Kościo­ła maria­wic­kie­go, głów­nie za spra­wą arcy­bi­sku­pa Kowal­skie­go. Zmia­ny te coraz wyraź­niej odda­la­ły tę wspól­no­tę, tak­że w wymia­rze dok­try­nal­nym, od naucza­nia Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go. Dla­te­go nie nale­ży patrzeć na począt­ki maria­wi­ty­zmu przez pry­zmat tego, co się wyda­rzy­ło w nim póź­niej.


Wpi­su­jąc w gene­zę tej wspól­no­ty poglą­dy i prak­ty­ki z lat 20. i 30. XX wie­ku popeł­nia­my ana­chro­nizm. Jed­ną z naj­bar­dziej draż­li­wych spraw, obok kul­tu Matecz­ki i kapłań­stwa powszech­ne­go [14] (o któ­rym zaraz powie­my), były tzw. “mistycz­ne mał­żeń­stwa” [15] (rze­ko­mo dzie­wic­two w tych związ­kach, pomi­mo fizycz­ne­go współ­ży­cia, za spra­wą Ducha Świę­te­go, mia­ło być nie­na­ru­szo­ne — dopie­ro dziec­ko “otwie­ra żywot swej mat­ki” [16]) kapła­nów z zakon­ni­ca­mi. Wyda­rze­nia te wpi­sy­wa­no, w nie do koń­ca zresz­tą ory­gi­nal­ną, kon­cep­cję histo­rio­zo­ficz­ną. Ogło­szo­no nadej­ście trze­ciej epo­ki Kościo­ła Chry­stu­so­we­go zapo­cząt­ko­wa­nej przez Matecz­kę. Kościół Jezu­so­wy, Kościół Miło­ści prze­po­wia­da­ny przez nie­miec­kich myśli­cie­li: Fich­te­go, Schel­lin­ga i innych to: “[…] Kościół praw­dzi­wej i naj­do­sko­nal­szej miło­ści Mał­żeń­skiej” [17]. Na grun­cie pol­skim pisać o nim miał August Ciesz­kow­ski, któ­ry stwier­dzał: “[…] że w Sta­rym Zako­nie był sto­su­nek czło­wie­ka do Boga jako słu­gi do dobre­go Pana – w Nowym jak Syna do Ojca, a w trze­cim Koście­le Wiecz­no – Zakon­nym ten sto­su­nek jest już naj­wyż­szy, bo mał­żeń­ski” [18].


Jed­no z pierw­szych mał­żeństw zawarł arcy­bi­skup Jan Michał M. Kowal­ski z sio­strą Anto­ni­ną Iza­be­lą Marią Wiłuc­ką – prze­ło­żo­ną Zgro­ma­dze­nia Sióstr Maria­wi­tek, któ­rą sam nazwał “naj­czyst­szą i naj­gor­liw­sza z Sióstr” [19]. Podob­nie zro­bi­li naj­bliż­si współ­pra­cow­ni­cy mini­stra gene­ral­ne­go [20]. Związ­ki te zawie­ra­no w tajem­ni­cy przed wier­ny­mi, a tak­że czę­ścią duchow­nych, któ­rzy jako zakon­ni­cy skła­da­li prze­cież ślu­by czy­sto­ści [21]. Dopie­ro w 1924 r. [22] powia­do­mio­no wier­nych o tych posu­nię­ciach, tłu­ma­cząc to reali­za­cją sta­ro­te­sta­men­tal­nych zapo­wie­dzi pro­roc­kich, mówią­cych o “nowym ludzie”. Z cza­sem związ­ki takie aran­żo­wał sam Arcy­bi­skup i nie było mowy o nie­pod­po­rząd­ko­wa­niu się jego woli [23].


Arcy­bi­skup Kowal­ski okre­ślał te związ­ki w nastę­pu­ją­cy spo­sób: “Mał­żeń­stwo mistycz­ne jest to zwią­zek mał­żeń­ski mię­dzy kapła­nem a sio­strą zakon­ną, […] są to ślu­by świę­te, mał­żeń­skie, róż­ne od świec­kich, ale podob­ne im, jakie Pan Jezus kazał nam wszyst­kim Bisku­pom i Kapła­nom Maria­wi­tom uczy­nić i zwią­zać się nimi z Sio­stra­mi Zakon­ny­mi, któ­re Pan Jezus Sam dla każ­de­go z osob­na Bisku­pa i Kapła­na wybrał […]” [24].


Widzi­my, że wybo­ru – zda­niem abpa Kowal­skie­go — doko­nu­je sam Jezus. Czy w takim razie moż­na go kwe­stio­no­wać? Tym bar­dziej, że owe związ­ki – jak dalej naucza przy­wód­ca maria­wi­tów — zawie­ra­ne są nie z pożą­dli­wo­ści cia­ła, ale dla wza­jem­ne­go uświę­ce­nia. A dzie­ci uro­dzo­ne z tych związ­ków nie mają zma­zy grze­chu pier­wo­rod­ne­go. Ma to być począ­tek odro­dze­nia ludz­ko­ści, przy­wró­ce­nia jej sta­nu pier­wot­ne­go i współ­ży­cia z Bogiem [25]. Wobec bar­dzo kry­tycz­nych reak­cji wśród samych maria­wi­tów arcy­bi­skup Kowal­ski pró­bu­je odwo­łać się do oso­bi­stych doświad­czeń mistycz­nych mają­cych mieć miej­sce 30 lip­ca 1934 r. [26]. Twier­dzi on, że ci, któ­rzy ośmie­la­ją się kry­ty­ko­wać te mał­żeń­stwa będą odrzu­ce­ni [27]. War­to w tym miej­scu dodać, że arcy­bi­skup maria­wic­ki uznał, że wia­ra w tzw. “obja­wie­nia pry­wat­ne” jest koniecz­na do zba­wie­nia i popar­ta auto­ry­te­tem Pisma Świę­te­go i Tra­dy­cji [28]. Przy­kła­dem bar­dzo ostrej reak­cji pra­sy na te decy­zje może być arty­kuł, któ­ry uka­zał się w “Prze­glą­dzie Powszech­nym” w 1924 r., gdzie czy­ta­my: “Ślu­ba­mi mistycz­ny­mi zakoń­czy­ła się impre­za, zain­sce­ni­zo­wa­na przed 30. laty przez szwacz­kę płoc­ką, słyn­ną potem s. Kozłow­ską. W kil­ku­dzie­się­ciu księ­ży, mię­dzy któ­re­mi [sic!] paru było z wca­le nie­złem [sic!] wykształ­ce­niem, zdo­ła­ła wmó­wić awan­tur­ni­ca z miną swo­je powo­ła­nie z góry do refor­mo­wa­nia zepsu­tych oby­cza­jów w świe­cie, a zwłasz­cza wśród kle­ru. […] Pol­ska oczy­wi­ście pozo­sta­ła głu­cha na te wezwa­nia. Nad samo­zwań­czy­mi refor­ma­to­ra­mi świa­ta lito­wa­no się; mówio­no: to dziw­ny jakiś obłęd, jakieś zacza­dze­nie mózgu! Zresz­tą utrzy­ma­ło się jesz­cze zda­nie, że to w grun­cie rze­czy ludzie dobrzy, bez­in­te­re­sow­ni, oby­cza­jów suro­wych i czy­stych, jacyś uto­pi­ści i illu­mi­na­ci” [29].


Na zarzu­ty posta­wio­ne w “Prze­glą­dzie Powszech­nym” i “Rze­czy­po­spo­li­tej” w 1924 r. odpo­wie­dział sam Arcy­bi­skup w “Maria­wic­kiej Myśli Naro­do­wej” arty­ku­łem: “Jezu­itom i maso­nom słów parę odpo­wie­dzi” [30]. Czy­ta­my tam mię­dzy inny­mi: “Na wia­do­mość, że Bisku­pi i Kapła­ni Mary­awic­cy zawar­li związ­ki Mał­żeń­skie i uwa­ża­ją je za wyraz Woli Bożej dla sie­bie, zawrza­ło w kołach Jezu­ic­kich i wśród Maso­ne­ryi, jak­by kto kij wsa­dził w gniaz­do os [pisow­nia oryg.]” [31]. Dalej Arcy­bi­skup pyta: “Czy sakra­ment mał­żeń­stwa jest zbrod­nią?”, odpo­wia­da­jąc uży­wa nastę­pu­ją­ce­go argu­men­tu: “Leon XIII, papież wasz powie­dział: ‘Lepiej księ­dzu żyć w nałoż­nic­twie, niż w mał­żeń­stwie.” [32]


Cie­ka­wą rze­czą jest, że ten spo­sób argu­men­ta­cji wska­zy­wał­by raczej, jako motyw wpro­wa­dze­nia mał­żeństw mię­dzy kapła­na­mi i zakon­ni­ca­mi, po pro­stu sła­bość ludz­ką. Lepiej niech żyją w mał­żeń­stwie niż mie­li­by grze­szyć [33]. Tym­cza­sem we wcze­śniej przed­sta­wio­nych argu­men­tach abp Kowal­ski odże­gny­wa­ły się od pożą­dli­wo­ści i wska­zy­wał tyl­ko na wymiar ducho­wy tych związ­ków, w któ­rych wszak nawet dzie­wic­two ma być zacho­wa­ne. Krok ten spo­wo­do­wał zawie­sze­nie sto­sun­ków Unii Utrechc­kiej ze Kościo­łem Sta­ro­ka­to­lic­kim Maria­wi­tów (1924 r.) [34]. Kil­ku kapła­nów wystą­pi­ło z ruchu [35], pocią­ga­jąc za sobą licz­nych wier­nych.


