Społeczeństwo

Kto (nie) ujął się za Asią Bibi?


Pewien fejs­bu­ko­wy fan­pejdż o sym­pa­tiach naj­wy­raź­niej inte­gry­stycz­nych opu­bli­ko­wał kil­ka dni temu post, w któ­rym przed­sta­wił listę orga­ni­za­cji femi­ni­stycz­nych doma­ga­ją­cych się uła­ska­wie­nia paki­stań­skiej chrze­ści­jan­ki ska­za­nej na karę śmier­ci za rze­ko­me bluź­nier­stwo wobec pro­ro­ka Maho­me­ta. Lista zawie­ra­ła kil­ka punk­tów, obok każ­de­go z nich była zaś pusta prze­strzeń. Wydźwięk publi­ka­cji jest jasny: femi­nist­ki (a zapew­ne w domy­śle tak­że lewi­ca i tym podob­ni) nie inte­re­su­ją się losa­mi ofiar islam­skie­go fun­da­men­ta­li­zmu i jego archa­icz­nych praw. Czy jest tak w rze­czy­wi­sto­ści?


Tra­gicz­na histo­ria Asii Bibi trwa już od 2010 roku, kie­dy to zosta­ła oskar­żo­na przez lokal­ną muzuł­mań­ską spo­łecz­ność o znie­wa­że­nie imie­nia pro­ro­ka Maho­me­ta oraz napi­cie się wody z pobli­skiej stud­ni, co zosta­ło potrak­to­wa­no jako ska­la­nie. Wkrót­ce potem bru­tal­nie pobi­ta kobie­ta, pod naci­skiem miej­sco­wych fun­da­men­ta­li­stów, zosta­ła osą­dzo­na, ska­za­na na karę śmier­ci i osa­dzo­na w wię­zie­niu, gdzie przez kil­ka lat ocze­ki­wa­ła egze­ku­cji. Fatal­ny impas prze­ła­ma­ła dopie­ro ostat­nia decy­zja Paki­stań­skie­go Sądu Naj­wyż­sze­go, któ­ry oczy­ścił kobie­tę ze sta­wia­nych jej zarzu­tów i unie­waż­nił wyro­ki orga­nów niż­szych instan­cji.

Pier­wot­na decy­zja paki­stań­skie­go wymia­ru spra­wie­dli­wo­ści już na samym począt­ku docze­ka­ła się mię­dzy­na­ro­do­wych reak­cji, a każ­de kolej­ne roz­pra­wy sądo­we na nowo kon­cen­tro­wa­ły na sobie uwa­gę opi­nii publicz­nej na całym glo­bie. Dla­te­go przed zapo­wia­da­nym ostat­nim posie­dze­niem oczy świa­ta ponow­nie zwró­ci­ły się w tam­tym kie­run­ku. Ale czy autor rze­czo­ne­go wpi­su miał rację, pisząc, że spra­wa prze­śla­do­wa­nej chrze­ści­jan­ki spo­tka­ła się z obo­jęt­no­ścią śro­do­wisk, któ­re przy­naj­mniej w teo­rii powin­ny sta­wiać sobie za cel wal­kę o pra­wa kobiet i swo­bo­dy oby­wa­tel­skie?

Jego pogląd podzie­la wię­cej osób. Bren­dan O’Neill, redak­tor naczel­ny pro-wol­no­ścio­we­go maga­zy­nu inter­ne­to­we­go Spi­ked, sta­wia tezę, że przy­czy­ną wymow­nej ciszy i obo­jęt­no­ści wobec losu chrze­ści­jan­ki jest oso­bli­wa jed­no­myśl­ność zachod­nich inte­lek­tu­ali­stów z islam­ski­mi rady­ka­ła­mi, co ma się prze­ja­wiać w usta­wicz­nych pró­bach cen­zu­ry jakich­kol­wiek komen­ta­rzy ucho­dzą­cych za isla­mo­fo­bicz­ne. Isla­mo­fo­bia bowiem – zda­niem auto­ra – jest zachod­nim odpo­wied­ni­kiem bluź­nier­stwa prze­ciw­ko muzuł­mań­skiej reli­gii. W jego opi­nii echo archa­icz­nych ustaw o bluź­nier­stwie powo­li toru­je sobie dro­gę do Euro­py i świę­tu­je pierw­sze zwy­cię­stwo w posta­ci nie­daw­nej decy­zji Euro­pej­skie­go Try­bu­na­łu Praw Czło­wie­ka, któ­ry przy­znał rację austriac­kie­mu wymia­ro­wi spra­wie­dli­wo­ści w zasą­dze­niu kary finan­so­wej za nazwa­nie pro­ro­ka Maho­me­ta pedo­fi­lem.

