Pobożność ludowa, jako determinant konsolidacji tożsamości wyznaniowej
- 6 sierpnia, 2007
- przeczytasz w 9 minut
Gdyby zapytać przypadkowo napotkanego ewangelika, z czym kojarzy mu się typowo polski katolicyzm, istnieje duże prawdopodobieństwo, iż usłyszymy, że ze szczególnym rodzajem pobożności maryjnej. Skojarzeniom tym sprzyja maj – okres poświęcony Matce Bożej — miesiąc nabożeństw odprawianych w kościołach, czy przy przydrożnych kapliczkach. Nabożeństwa te są wyrazem pobożności ludowej, które chciałbym uczynić przedmiotem refleksji niniejszego tekstu.
Pobożność ludowa może być definiowana na wiele sposobów, jednak najbardziej interesujący wydaje się ten, który łączy w sobie elementy proweniencji antropologicznej i eklezjologicznej. Tylko taka eklektyczna budowa definicji umożliwia spojrzenie na problem pobożności ludowej w kontekście konfesjonalizmu, czyli złożonego procesu budowy i konsolidacji tożsamości wyznaniowej, polegającej na uwydatnianiu i rozwijaniu charakterystycznych wyznaczników danej denominacji – to w tej przestrzeni umiejscawia się apologia wiary, czy właśnie pobożność ludowa, która nie tylko nadaje emocjonalny, łatwiej przyswajalny kształt prawdom wiary poprzez rozbudowany i nasycony zdumiewającą symboliką rytualizm, ale niejednokrotnie wykracza poza nie, balansując na granicy między ortodoksją a heterodoksją.
Najkrócej można rzec, że pobożność ludowa jest szeroko rozpowszechnioną, aczkolwiek nieskomplikowaną pobożnością tzw. prostego ludu, często łączoną z magią, zabobonami i czarami. „Pobożność taka, nie we wszystkim zgodna z oficjalnym kultem i doktryną, obecna w każdej wielkiej religii, stanowi fenomen samoistny. […] Religijność ludowa nie stanowi ani prostego odbicia wiary Kościoła, ani nie jest identyczna z przesądem. Poddaje się, ale i opiera korektom, wedle własnych praw rozwoju”[1] . Łatwiej człowiekowi było przyswoić sobie propagowane formy, niż zawarte w nich treści. W takiej formie pobożności jest bardzo mało miejsca na duchowe życie człowieka. Dalece niesprawiedliwa byłaby jednak negatywna i jednostronna ocena pobożności ludowej. Należy podkreślić fakt, że kultura religijna ludu, obrzędowość, zwyczaje i wszystko inne, co się z tym wiąże, zostały nałożone na istniejące tradycje pogańskie. Chrześcijaństwo przetransponowało wiele dat, jak na przykład okresy przesilenia, czy inne święta pogańskie w wydarzenia związane z fundamentalnymi momentami historii zbawienia. Wciąż obchodzi się święto kupały, wciąż święci się jajka, wozi koguta – typowe symbole płodności.
Pobożność ludowa, używając codziennego, kolokwialnego języka, to prosta pobożność ludu pozbawiona edukacji teologicznej czy liturgicznej ponad szkolną katechezę, nie wnikająca w przepisy, ale kontynuująca gorliwie wiarę i obyczaje ojców. To ludzie, którzy nie studiują treści ani encyklik, ani Pisma Świętego, ani św. Tomasza z Akwinu. Wierzą z całego serca w Pana Boga, bo wierzył pradziad, dziad, ojciec i wszyscy normalni ludzie z sąsiedztwa, bo wiarę wyssali z mlekiem matki i nie zaprą się jej nigdy, tak jak się nie zaprą matki, która tę wiarę im dała. To ludzie, którzy być może nie umieliby wymienić dogmatów wiary, ale wiedzieli o Wniebowzięciu i Królowej Nieba i Ziemi na długo zanim papież potwierdził to w sposób nieomylny.