Sze­ściu księ­ży pod­pi­sa­ło się pod pro­te­stem do prze­ło­żo­ne­go (11.01.1923 r.), żąda­jąc zwo­ła­nia Kapi­tu­ły Gene­ral­nej. Nie cze­ka­jąc jed­nak na decy­zje Arcy­bi­sku­pa, pro­te­stu­ją­cy zgło­si­li wła­dzom pań­stwo­wym fakt zerwa­nia z nim i zaczę­li two­rzyć Kościół Pol­sko­ka­to­lic­ki [36]. Dwóch prze­ciw­ni­ków mał­żeństw wró­ci­ło pod wła­dzę Kowal­skie­go, ks. Jan M. Modze­lew­ski i ks. Tomasz M. Kra­kie­wicz prze­szli na łono Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go (któ­ry w odnie­sie­niu do nich zła­go­dził zasa­dy dla kon­wer­ty­tów) [37]. Jed­nym z naj­bar­dziej zago­rza­łych prze­ciw­ni­ków arcy­bi­sku­pa maria­wic­kie­go był ks. Tomasz Pągow­ski, któ­ry zaczął two­rzyć wspól­no­tę sta­ro­ka­to­lic­ką na zasa­dach naro­do­wych. Dzia­łal­ność tego kapła­na mia­ła miej­sce w Zgie­rzu, gdzie od 1906 r. był pro­bosz­czem para­fii maria­wic­kiej. I choć doszło do fak­tycz­ne­go roz­ła­mu to jed­nak, jak wyni­ka z doku­men­tów archi­wal­nych [38], jego dzia­łal­ność zaczę­ła słab­nąć, ogra­ni­cza­jąc się osta­tecz­nie do gru­py ok. 500 osób z pery­fe­ryj­nej para­fii Zgie­rza tzw. Przy­by­łów­ki. W powyż­szym doku­men­cie znaj­du­je­my takie zda­nie: “Jego pro­bo­stwo jest jak­by jego wła­sno­ścią i tyl­ko w obrę­bie tego pro­bo­stwa sku­pia się jego dość sła­ba obec­nie dzia­łal­ność”. [39]


Musi­my w tym miej­scu wspo­mnieć o jesz­cze jed­nym nie­zwy­kle kon­tro­wer­syj­nym aspek­cie nauki o mał­żeń­stwie gło­szo­nej przez Kowal­skie­go. Otóż w “Kró­le­stwie Bożym na Zie­mi” uka­zał się tekst poświę­co­ny roz­wa­ża­niom nad mał­żeń­stwem [40]. Arty­kuł ten musiał być zatwier­dzo­ny przez J. Kowal­skie­go, a może, co jest wiel­ce praw­do­po­dob­ne, to on sam jest jego auto­rem. Znaj­du­je­my tam stwier­dze­nie: “[…] Pra­wo kościel­ne […] i pra­wa pań­stwo­we wszyst­kich państw chrze­ści­jań­skich uzna­ją tyl­ko jed­no­żeń­stwo, poli­ga­mię, potę­pia­ją zaś i uzna­ją za wystę­pek wie­lo­żeń­stwo, poli­ga­mię. Jest to zasad­ni­czy błąd […]”. Wszyst­ko to popar­te jest ana­li­zą tek­stów biblij­nych trak­tu­ją­cych o tej kwe­stii. Znaj­du­je się tam rów­nież zale­ce­nie skie­ro­wa­ne do rodzi­ców, aby roz­ma­wiać z dzieć­mi o prze­ka­zy­wa­niu życia. W pra­sie roz­pę­ta­ła się burza wokół tej spra­wy. Zaczę­to gło­sić, że hie­rar­cho­wie maria­wic­cy prak­ty­ku­ją wie­lo­żeń­stwo. Krzysz­tof Mazur potwier­dze­nie ist­nie­nia tej prak­ty­ki miał uzy­skać z ust bpa M. Inno­cen­te­go Gołę­biow­skie­go, byłe­go zwierzch­ni­ka KSM [41]. Ist­nie­je rów­nież list byłej maria­wit­ki, Sta­ni­sła­wy Gło­go­czew­skiej, w któ­rym autor­ka stwier­dza, że abp Kowal­ski “miał pra­wo do wszyst­kich sióstr” [42]. Nato­miast nie potra­fi­my stwier­dzić jed­no­znacz­nie, czy cho­dzi­ło tu o dzia­ła­nia mają­ce pod­bu­do­wę teo­re­tycz­ną w posta­ci nauki o wie­lo­żeń­stwie, czy też w grę wcho­dzi­ły nad­uży­cia natu­ry sek­su­al­nej, o co oskar­żo­no Arcy­bi­sku­pa przed sądem. A pró­by ide­olo­gi­za­cji tych czy­nów nie mia­ły miej­sca. Nie dys­po­nu­je­my żad­ny­mi inny­mi źró­dła­mi, poza wzmian­ko­wa­ny­mi, mogą­cy­mi pomóc nam w sfor­mu­ło­wa­niu obiek­tyw­nej i jed­no­znacz­nej oce­ny tej kwe­stii. Nie jest nam zna­ne żad­ne pismo same­go abpa J. M. M. Kowal­skie­go lub kogoś z osób mu bli­skich, w któ­rym zna­la­zło­by się jakieś odnie­sie­nie do tego zagad­nie­nia. A zatem może­my tyl­ko stwier­dzić, że Arcy­bi­skup Kowal­ski apro­bo­wał teo­re­tycz­ną pochwa­łę wie­lo­żeń­stwa i wska­zy­wał na jego zgod­ność z naucza­niem biblij­nym.


Nato­miast co do prak­ty­ko­wa­nia poli­ga­mii przez hie­rar­chów maria­wic­kich, choć są poszla­ki wska­zu­ją­ce, że mogła ona mieć miej­sce, musi­my powstrzy­mać się przed for­mu­ło­wa­niem osta­tecz­nych wnio­sków, gdyż brak nam do tego moc­nych pod­staw źró­dło­wych. Następ­ne posu­nię­cie mają­ce na celu wpro­wa­dze­nie kolej­nej inno­wa­cji sta­ra­no się przy­go­to­wać już lepiej. Przed wpro­wa­dze­niem kapłań­stwa kobiet opu­bli­ko­wa­no w pra­sie maria­wic­kiej cały cykl arty­ku­łów pre­zen­tu­ją­cych uza­sad­nie­nie teo­lo­gicz­ne tego kro­ku ( m. in. argu­men­to­wa­no, że Mat­ka Boża była pierw­szą kapłan­ką Chry­stu­sa) [43]. Poja­wia­ły się gło­sy, że to sami wier­ni zanie­po­ko­je­ni bra­kiem opie­ki dusz­pa­ster­skiej w wie­lu para­fiach doma­ga­li się wyda­nia zezwo­le­nia na świę­ce­nie kobiet, któ­re zda­niem przy­wód­cy maria­wic­kie­go “[…] obej­mą w para­fiach opie­kę ducho­wą nad kobie­ta­mi, pan­na­mi i dzieć­mi do lat 14, a Kapła­ni nad męż­czy­zna­mi i mło­dzie­żą męską. Są para­fie, gdzie pro­bosz­czem jest tyl­ko Sio­stra Kapłan­ka: wte­dy obej­mu­je ona opie­kę na męż­czy­zna­mi”, na któ­rych potra­fi mieć “zba­wien­niej­szy wpływ na męż­czyzn niż Kapła­ni — męż­czyź­ni[…]” [44].