Triumf tra­dy­cyj­ne­go isla­mu

Nie moż­na odmó­wić auto­ro­wi zasad­no­ści czę­ści sta­wia­nych zarzu­tów. Gwo­li uczci­wo­ści trze­ba jed­nak dodać, że taka dia­gno­za nie pokry­wa się w cało­ści z rze­czy­wi­sto­ścią. Jeden z naj­bar­dziej roz­po­zna­wal­nych ima­mów Irlan­dii Umar Al-Qadri (sam pocho­dze­nia paki­stań­skie­go) wie­lo­krot­nie zabie­rał głos w obro­nie praw prze­śla­do­wa­nych chrze­ści­jan. Popro­szo­ny o komen­tarz dla The Irish Catho­lic, powie­dział: „W kwe­stii pro­ce­su Asii Bibi oso­bi­ście jak i publicz­nie opo­wia­dam się za jej uwol­nie­niem”. Na swo­im ofi­cjal­nym kon­cie na twit­te­rze oka­zał uzna­nie dla Sądu Naj­wyż­sze­go oczysz­cza­ją­ce­go chrze­ści­jan­kę z zarzu­tów i dodał: „Unie­win­nie­nie Asii Bibi to zwy­cię­stwo nie tyl­ko mniej­szo­ści chrze­ści­jań­skiej w Paki­sta­nie oraz zwo­len­ni­ków wol­no­ści reli­gij­nej, to tak­że triumf tra­dy­cyj­ne­go prze­sła­nia isla­mu, któ­re przy­własz­czy­li sobie fana­tycz­ni muł­ło­wie”. Zazna­czył, że kara śmier­ci za bluź­nier­stwo jest sprzecz­na z kla­sycz­ną dok­try­ną reli­gii muzuł­mań­skiej.

Wróć­my jed­nak do femi­ni­stek. Fak­tycz­nie, nie uda­ło mi się zna­leźć żad­ne­go ofi­cjal­ne­go sta­no­wi­ska jakiej­kol­wiek femi­ni­stycz­nej orga­ni­za­cji czy ugru­po­wa­nia, któ­re doma­ga­ło­by się uwol­nie­nia ska­za­nej kobie­ty. Na przy­kład Lin­da Sar­so­ur, ‘postę­po­wa’ spo­łecz­na akty­wist­ka i jed­na z lide­rek Mar­szu Kobiet, dotych­czas aktyw­nie anga­żu­ją­ca się w wal­ce o pra­wa mniej­szo­ści etnicz­nych, jest naj­wy­raź­niej zaafe­ro­wa­na repe­ro­wa­niem wize­run­ku nad­szarp­nię­te­go oskar­że­nia­mi o anty­se­mi­tyzm, wyra­ża­nie popar­cia dla ści­ga­nej ter­ro­ryst­ki czy pochwa­la­nie pra­wa sza­ria­tu. Rok temu Ayaan Hir­si Ali, soma­lij­ska femi­nist­ka i kry­tycz­ka isla­mu, w oskar­że­niu pod jej adre­sem, powie­dzia­ła: „Chcia­ła­bym się dowie­dzieć od Lin­dy Sar­so­ur i jej poplecz­ni­czek, cze­mu nie zor­ga­ni­zo­wa­ły mar­szu dla Asii Bibi, Paki­stan­ki ska­za­nej na śmierć”. Losa­mi prze­śla­do­wa­nej chrze­ści­jan­ki zain­te­re­so­wa­ło się jed­nak dużo innych kobiet. Rafia Zaka­ria, paki­stań­ska publi­cyst­ka zaj­mu­ją­ca się tema­ty­ką femi­ni­stycz­ną w świe­cie arab­skim, a tak­że pierw­sza muzuł­man­ka w zarzą­dzie ame­ry­kań­skie­go oddzia­łu Amne­sty Inter­na­tio­nal, zda­jąc rela­cję z sytu­acji w kra­ju, nie ukry­wa­ła swo­je­go wspar­cia dla Bibi. „Nigdy nie byłam bar­dziej dum­na z Paki­sta­nu. Nie­win­na kobie­ta zosta­ła w koń­cu uła­ska­wio­na”, sko­men­to­wa­ła na twit­te­rze wyrok sądu. Na łamach lewi­co­we­go maga­zy­nu The New Repu­blic zwra­ca­ła wcze­śniej uwa­gę na sek­si­stow­ski aspekt sytu­acji, w któ­rej isla­mi­stycz­ne ugru­po­wa­nie Teh­re­ek-e-Lab­ba­ik (TLP), skła­da­ją­ce się z samych męż­czyzn, doma­ga­ło się kary śmier­ci dla Bibi, a jej losy zale­ża­ły od sądu i ławy przy­się­głych, w skła­dzie któ­rych nie było ani jed­nej kobie­ty. Z kolei w arty­ku­le dla CNN autor­ka pod­kre­śla­ła odpo­wie­dzial­ną rolę mię­dzy­na­ro­do­wych mediów i orga­ni­za­cji praw czło­wie­ka w wal­ce o uła­ska­wie­nie kobie­ty.

