Ekumenizm na świecie

Kanonicznie i serdecznie — Franciszek u prawosławnych w Rumunii


Od 31.05 do 2.06. 2019 r. papież Fran­ci­szek prze­by­wał z wizy­tą w Rumu­nii. Naj­waż­niej­szy­mi wyda­rze­nia­mi papie­skiej piel­grzym­ki było spo­tka­nie z przed­sta­wi­cie­la­mi pra­wo­sław­nej więk­szo­ści oraz beaty­fi­ka­cja grec­ko­ka­to­lic­kich bisku­pów-męczen­ni­ków. W kon­tek­ście eku­me­nicz­nym była to wizy­ta rady­kal­nie inna od nie­daw­nej piel­grzym­ki papie­ża do Buł­ga­rii, mimo że nie nastą­pi­ło żad­ne prze­ło­mo­we wyda­rze­nie.


Naj­waż­niej­sze akcen­ty eku­me­nicz­ne wybrzmia­ły już pierw­sze­go dnia piel­grzym­ki. Papież spo­tkał się w Pała­cu Patriar­szym z patriar­chą Rumuń­skiej Cer­kwi Pra­wo­sław­nej i człon­ka­mi Świę­te­go Sobo­ru Bisku­pów. Już na samym począt­ku powi­ta­nia Fran­cisz­ka, patriar­cha Daniel wspo­mniał histo­rycz­ną wizy­tę Jana Paw­ła II w Rumu­nii w maju 1999 roku i spo­tka­nie ówcze­sne­go Bisku­pa Rzy­mu z patriar­chą Teo­k­ty­stem:

Papież Jan Paweł II pod­czas swo­je­go biskup­stwa w Pol­sce, a patriar­cha Teo­k­tyst jako biskup w Rumu­nii mie­li wspól­ne ducho­we doświad­cze­nie, a mia­no­wi­cie, doświad­czy­li trud­nych lat komu­ni­stycz­ne­go reżi­mu, gdy Kościół był mar­gi­na­li­zo­wa­ny i prze­śla­do­wa­ny (…) byli obroń­ca­mi wia­ry chrze­ści­jań­skiej i w swo­jej dzia­łal­no­ści czu­li pomoc Ukrzy­żo­wa­ne­go i Zmar­twych­wsta­łe­go Chry­stu­sa (…)  W tym sen­sie, nasi poprzed­ni­cy wzy­wa­ją nas do obro­ny i pro­mo­wa­nia wia­ry w Chry­stu­sa i chrze­ści­jań­skich war­to­ści w moc­no zse­ku­la­ry­zo­wa­nej Euro­pie – mówił pra­wo­sław­ny hie­rar­cha.

Patriar­cha Daniel zazna­czył, że zwia­sto­wa­nie Ewan­ge­lii Jezu­sa Chry­stu­sa wzy­wa chrze­ści­jan do połą­cze­nia litur­gii z filan­tro­pią, modli­twę z dzia­ła­nia­mi pro­spo­łecz­ny­mi celem nie­sie­nia pomo­cy bied­nym cho­rym i wyklu­czo­nym. – Jed­no­cze­śnie Ewan­ge­lia wzy­wa nas do pro­mo­wa­nia spra­wie­dli­wo­ści, pojed­na­nia i soli­dar­no­ści, aby miłość Chry­stu­sa dla całej ludz­ko­ści mogła być przyj­mo­wa­na jako bło­go­sła­wień­stwa, pokój i radość dla ludzi i naro­dów – zakoń­czył patriar­cha.

W obec­no­ści patriar­chy, sobo­ru bisku­pów i zapro­szo­nych gości prze­mó­wie­nie wygło­sił rów­nież papież Fran­ci­szek (całość w j. pol­skim tutaj) wita­jąc zebra­nych pas­chal­nym pozdro­wie­niem w języ­ku rumuń­skim. Tak­że Fran­ci­szek odniósł się do spo­tka­nia papie­ża i patriar­chy z 1999 roku, mówiąc, że przy­by­wa jako brat piel­grzym, „któ­ry pra­gnie zoba­czyć obli­cze Pana na obli­czach bra­ci; i patrząc na was, ser­decz­nie dzię­ku­ję za waszą gościn­ność.” Papież pod­kre­ślił łączą­ce pra­wo­sław­nych i kato­li­ków wię­zy wia­ry oraz bra­ter­stwo krwi, „któ­re, jak cichy życio­daj­ny nurt, na prze­strze­ni wie­ków nigdy nie prze­sta­ło nawad­niać i pod­trzy­my­wać nasze­go piel­grzy­mo­wa­nia.”