Jako osta­tecz­ne uza­sad­nie­nie decy­zji wpro­wa­dze­nia kapłań­stwa kobiet poda­no — wolę Bożą [45]. Abp Kowal­ski twier­dził, że Mary­ja to pierw­sza kapłan­ka, któ­ra była prze­ło­żo­ną, opie­kun­ką i mistrzy­nią apo­sto­łów. Bóg, uka­zu­jąc kapłań­stwo Maryi, pra­gnie żeby “[…] sakra­ment ten się obja­wił przez jej bło­go­sła­wio­ne cór­ki” [46]. Czy pomysł wyświę­ca­nia kobiet na kapłan­ki we wspól­no­cie maria­wic­kiej spo­tkał się z jakimś zain­te­re­so­wa­niem władz admi­ni­stra­cyj­nych? O mają­cych mieć miej­sce świę­ce­niach kobiet infor­mu­je sta­ro­sta Andrzej (?) Pina­kie­wicz w ści­śle pouf­nym piśmie do Urzę­du Woje­wódz­kie­go War­szaw­skie­go, Wydział Admi­ni­stra­cyj­ny z dnia 23.03. 1929 r. [47]. Poda­na jest w nim infor­ma­cja o liście paster­skim arcy­bi­sku­pa maria­wic­kie­go zapo­wia­da­ją­cym wyświę­ce­nie 12 kobiet w Wiel­ki Czwar­tek (pismo wymie­nia imio­na i nazwi­ska kan­dy­da­tek do świę­ceń). Sta­ro­stwa, powo­łu­jąc się na mia­ro­daj­ne źró­dła, w swym piśmie poda­je moty­wy tych dzia­łań. Jed­nym z nich ma być tra­dy­cja pierw­szych wie­ków chrze­ści­jań­stwa, kie­dy kapła­nów w pra­cy dusz­pa­ster­skiej wspo­ma­ga­ły dia­ko­ni­sy [48]. Dalej czy­ta­my: “[…] wyzna­nie maria­wic­kie idąc rze­ko­mo za postę­pem cza­su i za hasła­mi rów­no­upraw­nie­nia kobiet posta­no­wi­ło dopu­ścić kobie­ty do świę­ceń kapłań­skich i do spra­wo­wa­nia funk­cji duchow­nych […] duchow­ni maria­wic­cy twier­dzą, że kano­ny i Pismo świę­te tego wyraź­nie nie zabra­nia” [49].


Poda­na zosta­nie rów­nież infor­ma­cja o tym, że “[…] w klasz­to­rze jest 30% kobiet god­nych do spra­wo­wa­nia obo­wiąz­ków kapłań­skich” [50], a tak­że, iż kapłan­ki maria­wic­kie mają two­rzyć wła­sną hie­rar­chię duchow­ną, jed­no­cze­śnie “[…] będą pod­po­rząd­ko­wa­ne naj­wyż­sze­mu zwierzch­ni­ko­wi tj. arcy­bi­sku­po­wi Kowal­skie­mu” [51]. Nie potra­fi­my stwier­dzić z jakie­go źró­dła autor czer­pie swe infor­ma­cje. Nie mamy żad­nych danych, by przy­jąć, iż w tym cza­sie ist­nia­ła w łonie maria­wi­ty­zmu jakaś opo­zy­cyj­na gru­pa wobec tej inno­wa­cji.


Wśród rzym­skich kato­li­ków wia­do­mość ta nie jest jesz­cze powszech­nie zna­na. Podał ją “Dzien­nik Płoc­ki” z 21 mar­ca 1929 r. “Być może, że pod wpły­wem agi­ta­cji kle­ru kato­lic­kie­go powsta­ną na tem tle jakie fer­men­ty [sic!]” [52]. Pierw­sze świę­ce­nia nie­wiast na kapłan­ki odby­ły się rze­czy­wi­ście 28 mar­ca 1929 r. Abp Kowal­ski wyświę­cił 12 zakon­nic na dia­ko­ni­sy, a następ­nie na kapłan­ki, w tym sio­strę prze­ło­żo­ną, swą mał­żon­kę Iza­bel­lę M. Wiłuc­ką [53]. W cza­sie tej samej cere­mo­nii udzie­lo­no sakry bisku­piej mat­ce Iza­bel­li M. Wiłuc­kiej [54], ks. Fili­po­wi M. Feld­ma­no­wi (24 III 1885–15 VI 1971) [55] i ks. Wacła­wo­wi M. Bar­tło­mie­jo­wi Przy­siec­kie­mu (10 XII 1878–27 I 1961) [56]. Pry­mi­cja wyświę­co­nych kapła­nek mia­ła miej­sce w Wiel­ką Nie­dzie­lę 1929 r. w Płoc­ku [57].


W obja­wie­niach Matecz­ki nie ma tek­stów, któ­re moż­na by inter­pre­to­wać jako odno­szą­ce się bez­po­śred­nio do kapłań­stwa nie­wiast. Nie­któ­rzy piszą, że moty­wem zapro­wa­dze­nia go były sło­wa s. Kozłow­skiej zapo­wia­da­ją­ce wyj­ście od ks. Micha­ła nowe­go kapłań­stwa. [58]. Wyda­je się, że jest to zbyt dale­ko posu­nię­ta inter­pre­ta­cja, będą­ca pró­bą doszu­ki­wa­nia się w tek­ście “obja­wień” tre­ści uza­sad­nia­ją­cych wpro­wa­dza­ne póź­niej zmia­ny. Moż­na uznać za wiel­ce praw­do­po­dob­ne, iż gdy­by Matecz­ka rze­czy­wi­ście skła­nia­ła się ku kapłań­stwu nie­wiast sama dąży­ła­by do uzy­ska­nia świę­ceń, a o takich dzia­ła­niach nic nam nie wia­do­mo. W 1931 r. wyświę­co­no na biskup­ki Marię Cele­sty­nę Kra­szew­ską i Marię Dilek­te Rasz­ta­wic­ką [59]. Kon­se­kra­cji doko­na­ła arcy­ka­płan­ka Iza­be­la M. Wiłuc­ka, bp. Kowal­ski, Feld­man i Przy­siec­ki. Od tego cza­su per­ma­nent­nie świę­co­no nowe zakon­ni­ce na kapłan­ki. W roku 1935 było ok. 150 kapła­nek i dia­ko­nis. Na łamach pra­sy już w 1929 r. zaczę­to doma­gać się po raz kolej­ny inter­wen­cji władz pań­stwo­wych, wyra­ża­jąc swe obu­rze­nie “sta­re­mi i nowe­mi skan­da­la­mi mar­ja­wic­kie­mi [pisow­nia oryg.]” [60]. Być może, roz­wa­ża­jąc kwe­stię wpro­wa­dze­nia kapłań­stwa kobiet, nale­ża­ło­by tu widzieć jakieś pokło­sie roli, jaką w całym ruchu ode­gra­ła kobie­ta (Maria Fran­cisz­ka). Jej szcze­gól­na pozy­cja w maria­wi­ty­zmie musia­ła wpły­wać i zapew­ne wpły­wa­ła na dowar­to­ścio­wa­nie pozy­cji kobie­ty. W pew­nym momen­cie zaowo­co­wa­ło to ini­cja­ty­wą dopusz­cze­nia kobiet do świę­ceń kapłań­skich. Trud­no też nam jed­no­znacz­nie stwier­dzić czy na ową decy­zję arcy­bi­sku­pa mia­ły wpływ same zain­te­re­so­wa­ne. Nie może­my jed­nak tego wyklu­czyć. Był­by to jeden z prze­ja­wów doko­nu­ją­cej się w tym okre­sie eman­cy­pa­cji kobiet. Naszym zda­niem moż­na to postrze­gać w tych kate­go­riach.


Arcy­bi­skup na prze­strze­ni następ­nych lat wpro­wa­dzał kolej­ne zmia­ny: zniósł posty [61], a tak­że odrzu­cił wodę świę­co­ną, kro­pi­dło, upro­ścił prze­pi­sy litur­gii wiel­ko­ty­go­dnio­wej i innych [62]. Wresz­cie wpro­wa­dzo­ne zosta­ło wspo­mnia­ne wyżej kapłań­stwo powszech­ne (zapo­wie­dzia­ne w 1930 r.), gdyż zda­niem Arcy­bi­sku­pa “[…] wszyst­kie rodzi­ny, któ­re miłu­ją Jezu­sa Chry­stu­sa otrzy­ma­ły lub mogą otrzy­mać udział w łasce kapłań­stwa Chry­stu­so­we­go, nazwa­nej w maria­wi­ty­zmie łaską kapłań­stwa powszech­ne­go ludo­we­go, aby móc wieść życie Maryi w Naza­re­cie i osią­gnąć ten sto­pień dosko­na­ło­ści i zjed­no­cze­nia z Bogiem, do któ­re­go są powo­ła­ne” [63]. Wszyst­kie te kro­ki dopro­wa­dzi­ły do znie­sie­nia sta­nu duchow­ne­go: “wszyst­kie sakra­men­ty mogą być spra­wo­wa­ne bez udzia­łu duchow­nych […]” [64]. Zauważ­my, ruch u zara­nia któ­re­go leża­ła chęć napra­wy kon­dy­cji moral­nej ducho­wień­stwa, w swej deka­denc­kiej for­mie ma dopro­wa­dzić do znie­sie­nia tego sta­nu w Koście­le. W cza­sie rzą­dów arcy­bi­sku­pa Jana Marii Micha­ła Kowal­skie­go poja­wia­ły się rów­nież inne kon­tro­wer­syj­ne uję­cia doty­czą­ce róż­nych ele­men­tów nauki Kościo­ła kato­lic­kie­go i jego struk­tu­ry, swo­iście prze­in­ter­pre­to­wa­ne przez przy­wód­cę maria­wi­tów.


