Społeczeństwo

Kryptonim “Alfa”, czyli Józef Prower pod nadzorem bezpieki


W śro­do­wi­sku ewan­ge­li­kal­nych pro­te­stan­tów Józef Pro­wer był posta­cią wyjąt­ko­wą. Zna­ny z pra­co­wi­to­ści i poświę­ce­nia, cie­płej i skrom­nej oso­bo­wo­ści, wywie­rał duże wra­że­nie na każ­dym z kim miał stycz­ność. Wię­zio­ny w cza­sach sta­li­now­skich, a następ­nie inwi­gi­lo­wa­ny przez komu­ni­stycz­ną bez­pie­kę, pozo­stał wier­ny swo­im bra­ciom i Kościo­ło­wi, w któ­rym słu­żył, mimo że sam został nie­jed­no­krot­nie zdra­dzo­ny.


Pro­wer uro­dził się 19 maja 1917 roku w Wied­niu w rodzi­nie żydow­skiej. Po prze­pro­wadz­ce do Kra­ko­wa w 1918 r. Pro­we­ro­wie przy­ję­li chrzest w Koście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim.

Józef stu­dio­wał w Pań­stwo­wym Kon­ser­wa­to­rium Muzycz­nym w Kato­wi­cach, po ukoń­cze­niu któ­re­go wyje­chał na sty­pen­dium do Lon­dy­nu. Stu­dio­wał u prof. Karo­la Fle­scha. W Anglii prze­żył nawró­ce­nie i zwią­zał się z Brać­mi ply­muc­ki­mi. W Pol­sce byli zna­ni jako „wol­ni chrze­ści­ja­nie”, któ­rzy po woj­nie współ­two­rzy­li, z inny­mi wyzna­nia­mi ewan­ge­li­kal­ny­mi, Zjed­no­czo­ny Kościół Ewan­ge­licz­ny.

II woj­na świa­to­wa zasta­ła Pro­we­ra w Wiel­kiej Bry­ta­nii, gdzie zgło­sił się ochot­ni­czo do Pol­skich Sił Zbroj­nych na Zacho­dzie. Orga­ni­zo­wał pod­czas służ­by w woj­sku zespo­ły muzycz­ne, uczył pol­skich ofi­ce­rów języ­ka angiel­skie­go i pra­co­wał jako tłu­macz szta­bo­wy.

W 1946 roku wró­cił do Pol­ski i zamiesz­kał w Biel­sku. Pra­co­wał jako nauczy­ciel muzy­ki w szko­le muzycz­nej w Cho­rzo­wie, a tak­że w Pań­stwo­wej Fil­har­mo­nii Ślą­skiej w Kato­wi­cach. Przede wszyst­kim był kazno­dzie­ją Wol­nych Chrze­ści­jan i tłu­ma­czem zagra­nicz­nych gości, któ­rzy przy­jeż­dża­li do zbo­rów. Był dyry­gen­tem i orga­ni­za­to­rem kościel­nych kur­sów muzycz­nych, wydaw­cą, orga­ni­za­to­rem środ­ków finan­so­wych i tłu­ma­czem na język pol­ski lite­ra­tu­ry reli­gij­nej.

Brał udział w pra­cach nad wyda­niem wszyst­kich śpiew­ni­ków nuto­wych, któ­ry­mi posłu­gi­wa­no się w ZKE (w tym naj­le­piej zna­ny Śpiew­nik Piel­grzy­ma), a tak­że śpiew­ni­ków dla chrze­ści­jan w Cze­cho­sło­wa­cji. Jest tak­że auto­rem pod­ręcz­ni­ka do gry na skrzyp­cach, z któ­ry­mi się nie roz­sta­wał. [1]

Dzię­ki jego zaan­ga­żo­wa­niu sto­sun­ko­wo nie­wiel­ki Zjed­no­czo­ny Kościół Ewan­ge­licz­ny (ZKE), wyda­wał w latach 70.  naj­wię­cej lite­ra­tu­ry reli­gij­nej ze wszyst­kich Kościo­łów mniej­szo­ścio­wych. Aby doro­bić do skrom­nej pen­sji, Pro­wer pra­co­wał doryw­czo jako pomoc­nik mura­rza, a tak­że zda­rza­ło mu się roz­no­sić mle­ko po domach. W pew­nym okre­sie, gdy mili­cja mu jesz­cze pozwa­la­ła, sprze­da­wał lite­ra­tu­rę w każ­dą sobo­tę na ryn­ku w Biel­sku-Bia­łej. W więk­szo­ści były to pozy­cje, któ­re sam prze­tłu­ma­czył i wydał.

POD NADZOREM

Z uwa­gi na sze­ro­ką dzia­łal­ność i kon­tak­ty mię­dzy­na­ro­do­we, Pro­wer był pod obser­wa­cją bez­pie­ki prak­tycz­nie przez całe życie. W Insty­tu­cie Pamię­ci Naro­do­wej zacho­wa­ły się trzy tomy akt bez­pie­ki (UB i SB) doty­czą­ce inwi­gi­la­cji Pro­we­ra. [2]

W kwiet­niu 1947 roku Urząd Bez­pie­czeń­stwa zain­te­re­so­wał się Józe­fem Pro­we­rem w związ­ku z jego kon­tak­ta­mi z Fila­del­fij­skim Towa­rzy­stwem Nie­sie­nia Pomo­cy Pol­sce. „W związ­ku z tym pole­ca­my wziąć wyżej wymie­nio­ne­go pod agen­tu­ral­ną obser­wa­cje zmie­rza­ją­cą do wyja­śnie­nia, w jakim celu się kon­tak­tu­je z wyżej wymie­nio­nym towa­rzy­stwem” — napi­sał funk­cjo­na­riusz UB we wnio­sku o zało­że­nie spra­wy obser­wa­cyj­nej.

Urząd Bez­pie­czeń­stwa w Byto­miu zebrał szcze­gó­ło­we infor­ma­cje na temat Pro­we­ra i przy­słał je do naczel­ni­ka wydzia­łu I‑go w Kato­wi­cach. W 1948 roku UB posta­na­wia wdro­żyć w życie plan ope­ra­cyj­ny i tak do 30 lip­ca 1948 roku UB w Biel­sku Bia­łej mia­ło usta­lić oso­by, z któ­ry­mi Józef Pro­wer utrzy­mu­je bli­skie kon­tak­ty. Chcia­no wyty­po­wać kan­dy­da­tów do wer­bun­ku „celem infor­mo­wa­nia o ruchach i dzia­łal­no­ści Pro­we­ra”. Do 12 lip­ca 1948 roku pla­no­wa­no „zwer­bo­wać agen­tu­rę z pośród człon­ków sek­ty, celem usta­le­nia dzia­łal­no­ści w/w sek­ty”. (źró­dła cyto­wa­ne w tek­ście mają pisow­nie ory­gi­nal­ną – przyp. AC)

Nie­po­ko­ją­ce dla UB były nie tyl­ko jego mię­dzy­na­ro­do­we kon­tak­ty, ale tak­że służ­ba w Anglii pod dowódz­twem gen. Wł. Ander­sa oraz poli­tycz­ne sym­pa­tie Pro­we­ra i jego rodzi­ny.

Jeden z rapor­tów stwier­dza:

Według osią­gnię­tej infor­ma­cji przez agen­tu­rę doty­czą­cej w/w, z któ­rej wyni­ka, że w okre­sie wybo­rów do Sej­mu Usta­wo­daw­cze­go, w stycz­niu 1947, tak w/w, jak i jej rodzi­na pod­pi­sa­li listę kan­dy­da­tów wysta­wio­nych przez PSL. Ponad­to nad­mie­nia­my, że tak jej mąż Pro­wer Józef, jak i jej ojciec Mro­zek Józef oraz jej brat rów­nież Mro­zek Józef, któ­ry obec­nie prze­by­wa w War­sza­wie prze­cho­dzą przez agen­tu­ral­ne opra­co­wa­nie Sek­cji I – szej tut. Urzę­du, jako głów­ni podej­rza­ni o współ­pra­cę z obcym wywia­dem.

Jed­nym z agen­tów UB w śro­do­wi­sku ewan­ge­li­kal­nym, któ­ry roz­pra­co­wy­wał Pro­we­ra był infor­ma­tor o pseu­do­ni­mie „Czu­waj”. W donie­sie­niu agen­tu­ral­nym z 27 stycz­nia 1949 r., pisał:

Odwie­dzi­łem Lakwy Teo­do­ra w Byto­miu celem usta­le­nia sto­sun­ku Pro­we­ra do Rzą­du nasze­go. Lakwa po ope­ra­cji był sam w domu. Ktoś mi mówił, że Pro­wer chce Wam uciec z powro­tem do Anglii. Na to Lakwa zaczął opo­wia­dać: że pod­czas poby­tu Pro­we­ra u nie­go w Byto­miu przed ślu­bem z Mroz­ków­ną opo­wia­dał jemu czę­sto, że mu bar­dzo żal było, że musiał swo­ich przy­ja­ciół w Anglii opusz­czać i tu z powro­tem przy­je­chać. Żeby nie mat­ka by tu miesz­ka­ła, on by nie przy­je­chał. Zresz­tą on sobie tutej­sze życie w ogó­le nie mógł wyobra­zić. Pocz­tę licz­ną stam­tąd z Anglii otrzy­my­wał. Gdy roz­ma­wiał z obcym czło­wie­kiem prze­ciw­nie mówił, że tu jemu się bar­dzo podo­ba.

