Społeczeństwo polityka

Trump czy Biden? — kandydaci walczą o ewangelikalne i katolickie głosy


Dla jed­nych Donald Trump to mesjasz Ame­ry­ki, a dla innych szar­la­tan cynicz­nie wyko­rzy­stu­ją­cy chrze­ści­jań­stwo oraz pre­zy­den­tu­rę do wła­snych celów. Z kolei demo­kra­tycz­ny kan­dy­dat Joe Biden sta­no­wi dla jed­nych nadzie­ję na osła­bie­nie wpły­wów ewan­ge­li­kal­nej pra­wi­cy, a dla innych sza­tań­skie zagro­że­nie w kato­lic­kim prze­bra­niu. 



Rady­kal­ne zmia­ny w ame­ry­kań­skim spo­łe­czeń­stwie wyraź­nie poka­zu­ją licz­by. Jak infor­mu­je Reli­gion News Servi­ce, jesz­cze w latach 90. XX wie­ku tyl­ko 1 na 20 Ame­ry­ka­nów nie był zwią­za­ny z jaką­kol­wiek reli­gią. Dziś współ­czyn­nik ten wyno­si 1 na 4.

Pusto­sze­ją­ce Kościo­ły na sku­tek seku­la­ry­za­cji i demo­gra­fii, wyścig o uwa­gę i fun­du­sze reli­gij­ne­go odbior­cy, licz­ne osie kon­flik­tu mię­dzy tzw. libe­ra­ła­mi a kon­ser­wa­ty­sta­mi oraz nie­praw­do­po­dob­ne wręcz uwi­kła­nie reli­gii w poli­ty­kę przy teo­re­tycz­nym roz­dzia­le Kościo­ła od pań­stwa spra­wia­ją, że pod wzglę­dem dyna­mi­ki ame­ry­kań­ski kra­jo­braz reli­gij­nym w niczym nie ustę­pu­je barw­nej rywa­li­za­cji poli­tycz­nej – jest rów­nie cie­ka­wy, zaska­ku­ją­cy i wymy­ka­ją­cy się w wie­lu aspek­tach zero-jedyn­ko­wym oce­nom.

Wraz z koń­ców­ką kam­pa­nii pre­zy­denc­kiej rów­nież temat reli­gii zazna­cza swo­ją obec­ność, bo nawet jeśli przy­na­leż­ność reli­gij­na nie ma już takie­go zna­cze­nia jak nie­gdyś, to jed­nak elek­to­rat reli­gij­ny, szcze­gól­nie podat­ny na zmia­nę sym­pa­tii poli­tycz­nych, może oka­zać się decy­du­ją­cy przy zdo­by­ciu elek­tor­skich gło­sów w rywa­li­za­cji o Bia­ły Dom.

Zde­cy­do­wa­na więk­szość ewan­ge­li­kal­ne­go pro­te­stan­ty­zmu to wspól­no­ty o cha­rak­te­rze kon­ser­wa­tyw­nym bądź nawet fun­da­men­ta­li­stycz­nym, nie­rzad­ko otwar­tą na sek­ciar­ską ide­olo­gię „ewan­ge­lii suk­ce­su” lub teo­rie spi­sko­we, świę­cą­ce trium­fy w epo­ce pan­de­mii. Rygo­ryzm etycz­no-moral­ny, w tym zde­cy­do­wa­ny sprze­ciw wobec abor­cji, roz­wo­dów, mał­żeństw LGBT, flirt z mniej lub bar­dziej ujaw­nio­ny­mi orga­ni­za­cja­mi repre­zen­tu­ją­cy­mi ide­olo­gię bia­łej supre­ma­cji oraz zacie­kła obro­na pra­wa do nosze­nia bro­ni to cha­rak­te­ry­stycz­ne cechy kon­ser­wa­tyw­ne­go ewan­ge­li­ka­li­zmu w USA.

Gwo­li ści­sło­ści nale­ży pod­kre­ślić, że ruch ewan­ge­li­kal­ny nie jest mono­li­tem i bez tru­du moż­na zna­leźć wspól­no­ty, repre­zen­tu­ją­ce zgo­ła odmien­ny świa­to­po­gląd.