Religijność ludowa bez wątpienia wywierała ogromny wpływ na polską kulturę tradycyjną. Jej oddziaływanie związane było ze wszystkimi przejawami życia wsi. Tym typem religijności w przeszłości zajmowało się wielu badaczy z różnych dziedzin. Szczególną troską otacza religijność ludową Kościół rzymskokatolicki. Była ona przedmiotem prac Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów . Podkreśliła ona, iż pobożność ta stanowi istotny fakt dla życia wspólnoty Ludu Bożego, ponieważ wypływa z jego wiary i miłości ku Chrystusowi. Jest także wyrazem pojmowania zbawczej misji, jaką Bóg powierzył Maryi – Matce nie tylko naszego Pana i Zbawiciela (pobożność maryjna), lecz także wszystkich ludzi. Pobożność ta skupia w sobie i uzewnętrznia elementy kultury określonego środowiska oraz skutecznie pobudza wrażliwość modlących się. Dlatego dokumenty Kościoła zalecają, by ludowa pobożność była należycie ceniona i rozwijana. Kościół analizując ten typ pobożności podkreśla jednak z cała stanowczością postanowienia i dyrektywy Soboru Watykańskiego II , który w Konstytucji o liturgii świętej, Sacrosanctum Concilium[2] , zaznacza, iż duchowe życie chrześcijan nie może ograniczać się tylko do udziału w samej liturgii i „plastycznej oprawie” wiary Ojców. W związku z tym istotne jest zwrócenie uwagi na to, że w ludowych formach pobożności nie można zapominać o osobie Zbawiciela i Jego dziele: „Akcent położony wyłącznie na pobożność ludową może wspomagać proces oddalenia się wiernych od objawienia chrześcijańskiego, może sprawić, że funkcja pośredników drugorzędnych, jak na przykład Maryi, aniołów czy świętych przerośnie w świadomości wiernych rolę jedynego Pośrednika, Pana Jezusa Chrystusa” [3].
Pobożność ludowa pozostawała w centrum zainteresowania papieża Jana Pawła II. W adhortacji apostolskiej Catechesi tradendae z 1978 r. pisał o włączeniu ludowych form pobożności w katechezę [4]. Zdaniem papieża, nie można jej lekceważyć ani traktować jej z obojętnością czy pogardą, jest ona bowiem bogata w różnorakie wartości i już sama w sobie wyraża religijne nastawienie wobec Boga.
Warto podkreślić, że ten typ pobożności ma szczególne znaczenie w czasach zbliżonych do współczesnych, że nie przeminął wraz ze wsią pańszczyźnianą. Wiedział o tym Prymas Wyszyński, wzmacniając religijność ludową. Okazało się, że wtedy był to bardzo silny argument przeciwko komunizmowi. Siła tej pobożności odróżniała nas od innych krajów podległych dominacji rosyjskiej.
Prymas Stefan Wyszyński promował w swoich działaniach duszpasterskich pobożność maryjną o charakterze ludowym. Za jego posługi odbywały się peregrynacje świętych maryjnych obrazów po polskich wsiach. Uroczyste, kolorowe, pełne zaangażowania ludu wiejskiego. Nie było w tym dużo nauczania dogmatyki i katechizacji. Liczyła się bliskość Kościoła i ludu. Ta forma maryjnej pobożności miała być szczególnym środkiem w walce z materialistycznym ateizmem i cementowaniu jedności Kościoła. Kardynał Wyszyński zdawał się rozumieć, że w przeżyciu religijnym bardzo ważne są przeżycia zewnętrzne. Z tego właśnie powodu gorąco popierał (i sam zainicjował) program ogólnopolskiej peregrynacji obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Prymas Wyszyński czuł, iż w okresie reżimu komunistycznego niewiele osiągnie się tradycyjną katechizacją. Nie w tym upatrywał drogi w walce ze zeświecczeniem narodu. Doskonale wiedział, że ludzi jednoczy wspólny mistycyzm przeżywania pewnych zdarzeń. Z tego powodu zawrócił pielgrzymujący Kościół na drogę ludowej pobożności. Skupił go wokół prostych form, które stawiały na wspólnotę i poczucie identyfikacji z narodem.