Miej­ski Urząd Bez­pie­czeń­stwa Publicz­ne­go w Cho­rzo­wie rapor­to­wał do UB w Kato­wi­cach, że Pro­wer pra­cu­je w Fil­har­mo­nii Ślą­skiej w Kato­wi­cach, gdzie jest jego sta­łe miej­sce zatrud­nie­nia, nato­miast w szko­le muzycz­nej im. Cho­pi­na w Cho­rzo­wie pra­cu­je tyl­ko doryw­czo, „to zna­czy pobocz­nie dwa razy w tygo­dniu po 4 godzi­ny. W/w jako pro­fe­sor muzy­ki i fana­tyk wyzna­nia ‘Wol­nych Chrze­ści­jan’ uczy swo­ich uczni grać tyl­ko pie­śni kościel­ne nato­miast innych pie­śni nie chce grać. (…) Trud­no usta­lić jego obli­cze poli­tycz­ne, ponie­waż na tako­we tema­ty się w ogó­le nie udzie­la. Jako siła facho­wa jest bar­dzo dobrym pro­fe­so­rem.”

W tym okre­sie UB przy­go­to­wy­wał się do tzw. “akcji B” — aresz­to­wa­nia lide­rów śro­do­wisk ewan­ge­li­kal­nych, któ­re nastą­pi­ło w nocy z 19 na 20 wrze­śnia 1950 r . Inten­syw­nie zbie­ra­no infor­ma­cje o lide­rach wybra­nych zbo­rów w kra­ju. Poszcze­gól­ne wydzia­ły woje­wódz­kie wymie­nia­ły się infor­ma­cja­mi. I Rapanowicztak np. w lutym 1950 r., naczel­nik Woje­wódz­kie­go UBP ze Szcze­ci­na prze­słał infor­ma­cję do kato­wic­kiej dele­ga­tu­ry, zawie­ra­ją­cą donie­sie­nie infor­ma­to­ra „Rybak” ze Szcze­ci­na:

W dniu wczo­raj­szym będąc u bra­ta Rapa­no­wi­cza Alek­san­dra zam. Szcze­cin ul. Kaszub­ska 8 m. 2 roz­ma­wia­li­śmy na tema­ty naszej wia­ry. W pew­nej chwi­li przy­szedł do nie­go nie­zna­ny mi osob­nik. Rapa­no­wicz prze­pro­sił mnie i roz­ma­wiał z nim w dru­gim poko­ju. Pod­czas nie­obec­no­ści Rapa­no­wi­cza zauwa­ży­łem list na biur­ku od bra­ta dok­to­ra Kole­sni­ko­wa Micha­ła, któ­ry pocho­dzi z tych samych stron co Rapa­no­wicz t. j. z wilensz­czy­zny. Jak wyni­ka z listu od Kole­sni­kow będąc w ZSRR został zacią­gnię­ty do Armii Ander­sa i stam­tąd przez Iran prze­do­stał się do Anglii i wal­czył na fron­tach zachod­nich. Obec­nie zamie­rza wyje­chać do Kana­dy. W Anglii zapo­znał on Żyda pol­skie­go, z któ­rym pole­ca Rapa­no­wi­czo­wi nawią­zać z nim kon­takt. Ów Żyd zam. Biel­sko – Ślą­skie ul. Mic­kie­wi­cza 26 i nazy­wa się Pro­wer Józef.

EWANGELISTA KAPUSIÓW

Pro­wer zna­ny był w swo­im śro­do­wi­sku tak­że z inten­syw­nej dzia­łal­no­ści ewan­ge­li­za­cyj­nej. Każ­dą oka­zję wyko­rzy­sty­wał do dzie­le­nia się swo­ją wia­rą. Cza­sa­mi ini­cjo­wał w tym celu kon­tak­ty z nie­zna­jo­my­mi, co skut­ko­wa­ło wzmo­żo­nym zain­te­re­so­wa­niem UB.

doniesienie agenturalne na Józefa ProweraJed­ną z przy­pad­ko­wo ewan­ge­li­zo­wa­nych osób oka­zał się infor­ma­tor UB, któ­ry tak rela­cjo­no­wał spo­tka­nie z Pro­we­rem:

W ubie­głym tygo­dniu wra­ca­jąc pocią­giem do domu na tra­sie Kato­wi­ce-Dzie­dzi­ce, nawią­za­łem roz­mo­wę z nie­zna­jo­mym mi osob­ni­kiem, któ­ry jechał z Kato­wic do Biel­ska. Osob­nik ten sie­dział obok mnie, trzy­ma­jąc w ręku nuty i śpie­wał sobie przy­tłu­mio­nym gło­sem. Po chwi­li spoj­rzał na mnie, uśmiech­nął się i począł mi tłu­ma­czyć, że jest to utwór „Bau­cha” [3], a że utwo­ry „Bau­cha” łączą się z reli­gią, dla­te­go też są naj­pięk­niej­szy­mi utwo­ra­mi. Poza tym opo­wia­dał mi o wie­lu bzdu­rach na temat reli­gii. W Dzie­dzi­cach, kie­dy wysia­da­łem, wyjął z tecz­ki dru­ko­wa­ne pismo pod tytu­łem „Kil­ka bar­dzo waż­nych fak­tów z Pisma Świę­te­go”, wrę­czył mi go i powie­dział, że czy­ta­jąc to pismo przy­po­mnę sobie nasza roz­mo­wę. Ponie­waż wydaw­ca tego pisma jest P. W. Heward, 6I Upton Lane, Lon­don, E‑7, co rzu­ca pew­ne świa­tło podej­rze­nia w/wym. Osob­ni­ka o kon­tak­ty z zagra­ni­cą, więc skła­dam raport z załą­czo­nym w/wym. Pisma Nacz. Wydz. „A”. Zazna­czam, że osob­nik ów czę­sto podró­żu­je w roz­ma­itych kie­run­kach. Pra­cu­je w szko­le muzycz­nej w Cho­rzo­wie, a zamiesz­ku­je w Biel­sku. Zarzyc­ki

W doku­men­tach zgro­ma­dzo­nych w IPN znaj­du­je się tak­że inny ślad dzia­łal­ność ewan­ge­li­za­cyj­nej Pro­we­ra. Jeden z funk­cjo­na­riu­szy SB napi­sał w notat­ce do prze­ło­żo­ne­go:

W dniu 14 b. m. byłem w odwie­dzi­nach u mego bra­ta, któ­ry mi dorę­czył ulot­kę pro­pa­gu­ją­cą pew­ną sek­tę reli­gij­ną pod tytu­łem: „Nie­zrów­na­ny Chry­stus” dru­ko­wa­ną za gra­ni­cą (…). Jego kole­ga z pra­cy tow. Szczot­ka, jadąc pocią­giem z Dzie­dzic, zauwa­żył jak spe­cjal­nie, pew­na oso­ba poda­ją­ca się za pro­fe­so­ra muzy­ki w Szko­le Muzycz­nej w Cho­rzo­wie, wypu­ści­ła z kie­sze­ni powyż­szą ulot­kę, gdzie według jego zda­nia miał ich wię­cej i wypusz­czał po jed­nej w wago­nie. (…) W bliż­szym okre­śle­niu, tow. Szczot­ka oświad­czył, że podej­rza­ny uczy w szko­le muzycz­nej w Cho­rzo­wie, niniej­szy ele­ment, w pocią­gu śpie­wa pio­sen­ki kościel­ne.

WIĘZIENIE

Pro­wer zosta­je aresz­to­wa­ny 19 wrze­śnia 1950 roku wraz z inny­mi lide­ra­mi śro­do­wisk ewan­ge­li­kal­nych. Jak wyni­ka z pro­to­ko­łu rewi­zji, funk­cjo­na­riu­sze UB zabez­pie­czy­li jako dowo­dy jego „agen­tu­ral­nej dzia­łal­no­ści” osiem zagra­nicz­nych ksią­żek w języ­ku nie­miec­kim, dzien­nik ręko­pi­sów, plik kore­spon­den­cji z oso­ba­mi z państw kapi­ta­li­stycz­nych, trzy­na­ście ksią­żek w języ­ku angiel­skim, jeden powie­lacz wraz z 10 matry­ca­mi, zeszyt ręko­pi­su. Na tej pod­sta­wie Pro­wer został zatrzy­ma­ny.