Papież Fran­ci­szek zazna­czył, że we wza­jem­nych rela­cjach koniecz­na jest pamięć, ale:

nie cho­dzi o pamięć o krzyw­dach, dozna­nych i zada­nych, o sądach i uprze­dze­niach, o eks­ko­mu­ni­kach, któ­re zamy­ka­ją nas w błęd­nym kole i pro­wa­dzą do bez­płod­nych postaw, ale pamięć o korze­niach (…) Pamięć o pod­ję­tych wspól­nie kro­kach zachę­ca nas, by iść ku przy­szło­ści będąc oczy­wi­ście świa­do­my­mi róż­nic.”

Mówiąc o wyzwa­niach współ­cze­sno­ści papież uwy­dat­nił koniecz­ność wspól­ne­go słu­cha­nia Pana, „szcze­gól­nie w ostat­nich cza­sach, w któ­rych dro­gi świa­ta dopro­wa­dzi­ły do gwał­tow­nych prze­mian spo­łecz­nych i kul­tu­ro­wych. Wie­le osób sko­rzy­sta­ło z roz­wo­ju tech­no­lo­gicz­ne­go i dobro­by­tu gospo­dar­cze­go, ale więk­szość pozo­sta­ła nie­uchron­nie wyklu­czo­na, pod­czas gdy ujed­no­li­ca­ją­ca glo­ba­li­za­cja przy­czy­ni­ła się do wyko­rze­nie­nia war­to­ści naro­dów, osła­bia­jąc ety­kę i życie wspól­ne.”

Jako wzór eku­me­nicz­nej współ­pra­cy papież uka­zał współ­pra­cę rumuń­skich kato­li­ków i pra­wo­sław­nych, ale tak­że rumuń­skie wspól­no­ty pra­wo­sław­ne współ­pra­cu­ją­ce z wie­lo­ma zachod­nio­eu­ro­pej­ski­mi die­ce­zja­mi rzym­sko­ka­to­lic­ki­mi.


Póź­nym popo­łu­dniem papież ponow­nie spo­tkał się z patriar­chą Danie­lem przed maje­sta­tycz­ną kate­drą Zba­wie­nia Naro­du poło­żo­nej tuż obok jesz­cze więk­szej sie­dzi­by rumuń­skie­go par­la­men­tu (Pałac Naro­du). W listo­pa­dzie 2018 ołtarz kate­dry poświę­cił eku­me­nicz­ny patriar­cha Kon­stan­ty­no­po­la Bar­tło­miej. Patriar­cha wita­jąc papie­ża jako piel­grzy­ma w nowej, jesz­cze nie­ukoń­czo­nej kate­drze, wska­zał na mozai­kę przed­sta­wia­ją­cą Mat­kę Bożą jako Kró­lo­wą Nie­bios (Pla­ty­te­ra). Patriar­cha przy­po­mniał, że kate­dra poświę­co­na jest Wnie­bo­wstą­pie­niu Pań­skie­mu, kie­dy kraj świę­tu­je rów­nież Dzień Rumuń­skich Boha­te­rów, a tak­że św. apo­sto­ło­wi Andrze­jo­wi. Patriar­cha wspo­mniał rów­nież, że Jan Paweł II prze­ka­zał finan­so­we wspar­cie na budo­wę świą­ty­ni w latach 1999–2002, któ­re zosta­ło prze­zna­czo­ne na nowe dzwo­ny. Pra­wo­sław­ny hie­rar­cha podzię­ko­wał ponad­to papie­żo­wi za eku­me­nicz­ną otwar­tość, pole­ga­ją­ca na udo­stęp­nie­niu przez Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki w Euro­pie aż 426 miejsc modli­twy dla rumuń­skich pra­wo­sław­nych, z któ­rych aż 306 znaj­du­je się na tery­to­rium Włoch. W podzię­ko­wa­niu papież otrzy­mał iko­nę św. Andrze­ja.

Spo­tka­nie w kate­drze – oprócz podzię­ko­wań i wąt­ków kur­tu­azyj­nych – mia­ło waż­ny aspekt ducho­wy.

