Ekumenizm na świecie

Współcierpienie i więzi miłości – papież Franciszek w Egipcie


Piel­grzym­ka papie­ża Fran­cisz­ka do Egip­tu to coś wię­cej niż mani­fe­sta­cja soli­dar­no­ści i eku­me­nicz­ne gesty. To przy­po­mnie­nie czę­sto deza­wu­owa­ne­go i topio­ne­go w wodach bana­łu fak­tu, że chrze­ści­jan łączą nie­ro­ze­rwal­ne wię­zi wia­ry bez wzglę­du na to, czy dane Kościo­ły wią­żą spi­sa­ne dekla­ra­cje i ofi­cjal­ne dia­lo­gi eku­me­nicz­ne. Nie­ste­ty, momen­tem, w któ­rym to sobie naj­bar­dziej uświa­da­mia­my to męczeń­stwo współ­wy­znaw­ców.


Zapa­le­nie świec w cer­kwi św. Pio­tra, gdzie w ubie­głym roku doszło do męczeń­stwa kop­tyj­skich chrze­ści­jan, wspo­mnie­nie wszyst­kich, któ­rzy zgi­nę­li za wia­rę – m.in. w ostat­nią Nie­dzie­lę Pal­mo­wą – spo­tka­nie z rodzi­na­mi ofiar, wspól­na modli­twa z papie­żem kop­tów, Tawar­do­sem II, eku­me­nicz­nym patriar­chą Kon­stan­ty­no­po­la Bar­tło­mie­jem oraz sekre­ta­rzem gene­ral­nym Świa­to­wej Rady Kościo­łów ks. Ola­vem Tve­item – uka­zu­ją z jed­nej stro­ny pięk­no, a z dru­giej dra­mat chrze­ści­jań­skiej jed­no­ści.

Papież Fran­ci­szek powie­dział, że atak na kop­tów jest ata­kiem na wszyst­kich chrze­ści­jan i nie była to kur­tu­azja, ani tym bar­dziej odprysk reto­ry­ki soju­szy mili­tar­no-ide­olo­gicz­nych, a teo­lo­gicz­ne stwier­dze­nie, z któ­rym nie spo­sób pole­mi­zo­wać, nie spo­sób uznać za myl­ne czy prze­sa­dzo­ne. Jeśli weź­mie­my pod uwa­gę świa­dec­two biblij­ne, ekle­zjo­lo­gię soli­dar­no­ści roz­wi­ja­ną przez apo­sto­ła Paw­ła w Nowym Testa­men­cie, trud­no będzie przejść obo­jęt­nie nad losem innych chrze­ści­jan.

W swo­ich sło­wach papież Fran­ci­szek i jego eku­me­nicz­ni towa­rzy­sze uświa­da­mia­ją po raz kolej­ny, że jeste­śmy współwyznaw­ca­mi i nawet jeśli się dia­me­tral­nie róż­ni­my w wyzna­wa­niu, wie­rze­niu i podej­ściu do wie­lu spraw – czy nam to się podo­ba, czy nie – łączy nas coś, cze­go nie jeste­śmy w sta­nie znisz­czyć, nawet jeśli byśmy bar­dzo tego pra­gnę­li – chrzest.

Nawet wza­jem­ne uzna­nie waż­no­ści chrztu przez papie­ży Fran­cisz­ka i Tawar­do­sa II nic tutaj nie doda­je, bo donio­słość jed­no­ści nie stoi do dys­po­zy­cji teo­lo­gów, komi­sji czy całych Kościo­łów. Pod­pi­sa­nie wspól­nej dekla­ra­cji ma potęż­ny wymiar sym­bo­licz­ny, potrzeb­ny i waż­ny, ale on nicze­go nie usta­na­wia, ale przy­wo­łu­je coś, co ist­nie­je i co nie bez opo­ru teo­lo­gów zosta­ło (dopie­ro?) roz­po­zna­ne.

Nie­ste­ty owa eku­me­nicz­na gno­za nastę­pu­je czę­sto w chwi­lach tra­gicz­nych, gdy pię­trzą się infor­ma­cję o egze­ku­cjach, zama­chach ter­ro­ry­stycz­nych i “lżej­szych” for­mach prze­śla­do­wa­nia. Chrze­ści­ja­nie dia­spo­ry, któ­rzy na co dzień dźwi­ga­ją brze­mię prze­śla­do­wań, dla któ­rych sło­wa z Listu do Rzy­mian „uwa­ża­ją nas za kozły ofiar­ne” są codzien­no­ścią, uosa­bia­ją całe chrze­ści­jań­stwo, a ich posta­wa jest przy­po­mnie­niem i zobo­wią­za­niem do współ­cier­pie­nia i współ­dzia­ła­nia.

Prze­la­na krew chrze­ści­jan nie ma wyzna­nia. Nie ma krwi kop­tyj­skiej, kato­lic­kiej, pro­te­stanc­kiej czy jakiej­kol­wiek innej. Papież bar­dzo wyraź­nie wska­zał na jed­ność, któ­ra nie tyle unie­waż­nia podzia­ły, bo te wciąż ist­nie­ją i będą ist­nieć, ale mówi o jed­no­ści, któ­ra prze­no­si Kościół na płasz­czy­znę, któ­ra anty­cy­pu­je to, co nastą­pi i wyra­ża to, co już mamy w chrzcie. Męczeń­stwo nie jest w tym kon­tek­ście upra­gnio­nym narzę­dziem, ani tym bar­dziej celem – jest po pro­stu tra­gicz­nym owo­cem wier­no­ści Chry­stu­so­wi, któ­ry nam wszyst­kim może pomóc w zro­zu­mie­niu tego, co wyda­je się takie pro­ste, a jed­nak pozo­sta­je zawi­łe: jeste­śmy chrze­ści­ja­na­mi, współ­wy­znaw­ca­mi.

» Ekumenizm.pl: Ryzy­ko wia­ry — męczeń­stwo kop­tów


Gale­ria
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.