Magazyn

Problem żydowski problemem chrześcijaństwa


Kie­dy czy­ta­łem zbiór ‘Rosja i Żydzi’, moc­no czu­łem głe­bo­ki tra­gizm samo­świa­do­mo­ści rosyj­skich Żydów, któ­rzy kocha­ją Rosję, nie­na­wi­dzą rosyj­skiej rewo­lu­cji i pra­gną być rosyj­ski­mi patrio­ta­mi. W wie­lu kwe­stiach nie zga­dzam się z myśla­mi tego zbior­ku, ale sza­nu­je wysił­ki zebra­nej w nim gru­py ludzi, sta­ra­ją­cych się umoc­nić swo­ją god­ność rosyj­skich Żydów, nie wyko­rzy­stu­jąc rewo­lu­cji w inte­re­sach żydow­stwa. To dopro­wa­dza mnie do myśli o głę­bo­kim, być może bez­na­dziej­nym tra­gi­zmie pro­ble­mu żydow­skie­go.


 


Anty­se­mic­kie nastro­je wśród Rosjan — w Rosji i za gra­ni­cą — nara­sta­ją żywio­ło­wo i przyj­mu­ją for­my wła­ści­wej Rosja­nom zapal­czy­wo­ści. Może przyjść moment, gdy ten anty­se­mi­tyzm wyra­zi się w dzi­kich i krwa­wych pogro­mach, kie­dy nie­szczę­śli­wi, podzie­le­ni i poni­że­ni rewo­lu­cją Rosja­nie, okrut­nie zemsz­czą się za swo­je cier­pie­nia i poni­że­nia na Żydach, skła­da­jąc na nich całą odpo­wie­dzial­ność za swo­je nie­szczę­ścia. Już i wro­go­wie Żydów, i ich przy­ja­cie­le, a nawet oni sami mówią, że upa­dek bol­sze­wi­zmu będzie skut­ko­wać okrut­nym i bez­li­to­snym prze­śla­do­wa­niem Żydów. Taka teza wywo­łu­je pro­test z punk­tu widze­nia huma­ni­stycz­ne­go, libe­ral­ne­go, demo­kra­tycz­ne­go, czy z punk­tu widze­nia ‘postę­pu’ ludz­ko­ści i losu cywi­li­za­cji. Ale ist­nie­je jesz­cze jeden aspekt, na któ­ry nie­czę­sto zwra­ca się uwa­gę, a któ­ry mnie wyda­je się pod­sta­wo­wym i fun­da­men­tal­nym w roz­wa­ża­niu tego tra­gicz­ne­go pro­ble­mu — punkt widze­nia chrze­ści­jań­stwa.


Pro­blem żydow­ski jest tak­że pro­ble­mem chrze­ści­jań­skim, wewnętrz­nym pro­ble­mem chrze­ści­jań­skiej świa­do­mo­ści. Nie sły­chać chrze­ści­jań­skie­go gło­su sumie­nia, gło­su, któ­ry mówi o pro­ble­mie, wyzwa­la­ją­cym namięt­no­ści, rodzą­cym kata­stro­fy, pocho­dzą­ce z wnętrz­na chrze­ści­jań­skie­go świa­ta. Tyl­ko dwa spoj­rze­nia na pro­blem żydow­ski sta­ły się sze­ro­ko zna­ne — albo pogro­mo­wo-anty­se­mic­ki, albo huma­ni­stycz­no-libe­ral­no-demo­kra­tycz­ny. A prze­cież Ci, od któ­rych Żydzi z prze­ra­że­niem i zgro­zą ocze­ku­ją pogro­mów pod­czas upad­ku bol­sze­wi­zmu, w koń­cu rewo­lu­cji, uwa­ża­ją się za pra­wo­sław­nych chrze­ści­jan. Bar­dzo wie­lu Żydów widzi nie­bez­pie­czeń­stwo i groź­bę w rosyj­skim chrze­ści­jań­stwie, w roz­wo­ju ruchu pra­wo­sław­ne­go. Czy my, rosyj­scy chrze­ści­ja­nie, może­my spo­koj­nie i obo­jęt­nie zno­sić taką sytu­ację? Czy nasz głos nie powi­nien się roz­lec niczym głos chrze­ści­jań­skie­go sumie­nia?