Niech Allah bło­go­sła­wi

Zaka­ria nie jest zresz­tą odosob­nio­na. Kry­tycz­nie na temat eks­tre­mi­stycz­nej, reli­gij­nej ciem­no­ty wyra­zi­ła się Ailia Zehra, femi­nist­ka i redak­tor­ka paki­stań­skie­go Daily Times. Binah Shah, autor­ka ksią­żek i uzna­na za jed­ną z czo­ło­wych paki­stań­skich femi­ni­stek blo­ger­ka, zachę­ca­ła do zgła­sza­nia nie­na­wist­nych komen­ta­rzy na twit­te­rze, pro­pa­go­wa­nych przede wszyst­kim przez lide­ra TLP Kha­di­ma Hus­sa­ina Rizvi, któ­ry na swo­im ofi­cjal­nym, obser­wo­wa­nym przez ponad czte­ry milio­ny użyt­kow­ni­ków kon­cie nawo­ły­wał do ska­za­nia Asii Bibi. Redak­tor­ka paki­stań­skie­go New­swe­eka Bena­zir Shah w swo­im komen­ta­rzu iro­nicz­nie odnio­sła się do bra­ku reak­cji pań­stwa na pod­że­ga­ją­cą do nie­na­wi­ści twit­te­ro­wą aktyw­ność fana­tycz­ne­go poli­ty­ka.

Paki­stań­ska redak­tor­ka dla kana­dyj­skie­go The Glo­be and Mail Mah­no­or Yawar, zaj­mu­ją­ca się mię­dzy inny­mi kwe­stia­mi praw kobiet, po unie­win­nie­niu chrze­ści­jan­ki napi­sa­ła: „Nie­wia­ry­god­ny moment, któ­re­go trud­no było się spo­dzie­wać. Niech Allah wspie­ra Asię Bibi, jej rodzi­nę i tych, któ­rzy odda­li życie, wal­cząc o jej wol­ność, i niech na uli­cach Paki­sta­nu w koń­cu zapa­nu­je roz­są­dek”. Pre­zen­ter­ka paki­stań­skiej tele­wi­zji Nasim Zehra z kolei sko­men­to­wa­ła: „Niech Allah bło­go­sła­wi Asi Bibi swo­im miło­sier­dziem i spra­wie­dli­wo­ścią. W Kora­nie Allah rze­cze do Świę­te­go Pro­ro­ka Maho­me­ta: »Wysła­li­śmy cię [Muham­ma­dzie] jedy­nie jako miło­sier­dzie dla świa­tów« (21:107)”.

