Problem żydowski problemem chrześcijaństwa
- 13 grudnia, 2002
- przeczytasz w 12 minut
Kiedy czytałem zbiór ‘Rosja i Żydzi’, mocno czułem głeboki tragizm samoświadomości rosyjskich Żydów, którzy kochają Rosję, nienawidzą rosyjskiej rewolucji i pragną być rosyjskimi patriotami. W wielu kwestiach nie zgadzam się z myślami tego zbiorku, ale szanuje wysiłki zebranej w nim grupy ludzi, starających się umocnić swoją godność rosyjskich Żydów, nie wykorzystując rewolucji w interesach żydowstwa. To doprowadza mnie do myśli o głębokim, być może beznadziejnym tragizmie problemu żydowskiego.
Antysemickie nastroje wśród Rosjan — w Rosji i za granicą — narastają żywiołowo i przyjmują formy właściwej Rosjanom zapalczywości. Może przyjść moment, gdy ten antysemityzm wyrazi się w dzikich i krwawych pogromach, kiedy nieszczęśliwi, podzieleni i poniżeni rewolucją Rosjanie, okrutnie zemszczą się za swoje cierpienia i poniżenia na Żydach, składając na nich całą odpowiedzialność za swoje nieszczęścia. Już i wrogowie Żydów, i ich przyjaciele, a nawet oni sami mówią, że upadek bolszewizmu będzie skutkować okrutnym i bezlitosnym prześladowaniem Żydów. Taka teza wywołuje protest z punktu widzenia humanistycznego, liberalnego, demokratycznego, czy z punktu widzenia ‘postępu’ ludzkości i losu cywilizacji. Ale istnieje jeszcze jeden aspekt, na który nieczęsto zwraca się uwagę, a który mnie wydaje się podstawowym i fundamentalnym w rozważaniu tego tragicznego problemu — punkt widzenia chrześcijaństwa.
Problem żydowski jest także problemem chrześcijańskim, wewnętrznym problemem chrześcijańskiej świadomości. Nie słychać chrześcijańskiego głosu sumienia, głosu, który mówi o problemie, wyzwalającym namiętności, rodzącym katastrofy, pochodzące z wnętrzna chrześcijańskiego świata. Tylko dwa spojrzenia na problem żydowski stały się szeroko znane — albo pogromowo-antysemicki, albo humanistyczno-liberalno-demokratyczny. A przecież Ci, od których Żydzi z przerażeniem i zgrozą oczekują pogromów podczas upadku bolszewizmu, w końcu rewolucji, uważają się za prawosławnych chrześcijan. Bardzo wielu Żydów widzi niebezpieczeństwo i groźbę w rosyjskim chrześcijaństwie, w rozwoju ruchu prawosławnego. Czy my, rosyjscy chrześcijanie, możemy spokojnie i obojętnie znosić taką sytuację? Czy nasz głos nie powinien się rozlec niczym głos chrześcijańskiego sumienia?
Dwanaście lat temu w ‘Russkoj mysli’ napisałem artykuł ‘Nacjonalizm i antysemityzm pod osądem chrześcijańskiego sumienia’. Spróbowałem mówić o problemie żydowskim, jako w istocie, o wewnętrznym problemie chrześcijaństwa. Wtedy zrozumiałem, jak trudno istotnie, a nie tylko taktycznie, jest rozważać ten problem. W Rosji nigdy nie było moralnej wolności myśli w rozważaniu problemu żydowskiego. Wcześniej nie było dlatego, że wśród rosyjskich komisarzy zbyt wielu było żydów i zbyt wielka ich rola wywoływała obawę okrutnej reakcji. Ani wtedy, ani teraz nie brakuje chętnych do pogromów. Ale chciałoby się choć raz powiedzieć prawdę. Wokół problemu żydowskiego utrwaliła się bardzo bolesna atmosfera podejrzliwości i milczenia. Jedni wszędzie wietrzą ‘żydomasoński spisek’. Inni wszędzie dostrzegają antysemityzm. W tej atmosferze wzajemnej nienawiści i wrogości, wolność myśli i sumienia zostały całkowicie zapomniane. Żydzi i ich obrońcy są tak podejrzliwi, że jeśli jesteście chrześcijanami i prawosławnymi z przekonań, jeśli nie dostrzegacie w demokracji przebłysku świadomości i nie jesteście zwolennikami rewolucji, to dla nich jesteście ukrytymi antysemitami. To jest takie samo wypaczenie i taki sam terror, jak dostrzeganie w Żydach żródła wszelkiego zła i wszelkich nieszczęść. Powinna być proklamowana deklaracja, w której zawarte będzie prawo do swobodnego dyskutowania problemu żydowskiego, tak jak dyskutowane są inne kwestie. Nie powinno się ściągać jakiegoś specyficznego odium na tych, którzy w taki lub inny sposób podchodzą do tego zagadnienia. To jest warunek rozstrzygnięcia problemu żydowskiego, podstawowy warunek możliwości obrony Żydów ze strony chrześcijan.