4Do pierw­sze­go prze­słu­cha­nia docho­dzi jed­nak dopie­ro 6 paź­dzier­ni­ka 1950 r. Śled­czy pró­bu­ją wycią­gnąć infor­ma­cje doty­czą­ce poby­tu w Anglii, kon­tak­tów z poszcze­gól­ny­mi oso­ba­mi. Pada­ją pyta­nia o bro­szu­ry i ulot­ki w języ­ku rosyj­skim, prze­sy­ła­ne pacz­ki, o źró­dło i prze­zna­cze­nie pie­nię­dzy z zagra­ni­cy. Pro­wer udzie­la bar­dzo ogól­nych infor­ma­cji. W aktach spra­wy są rapor­ty z kil­ku prze­słu­chań. Niko­go nie obcią­żył zezna­nia­mi.

Tade­usz Żądło w bio­gra­fii „Józef Pro­wer” wyda­nej w 2007 roku, rela­cjo­nu­je, że tuż po swo­im uwol­nie­niu, Pro­wer wyznał bli­skim, że pod­czas prze­słu­chań wie­lo­krot­nie nakła­nia­no go proś­bą, ale tak­że groź­ba­mi do agen­tu­ral­nej współ­pra­cy z UB. Pro­wer zde­cy­do­wa­nie odma­wiał. [4]

8 lute­go 1951 pro­ku­ra­tor J. Sit­ko umo­rzył śledz­two i zwol­nił go z aresz­tu. W uza­sad­nie­niu napi­sa­no: „Józef Pro­wer podej­rza­ny jest o to, że do paź­dzier­ni­ka 1950 roku w Cho­rzo­wie prze­cho­wy­wał w celu roz­po­wszech­nia­nia dru­ki, któ­rych tre­ści mia­ły pozo­stać tajem­ni­cą wobec wła­dzy pań­stwo­wej. Ponie­waż zna­le­zio­ne pod­czas rewi­zji w miesz­ka­niu Pro­we­ra dru­ki nie zawie­ra­ły zna­mion prze­stęp­stwa, o któ­rych mówi art, a śledz­two nie dostar­czy­ło żad­nych innych dowo­dów winy – śledz­two nale­ża­ło umo­rzyć.” Z aresz­tu zwol­nio­no go 17. 02. 1951 r.

W tym cza­sie wizy­tu­je oko­li­ce Biel­ska jeden z czo­ło­wych przed­sta­wi­cie­li ruchu zie­lo­no­świąt­ko­we­go, będą­cy zara­zem agen­tem UB – pseu­do­nim „Wier­ny”. W donie­sie­niu agen­tu­ral­nym pisze:

Pro­wer Józef tak­że został zwol­nio­ny kil­ka dni temu z aresz­tu W.U.B.P. Kato­wi­ce, ponad­to sły­sza­łem, że tak­że chwa­lił warun­ki, jakie pano­wa­ły w aresz­cie pod­czas jego aresz­to­wa­nia. Pro­wer sam jest kazno­dzie­ją i w zastęp­stwie Mroz­ka prze­wod. Zbo­ru Zw. Wol­nych Chrz. Dowie­dzia­łem się rów­nież, że salę, jaką posia­da­li, zamknę­li im, i czy­ni­li sta­ra­nia w Radzie Naro­do­wej o jej otwar­cie, gdzie ich skie­ro­wa­no na U. B. gdzie im odpo­wie­dzie­li, że ponie­waż nie są roz­wią­za­ni mogą salę otwo­rzyć, na pod­sta­wie cze­go sale otwo­rzy­li, w któ­rej ubie­głej nie­dzie­li odby­ły się już pierw­sze zebra­nia z licz­nym udzia­łem człon­ków.

SPRAWA O KRYPTONIMIE „ALFA”

Po zwol­nie­niu z aresz­tu UB nie inte­re­su­je się Pro­we­rem. Do akt jego spra­wy służ­by wra­ca­ją w 1961 roku. Napły­wa­ją­ce infor­ma­cje o kon­tak­tach Pro­we­ra z oso­ba­mi z tzw. „państw kapi­ta­li­stycz­nych” skut­ku­ją prze­kwa­li­fi­ko­wa­niem 16 grud­nia 1964 spra­wy “ope­ra­cyj­ne­go spraw­dze­nia” Pro­we­ra na “ope­ra­cyj­ną obser­wa­cji”, któ­rej nada­no kryp­to­nim „Alfa”. W uza­sad­nie­niu funk­cjo­na­riusz SB, ppor. R Potac­ki napi­sał:

Jak wyni­ka z mate­ria­łów ope­ra­cyj­nych zebra­nych w trak­cie pro­wa­dze­nia spra­wy ope­ra­cyj­nej obser­wa­cji – wymie­nio­ny spra­wu­je kie­row­ni­czą rolę w Zjed­no­czo­nym Koście­le Ewan­ge­licz­nym w zbo­rze na tere­nie Biel­ska Bia­łej. Na płasz­czyź­nie dzia­łal­no­ści reli­gij­nej utrzy­mu­je roz­le­głe kon­tak­ty z oso­ba­mi tego lub podob­nych wyznań dzia­ła­ją­cych za gra­ni­cą. Nie­któ­re z tych osób prze­cho­dzą jako figu­ran­ci spraw pro­wa­dzo­nych przez Dep. IV MSW podej­rza­ni o dzia­łal­ność wywia­dow­czą.

Usta­lo­no rów­nież, że fig. czę­sto wyjeż­dża do kra­jów kapi­ta­li­stycz­nych gdzie posia­da rodzi­nę i tam rów­nież spo­ty­ka się z oso­ba­mi trze­ci­mi przez któ­rych to finan­so­wa­ne są czę­ścio­wo jego wyjaz­dy. Do takich nale­ży m.in. ob. bry­tyj­ski THOMSON, któ­ry to pod­czas ostat­niej woj­ny, miał pra­co­wać jako agent wywia­du angiel­skie­go. Jest on rów­nież czę­stym gościem w Pol­sce i każ­do­ra­zo­wo sta­ra się odwie­dzić figu­ran­ta. Jak dotąd wszyst­ko odby­wa się pod zna­kiem dzia­łal­no­ści reli­gij­nej, któ­ra może słu­żyć tyl­ko, jako para­wan do nie­le­gal­nej dzia­łal­no­ści poli­tycz­nej. W cza­sie pro­wa­dze­nia spra­wy ope­ra­cyj­ne­go spraw­dza­nia nie zdo­ła­no usta­lić fak­tycz­nej dzia­łal­no­ści figu­ran­ta, nie­mniej ostat­nie mate­ria­ły w spra­wie pozwa­la­ją stwier­dzić, że figu­rant akty­wi­zu­je dalej swą dzia­łal­ność i inten­syw­nie pod­trzy­mu­je kon­tak­ty z oso­ba­mi za gra­ni­cą. W związ­ku z tym oso­bę figu­ran­ta nale­ży pozo­sta­wić w dal­szym cią­gu w zain­te­re­so­wa­niu ope­ra­cyj­nym, aby roze­znać jego praw­dzi­wą dzia­łal­ność i cha­rak­ter utrzy­my­wa­nych kon­tak­tów.

TW „Edward”

Spo­rzą­dzo­no szcze­gó­ło­wy plan przed­się­wzięć ope­ra­cyj­nych krypt. „Alfa”, gdzie oprócz pod­słu­chu tele­fo­nicz­ne­go zapla­no­wa­no zwer­bo­wać kil­ku taj­nych współ­pra­cow­ni­ków ze śro­do­wi­ska kościel­ne­go w celu inwi­gi­la­cji Pro­we­ra. Zwer­bo­wa­no m.in. taj­ne­go współ­pra­cow­ni­ka o pseu­do­ni­mie „Edward”, któ­ry stał się głów­nym infor­ma­to­rem w spra­wie Pro­we­ra. TW „Edward” był człon­kiem władz ZKE (pre­zy­dium Rady Kościo­ła), i z racji peł­nio­nych funk­cji (sze­fa komi­sji rewi­zyj­nej) utrzy­my­wał regu­lar­ne kon­tak­ty z Pro­we­rem z uwa­gi na jego dzia­łal­ność wydaw­ni­czą; był tak­że prze­ło­żo­nym zbo­ru w Psz­czy­nie.

karta rejestracyjna TW EdwardaSB zare­je­stro­wa­ła jako t. w. „Edward” Józe­fa Fol­warcz­ne­go. Zacho­wa­ła się jego kar­ta reje­stra­cyj­na, oraz zapi­sy z dzien­ni­ka reje­stra­cyj­ne­go. Według nich Fol­warcz­ny został pozy­ska­ny do współ­pra­cy na “zasa­dach dobro­wol­no­ści” 21. 08. 1964 r. pod nume­rem 9719. Od 1964 r. pro­wa­dzi­ło go czte­rech funk­cjo­na­riu­szy wydz. IV w kato­wic­kim SB. Wyre­je­stro­wa­no go z czyn­nej sie­ci agen­tu­ral­nej dopie­ro 15. 01. 1990 r. Wte­dy rów­nież znisz­czo­no komi­syj­nie “mate­ria­ły” doty­czą­ce TW, (zazwy­czaj były to tecz­ki pra­cy i per­so­nal­na). [5]

„Edward” sze­ro­ko infor­mo­wał SB o życiu pry­wat­nym Pro­we­ra, jego kon­tak­tach z oby­wa­te­la­mi państw zachod­nich. Wie­le infor­ma­cji doty­czy­ło dzia­łań zarów­no ZKE, jak i poszcze­gól­nych zbo­rów. W jed­nym z dono­sów rela­cjo­nu­je sło­wa swo­je­go roz­mów­cy o tym, że „brat Józe­fa Pro­we­ra pro­wa­dził dzia­łal­ność poli­tycz­ną dla­te­go Niem­cy go wykoń­czy­li. Dodał przy tym, że Józef Pro­wer dobrze wie, za co jego zgi­nął brat. Jed­nak nie zasta­na­wia się, tyl­ko upra­wia coś podob­ne­go. W swo­im miej­scu zamiesz­ka­nia przyj­mu­je róż­ne oso­bi­sto­ści kościo­łów zachod­nich i trud­no powie­dzieć, żeby tyl­ko w spra­wach reli­gij­nych przy­jeż­dża­li. (…) jest bar­dzo cie­ka­we dla­cze­go za nie­go jesz­cze się wła­dze pań­stwo­we nie wzię­ły”.