Odno­sząc się do kwe­stii reli­gij­nej, publi­cyst­ka Mehr Tarar w arty­ku­le dla indyj­skie­go dzien­ni­ka opi­nii udo­wad­nia­ła, że Koran nie prze­wi­du­je wymie­rza­nia kar śmier­ci za znie­wa­że­nie świę­te­go pro­ro­ka isla­mu. Nie­wy­ba­czal­nym bluź­nier­stwem nazwa­ła nato­miast utrwa­la­nie podzia­łów, woj­ny reli­gij­ne i zabi­ja­nie ludzi w imie­niu Maho­me­ta. Joan Smith, bry­tyj­ska publi­cyst­ka i rzecz­nicz­ka pro­mo­cji świec­kie­go pań­stwa oraz praw kobiet, zwró­ci­ła uwa­gę na istot­ny szcze­gół nie­ade­kwat­ne­go okre­śle­nia w jed­nej z dys­ku­sji dla BBC: „Sto­so­wa­nie sfor­mu­ło­wa­nia »dopu­ścić się bluź­nier­stwa« impli­ku­je, że fak­tycz­nie doszło do prze­stęp­stwa, a nie do rażą­ce­go naru­sze­nia praw czło­wie­ka i wol­no­ści wypo­wie­dzi”. Nim­co Ali, Soma­lij­ka dzia­ła­ją­ca na rzecz eli­mi­na­cji zja­wi­ska obrze­za­nia dziew­czy­nek (to de fac­to rytu­ał przy­mu­so­we­go oka­le­cza­nia żeń­skich narzą­dów płcio­wych), tak napi­sa­ła o hor­dzie rady­ka­łów doma­ga­ją­cych się egze­ku­cji Asii Bibi: „Zgra­ja face­tów jest wście­kła, bo kobie­ta nie zosta­nie ska­za­na za nie­by­cie muzuł­man­ką. Ci sami męż­czyź­ni nigdy nie pro­te­stu­ją prze­ciw zbio­ro­wym gwał­tom, strze­la­niu do dziew­czy­nek idą­cych do szko­ły ani przy­mu­so­wym mał­żeń­stwom dzie­ci. Cho­rzy skur­wie­le”. Zado­wo­le­nie z unie­win­nia­ją­ce­go wyro­ku i sło­wa potę­pie­nia pod adre­sem islam­skich fun­da­men­ta­li­stów pobrzmie­wa­ły w śro­do­wi­sku eks­mu­zuł­ma­nów, prze­ciw­ni­ków reli­gii i orę­dow­ni­ków postę­po­wej wer­sji isla­mu.

Radość wyra­zi­ła Yasmi­ne Moham­med, była muzuł­man­ka, obec­nie ate­ist­ka i autor­ka blo­ga Con­fes­sions of an Ex-Muslim (w jed­nym z arty­ku­łów słusz­nie zarzu­ci­ła zachod­nim femi­nist­kom, że igno­ru­ją akty prze­mo­cy i dys­kry­mi­na­cji wobec kobiet na Bli­skim Wscho­dzie, zamiast tego pięt­nu­jąc męż­czyzn, któ­rzy sze­ro­ko roz­kra­cza­ją nogi w metrze). Inna apo­stat­ka z isla­mu Mary­am Nama­zie, irań­ska ate­istycz­na akty­wist­ka o mark­si­stow­skich sym­pa­tiach, popro­si­ła o pod­pi­sy­wa­nie pety­cji o uwol­nie­nie nie­słusz­nie ska­za­nej kobie­ty. Ali A. Rizvi, Kana­dyj­czyk paki­stań­skie­go pocho­dze­nia, autor książ­ki Nie­wie­rzą­cy muzuł­ma­nin i kry­tyk isla­mu, poru­szył obu­rza­ją­cą histo­rię guber­na­to­ra w pro­win­cji Asii Bibi, któ­ry po wystą­pie­niu w obro­nie kobie­ty został zamor­do­wa­ny przez wła­sne­go ochro­nia­rza Mum­ta­za Qadri. Mor­der­ca (sam póź­niej ska­za­ny) jest obec­nie czczo­ny przez rze­sze fana­tycz­nych muzuł­ma­nów jako świę­ty męczen­nik isla­mu. Shi­re­en Qudo­si, refor­ma­tor­ka maho­me­tań­skiej reli­gii, ostrze­gła, że sytu­acja w Paki­sta­nie sta­no­wi real­ny sce­na­riusz dla zachod­nich spo­łe­czeństw. Nawią­zu­jąc do paki­stań­skiej odmia­ny isla­mu, w odważ­nym twe­ecie zaprze­czy­ła popu­lar­ne­mu mito­wi, jako­by wszyst­kie kul­tu­ry na świe­cie były rów­ne.