Dwa­na­ście lat temu w ‘Rus­skoj mysli’ napi­sa­łem arty­kuł ‘Nacjo­na­lizm i anty­se­mi­tyzm pod osą­dem chrze­ści­jań­skie­go sumie­nia’. Spró­bo­wa­łem mówić o pro­ble­mie żydow­skim, jako w isto­cie, o wewnętrz­nym pro­ble­mie chrze­ści­jań­stwa. Wte­dy zro­zu­mia­łem, jak trud­no istot­nie, a nie tyl­ko tak­tycz­nie, jest roz­wa­żać ten pro­blem. W Rosji nigdy nie było moral­nej wol­no­ści myśli w roz­wa­ża­niu pro­ble­mu żydow­skie­go. Wcze­śniej nie było dla­te­go, że wśród rosyj­skich komi­sa­rzy zbyt wie­lu było żydów i zbyt wiel­ka ich rola wywo­ły­wa­ła oba­wę okrut­nej reak­cji. Ani wte­dy, ani teraz nie bra­ku­je chęt­nych do pogro­mów. Ale chcia­ło­by się choć raz powie­dzieć praw­dę. Wokół pro­ble­mu żydow­skie­go utrwa­li­ła się bar­dzo bole­sna atmos­fe­ra podejrz­li­wo­ści i mil­cze­nia. Jed­ni wszę­dzie wie­trzą ‘żydo­ma­soń­ski spi­sek’. Inni wszę­dzie dostrze­ga­ją anty­se­mi­tyzm. W tej atmos­fe­rze wza­jem­nej nie­na­wi­ści i wro­go­ści, wol­ność myśli i sumie­nia zosta­ły cał­ko­wi­cie zapo­mnia­ne. Żydzi i ich obroń­cy są tak podejrz­li­wi, że jeśli jeste­ście chrze­ści­ja­na­mi i pra­wo­sław­ny­mi z prze­ko­nań, jeśli nie dostrze­ga­cie w demo­kra­cji prze­bły­sku świa­do­mo­ści i nie jeste­ście zwo­len­ni­ka­mi rewo­lu­cji, to dla nich jeste­ście ukry­ty­mi anty­se­mi­ta­mi. To jest takie samo wypa­cze­nie i taki sam ter­ror, jak dostrze­ga­nie w Żydach żró­dła wszel­kie­go zła i wszel­kich nie­szczęść. Powin­na być pro­kla­mo­wa­na dekla­ra­cja, w któ­rej zawar­te będzie pra­wo do swo­bod­ne­go dys­ku­to­wa­nia pro­ble­mu żydow­skie­go, tak jak dys­ku­to­wa­ne są inne kwe­stie. Nie powin­no się ścią­gać jakie­goś spe­cy­ficz­ne­go odium na tych, któ­rzy w taki lub inny spo­sób pod­cho­dzą do tego zagad­nie­nia. To jest waru­nek roz­strzy­gnię­cia pro­ble­mu żydow­skie­go, pod­sta­wo­wy waru­nek moż­li­wo­ści obro­ny Żydów ze stro­ny chrze­ści­jan.