Bada­nia poka­zu­ją, że mło­dzi ewan­ge­li­ka­ło­wie są coraz bar­dziej scep­tycz­ni wobec Trum­pa, a i samo śro­do­wi­sko jest coraz mniej bia­łe, a coraz bar­dziej wie­lo­kul­tu­ro­we. W 2016 roku 80% ewan­ge­li­kal­nych chrze­ści­jan odda­ło głos na Donal­da Trum­pa. Czy znów tak będzie?

Jed­nak póki co to nie pro­gre­syw­ni chrze­ści­ja­nie sta­no­wią więk­szość ewan­ge­li­kal­ne­go spek­trum i to nie one posia­da­ją prze­moż­ne wpły­wy poli­tycz­ne zarów­no na szczy­tach wła­dzy, stra­te­gicz­nych insty­tu­tj­cach medial­nych i edu­ka­cyj­nych, jak i przy urnie wybor­czej.


Mesjasz czy pre­zy­dent?

Zakła­da­jąc fun­da­men­ta­li­stycz­ny świa­to­po­gląd ewan­ge­li­kal­ne­go pro­te­stan­ty­zmu Donald Trump (teo­re­tycz­nie pre­zbi­te­ria­nin) nie powi­nien być w żad­nej mie­rze kan­dy­da­tem wspie­ra­nym przez reli­gij­ną pra­wi­cę, odmie­nia­ją­cą Boga, rodzi­nę i Biblię przez wszyst­kie przy­pad­ki. Trump jest dru­gim w histo­rii USA pre­zy­den­tem-roz­wod­ni­kiem (pierw­szym był Ronald Reagan, też repu­bli­ka­nin), ale pierw­szym, któ­ry roz­wie­dzio­ny jest dwu­krot­nie. Mało kto potra­fi wska­zać pre­cy­zyj­ną licz­bę seks-afer Trum­pa, skan­da­licz­nych wypo­wie­dzi na temat uchodź­ców, postę­po­wa­nia wobec imi­granc­kich dzie­ci i mniej­szo­ści etnicz­nych. Nie­któ­re te aspek­ty, wła­ści­wie dys­kwa­li­fi­ku­ją ‘praw­dzi­wie chrze­ści­jań­skie­go kan­dy­da­ta’ w oczach reli­gij­nej pra­wi­cy, jed­nak naj­wy­raź­niej nie prze­szka­dza­ją dzi­siej­szym ewan­ge­li­ka­łom, aby gło­so­wać wła­śnie na Trum­pa, głów­nie z powo­du jego sta­no­wi­ska nt. abor­cji, rela­cji z Izra­elem czy nosze­nia bro­ni.

Ewan­ge­li­ka­łom nie prze­szka­dza nawet libe­ral­ny sto­su­nek Trum­pa do LGBT, ani też fakt, że Trump wyjąt­ko­wo instru­men­tal­nie trak­tu­je Kościo­ły, a czę­ściej bywa na polu gol­fo­wym niż na nabo­żeń­stwie. Ostat­nio poja­wił się w koście­le na pogrze­bie byłe­go pre­zy­den­ta Geo­r­ge­’a Busha, ale cał­kiem nie­daw­no był przed kościo­łem (epi­sko­pal­nym), aby z Biblią w ręku zwró­cić się prze­ciw­ko demon­stran­tom pro­te­stu­ją­cym prze­ciw­ko rasi­zmo­wi i prze­mo­cy poli­cyj­nej.

Zapy­ta­ny ongiś o zna­cze­nie Biblii w jego oso­bi­stym życiu nie potra­fił wymie­nić żad­ne­go kon­kret­ne­go cyta­tu biblij­ne­go, plą­cząc się i powta­rza­jąc w kół­ko, że Biblia to wspa­nia­ła tudzież nie­sa­mo­wi­ta księ­ga.

Wypo­wiedź pod­ła­pa­ła nie­zwy­kle popu­lar­na od kil­ku lat w USA komicz­ka Sarah Cooper (przez Trum­pa zablo­ko­wa­na na Twit­te­rze), któ­ra zwi­zu­ali­zo­wa­ła wypo­wiedź Trum­pa o Biblii zdo­by­wa­jąc set­ki tysię­cy polu­bień w popu­lar­nych ser­wi­sach spo­łecz­no­ścio­wych.