Papież wygło­sił roz­wa­ża­nie poświę­co­ne Modli­twie Pań­skiej (całość papie­skie­go wystą­pie­nia w j. pol­skim). — Za każ­dym razem, gdy odma­wia­my „Ojcze nasz”, stwier­dza­my, że sło­wo „Ojciec” nie może stać bez sło­wa „nasz”. Zjed­no­cze­ni w modli­twie Jezu­sa, jed­no­czy­my się rów­nież w Jego doświad­cze­niu miło­ści i wsta­wien­nic­twa, któ­re pro­wa­dzi nas do powie­dze­nia: mój Ojciec i wasz Ojciec, mój Bóg i wasz Bóg. Jest to zachę­ta, aby „moje” prze­mie­ni­ło się w nasze, a nasze sta­ło się modli­twą – mówił papież.

Następ­nie zebra­ni zmó­wi­li Ojcze nasz – wpierw po łaci­nie, a następ­nie po rumuń­sku.



Komen­tarz

Sko­men­to­wa­nie wizy­ty papie­ża w Rumu­nii jest o nie­bo łatwiej­sze i – nie ukry­wam – przy­jem­niej­sze niż pisa­nie o nie­daw­nej wizy­cie Fran­cisz­ka w Sofii. Od demon­stra­cyj­ne­go wręcz chło­du, kostycz­no­ści prze­mó­wień i przy bra­ku waż­nych dla mię­dzy­chrze­ści­jań­skich rela­cji gestów ser­decz­no­ści, nastą­pi­ło jak­by zupeł­ne odwró­ce­nie sytu­acji. Poja­wi­ła się ser­decz­ność, uśmie­chy i chy­ba zro­zu­mie­nie.

Już na pokła­dzie samo­lo­tu w dro­dze powrot­nej do Rzy­mu papież Fran­ci­szek odpo­wia­da­jąc na pyta­nia rumuń­skie­go dzien­ni­ka­rza mówił: „Wy, pra­wo­sław­ni, macie wspa­nia­łe­go patriar­chę, czło­wie­ka wiel­kie­go ser­ca i wiel­kie­go uczo­ne­go. Rozu­mie misty­kę Ojców Pusty­ni, ducho­wy misty­cyzm (…) jest czło­wie­kiem wiel­kiej modli­twy. To napraw­dę nie­trud­ne być bli­sko patriar­chy Danie­la.

Wypo­wiedź papie­ża od razu pod­ła­pa­ły rumuń­skie media, w tym ofi­cjal­na stro­na inter­ne­to­wa Rumuń­skie­go Patriar­cha­tu, któ­ry od kil­ku już dni “chwa­li się” papie­ski­mi sło­wa­mi uzna­nia dla patriar­chy. Być może ktoś to uzna za coś powierz­chow­ne­go i w sumie kur­tu­azyj­ne­go, ale takie drob­ne gesty i ozna­ki sym­pa­tii prze­bi­ja­ją się przez mur nie­zro­zu­mie­nia, poczu­cia kościel­nej samo­wy­star­czal­no­ści i (nie)skrywanej nie­uf­no­ści. Z tego, co moż­na było zaob­ser­wo­wać mię­dzy Fran­cisz­kiem a Danie­lem eku­me­nicz­na che­mia zadzia­ła­ła, tak po ludz­ku.

Oczy­wi­ście, nie cho­dzi o to, aby teraz wszyst­ko prze­sło­dzić i nama­lo­wać eku­me­nicz­ną laur­kę tudzież opo­wiast­kę o eku­me­nicz­nym prze­ło­mie.