Moż­na wyróż­nić czte­ry rodza­je anty­se­mi­ty­zmu: oby­cza­jo­wy, poli­tycz­ny, raso­wy i reli­gij­ny. Roz­pa­trzy­my wszyst­kie te typy z punk­tu widze­nia doświad­cze­nia chrze­ści­jań­skie­go. Naj­bar­dziej roz­po­wszech­nio­nym typem anty­se­mi­ty­zmu jest anty­se­mi­tyzm oby­cza­jo­wy. Nie potrze­bu­je on jakie­go­kol­wiek ide­olo­gicz­ne­go uza­sad­nie­nia. Jest żywio­ło­wy i opie­ra się na natu­ral­nym instynk­cie. Sło­wo parch powsta­ło w jego wnę­trzu. Instynk­tow­na, bez­po­śred­nia anty­pa­tia i obrzy­dze­nie dla Żyda jest tak samo nie do oba­le­nia, jak każ­dy gust, sym­pa­tia czy anty­pa­tia. To nie kwe­stia nasta­wie­nia czy świa­to­po­glą­du. Zna­łem bar­dzo wie­lu lewi­cow­ców, ludzi nasta­wio­nych nie­zwy­kle demo­kra­tycz­nie i rewo­lu­cyj­nie, któ­rzy byli oby­cza­jo­wy­mi anty­se­mi­ta­mi. Są tak­że tacy anty­se­mi­ci wśród komu­ni­stów. I odwrot­nie, wśród pra­wi­cow­ców są ludzie, któ­rzy bar­dzo dobrze odno­szą się do Żydów. Jed­no moż­na powie­dzieć na pew­no: to nie po chrze­ści­jań­sku kul­ty­wo­wać w sobie nie­na­wiść czy złe nasta­wie­nie do całe­go naro­du. To nie­zdro­wy ducho­wy nastrój, ducho­we ukie­run­ko­wa­nie. Żywić wstręt do Żydów, tak jak żywić go do Pola­ków, Niem­ców, czy Ormian jest nie­do­pusz­czal­nym sto­sun­kiem do ludzi.


Nie moż­na chrze­ści­jań­skim myśle­niem uspra­wie­dli­wiać takie­go anty­se­mi­ty­zmu, tak jak nie moż­na uspra­wie­dli­wiać nim jakie­go­kol­wiek obrzy­dze­nia, czy nie­na­wi­ści, poza nie­na­wi­ścią do same­go zła. Rosja­nie bywa­ją oby­cza­jo­wy­mi anty­se­mi­ta­mi wca­le nie dla­te­go, że uwa­ża­ją się za chrze­ści­jan, a już zupeł­nie nie dla­te­go, że uwa­ża­ją się za dobrych chrze­ści­jan. Z uczu­cia nie­na­wi­ści nale­ży się prze­cież spo­wia­dać. Anty­se­mi­tyzm poli­tycz­ny opie­ra się zwy­kle na współ­za­wod­nic­twie i kon­ku­ren­cji, na wal­ce o domi­na­cję i wła­dzę nad życiem. Takie zasa­dy nie mają nic wspól­ne­go z chrze­ści­jań­stwem. Poli­tycz­ny anty­se­mi­tyzm w spo­sób oczy­wi­sty nale­ży do kró­le­stwa Ceza­ra a jego namięt­no­ści nale­żą do tego świa­ta, a nie do kró­le­stwa Chry­stu­so­we­go. W tej sfe­rze anty­se­mi­ci sto­ją na tej samej pozy­cji, co Żydzi. Kie­ru­ją się tymi samy­mi moty­wa­mi i inte­re­sa­mi. Na grun­cie anty­se­mi­ty­zmu poli­tycz­ne­go nie nale­ży prze­ciw­sta­wiać idei żydow­skiej — idei chrze­ści­jań­skiej. Ogra­ni­cze­nie praw oby­wa­tel­skich Żydów jest zwy­kłą świa­to­wą wal­ką o wła­dzę i domi­na­cję.