Jed­nym z takich twier­dzeń było ogło­sze­nie, że Sto­li­ca Apo­stol­ska zosta­ła prze­nie­sio­na z Rzy­mu do Świą­ty­ni w Płoc­ku i powią­za­na z tym nauka o nowym papie­stwie [65]. Mogli­by­śmy tu mówić o rodzą­cym się swo­istym “kul­cie jed­nost­ki” (sło­wo może ana­chro­nicz­ne, ale odda­ją­ce isto­tę spra­wy), któ­ry dopro­wa­dził do uży­cia w odnie­sie­niu do arcy­bi­sku­pa Kowal­skie­go nazwy “sło­wiań­ski papież” [66], poprzez nawią­za­nie do słyn­ne­go pro­roc­twa Juliu­sza Sło­wac­kie­go: “Pośród nie­sna­sek Pan Bóg ude­rza W ogrom­ny dzwon, Dla Sło­wiań­skie­go oto Papie­ża Otwo­rzył tron. Ten przed mie­cza­mi tak nie ucie­cze, Jako ten Włoch, On śmia­ło, jak Bóg, pój­dzie na mie­cze: Świat mu — to proch (…). Więc oto idzie Papież Sło­wiań­ski, Ludo­wy brat.” Źró­dła tego okre­śle­nia trze­ba się doszu­ki­wać w inter­pre­ta­cji mic­kie­wi­czow­skiej apo­ka­lip­tycz­nej licz­by 44 doko­na­nej przez ks. Fran­cisz­ka M. Feld­ma­na. Nazwał on Arcy­bi­sku­pa “[…] praw­dzi­wym namiest­ni­kiem czy­li Wika­riu­szem Chry­stu­so­wym” [67]. Tak­że bp Roman M. Jakub Próch­niew­ski poszedł po tej linii inter­pre­ta­cyj­nej, stwier­dza­jąc, że kie­dy w Rzy­mie wybie­ra­no mini­stra gene­ral­ne­go fak­tycz­nie doko­na­no wybo­ru Namiest­ni­ka Chry­stu­so­we­go [68].


Trze­ba tu zazna­czyć, że nie dys­po­nu­je­my źró­dła­mi pozwa­la­ją­cy­mi uznać, iż abp J.M.M. Kowal­ski oso­bi­ście uży­wał tego tytu­łu (“papie­ża sło­wiań­skie­go”), ale bez wąt­pie­nia odno­sił do sie­bie pro­ro­cze sło­wa Wiesz­cza. Arcy­bi­skup, wyja­śnia­jąc tę kwe­stię przed­sta­wi­cie­lom sta­ro­ka­to­li­ków w Inter­la­ken [69], stwier­dził, że cho­dzi tu o same­go Chry­stu­sa uta­jo­ne­go w Prze­naj­święt­szym Sakra­men­cie, któ­ry jest Naj­wyż­szym Kró­lem, Paste­rzem i Nauczy­cie­lem Kościo­ła, zasia­da­ją­cym na swo­im tro­nie w Świą­ty­ni maria­wic­kiej w Płoc­ku. Mówiąc o hie­rar­chach Kościo­ła maria­wic­kie­go stwier­dził: “O Bisku­pach zaś Maria­wic­kich jako o powol­nych narzę­dziach Woli Jego Świę­tej, jako o papie­żach ducha, któ­rzy nie z obio­ru ludz­kie­go, ale z obio­ru Boże­go moc od Boga otrzy­mu­ją” [70]. Dzia­ła­nia te moż­na chy­ba uznać za pró­bę zawłasz­cze­nia auto­ry­te­tu wła­dzy papie­skiej, mają­ce­go na celu usank­cjo­no­wa­nie wpro­wa­dza­nych w maria­wi­ty­zmie zmian. Jeśli bowiem nie moż­na odwo­łać się do obiek­tyw­nej i widzial­nej mia­ry, jaką jest Magi­ste­rium Kościo­ła, to nie ma spo­so­bu na odróż­nie­nie praw­dy od fał­szu, orto­dok­sji od tego, co już nią nie jest.


Arcy­bi­skup J.M.M Kowal­ski, po tym jak 31 lip­ca 1924 r. zapo­wie­dział zagła­dę świa­ta [71], zaini­cjo­wał rów­nież zapi­sy do tzw. “Księ­gi Żywo­ta”. Twier­dził, że ci, któ­rzy nie zapi­szą się do owej księ­gi w cza­sach osta­tecz­nych będą wytra­ce­ni ogniem. Cie­ka­wą rze­czą jest, że dla przy­wód­cy maria­wi­tów kara ognia nie­ko­niecz­nie musi być toż­sa­ma z potę­pie­niem: “Bez wąt­pie­nia […] będzie spa­lo­ny ogniem, ale czy będzie potę­pio­ny, to nie wiem, to jest inna kwe­stia” [72]. W związ­ku z tymi apo­ka­lip­tycz­ny­mi zapo­wie­dzia­mi w lip­cu 1925 r. ks. Nowa­kow­ski z para­fii Żeli­szew­skiej (pow. sie­dlec­ki) mówił, że “[…] klę­ski żywio­ło­we, któ­re mia­ły miej­sce w oko­li­cach Kra­ko­wa, Msz­czo­no­wa i War­sza­wy są począt­kiem koń­ca świa­ta i że za grze­chy będzie wytę­pio­ny wszy­stek naród, za wyjąt­kiem maria­wi­tów i tych, któ­rzy zapi­szą się do ksiąg żywo­ta baran­ko­we­go” [73]. Kapłan ten nawo­ły­wał rów­nież wier­nych maria­wic­kich do zaku­pu pro­duk­tów powszech­ne­go użyt­ku. W tym celu zało­żył duży skład arty­ku­łów spo­żyw­czych, galan­te­ryj­nych i manu­fak­tu­ral­nych, spro­wa­dził dużą licz­bę mate­ra­cy, łóżek, mebli itp. Wszyst­ko to naby­to za weksle z 3 mie­sięcz­nym ter­mi­nem płat­no­ści. Po tym ter­mi­nie, wobec nie uisz­cze­nia należ­no­ści, wie­rzy­cie­le ode­bra­li pozo­sta­łe jesz­cze w skła­dzie przed­mio­ty i wyto­czy­li pro­ces cywil­ny, na sku­tek któ­re­go część wystaw­ców weksli zosta­ła dopro­wa­dzo­na do ruiny [74].


Pod­su­mo­wa­nie


Wszyst­ko wska­zu­je na to, że maria­wi­tyzm pod rzą­da­mi arcy­bi­sku­pa Kowal­skie­go z ruchu schi­zma­tyc­kie­go zaczął prze­kształ­cać się w ruch here­tyc­ki, choć pew­ne symp­to­my tego były już widocz­ne wcze­śniej [75]. Dostrze­gać zaczę­li to rów­nież naj­bliż­si współ­pra­cow­ni­cy przy­wód­cy maria­wic­kie­go. Na począt­ku lat trzy­dzie­stych, w odpo­wie­dzi na zmia­ny wpro­wa­dza­ne przez Kowal­skie­go, ufor­mo­wa­ło się gro­no jego prze­ciw­ni­ków, głów­nie duchow­nych, któ­rzy nie­chęt­nym okiem patrzy­li na samo­władz­two prze­ło­żo­ne­go. Jed­nak więk­szość wier­nych bez­kry­tycz­nie przyj­mo­wa­ła “nowo­ści” swe­go uko­cha­ne­go paste­rza (szer­szym echem wśród wier­nych odbi­ły się tyl­ko: mał­żeń­stwa kapła­nów i świę­ce­nia kobiet).


Lud nadal ufał ducho­we­mu spad­ko­bier­cy Felik­sy M. Kozłow­skiej, a poza tym trud­no jest stwier­dzić, na ile świa­do­my był rze­czy­wi­stych zmian doko­nu­ją­cych się w tej wspól­no­cie. Moż­na przy­jąć, że spe­ku­la­cje natu­ry teo­lo­gicz­nej nie bar­dzo inte­re­so­wa­ły prze­cięt­ne­go wier­ne­go, któ­re­go wie­dza na temat prawd wia­ry była raczej nie­wiel­ka. Do ludzi prze­ma­wia­ły dopie­ro takie zmia­ny, któ­re w jakiś spo­sób burzy­ły porzą­dek, do któ­re­go przy­wy­kli: kobie­ta przy ołta­rzu, zmia­ny w spo­so­bie spra­wo­wa­nia litur­gii itp. Wie­le tu jed­nak zale­ża­ło od umie­jęt­no­ści prze­ko­nu­ją­ce­go uza­sad­nie­nia wpro­wa­dza­nych zmian. Czy dzia­ła­nia podej­mo­wa­ne przez Arcy­bi­sku­pa i ludzi z nim współ­pra­cu­ją­cych (pamię­taj­my, o czym czę­sto się zapo­mi­na, że J.M.M. Kowal­ski do koń­ca miał zago­rza­łych zwo­len­ni­ków, a tak­że część z tych, któ­rzy póź­niej opo­wie­dzą się prze­ciw­ko nie­mu mia­ła swój udział we wdra­ża­niu, przy­naj­mniej czę­ści, inno­wa­cji) mają wie­le wspól­ne­go z pier­wot­ny­mi dąże­nia­mi ruchu maria­wic­kie­go do odno­wie­nia i pod­nie­sie­nie pozio­mu życia reli­gij­ne­go kle­ru i wier­nych świec­kich? Wyda­je się, że nie. Ruch, któ­ry miał “odna­wiać” obli­cze Kościo­ła prze­ra­dzał się w swe zaprze­cze­nie, gdyż coraz dalej odcho­dził od czy­sto­ści nauki tego Kościo­ła w kwe­stiach wia­ry i moral­no­ści. A otrzeź­wie­nie, któ­re przyj­dzie w pew­nym momen­cie i ogar­nie dużą część ducho­wień­stwa maria­wic­kie­go nie będzie w sta­nie wyma­zać tej kar­ty z histo­rii wspól­no­ty, któ­ra mia­ła uzdra­wić zepsu­cie moral­ne kle­ru [76].