Religijność ludowa i przywiązanie do jej tradycyjnych form nie są oczywiście domeną jedynie Kościoła rzymskokatolickiego. Również Kościoły mniejszościowe w Polsce w szczególny sposób pielęgnują ten rodzaj pobożności. Wierni Kościoła Starokatolickiego Mariawitów pozostają w szczególnej bliskości z formami religijności ludowej. Silnie rozwinięty kult Matki Bożej Nieustającej Pomocy i szczególny stosunek do adoracji Przenajświętszego Sakramentu stają się ogniwami spajającymi Kościół. Parafie mariawickie w wyjątkowo uroczysty i podniosły sposób celebrują Boże Ciało. Odbywają się wówczas procesje i nabożeństwa podczas, których wspólnota wyznawców i parafian zawiązuje się wyjątkowo mocno. Praktyka Adoracji Przenajświętszego Sakramentu stała się wyróżnikiem parafii mariawickich tak samo, jak szczególna cześć oddawana Matce Bożej. Nie jest ona bowiem zamknięta w murach kościelnych, ale emanuje na wszystkich wiernych a przez to staje się wyrazem ich jedności i wspólnoty. Biskup Diecezji Śląsko-Łódzkiej Kościoła Starokatolickiego Mariawitów podkreśla w wywiadzie opublikowanym na łamach Ekumenicznej Agencji Informacyjnej, że jego Kościół nie obawia się przemienienia w enklawę odgrodzoną od zlaicyzowanego świata. Ksiądz biskup zaznacza: „Żaden Kościół się nie zamyka. Jest zawsze depozytariuszem słów Chrystusa. Nie robimy zatem kroku do tyłu.[…]Zadaniem Kościoła Starokatolickiego Mariawitów jest, aby cześć dla Chrystusa obecnego w Eucharystii rozszerzyła się na cały świat i o to ciągle się modlimy prosząc Boga o wytrwałość i błogosławieństwo podczas każdej Mszy św. i Adoracji Przenajświętszego Sakramentu. W trosce o przyszłość mariawityzmu Kościół daje możliwość integracji i pogłębiania tożsamości wyznaniowej przez katechezę, obozy i spotkania młodzieżowe oraz pielgrzymki do Świątyni Miłosierdzia i Miłości w Płocku.”[5]
Pobożność o charakterze ludowym jest także, w przypadku Kościołów mniejszościowych, nośnikiem tożsamości wyznaniowej. Dzięki niej podtrzymywana jest tradycja i przekazywane są podstawowe formy wiary. Szczególne znaczenie ma to w przypadku Kościołów, które mają niewielu wiernych, którzy dodatkowo rozproszeni są po całej Polsce. Nie ma wtedy możliwości częstego kontaktu z kościołem, nie ma możliwości regularnego uczęszczania na nabożeństwa. Przetrwanie odrębnego nurtu religijnego zawdzięczane jest wtedy wychowaniu w rodzinie, w której podtrzymuje się tradycje i przestrzega form pobożności we własny, ludowy sposób. „Będąc dzieckiem nie chodziłam ani do kościoła ani na lekcje religii ponieważ nie było takich możliwości. O moim poczuciu przynależności do tej grupy ludzi zadecydowała babcia ze strony mamy, z którą spędzałam dużo czasu w dzieciństwie” – mówi w rozmowie z redakcją mariawickiego pisma „Praca nad sobą” Katarzyna Kępska ze Staroprawosławnej Cerkwi Pomorskiej. [6] W wywiadzie podkreśla także ogromne znaczenie ludowego śpiewu sakralnego, który kształtował poczucie przynależności konfesyjnej w jej rodzinie. Warto w tym miejscu podkreślić, iż pieśni ludowe i „najwcześniejsze ze śpiewów nie wnikały w materię czy strukturę zdarzeń ewangelicznych ani w ich sensy dogmatyczno-intelektualne. Koncentrowały się natomiast na sferze emocjonalnej. Miały bowiem za zadanie wyrażanie radości i podniosłych uczuć wiernych z powodu Zmartwychwstania lub Narodzin.”[7]