Mona Elta­ha­wy, egip­ska femi­nist­ka, autor­ka i publi­cyst­ka aktyw­nie udzie­la­ją­ca się w tema­cie obro­ny praw kobiet w regio­nie arab­skim, pro­pa­ga­tor­ka ini­cja­ty­wy #Mosqu­eMe­Too (uświa­da­mia­ją­cej o mole­sto­wa­niu muzuł­ma­nek), odno­sząc się do spra­wy Asi Bibi, oskar­ży­ła kul­tu­rę patriar­cha­tu o pogwał­ce­nie god­no­ści kobiet na całym świe­cie. Nighat Dad, paki­stań­ska praw­nicz­ka zaj­mu­ją­ca się pra­wa­mi kobiet i prze­mo­cą inter­ne­to­wą, wspo­mnia­ła, że w uza­sad­nie­niu wyro­ku sędzia odwo­łał się do histo­rii Masha­la Kha­na, paki­stań­skie­go stu­den­ta zlin­czo­wa­ne­go przez wście­kły tłum za – jak się oka­za­ło po jego śmier­ci – fał­szy­we zarzu­ty bluź­nier­stwa i obra­zy isla­mu. Rabia Meh­mo­od, akty­wist­ka azja­tyc­kie­go oddzia­łu Amne­sty Inter­na­tio­nal, a tak­że publi­cyst­ka zaj­mu­ją­ca się pra­wa­mi kobiet i mniej­szo­ści wska­za­ła na szer­szy kon­tekst dra­koń­skie­go pra­wa w Paki­sta­nie, któ­re­go ofia­ra­mi pada­ją chrze­ści­ja­nie i pozo­sta­łe mniej­szo­ści reli­gij­ne (tak­że nie­któ­rzy muzuł­ma­nie), oso­by z nie­peł­no­spraw­no­ścią inte­lek­tu­al­ną, a nawet dzie­ci. Podob­nie jak pozo­sta­łe kobie­ty wezwa­ła do zablo­ko­wa­nia kon­ta fana­tycz­ne­go duchow­ne­go i skry­ty­ko­wa­ła rząd za ule­ga­nie pre­sji islam­skich fun­da­men­ta­li­stów.

A sko­ro mowa o Amne­sty Inter­na­tio­nal, to ich dzia­ła­nia zosta­ły pod­ję­te już na począt­ku spra­wy.

W listo­pa­dzie 2010 roku orga­ni­za­cja ape­lo­wa­ła o wywar­cie naci­sku na wła­dze Paki­sta­nu, aby te oswo­bo­dzi­ły Asię Bibi i znio­sły karę śmier­ci oraz dra­koń­ską usta­wę o bluź­nier­stwie. W 2012 roku ówcze­sny dyrek­tor azja­tyc­kie­go oddzia­łu AI Sam Zari­fi doma­gał się natych­mia­sto­wej refor­my tam­tej­sze­go pra­wa. „To jaw­na nie­spra­wie­dli­wość, że Asia Bibi, któ­ra w pierw­szej kolej­no­ści nie powin­na być w ogó­le uzna­na za win­ną, zosta­ła dodat­ko­wo ska­za­na na karę śmier­ci za zwy­kłą sprzecz­kę. To obu­rza­ją­ce”, powie­dział depu­to­wa­ny AI David Grif­fi­ths po tym, jak w 2014 roku sąd odda­lił ape­la­cję i pod­trzy­mał wyrok ska­zu­ją­cy poprzed­niej instan­cji. „Usta­wy o bluź­nier­stwie sta­no­wią pogwał­ce­nie mię­dzy­na­ro­do­we­go pra­wa i muszą natych­miast zostać znie­sio­ne”, dodał. Ponow­nie więc orga­ni­za­cja nawo­ły­wa­ła do wysy­ła­nia pety­cji do pre­zy­den­ta, pre­mie­ra i mini­stra spra­wie­dli­wo­ści Paki­sta­nu z proś­bą o uła­ska­wie­nie kobie­ty. Nic więc dziw­ne­go, że ostat­nia decy­zja Sądu Naj­wyż­sze­go spo­tka­ła się z zado­wo­le­niem dzia­ła­czy. „Nale­ży jasno dać do zro­zu­mie­nia, że usta­wy o bluź­nier­stwach nie powin­ny wię­cej słu­żyć prze­śla­do­wa­niu mniej­szo­ści reli­gij­nych w Paki­sta­nie”, stwier­dził obec­ny depu­to­wa­ny AI regio­nu azja­tyc­kie­go Omar Wara­ich. Dodał rów­nież, że pro­te­sty reli­gij­nych rady­ka­łów i żąda­nia lin­czu nie mogą stać się powo­dem tłu­mie­nia wol­no­ści wyzna­nia. W obli­czu moż­li­we­go lin­czu fana­ty­ków na unie­win­nio­nej kobie­cie i unie­moż­li­wie­niu jej opusz­cze­nia kra­ju wezwał pre­zy­den­ta Paki­sta­nu Imra­na Kha­na o nie­ule­ga­nie pre­sji tłu­mu.