Anty­se­mi­tyzm poli­tycz­ny ma zwy­kle eko­no­micz­ną pod­sta­wę i jest for­mą wal­ki z eko­no­micz­ną domi­na­cją Żydów. Czę­sto chce on chro­nić eko­no­micz­nie słab­szych. Głę­bi pro­ble­mu żydow­skie­go ta for­ma anty­se­mi­ty­zmu nie osią­ga. Głęb­szy jest już anty­se­mi­tyzm raso­wy. Posia­da on swo­ją ide­olo­gię. To cało­ścio­wy ruch ide­owy. Jego ide­olo­ga­mi anty­se­mi­ty­zmu są przede wszy­skim Niem­cy. Świa­do­mość ger­mań­ska lubu­je się w prze­ciw­sta­wia­niu rasy aryj­skiej i semic­kiej i w dostrze­ga­niu w Niem­cach nosi­cie­li czy­sto aryj­skie­go ducha. Nie­zwy­kle uta­len­to­wa­nym przed­sta­wi­cie­lem takie­go anty­se­mi­ty­zmu jest Cham­ber­la­in. W nie­miec­kiej kul­tu­rze ducho­wej nie­zwy­kle głę­bo­ko zako­rze­nio­ny jest nurt aryj­sko-anty­se­mic­ki. Taki anty­se­mi­tyzm widać u Wagne­ra, Fich­te­go i wie­lu innych wiel­kich Niem­ców. Ide­olo­gia ta nie chce przy­jąć ducha żydow­skie­go do wnę­trza kul­tu­ry aryj­skiej. Uwa­ża rasę żydow­ską za abso­lut­nie obcą, wro­gą i niż­szą. Czy chrze­ści­ja­nin może być anty­se­mi­tą raso­wym? Anty­se­mi­tyzm taki, dopro­wa­dzo­ny do osta­tecz­no­ści, zmie­nia się we wro­gość wobec chrze­ści­jań­stwa. Zmu­szo­ny jest uznać chrze­ści­jań­stwo za semic­ką narośl na kul­tu­rze aryj­skiej i powró­cić do źró­deł czy­sto aryj­skiej reli­gij­no­ści w Indiach.


Chrze­ści­ja­nin nie może wyzna­wać anty­se­mi­ty­zmu raso­we­go, tak jak nie może zapo­mnieć, że Syn Boży w swo­im czło­wie­czeń­stwie był Żydem, że Żydów­ką była Mat­ka Boża, Żyda­mi byli pro­ro­cy, apo­sto­ło­wie i licz­ni pierw­si chrze­ści­jań­scy męczen­ni­cy. Rasa, któ­ra była koleb­ką naszej reli­gii nie może być uwa­ża­na za niż­szą i wro­gą. Pró­by Cham­ber­la­ina uczy­nie­nia z Chry­stu­sa nie-Żyda z pocho­dze­nia, są zupeł­nie nie do przy­ję­cia dla chrze­ści­ja­ni­na. Z nauko­we­go punk­tu widze­nia są one co naj­mniej lek­ko­myśl­ne. Chrze­ści­ja­nie muszą wie­rzyć, że naród żydow­ski jest naro­dem wybra­nym przez Boga. Z tym zwią­za­na jest, dla nas, głę­bia i tra­gizm pro­ble­mu żydow­skie­go. To dopro­wa­dza do reli­gij­ne­go typu anty­se­mi­ty­zmu. Chrze­ści­jań­str­wo jed­nak, w głę­bo­kim sen­sie, jest reli­gij­nym anty­se­mi­ty­zmem, czy dokład­niej anty­ju­da­izmem. Tak więc, jak zupeł­nie nie­do­pusz­czal­na jest dla chrze­ści­jań­skiej świa­do­mo­ści i zupeł­nie obca dla reli­gii miło­ści oby­cza­jo­wa czy poli­tycz­na nie­na­wiść do Żydów, tak reli­gij­ny anty­ju­da­izm zawie­ra się w chrze­ści­jań­stwie i jego jego inte­gral­ną czę­ścią.