W USA zmie­nia się nie tyl­ko reli­gij­ność, ale i sam ewan­ge­li­ka­lizm, o któ­rym wła­ści­wie trud­no mówić w licz­bie poje­dyn­czej. W ostat­nich latach uka­za­ło się set­ki arty­ku­łów pra­so­wych i badań, ana­li­zu­ją­cych kon­dy­cję ame­ry­kań­skie­go ewan­ge­li­ka­li­zmu i powo­dy, dla któ­rych poparł – lub jak nie­któ­rzy twier­dzą – zaprze­dał duszę ide­olo­gii trum­pi­zmu. W tek­stach i repor­ta­żach tele­wi­zyj­nych prze­wi­ja się wciąż ten sam ele­ment – abor­cja, pra­wo nosze­nia bro­ni, obro­na kapi­ta­li­zmu przed ‘lewac­ką agen­dą’.


Trump zmie­nił ewan­ge­li­ka­lizm

W kwe­stii moral­no­ści poja­wia się wzru­sze­nie ramio­na­mi i powta­rza­na jak man­tra wypo­wiedź: Trump ma być naszym pre­zy­den­tem, a nie zba­wi­cie­lem. Co wię­cej, nie­któ­rzy obroń­cy Trum­pa pró­bu­ją potknię­cia Trum­pa prze­kłuć w suk­ces, twier­dząc, że Biblia, w tym w szcze­gól­no­ści Sta­ry Testa­ment, peł­ne są przy­kła­dów moral­nie wąt­pli­wych mężów, w tym tak­że pogan, któ­ry­mi Bóg posłu­żył się do reali­za­cji swo­ich wiel­kich pla­nów i uda­ło mu się doko­nać wspa­nia­łych rze­czy.

Sytu­acja z Trum­pem może brzmieć zaska­ku­ją­co zna­jo­mo dla pol­skich czy­tel­ni­czek i czy­tel­ni­ków: oto wpły­wo­we sfe­ry poli­tycz­ne zawie­ra­ją sojusz z mniej wię­cej rów­nie wpły­wo­wy­mi czyn­ni­ka­mi reli­gij­ny­mi, przy­my­ka­jąc oko na moral­ne defek­ty, przy czym przy­my­ka­nie oka dzia­ła w oby­dwie stro­ny. W efek­cie poja­wia się raz gło­śne raz ciche popar­cie na zasa­dzie wza­jem­no­ści tudzież świad­cze­nie usług-przy­sług, nie­kie­dy o pod­ło­żu finan­so­wym.

Gdy w 1998 roku Ame­ry­ka z wypie­ka­mi śle­dzi­ła histo­rię roman­su Bil­la Clin­to­na i sta­żyst­ki Moni­ki Lewin­sky, naj­więk­sza deno­mi­na­cja pro­te­stanc­ka w USA, Kon­wen­cja Połu­dnio­wych Bap­ty­stów (SBC), wyda­ła oświad­cze­nie, że posta­wa moral­na poli­ty­ków ma zna­cze­nie i ape­lo­wa­ła, by uwzględ­nić ten aspekt przy podej­mo­wa­niu decy­zji wybor­czych.

W Roku Pań­skim 2016 reli­gij­na pra­wi­ca pra­wie bez zająk­nię­cia popar­ła Trum­pa i tak­że dziś loku­je swo­je nadzie­je w kan­dy­da­cie, któ­ry jest jedy­nym gwa­ran­tem zacho­wa­nia jej wpły­wów oraz reali­za­cji jej agen­dy poli­tycz­nej — na Kapi­to­lu, w Sądzie Naj­wyż­szym, mediach i uni­wer­sy­te­tach. Kry­tycz­ne opi­nie na temat takich postaw poja­wia­ją się nie tyl­ko z kon­ku­ren­cyj­ne­go obo­zu poli­tycz­ne­go, ale i wewnątrz — rosną­ca licz­ba ewan­ge­li­ka­łów, zarów­no kon­ser­wa­tyw­nych, jak i pro­gre­syw­nych, wska­zu­je na fakt, że chrze­ści­ja­nie ewan­ge­li­kal­ni chcąc zawo­jo­wać Par­tię Repu­bli­kań­ską sta­li się jej słu­ga­mi, tra­cą smak i pro­fe­tycz­ny kry­ty­cyzm.