Pobożność ludowa ma zatem nie tylko wymiar teologiczny lecz przede wszystkim społeczny. W bardzo silny sposób akcentuje ona odrębność wyznaniową lokalnych społeczności i przez to krystalizuje identyfikację denominacyjną. Ludowe praktyki religijne akcentują odrębność wyznaniową i w silny sposób zaznaczają opozycję „swój” – „obcy” . Religijność ludowa wzmacniana jest przez materialne elementy identyfikacji wyznaniowej. „Brewiarze i różańce dla katolików, postylle domowe, kancjonały i Biblie w narodowych językach dla protestantów, były materialną ilustracją konfesjonalizmu.” [8]
Pobożność ludowa i jej pielęgnowanie ma służyć jak najsilniejszej krystalizacji wyznaniowej tożsamości. Przy takich pobudkach zdaje się nie przeszkadzać brak ortodoksji w tym typie praktykowania wiary. Religijność ludowa ma służyć zachowaniu własnej tożsamości, a przez to wzbogacać własną duchowość. Z tego powodu została ochoczo wykorzystana przez prymasa Stefana Wyszyńskiego w walce z postępującą laicyzacją w obliczu reżimu komunistycznego.
Religijność ludowa wyzuta z ortodoksji i doktryny wiary stanowi jednak spore zagrożenie dla pielgrzymującego Kościoła. Może prowadzić do banalizacji wiary i tworzenia nowych, zaściankowych form pobożności. Zagrożenie staje się mniejsze, gdy jej styl, język, prostota i bezpośredniość zewnętrznego wyrazu skupia się na prawdziwej głębi chrześcijańskich misteriów.
Bibliografia:
[1] J. Kracik, Święte obrazy wśród grzesznych Sarmatów. Ze studiów nad receptą kultowego dziedzictwa, “Nasza Przeszłość” R. 76:1991, s. 142.[2] Konstytucja Liturgii Świętej Sacrosanctum Concilium [w:] Sobór Watykański II. Konstytucje, dekrety, deklaracje. Tekst polski., Pallottinum, Poznań 2002, s. 48–78.[3] Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii (Zasady i wskazania). Poznań 2003 nr 9.[4] Jan Paweł II, Adhortacja Apostolska o katechizacji w naszych czasach (Catechesi Tradendae), por. n. 54. Tekst dostępny: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/adhortacje/catechesi.html[5]A. Klimczak, Aby cześć dla Chrystusa rozszerzyła się na cały świat — wywiad z bp. Ludwikiem M. Jabłońskim, Ekumeniczna Agencja Informacyjna, 27 maja 2004, tekst dostępny: http://www.ekumenizm.pl/article.php?story=20040524085035103 .[6]Zachowanie tożsamości wyznaniowej. Rozmowa z panią Katarzyną Kępską ze Staroprawosławnej Cerkwi Pomorskiej, Praca nad sobą. Aperiodyk mariawicki, z. 44 (2007), s. 10–12. [7]A. Klimczak, O drodze pieśni kościelnej ku językowi ojczystemu. Tekst dostępny: http://www.magazyn.ekumenizm.pl/content/article/20040906223446733.htm .[8]D. Bruncz, Oblicza konfesjonalizmu. Tekst dostępny: http://www.magazyn.ekumenizm.pl/article.php?story=20021213230931388