Chrze­ści­jań­ski anty­ju­da­izm jest jak­by dru­gą stro­ną wia­ry w wybra­nie Boże Izra­ela. Wul­gar­ny anty­se­mi­tyzm, zie­ją­cy nie­na­wi­ścią, nie może wyko­rzy­stać w jaki­kol­wiek spo­sób tego reli­gij­ne­go anty­ju­da­izmu. Nie się­ga on bowiem pozio­mu poj­mo­wa­nia pro­ble­mu żydow­skie­go, jako pro­ble­mu reli­gij­ne­go. Gdy­by tyl­ko anty­se­mi­ci byli zdol­ni choć na moment zro­zu­mieć tajem­ni­cę reli­gij­ne­go losu naro­du żydow­skie­go, to cały ich anty­se­mi­tyzm znik­nął­by w mgnie­niu oka, jako zro­dzo­ny z mar­nych i inte­re­sow­nych uczuć. Tajem­ni­ca losu naro­du żydow­skie­go jest bowiem tajem­ni­cą histo­rii wszech­świa­ta. Jest ona ukry­ta w mesjań­skich ocze­ki­wa­niach naro­du żydow­skie­go, w roz­wo­ju wize­run­ku Mesja­sza, w zamia­nie ocze­ki­wa­nia na kró­le­stwo nie z tego świa­ta, na kró­le­stwo z tego świa­ta. Kró­le­stwo z tego świa­ta to żydow­ska idea chil­lia­stycz­na, w imię któ­rej został odrzu­co­ny Chry­stus z jego reli­gią Krzy­ża i ukrzy­żo­wa­nia. Ale czy anty­se­mi­ci ze wszyst­kich kra­jów wier­ni są ukrzy­żo­wa­nej Praw­dzie i kró­le­stwu nie z tego świa­ta, gdy w imię kró­le­stwa Chru­stu­so­we­go nie­na­wi­dzą Żydów i goto­wi są ich krzy­żo­wać? To jest wła­śnie pro­blem żydow­ski. Anty­se­mi­ci nie mniej niż Żydzi, odda­ni są żydow­skiej idei mesjań­skiej. Chcą potę­gi, wła­dzy, suk­ce­su i roz­ko­szy na zie­mi, bez krzy­ża i odku­pie­nia. Oni jesz­cze bar­dziej niż Żydzi przy­zwy­cza­ili się do pano­wa­nia. Anty­chrze­ści­jań­ska, żydow­ska idea kró­le­stwa i bło­go­sła­wień­stwa w tym świe­cie, nie odku­pio­nym z grze­chu, wła­ści­wa jest nie tyl­ko Żydom, ale też i Aryj­czy­kom.


Nie wszy­scy Żydzi z uro­dze­nia słu­żą tej idei, bowiem i dla nich otwar­ta jest dro­ga do Kró­le­stwa Boże­go. Dla chrze­ści­jań­skiej świa­do­mo­ści nie ma Żyda, ani Gre­ka. Ist­nie­je tyl­ko wal­ka idei i wie­rzeń, a nie ras i naro­do­wo­ści. Duch żydow­ski ode­grał ogrom­ną rolę w kształ­to­wa­niu się kapi­ta­li­zmu i socja­li­zmu, dwóch form wyłącz­ne­go przy­wią­za­nia współ­cze­sne­go czło­wie­ka do ‘tego świa­ta’. Zarów­no pierw­szy z Rot­schyl­dów, jak i Karol Marks byli Żyda­mi (co nie prze­szka­dza­ło Mark­so­wi być anty­se­mi­tą i twier­dzić, że Żydzi są nosi­cie­la­mi ducha kapi­ta­li­zmu — eks­plo­ata­cji). Ale prze­cież i Aryj­czy­cy wszel­kich naro­do­wo­ści, nale­żą­cy do świa­ta chrze­ści­jań­skie­go, są dotknię­ci tym duchem, nie mniej niż Żydzi. Podob­nie jak Żydzi dzia­ła­ją prze­ciw­ko nim z powo­du kon­ku­ren­cji. Z dru­giej stro­ny i żydow­stwo rodzi wie­lu cał­ko­wi­tych ide­ali­stów. Po to, aby posia­dać reli­gij­ne pra­wo do wypo­wia­da­nia się prze­ciw ducho­wi żydow­skie­mu, trze­ba same­mu być inne­go ducha. Tego ducha, ducha chrze­ści­jań­skie­go wyrze­cze­nia, trud­no jest zna­leźć u więk­szo­ści anty­se­mi­tów. Oni chcą być nie­po­dziel­ny­mi pana­mi życia i wyeli­mi­no­wać Żydów. Trak­tu­ją ich jak kon­ku­ren­tów. Ludzie o takim ducho­wym nasta­wie­niu nie mogą być uwa­ża­ni za nosi­cie­li idei chrze­ści­jań­skiej, któ­ra prze­ciw­sta­wia się idei juda­istycz­nej. Ich anty­se­mi­tyzm okre­ślo­ny jest inte­re­sow­ny­mi moty­wa­mi poli­tycz­ny­mi i gospo­dar­czy­mi, wal­ką inte­re­sów i domi­na­cji w życiu. Ma on taką samą natu­rę, jak wal­ka klas.