I rze­czy­wi­ście widać, że Trum­po­wi uda­ło się coś nie­sa­mo­wi­te­go – zmie­nić spoj­rze­nie śro­do­wi­ska ewan­ge­li­kal­ne­go na moral­ność, a przy­naj­mniej prze­ko­nać, że z „innym będzie­cie mie­li gorzej”. Posła­niec zwy­cię­żył nad prze­sła­niem – Trump zmie­nił ame­ry­kań­ski ewan­ge­li­ka­lizm, ale nie na odwrót.

Po stro­nie Trum­pa prze­wi­ja się cały gabi­net ewan­ge­li­kal­nych oso­bli­wo­ści, któ­rzy nie szczę­dzą mu pochwał i uzna­nia, a scho­dzą na dal­szy plan, gdy sami sta­ną się nie­wy­god­ni, o czym już nie­ba­wem uka­że się tekst na ekumenizm.pl.

Jed­ną z klu­czo­wych posta­ci Trum­pa jest cha­ry­zma­tycz­na tele­wi­zyj­na kazno­dziej­ka Pau­la Whi­te, sama trzy­krot­na roz­wód­ka, milio­ner­ka, sprze­da­ją­ca uzdra­wia­ją­ce olej­ki i prze­ko­nu­ją­ca, że prze­ciw­ko Donal­do­wi Trum­po­wi jako wybrań­co­wi Boże­mu nie będzie sku­tecz­na żad­na broń, a każ­dy „demo­nicz­ny ołtarz, któ­ry zosta­nie wznie­sio­ny prze­ciw­ko nie­mu, zosta­nie zbu­rzo­ny.” Pani Whi­te, któ­ra mię­dzy inny­mi dzię­ki Trum­po­wi doro­bi­ła się for­tu­ny na swo­ich wier­nych, mobi­li­zu­je ewan­ge­li­kal­nych wybor­ców, bro­ni­ła Trum­pa, gdy w obo­zach uchodź­ców prze­trzy­my­wał dzie­ci.

Whi­te pro­mo­wa­na jest przez bli­ską repu­bli­ka­nom sta­cję Fox News, ale nie tyl­ko ona – pro­te­stanc­kich kazno­dzie­jów, ale też kato­lic­kich inte­gry­stów, któ­rzy sta­ją w obro­nie Trum­pa i wal­czą o jego reelek­cję jest znacz­nie wię­cej. Dla wie­lu z nich wynik jesien­nych wybo­rów to być albo nie być, stąd nie dzi­wi fakt, że Trump się­ga po tema­ty reli­gij­ne, aby zdys­kre­dy­to­wać prze­ciw­ni­ka – nomi­na­ta Par­tii Demo­kra­tycz­nej Joe Bide­na, byłe­go wice­pre­zy­den­ta USA za rzą­dów Barac­ka Oba­my.


Prze­ciw­ko Bogu i bro­ni

Jeśli jesie­nią 2020 roku Joe Biden zosta­nie nowym pre­zy­den­tem USA będzie to dru­gi w histo­rii tego kra­ju pre­zy­dent wyzna­nia rzym­sko­ka­to­lic­kie­go. Pierw­szym był oczy­wi­ście John F. Ken­ne­dy i kie­dy ubie­gał się nomi­na­cję swo­jej par­tii, a póź­niej rywa­li­zo­wał z Richar­dem Nixo­nem, nie sła­bły oba­wy czy kato­lik może być w ogó­le pre­zy­den­tem USA? Ken­ne­dy co rusz prze­ko­ny­wał, że będzie pre­zy­den­tem nie­za­leż­nym od papie­ża i swo­je­go Kościo­ła, że nie będzie mówił za Kościół, a Kościół nie będzie mówił za nie­go – te zapew­nie­nia, któ­re dziś mogą wywo­ły­wać uśmiech, były wów­czas nie­zwy­kle istot­ne do prze­ko­na­nia pro­te­stanc­kiej więk­szo­ści.

Cza­sy się zmie­ni­ły i Joe Biden nie musi prze­ko­ny­wać wybor­ców, że kato­lik może być tak samo dobrym Ame­ry­ka­ni­nem jak pro­te­stant, żyd czy mor­mon. Wie to rów­nież Trump, któ­re­go wice­pre­zy­dent – Mike Pen­ce – jest ochrzczo­nym rzym­skim kato­li­kiem, choć obec­nie zwią­za­nym z ewan­ge­li­kal­nym pro­te­stan­ty­zmem.