Cho­dzi­ło o Ema­nu­ela – bra­ta Józe­fa Pro­we­ra – któ­ry pod­czas II woj­ny świa­to­wej współ­pra­co­wał z wywia­dem angiel­skim jako żoł­nierz AK. W 1940 r . wyje­chał do Kra­ko­wa i tam pro­wa­dził dzia­łal­ność kon­spi­ra­cyj­ną. W 1942 r. skie­ro­wa­ny został przez wywiad angiel­ski na teren Ber­li­na, a następ­nie Ham­bur­ga, gdzie został zde­kon­spi­ro­wa­ny, w wyni­ku cze­go został aresz­to­wa­ny przez hitle­row­ców i ska­za­ny na śmierć w 1943 r.

Ofi­cer pro­wa­dzą­cy TW „Edwar­da”, kpt. Jerzy Zbie­rań­ski, uznał go za zaufa­ne­go agen­ta, że 10 paź­dzier­ni­ka 1964 r. wpro­wa­dza infor­ma­to­ra do ”loka­lu kon­spi­ra­cyj­ne­go Koks”. Loka­la­mi kon­spi­ra­cyj­ny­mi były prze­waż­nie miesz­ka­nia będą­ce w peł­nej dys­po­zy­cji SB celem odby­wa­nia spo­tkań z agen­tu­rą. Do nich wpro­wa­dza­no tyl­ko spraw­dzo­nych i klu­czo­wych agen­tów, któ­rych SB chcia­ła wyko­rzy­stać dłu­go­fa­lo­wo.

W notat­ce po pierw­szym spo­tka­niu w LK spo­tka­niu kpt Zbie­rań­ski napi­sał:

Na powyż­sze spo­tka­nie TW 15 minut się spóź­nił, oświad­cza­jąc, że tram­waj mu uciekł. Po krót­kiej roz­mo­wie TW został wpro­wa­dzo­ny pierw­szy raz na LK ps. „Koks”. Pod­czas wpro­wa­dze­nia zacho­wa­na zosta­ła peł­na kon­spi­ra­cja. Spo­tka­nie trwa­ło od godzi­ny 14:15 do 15:40. TW do spra­wy Józe­fa Pro­we­ra wniósł nowe momen­ty jak: kto finan­so­wał go do Izra­ela – Ob. Thom­son zam. w Lon­dy­nie oraz nowe nazwi­ska osób przy­jeż­dża­ją­cych z zagra­ni­cy do jego miej­sca zamiesz­ka­nia w odwie­dzi­ny. Na powyż­szym spo­tka­niu TW. otrzy­mał kwo­tę 500 zł. Pod­czas wrę­cza­nia dłu­go nie chciał wziąć tłu­ma­cząc, że się do resz­ty sprze­dał Komen­dzie MO w Kato­wi­cach – po pod­pi­sa­niu pokwi­to­wa­nia. Na zakoń­cze­nie omó­wio­no spo­sób wyko­na­nia zada­nia oraz spo­sób nawią­za­nia kon­tak­tu w nagłych wypad­kach.

Zada­nie jakie otrzy­mał TW: Zobo­wią­zu­je się w dniu 16. XI. 1964 r. prze­dzwo­nić do ob. Pro­we­ra, nawią­zać z nim kon­takt czy poje­dzie na kurs biblij­ny do War­sza­wy w dniach 23–29. XI, gdyż póź­niej chciał­bym się od nie­go dowie­dzieć prze­bie­gu prac w War­sza­wie. Zapro­po­nu­je rów­nież spo­tka­nie u nie­go w pierw­szych dniach mie­sią­ca grud­nia /w Bielsku/.

Przed­się­wzię­cie: Wydzia­ło­wi „T” pole­cić aby szcze­gól­nie zwró­cił uwa­gę na pro­wa­dzo­ne roz­mo­wy tele­fo­nicz­ne przez Józe­fa Pro­we­ra w dniu 16. XI. 1964 r. celem spraw­dze­nia jak wyko­nał pole­co­ne zada­nie t.w. ps. „Edward”.”

W mate­ria­łach SB znaj­du­je się rów­nież: „Wykaz osób prze­cho­dzą­cych w komu­nik. P. T” do spra­wy Alfa” gdzie wid­nie­je 119 nazwisk osób, któ­re pod­słu­chi­wa­no pod­czas roz­mów z Pro­we­rem.

W rapor­cie po ponad rocz­nym pod­słu­chu roz­mów tele­fo­nicz­nych czy­ta­my: „Pro­wer w jakimś sen­sie zanie­dbał się w pra­cy na odcin­ku ZKE (…) musiał się moc­niej zaan­ga­żo­wać w innej dzia­łal­no­ści – dowo­dem cze­go są jego kon­tak­ty z róż­ny­mi oso­ba­mi (…) Nad­to zło­żył poda­nie o wysła­nie pasz­por­tu na wyjazd do pań­stwa Izra­el i Anglii. Jest moż­li­we, że zamie­rza wyje­chać i pozo­stać za gra­ni­cą, chcąc zabrać rów­nież żonę.”

Wobec takich wnio­sków zapla­no­wa­no prze­pro­wa­dze­nie sze­re­gu dzia­łań, np. „spraw­dzić z któ­ry­mi oso­ba­mi, obec­nie kon­tak­tu­je się Pro­wer, czy to są człon­ko­wie ZKE. Usta­lić czy TW Edward wie o przy­jeź­dzie gości zagra­nicz­nych i ich kon­tak­tach z Pro­we­rem.” Zle­co­no TW „Edwar­do­wi” zada­nie, aby usta­lił jak odbie­rze Pro­wer infor­ma­cje, że pasz­por­tu nie otrzy­ma, jak zare­agu­je i co zamie­rza zro­bić.

Wska­za­no ponad 100 osób, z któ­rych SB mia­ła wyty­po­wać odpo­wied­nich kan­dy­da­tów do wer­bun­ku.

TW „Edward” w tym cza­sie dono­si:

Pro­wer bez wie­dzy Pre­zy­dium zamó­wił w Anglii u ob. Kin­na­ra 4,5 tony papie­ru biblij­ne­go na wyda­nie Kon­kor­dan­cji Biblij­nej – lecz nie przez kościół, a przez Wol­nych Bada­czy z sie­dzi­bą w Kra­ko­wie (w rze­czy­wi­sto­ści cho­dzi­ło o Kościół bap­ty­stów – przy­pis A. C.). Pre­zy­dium Rady Z.K.E. nie popie­ra tego wydaw­nic­twa i zabro­ni­ła Pro­we­ro­wi wszel­kich per­trak­ta­cji w imie­niu Pre­zy­dium. Jak poto­czą się dal­sze spra­wy papie­ru, usta­lę pod­czas byt­no­ści w Biel­sku jesz­cze w bie­żą­cym tygo­dniu

W paź­dzier­ni­ku 1965 roku SB docho­dzi do wnio­sku, że TW „Edward” nie ma dal­szych moż­li­wo­ści inwi­gi­lo­wa­nia Pro­we­ra na zado­wa­la­ją­cym ich pozio­mie z uwa­gi na jego pra­cę w komi­sji finan­so­wej ZKE. Pro­wer wie­dząc, że Fol­warcz­ny jest prze­wod­ni­czą­cym tego cia­ła, ukry­wał przed nim dzia­łal­ność wydaw­ni­czą nie­zwią­za­ną z ZKE. W dodat­ku „Edward” sła­bo orien­tu­je się, co do zamie­rzeń Pro­we­ra w spra­wach oso­bi­stych, ten nie zwie­rza mu się i cięż­ko go skło­nić do otwar­to­ści wobec agen­ta. W związ­ku z tym kie­row­nik gr. III wydzia­łu IV w Kato­wi­cach, mjr A. Kawa­lik, zale­ca wyty­po­wać spo­śród osób, któ­re odwie­dza­ją i kore­spon­du­ją z Pro­we­rem z oko­lic Żyw­ca kan­dy­da­ta do wer­bun­ku.