Chrze­ści­ja­nie-anty­se­mi­ci zwy­kle bywa­ją gor­si od Żydów, bowiem, jak wska­zy­wał już Wł. Sołow­jow, Żydzi odno­szą się do chrze­ści­jan w zgo­dzie ze swo­ją wia­rą i prze­ko­na­nia­mi, i nie są zobo­wią­za­ni, aby odno­sić się do nich po chrze­ści­jań­sku. Chrze­ści­ja­nie zaś odno­szą się do Żydów nie po chrze­ści­jań­sku, a zatem zdra­dza­ją przy­ka­za­nia swo­jej wia­ry. Ten, kto ma odwa­gę twier­dzić, że jego anty­se­mi­tyzm ma chrze­ści­jań­skie źró­dła, zobo­wią­za­ny jest odno­sić się do Żydów po chrze­ści­jań­sku. Zobo­wią­za­ny jest do wcie­la­nia w życie swo­je­go chrze­ści­jań­stwa. Ducho­we pra­wo do chrze­ści­jań­skie­go anty­se­mi­ty­zmu ma tyl­ko ten, kto będzie kochał, a nie nie­na­wi­dził Żydów. Będzie sprze­ci­wiał się ducho­wi żydow­skie­mu siłą swo­je­go ducha chrze­sci­jań­skie­go. To para­doks zarów­no pro­ble­mu żydow­skie­go, jak i chrze­ści­jań­skie­go. Sto­su­nek do Żydów jest pró­bą siły chrze­ści­jań­skie­go ducha.


Ta pró­ba w wyso­kim stop­niu sta­ła się udzia­łem naro­du rosyj­skie­go. I z gory­czą nale­ży stwier­dzić, że naród nasz wypadł nie­zwy­kle sła­bo. Nada­rem­no sądzą nasi anty­se­mi­ci, że doświad­cze­nie to zawie­ra się tyl­ko w tym, by nie pod­dać się anty­chrze­ści­jań­skiej nie­na­wi­ści do Żydów i nie wejść na dro­gę wal­ki gnie­wem i prze­mo­cą. Nie­przy­pad­ko­wo naród rosyj­ski został histo­rycz­nie zwią­za­ny z naro­dem żydow­skim i zmu­szo­ny do udzie­le­nia schro­nie­nia naro­do­wi wybra­ne­mu, cier­pią­ce­mu karę za odrzu­ce­nie zro­dzo­ne­go w jego głę­biach Zba­wi­cie­la. Pro­blem żydow­ski jest pro­ble­mem chrze­ści­jań­skie­go powo­ła­nia naro­du rosyj­skie­go. Mię­dzy tymi naro­da­mi widać pew­ne podo­bień­stwo w odczu­ciach mesjań­skich. Nie­przy­pad­ko­wo mak­sy­mal­ny komu­nizm oka­zał się ideą przede wszyst­kim rosyj­sko-żydow­ską, rosyj­sko-żydow­ską wia­rą anty­chrze­ści­jań­ską. W rosyj­skim żywio­le ducho­wym, w rosyj­skim chrze­ści­jań­stwie sil­ne były ele­men­ty juda­istycz­no-chil­lia­stycz­ne, naro­do­wo-mesjań­skie. Eks­pe­ry­ment urze­czy­wist­nie­nia ‘ziem­skie­go raju’, kró­le­stwa abso­lut­nej spra­wie­dli­wo­ści na zie­mi Rosja­nie powin­ni byli prze­pro­wa­dzić z Żyda­mi. I jeśli naród rosyj­ski pod­czas prze­zwy­cię­ża­nia kosz­ma­ru i pie­kła komu­ni­zmu dopu­ści się krwa­we­go pogro­mu Żydów, to będzie to zna­czyć, że nie ule­czył się ducho­wo, nie uwol­nił się od tar­ga­ją­cych nim demo­nów.