Jesz­cze raz pod­kreśl­my, że moto­rem tych nie­ko­rzyst­nych ten­den­cji, jakie mia­ły miej­sce w maria­wi­ty­zmie, był abp J.M.M. Kowal­ski, ale jego dzia­ła­nia nie doko­ny­wa­ły się w “próż­ni”. Miał wokół sie­bie prze­cież rów­nież ludzi nie­prze­cięt­ne­go for­ma­tu (znacz­na część duchow­nych, któ­rzy byli pio­nie­ra­mi maria­wi­ty­zmu nale­ża­ła do gru­py naj­le­piej wykształ­co­nych księ­ży w Koście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim w Kró­le­stwie Pol­skim). Jeże­li nawet uzna­li­by­śmy, że ule­gli oni jakie­muś swo­iste­mu “zaśle­pie­niu”, to fakt ten dowo­dzi, że po śmier­ci s. Fran­cisz­ki Kozłow­skiej maria­wi­tyzm, przy­naj­mniej chwi­lo­wo, sprze­nie­wie­rzył się swym pier­wot­nym ide­ałom, gdy tym­cza­sem Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki w spo­sób widocz­ny wkro­czył na dro­gę odro­dze­nia.


Kościół Sta­ro­ka­to­lic­ki Maria­wi­tów, opo­zy­cyj­ny wobec inno­wa­cji arcy­bi­sku­pa Kowal­skie­go, będzie się sta­rał uzdro­wić powsta­łą sytu­ację i przy­wró­cić “czy­stość” nauki. Pozo­sta­je fak­tem, że okres świet­no­ści, co prze­kła­da­ło się na licz­bę wyznaw­ców, maria­wi­tyzm miał już daw­no za sobą, a kolej­ne, opi­sa­ne wyżej decy­zje arcy­bi­sku­pa Kowal­skie­go raczej zwo­len­ni­ków mu nie pomna­ża­ły, a wro­gom dostar­cza­ły dodat­ko­wych argu­men­tów mogą­cych posłu­żyć dys­kre­dy­ta­cji tej wspól­no­ty [77].


Autor niniej­sze­go szki­cu ma nadzie­ję, że będzie on sta­no­wił pewien przy­czy­nek do dal­szych badań maria­wi­ty­zmu, któ­re sam od kil­ku lat pro­wa­dzi przy­go­to­wu­jąc roz­pra­wę dok­tor­ską. Ma świa­do­mość, że wie­lu pytań nie posta­wił, a odpo­wie­dzi, na te kwe­stie, któ­re zosta­ły posta­wio­ne mają czę­sto cha­rak­ter hipo­tez.


Artur Górec­ki


[1] Por. A. Górec­ki, Począt­ki maria­wi­ty­zmu, [w:] Prze­gląd Powszech­ny, nr 4/2002, s. 55–66; Ten­że, Kon­tek­sty here­zji. Spo­łecz­ne pod­ło­że roz­wo­ju maria­wi­ty­zmu, [w:] Prze­gląd Powszech­ny, nr 1/2004, s. 86–100; S. Rybak, Sta­ro­ka­to­lic­ki Kościół Maria­wi­tów, [w:] W. Hry­nie­wicz (red.), Ku chrze­ści­jań­stwu jutra, Lulin 1997; K. Mazur, Maria­wi­tyzm w Pol­sce, Kra­ków 1991; E. War­choł, Pro­ces wydzie­la­nia się związ­ku Maria­wi­tów Nie­usta­ją­cej Ado­ra­cji Ubła­ga­nia z dok­try­nal­nych i orga­ni­za­cyj­nych ram Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go, San­do­mierz 2003.


[2] Naszym zda­niem, w momen­cie roz­ła­mu w 1906 r. traf­niej jest mówić o schi­zmie niż here­zji, gdyż głów­ną rolę ode­gra­ła tu, jak się wyda­je (źró­dła waty­kań­skie nie zosta­ły jesz­cze powszech­nie udo­stęp­nio­ne histo­ry­kom), kwe­stia dys­cy­pli­ny wewnątrz­ko­ściel­nej, a nie kwe­stie natu­ry dogma­tycz­nej.


[3] W chwi­li swej naj­więk­szej świet­no­ści maria­wi­tyzm liczył ponad 100 tys. wyznaw­ców.


[4] Por. A. Górec­ki, Wspól­no­to­we życie reli­gij­ne w Kró­le­stwie Pol­skim. Rola i miej­sce kobiet w ukry­tych zgro­ma­dze­niach bez­ha­bi­to­owych, [w:] Prze­gląd Powszech­ny, nr 12/2004, s. 419–441.


[5] Maria­wi­ci nawią­za­li współ­pra­cę ze wspól­no­ta­mi sta­ro­ka­to­lic­ki­mi i w 1909 r. ks. Kowal­ski z rąk bisku­pów sta­ro­ka­to­lic­kich otrzy­mał sakrę bisku­pią, co dało maria­wi­tom moż­li­wość wyświę­ca­nia nowych księ­ży i zacho­wa­nie suk­ce­sji apo­stol­skiej.


[6] Dru­gim tema­tem wzbu­dza­ją­cym zain­te­re­so­wa­nie pra­sy tam­te­go okre­su, a zwią­za­nym bez pośred­nio z maria­wi­ta­mi, były licz­ne pro­ce­sy sądo­we arcy­bi­sku­pa J. Kowal­skie­go (arcy­bi­skup uczest­ni­czył w oko­ło 20 pro­ce­sach kar­nych). W Ilu­stro­wa­nym “Kurie­rze Codzien­nym” , nr 350, 19/XI 1928 roku czy­ta­my, że 17 XII sąd okrę­go­wy kar­ny w Płoc­ku ogło­sił moty­wy wyro­ku ska­zu­ją­ce­go “arcy­bi­sku­pa” Jana Marię Kowal­skie­go za czy­ny nie­mo­ral­ne w sto­sun­ku do pod­wład­nych mu wycho­wa­nek i zakon­nic. Moty­wy te obej­mu­ją 80 stron maszy­no­pi­su. Czy­ny te pod­pa­da­ją pod para­gra­fy: 513, 514, 515 usta­wy kar­nej. Mowa jest o nie­mo­ral­nych czy­nach w sto­sun­ku do nie mają­cych ukoń­czo­ne­go 16. roku życia wycho­wa­nek: Marii Osi­nów­nej, Hali­ny Toma­si­ków­nej, Hali­ny Fijał­kow­skiej, Kata­rzy­ny Żyt­ków­nej i Jani­ny Bedow­skiej. Dalej czy­ta­my zgod­nie z tek­stem wyro­ku, że od 1922 do 1926, Jan Kowal­ski dopu­ści­ła się czy­nów nie­mo­ral­nych wobec Zofii Pro­chów­nej, Mar­cian­ny Tomes, Hali­ny Nie­wia­dom­skiej i Olgi Bit­ne­rów­nej. Pro­pa­go­wa­ny przez “arcy­bi­sku­pa” “kościół fila­del­fiń­ski” nie był żad­nym zgro­ma­dze­niem dusz, któ­re mają modlić się za dusze nie­czy­ste, lecz w prak­ty­ce pole­gał na nad­uży­ciach sek­su­al­nych zakon­ni­ków wobec kobiet powie­rzo­nych ich opie­ce. Wszyst­ko to sta­no­wi pod­sta­wę ska­za­nia Kowal­skie­go na 4 lata wię­zie­nia. (wyko­na­nie wyro­ku roz­po­czę­ło dopie­ro aresz­to­wa­nie arcy­bi­sku­pa 9 VII 1936 r.). AAN, MWRiOP, Pra­sa, sygn. 1431. Śledz­two roz­po­czę­ło się w 1926 roku, a sama roz­pra­wa w dniach 18 IX-12 X 1928 r. w Płoc­ku. Prze­słu­cha­no ponad 100 świad­ków. Wyrok ogło­szo­no 12 paź­dzier­ni­ka o dru­giej po pół­no­cy. Amne­stia zmniej­szy­ła karę do 2 lat i 8 mie­się­cy, a wpła­ce­nia kau­cji w wyso­ko­ści 1000 zło­tych pozwo­li­ło arcy­bi­sku­po­wi pozo­stać na wol­no­ści. Sąd naj­wyż­szy wyrok uchy­lił i prze­ka­zał do ponow­ne­go roz­pa­trze­nia. 25 lute­go 1931 roku Sąd Ape­la­cyj­ny orzekł 3 lata wię­zie­nia dla abpa Kowal­skie­go. Po zasto­so­wa­niu usta­wy amne­styj­nej – 2 lata wię­zie­nia. 22 X 1931 Sąd Naj­wyż­szy wyrok zatwier­dził. Arcy­bi­skup cały czas utrzy­my­wał, że cała ta spra­wa jest zdra­dą jego naj­bliż­szych współ­pra­cow­ni­ków i “[…]> pra­sy pol­skiej na Kościół”. Kró­le­stwo Boże na Zie­mi, 1/1927/1928, nr 1, s. 2–3. Por. R. A. Pod­gór­ski, op. cit., s. 58. Uda­ło nam się dotrzeć do Ste­fa­nii Zarzyc­kiej (z domu Lepiar­skiej), któ­ra w latach 20. była nowi­cjusz­ką w klasz­to­rze płoc­kim. Uro­dzi­ła się we wsi Turek, więk­szość życia spę­dzi­ła we wsi Gęsian­ka, a ostat­nie lata w Mlę­ci­nie. Stwier­dzi­ła ona, że powo­dem jej rezy­gna­cji z życia zakon­ne­go była “cała ta sytu­acja zwią­za­na z arcy­bi­sku­pem Kowal­skim”. Ste­fa­nia Zarzyc­ka do koń­ca życia (zm. w 2000 r.) pozo­sta­ła maria­wit­ką (KSM) i spo­czę­ła na cmen­ta­rzu w Wiśnie­wie.