Jed­nak w póź­niej­szym okre­sie „Edward” zno­wu jest jed­nym z głów­nych tw w spra­wie Pro­we­ra i innych osób z jego oto­cze­nia. Infor­mu­je rów­nież o nastro­jach w swo­im zakła­dzie pra­cy, w któ­rym jest księ­go­wym, o zaj­ściach stu­denc­kich na Uni­wer­sy­te­cie War­szaw­skim, czy o nastro­jach w śro­do­wi­sku kościel­nym w połu­dnio­wej Pol­sce, w związ­ku z „Pra­ską Wio­sną” w 1968 r. W dono­sie z tego okre­su pisze:

W związ­ku z napię­tą sytu­acją w CSRS wyczu­wa się wśród ludzi stan wyso­kie­go napię­cia. Ten­den­cje idą w kie­run­ku popar­cia poli­ty­ki Czech w zakre­sie samo­dziel­no­ści czę­ścio­we­go unie­za­leż­nie­nia od dyk­tan­da Moskwy, jed­nak bez uza­leż­nie­nia się od poli­ty­ki RFN. Żywe kon­tak­ty z Zaol­ziem utrzy­mu­ją zbo­ry cie­szyń­skie, szcze­gól­nie poprzez rodzi­nę Mróz­ków, któ­rzy pocho­dzą z Zaol­zia.

PODSŁUCH W MIESZKANIU

26 III 1965 komór­ka odpo­wie­dzial­ne­go za pod­słuch w miesz­ka­niu Pro­we­ra infor­mu­je naczel­ni­ka wydzia­łu tech­nicz­ne­go SB:

Do dnia 23 bm otrzy­ma­no ogó­łem 58 komu­ni­ka­tów (zapi­sy roz­mów tele­fo­nicz­nych – przy­pis A. C.) infor­mu­ją­cych nas na bie­żą­co o dzia­łal­no­ści figu­ran­ta spra­wy. W wyni­ku ana­li­zy tych mate­ria­łów dro­gą ope­ra­cyj­ną usta­lo­no sze­reg kon­tak­tów figu­ran­ta w tym kil­ka z oso­ba­mi mają­cy­mi kon­takt z zagra­ni­cą, któ­re to wg danych Wydz. III Dep. IV MSW mogą być zaan­ga­żo­wa­ne w dzia­łal­ność wywia­dow­czą. Rów­nież na odcin­ku dzia­łal­no­ści fig. zdo­ła­no usta­lić jego naj­bliż­szych pomoc­ni­ków, współ­pra­cow­ni­ków i pośred­ni­ków (…) oraz oso­by któ­re sta­no­wią jego naj­bliż­sze oto­cze­nie w życiu pry­wat­nym.

W związ­ku z duży­mi ocze­ki­wa­nia­mi służb wobec figu­ran­ta zapa­da decy­zja o zało­że­niu pod­słu­chu poko­jo­we­go. Wnio­sek o zało­że­nie takie­go pod­słu­chu był zatwier­dza­ny przez mini­stra spraw wewnętrz­nych, co poka­zu­je ran­gę całe­go przed­się­wzię­cia. W doku­men­tach zgro­ma­dzo­nych w IPN znaj­du­je się szcze­gó­ło­wy plan zało­że­nia bez­prze­wo­do­we­go pod­słu­chu w jego miesz­ka­niu. [6]

Józef Prower (pierwszy z prawej)W tym okre­sie oprócz pod­słu­chów na tele­fo­nie i w miesz­ka­niu, Pro­wer był pod obser­wa­cją fizycz­ną tzw. „wywia­dow­ców” SB, któ­rzy kon­tro­lo­wa­li każ­dy jego krok. W doku­men­tach jego spra­wy znaj­du­je się kil­ka­na­ście  ”komu­ni­ka­tów z prze­pro­wa­dzo­nej obser­wa­cji” Pro­we­ra i zagra­nicz­nych gości, głów­nie Rober­ta Thom­so­na.

BRYTYJSKI AGENT

W mię­dzy­cza­sie SB pro­wa­dzi­ła odręb­nie spra­wę oby­wa­te­la bry­tyj­skie­go Rober­ta Thom­so­na, wie­lo­krot­ne­go gościa Pro­we­ra oraz zbo­rów ewan­ge­li­kal­nych na tere­nie połu­dnio­wej Pol­ski.

W aktach spra­wy Pro­we­ra kryp. „Alfa” zna­la­zła się kopia doku­men­tu doty­czą­ce­go Thom­so­na i ope­ra­cji pro­wa­dzo­nych prze­ciw nie­mu. W doku­men­cie z 22. II. 1966 czy­ta­my: „Stwier­dzo­no, że oby­wa­tel bry­tyj­ski Thom­son Robert, lat 76, były pra­cow­nik bry­tyj­skie­go Mini­ster­stwa Spraw Zagra­nicz­nych w ostat­nich kil­ku latach sys­te­ma­tycz­nie odwie­dza Pol­skę i nawią­zu­je sze­reg kon­tak­tów z oby­wa­te­la­mi pol­ski­mi (…) Obser­wa­cja i inne przed­się­wzię­cia ope­ra­cyj­ne suge­ru­ją, że dzia­łal­ność Thom­so­na na tere­nie nasze­go kra­ju dale­ko odbie­ga od zain­te­re­so­wa­nia czy­sto reli­gij­ne­go i posia­da wie­le zna­mion dzia­łal­no­ści wywia­dow­czej.”

Pre­tek­stem do roz­mów SB z Pro­we­rem były jego licz­ne sta­ra­nia o pasz­port na wyjaz­dy do Anglii, USA czy Izra­ela. Na spo­tka­niach oprócz pra­cow­ni­ka biu­ra pasz­por­to­we­go obec­ny był zawsze funk­cjo­na­riusz z Depar­ta­men­tu IV (inwi­gi­la­cja kościo­łów), któ­ry sta­rał się jak naj­wię­cej dowie­dzieć o gościach zagra­nicz­nych od same­go Pro­we­ra.

doniesienie agenturalne na Józefa ProweraDo roz­pra­co­wy­wa­nia Thom­so­na i poten­cjal­ne­go wer­bun­ku zna­jo­mych Pro­we­ra, wyko­rzy­sta­no tak­że TW „Edwar­da”. Z zada­nia pie­czo­ło­wi­cie się wywią­zy­wał przy­go­to­wu­jąc szcze­gó­ło­we infor­ma­cje o oso­bach, powią­za­niach i fak­tach z życia kan­dy­da­tów do pozy­ska­nia. Na bazie jego pra­cy zwer­bo­wa­no kil­ka osób ze śro­do­wisk kościelnych.Oto przy­kład takie­go dono­su:

„Kato­wi­ce, dnia 19. IV. 1966 r Przy­jął kpt. Zbie­rań­ski. Od TW „Edward”.

Gigoń Sta­ni­slaw (…) jest z zawo­du kraw­cem, przy­był do Biel­ska ze Spył­ko­wic, gdzie posia­da swo­ja rodzi­nę. W Hałc­no­wie roz­bu­do­wał sobie domek. Nale­ży do Zbo­ru ZKE w Biel­sku Bia­łej, ul. Łuko­wa 2, gdzie peł­ni funk­cje opie­ku­na mło­dzie­ży. Utrzy­mu­je bli­skie kon­tak­ty z Pro­we­rem. Ostat­nio na Zjeź­dzie w Biel­sku oznaj­mił wszyst­kim, że ob. Thom­son pisał do nie­go, iż będzie w Biel­sku w mie­sią­cu kwiet­niu (…) Zada­nie: T. w. otrzy­mał ust­ne do wyko­na­nia na oko­licz­no­ści Gigoń Sta­ni­sła­wa (…) ma prze­pro­wa­dzić roz­mo­wy ze swo­imi człon­ka­mi Zbo­ru Kościo­ła Ewan­ge­licz­ne­go w Psz­czy­nie. Szcze­gól­nie ma zwró­cić uwa­gę na zna­jo­mość z Thom­so­nem, ich stro­ny mate­rial­ne, posia­da­nia krew­nych za gra­ni­cą. Przy tym pouczo­no t. w. jak ma wyko­nać to zada­nie aby się nie zde­kon­spi­ro­wał.

KONIEC INWIGILACJI… I POCZĄTEK NOWEJ INWIGILACJI

Rozpra­co­wy­wa­nie Józe­fa Pro­we­ra zakoń­czo­no w paź­dzier­ni­ku 1966 r. uza­sad­nia­jąc, „że figu­rant dzia­ła­jąc na bazie kul­tu reli­gij­ne­go, nie upra­wia wro­giej dzia­łal­no­ści. Kon­tak­ty jakie utrzy­mu­je z oso­ba­mi z państw kapi­ta­li­stycz­nych, szcze­gól­nie Anglii i Fran­cji są albo rodzin­ne lub na płasz­czyź­nie wyzna­nio­wej.”