W ame­ry­kań­skiej kam­pa­nii wszyst­kie chwy­ty są dozwo­lo­ne, więc Trump posta­no­wił zaata­ko­wać Bide­na twier­dząc, że jest nie tyl­ko prze­ciw­ko Bogu, ale i prze­ciw­ko nosze­niu bro­ni.

Biden sko­men­to­wał wypo­wiedź Trum­pa jako hanieb­ną – Jak dla wie­lu Ame­ry­ka­nów moja wia­ra była solid­nym wspar­ciem w moim życiu: dała mi pocie­sze­nie w momen­tach stra­ty i tra­ge­dii oraz trzy­ma­ła mnie w ryzach w cza­sach trium­fu i rado­ści. W cza­sie ciem­no­ści dla nasze­go kra­ju – bólu, podzia­łu oraz cho­ro­by dla tak wie­lu Ame­ry­ka­nów – moja wia­ra była wio­dą­cym świa­tłem – powie­dział Biden w roz­mo­wie z tele­wi­zją CNN.

W odpo­wie­dzi sztab Bide­na wyemi­to­wał film, w któ­rym poka­zał, jak waż­na jest wia­ra w życiu demo­kra­tycz­ne­go pre­zy­den­ta, co Biden sam pod­kre­śla, przy­wo­łu­jąc dra­ma­tycz­ne wyda­rze­nia ze swo­je­go życia (śmierć pierw­szej żony i córecz­ki w wypad­ku samo­cho­do­wym, póź­niej śmierć syna, któ­ry zmarł na nowo­twór).

Na fil­mie widać zdję­cie Bide­na i uśmiech­nię­te­go papie­ża Fran­cisz­ka, któ­ry nie­zbyt chęt­nie uśmie­chał się pod­czas spo­tkań z Trum­pem.

Oczy­wi­ście, nie jest powie­dzia­ne, że kato­lic­ki elek­to­rat gre­mial­nie pój­dzie gło­so­wać za kato­lic­kim kan­dy­da­tem. W wybo­rach w 2016 roku więk­szość ame­ry­kań­skich kato­li­ków zagło­so­wa­ła za Trum­pem (głów­nie bia­łych), ale już więk­szość laty­no­skich kato­li­ków, któ­rych licz­ba rośnie, wspar­ła Hil­la­ry Clin­ton.

Kon­ser­wa­ty­ści kato­lic­cy, w tym naj­bar­dziej wpły­wo­wy kato­lik w admi­ni­stra­cji Trum­pa, pro­ku­ra­tor gene­ral­ny Wil­liam P. Barr, prze­ko­nu­ją, że Biden praw­dzi­wym kato­li­kiem nie jest, a wręcz zagro­że­niem, zwia­stu­nem rewo­lu­cji moral­nej w woj­nie kul­tu­ro­wej prze­ciw­ko Ame­ry­ce. Bide­no­wi zarzu­ca się, że jest zwo­len­ni­kiem abor­cji i wspie­ra rady­kal­ną agen­dę LGBT. Pewien kapłan odmó­wił z tego powo­du Bide­no­wi Komu­nii Świę­tej. Biden nie chciał szcze­gó­ło­wo komen­to­wać zaj­ścia. Stwier­dził jedy­nie, że mediom o wyda­rze­niu doniósł sam kapłan, a jemu same­mu Komu­nii nie odmó­wił papież Fran­ci­szek. Pry­wat­ne media kon­ser­wa­tyw­nych kato­li­ków ener­gicz­nie mobi­li­zu­ją prze­ciw­ko Bide­no­wi, prze­ko­nu­jąc, że żaden kato­lik nie powi­nien gło­so­wać na kato­li­ka Bide­na.

Szan­se na wygra­na Bide­na są duże – nie tyl­ko z powo­du bie­żą­cych kło­po­tów admi­ni­stra­cji Trum­pa w okre­sie pan­de­mii, sła­be­go przy­wódz­twa, cze­go naj­lep­szym przy­kła­dem jest per­so­nal­na karu­ze­la w Bia­łym Domu oraz licz­ne skan­da­le. Na płasz­czyź­nie ide­owej Biden ma więk­sze pole do dzia­ła­nia niż Trump. Elek­to­rat repu­bli­kań­ski jest znacz­nie bar­dziej homo­ge­nicz­ny, a wśród zwo­len­ni­ków Bide­na jest rosną­ca licz­ba mło­dych zdy­stan­so­wa­nych do reli­gii, ale też chrze­ści­ja­nie róż­nych pro­we­nien­cji, sprze­ci­wia­ją­cych się poli­ty­ce Trum­pa.