Można wyróżnić cztery rodzaje antysemityzmu: obyczajowy, polityczny, rasowy i religijny. Rozpatrzymy wszystkie te typy z punktu widzenia doświadczenia chrześcijańskiego. Najbardziej rozpowszechnionym typem antysemityzmu jest antysemityzm obyczajowy. Nie potrzebuje on jakiegokolwiek ideologicznego uzasadnienia. Jest żywiołowy i opiera się na naturalnym instynkcie. Słowo parch powstało w jego wnętrzu. Instynktowna, bezpośrednia antypatia i obrzydzenie dla Żyda jest tak samo nie do obalenia, jak każdy gust, sympatia czy antypatia. To nie kwestia nastawienia czy światopoglądu. Znałem bardzo wielu lewicowców, ludzi nastawionych niezwykle demokratycznie i rewolucyjnie, którzy byli obyczajowymi antysemitami. Są także tacy antysemici wśród komunistów. I odwrotnie, wśród prawicowców są ludzie, którzy bardzo dobrze odnoszą się do Żydów. Jedno można powiedzieć na pewno: to nie po chrześcijańsku kultywować w sobie nienawiść czy złe nastawienie do całego narodu. To niezdrowy duchowy nastrój, duchowe ukierunkowanie. Żywić wstręt do Żydów, tak jak żywić go do Polaków, Niemców, czy Ormian jest niedopuszczalnym stosunkiem do ludzi.
Nie można chrześcijańskim myśleniem usprawiedliwiać takiego antysemityzmu, tak jak nie można usprawiedliwiać nim jakiegokolwiek obrzydzenia, czy nienawiści, poza nienawiścią do samego zła. Rosjanie bywają obyczajowymi antysemitami wcale nie dlatego, że uważają się za chrześcijan, a już zupełnie nie dlatego, że uważają się za dobrych chrześcijan. Z uczucia nienawiści należy się przecież spowiadać. Antysemityzm polityczny opiera się zwykle na współzawodnictwie i konkurencji, na walce o dominację i władzę nad życiem. Takie zasady nie mają nic wspólnego z chrześcijaństwem. Polityczny antysemityzm w sposób oczywisty należy do królestwa Cezara a jego namiętności należą do tego świata, a nie do królestwa Chrystusowego. W tej sferze antysemici stoją na tej samej pozycji, co Żydzi. Kierują się tymi samymi motywami i interesami. Na gruncie antysemityzmu politycznego nie należy przeciwstawiać idei żydowskiej — idei chrześcijańskiej. Ograniczenie praw obywatelskich Żydów jest zwykłą światową walką o władzę i dominację.
Antysemityzm polityczny ma zwykle ekonomiczną podstawę i jest formą walki z ekonomiczną dominacją Żydów. Często chce on chronić ekonomicznie słabszych. Głębi problemu żydowskiego ta forma antysemityzmu nie osiąga. Głębszy jest już antysemityzm rasowy. Posiada on swoją ideologię. To całościowy ruch ideowy. Jego ideologami antysemityzmu są przede wszyskim Niemcy. Świadomość germańska lubuje się w przeciwstawianiu rasy aryjskiej i semickiej i w dostrzeganiu w Niemcach nosicieli czysto aryjskiego ducha. Niezwykle utalentowanym przedstawicielem takiego antysemityzmu jest Chamberlain. W niemieckiej kulturze duchowej niezwykle głęboko zakorzeniony jest nurt aryjsko-antysemicki. Taki antysemityzm widać u Wagnera, Fichtego i wielu innych wielkich Niemców. Ideologia ta nie chce przyjąć ducha żydowskiego do wnętrza kultury aryjskiej. Uważa rasę żydowską za absolutnie obcą, wrogą i niższą. Czy chrześcijanin może być antysemitą rasowym? Antysemityzm taki, doprowadzony do ostateczności, zmienia się we wrogość wobec chrześcijaństwa. Zmuszony jest uznać chrześcijaństwo za semicką narośl na kulturze aryjskiej i powrócić do źródeł czysto aryjskiej religijności w Indiach.