Nie! War­to zauwa­żyć kil­ka fak­tów: spo­tka­nie w kate­drze nie było litur­gicz­ną modli­twą, gdyż zgod­nie ze swo­im rozu­mie­niem apo­stol­skich kano­nów pra­wo­sław­ni nie modlą się z inny­mi chrze­ści­ja­na­mi, któ­rych w zależ­no­ści od sytu­acji nazy­wa­ją schi­zma­ty­ka­mi, here­ty­ka­mi czy po pro­stu nie­pra­wo­sław­ny­mi (zresz­tą ten sam mecha­nizm funk­cjo­nu­je pod wie­lo­ma posta­cia­mi w Koście­le Zachod­nim). Patriar­cha Daniel raczej nie dał powo­du do nie­za­do­wo­le­nia szcze­gól­nie kon­ser­wa­tyw­nym współ­wy­znaw­com, któ­rzy w papie­żu rzym­skim widzą wcie­le­nie odstęp­stwa i błę­dów wsze­la­kich. Papież i patriar­cha sie­dzie­li roz­dzie­le­ni i jed­no­cze­śnie połą­cze­ni iko­ną pas­chal­ną. Gdy wypo­wia­da­na była Modli­twa Pań­ska, patriar­cha Daniel nie modlił się. Zapy­ta­ny o tę sytu­ację Fran­ci­szek opo­wie­dział o swo­ich doświad­cze­niach modli­tew­nych z lute­ra­na­mi, zie­lo­no­świąt­kow­ca­mi, refor­mo­wa­ny­mi i nawet pra­wo­sław­ny­mi, ale dodał rów­nież: „Powiem wam coś w tajem­ni­cy. Nie mil­cza­łem i modli­łem się po wło­sku [gdy zebra­ni modli­li się po rumuń­sku – przyp. red.]. Widzia­łem, że więk­szość ludzi się modli­ła, po rumuń­sku i łaci­nie. Ludzie wyprze­dza­ją przy­wód­ców, a my musi­my uwzględ­niać dyplo­ma­tycz­ne aspek­ty, aby­śmy wciąż mogli iść wspól­nie, są zwy­cza­je i zasa­dy, któ­rych dobrze prze­strze­gać, aby nie niwe­czyć spraw.

Moż­na by powie­dzieć, że w kon­tek­ście nabo­żeń­stwa (?) w kate­drze pra­wo­sław­nej jak­by eku­me­nicz­nie wilk się nasy­cił i owca oca­la­ła. Czy to dobrze, czy to źle – każ­dy może sam oce­nić, jed­nak war­to zwró­cić uwa­gę na fun­da­men­tal­ny fakt, że napraw­dę MOŻNA – nie łamiąc swo­ich zasad – otwo­rzyć ser­ce i umysł, stwa­rza­jąc prze­strzeń dla takie­go spo­tka­nia, któ­re, nawet jeśli dale­kie od ocze­ki­wań i nadziei, nie pozo­sta­wi po sobie atmos­fe­ry spo­tka­nia kościel­nych biu­ro­kra­tów. To się uda­ło w Buka­resz­cie i za to patriar­sze Danie­lo­wi nale­żą się sło­wa uzna­nia.

Na ok. mie­siąc przed papie­ską piel­grzym­ką byłem w Buka­resz­cie i pod­kre­śla­ne w wie­lu mediach zgod­ne (choć nie­ko­niecz­nie sie­lan­ko­we) współ­ist­nie­nie róż­nych wyznań mia­łem oka­zję zoba­czyć po raz dru­gi. W wymia­rze „mate­rial­nym” uka­zu­je to część Buka­resz­tu, gdzie w samym cen­trum rumuń­skiej sto­li­cy, w pro­mie­niu kil­ku­set metrów znaj­du­je się sta­ra cer­kiew pra­wo­sław­na, kościół ewan­ge­lic­ko-lute­rań­ski, kościół refor­mo­wa­ny i kate­dra rzym­sko­ka­to­lic­ka, w któ­rej papież odpra­wił mszę. Takich miejsc w Rumu­nii jest wię­cej, szcze­gól­nie w Sied­mio­gro­dzie, a “poli­tycz­nym dowo­dem” tegoż jest Klaus Iohan­nis, któ­ry jest aktyw­nym człon­kiem Kościo­ła ewan­ge­lic­ko-augs­bur­skie­go i jed­no­cze­śnie pre­zy­den­tem Rumu­nii.

Oglą­da­jąc na żywo rela­cję z Buka­resz­tu zwró­ci­łem jesz­cze uwa­gę na zakoń­cze­nie spo­tka­nia przed kate­drą. Papież scho­dząc wraz z patriar­chą Danie­lem po scho­dach zatrzy­mał się trzy razy, a raczej został zatrzy­ma­ny przez swo­je­go pra­wo­sław­ne­go bra­ta, któ­ry prze­ka­zy­wał papie­żo­wi mikro­fon, aby ten mógł powie­dzieć po rumuń­sku Chry­stus zmar­twych­wstał (Cri­stos a înviat!).

Gest, któ­ry nic nie kosz­tu­je, a w per­spek­ty­wie chrze­ści­jań­skiej nadziei jest bez­cen­ny.



Gale­ria
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.