[7] Por. K. Mazur, Maria­wi­tyzm w Pol­sce, Kra­ków 1991, s. 71. 8 Kró­le­stwo Boże na Zie­mi, 2/1929, nr 28, s. 217. 9 Por. Maria­wic­ka Myśl Naro­do­wa, 2/1925, nr 10, s. 2–10. 10 Mia­ło to miej­sce 23 sierp­nia 1922 r. — w pierw­szą rocz­ni­cę śmier­ci F. M. Kozłow­skiej.


[11] Pierw­sza przy­czy­na nie­po­ro­zu­mień z Unią Utrechc­ką, któ­ra wcze­śniej zapew­ni­ła maria­wi­tom uzy­ska­nie suk­ce­sji apo­stol­skiej poprzez udziel­nie sakry bisku­piej księ­żom maria­wi­tom.


[12] Mia­ła to być osta­tecz­na reali­za­cją zapo­wie­dzi M. F. Kozłow­skiej z 22 sierp­nia 1918 roku, któ­ra pod­czas Kapi­tu­ły Gene­ral­nej stwier­dzi­ła: “że w Koście­le Rzym­sko­ka­to­lic­kim od 31 sierp­nia 1918 roku usta­nie Ofia­ra Mszy św.” Pole­gać to będzie na tym, że Pan Jezus “już nie będzie zstę­po­wać na Ołtarz i ofia­ro­wać się na sło­wa Kapła­na […]”. Maria­wic­ka Myśl Naro­do­wa, 1/1924, nr 5, s. 1–2. W odnie­sie­niu do innych Kościo­łów abp Kowal­ski stwier­dzał: “[…] Obja­wie­nie to o usta­niu Ofia­ry Mszy św. doty­czy tyl­ko Rzym­skie­go Kościo­ła, co się zaś tyczy innych Kościo­łów, to jesz­cze nie wie­my dotych­czas. Wie­my tyl­ko, że każ­dy Kapłan, jeśli­by odpra­wiał Mszę św. w grze­chu lub za pie­nią­dze, nie­waż­nie by ją odpra­wiał”. Maria­wic­ka Myśl Naro­do­wa z 16.06.1924 r., s. 12.


[13] Maria­wi­ta, 1910, nr 28, s. 28.


[14] Nie­któ­rzy uży­wa­ją, w odnie­sie­niu do tej inno­wa­cji, nazwy “ludo­we” w celu odróż­nie­nia go od “powszech­ne­go” (czy lepiej – wg A. Zuber­bie­ra – wspól­ne­go), któ­re jest inte­gral­ną czę­ścią orto­dok­syj­nej nauki kato­lic­kiej o kapłań­stwie. O kapłań­stwie wspól­nym zob. A. Zuber­bier, Kapłań­stwo Nowe­go Przy­mie­rza, w: Znak 11/1997, nr 510, s. 4–17.


[15] Arcy­bi­skup Kościo­ła Kato­lic­kie­go Maria­wi­tów Rafa­el Woj­cie­chow­ski (zm. 2005 r.) uwa­żał, że okre­śle­nie “mał­żeń­stwa mistycz­ne” pocho­dzi­ło od “ludzi obcych” i mia­ło na celu ośmie­sze­nie maria­wi­ty­zmu. Tygo­dnik Sie­dlec­ki, nr 22/1986.


[16] K. Mazur, op. cit, s. 72. 17 Maria­wic­ka Myśl Naro­do­wa, 16 czerw­ca 1924, nr 2, s. 14. (arty­kuł pod­pi­sa­ny jest: o. O. M. Sta­ni­sław)


[18] Tam­że.


[19] Kró­le­stwo Boże na Zie­mi, 10/1938, nr 21, s. 136.


[20] Por. Jed­nod­niów­ka Mary­awic­ka, 1/1924, nr 1.


[21] Arcy­bi­skup twier­dził, że ślu­by zakon­ne nadal obo­wią­zu­ją dla­te­go sio­stry muszą otrzy­mać spe­cjal­ne pozwo­le­nia na poży­cie mał­żeń­skie i nie wol­no im miesz­kać wraz z mał­żon­kiem. Dzie­ci zro­dzo­ne z tych związ­ków mia­ły wycho­wy­wać sio­stry maria­wit­ki z Płoc­ka. Rodzi­ce nie posia­da­li wzglę­dem nich praw rodzi­ciel­skich, gdyż zro­dzo­ne one zosta­ły z naka­zu Boże­go i poczę­te bez grze­chu. Por. Kate­chizm życia zakon­ne­go, Płock 1927, s. 66–69. Ponad­to sio­stry pomi­mo współ­ży­cia fizycz­ne­go zacho­wu­ją dzie­wic­two dzię­ki spe­cjal­nej łasce Bożej.


[22] Por. Tam­że, s. 64–65. “Stan ten podob­ny jest do sta­nu pierw­szych rodzi­ców naszych przed ich upad­kiem w Raju. Dopie­ro po grze­chu i utra­cie łaski Bożej obu­dzi­ły się w nich żądze zmy­sło­we. Wcze­śniej sam Duch Świę­ty rzą­dził ich ser­ca­mi”. “Łono dzie­wi­czej mat­ki otwie­ra dopie­ro dzie­cię przy­cho­dzą­ce na świat”. Maria­wic­ka Myśl Naro­do­wa z 16.06.1924 r., nr 2, s. 10. Jed­nak­że w cza­sie roz­mów z przed­sta­wi­cie­la­mi sta­ro­ka­to­li­ków arcy­bi­skup Kowal­ski stwier­dził: “[…] następ­nie na roz­kaz Boży jesz­cze za życia naszej Matecz­ki uczy­ni­li­śmy ślub peł­nie­nia we wszyst­kim Woli Bożej. Ten ślub, jak to obja­wił Pan Jezus Matecz­ce, zno­si tam­te pierw­sze trzy [ubó­stwa, czy­sto­ści, posłu­szeń­stwa – przyp. wł.]. To zna­czy, że jeśli Bóg naka­że uczy­nić coś takie­go, coby się zda­wa­ło tam­tym trzem ślu­bom sprze­ci­wiać, to nale­ży bez­zwłocz­nie wypeł­nić”” Tam­że, s.10. Wyraź­nie widzi­my po jakie­go rodza­ju uza­sad­nie­nie się­ga przy­wód­ca maria­wi­tów w celu usank­cjo­no­wa­nia swych decy­zji. Tego typu argu­men­ta­cją moż­na było uza­sad­nić prak­tycz­nie każ­de poczy­na­nie. Uczy­nio­no to w liście paster­skim z 18 kwiet­nia 1924 r. Por. Kró­le­stwo Boże na Zie­mi, 10/1938, nr 21, s. 165.


[23] Por. K. Mazur, op. cit., s. 72.


[24] Maria­wic­ka Myśl Naro­do­wa, 1/1924, nr 2, s. 5.


[25] Por. Maria­wic­ka Myśl Naro­do­wa z 16.06.1924 r., s. 11.


[26] Por. Maria­wic­ka Myśl Naro­do­wa, 1/1924, nr 4, s. 11–13.


[27] Por. Tam­że, s. 13.