W rapor­cie z 3 paź­dzier­ni­ka 1966 kpt. J. Cichoń infor­mu­je swo­ich zwierzch­ni­ków, że nie potwier­dza­ją się podej­rze­nia o dzia­łal­ność szpie­gow­ska Pro­we­ra, ale pro­po­nu­ję, aby „spo­śród usta­lo­nych kon­tak­tów figu­ran­ta t.j współ­wy­znaw­ców ZKE, w wie­ku młod­szym, któ­rzy tak samo utrzy­mu­ją kon­tak­ty z Thom­so­nem i inny­mi oby­wa­te­la­mi państw kap., wyło­nić naj­bar­dziej aktyw­ną gru­pę tych osób i wziąć ich w roz­pra­co­wa­nie”. Cichoń jest zda­nia, że gru­pa tych osób jest „cie­ka­wa pod wzglę­dem dzia­łal­no­ści na odcin­ku wyzna­nio­wym, co nie wyklu­cza, że może być zaan­ga­żo­wa­na w dzia­łal­ność anty­pań­stwo­wą.”

7Kato­wic­kie SB zało­ży­ło więc „spra­wę ope­ra­cyj­nej obser­wa­cji na gru­pę”, w któ­rej zna­lazł się  zno­wu… Józef Pro­wer. De fac­to, nic się więc nie zmie­ni­ło i nasz boha­ter nadal był inwi­gi­lo­wa­ny, ale teraz w związ­ku z dzia­łal­no­ścią reli­gij­ną.

Oprócz Pro­we­ra do obser­wo­wa­nej gru­py zakwa­li­fi­ko­wa­no ze zbo­ru Biel­skie­go nastę­pu­ją­ce oso­by: Sta­ni­sła­wa Nowa­ka, Sta­ni­sła­wa Gigo­nia, Bazy­le­go Alek­san­dru­ka, Maria­na Cze­sła­wa. W uza­sad­nie­niu napi­sa­no: „Jak wyni­ka z mate­ria­łów ope­ra­cyj­nych, wymie­nio­ne oso­by spra­wu­ją kie­row­ni­cza rolę w ZKE, w zbo­rze na tere­nie Biel­ska, na płasz­czyź­nie dzia­łal­no­ści reli­gij­nej utrzy­mu­ją roz­le­gle kon­tak­ty z oso­ba­mi tego lub podob­nych wyznań dzia­ła­ją­cych za gra­ni­ca.  Do takich nale­ży m.in. obyw. Bry­tyj­ski Thom­son, któ­ry to pod­czas ostat­niej woj­ny miał pra­co­wać jako kadro­wy pra­cow­nik wywia­du angiel­skie­go (…) bio­rąc pod uwa­gę prze­szłość i dzia­łal­ność Thom­so­na, jego podej­rza­ne kon­tak­ty z figu­ran­ta­mi, zało­żo­no spra­wę ope­ra­cyj­nej obser­wa­cji w celu roz­po­zna­nia fak­tycz­nej dzia­łal­no­ści Thom­so­na i figu­ran­tów, ponie­waż dzia­łal­ność reli­gij­na może słu­żyć jako para­wan do nie­le­gal­nej dzia­łal­no­ści poli­tycz­nej.”

Spra­wie nada­no kryp­to­nim „Gło­si­cie­le”. Wkrót­ce jed­nak Thom­son, któ­re­go służ­by naj­bar­dziej się oba­wia­ły, umie­ra. TW „Edward” jed­nak nadal wyko­nu­je dla SB „inne zada­nia doty­czą­ce roz­po­zna­nia róż­nych grup chrze­ści­jań­skich z tere­nów Kato­wic.” Son­du­je tak­że nastro­je po śmier­ci Thom­so­na i pró­bu­je usta­lić, czy ktoś przy­jeż­dża z Lon­dy­nu w miej­sce Thom­so­na.  Pod­czas jed­ne­go ze spo­tkań żalił się funk­cjo­na­riu­szo­wi na temat swo­ich pro­ble­mów finan­so­wych. Po kolej­nym spo­tka­niu esbek rapor­tu­je: „Pod­czas spo­tka­nia t. w wrę­czo­no 500,- zł /słownie pięć­set złotych/ któ­rych nie chciał wziąć, jed­nak po dłuż­szym namy­śle­niu, oświad­czył, że mu są bar­dzo potrzeb­ne, kwi­tu­jąc ode­bra­nie”.

5SB cią­gle nie może roz­pra­co­wać powią­zań zmar­łe­go Thom­so­na z inny­mi gość­mi z Anglii przy­by­wa­ją­cych do pol­skich zbo­rów, dla­te­go funk­cjo­na­riu­sze wymy­śla­ją kolej­ny for­tel dla TW „Edwar­da”. W jego rapor­cie z 12. III 1968 r. czy­ta­my:

W dniu 18. II 68 bra­łem udział w zjeź­dzie chó­rów ze zbo­rów ZKE woj. Kato­wi­ce i Kra­ków. Było ok. 280 uczest­ni­ków w kapli­cy zbo­ru w Żyw­cu. Obec­ny był też Józef Mró­zek Junior oraz Pro­wer Józef. Mia­łem moż­li­wość z nim tro­chę poroz­ma­wiać. Jego samo­po­czu­cie nie jest dobre, cier­pi sta­le na dole­gli­wo­ści ser­co­we (…) Zako­mu­ni­ko­wa­łem mu, że wybie­ram się do Anglii, z cze­go nie­zmier­nie się ucie­szył. Pyta­łem go rów­nież, czy miał­by tam kogoś, kogo by mi mógł pole­cić. Oświad­czył, że na razie nie, gdyż po śmier­ci Thom­so­na, nie ma w Lon­dy­nie kon­tak­tów.

Powie­dzia­łem mu, że to wiel­ka szko­da, gdyż war­to by mieć jakiś punkt zacze­pie­nia w Anglii. Na to mi odpo­wie­dział, że chy­ba do cza­su wyjaz­du jesz­cze może coś być, że może ktoś przy­je­dzie. Ja mu natu­ral­nie nie mówi­łem, kie­dy mam zamiar wyje­chać, a tyl­ko, że w tym roku się tam wybie­ram.

TW SKARBNIK, GRZEGORZ i WOP

TW o pseu­do­ni­mie „Skarb­nik” zwer­bo­wa­ny został spo­śród człon­ków zbo­ru w Biel­sku Bia­łej. Był głów­nym źró­dłem infor­ma­cji o człon­kach tego zbo­ru. O Pro­we­rze w 1968 r infor­mo­wał:

Obec­nie Pro­wer poza gło­sze­niem Biblii w nie­dzie­lę, jedy­nie zaj­mu­je się kol­por­to­wa­niem cza­so­pi­sma wyzna­nio­we­go tj. mie­sięcz­ni­ka „Chry­stu­so­wiec”, nawet chó­ru nie pro­wa­dzi w zbo­rze”. Poprzez nie­go pró­bo­wa­no rów­nież usta­lić, kto w biel­skim śro­do­wi­sku tłu­ma­czy lite­ra­tu­rę wyzna­nio­wą z języ­ka pol­skie­go na ukra­iń­ski i rosyj­ski oraz jaką dro­gą kol­por­to­wa­na jest ona na teren Związ­ku Radziec­kie­go. T.w. „Skarb­nik” opra­co­wy­wał szcze­gó­ło­wy wykaz człon­ków zbo­ru z adre­sa­mi i miej­sca­mi pra­cy, kon­tak­ta­mi z zagra­ni­cą, cha­rak­te­rem kon­tak­tów. Miał tak­że opi­sy­wać szcze­gó­ło­wo prze­bieg zebrań człon­ków zbo­ru.

Po jed­nym ze spo­tka­niu z TW „Skarb­nik”, któ­re odby­wa­ły się w biel­skiej kawiar­ni „Sło­necz­na”, kpt J. Cichoń napi­sał: „TW na spo­tka­niu oka­zy­wał nie­chęć do współ­pra­cy, tłu­ma­czył się cho­ro­bą żołąd­ka i bra­kiem cza­su. Ponad­to lękiem przed dekon­spi­ra­cją, a z tym kon­se­kwen­cja­mi ze stro­ny prze­ło­żo­nych zbo­ru. (…) Po dłuż­szej roz­mo­wie dało mi się prze­ko­nać t.w do dal­szej współ­pra­cy. Koń­cząc roz­mo­wę pro­sił mnie, aby zacho­wać ści­słą kon­spi­ra­cję i aby spo­tka­nia odby­wa­ły się raz w mie­sią­cu.”