W podob­nym tonie wyra­zi­ła się orga­ni­za­cja Human Rights Watch, któ­ra po wybo­rze urzę­du­ją­ce­go obec­nie pre­zy­den­ta wysto­so­wa­ła do nie­go ofi­cjal­ny list, upo­mi­na­jąc się o zagwa­ran­to­wa­nie oby­wa­te­lom Paki­sta­nu pod­sta­wo­wych swo­bód i ochro­ny praw­nej dla mniej­szo­ści reli­gij­nych, a tak­że o znie­sie­nie kary śmier­ci. Naj­wy­raź­niej nie­sku­tecz­nie. Posta­wa Imra­na Kha­na wywo­ła­ła kry­ty­kę, gdy po unie­win­nia­ją­cym wyro­ku uległ islam­skie­mu TLP, doma­ga­ją­ce­mu się powie­sze­nia Asi Bibi, i unie­moż­li­wił kobie­cie opusz­cze­nie kra­ju. Swo­je obu­rze­nie wyra­zi­ła była żona pre­zy­den­ta, bry­tyj­ska dzien­ni­kar­ka Jemi­ma Gold­smith. “To nie jest rząd, o któ­rym marzy­li­śmy. Trzy dni po unie­win­nie­niu Asi Bibi wła­dze posta­wi­ły ją przed nie­bez­pie­czeń­stwem, ustę­pu­jąc naci­skom eks­tre­mi­stów”, napi­sa­ła na twit­te­rze.