Chrześcijanin nie może wyznawać antysemityzmu rasowego, tak jak nie może zapomnieć, że Syn Boży w swoim człowieczeństwie był Żydem, że Żydówką była Matka Boża, Żydami byli prorocy, apostołowie i liczni pierwsi chrześcijańscy męczennicy. Rasa, która była kolebką naszej religii nie może być uważana za niższą i wrogą. Próby Chamberlaina uczynienia z Chrystusa nie-Żyda z pochodzenia, są zupełnie nie do przyjęcia dla chrześcijanina. Z naukowego punktu widzenia są one co najmniej lekkomyślne. Chrześcijanie muszą wierzyć, że naród żydowski jest narodem wybranym przez Boga. Z tym związana jest, dla nas, głębia i tragizm problemu żydowskiego. To doprowadza do religijnego typu antysemityzmu. Chrześcijaństrwo jednak, w głębokim sensie, jest religijnym antysemityzmem, czy dokładniej antyjudaizmem. Tak więc, jak zupełnie niedopuszczalna jest dla chrześcijańskiej świadomości i zupełnie obca dla religii miłości obyczajowa czy polityczna nienawiść do Żydów, tak religijny antyjudaizm zawiera się w chrześcijaństwie i jego jego integralną częścią.
Chrześcijański antyjudaizm jest jakby drugą stroną wiary w wybranie Boże Izraela. Wulgarny antysemityzm, ziejący nienawiścią, nie może wykorzystać w jakikolwiek sposób tego religijnego antyjudaizmu. Nie sięga on bowiem poziomu pojmowania problemu żydowskiego, jako problemu religijnego. Gdyby tylko antysemici byli zdolni choć na moment zrozumieć tajemnicę religijnego losu narodu żydowskiego, to cały ich antysemityzm zniknąłby w mgnieniu oka, jako zrodzony z marnych i interesownych uczuć. Tajemnica losu narodu żydowskiego jest bowiem tajemnicą historii wszechświata. Jest ona ukryta w mesjańskich oczekiwaniach narodu żydowskiego, w rozwoju wizerunku Mesjasza, w zamianie oczekiwania na królestwo nie z tego świata, na królestwo z tego świata. Królestwo z tego świata to żydowska idea chilliastyczna, w imię której został odrzucony Chrystus z jego religią Krzyża i ukrzyżowania. Ale czy antysemici ze wszystkich krajów wierni są ukrzyżowanej Prawdzie i królestwu nie z tego świata, gdy w imię królestwa Chrustusowego nienawidzą Żydów i gotowi są ich krzyżować? To jest właśnie problem żydowski. Antysemici nie mniej niż Żydzi, oddani są żydowskiej idei mesjańskiej. Chcą potęgi, władzy, sukcesu i rozkoszy na ziemi, bez krzyża i odkupienia. Oni jeszcze bardziej niż Żydzi przyzwyczaili się do panowania. Antychrześcijańska, żydowska idea królestwa i błogosławieństwa w tym świecie, nie odkupionym z grzechu, właściwa jest nie tylko Żydom, ale też i Aryjczykom.
Nie wszyscy Żydzi z urodzenia służą tej idei, bowiem i dla nich otwarta jest droga do Królestwa Bożego. Dla chrześcijańskiej świadomości nie ma Żyda, ani Greka. Istnieje tylko walka idei i wierzeń, a nie ras i narodowości. Duch żydowski odegrał ogromną rolę w kształtowaniu się kapitalizmu i socjalizmu, dwóch form wyłącznego przywiązania współczesnego człowieka do ‘tego świata’. Zarówno pierwszy z Rotschyldów, jak i Karol Marks byli Żydami (co nie przeszkadzało Marksowi być antysemitą i twierdzić, że Żydzi są nosicielami ducha kapitalizmu — eksploatacji). Ale przecież i Aryjczycy wszelkich narodowości, należący do świata chrześcijańskiego, są dotknięci tym duchem, nie mniej niż Żydzi. Podobnie jak Żydzi działają przeciwko nim z powodu konkurencji. Z drugiej strony i żydowstwo rodzi wielu całkowitych idealistów. Po to, aby posiadać religijne prawo do wypowiadania się przeciw duchowi żydowskiemu, trzeba samemu być innego ducha. Tego ducha, ducha chrześcijańskiego wyrzeczenia, trudno jest znaleźć u większości antysemitów. Oni chcą być niepodzielnymi panami życia i wyeliminować Żydów. Traktują ich jak konkurentów. Ludzie o takim duchowym nastawieniu nie mogą być uważani za nosicieli idei chrześcijańskiej, która przeciwstawia się idei judaistycznej. Ich antysemityzm określony jest interesownymi motywami politycznymi i gospodarczymi, walką interesów i dominacji w życiu. Ma on taką samą naturę, jak walka klas.