Kil­ka mie­się­cy póź­niej ten sam ofi­cer rapor­to­wał: „na spo­tka­niu tw zacho­wy­wał się nor­mal­nie. Wspo­mniał mi jed­nak, że czy­ni sta­ra­nia o pra­ce na pół eta­tu w Spół­dziel­ni Straż­nik jako kon­wo­jent. Przy­ję­cie jego uza­leż­nio­ne będzie od wyda­nia mu zezwo­le­nia na nosze­nie bro­ni przez orga­na MO. Pro­sił więc o pomoc, gdyż zale­ży mu na tej pra­cy.” Na począt­ku 1970 r SB docho­dzi do wnio­sku, że ma on sła­be doj­ście do Pro­we­ra, z któ­rym poza wspól­ny­mi nabo­żeń­stwa­mi, nie ma kon­tak­tu. Dodat­ko­wo dzie­li ich „prze­paść inte­lek­tu­al­na” i są nikłe szan­se na ich głęb­sze rela­cje, w związ­ku z czym t. w „Skarb­nik” wyko­rzy­sty­wa­ny był do inwi­gi­la­cji tyl­ko pozo­sta­łych człon­ków biel­skie­go zbo­ru.

Pro­we­rem inte­re­so­wa­ły się tak­że Woj­ska Ochro­ny Pogra­ni­cza z uwa­gi na podej­rze­nia, że przy­go­to­wu­je i poma­ga w prze­my­cie lite­ra­tu­ry reli­gij­nej do państw ościen­nych. Ppłk L. Piku­ła z komen­dy Mili­cji Oby­wa­tel­skiej w Kato­wi­cach, w odpo­wie­dzi na pismo płk. Wł. Tara­ła z Gór­no­ślą­skiej Bry­ga­dy WOP w Gli­wi­cach infor­mo­wał:

W porze let­niej, jako tury­ści przy­jeż­dża­ją naj­czę­ściej wyznaw­cy z Anglii (…) Nie­wy­klu­czo­ne, że te oso­by dostar­cza­ją Pro­we­ro­wi lite­ra­tu­ry wyzna­nio­wej w obcych języ­kach, któ­rą tłu­ma­czy i roz­pro­wa­dza wśród wier­nych. Był okres kie­dy Pro­wer legal­nie za zgo­dą miej­sco­wych władz sprze­da­wał lite­ra­tu­rę wyzna­nio­wą na pla­cu tar­go­wym w Biel­sku Bia­łej. Usta­lo­no, że Pro­wer utrzy­mu­je ści­sły kon­takt z wyznaw­ca­mi ZKE zamiesz­ka­ły­mi w pasie przy­gra­nicz­nym z CSRS, jak ob.ob.: Cie­ślar zam. Wisla – Malin­ka, prze­wod­ni­czą­cy tam­tej­sze­go zbo­ru ZKE, Cie­ślar Michał zatr. W Wiśle – Cen­trum jako listo­nosz, Kędzior Andrzej zam. Wisła nr 210 tzw. Bochen­ka, Wie­ja zam. w Jawor­ni­ku jest ogrod­ni­kiem, szcze­gól­nie z jego zię­ciem, któ­ry podej­rza­ny jest o kol­por­to­wa­nie lite­ra­tu­ry na teren ZSRR. Prze­wod­ni­czą­cym zbo­ru w Cie­szy­nie Śnie­go­niem, podej­rza­ny o kol­por­to­wa­nie lite­ra­tu­ry z CSRS. Ujaw­nio­no rów­nież, że Pro­wer za pośred­nic­twem rodzi­ny Dud­ków zam. Biel­sko-Bia­ła (…) dostar­cza lite­ra­tu­rę wyzna­nio­wą do Związ­ku Radziec­kie­go. Stwier­dzić nale­ży, że Pro­wer jest aktyw­nym dzia­ła­czem wspo­mnia­ne­go wyzna­nia, a zara­zem fana­ty­kiem reli­gij­nym.

TŁUMACZ I WYDAWCA, KIEROWNIK BUDOWY

Józef Pro­wer naj­wię­cej ener­gii poświę­cał na tłu­ma­cze­nie lite­ra­tu­ry reli­gij­nej na język pol­ski. Prze­tłu­ma­czył i wydał kil­ka­dzie­siąt ksią­żek. Celem obej­ścia ogra­ni­czeń sto­so­wa­nych przez cen­zu­rę, nie­któ­re pozy­cje wyda­wał w for­mie cykli, jak np. Szki­ce Biblij­ne (18 tomów) i Poznaj Biblię (rów­nież 18 tomów). Sam orga­ni­zo­wał i zała­twiał papier, tek­tu­rę na okład­ki, kli­sze. Doglą­dał i pona­glał oso­bi­ście pra­ce nad publi­ka­cja­mi w dru­kar­ni, a tak­że sam zaj­mo­wał się póź­niej kol­por­ta­żem. [7]

W listo­pa­dzie 1968 roku t. w. „Edward” dono­si:

Bylem rów­nież odwie­dzić Pro­we­ra w Biel­sku – B. Był tak zaab­sor­bo­wa­ny pra­ca przy tłu­ma­cze­niu ksią­żek z języ­ka angiel­skie­go na pol­ski, że nie mogłem z nim wie­le poroz­ma­wiać. (…) Z roz­mo­wy wyni­ka­ło, że cały swój czas wkła­da obec­nie w tłu­ma­cze­nia, w związ­ku z tym nie miał cza­su na wyjazd na wcza­sy, ani na jakiś urlop. Tro­chę odprę­że­nia znaj­do­wał jedy­nie uda­jąc się do ogród­ka dział­ko­we­go poza Biel­skiem. (…) Pyta­łem go rów­nież o zamie­rzo­ne wyjaz­dy, ale oświad­czył, że nigdzie mu nie dają zezwo­le­nia, więc się nie sta­ra.

Cie­ka­we donie­sie­nie na temat dzia­łal­no­ści wydaw­ni­czej Pro­we­ra skła­da t. w. ps. „NiL”, któ­ry naj­praw­do­po­dob­niej jest oso­bą spo­za śro­do­wi­ska ZKE, być może duchow­nym inne­go Kościo­ła mniej­szo­scio­we­go. W lutym 1973 prze­ana­li­zo­wał „Szki­ce Biblij­ne” i zawie­dzio­ny pra­cą cen­zo­ra, posta­no­wił donieść SB:

Dzi­wie się bar­dzo cen­zo­ro­wi war­szaw­skie­mu, któ­ry udzie­la pozwo­leń na druk w/w Kościo­ło­wi (…) Trze­ba przy­znać, że tzw. zespół redak­cyj­ny, któ­ry w 90% repre­zen­tu­je oso­ba Józe­fa Pro­we­ra z Biel­ska Bia­łej jest nie­zmier­nie pręż­ny i zna się na robo­cie. Chy­ba nie ma na świe­cie dru­gie­go takie­go wydaw­nic­twa, któ­re wyda­wa­ło­by cały kon­glo­me­rat tre­ścio­wy, a więc lek­cje, a następ­nie wier­sze. Zespół nie pyta żad­ne­go z auto­rów o zezwo­le­nie, co wpad­nie mu pod rękę, to wyko­rzy­stu­je w prak­ty­ce do celów wydaw­ni­czych. O wzno­wie­nie nie­jed­nej powie­ści, czy wier­sza darem­nie by się ubie­gał ktoś z wydaw­nictw pań­stwo­wych, daj­my na to powie­ści „Ben Hur”, czy „W jego śla­dy”. ZKE wyda­je wszyst­kie pozy­cje. Wystar­czy dla nasze­go pań­stwo­we­go cen­zo­ra okład­ka pt. „Szki­ce Biblij­ne”. Gdy się to oglą­da, tom za tomem, zeszyt za zeszy­tem, to dzi­wie się ile trze­ba pru­de­rii wydaw­cy i naiw­no­ści cen­zo­ra. Chy­ba, że w grę wcho­dzą tu zupeł­nie inne ele­men­ty mate­rial­ne. W każ­dym razie spra­wa ta jest nie­po­waż­na i cią­gnie się już od kil­ku lat. Sło­wo daje, że gdy widzę te wydaw­nic­twa i meto­dy pod­su­wa­nia ich do dru­ku, myślę, mimo woli, że coś takie­go moż­li­we jest tyl­ko u nas. Nabie­ra się orga­na pań­stwo­we w mania­kal­ny wprost spo­sób i pra­cu­je się akor­do­wo po to, by wyko­rzy­stać dogod­ny czas. Załą­czam wykaz tre­ści poszcze­gól­nych zeszy­tów z zazna­cze­niem wkła­dek, lub wty­czek do ogól­nej tre­ści tema­ty­ki „Szki­ców”.