Lewa­cy, geje, Ara­bo­wie

Bry­tyj­skie Sto­wa­rzy­sze­nie na Rzecz Świec­ko­ści Pań­stwa wysto­so­wa­ło apel do Mini­ster­stwa Spraw Zagra­nicz­nych z proś­bą o pomoc dla Bibi. Podob­nie orga­ni­za­cje laic­kie spo­rzą­dzi­ły pety­cję o unie­waż­nie­nie ustaw o bluź­nier­stwie, wyra­zi­ły też nie­po­kój zwią­za­ny z ostat­ni­mi pró­ba­mi wpro­wa­dze­nia podob­nych praw w kra­jach euro­pej­skich. Pra­wo reli­gij­ne skry­ty­ko­wał Musta­fa Aky­ol, turec­ki dzien­ni­karz i muzuł­ma­nin. O posza­no­wa­nie praw mniej­szo­ści reli­gij­nych upo­mi­na się Farah­naz Ispa­ha­ni, posłan­ka z ramie­nia lewi­co­wej Par­tii Ludo­wej Paki­sta­nu. Wspar­cia dla Asii Bibi doma­gał się rów­nież paki­stań­ski dzien­ni­karz The Express Tri­bu­ne i akty­wi­sta LGBT Sal­man Khan. Obu­rze­nia nie kry­ła redak­cja naj­star­sze­go paki­stań­skie­go dzien­ni­ka Dawn. W edy­to­ria­lu pt. Kolej­na kapi­tu­la­cja oskar­żo­no pre­zy­den­ta Kha­na o ustęp­stwa na rzecz reli­gij­nych eks­tre­mi­stów. W 2010 roku na łamach lewi­co­we­go Guar­dia­na angli­kań­ski biskup paki­stań­skie­go pocho­dze­nia Micha­el Nazir-Ali wzy­wał do znie­sie­nia bla­sphe­my law. Czte­ry lata póź­niej gaze­ta powtó­rzy­ła apel i potę­pi­ła prze­ja­wy prze­śla­do­wa­nia chrze­ści­jan w Paki­sta­nie. Ensaf Haidar, sau­dyj­ska dzia­łacz­ka praw czło­wie­ka i żona Raifa Bada­wi, ska­za­ne­go za rze­ko­mą obra­zę isla­mu na karę 1000 batów i 10 lat pozba­wie­nia wol­no­ści, napi­sa­ła na twit­te­rze, że Asia Bibi zasłu­gu­je na azyl w Euro­pie i Kana­dzie bar­dziej niż ISIS i Brac­two Muzuł­mań­skie, co było zapew­ne gorz­ką alu­zją do nie­ostroż­nej poli­ty­ki migra­cyj­nej tych­że regio­nów.

Bez­sil­ni

Czy zarzu­ty hipo­kry­zji sta­wia­ne przez auto­ra wspo­mnia­ne­go na począt­ku posta mają uza­sad­nie­nie? Egip­ska komen­ta­tor­ka sytu­acji na Bli­skim Wscho­dzie Nerva­na Mah­mo­ud zasta­na­wia się, jakich reak­cji mogli­by­śmy się spo­dzie­wać ze stro­ny zachod­nich postę­pow­ców, gdy­by Asia Bibi była muzuł­man­ką prze­śla­do­wa­ną w Ame­ry­ce Donal­da Trum­pa. Nie są to pyta­nia bez­pod­staw­ne. Uczci­wie nale­ży przy­znać, że nie zro­bio­no wystar­cza­ją­co wie­le, żeby udzie­lić pomo­cy prze­śla­do­wa­nej Paki­stan­ce, a nie­któ­re reak­cje poja­wi­ły się zbyt póź­no. Moż­na bowiem odnieść wra­że­nie, że wokół jej losów orbi­to­wa­ły przede wszyst­kim tam­tej­sze media lokal­ne, nie­któ­rzy poli­ty­cy i orga­ni­za­cje ochro­ny praw czło­wie­ka oraz duchow­ni. Za Asią Bibi nie wsta­wi­ło się wie­lu zna­czą­cych zachod­nich poli­ty­ków (wyjąt­kiem jest pre­zy­dent Par­la­men­tu Euro­pej­skie­go Anto­nio Taja­ni), jej spra­wa nie wywo­ła­ła rów­nież oddźwię­ku w śro­do­wi­sku cele­bry­tów, któ­rzy na ogół sta­ją się wylew­ni dopie­ro po zama­chach ter­ro­ry­stycz­nych, zapew­nia­jąc wów­czas na twit­te­rze o swo­ich modli­twach. Tym bar­dziej nale­ży chwa­lić tych, któ­rym spra­wa chrze­ści­jan­ki była bli­ska ser­cu. Są to azja­tyc­kie i bli­skow­schod­nie femi­nist­ki i dzien­ni­kar­ki, obroń­czy­nie i obroń­cy praw czło­wie­ka, paki­stań­scy akty­wi­ści, postę­po­wi muzuł­mań­scy duchow­ni, rzecz­ni­cy świec­ko­ści pań­stwa, a wresz­cie Sąd Naj­wyż­szy Paki­sta­nu, któ­ry – co istot­ne – w wyro­ku unie­win­nia­ją­cym powo­łał się na książ­kę Przy­mie­rze pro­ro­ka Maho­me­ta z chrze­ści­ja­na­mi na świe­cie kana­dyj­skie­go muzuł­mań­skie­go uczo­ne­go Joh­na Mor­ro­wa. Na uzna­nie zasłu­gu­ją kra­je takie jak Hisz­pa­nia czy Fran­cja, któ­re zaofe­ro­wa­ły Asi Bibi azyl, a któ­re prze­cież z chrze­ści­jań­stwem zwią­za­ne są już chy­ba tyl­ko kul­tu­ro­wo.