Dla nas, rosyj­skich chrze­ści­jan, to bar­dzo odpo­wie­dzial­ny i waż­ny pro­blem. Ci z nas, w któ­rych nie zaga­sło chrze­ści­jań­skie sumie­nie i chrze­ści­jań­ska odpo­wie­dzial­ność, będą musie­li bro­nić Żydów przed gro­żą­cy­mi im napa­da­mi i mor­da­mi. Pro­blem żydow­ski, jako nasze wewnętrz­ne chrze­ści­jań­skie zada­nie, jest pyta­niem o to, czy naród rosyj­ski chce być naro­dem chrze­ści­jań­skim i czy chce po chrze­ści­jań­sku odno­sić się do życia. Nie­po­ko­ić nas powi­nien nie tyl­ko fizycz­ny los Żydów, ale przede wszyst­kim ducho­wy los naro­du rosyj­skie­go, jako naro­du chrze­ści­jań­skie­go. Anty­se­mi­tyzm pogro­mo­wy jest zgu­bą duszy Rosjan, wtór­nym wpro­wa­dze­niem chrze­ści­jań­stwa w miej­sce pogro­mo­we­go bol­sze­wi­zmu. Chrze­ści­jań­stwa nie da się pogo­dzić z kul­tem zło­ści i nie­na­wi­ści. Nasza epo­ka dusi się od zło­ści, ponie­waż wyrze­kła się chrze­ści­jań­stwa.


My Rosja­nie, o ile jesz­cze jeste­śmy chrze­ści­ja­na­mi, powin­ni­śmy przede wszyst­kim uświa­do­mić sobie wła­sną winę i poka­jać się we wła­snych grze­chach, a nie wyłącz­nie winić innych, przede wszyst­kim Żydów. To nie chrze­ści­jań­skie zaję­cie, by ze zło­ścią i mści­wo­ścią wszę­dzie szu­kać win­nych. Anty­se­mi­tyzm pogro­mów jest prze­ja­wem sła­bo­ści rosyj­skie­go cha­rak­te­ru, bra­ku umie­jęt­no­ści męż­ne­go bro­nie­nia swo­ich idei i swo­je­go ducha. Nie ma nic bar­dziej poni­ża­ją­ce­go niż te zało­sna narze­ka­nia na to, że Żydzi zno­wu zaczy­na­ją odgry­wać zbyt dużą rolę we współ­cze­snej kul­tu­rze. Rola Żydów jest tu rze­czy­wi­ście nie­pro­por­cjo­nal­nie wiel­ka. Ale co zro­bić? Trud­no mieć pre­ten­sje o to, że Żyd Ein­ste­in odkrył teo­rię względ­no­ści. Jeśli my, Rosja­nie, Niem­cy, Angli­cy, Fran­cu­zi chce­my odgry­wać więk­szą rolę, to musi­my prze­ja­wiać wię­cej ducho­wej siły, wię­cej wyrze­czeń, wię­cej wier­no­ści swo­im ide­om i swo­jej wie­rze, wię­cej aktyw­no­ści. Nie ma innej, god­nej dro­gi. Czę­sto rów­nież narze­ka­my, że Żydzi są bar­dziej zjed­no­cze­ni, soli­dar­ni, goto­wi sobie poma­gać. Ale to my sami jeste­śmy zbyt mało goto­wi do zjed­no­cze­nia, soli­dar­no­ści. Zawsze jeste­śmy nato­miast goto­wi do wza­jem­ne­go wygra­za­nia się, tak że pozo­sta­je tyl­ko złość i zazdrość. Wszyst­ko to skła­nia do myśle­nia o naszych rosyj­skich grze­chach.