W ostat­nich mie­sią­cach życia Pro­wer nad­zo­ro­wał rów­nież budo­wę kapli­cy w Biel­sku Bia­łej. Zbór w Biel­sku zmu­szo­ny był opu­ścić dotych­cza­so­wą sie­dzi­bę i za namo­wą Pro­we­ra pod­jął się prze­bu­do­wy budyn­ku, któ­ry zaku­pio­no w sta­nie suro­wym. Cały cię­żar spraw admi­ni­stra­cyj­nych, nad­zo­ru budo­wy, a tak­że zgro­ma­dze­nia środ­ków pod­jął Pro­wer. 11 lip­ca 1976 r. wygło­sił kaza­nie na poran­nym nabo­żeń­stwie, po czym wyje­chał w spra­wach budo­wy do Sosnow­ca do Pre­ze­sa Rady Kościo­ła. Tam zdą­żył jesz­cze po połu­dniu wygło­sić kaza­nie oraz zagrać na skrzyp­cach na nabo­żeń­stwie w Sosnow­cu. Kil­ka godzin póź­niej, w swo­im miesz­ka­niu, prze­glą­da­jąc w łóż­ku zdję­cia z budo­wy, któ­re chciał prze­słać na zachód dar­czyń­com, zmarł. [8]

Mate­ria­ły SB doty­czą­ce Pro­we­ra koń­czą się pismem ppłk. Cyra­na z Biel­ska ‑Bia­łej do naczel­ni­ka wydzia­łu III dep. IV w War­sza­wie z 26 lip­ca 1976 r. infor­mu­ją­cym, że w dniu 12. 07. 1976 r zmarł nagle Józef Pro­wer, a pogrzeb odbył się 15. 07. 1976 r na cmen­ta­rzu ewan­ge­lic­kim. Na uro­czy­stość przy­je­cha­li goście z NRD, CSRS, RFN, Bel­gii, Fran­cji, Austrii i Węgier. Pismo koń­czy się wyka­zem nume­rów reje­stra­cyj­nych samo­cho­dów oso­bo­wych oby­wa­te­li obcych państw, oraz infor­ma­cją o prze­sła­nych zdję­ciach z uro­czy­sto­ści pogrze­bo­wych.

Odej­ście Pro­we­ra było nie­wąt­pli­wie wiel­ką stra­ta dla śro­do­wi­ska. Swo­im pogod­nym i życz­li­wym nasta­wie­niem do ludzi Pro­wer zjed­nał sobie wiel­ką sym­pa­tię.  SB odno­to­wa­ła, że na pogrze­bie były tłu­my ludzi.

Kil­ka razy miał oka­zję wyje­chać z kra­ju, ale tak jak zre­zy­gno­wał z karie­ry zawo­do­wej jako muzyk, by słu­żyć swo­imi umie­jęt­no­ścia­mi, wie­dzą i talen­tem w Koście­le, tak też zre­zy­gno­wał z wyjaz­du z Pol­ski. Był prze­ko­na­ny, że ma do wyko­na­nia zada­nie, któ­re musi wypeł­nić do koń­ca.

Adam Ciuć­ka


PRZYPISY:

[1] Tade­usz Żądło, Józef Pro­wer. Czło­wiek rze­czy wiel­kich, nie­do­ce­nia­nych i nie­zau­wa­ża­nych przez innych., IDEA, Biel­sko-Bia­la, 2007 r.

[2] Tom pierw­szy to „Mate­ria­ły dot. Pro­wer Józef, imię ojca Adolf ur 19. 05. 1917 r. wyznaw­cy Zjed­no­czo­ne­go Kościo­ła Ewan­ge­licz­ne­go, podej­rza­ne­go o utrzy­my­wa­nie kon­tak­tów z oso­ba­mi dzia­ła­ją­cy­mi na rzecz obce­go wywia­du na płasz­czyź­nie kul­tu reli­gij­ne­go. 1947 – 1964”. IPN Ka 230/244/1

Tom dru­gi to: „Spra­wa Ope­ra­cyj­nej Obser­wa­cji kryp­to­nim ‘Alfa’. 1962 – 1966”.  IPN Ka 230/244/2

Tom trze­ci to „Kwe­stio­na­riusz ewi­den­cyj­ny dot. Pro­wer Józef 1964–1977”. IPN Ka 047//255.

Wszel­kie cyta­ty, jeże­li nie ozna­czo­no ina­czej, pocho­dzą z w/w akt.

[3] Naj­praw­do­po­dob­niej cho­dzi o Jana Seba­stia­na Bacha, któ­re­go znaw­cą i entu­zja­stą był Józef Pro­wer.

[4] Tade­usz Żądło, Józef Pro­wer. Czło­wiek rze­czy wiel­kich, nie­do­ce­nia­nych i nie­zau­wa­ża­nych przez innych., IDEA, Biel­sko-Bia­la, 2007 r., s. 38–40

[5] Foto­ko­pie czę­ści tych doku­men­tów załą­czo­no pod tek­stem w gale­rii zdjęć.

[6] „17. V. br. korzy­sta­jąc z roz­kła­du zajęć w Liceum Peda­go­gicz­nym, gdzie żona figu­ran­ta Anna jest nauczy­ciel­ką, zaś pomoc domo­wa S. R. uczęsz­cza tam jako uczen­ni­ca, zabez­pie­czyć ich wyj­ście z domu i pobyt w szko­le poprzez obser­wa­cję Wydzia­łu „B”. Wyko­na kpt. Zbie­rań­ski oraz prac. Wydz. „B”

Na dzień 17. V. godz. 13 00 spo­wo­do­wać wezwa­nie figu­ran­ta „PJ” do Wydzia­łu Wyznań w Kato­wi­cach – gdzie prze­pro­wa­dzo­na zosta­nie z nim roz­mo­wa na temat zbo­ru ZKE. Któ­re­go jest słu­gą, liczeb­no­ści człon­ków, zakła­da­nia nowych zbo­rów i miej­sca odby­wa­nia zebrań (…). Wezwa­nie go do Wydzia­łu Wyznań posia­da zupeł­nie natu­ral­ny cha­rak­ter, ponie­waż jako słu­ga zbo­ru ma obo­wią­zek być z tym Wydzia­łem w kon­tak­cie. Wyko­na mjr Kowa­lik i prac. Wydzia­łu „B”

Depar­ta­ment IV MSW na naszą proś­bę uzgod­nił w Biu­rze „T” wyde­le­go­wa­nie na dzień 17. V. br. spe­cja­li­sty, któ­ry weź­mie udział w otwie­ra­niu drzwi do miesz­ka­nia figu­ran­ta. Na czas otwie­ra­nia drzwi miesz­ka­nia figu­ran­ta i czyn­no­ści ofi­ce­rów Wydz. „T” zabez­pie­czyć sąsiad­kę figu­ran­ta ob. Szy. Przez skie­ro­wa­nie do jej miesz­ka­nia na roz­mo­wę kpt. Cier­pia­ła. Prze­pro­wa­dze­nie roz­mo­wy w miesz­ka­niu w/wym. Jest podyk­to­wa­ne tym, że ob. S. jest kobie­tą scho­ro­wa­ną i bar­dzo rzad­ko z miesz­ka­nia wycho­dzi. Roz­mo­wa z nią będzie pro­wa­dzo­na na temat źró­deł naby­wa­nia surow­ców do wyko­ny­wa­nych przez nią arty­ku­łów dzie­wiar­skich.

Miesz­ka­ją­cy na pod­da­szu ob. Dudz zosta­nie w dniu 17. V. zabez­pie­czo­ny w ten spo­sób, że pój­dzie do pra­cy o godzi­nę wcze­śniej t.j. na godz. 13.00. Wyko­na por. Potoc­ki i kpt. Sza­ta.

Syn figu­ran­ta Ema­nu­el w dniu 17. V na sku­tek wizy­ta­cji w szko­le do któ­rej uczęsz­cza z Wydzia­łu Oświa­ty /którą spo­wo­du­je się/ będzie zaję­ty w szko­le od godz. 8: 30 do godz. 15.00. Wyko­na mjr A. Kowa­lik.

W pobli­żu miesz­ka­nia figu­ran­ta w tym dniu przy­go­to­wać funk­cjo­na­riu­sza MO na wypa­dek, gdy­by zaszła potrze­ba prze­ciw­dzia­ła­nia. Z funk­cjo­na­riu­szem MO oraz wywia­dow­ca­mi z Wydz. „B” będzie w kon­tak­cie mjr Kowa­lik odpo­wie­dzial­ny za tą część zabez­pie­cze­nia.

Przed wej­ściem do miesz­ka­nia figu­ran­ta korzy­sta­jąc z punk­tu „PP” zadzwo­nić do miesz­ka­nia na numer figu­ran­ta dla spraw­dze­nia, czy istot­nie w domu nie ma niko­go. Ponad­to przed bez­po­śred­nim przy­stą­pie­niem do otwie­ra­nia drzwi – pra­cow­ni­cy upew­nią się czy rze­czy­wi­ście miesz­ka­nie jest puste przez uru­cho­mie­nie dzwon­ka i zapu­ka­nie.”

[7] Tade­usz Żądło, Józef Pro­wer. Czło­wiek rze­czy wiel­kich, nie­do­ce­nia­nych i nie­zau­wa­ża­nych przez innych., IDEA, Biel­sko-Bia­la, 2007 r.

[8] Tam­że, s 149

Czy­taj tak­że: Cykl arty­ku­łów “Pod nad­zo­rem bez­pie­ki”


Gale­ria
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.