Joe Biden wie, że gło­sy libe­ral­nych kato­li­ków, pro­te­stan­tów głów­ne­go nur­tu oraz ate­istów to tro­chę za mało, stąd też pró­bu­je prze­ko­nać do sie­bie rów­nież ewan­ge­li­kal­nych chrze­ści­jan roz­cza­ro­wa­nych poli­ty­ką i oso­bą Trum­pa. Bide­no­wi poma­ga­ją w kam­pa­nii rów­nież ewan­ge­li­kal­ni chrze­ści­ja­nie – cza­sem ofi­cjal­nie, a cza­sem poprzez przy­chyl­ne wypo­wie­dzi jak zna­ny kal­wiń­ski pastor Richard Mouw, były pre­zy­dent pre­sti­żo­we­go Ful­ler The­olo­gi­cal Semi­na­ry, któ­ry prze­ko­nu­je, że jeśli Biden mówi o swo­jej wie­rze to jest auten­tycz­ny, nawet jeśli nie­któ­re kwe­stie mogą wzbu­dzać wąt­pli­wo­ści u kon­ser­wa­tyw­nych pro­te­stan­tów i kato­li­ków.

Nawet jeśli Bide­no­wi nie uda się pozy­skać więk­szo­ści ewan­ge­li­ka­łów dla swo­jej kan­dy­da­tu­ry to prze­ko­na­nie choć­by czę­ści może przy­nieść mu zwy­cię­stwo, nie mówiąc już o sytu­acji, w któ­rej roz­cza­ro­wa­ni ewan­ge­li­ka­ło­wie nie odda­dzą wpraw­dzie gło­su na Bide­na, ale pozo­sta­ną w domu i nie pój­dą zagło­so­wać.

Wresz­cie nie bez zna­cze­nia jest nomi­nat­ka Par­tii Demo­kra­tycz­nej na wice­pre­zy­dent­kę USA. Kon­ku­ro­wać z Mike’iem Pen­cem będzie Kama­la Har­ris, była pro­ku­ra­tor gene­ral­na Kali­for­nii. Har­ris wycho­wy­wa­ła się w rodzi­nie hin­du­istycz­no-chrze­ści­jań­skiej, co nara­zi­ło ją na komen­ta­rze trol­li, że wła­ści­wie jest anty­chrze­ści­jan­ką.

Atmos­fe­rę pod­grza­ła plot­ka, że gdy skła­da­ła przy­się­gę pro­ku­ra­tor­ską odmó­wi­ła zło­że­nia jej z ręką poło­żo­ną na Biblii. Plot­ka zaczę­ła żyć wła­snym życiem wśród ewan­ge­li­ka­łów i to, mimo że opu­bli­ko­wa­no nagra­nie z zaprzy­się­że­nia, któ­re pro­wa­dził Joe Biden. Na fil­mie wyraź­nie widać Har­ris skła­da­ją­cą przy­się­gę z ręką spo­czy­wa­ją­cą na rodzin­nej Biblii. Har­ris nale­ży do jed­ne­go ze zbo­rów bap­ty­stycz­nych w San Fran­ci­sco i otwar­cie mówi o swo­jej wie­rze, choć jej kan­dy­da­tu­ra nie wywo­ła­ła entu­zja­zmu ewan­ge­li­ka­łów.

Zna­ny ewan­ge­li­sta Fran­klin Gra­ham prze­ko­ny­wał na Twit­te­rze, że duet Biden i Har­ris to naj­bar­dziej pro­abor­cjo­ni­stycz­na para kan­dy­da­tów w histo­rii USA.

Wybo­ry już nie­ba­wem, a opu­bli­ko­wa­ne po nich bada­nia poka­żą jak bar­dzo albo jak nie­wie­le chrze­ści­jań­ski głos o róż­nych pro­we­nien­cjach liczy się w USA.


» Ekumenizm.pl: Wal­ka o Bia­ły Dom i reli­gia (2016)



Gale­ria
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.