[28] Por. Maria­wic­ka Myśl Naro­do­wa z 16.06.1924 r., nr 2, s. 5. W odnie­sie­niu do obja­wień Matecz­ki mówi: “[…] Bez wia­ry w nie nie ma Maria­wi­ty­zmu”; Maria­wic­ka Myśl Naro­do­wa, 1/1924, nr 6, s. 8. Kościół kato­lic­ki naucza, że wia­ra w tego typu obja­wie­nia, nawet uzna­ne przez Kościół, nie jest koniecz­na do zba­wie­nia.


[29] J. Urban, Finał kome­dji kozło­wic­kiej, [w:] Prze­gląd Powszech­ny, 1924, nr 486, s. 284–285.


[30] Maria­wic­ka Myśl Naro­do­wa z 16.06.1924 r., nr 2, s. 2–3.


[31] Tam­że.


[32] Tam­że. Arcy­bi­skup nie poda­je źró­dła, z któ­re­go zaczerp­nął te sło­wa, rze­ko­mo wypo­wie­dzia­ne przez papie­ża.


[33] Expli­ci­te takie zda­nie nie wyszło z ust przy­wód­cy maria­wi­tów.


[34] Por. S. Rybak, Maria­wi­tyzm. Stu­dium histo­rycz­ne, War­sza­wa 1992, s. 84–85; K. Mazur, op. cit., s. 83–84. Jako powód Utrecht podał: skła­da­nie ślu­bów czy­sto­ści przy rów­no­cze­snym zawie­ra­niu mał­żeństw; trak­to­wa­nie przez maria­wi­tów abpa Kowal­skie­go jako papie­ża; gło­sze­nie, że Sto­li­ca Apo­stol­ska zosta­ła prze­nie­sio­na z Rzy­mu do Płoc­ka oraz że usta­ła w Koście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim Ofia­ra Mszy św.; nie do przy­ję­cia była rów­nież nauka maria­wi­tów w kwe­stii pocho­dze­nia dzie­ci z mał­żeństw mistycz­nych (mia­ły się one rodzić bez ska­zy grze­chu pier­wo­rod­ne­go) oraz nauka o koń­cu świa­ta. Sta­ro­ka­to­li­cy stwier­dza­li, że “[…] ruch maria­wic­ki w ostat­nich cza­sach przy­brał god­ny poża­ło­wa­nia kie­ru­nek”. M. Skru­dlik, Z tajem­nic “klasz­to­ru” płoc­kie­go, t. II, War­sza­wa 1928, s. 105.


[35] Ks. Józef M. Pągow­ski, ks. Ludwik M. Rytel, Jan M. Modze­lew­ski, ks. Tomasz M. Kra­kie­wicz, Edward M. Marks, ks. Zenon M. Suchoń­ski. Por. S. Rybak, Maria­wi­tyzm…, op. cit., s. 84–85.


[36] Maria­wi­ci pod­czas roz­mów z arcy­bi­sku­pem Ken­ninc­kiem zażą­da­li usu­nię­cia zwo­len­ni­ków bpa Fran­cisz­ka Hodu­ra (twór­cy Pol­skie­go Naro­do­we­go Kościo­ła Kato­lic­kie­go w USA) z Unii, zarzu­ca­no im błę­dy dok­try­nal­ne, a tak­że agi­ta­cję na rzecz swo­je­go Kościo­ła w para­fiach maria­wic­kich. Kościół ten w rze­czy­wi­sto­ści two­rzy­ło kil­ka frak­cji wza­jem­nie się zwal­cza­ją­cych (w Pol­sce: ks. Faron, ks. Zie­lon­ko, ks. Husz­no, ks. Zacha­ria­sze­wicz). Arcy­bi­skup Kowal­ski zawie­rał ukła­dy – poro­zu­mie­nia z poszcze­gól­ny­mi frak­cja­mi tego Kościo­ła. Maria­wi­ci w swej pra­sie zarzu­ca­li “hodu­row­com” brak wia­ry, samo­wo­lę dok­try­nal­ną, a tak­że zabro­ni­li dzia­łal­no­ści na tere­nie swych para­fii. Por. Maria­wic­ka Myśl Naro­do­wa, 1924, nr 7, s. 7–8. Na syno­dzie Pol­skie­go Naro­do­we­go Kościo­ła Kato­lic­kie­go w 1928 maria­wi­ci pod­ję­li sta­ra­nia o zjed­no­cze­nio­we (bp Hodur odło­żył dys­ku­sję nad tą kwe­stią). Naro­dow­cy czę­sto chcie­li wyko­rzy­stać praw­ne uzna­nie maria­wi­ty­zmu dla wła­snych kon­fe­syj­nych celów. AAN, MWRiOP, Pismo ks. Ostrow­skie­go z 13.10.1927, sygn. 1383. Unii nie uda­ło się osta­tecz­nie zre­ali­zo­wać, z cze­go zado­wo­le­nia swe­go nie krył Waty­kan, któ­ra od bisku­pów w Pol­sce ocze­ki­wał infor­ma­cji na ten temat. ADS, Pismo nun­cju­sza do bpa Prze­ździec­kie­go z 9.06.1923 r., tecz­ka “Maria­wi­ci”. Por. K. Mazur, op. cit., s. 84–85.


[37] Jeśli kon­wer­ty­ta był duchow­nym wyświę­co­nym przez bisku­pów maria­wic­kich miał odbyć rocz­ną poku­tę i po zło­że­niu dodat­ko­wych egza­mi­nów z teo­lo­gii mógł pozo­stać w sta­nie kapłań­skim. Jeśli zaś był to były kapłan kato­lic­ki poku­ta trwa­ła mie­siąc.


[38] Por. AAN, MWR i OP, Pismo Urzę­du Woje­wódz­kie­go w Łodzi do MWR i OP z dn. 21 lute­go 1935 r., sygn. 1433, s. 30.


[39] Tam­że.


[40] Kró­le­stwo Boże na Zie­mi, 1919, nr 16, s. 126–127; ten­że, 1930, nr 37, s. 289.


[41] Por. K. Mazur, op. cit., s.96.


[42] G. Skwar­na, Maria­wi­ci . Szkic histo­rycz­ny ruchu maria­wic­kie­go, Płock 1925, s. 33–38.


[43] Por. Maria­wic­ka Myśl Naro­do­wa, 7/1924, s. 12. Arty­kuł ten uka­zał się na pięć lat przed reali­za­cją tej zapo­wie­dzi.


[44] Kró­le­stwo Boże na Zie­mi, 7/1934, nr 143, s. 151.


[45] “[…] Źró­dłem uza­sad­nie­nia kapłań­stwa nie­wiast jest pro­ro­czy plan Boży […]” M. Rafa­el, Maria­wi­tyzm – rys histo­rycz­ny, op. cit., s. 32.


[46] S. M. Beatry­cze, Ide­olo­gia Maria­wi­ty­zmu w Listach paster­skich i Ode­zwie arcy­bi­sku­pa J. M. Kowal­skie­go, [w:] Z dzie­jów Kró­le­stwa, op. cit.., s. 128.


[47] AAN, MWRiOP, sygn. 1431, s. 61–63. Pismo to zosta­ło 26.03. 1929 r. przed­sta­wio­ne w MWRiOP. Tam­że, s. 63.


[48] Urząd ten rze­czy­wi­ście ist­niał w pierw­szych wie­kach chrze­ści­jań­stwa i uzna­wa­ny był za świę­ce­nia niż­sze, tyl­ko nie­któ­re wspól­no­ty wschod­nie zali­cza­ły je do świę­ceń wyż­szych. Kwe­stia ta cze­ka na osta­tecz­ne, pogłę­bio­ne opra­co­wa­nie patro­lo­gicz­ne.


[49] AAN, MWRiOP, sygn. 1431, s. 63.


[50] Tam­że.


[51] Tam­że.


[52] Tam­że, s. 63.


[53] Ponad­to kapłan­ka­mi zosta­ły: Maria Cele­sty­na Kra­szew­ska, Maria Dilek­ta Rasta­wic­ka, Maria Hono­ra­ta Kli­chow­ska, Maria Rafa­ela Komo­row­ska, Maria Heru­bi­na Mary­now­ska, Maria Nadzie­ja Sasin (gdzie indziej Sosin), Maria Hele­na Kubic­ka, Maria Efe­mia Nyków­na, Maria Dezy­de­ria Spodar, Maria Emma Pio­trow­ska, Maria Miłość Wnu­kow­ska (gdzie indziej Wnu­ko­wa). Por. Kró­le­stwo Boże na Zie­mi, 2/ 1929, nr 11, s. 82 n.


[54] Por. Tam­że.


[55] Jeden z sze­ściu dia­ko­nów wyświę­co­nych na kapła­nów w nowo zbu­do­wa­nej świą­ty­ni w Płoc­ku w dniu 15 sierp­nia 1914 r. Biskup Naczel­ny w latach 1935–1945.