Chrześcijanie-antysemici zwykle bywają gorsi od Żydów, bowiem, jak wskazywał już Wł. Sołowjow, Żydzi odnoszą się do chrześcijan w zgodzie ze swoją wiarą i przekonaniami, i nie są zobowiązani, aby odnosić się do nich po chrześcijańsku. Chrześcijanie zaś odnoszą się do Żydów nie po chrześcijańsku, a zatem zdradzają przykazania swojej wiary. Ten, kto ma odwagę twierdzić, że jego antysemityzm ma chrześcijańskie źródła, zobowiązany jest odnosić się do Żydów po chrześcijańsku. Zobowiązany jest do wcielania w życie swojego chrześcijaństwa. Duchowe prawo do chrześcijańskiego antysemityzmu ma tylko ten, kto będzie kochał, a nie nienawidził Żydów. Będzie sprzeciwiał się duchowi żydowskiemu siłą swojego ducha chrzescijańskiego. To paradoks zarówno problemu żydowskiego, jak i chrześcijańskiego. Stosunek do Żydów jest próbą siły chrześcijańskiego ducha.
Ta próba w wysokim stopniu stała się udziałem narodu rosyjskiego. I z goryczą należy stwierdzić, że naród nasz wypadł niezwykle słabo. Nadaremno sądzą nasi antysemici, że doświadczenie to zawiera się tylko w tym, by nie poddać się antychrześcijańskiej nienawiści do Żydów i nie wejść na drogę walki gniewem i przemocą. Nieprzypadkowo naród rosyjski został historycznie związany z narodem żydowskim i zmuszony do udzielenia schronienia narodowi wybranemu, cierpiącemu karę za odrzucenie zrodzonego w jego głębiach Zbawiciela. Problem żydowski jest problemem chrześcijańskiego powołania narodu rosyjskiego. Między tymi narodami widać pewne podobieństwo w odczuciach mesjańskich. Nieprzypadkowo maksymalny komunizm okazał się ideą przede wszystkim rosyjsko-żydowską, rosyjsko-żydowską wiarą antychrześcijańską. W rosyjskim żywiole duchowym, w rosyjskim chrześcijaństwie silne były elementy judaistyczno-chilliastyczne, narodowo-mesjańskie. Eksperyment urzeczywistnienia ‘ziemskiego raju’, królestwa absolutnej sprawiedliwości na ziemi Rosjanie powinni byli przeprowadzić z Żydami. I jeśli naród rosyjski podczas przezwyciężania koszmaru i piekła komunizmu dopuści się krwawego pogromu Żydów, to będzie to znaczyć, że nie uleczył się duchowo, nie uwolnił się od targających nim demonów.
Dla nas, rosyjskich chrześcijan, to bardzo odpowiedzialny i ważny problem. Ci z nas, w których nie zagasło chrześcijańskie sumienie i chrześcijańska odpowiedzialność, będą musieli bronić Żydów przed grożącymi im napadami i mordami. Problem żydowski, jako nasze wewnętrzne chrześcijańskie zadanie, jest pytaniem o to, czy naród rosyjski chce być narodem chrześcijańskim i czy chce po chrześcijańsku odnosić się do życia. Niepokoić nas powinien nie tylko fizyczny los Żydów, ale przede wszystkim duchowy los narodu rosyjskiego, jako narodu chrześcijańskiego. Antysemityzm pogromowy jest zgubą duszy Rosjan, wtórnym wprowadzeniem chrześcijaństwa w miejsce pogromowego bolszewizmu. Chrześcijaństwa nie da się pogodzić z kultem złości i nienawiści. Nasza epoka dusi się od złości, ponieważ wyrzekła się chrześcijaństwa.