To nie Żydzi, nawet nie bol­sze­wi­cy, ale my sami pono­si­my winę za nasz nie­szczę­sny los, każ­dy z nas z osob­na. Od tego wyzna­nia powin­no roz­po­cząć się odro­dze­nie. Żyje­my w histo­rycz­nym cza­sie Wiel­kie­go Postu. W takim okre­sie nie nale­ży gro­zić i nie­na­wi­dzieć. Z reli­gij­no-chrze­ści­jań­skie­go punk­tu widze­nia pro­blem żydow­ski jest obiek­tyw­nie nie­roz­wią­zy­wal­ny. Pozo­sta­nie tra­gicz­ny do koń­ca świa­ta. Zna­ny kato­lic­ki filo­zof Leon Bloy nie­zwy­kle moc­no wyra­ził tra­ge­dię chrze­ści­jań­stwa i juda­izmu. Chry­stus zej­dzie z krzy­ża, kie­dy uwie­rzą w Nie­go Żydzi. Żydzi zaś uwie­rzą w Nie­go, gdy On zej­dzie z krzy­ża. Ale subiek­tyw­nie pro­blem żydow­ski roz­wią­zu­je się w obec­nych cza­sach, jako zobo­wią­za­nie do chrze­ści­jań­skie­go sto­sun­ku do Żydów. Wł. Sołow­jow przy­po­mniał chrze­ści­ja­nom o ich obo­wiąz­kach. Jego przed­śmiert­na modli­twa za naród żydow­ski jest nie­zwy­kle wzru­sza­ją­cym momen­tem, o któ­rym zawsze powin­ni­śmy pamię­tać. Może­my nie­na­wi­dzieć kłam­li­wych idei, ale abso­lut­nie zaka­za­na jest nie­na­wiść do ludzi i naro­dów.


Nawet gdy­by oka­za­ło się, że ‘Pro­to­ko­ły Mędr­ców Syjo­nu’ są praw­dzi­we i mówią o roli Żydów w świe­cie (oso­bi­ście jestem abso­lut­nie pewien fał­szy­wo­ści tych pro­to­ko­łów, fal­sy­fi­ka­cję powi­nien poczuć każ­dy nie­uprze­dzo­ny czło­wiek), to i tak nie zmniej­sza to nasze­go obo­wiąz­ku, by po chrze­ści­jań­sku odno­sić się do Żydów. Chrze­ści­jań­skie roz­wią­za­nie pro­ble­mu żydow­skie­go nie zale­ży od takie­go lub inne­go roz­wią­za­nia przez Żydów pro­ble­mu chrze­ści­jań­skie­go czy ogól­no­ludz­kie­go. Jeśli nawet nie­szczę­sna i męczeń­ska dro­ga naro­du żydow­skie­go w histo­rii jest odku­pie­niem reli­gij­nej winy naro­du wybra­ne­go, jego nie­ustan­ne­go dąże­nia do usta­no­wie­nia kró­le­stwa Boże­go na zie­mi bez świa­do­me­go przy­ję­cia Gol­go­ty, to i tak nie jest naszym, chrze­ści­jan zada­niem zwięk­sza­nie Żydom cię­ża­ru ich histo­rycz­ne­go Krzy­ża. Naszym zada­niem jest nieść swój krzyż i poma­gać nieść go innym.


tłum. Mał­go­rza­ta i Tomasz P. Ter­li­kow­scy


Miko­łaj BIERDIAJEW (1874 — 1948) — rosyj­ski filo­zof pra­wo­sław­ny. Od 1922 r. na emi­gra­cji w Pary­żu. Wydaw­ca cza­so­pi­sma Put, sku­pia­ją­ce­go otwar­te na dia­log z Zacho­dem śro­do­wi­ska pra­wo­sław­nej emi­gra­cji. Jego poglą­dy wyra­ża­ją chrze­ści­jań­ski egzy­sten­cja­lizm.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.