[56] Jako stu­dent fran­cu­skiej Poli­tech­ni­ki w Nan­cy, ate­ista, przy­je­chał do maria­wic­kie­go klasz­to­ru w Płoc­ku, by zoba­czyć opi­sy­wa­nych w pra­sie “here­ty­ków”. Po zetknię­ciu się z maria­wi­ta­mi zmie­nił świa­to­po­gląd, został przy­ję­ty do sta­nu duchow­ne­go. Wraz z ks. Felik­sem M. Mate­uszem Szy­ma­now­skim (1875–1943) opra­co­wał tech­nicz­nie pro­jekt kate­dry maria­wic­kiej w Płoc­ku. Świę­ce­nia kapłań­skie otrzy­mał w Świą­ty­ni Miło­sier­dzia i Miło­ści 15.08.1914 r. Nale­żał do gro­na sze­ściu pierw­szych kapła­nów wyświę­co­nych w Koście­le Maria­wic­kim. Na bisku­pa wyświę­co­ny 28.03.1929 r. W latach 1955 — 1957 był Bisku­pem Naczel­nym.


[57] Kró­le­stwo Boże na Zie­mi, 2/1929, nr 15, s. 114.


[58] Por. A. Biał­kow­ska, Pro­blem kapłań­stwa kobiet w teo­lo­gii współ­cze­snej, maszy­no­pis w zbio­rach CHAT.


[59] Mia­ło to miej­sce 9 kwiet­nia. Por. Kró­le­stwo Boże na Zie­mi, 4/1931, nr 14, s. 112.


[60] O > mar­ja­wic­kich, [w:] Rzecz­po­spo­li­ta z 24.03.1929 r. Por. tak­że Schles­si­sche Volksze­itung z 19.03.1929 r.


[61] Por. Kró­le­stwo Boże na Zie­mi, 5/1935, nr 11.


[62] Por. Maria­wi­tyzm – rys histo­rycz­ny i odręb­ność nauki, [w:] Z dzie­jów Kró­le­stwa. Wyda­nie Jubi­le­uszo­we, pr. zb. pod red. M. Rafa­el, Feli­cja­nów 1972, s. 38.


[63] Tam­że, s. 47.


[64] Tam­że, s. 47–48.


[65] Tezę taką sta­wiał bp Roman Próch­niew­ski. Twier­dził on, że abp J. Kowal­ski jest “pra­wym następ­cą na Sto­li­cy Apo­stol­skiej i Wika­rym Chry­stu­sa […]”. Kró­le­stwo Boże na Zie­mi 3/1930, nr 21, s. 161–162. Ma to rów­nież swo­je odzwier­cie­dle­nie w przy­ka­za­niu kościel­nym SKM, któ­re brzmia­ło: “[…] Arcy­bi­sku­pa maria­wi­tów we wszyst­kim słu­chać i dani­nę w ilo­ści 2 zł corocz­nie na potrze­by Świą­ty­ni dawać […]”. J. Kowal­ski, Rytu­ał…, op. cit., s. 55. Obo­wią­zy­wa­ło ono przez 4 lata. Pozo­sta­łe przy­ka­za­nia brzmia­ły tak: “1. Mszy świę­tej we dni świę­te z uczci­wo­ścią i nabo­żeń­stwem słu­chać, i przy­naj­mniej raz na mie­siąc Ado­ra­cję godzin­ną przed Prze­naj­święt­szym Sakra­men­tem odpra­wić. 2. Pismo Świę­te Sta­re­go i Nowe­go Testa­men­tu według moż­no­ści codzien­nie czy­tać, lub przy­naj­mniej co Nie­dzie­la czy­ta­ne­go w Koście­le słu­chać. 3. Z grze­chów swo­ich przed Kapła­nem Maria­wic­kim szcze­rze się spo­wia­dać i codzien­nie według moż­no­ści lub przy­naj­mniej w Nie­dzie­le i świę­ta do Komu­nii św. przy­stę­po­wać. 4. Świą­ty­nię Miło­sier­dzia i Miło­ści przy­naj­mniej raz do roku nawie­dzić i ofia­rę dobro­wol­ną w natu­rze lub pie­nią­dzach Panu Jezu­so­wi w niej skła­dać”. Tam­że.


[66] Por. J. Kowal­ski, Wykład na Apo­ka­lip­sę. Głów­ne pod­sta­wy maria­wi­ty­zmu obja­wio­ne w Apo­ka­lip­sie i zapo­wie­dzia­ne w dzie­łach myśli­cie­li i wiesz­czów naro­du pol­skie­go, Płock 1929.


[67] Cyt. za K. Mazur, op. cit., s. 69.


[68] Przy­po­mnij­my, że było to po śmier­ci papie­ża Leona XIII, a w cza­sie trwa­nia kon­kla­we kar­dy­nal­skie­go (6 sierp­nia 1903 r.).


[69] Uczest­ni­ka­mi roz­mów z maria­wi­ta­mi (abp Kowal­ski, bp Gołę­biow­ski, Prze­ło­żo­na Zgro­ma­dze­nia Sióstr – w sumie 6 osób) byli: ks. Adolf Kuery – biskup elekt (w jego kon­se­kra­cji miał uczest­ni­czyć Kowal­ski), abp Ken­ninck. Ten ostat­ni w ostat­niej turze roz­mów miał stwier­dzić: “[…] wpa­dli­ście w błę­dy, dla­te­go my z wami w jed­no­ści być nie może­my”. Abp Kowal­ski stwier­dził, “[…] że to Wola Boża, choć Matecz­ka kaza­ła pod­trzy­mać sto­sun­ki ze Sta­ro­ka­to­li­ka­mi, widocz­nie musi być ina­czej”. Osta­tecz­nie maria­wi­ci nie wzię­li udzia­łu w kon­fe­ren­cji i kon­se­kra­cji nowe­go bisku­pa. Dele­ga­ci wró­ci­li do Płoc­ka 3 czerw­ca 1924 roku. Maria­wic­ka Myśl Naro­do­wa z 16.06.1924 r., s. 12.


[70] Tam­że, s. 5.


[71] Na War­sza­wę mia­ła ona przyjść 1 sierp­nia 1925 roku – jak dono­si “Kurier Codzien­ny” z 27 II 1929 r. Arty­kuł ten opi­su­je rów­nież wyda­rze­nie zwią­za­ne z Marią Kazi­mier­ską, któ­ra – na sku­tek tych wie­ści — sprze­da­ła sklep w War­sza­wie i prze­nio­sła się wraz z dzieć­mi do Cegło­wa (opu­ści­ła męża), gdzie otrzy­ma­ła pokój. Gdy w wyzna­czo­nym ter­mi­nie kata­stro­fa nie nastą­pił wie­rzy­ła, że sta­ło się to za spra­wą modlitw arcy­bi­sku­pa Kowal­skie­go, ale “jej dzie­ci roz­go­ry­czy­ły się na dobre”. Kowal­ski miał czy­nić jej cór­ce nie­przy­zwo­ite pro­po­zy­cje, gdy ta go ode­pchnę­ła “[…] poczuł się ura­żo­ny”. Kazi­mier­ska zosta­ła wyrzu­co­na z miesz­ka­nia, a z kie­sze­ni jej syna mia­ło znik­nąć 1400 zło­tych. I choć nie nale­ży przyj­mo­wać wszyst­kich szcze­gó­łów tej rela­cji bez zastrze­żeń, to jed­nak jest to świa­dec­two, iż naucza­nie arcy­bi­sku­pa Kowal­skie­go o nad­cho­dzą­cej zagła­dzie wywo­ły­wa­ło kon­kret­ne reak­cje wśród czę­ści jego zwo­len­ni­ków. AAN, MWRiOP, sygn. 1431, s. 17.


[72] Maria­wic­ka Myśl Naro­do­wa z 16.06.1924 r., nr 2, s. 8.


[73] AAN, MWRiOP, sygn. 1431, Pismo Woje­wo­dy Lubel­skie­go do MWRiOP z 16 kwiet­nia 1926 r., s. 256.


[74] Tam­że, s. 257.


[75] Jesz­cze przed ogło­sze­niem eks­ko­mu­ni­ki przy­wód­ców maria­wic­kich w grud­niu 1906r. adwer­sa­rze maria­wi­ty­zmu uży­wa­li okre­śle­nia “here­zja”. Por. P. Bor­miń­ski, Błę­dy fał­szy­wej nauki gło­szo­nej przez kapła­nów zowią­cych się mary­awi­ta­mi, Płock 1906.


[76] Przy­po­mnij­my, że Maria Fran­cisz­ka zapo­wia­da­ła, że w Koście­le maria­wic­kim powtó­rzą się błę­dy i grze­chy, z któ­ry­mi ruch ten pod­jął wal­kę. Cie­ka­we czy wie­dzia­ła, że sta­nie się to tak szyb­ko i to głów­nie za spra­wą tego, któ­re­go wyzna­czy­ła swym następ­cą.


[77] Dziś w Pol­sce Kościół Sta­ro­ka­to­lic­ki Maria­wi­tów ma ok. 25 000 wier­nych, zaś Kościół Kato­lic­ki Maria­wi­tów ma ok. 4000 wyznaw­ców.


:: Ekumenizm.pl: Maria­wi­tyzm — rzym­ski kato­li­cyzm. To, co łączy — to, co dzie­li. Roz­mo­wa z ks. prof. Kon­ra­dem M. Rud­nic­kim

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.