My Rosjanie, o ile jeszcze jesteśmy chrześcijanami, powinniśmy przede wszystkim uświadomić sobie własną winę i pokajać się we własnych grzechach, a nie wyłącznie winić innych, przede wszystkim Żydów. To nie chrześcijańskie zajęcie, by ze złością i mściwością wszędzie szukać winnych. Antysemityzm pogromów jest przejawem słabości rosyjskiego charakteru, braku umiejętności mężnego bronienia swoich idei i swojego ducha. Nie ma nic bardziej poniżającego niż te załosna narzekania na to, że Żydzi znowu zaczynają odgrywać zbyt dużą rolę we współczesnej kulturze. Rola Żydów jest tu rzeczywiście nieproporcjonalnie wielka. Ale co zrobić? Trudno mieć pretensje o to, że Żyd Einstein odkrył teorię względności. Jeśli my, Rosjanie, Niemcy, Anglicy, Francuzi chcemy odgrywać większą rolę, to musimy przejawiać więcej duchowej siły, więcej wyrzeczeń, więcej wierności swoim ideom i swojej wierze, więcej aktywności. Nie ma innej, godnej drogi. Często również narzekamy, że Żydzi są bardziej zjednoczeni, solidarni, gotowi sobie pomagać. Ale to my sami jesteśmy zbyt mało gotowi do zjednoczenia, solidarności. Zawsze jesteśmy natomiast gotowi do wzajemnego wygrazania się, tak że pozostaje tylko złość i zazdrość. Wszystko to skłania do myślenia o naszych rosyjskich grzechach.
To nie Żydzi, nawet nie bolszewicy, ale my sami ponosimy winę za nasz nieszczęsny los, każdy z nas z osobna. Od tego wyznania powinno rozpocząć się odrodzenie. Żyjemy w historycznym czasie Wielkiego Postu. W takim okresie nie należy grozić i nienawidzieć. Z religijno-chrześcijańskiego punktu widzenia problem żydowski jest obiektywnie nierozwiązywalny. Pozostanie tragiczny do końca świata. Znany katolicki filozof Leon Bloy niezwykle mocno wyraził tragedię chrześcijaństwa i judaizmu. Chrystus zejdzie z krzyża, kiedy uwierzą w Niego Żydzi. Żydzi zaś uwierzą w Niego, gdy On zejdzie z krzyża. Ale subiektywnie problem żydowski rozwiązuje się w obecnych czasach, jako zobowiązanie do chrześcijańskiego stosunku do Żydów. Wł. Sołowjow przypomniał chrześcijanom o ich obowiązkach. Jego przedśmiertna modlitwa za naród żydowski jest niezwykle wzruszającym momentem, o którym zawsze powinniśmy pamiętać. Możemy nienawidzieć kłamliwych idei, ale absolutnie zakazana jest nienawiść do ludzi i narodów.
Nawet gdyby okazało się, że ‘Protokoły Mędrców Syjonu’ są prawdziwe i mówią o roli Żydów w świecie (osobiście jestem absolutnie pewien fałszywości tych protokołów, falsyfikację powinien poczuć każdy nieuprzedzony człowiek), to i tak nie zmniejsza to naszego obowiązku, by po chrześcijańsku odnosić się do Żydów. Chrześcijańskie rozwiązanie problemu żydowskiego nie zależy od takiego lub innego rozwiązania przez Żydów problemu chrześcijańskiego czy ogólnoludzkiego. Jeśli nawet nieszczęsna i męczeńska droga narodu żydowskiego w historii jest odkupieniem religijnej winy narodu wybranego, jego nieustannego dążenia do ustanowienia królestwa Bożego na ziemi bez świadomego przyjęcia Golgoty, to i tak nie jest naszym, chrześcijan zadaniem zwiększanie Żydom ciężaru ich historycznego Krzyża. Naszym zadaniem jest nieść swój krzyż i pomagać nieść go innym.
tłum. Małgorzata i Tomasz P. Terlikowscy
Mikołaj BIERDIAJEW (1874 — 1948) — rosyjski filozof prawosławny. Od 1922 r. na emigracji w Paryżu. Wydawca czasopisma Put, skupiającego otwarte na dialog z Zachodem środowiska prawosławnej emigracji. Jego poglądy wyrażają chrześcijański egzystencjalizm.