Ale nie moż­na prze­cież zapo­mnieć o zwy­kłych ludziach, nie­zna­nych nam z imie­nia, któ­rzy nie zigno­ro­wa­li woła­nia o pomoc, i pomo­gli, na ile było to moż­li­we. Histo­ria Asi Bibi uczy nas, że nie nale­ży nie doce­niać naj­mniej­szej nawet for­my wspar­cia. W swo­im ese­ju Siła bez­sil­nych Vác­lav Havel napi­sał: “Każ­dy z nas ma moż­li­wość zro­zu­mie­nia, że rów­nież on – choć­by abso­lut­nie nic nie zna­czył i był cał­kiem bez­sil­ny – może zmie­nić świat”. Jest to wie­dza, któ­rej czę­sto się nie doce­nia. Współ­cze­sny akty­wizm w wal­ce o spra­wie­dli­wość opie­ra się mię­dzy inny­mi na dzia­łal­no­ści wir­tu­al­nej. Inter­net daje nam moż­li­wość dotar­cia do poli­ty­ków i osób publicz­nych, pod­pi­sa­nia pety­cji czy wysła­nia mej­la do odpo­wied­nie­go czło­wie­ka lub insty­tu­cji. Takie dzia­ła­nia mogą stać się momen­tem prze­ło­mo­wym, zwłasz­cza, gdy towa­rzy­szy im kolek­tyw­ny wysi­łek wie­lu zwy­kłych ludzi. Sam fakt uświa­do­mie­nia sobie tego, przez co prze­cho­dzą ludzie w innej sze­ro­ko­ści geo­gra­ficz­nej, sta­no­wi pre­lu­dium do napra­wia­nia świa­ta. Spo­łe­czeń­stwo dobrej woli w Paki­sta­nie i na Bli­skim Wscho­dzie daje nam lek­cję, że nasze losy są wza­jem­nie ze sobą powią­za­ne. Mniej­szo­ści reli­gij­ne i sek­su­al­ne, oso­by uci­ska­ne i prze­śla­do­wa­ne są świa­dec­twem, że wszy­scy jeste­śmy ofia­ra­mi tej samej nisz­czy­ciel­skiej siły, dep­czą­cej ludz­ką god­ność. Dla­te­go tak waż­na jest odpo­wie­dzial­ność i tro­ska o sie­bie nawza­jem.

Ame­ry­kań­ska dzia­łacz­ka socja­li­stycz­na i Słu­żeb­ni­ca Boża Doro­thy Day powie­dzia­ła: „Ludzie patrząc na nasze zma­ga­nia, pyta­ją: Po co ten cały wysi­łek? Nie rozu­mie­ją, że wszyst­ko, co może­my zro­bić w tym momen­cie, to uło­żyć jed­ną cegłę, wyko­nać jeden krok.

Kamień wrzu­co­ny do sta­wu wzbu­dza fale, któ­re roz­cho­dzą się we wszyst­kich kie­run­kach. Tak jest z każ­dą z naszych myśli, słów i czy­nów. Nikt nie ma pra­wa usiąść i powie­dzieć, że jest bez­sil­ny. Jest za dużo do zro­bie­nia”.


» Ekumenizm.pl: Chrze­ści­jan­ka z Paki­sta­nu uwol­nio­na od zarzu­tu bluź­nier­stwa


Głos Prze­śla­do­wa­nych Chrze­ści­jan, Pomoc Kościo­ło­wi w Potrze­bie, Open Doors to nie­któ­re z orga­ni­za­cji wspie­ra­ją­ce prze­śla­do­wa­nych chrze­ści­jan. Żeby pomóc w rato­wa­niu prze­śla­do­wa­nych wyznaw­ców w Paki­sta­nie możesz wysłać SMS o tre­ści RATUJĘ na numer 72405 (2,46 zł brut­to, Pomoc Kościo­ło­wi w Potrze­bie).

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.